Niedziela, 4.10.2020 r.
Pierwsze czytanie: Iz 5,1–7
To bardzo wymowne, że Pan Bóg wzywa mieszkańców Jeruzalem i mężów z Judy, aby byli sędziami pomiędzy Nim a Jego winnicą. Czyż nie ,,sam Bóg jest sędzią” (por. Ps 50, 6)?
Winnice były częstym elementem krajobrazu Ziemi Świętej. I każdy, kto zakładał i troszczył się o winnicę, wie, ile czasu i cierpliwości potrzeba, aby wydała dobre owoce, a z nich – najlepsze wino.
Pierwsza z trzech części Księgi Izajasza to słowa skierowane do mieszkańców Judy w drugiej połowie VIII wieku przed Chrystusem. W obliczu narastającej potęgi Asyrii Pan Bóg przez Protoizajasza kieruje do swojego ludu szereg napomnień, wyraźnie sprzeciwiając się szerzącym się w kraju pogańskim kultom, a także bezkarnej przemocy bogatych wobec najuboższych. A przecież Izrael to naród umiłowany przez Boga, Jego syn pierworodny (por. Jr 31, 9), który Bóg wyprowadził z Egiptu i wprowadził do żyznej Ziemi Obiecanej. Bóg był dla Izraela Przyjacielem, pełnym miłości, a Izrael tę miłość odrzucił, przede wszystkim poprzez niewierność Prawu Bożemu i wyzysk ludzi słabych. To z kolei spowodowało nieuchronny upadek kraju – nie tylko polityczny, ale przede wszystkim duchowy i moralny.
I właśnie w tej perspektywie Bóg wzywa swój lud, aby sam dokonał sądu. To krzyk zranionej miłości Boga, który nie jest obojętny na grzech człowieka, bo każdy grzech rani zarówno grzesznika, jak i Serce Boga. Także i nas Bóg wzywa dziś do osądzenia – jak odpowiadamy na Jego miłość? Czy my, ochrzczeni i umiłowani nieskończenie przez Niego, wydajemy dobre owoce nawrócenia?
Psalm responsoryjny: Ps 80,9 i 12.13–14.15–16.19–20
Psalm 80 porównuje Boga Izraela najpierw do pasterza trzody, ale w drugiej części w poetycki sposób opisuje lud Izraela jako winnicę, którą Bóg najpierw sadził, a potem wyrwał. To modlitwa wyrażająca ból tych, którzy znaleźli się na wygnaniu babilońskim. Wyrzuty wobec Pana Boga stopniowo przechodzą w postawę uznania własnej winy, a wreszcie prośbę o to, by Bóg odnowił swój lud i okazał mu miłosierdzie.
Dzisiejszy psalm to wspaniała szkoła modlitwy dla nas. W naszych doświadczeniach i trudnościach życiowych często najpierw obwiniamy Pana Boga, nie dostrzegając tak wielu naszych błędów i zaniedbań. Ale nie chodzi tylko o pogrążenie się w ubolewaniu nad grzechem. Pan Bóg, ile razy uznajemy naszą winę, zaprasza nas do tego, by z ufnością prosić Go o miłosierdzie. On chce nam je okazać; co więcej, Jego hojność zawsze przewyższa nasze wyobrażenia i oczekiwania. Ostania strofa psalmu to modlitwa tego, kto odchodzi od spowiedzi i chce żyć z Bogiem już zawsze, choć ma świadomość własnej chwiejności: ,,Już więcej nie odwrócę się od Ciebie, daj mi nowe życie, a będę Cię chwalił”. Bóg ma moc odnowić swoją winnicę, i każdą jej winną latorośl, którą jestem także ja.
Drugie czytanie: Flp 4,6–9
Ze słów świętego Pawła tchnie niezwykła pogoda ducha i pokój. ,,O nic się już zbytnio nie martwcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem”. A przecież święty Paweł pisał List do Filipian, będąc w więzieniu! Apostoł pisze do umiłowanej wspólnoty w Filippi, miasta, które odwiedził podczas drugiej podróży misyjnej. To wspólnota, która okazała Pawłowi szczególne wsparcie, co więcej, właśnie wtedy, kiedy pisząc list, przebywał w więzieniu w Efezie, chrześcijanie z Filippi wsparli go finansowo oraz wysłali mu do pomocy i posługi jednego z członków wspólnoty.
Paweł mówi zatem innym o całkowitej ufności Bogu, samemu znajdując się w skrajnie trudnej sytuacji. Ale zapewnia Filipian, że nic, co się dzieje w naszym życiu, nie jest wyłączone z troskliwej opieki Boga.
Czy właśnie wtedy, kiedy doświadczam w moim życiu trudności, także z powodu mojej wiary, zachowuję ufność w Bogu? Czy właśnie w takich okolicznościach umiem być wsparciem w wierze dla innych?
Ewangelia: Mt 21,33–43
Pan Jezus posługuje się starotestamentowym obrazem winnicy, aby ukazać historię Narodu Wybranego z Bożej perspektywy. Przypowieść tę opowiada w perspektywie nieuchronnie zbliżającej się Jego Męki, Śmierci i Zmartwychwstania. Jezus wie, że będzie odrzucony i zabity. To słowo to rachunek sumienia dla Ludu Wybranego, który odrzucał kolejnych proroków, napominających go w imieniu Boga, a wreszcie odrzucił samego Boga, Jezusa Chrystusa.
