Komentarze do czytań – XVII tydzień zwykły | od 26 lipca do 1 sierpnia 2020 r. – Aleksandra Mordel

Pon
Wt
Śr
Czw
Pt
Sb

Niedziela, 26.07.2020 r.

Pierwsze czytanie: 1 Krl 3, 5.7-12 

Salomon zasiadł na tronie swojego ojca, Dawida. Jego władza królewska została utwierdzona. Dziś czytamy, że został zachęcony przez Pana, aby prosić o to, czego potrzebuje. Salomon mógł poprosić Boga o wszystko, cokolwiek przyszłoby mu na myśl, jakiekolwiek pragnienia miał w sercu – o to wszystko mógł prosić Pana. Był człowiekiem świadomym siebie, stanął więc w pokorze przed Panem. Wiedział, że jest tylko sługą, niedoświadczonym życiowo młodzieńcem. Miał również poczucie ogromnej odpowiedzialności za niezliczoną ilość istnień, za swój lud, któremu przewodził. Dlatego poprosił o serce rozumne, gotowe do słuchania, by móc rozwiązywać spory, by odróżniać dobro od zła, rozpoznawać, co służy jego ludowi. Salomon nie prosił tylko dla siebie, nie skupił się na własnych pragnieniach, na swojej wygodzie ani na umocnieniu swojej pozycji władcy. To spodobało się Panu. Otrzymał serce mądre i pojętne, by rządzić ludem sprawiedliwie, ale przede wszystkim w łączności z Bogiem. 

Można powiedzieć, że Salomon poprosił o Ducha Bożego, by go prowadził, by go wspomagał w realizacji powołania. A o co Ty prosisz Boga? Co jest dla Ciebie ważne? O jakich sprawach najczęściej mówisz Bogu?

Psalm responsoryjny: Ps 119, 57.72.76-77.127-128.129-130 

Boże Prawo jest doskonałe, przedziwne. Dla psalmisty lepsze jest niż wszelkie bogactwa tego świata. Człowiek wypełniający przykazania może radować się błogosławieństwem i pełnią łask, którymi obdarza go Pan. 

Król Dawid w ostatnich słowach skierowanych do swojego syna mówił: „Będziesz strzegł zarządzeń Pana, Boga twego, aby iść za Jego wskazaniami, przestrzegać Jego praw, poleceń i nakazów, jak napisano w Prawie Mojżesza, aby ci się powiodło, co zamierzysz, i wszystko, czym się zajmiesz…” (1 Krl 2,3). Jest to niejako recepta na dobre i szczęśliwe życie, nie tylko skierowana do Salomona, ale też do każdego z nas. Respektowanie Prawa Bożego sprawia, że człowiekowi w życiu się powodzi. Może on wtedy w pełni realizować swoje powołanie.

Drugie czytanie: Rz 8, 28-30

Słyszymy dziś, że możemy być pewni współdziałania Boga z nami. Odpowiadając na Boże wezwanie do bliskości, relacji miłości, mając jednocześnie w sercu różne pragnienia, zamierzenia, plany, cele, czasami zapominamy, że nie jesteśmy w tym wszystkim sami, że Bóg działa w naszym życiu i pragnie dla nas dobra. 

Dziś już w pierwszym czytaniu dostrzegliśmy, jak Bóg współpracuje z człowiekiem. Odpowiedział na modlitwę Salomona, dając mu o wiele więcej, niż o to prosił. 

Bóg chce wspólnie działać z człowiekiem, dlatego że każdego powołał do konkretnej misji w Królestwie Bożym. Być powołanym według Bożego zamysłu, to być poznanym. – Bóg zna Cię po imieniu, zna Twoje wady i zalety, wie, na co Cię stać zarówno w dobrym jak i złym; przeznaczonym – Bóg Ojciec dał Ci Jezusa, abyś miał wzór do naśladowania, abyś dążył do doskonałości; wezwanym – Bóg zachęca, abyś szedł i głosił Dobrą Nowinę, abyś był świadkiem (tam gdzie żyjesz, w Twojej codzienności); usprawiedliwionym – Bóg wie, że na drodze zbawienia potkniesz się nie raz, dlatego Jezus jest Twoim obrońcą i usprawiedliwia Cię; obdarzonym chwałą – Bóg daje życie wieczne. Już teraz na ziemi możesz żyć w chwale Królestwa Bożego.

