Niedziela, 19.07.2020 r.
Pierwsze czytanie: Mdr 12,13.16-19
Przystępując do lektury Ksiąg Mądrościowych należy wiedzieć, że nie były one – jak pozostałe Księgi Starego Testamentu – jedynie reminiscencją wielkich dzieł Bożych, która miała budować wiarę Narodu Wybranego. Głównym celem literatury mądrościowej było opisanie pewnych prawidłowości Bożego postępowania. I tak w omawianym fragmencie autor natchniony dokonuje próby wyjaśnienia idei sprawiedliwości Bożej w kontekście kary, jaką zesłał On na Kananejczyków.
Bóg, jako horyzont dla ludzkiego postępowania, nie rozdziela wszystkim po równo, ani zgodnie z ludzkimi zasługami. Rozdysponowuje On zawsze w zgodzie ze swoją wolą i potrzebami człowieka, a najgłębszą potrzebą każdego z nas, która jednocześnie pokrywa się w pełni z wolą Boga, jest potrzeba zbawienia. Czyż więc Boża hojność w udzielaniu go człowiekowi nie jest sprzeczna z pojęciem kary? W języku oryginalnym tej perykopy napotykamy na słowa o rdzeniu dyna, jakby w nawiązaniu do słowa dynamis, którego używano dla określenia cudotwórczej działalności Chrystusa. W takim kluczu interpretacyjnym zrozumiałym staje się ścisły związek kary Bożej i cudu. Ta pierwsza nie jest już – jak rozumowano wcześniej – manifestacją zemsty Boga, ale Jego cudowną interwencją, która tak jak uzdrowienia czy rozmnożenia staje się obrazem zbawczego działania, będącego przejawem Jego sprawiedliwości.
Psalm responsoryjny: Ps 86, 5n. 9
W wielu psalmach autorzy natchnieni prosili Boga o to, aby wytłumaczył im swoją odwróconą Twarz (Ps 27,9) i bezczynność (Ps 83,2); tutaj jednak Psalmista nie rachuje się z Bogiem, ale zaczyna od Jego opisu, aby przypomnieć sobie, Kim On właściwie jest. To pierwsza duchowa lekcja tego psalmu: nie wszystkie ludzkie roszczenia w świetle prawdziwej świadomości Boga są tak aktualne, jakby mogło się to wcześniej wydawać. Jaki więc jest Bóg? „Dobry i łaskawy” – to hapax legomenon, czyli wyrażenie, które nie zostało użyte w żadnym innym miejscu w Piśmie Świętym, w pewnym sensie wyjątkowe. Do Boga „dobrego i łaskawego” przyjdą wszystkie narody przez Niego stworzone. Mieć głęboką świadomość Boga, to znać Go właśnie jako „dobrego i łaskawego” i takim Jego obrazem dzielić się z drugim człowiekiem, aby nastała jedna owczarnia i jeden Pasterz (por. J 10,16).
Drugie czytanie: Rz 8, 26n
Duch, który pomaga nam się modlić, jest Duchem modlącego się Jezusa. Ewangelie bardzo wiele mówią o tym, w jaki sposób modlił się Jezus i to On sam jest ostateczną odpowiedzią na prośbę uczniów: „Panie, naucz nas się modlić, jak i Jan nauczył swoich uczniów” (Łk 11,1).
Jezus uczy nas, w jaki sposób się modlić, ale o tym jak to robić, aby być wysłuchanym, poucza nas sam Duch Święty. Jest On Bożym darem, który głęboko przemienia naszą modlitwę i udzielany jest tym, którzy bez względu na swoje motywacje przystępują do modlitwy. Duch nie przychodzi do tych, którzy wiedzą już wszystko i znają jedyną słuszną receptę na modlitwę. Duch przychodzi do tego, który pomimo swojej słabości podejmuję próbę zbliżenia się do Boga, który zna swoją ułomność, a mimo to podejmuje wysiłek. Taka postawa jest otwarciem się na moc Ducha, w którym jesteśmy jakby „skazani” na wysłuchanie przez Boga.