Ale to przypowieść skierowana także do nas, w dzisiejszą niedzielę. Tyle już dostaliśmy od Pana Boga okazji do nawrócenia – jesteśmy ochrzczeni, karmieni Eucharystią, wysłuchaliśmy wielu kazań, tyle przeżyliśmy rekolekcji, tyle za nami godzin modlitwy… Czy rzeczywiście bardziej kochamy Boga i bliźnich? Czy porzuciliśmy nasze grzechy? Czy chcemy się nawracać?
Dzisiejsza Ewangelia to także słowo o nadziei. Choć Jezus mówi do arcykapłanów i starszych gorzkie dla nich słowa: ,,Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce”, to jest tu obietnica dla nas. Otóż tym nowym narodem, w którym Bóg pokłada nadzieję, jest Jego Lud Boży – Kościół święty, Lud Nowego Przymierza, składający się z Żydów i pogan. Pan Bóg ma nadzieję, że my, ochrzczeni, wydamy dobre owoce miłości i świętości, że uszanujemy Jego Syna, który z miłości do nas stał się człowiekiem i oddał życie.
Pan Bóg ma nadzieję wobec mnie, wobec mojego życia – że właśnie w takich warunkach, w jakich żyję – w mojej sytuacji rodzinnej, zawodowej, pośród moich własnych słabości i cierpień, wydam owoc! I mogę być pewien, że wystarczy mi Jego łaski.
Poniedziałek, 5.10.2020 r.
Pierwsze czytanie: Ga 1,6-12
Przed nami naprawdę dobry tydzień. Tydzień dobrych rekolekcji. Kto będzie je prowadził? Sam święty Paweł, bowiem to właśnie List do Galatów będziemy rozważać przez najbliższe dni. U początku roku akademickiego dostajemy rekolekcje o tym, jak z niewolnika stać się synem. Bo Bóg chce mieć nas w relacji do siebie jako synów i córki, a nie jako niewolników.
List do Galatów to niezwykle osobiste pismo Pawła, pełne żywiołowych i bezpośrednich zwrotów, oraz mocnych napomnień. Paweł pisze do Kościołów, które założył podczas drugiej i trzeciej podróży misyjnej, znajdujących się w krainie nazywanej Galacją, położonej w centralnej części Azji Mniejszej. Powodem napisania listu jest troskliwy niepokój Apostoła o stan wiary tych, którym nie tak dawno osobiście głosił Dobrą Nowinę. Sam Paweł bowiem niestrudzenie głosił, że każdy człowiek, także poganin, otrzymuje usprawiedliwienie tylko dzięki wierze w Chrystusa. Natomiast we wspólnotach galackich pojawili się zwodniczy nauczyciele, zwolennicy judaizmu, którzy wzywali ochrzczonych do zachowywania przepisów Starego Prawa.
Warto dzisiaj zwrócić uwagę przede wszystkim na jeden zwrot – Paweł w swoim głoszeniu nie zamierza przypodobać się ludziom, ale tylko i wyłącznie Bogu. Święty Paweł jest wzorem pasterza, który nie idzie na żadne kompromisy, bo wie, że jest powołany do przekazania innym prawdy, a nie tego, co chcieliby usłyszeć. Czy dzisiaj szanujemy takich pasterzy?
Psalm responsoryjny: Ps 111,1-2.7-8.9 i 10c
Święty Paweł, niegdyś gorliwie wyznający judaizm Szaweł, dobrze znał psalmy i z pewnością modlił się nimi. Ale nabrały one dla niego nowego blasku, gdy oświecił go blask Chrystusa Zmartwychwstałego pod Damaszkiem. (Setki razy wymawiane słowa teraz odsłoniły przed Pawłem swój głębszy sens). Psalm 111 opowiada o tym, jak Bóg działa w historii swojego ludu, i jak jest wierny przymierzu, które z nim zawarł. W perspektywie spotkania z Jezusem Chrystusem i my dzisiaj, razem ze świętym Pawłem, możemy z radością śpiewać, że ,,Pan Bóg pamięta o swoim przymierzu”, ale już nie tylko o tym zawartym z Mojżeszem na Synaju, kiedy dał swojemu ludowi Prawo przykazań. Pan Bóg pamięta o przymierzu, które zawarł z nami na wieki przez Krew swojego Syna, gdy Jezus Chrystus umarł za nas na krzyżu i zmartwychwstał. To ,,przymierze tak mocne, że nic nie może go złamać” (1 Modlitwa eucharystyczna o tajemnicy pojednania).
W tym przymierzu każdy z nas, przez sakrament Chrztu świętego, ma swój udział. Pan Bóg zawsze jest wierny swojemu przymierzu, On o nas pamięta. A czy my – poprzez modlitwę i uczynki miłości – pamiętamy o Nim?