Ewangelia: Mt 13, 44-52

Aby zrozumieć dzisiejszą ewangelię, trzeba abyśmy odpowiedzieli sobie na pytanie: co jest dla nas najcenniejsze w życiu? Zarówno skarb jak i perła były czymś bardzo wartościowym dla bohaterów przypowieści. Sprzedali wszystko, co mieli, aby kupić to, co wydało im się najcenniejsze. A ja, co jestem w stanie oddać, sprzedać w zamian za „posiadanie” Królestwa Bożego? Królestwo Boże jest pośród nas. Każdego dnia mamy do niego dostęp. Życie z Bogiem otwiera nam bramę do nieba, pokazuje przestrzenie dotąd nieodkryte. Niewyobrażalne rzeczy dzieją się na naszych oczach. Zwaśnieni godzą się, zatwardziali grzesznicy nawracają się, chorzy zostają uleczeni. 

Poniedziałek, 27.07.2020 r.

Pierwsze czytanie: Jr 13, 1-11

Jahwe jest Bogiem zazdrosnym. Chce być blisko tych, których wybrał, których ukochał i o których się troszczy. Jednak lud Izraela i Judy odwrócił się od Pana, swego Boga. Pycha sprawiła, że ich serca stały się zatwardziałe. Szukają sobie innych bogów. Przestali słuchać Boga Jedynego, patrzeć w Jego kierunku, żyć według Jego nakazów. Przez proroka Jeremiasza Bóg zapowiada, co uczyni z narodem, który nie postępuje zgodnie z Jego poleceniami. Kieruje do nich te słowa, ponieważ chce ich uratować, chce by znów zwrócili się w Jego stronę. 

Jeremiasz jest posłuszny Bogu. Uważnie słucha słów Pana i dokładnie wypełnia to, co jest mu polecone. Ma bliską relację z Bogiem. Jahwe żali mu się na swój lud. Bóg opowiada, jak wybrał ten naród, jak bardzo jest on Mu bliski, jak przywiązany jest do niego. Przygotował nawet specjalne łaski dla swego ludu: „aby stał się moją chlubą, moją chwałą i sławą”. Wielokrotnie używa zaimka „mój”, chcąc zaznaczyć, że naród ten jest Jego wyłączną własnością. 

Bóg pragnie dobra każdego człowieka, dlatego stawia na naszej drodze „proroków”, wskazuje drogę, przestrzega i napomina. My również jesteśmy Jego umiłowanymi dziećmi. Jednak decyzja należy do nas. Czy będziemy ludem o sercach zamkniętych na Boże słowo, czy może otworzymy się na Boże prowadzenie, aby żyć w pełni?

Psalm responsoryjny: Pwt 32, 32.18-19.20.21 

W psalmie resposoryjnym dzisiejszej liturgii słyszymy, jak Bóg wylicza winy Izraela, jak jest oburzony tym, co lud czyni. Zapowiada, jak zamierza ich ukarać. Bóg, dawca życia oraz wszelkich darów i łask, otrzymuje w zamian od człowieka niestałość i niewierność, zdradę i odrzucenie. Jakże często my współcześnie powodujemy, że Bóg jest zazdrosny. Stawiamy sobie na piedestale różne bożki, poczynając od rzeczy materialnych, a kończąc na relacjach międzyludzkich. Obecnie wszystko może stać się ważniejsze niż Bóg. Dla jednego będzie to zdrowie, piękny wygląd, dla drugiego dobrze płatna praca, prestiż, sukces, pieniądze. Być może będzie to atrakcyjny partner czy partnerka, ilość like’ów na facebooku. 