Ewangelia: Mt 13,24-43
Dzisiejsza ewangelia daje nam do rozważenia aż trzy ilustracje tego, czym właściwie jest Królestwo Boże.
Pierwszy z obrazów opowiada o człowieku, który zasiał dobre nasienie, zagłuszone przez chwast. Prawdopodobnie Jezus, mówiąc o chwaście, miał na myśli życicę, której ziarna są bardzo podobne do ziaren pszenicy. Również w fazie wzrostu nie sposób rozróżnić jednej rośliny od drugiej. Dopiero kłosy pszenicy, które pojawiają się bezpośrednio przed żniwami, demaskują chwast. Użyte w tekście oryginalnym słowo zizanion (gr.) jest odpowiednikiem hebrajskiego zonin, określającego chwast i nawiązuje do innego hebrajskiego słowa zona, czyli nierządnica. Jedna z możliwych interpretacji tego fragmentu opiera się właśnie na przytoczonym chwilę wcześniej podobieństwie. Chwastem w oczach Bożych jest każda nasza niewierność, którą próbujemy zakamuflować, i która do momentu wydania owoców niczym nie różni się od właściwego postępowania.
Kolejny obraz stanowi ziarnko gorczycy, z którego rozwija się wielki krzew będący schronieniem dla ptaków. W szerokości geograficznej Jezusa gorczyca sięgać może aż trzech metrów wysokości! Podobnie jest z Królestwem Bożym. Wyrasta ono na nieproporcjonalnie wielkie w porównaniu do swoich skromnych początków (por. 1 Kor 1,27). Nie wybiera więc Królestwa Bożego ten, kto wzgardza tym, co małe.
Trzeci obraz, jakim posługuje się dzisiaj Jezus, stanowi zaczyn. Jest on o tyle kłopotliwy w interpretacji, że zaczyn kojarzono wówczas raczej negatywnie (por. Mk 8,15). Na co więc może wskazywać on w tej perykopie? Ważne w tym kontekście będzie dokładniejsze spojrzenie na trzy miary mąki użyte tutaj przez kobietę. W innych miejscach w Piśmie Świętym trzy miary najczystszej mąki, czyli jedna efa, miały związek z ofiarą składaną dla Pana (por. Rdz 18,6; Sdz 6,19; 1 Sm 1,24). W omawianym fragmencie ewangelii trochę kwasu zakwasza całe ciasto. Jest więc coś, co zupełnie przemienia spojrzenie na ofiarę składaną Bogu. Wiele wskazuje na to, że wspomnianym kwasem może być tu sam Chrystus, który uosabia Królestwo Boże. Zmienia dotychczasowe pojęcie ofiarowania się Bogu, stając się chlebem, bo właśnie tym staje się wypieczone zakwaszone ciasto. Zdaniem biblistów z jednej efy zakwaszonej mąki można było wypiec aż sto chlebów. To pokazuje nam, że każdy może nakarmić się Chrystusem. Każdy może mieć udział w Królestwie Bożym, którego bramą jest sam Jezus.
Poniedziałek, 20.07.2020 r.
Pierwsze czytanie: Mi 6, 1-4.6-8
Słownictwo i układ dzisiejszego czytania wskazują na swoiste przesłuchanie Narodu Wybranego przez Jahwe w ramach sądu przymierzowego znanego z bliskowschodnich traktatów. Na świadków tego sądu „powołane są” góry i pagórki. To sygnał, że każda niewierność i grzech nie są jedynie moją prywatną sprawą, ale ich konsekwencje obejmują całe stworzenie.
W drugiej części czytania autor natchniony zadaje Bogu pytanie retoryczne dotyczące wielkości i rodzaju składanej ofiary. Czyżby Bóg miał nie zadowolić się tak szczodrym darem? Jak rozumieć to w kontekście fragmentu pochodzącego z Mądrości Syracha: „Chwal Pana hojnym darem i nie zmniejszaj ofiary z pierwocin rąk twoich!” (Syr 35,7).