Ewangelia: Łk 10,25-37
Uczony w Prawie to ktoś najpobożniejszy wśród Izraelitów. Ten, który zna Torę lepiej niż ktokolwiek inny. A każdy pobożny Izraelita odmawiał dwa razy dziennie modlitwę Shema – Słuchaj, Izraelu, której fragment cytuje dziś w rozmowie z Jezusem ów uczony: ,,Będziesz miłował Pana, Boga swego (…) a swego bliźniego jak siebie samego”. Jezus w przypowieści pokazuje swojemu rozmówcy, że, zaskakująco, właśnie Ci, którzy najlepiej poznali swoim rozumem Prawo i byli najbliżej świętych czynności w świątyni – kapłan i lewita – całkowicie zlekceważyli człowieka, który potrzebował natychmiastowej pomocy. Trzeba przypomnieć, że w Torze były wyraźne wskazania co do miłości nie tylko bliźnich będących Izraelitami, ale także cudzoziemców: ,,Wy także miłujcie przybysza, bo sami byliście przybyszami w ziemi egipskiej” (Pwt 10, 19). Miłosierdzie wobec cierpiącego okazał bez wahania dopiero Samarytanin, pomimo wzajemnej wręcz nienawiści, od kilku wieków istniejącej pomiędzy Samarytanami a Izraelitami.
Pierwsze pytanie do naszego osobistego rachunku sumienia brzmi zatem bardzo jasno: czy moja modlitwa, przyjmowanie sakramentów, a nawet bliskość z ołtarzem, jeśli do tego jestem powołany, przekłada się na moją relację z innymi ludźmi?
Uczony w Prawie zwraca się do Pana Jezusa ,,Nauczycielu”. To zwrot wyrażający raczej dystans; ci, którzy Pana Jezusa szczególnie słuchali i kochali, jak uczniowie lub wołający o uzdrowienie, najczęściej zwracali się do Niego słowem ,,Panie”. I tu warto zapytać siebie po raz drugi – czy moja relacja z Bogiem jest formalna, czysto intelektualna, czy pełna pokory i wiary? Przełożenie jest proste. Moja życzliwa, pełna miłości relacja do Jezusa będzie owocować moją miłością do bliźnich, także tych, do których czuję niechęć.
Wtorek, 6.10.2020 r.
Pierwsze czytanie: Ga 1,13-24
W rozmowach na temat wiary często bardziej przekonujące są nie tyle idealnie dopasowane argumenty, ale osobiste świadectwo ucznia Jezusa. Można przecież napisać esej na temat dobra płynącego z częstego korzystania z sakramentów, ale co po nim, jeśli sam autor przychodzi do spowiedzi raz w roku?
Święty Paweł daje dzisiaj bardzo osobiste świadectwo swojego nawrócenia. A przecież przed tym nawróceniem też był wierzący! Gorliwie wyznawał i praktykował judaizm. Jednak spotkanie z Chrystusem Zmartwychwstałym pod Damaszkiem przemieniło jego serce. Otworzyło przed nim zupełnie nową perspektywę. Paweł odkrył, że nie chodzi o zachowywanie praktyk, ale o żywą relację wiary do Jezusa Chrystusa.
To bardzo poruszające, że rdzeniem wypowiedzi Pawła jest jego osobista relacja z Bogiem. To Jemu spodobało się powołać Pawła – zresztą właśnie od takiej definicji powołania Paweł zaczyna swój list: ,,Paweł, apostoł nie z ludzkiego ustanowienia czy zlecenia, lecz z ustanowienia Jezusa Chrystusa i Boga Ojca, który Go wskrzesił z martwych” (Ga 1, 1). Paweł podkreśla swoją tożsamość w opozycji do fałszywych głosicieli, którzy głoszą w Galacji własną wersję Ewangelii. I to sam Bóg jest świadkiem i gwarantem prawdziwości słów Apostoła.
Każdego dnia – także dzisiaj – spotykamy wielu ludzi. Zarówno na żywo, jak i w Internecie czy przez telefon. Jeżeli wśród tych wszystkich spotkań stawiamy na pierwszym miejscu naszą relację z Chrystusem, to wtedy nasze świadectwo wiary będzie dla innych, nieraz pogrążonych w ciemności, źródłem światła.
Psalm responsoryjny: Ps 139,1-3.13-14ab.14c-15
Święty Paweł w pierwszym czytaniu mówi, że Bóg wybrał go na apostoła, gdy był jeszcze w łonie matki. To echo słów Psalmu 139, w którym psalmista wysławia Boga, który go stworzył i ukształtował od poczęcia, który zna go od zawsze.
Jednak już pierwsze słowa tego psalmu mogą napawać nas lękiem. ,,Przenikasz i znasz mnie, Panie (…) Z daleka spostrzegasz moje myśli, (…) znasz wszystkie moje drogi”. Czy zatem Bóg jest obserwatorem? A może patrzącym z wysoka kontrolerem? Sam psalmista pyta w dalszej części swojej modlitwy: ,,Gdzież odejdę daleko od Twojego ducha? Gdzie ucieknę od Twego oblicza? Gdy wstąpię do nieba, tam jesteś; jesteś przy mnie, gdy się w Szeolu położę”.