Bóg pragnie być na pierwszym miejscu w naszym życiu. Czy rzeczywiście jest?

Ewangelia: Mt 13, 31-35

Pan Bóg wie, że aby człowiek mógł wzrastać, potrzebuje czasu i odpowiednich warunków. W Królestwie Bożym każdy ma możliwość, by w pełni „rozwinąć skrzydła”. Każdy też jest potrzebny ze swoimi indywidualnymi umiejętnościami, zdolnościami. Ale tylko razem tworzymy coś pełnego, pięknego i wzajemnie się uzupełniamy. 

Może Ci się wydawać, że to, co posiadasz, to niewiele (to ziarenko), ale gdy będziesz współdziałał z innymi i dasz z siebie tyle, ile możesz, zobaczysz, jak jesteś cenny dla Bożego Królestwa. 

Wtorek, 28.07.2020 r.

Pierwsze czytanie: Jr 14, 17-22

Widzimy dziś Boga, który płacze – we dnie i w nocy. Bóg przejął się do głębi. Spogląda na swój lud, żal mu tych, którzy się od Niego odsunęli, którzy odeszli daleko od Jego przykazań i żyją po swojemu. Naród Wybrany narzeka. Nie rozumie, że sam ściągnął na siebie nieszczęście, że jest odpowiedzialny za to, czego doświadcza. Bogu zależy na każdym człowieku, z każdym zawarł przymierze, każdemu zaufał i dał siebie. Powrót do Boga i pojednanie z Nim można osiągnąć tylko poprzez wyznanie swoich win, uznanie grzeszności oraz pragnienie poprawy i zmiany życia. 

Czy współcześnie Bóg nie wzrusza się i nie płacze nad nami? Jakże wiele ma powodów ku temu. Odwracamy się od Jego przykazań, dalecy jesteśmy od miłości Boga i bliźniego, egoistycznie zapatrzeni w siebie. Bożkami stają się dla nas rzeczy materialne, drugi człowiek, sukces. Panują nad nami uzależnienia. Poddajemy się manipulacji. Zachowujemy się agresywnie. Często zdarza się, że już nie wiemy, kim jesteśmy i po co żyjemy. Jedynie w Bogu jest nasz ratunek. Do Boga zawsze możemy się uciekać i Jego szukać. Gdy zagubimy się w drodze, możemy zawołać: „Nie odrzucaj nas przez wzgląd na Twoje imię… Nie zrywaj przymierza z nami… W Tobie pokładamy nadzieję”.

Psalm responsoryjny: Ps 79, 5.8.9.11.13 

Ile może trwać gniew Boży? – pytają Izraelici. Proszą Boga o miłosierdzie, wyrozumiałość, o to by zapomniał ich winy. Lud przyznaje, że jest słaby, grzeszny, zniewolony. Nad gruzami Jerozolimy naród wzywa, by Pan przyszedł im z pomocą, by ich ocalił. Jednocześnie obiecuje dziękczynienie na wieki i głoszenie Bożej chwały z pokolenia na pokolenie. 

Czy my nie zachowujemy się tak samo jak Naród Wybrany? Dopiero w sytuacji zagrożenia przyznajemy się do swoich słabości, do odejścia od Boga i wzywamy Go na pomoc. Obiecujemy, że będziemy wdzięczni i nie zapomnimy Jego interwencji, a jakże często już następnego dnia nie pamiętamy o Nim.