Ofiara, o której wspomina autor, jest tak wielka, że w przypadku zwykłego człowieka mogłaby pochodzić jedynie z wyzysku lub kradzieży. Wspomniane roczne cielęta były najbardziej cenne, a ofiarę z tysiąca zwierząt mógł złożyć tylko ktoś taki jak Król, o czym czytamy w Pierwszej Księdze Królewskiej (por. 1 Krl 8,63). Wobec tego staje się jasne, że Bóg nie wymaga od człowieka rzeczy, które przekraczają jego możliwości i których posiadanie wiązałoby się z krzywdą drugiego człowieka. Jest natomiast coś, co może ofiarować każdy: sprawiedliwość, życzliwość i pokorę.
Psalm responsoryjny: Ps 50, 5n.8n.16bc-17.21.23
Dzisiejszy psalm responsoryjny podejmuje temat właściwego rozumienia idei ofiary. Jahwe w odróżnieniu od bogów Egiptu i Mezopotamii nie potrzebuje pokarmu, aby żyć. To człowiek potrzebuje „nakarmić się” Bogiem, doświadczyć Jego bliskości. Umożliwia mu to właśnie ofiara – autor natchniony uściśla, że jest to ofiara dziękczynna. Pełnym wymiarem tejże ofiary jest dopiero nowotestamentalna Eucharystia – pamiątka Nowego, stale uobecniającego się Przymierza, bowiem eucharisto z języka greckiego oznacza „dziękować”.
Ewangelia: Mt 12, 38-42
Jezus nazywa proszących Go o znak ludzi plemieniem przewrotnym i wiarołomnym. Jak rozumieć tę postawę naszego Mistrza w kontekście wielokrotnie powtarzanego przez duchownych frazesu: „Nie bój się prosić o cud. Nie bój się Boga prosić o wielkie rzeczy”?
Faryzeusze już na samym początku zdradzają złe intencje. Nazywając Jezusa „nauczycielem”, wyrażają swój emocjonalny dystans do Niego, a nawet wrogie nastawienie. Trzeba wiedzieć, że w Mateuszowej relacji wszyscy zwracający się do Jezusa w ten właśnie sposób, są Jego przeciwnikami. Ci zaś, którzy są blisko, zawsze nazywają Go Panem.
Osią sporu dzisiejszej ewangelii nie jest niechęć Chrystusa do czynienia cudów, a słaba wiara faryzeuszy i brak ich wewnętrznej dyspozycji do wejścia w miłosną relację z Jezusem. Faryzeusze doskonale znali Pisma i byli naocznymi świadkami cudów Jezusa. Obiektywnie rzecz ujmując, mieli najlepsze kwalifikacje do tego, by stać się Jego uczniami. Na szczęście Jezus w omawianej przez nas perykopie pokazuje, że doświadczenie zbawczego działania Boga nie opiera się na naszych kompetencjach, ale na silnej wierze, która nie może obyć się bez prawdziwej relacji miłości. Pojmowanie cudu poza jej logiką to ponera – przewrotność. Należy dodać, że greckim terminem poneros nazywano wszystko to, co złe i co spotyka się z bezwzględnym odrzuceniem na sądzie.
Wtorek, 21.07.2020 r.
Pierwsze czytanie: Mi 7, 14n.18-20
Baszan i Gilead to ziemie utracone przez Izrael na rzecz Asyrii w VIII wieku przed Chrystusem. Pierwotnie należały one do pokolenia Gada i Manassesa. Autor natchniony wyraża głęboką nadzieję w to, że wraz ze zwycięstwem Jahwe ziemie te zostaną przywrócone ich prawowitym właścicielom. Roszczenia do posiadania tych obszarów nie znajdują jednak oparcia w egoistycznych planach Narodu Wybranego dotyczących tego, jak najlepiej można by je zagospodarować, lecz w zbawczej woli samego Boga.