O. Franz Jalisc, jezuita, pisząc o modlitwie kontemplacyjnej, wskazuje na rolę patrzenia – najpierw na otaczający nas świat, zwłaszcza na piękno przyrody. ,,Na czym polega różnica między obserwacją a patrzeniem? Patrzenie jest bezinteresowne, obserwacja polega na szukaniu czegoś dla siebie. Znamy tę różnicę bardzo dobrze. Nigdy byśmy nie prosili, żeby Bóg nas obserwował. Ale cieszymy się, kiedy patrzy na nas dobrotliwie. W życiu wiecznym nie będziemy Boga obserwowali, tylko żyli w oglądaniu Jego samego” (Kontemplacja. Wprowadzenie do modlitwy uważności, Kraków 2017, s. 44). Korzystając ze słów o. Jalisca, możemy powiedzieć: Bóg patrzy na nas dobrotliwie! O takim właśnie spojrzeniu Boga mówi psalmista.
Warto pomodlić się osobiście, w spokoju, słowami psalmu 139. One pomogą nam odkryć naszą relację do Stwórcy, ale też podziękować Mu za to, że nieustannie patrzy na nas z miłością. Niezależnie od tego, czy doświadczam bliskości nieba, czy ciemności Szeolu, Bóg patrzy na mnie i chce mnie prowadzić do prawdziwego życia.
Ewangelia: Łk 10,38-42
Zbyt pośpieszna interpretacja dzisiejszej Ewangelii mogłaby brzmieć: Pan Jezus pochwala życie kontemplacyjne Marii, a gani życie czynne Marty. Ale gdy z większą pokorą przyjmiemy dzisiejsze słowo, zobaczymy coś więcej.
Pan Jezus zwraca się do zabieganej, mówiąc dzisiejszym językiem – znerwicowanej, kobiety: ,,Marto, Marto”. To nie tylko wymienienie jej imienia. Kiedy Bóg w Piśmie świętym dwa razy wymienia imię człowieka, wyraża tym samym ogromną wobec niego życzliwość i łaskawość: ,,Abrahamie, Abrahamie” (Rdz 22, 11); ,,Mojżeszu, Mojżeszu” (Wj 3, 4); ,,Samuelu, Samuelu” (1Sm 3, 10). Pan Jezus zwraca się zatem do Marty z miłością i szacunkiem wobec jej pracy. Chce On jednak wskazać na to, co jest najważniejsze – słuchanie Jego słowa.
Bardzo łatwo w naszej codzienności, nawet niepostrzeżenie, pomylić priorytety. Zdecydowana większość chrześcijan jest powołana do tego, by zarówno znajdować czas na modlitwę, jak i prowadzić aktywne, gorliwe życie czynne przez większość dnia – w swojej pracy, w nauce, w domu. Ale musimy jasno określić sobie, że na pierwszym miejscu stawiamy słuchanie słowa Bożego, usiądnięcie ,,u stóp Pana”. Jeżeli od modlitwy zaczynamy nasz dzień albo przynajmniej konkretnie taki czas w ciągu dnia planujemy, wtedy wszystko inne będzie się układało wokół Boga.
Środa, 7.10.2020 r.
Pierwsze czytanie: Ga 2,1-2.7-14
Dzisiejsze słowo Boże porusza dwa ważne dla naszej wiary tematy. Najpierw w bardzo wyraźny sposób pokazuje nam, jak ważna jest wierność Tradycji Kościoła. Święty Paweł, powołany inaczej niż większość apostołów, poprzez nadzwyczajne spotkanie ze Zmartwychwstałym pod Damaszkiem, poddaje się pod osąd Kościoła w Jerozolimie, a więc tych, którzy bezpośrednio poznali Jezusa. Charyzmatyczny Paweł, przynaglony przez specjalne Boże objawienie, postanawia zweryfikować prawdziwość swojej Ewangelii u tych, którym został powierzony depozyt wiary. I choć głosił naukę o Chrystusie już kilkanaście lat, Apostołowie potwierdzają, że nauka Pawła o usprawiedliwieniu płynącym z wiary i zbawieniu, które na równi dotyczy Żydów i pogan, jest prawdziwa.
Jak uczy nas Katechizm, konieczne jest poddanie charyzmatów pod osąd hierarchii Kościoła. Wtedy, po ich rozeznaniu i uznaniu za autentyczne, możemy mieć pewność, że rzeczywiście pochodzą od Ducha Świętego, i że służą dobru całej wspólnoty (por. KKK 801).
Drugi ważny temat to upomnienie braterskie. Paweł uznaje prymat Piotra, natomiast odważnie się sprzeciwia nie jego papieskiemu urzędowi, ale chwiejności Piotra wobec prawdy Ewangelii. Piotr bał się gorliwych judeochrześcijan. Pomimo już przyjętych ustaleń Soboru Jerozolimskiego, który nie nakładał na pogan konieczności obrzezania, Piotr znów zaczął unikać chrześcijan pochodzących z pogaństwa. Ta historia pokazuje nam, jak ważna jest także dzisiaj nasza modlitwa i troska o jedność Kościoła i jego wierność prawdzie Ewangelii.