Ewangelia: Mt 13, 36-43

Jezus wyjaśnia nam przypowieść o chwaście odnosząc ją do Królestwa Bożego. Jezus jest tym, który sieje najlepsze nasiona na roli. Każdy, kto jest synem lub córką Królestwa Bożego, jest dobrem, które może wzrastać w świecie. Chwastem są ci, którzy wybrali zło i jego panowanie, żyją w świecie, niosąc nieszczęście i śmierć. Jednak Bóg pozwala nam wzrastać razem, „gdyż słońce wschodzi nad złymi i nad dobrymi”. On troszczy się o to, by nie zniszczono Jego „własności”. Jesteśmy Jego ukochanymi dziećmi. Przyjdzie czas żniwa i wtedy okaże się, kto był pszenicą (z kogo były dobre owoce), a kto chwastem (kto przyniósł cierpkie owoce). 

Środa, 29.07.2020 r.

Pierwsze czytanie: 1 J 4, 7-16

Święty Jan wielokrotnie używa słów: umiłowani, miłość, miłować. Dziś chce nam wskazać, jakie jest źródło prawdziwej miłości, w czym się ona przejawia i z czego mamy ją czerpać. 

Pierwszym wyznacznikiem miłości jest poznanie Boga i narodzenie się na nowo w Nim. Kto miłuje Boga, będzie potrafił kochać bliźniego. Kto kocha bliźniego, ten pokazuje, że ma relację z Bogiem opartą na bliskości, zaufaniu i oddaniu. Cokolwiek czynisz dla bliźniego, czynisz to dla Boga. Wypływa to z przekonania, że jesteś miłowany przez Boga Ojca. 

Drugim wyznacznikiem miłości jest uwierzenie Bogu. To oznacza przyjęcie tego, że Bóg ma przeogromną miłość do Ciebie, oddał to, co miał najcenniejszego – swojego Syna – abyś Ty mógł żyć. Jeśli masz odwagę mówić, że Jezus jest Synem Bożym, to Bóg prawdziwie w Tobie jest. 

Kolejnym wyznacznikiem miłości jest dawanie Boga innym. Jeśli poznasz, jak bardzo zostałeś umiłowany, jak bardzo jesteś obdarowany, to będziesz chciał się tym podzielić, opowiedzieć o tym.

Jak sprawdzić, czy we mnie mieszka Bóg? Trzeba przyjrzeć się osobistej relacji do drugiego człowieka, do tego, który jest obok mnie: żony, sąsiada, kolegi z pracy, pracodawcy, rodzica, dziecka. Czytamy bowiem w Liście św. Jana: „Kto nie miłuje brata, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi”. (1 J 4,20)

Psalm responsoryjny: Ps 34, 2-3.4-5.6-7.8-9.10-11

Psalmista woła dziś: „Chcę błogosławić Pana w każdym czasie”, czyli niezależnie od tego, czego doświadcza, czy smuci się, czy raduje, prosi, czy dziękuje. W każdej chwili chce chwalić Pana.

Jakie to trudne dla nas w obecnych czasach, by błogosławić, a nie złorzeczyć, by nie uzależniać uwielbienia Pana od sytuacji, w której się znajdujemy. Ten, kto skosztował dobroci Pana, wie, że w każdym momencie Bóg jest z nim. Wie również, że niczego nie musi się lękać, że poradzi sobie z każdą trudną sytuacją. Taki człowiek ma pewność, że jest błogosławiony, bo może uciekać się do Pana, a jeśli szuka ratunku u Niego, to żadnego dobra mu nie zabraknie. „Biedak zawołał, a Pan go usłyszał i wybawił od wszelkiego ucisku”.

Ewangelia: J 11, 19-27

Bóg prowadzi dialog z człowiekiem. Jezus przychodzi do Marty w trudnym momencie jej życia. Śmierć brata to dla niej tragedia. Marta jest pełna żalu, smutku, tęsknoty, lecz w rozmowie z Jezusem wykazuje ogromną wiarę i dużą dozę dojrzałości. Ma świadomość, iż Jezus może uczynić wszystko. Wcześniej widziała, jak uzdrawiał chorych i słyszała o Jego cudach. Wierzy głęboko w zmartwychwstanie oraz w to, że Jezus to Syn Boży – Mesjasz. Marta wie, w jakiej relacji Jezus pozostaje z Ojcem. Mówi: „lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił Boga”. 