Psalm responsoryjny: Ps 117,1-2
,,Chwalcie Pana wszystkie narody”. Święty Paweł napisał w swoim liście do młodego biskupa, Tymoteusza, że ,,Bóg pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy” (por. 1Tm 2, 4). Jezus Chrystus przyszedł na ziemię, aby zbawić każdego człowieka. Nikt nie jest wyłączony z tego pełnego miłości pragnienia Boga, który chce nas wszystkich wyrwać z ciemności grzechu i wprowadzić do swojego królestwa.
Żyjemy w świecie pogan. Często są to neopoganie, którzy pomimo chrztu już o Chrystusie zapomnieli. Nie bójmy się odważnie dawać świadectwa naszej wierności Jezusowi, choćby poprzez uczynienie znaku krzyża, gdy mijamy kościół. Ale módlmy się też cierpliwie za tych ludzi, którzy nas otaczają, a którzy są nieraz daleko od Kościoła. Bóg pragnie, aby byli zbawieni!
Ewangelia: Łk 11,1-4
To bardzo dobry znak, kiedy w naszym życiu duchowym zdajemy sobie sprawę z tego, że nie umiemy się modlić. Choć przecież już tyle razy się modliliśmy, znamy wiele modlitw, to przychodzi moment, kiedy czujemy, że pragniemy czegoś więcej. W tym ,,jednym z uczniów”, bezimiennym, może odnaleźć się każdy z nas, wstawiając swoje imię, i prosząc Pana Jezusa bardzo osobiście, żeby nauczył nas modlitwy.
Jak każda relacja międzyludzka, tak relacja modlitwy z Panem Bogiem musi się rozwijać. A od owocności modlitwy zależy przecież jakość naszego życia.
Jednak dzisiejsza odpowiedź Pana Jezusa może być dla nas niesatysfakcjonująca. Liczyliśmy na jakieś konkretne rady, przestrogi, może motywację… a dostajemy tekst modlitwy ,,Ojcze nasz”, którą znamy już od dziecka. Potrzebujemy jednak z pokorą te słowa Pana Jezusa przyjąć, bo one są dla nas żywe i aktualne dzisiaj.
Cenną pomocą może być dla nas metoda modlitwy św. Ignacego z Loyoli. W swoich ,,ćwiczeniach duchownych” proponuje on sposób, który polega na uważnym zatrzymywaniu się przy każdym słowie modlitwy, którą już znamy. ,,Osoba modląca się, klęcząc lub siedząc, zależnie od większej dyspozycji, w jakiej się znajdzie, i od większej pobożności, jaka jej towarzyszy, z oczyma zamkniętymi lub utkwionymi w jednym punkcie, bez rzucania nimi tu i ówdzie, wymówi słowo: Ojcze i zatrzyma się w rozważaniu tego słowa tak długo, jak długo będzie znajdywać różne znaczenia, porównania, smak i pociechę w rozważaniach odnoszących się do tego słowa. I w ten sam sposób niech postępuje z każdym słowem modlitwy Ojcze nasz (…). Przez godzinę trwać się będzie w ten sposób na modlitwie nad całym tekstem, a skończywszy odmówi się tę modlitwę sposobem zwyczajnym”. (Ćwiczenia duchowne, pkt. 252 i 253). Taka bardzo spokojna modlitwa, trwająca kilkanaście minut, półgodziny lub godzinę (którą zaleca sam Ignacy), może być dla nas niezwykle ożywiająca.
Czwartek, 8.10.2020
Pierwsze czytanie: Ga 3,1-5
Święty Paweł zaczyna od nazwania Galatów nierozumnymi, dosłownie – głupimi! Dlaczego? Bo Apostołowi zależy na dobru ich duszy. Aby ich wiara była taką, jakiej chce dla nich sam Chrystus.
Kluczowe pytanie z dzisiejszego czytania brzmi: ,,czy Ducha otrzymaliście dzięki uczynkom wymaganym przez Prawo, czy z powodu posłuszeństwa wierze?”. Paweł dotyka głównego tematu swojego listu, który mówi o relacji między Prawem Starego Przymierza, a nowością Prawa Ducha, które przynosi Jezus Chrystus. Apostoł ma świadomość, że wśród Galatów pojawili się fałszywi nauczyciele, którzy siali zamęt i próbowali zmusić ludzi do skrupulatnego przestrzegania zasad judaizmu, mimo, że Galaci byli już ochrzczeni.
Paweł przypomina swoim słuchaczom, że Bóg ,,udziela [im] Ducha i działa cuda wśród [nich]” dzięki ich wierze, a nie dzięki spełnieniu takich czy innych praktyk. Przypomina Galatom, że zbawienie jest łaską i że Bóg udziela się człowiekowi za darmo, że nie jest uzależniony czysto ludzką pobożnością.
Czy w mojej pobożności, w mojej wierze jest jakiekolwiek miejsce dla Chrystusa? Czy raczej staram się przez mnóstwo religijnych zabiegów poradzić sobie sam? Potrzebujemy na nowo uświadomić sobie, że centrum naszego życia ma być relacja z Chrystusem, który za nas umarł, który pragnie naszej wiary, który chce i może nas zbawiać, bo sami sobie nie poradzimy. A nasze praktyki, nasza pobożność z tej relacji wiary z Chrystusem będą wynikać.