A jaką Ty masz wiarę? Czy w sytuacji ogromnego trudu potrafisz powiedzieć Bogu: ufam Tobie? 

Czwartek, 30.07.2020 r.

Pierwsze czytanie: Jr 18, 1-6

Dokonując porównania, Pan Bóg oznajmił Jeremiaszowi, kim jest dla ludu Izraela. Garncarz tworzy z gliny to, co ma w zamyśle. Nie pyta gliny, jakim naczyniem chce być, czemu lub komu chce służyć. Glina jest uległa garncarzowi, poddaje się jego naciskom i kształtuje się pod jego „dyktando”. Garncarz wykonuje ruchy precyzyjnie, delikatnie, ale pewnie. Jeśli naczynie zniekształci się, tworzy inne, takie, które wydaje mu się odpowiednie, najlepsze. Garncarz lubi spędzać czas z gliną, jest nią zauroczony, ona cieszy jego oko. Garncarz wie, do czego dokładnie przeznaczy konkretne naczynie, w jego pracy nie ma przypadków ani pomyłek. 

Jakże piękne jest to porównanie: my – lud Boży – w rękach najwspanialszego Garncarza. On – opiekuńczy, dbający o swoje stworzenie, nieustannie czuwający nad tym, byśmy byli naczyniami zdatnymi do użycia. Postępuje z nami tak, jak uważa, że jest dla nas najlepiej. Nie pozostawia nas samych. Jeśli ulegamy zniekształceniu, pozwala nam wrócić do siebie – w sakramencie pojednania. Od nowa zaczyna nas przekształcać w piękne naczynie, ciągle mające tę samą wartość w oczach Twórcy i konkretne zadanie do wypełniania. 

Psalm responsoryjny: Ps 146, 1b-2.3-4.5-6b

Człowiek może zawieść, człowiek może opuścić, człowiek może zranić, człowiek może zniszczyć. Bóg jest wierny, stały. On troszczy się o Ciebie. Przychodzi z pomocą. On JEST. Bóg leczy rany Twego serca. Bóg „nie złamie trzciny nadłamanej”.

Tylko Bogu możemy zaufać w stu procentach, choć często pokładamy ufność gdzie indziej – w człowieku, w pieniądzach, w dobrach materialnych, w znajomościach, w sprycie. Tylko Bóg dochowuje wiary na wieki. On nigdy nie zawiedzie. Ten, który stworzył wszystko, co istnieje, jest wspaniałym dawcą wszelkiego dobra. Dlatego pewni Boga możemy śpiewać za psalmistą: „Chwal duszo moja Pana”. 

Ewangelia: Mt 13, 47-53

Język dzisiejszych czytań jest bardzo plastyczny. W pierwszym czytaniu zostaliśmy porównani do gliny, w ewangelii do ryb. Mogę zadać sobie pytanie: jaką rybą zatem jestem? 

W Królestwie Bożym wszystkie ryby pływają tak jak w jeziorze, razem żyją, oddziałując na siebie nawzajem. Czy widać po mnie i po Tobie, że jesteśmy dziećmi Króla, że niesiemy innym dobro i miłość? Czy ważne są dla nas wartości, piękno, drugi człowiek? Czy ktoś odróżni nas od ryb złych? A może jesteśmy rybami, które nie chcą się zmieniać, które zasiedziały się w jednym miejscu i pragną jedynie tak zwanego „świętego spokoju”? Czy taka ryba jest świadkiem Zmartwychwstałego? Czy taką rybę aniołowie włożą w naczynie, czy może w piec rozpalony? Każdego dnia to Ty decydujesz, jaką rybą dziś jesteś!

Piątek, 31.07.2020 r.

Pierwsze czytanie: Jr 26, 1-9

Pan kieruje słowa napomnienia, przestrogi do swojego ludu. Słowa te są pełne troski. Bóg pragnie, by Jego dzieci zeszły ze złej drogi, na której się znalazły. Przewrotność ludu stała się tak wielka, że Bóg nie może milczeć, wzywa do zawrócenia z drogi „zagłady”. Bóg jest cierpliwy i nieustannie posyła do Izraela i Judy swoich proroków, którzy mówią w Jego imieniu. Ale lud ich odrzuca, nie przyjmuje słów, które głoszą. Jeremiasz stał się dla ludzi niewygodny. Chcą się go pozbyć, a nawet zabić.

Jakże często i my nie słuchamy tych, których Bóg do nas posyła. Na naszej drodze spotykamy wielu Bożych posłańców, którzy głoszą słowa Boga. Nie zawsze są one dla nas „wygodne”, czasami są trudne do przyjęcia. Czy słuchasz tego, co mówią? Czy ufasz, że Bóg chce przemawiać do Ciebie na różne sposoby? Czy Słowo Boże jest Twoim drogowskazem na ścieżce ku niebu? 

Kolejne pytanie, które się nasuwa: czy Ty jesteś dla kogoś tym, który głosi Boga? Może łatwo jest mówić o rzeczach dobrych, przyjemnych, miłych, a trudniej powiedzieć komuś, że jest na złej drodze. Ale może po to właśnie jesteś w tym miejscu i w tym czasie ze względu na tę właśnie osobę. Bóg posługuje się nami, bo każdego chce doprowadzić do zbawienia.

Psalm responsoryjny: Ps 69, 5.8-10.14

Psalm 69 zaczyna się od słów: „Wybaw mnie Boże, bo woda sięga mi po szyję”. Jest to wołanie człowieka w niedoli, w niebezpieczeństwie. To wołanie o ratunek. 

Możemy tę sytuację odnieść do pierwszego czytania i proroka Jeremiasza, który miał wrogów czyhających na jego życie, którzy źle mu życzyli i postępowali fałszywie. Jeremiasz dla Boga znosił obelgi, oddalenie od najbliższych, trudy i przeciwności w głoszeniu słowa. Potrafił to znosić, ponieważ w sercu miał gorącą miłość do swego Stwórcy. Gorliwie chciał służyć Panu. Ufał, że będzie wysłuchany. Jeremiasz był przekonany, że ratunek znajdzie jedynie w Bogu. 

Do kogo Ty wołasz? Przed kim otwierasz serce w czasie, gdy „fale trudów” sięgają aż po szyję? Czy jesteś wierny Bogu i ufasz Jego obietnicom?

Ewangelia: Mt 13, 54-58

Jezus przybył do Nazaretu i nauczał w tamtejszej synagodze. Nie uczynił tam jednak wielu cudów, ponieważ ludzie Mu nie uwierzyli. Wątpili w Jego słowa. Jezus powiedział: „tylko w swojej ojczyźnie i w swoim domu prorok może być lekceważony”.

Dzisiejsze czytania pokazują nam, jak traktowani są ci, którzy głoszą słowo Boga. Zarówno Jeremiasz jak i Jezus zostali odrzuceni przez „swoich”, znieważeni, zlekceważeni, niesłuchani. To jest wskazówka dla nas. Jeśli idziemy za Bogiem, jeśli głosimy Jego słowo, możemy zostać odtrąceni przez najbliższych, przez tych, na których najbardziej nam zależy. Ludzie mogą nie przyjąć tego, co mamy im do zaproponowania jako chrześcijanie. Mogą nie zgadzać się z nami w wielu kwestiach, jednak my, jak prorocy, mamy wytrwale głosić Pana i świadczyć o Jego miłości.

Sobota, 1.08.2020 r.