Psalm responsoryjny: Łk 1,68-69.70-71.72-73.74-75
Zazwyczaj odpowiedzią na pierwsze czytanie jest psalm ze Starego Testamentu. Ale dzisiaj Kościół daje nam jako modlitwę pieśń Zachariasza, ojca Jana Chrzciciela, którą zapisał święty Łukasz Ewangelista.
Zachariasz, ,,napełniony Duchem świętym” i przynaglony przez Niego do prorokowania (por. Łk 1, 67), po dziewięciu miesiącach milczenia wyśpiewuje Bogu hymn uwielbienia, który Kościół każdego dnia odmawia w Jutrzni – porannej modlitwie Liturgii Godzin. To hymn, który mówi o tym, że kończy się stare i zaczyna nowe – że Bóg wypełnia swoje obietnice, które zawarł w Starym Testamencie, i posyła Odkupiciela, któremu drogi przygotuje Jan Chrzciciel.
Zachariasz prorokuje o tym, co wyjaśnia Galatom także święty Paweł – Bóg wspomniał ,,na przysięgę, którą złożył ojcu naszemu Abrahamowi”. A Abraham otrzymał obietnicę od Boga nie na podstawie wierności Prawu, ale dzięki wierze. I to właśnie Abrahama, obok Najświętszej Maryi Panny, Katechizm stawia przed nami jako wzór wiary.
Dużo nadziei może nam dać ostatnie zdanie dzisiejszego psalmu – ,,da nam, że z mocy nieprzyjaciół wyrwani, służyć Mu będziemy bez trwogi, w pobożności i sprawiedliwości przed Nim po wszystkie dni nasze”. Możemy nieraz obawiać się, jaki będzie ten dzień, jaka będzie nasza przyszłość, jaki będzie stan naszej wiary w kolejnych latach naszego życia. A Bóg daje nam dzisiaj słowo umocnienia – jeżeli Jemu będziemy wierzyć, Jemu służyć, On sprawi swoją łaską, że ,,po wszystkie dni nasze”, pomimo trudności i licznych zmagań, będziemy służyć właśnie Jemu. Nasza wierność Bogu jest przede wszystkim Jego łaską dla nas.
Ewangelia: Łk 11,5-13
Aby lepiej zrozumieć tę przypowieść, warto uświadomić sobie, że w tamtym czasie po pierwsze gościnność była cechą bardzo pochwalaną – wiele razy mówi o niej Pismo święte; stąd proszący rzeczywiście ma słuszny powód, mimo najmniej dogodnej pory, jaką jest północ. Natomiast domownicy spali zazwyczaj w jednej izbie, na wspólnej macie, stąd ten, który wstawał, siłą rzeczy budził pozostałych. Wreszcie nie było praktykowane gromadzenie żywności, chleby piekło się każdego dnia w odpowiedniej dla danej rodziny ilości; tym bardziej zatem prośba przyjaciela o pomoc jest uzasadniona. Ten człowiek prosił o to, co rzeczywiście konieczne, co nie jest tylko zachcianką chwili.
W przypowieści, którą wygłasza Pan Jezus, kluczowa jest nie tylko wytrwałość proszącego, ale też jej skutek – zostaje przez swojego przyjaciela wysłuchany i obdarzony tym, co potrzebne. Jeżeli swoją pomoc okazał ziemski przyjaciel, o ileż bardziej pełen dobroci i życzliwości jest dla nas Bóg – Ten, który niegdyś ,,rozmawiał z Mojżeszem twarzą w twarz, jak się rozmawia z przyjacielem” (Wj 33,11); z pewnością jest dla nas o wiele lepszym przyjacielem Chrystus, który nazywa swoich uczniów, pełniących Jego naukę, przyjaciółmi (por. J 15, 15).
Zakończenie Ewangelii może być dla nas nieco rozczarowujące – Pan Jezus, zamiast powiedzieć ,,dam Wam wszystko, co sobie wymyślicie”, obiecuje, że Ojciec z nieba da proszącym Ducha Świętego. Ale jako ludzie ochrzczeni tak naprawdę potrzebujemy właśnie bycia napełnionymi przez Ducha Świętego, którego jesteśmy świątynią (por. 1 Kor 3, 16). To jest główny i podstawowy cel naszej modlitwy – Pan Bóg nie daje nam ,,czegoś”, On udziela nam samego siebie. Bóg nie daje nam w niej szybkich rozwiązań, gotowych odpowiedzi, ale zaprasza nas do wytrwałości i cierpliwości. Wtedy, każdego dnia otwierając się na Ducha Świętego, stopniowo odkrywamy, co jest dla nas tak naprawdę najlepsze.
Piątek, 9.10.2020 r.
Pierwsze czytanie: Ga 3,7-14
Święty Paweł cierpliwie tłumaczy Galatom, że minął czas, kiedy to wypełnianie przepisów Prawa było drogą do Boga. Chrystus bowiem wykupił nas ,,z przekleństwa Prawa”! Nowością, którą przynosi ochrzczonym Zbawiciel, jest zaproszenie do relacji wiary w Niego samego.