Pierwsze czytanie: Jr 26, 11-16.24

Jakże mocne są te słowa wypowiedziane prze kapłanów i proroków: „Człowiek ten zasługuje na śmierć”. A przecież Jeremiasz mówił jedynie to, co Bóg mu polecił, nie zmienił ani joty. Lud chciał go zabić, ponieważ prorokował nie po ich myśli. Odebrali słowa Boga jako słowa ludzkie wypowiedziane przeciw nim. Dopiero, gdy Jeremiasz dwukrotnie zaznaczył, że to Pan go posłał oraz gdy z pokorą i spokojem oznajmił, że jest w ich rękach, wtedy się opamiętali. Jeremiasz w niebezpieczeństwie śmierci pozostaje wierny Panu Bogu, oddany swojej misji. Realizuje powołanie. Jeszcze raz przypomina ludowi, z czym Bóg przychodzi do nich: „zmieńcie swoje postępowanie i swoje uczynki, słuchajcie głosu Pana, Boga waszego, wtedy ogarnie Pana żal nad nieszczęściem, jakie postanowił przeciw wam”.

Jakże często jesteśmy zaślepieni, pochłonięci sprawami świata, swoją wizją życia z Bogiem. Zdarza się, że zapominamy o tym, co najistotniejsze. Nie słyszymy tego, co jest sednem słów kierowanych do nas przez Boga. A Bóg ma zawsze dobre intencje względem nas: „Ja bowiem znam zamiary jakie mam wobec was – wyrocznia Pana – zamiary pełne pokoju, a nie zguby, by zapewnić wam przyszłość, jakiej oczekujecie”. (Jr 28,11) 

Psalm responsoryjny: Ps 69, 15-16.30-31.33-34

Psalmista woła: „wyrwij mnie, wybaw mnie”. To błaganie człowieka, który jest w nieszczęściu, w niebezpieczeństwie, w zagrożeniu. 

Człowiek uciekający się do Pana, ufający Jego słowu, jest jednocześnie świadom swojej słabości, małości, nędzy, lecz dzięki temu potrafi prosić o pomoc Najwyższego. Prosi i jednocześnie dziękuje. Lament prowadzi do dziękczynienia. Jak pisze św. Paweł: „Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie. W każdym położeniu dziękujcie…” (1 Tes 5, 16-18a) oraz „W każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem” (Flp 4,6). 

Czasem doświadczenia życiowe – nasze lub innych – są niezrozumiałe dla nas. Próbujemy nadać im sens. Trudno nam uwierzyć, że Opatrzność Boża czuwa nad nami. A czy w sytuacji zagrożenia wołamy do Boga? Czy potrafimy przyznać się do tego, że jesteśmy słabi i nie jesteśmy samowystarczalni? Czy nasze prośby prowadzą do dziękczynienia? 

Ewangelia: Mt 14, 1-12

Jan Chrzciciel był człowiekiem, który nie bał się mówić prawdy. Był gotów ponieść każdy trud, cierpienie, a nawet śmierć, by bronić prawa Bożego. Ono było dla niego święte. Był uważany za proroka, ceniony, wielu podążało za nim. Nawet tetrarcha Herod chętnie go słuchał. Jednak, gdy usłyszał od niego słowa napomnienia, kazał go uwięzić, a później zabić. Odebrał życie niewinnemu człowiekowi. Z tego powodu miał wyrzuty sumienia, gdyż później słysząc o Jezusie, uznał go za zmartwychwstałego Jana Chrzciciela. 

Możemy zapytać: dlaczego Jan Chrzciciel w sytuacji zagrożenia życia nie ratował się? Dlaczego mówił w imieniu Pana słowa trudne do przyjęcia? Jan Chrzciciel był wierny Panu. Dokładnie wiedział, kim jest i jaką misję ma do wypełnienia. Ufał Bogu i Jego obietnicy, że zmartwychwstanie w czasie ostatecznym. 

A czy Ty znasz siebie? Wiesz, kim jesteś i jaką misję życiową masz do spełnienia? Czy idziesz drogą powołania, wypełniając kolejne zadania przygotowane specjalnie dla Ciebie przez Pana?