Czym jest owa wiara? Sięgnijmy do Katechizmu Kościoła Katolickiego: ,,Przez swoje Objawienie Bóg niewidzialny w nadmiarze swej miłości zwraca się do ludzi jak do przyjaciół i obcuje z nimi, by ich zaprosić do wspólnoty z sobą i przyjąć ich do niej. Adekwatną odpowiedzią na to zaproszenie jest wiara. Przez wiarę człowiek poddaje Bogu całkowicie swój rozum i swoją wolę. Całą swoją istotą człowiek wyraża przyzwolenie Bogu Objawicielowi. Pismo święte nazywa odpowiedź człowieka objawiającemu się Bogu posłuszeństwem wiary” (KKK, 142n).
Galaci byli już ochrzczeni, a mimo to pogubili się w wierze pod wpływem pseudo-głosicieli Ewangelii. Dzisiaj i my, już ochrzczeni, a nieraz przecież po różnych doświadczeniach duchowych, jesteśmy zaproszeni na nowo do tego, aby uznać, że to Bóg pierwszy się nam objawia, że to Jego miłość jest pierwsza, i odpowiedzieć na nią poprzez poddanie Bogu swojego rozumu i woli. Poprzez oddanie Bogu całej swojej osoby.
Psalm responsoryjny: Ps 111,1-2.3-4.5-6
Po raz drugi w tym tygodniu rozważamy Psalm 111, ale nieco inny jego fragment. Przypomnijmy – to psalm, który opowiada o Bogu wiernym swojemu przymierzu. Wiernym relacji, którą rozpoczął ze swoim ludem.
Zatrzymajmy się na ostatnim wersecie – ,,Ludowi swemu okazał potęgę dzieł swoich, oddając im posiadłości pogan”. To niezwykłe, że Bóg stopniowo prowadził i wychowywał Izraelitów. Najważniejszym wydarzeniem w ich drodze wiary była Pascha – cudowne przejście przez Morze Czerwone, gdy wyszli z Egiptu. Potem, przez czterdzieści lat wędrówki na pustyni, Izraelici byli przez Boga prowadzeni bardzo cierpliwie, przez różne kryzysy, aby rzeczywiście Jemu zaufać. I nie była to droga łatwa – całe pokolenie, które pamiętało jeszcze czasy Egiptu, musiało umrzeć. Dopiero po czterdziestu latach, naród pierwszego wybrania doszedł do Kanaanu – Ziemi Obiecanej. Bóg oddał im ,,posiadłości pogan”. I co ciekawe, jak mówi Księga Powtórzonego Prawa, nie było to jednorazowe wydarzenie – ,,Pamiętaj o próbach ogromnych, które widziały twoje oczy, o znakach i cudach, o mocnej ręce i wyciągniętym ramieniu, którym wyprowadził cię Pan, Bóg twój. Tak samo uczyni Pan, Bóg twój, wszystkim narodom, których ty się lękasz (…) nie drżyj więc przed nimi, bo Pan, Bóg twój, jest pośród ciebie, Bóg wielki i groźny. Z wolna i po trosze wypędzi Pan, Bóg twój, te narody sprzed twoich oczu” (Pwt 7, 19.21n).
Możemy nieraz mieć pretensje do Pana Boga, dlaczego, pomimo naszej wiary i modlitwy, nie wszystkie trudności i przeciwności w naszym życiu od razu znikają. Bóg jest pełen mocy, ale jest też bardzo cierpliwy. Potrzebujemy pozwolić się Jemu kształtować, pozwolić, by to, co w nas ,,pogańskie”, ,,z wolna i po trosze” było oczyszczane i przemieniane Jego łaską.
Ewangelia: Łk 11,15-26
Pan Jezus przed chwilą wyrzucił demona z człowieka niemego (por. Łk 11, 14). I choć tłumy zdumiewały się tym cudem, to dwie grupy ludzi wyraźnie sprzeciwiają się Jezusowi – jedni posądzają Go o zmowę z Belzebubem, wodzem sił zła; drudzy natomiast domagają się znaku z nieba, bez jakiejkolwiek wdzięczności za przecież przed chwilą dokonany znak. Pierwsi pokazują, jak bardzo poprzez własne myślenie i słuchanie podszeptów Złego, zamykają serca na działanie uzdrawiającej mocy Jezusa. Drudzy natomiast wykazują kompletny brak pokory wobec Boga, który działa cuda tak, jak sam chce, a nie pod dyktando człowieka.
Pan Jezus jest Tym, który pokonał moc Złego poprzez swoją Mękę, Śmierć i Zmartwychwstanie. I zapowiada to zwycięstwo właśnie poprzez uzdrowienia i uwolnienia ludzi z mocy demonów. Wyrzuca je ,,palcem Bożym”, co święty Mateusz wyraził słowami: ,,mocą Ducha Bożego” (Mt 12, 28). Jest to odniesienie do bezpośredniego działania Boga w wydarzeniach Starego Testamentu, gdzie wielokrotnie słyszymy o potężnej ,,ręce Pana” (por. Wj 13, 3) lub Jego ,,ramieniu” (por. Ps 44, 4). Także dzisiaj trwa walka dobra ze złem. I jest wielu takich, którzy w nauce Kościoła, w którym Chrystus jest i działa, upatrują zła dla ludzkości. Wielu chciałoby też mieć Jezusa jako ,,cudotwórcę na życzenie”.
Dobra Nowina dla każdego chrześcijanina jest jasna – nie ma takiego zła, takiego grzechu, z którego Jezus nie mógłby nas wyzwolić. Dlaczego jednak Pan Jezus mówi o człowieku, który właśnie po oczyszczeniu serca popada w stan jeszcze ,,gorszy, niż poprzedni” (Łk 11,26)? Bo w naszym życiu nie ma dnia, w którym walka duchowa nie byłaby realna. Dobrze wiemy, że nawet po najbardziej wyjątkowej spowiedzi łatwo jest nam popaść w te same grzechy i słabości. Co więcej, szatanowi tym bardziej zależy na przeszkodzeniu w drodze do zbawienia tym, którzy dbają o relację z Jezusem. Musimy być radykalni w naszym wyborze Chrystusa – inaczej się pogubimy. ,,Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko mnie” (Łk 11, 23a).
Sobota, 10.10.2020 r.
Pierwsze czytanie: Ga 3,22-29
Kolejny dzień naszych rekolekcji, które prowadzi sam święty Paweł poprzez List do Galatów. Warto słuchać następnych wyimków z tego listu jeszcze w kolejnym tygodniu, ale też przeczytać list w całości. Wtedy lepiej zrozumiemy jego przesłanie.
Dziś Apostoł Paweł odpowiada na pytania, które słyszeliśmy przedwczoraj, a dotyczyły relacji Starego i Nowego Prawa. Nie chodzi bowiem o przekreślenie praktyk judaizmu – przecież to Bóg sam dał Izraelitom szczegółowe Prawo. Paweł pokazuje natomiast jego rolę – Prawo miało przygotować ludzi na przyjście Chrystusa, tak jak dobry wychowawca, samo wskazywało gdzieś dalej. Ostatecznie przecież nie chodzi o to, aby człowiek jedynie dokładnie wypełniał religijne praktyki, ale spotkał się z żywym Bogiem.
,,Wy wszyscy, którzy zostaliście ochrzczeni w Chrystusie, przyoblekliście się w Chrystusa” – te słowa słyszymy za każdym razem podczas liturgii sakramentu Chrztu. Zostały wypowiedziane także przy naszym chrzcie świętym. Podziękujmy dziś Bogu za to, że jesteśmy ochrzczeni – że kiedyś, przed laty, zaczęła się nasza relacja z Chrystusem Ukrzyżowanym i Zmartwychwstałym. Odnajdźmy datę naszego chrztu, podziękujmy za księdza, który nas chrzcił, za rodziców i chrzestnych. Bo z chrztem może być jak z nieodpakowanym prezentem – dostaliśmy go za darmo, ale możemy nawet nie wiedzieć, jakie bogactwo się w nim kryje. A świadomość bycia ochrzczonym, bycia na zawsze naznaczonym znamieniem Jezusa Chrystusa, powoduje, że nasze życie nie jest już takie samo.
Psalm responsoryjny: Ps 105,2-3.4-5.6-7
,,Pamiętajcie o cudach, które On uczynił”. Pierwszym szczególnym cudem Boga w naszym życiu jest z pewnością chrzest, początek naszego życia wiary. O tym momencie mamy ciągle pamiętać. Przez wiarę jesteśmy ,,potomkami Abrahama”, który uwierzył Bogu i poszedł za Nim, mimo, że nie był w stanie przewidzieć scenariusza tej drogi (por. Hbr 11, 8).
Ale początek dzisiejszego psalmu to także wezwanie, abyśmy nie wstydzili się naszej wiary w Jezusa, naszego życia w jedności z Nim: ,,szczyćcie się Jego świętym imieniem”! Podczas obrzędów sakramentu chrztu, gdy rodzice i chrzestni, lub sam katechumen wyznają wiarę, słyszymy, że jej wyznawanie ,,jest naszą chlubą”. Mamy się czym szczycić. Godność dziecka Bożego to tożsamość, której nikt nie może nam odebrać, choć możemy ją osłabić przez grzech.
Ewangelia: Łk 11,27-28
W każdą sobotę Kościół oddaje szczególną cześć Matce Bożej. I o Niej mówią słowa dzisiejszej Ewangelii: błogosławiona jest Ta, która nosiła i karmiła Chrystusa. Pan Jezus potwierdza szczególną rolę Maryi w dziele zbawienia, ale pokazuje, że każdy z nas może stać się szczęśliwym człowiekiem na Jej wzór. Co było szczęściem Maryi? Nie tylko fizyczne zrodzenie i karmienie Zbawiciela, ale przede wszystkim uwierzenie i przyświadczenie słowu Bożemu. Jak uczy święty Augustyn, Maryja ,,pierwej poczęła duchem, niż ciałem” (cytat za: Jan Paweł II, Encyklika Redemptoris Mater, 13).
Możemy nieraz mieć wręcz pretensje do Pana Jezusa, że nie żyjemy w czasach, kiedy On był na ziemi. Może wtedy byłoby nam łatwiej uwierzyć? Każdy człowiek, który dzisiaj wierzy słowu Bożemu i je wypełnia, może być naprawdę szczęśliwy. Prośmy Matkę Zbawiciela, aby uczyła nas modlitwy i życia słowem Bożym.