W tekście mowa jest o „starciu nieprawości”. To dobrze znana na Bliskim Wschodzie figura retoryczna odnosząca się do „ścierania kogoś pod stopą”, jakiego dokonuje Król po zwycięstwie nad swoimi wrogami-buntownikami. Jasnym staje się więc, że nieprawości w oczach autora to samozwańczy „wrogowie” Boga, który odnosi nad nimi ostateczne zwycięstwo – prawdziwe i trwałe przebaczenie jest bowiem elementem władzy królewskiej.
Struktura tego czytania również nie pozostaje bez znaczenia. Daje nam ona konkretną lekcję modlitwy. Kierowana w tekście prośba do Pana wyrasta ze wspomnienia Jego wielkich dzieł i obietnic (por. w. 20). Przesłanie, z jakim pozostawia nas to czytanie, to pełne nadziei słowa: „W Bogu pokładamy ufność”.
Psalm responsoryjny: Ps 85, 2n.5-8
Pierwsze wersety dzisiejszego psalmu wskazują na radość, jaka towarzyszyła Izraelitom po powrocie z niewoli babilońskiej. W całym tekście wielokrotnie użyte jest słowo shub, które oznacza powrót z wygnania, ale odnosi się również do powrotu w sensie duchowym, czyli nawrócenia. Takie rozumienie terminu zdaje się sugerować nam sama struktura psalmu. Jego pierwsza część stanowi dziękczynienie za powrót fizyczny, druga to prośba o powrót duchowy, która wyraża dojrzałe przekonanie Narodu Wybranego, że tylko głębokie nawrócenie może ukształtować prawdziwy „nowy Lud Boży”.
Psalm ten przypominać może dzisiaj o tym, że nieoczekiwane zmiany zewnętrznych okoliczności życia mogą wskazywać na Boże pragnienie mojego duchowego odrodzenia.
Ewangelia: Mt 12, 46-50
Pozorne wzburzenie Jezusa w dzisiejszej ewangelii nie było pogardą dla instytucji rodziny, ale świadomym zwróceniem uwagi na Królestwo Boże jako najwyższą wartość, w której zawiera się również rodzina. Jezus uczy nas, że więzi duchowe są ważniejsze od tych fizycznych i to ich budowanie powinno być dla nas priorytetem w relacjach ze wszystkimi ludźmi, także w obrębie tej samej rodziny. Doniosłe znaczenie rodziny Jezus podkreśla w momencie swojej śmierci, kiedy ustanawia Maryję matką dla Jana. Jezus nie przychodzi, aby znieść prawo, lecz by je wypełnić, a jedno z najważniejszych przykazań Mojżeszowych mówi o szacunku, jakim dzieci winny darzyć swoich rodziców.
Troska o Królestwo Boże to właściwy czynnik integrujący prawdziwą rodzinę, co w sensie eklezjalnym jest istotnym wskazaniem dla wszystkich zaangażowanych w budowanie wspólnot i ruchów chrześcijańskich.
Środa, 22.07.2020 r.
Pierwsze czytanie: 2 Kor 5, 14-17
ylnego. To utożsamienie polega i dokonać się może w pełni jedynie w Chrzcie (por. Rz 6,3-6) oraz Eucharystii (por. 1 Kor 10,16n).
We wcześniejszej literaturze judaistycznej, np. Księdze Jubileuszów lub Zwojach znad Morza Martwego, wspomniany w czytaniu termin „nowego stworzenia” używany był
w odniesieniu do życia po śmierci. Mając na uwadze to, że św. Paweł był znakomitym znawcą Pisma i kultury ówczesnego świata, możemy śmiało przypuszczać, że przez użycie tego terminu w swoim Liście, chciał zwrócić uwagę czytelników na to, że jedynie w Chrystusie możemy już teraz doświadczyć tego, co w wielu miejscach nazywane jest zadatkiem życia wiecznego.
Kaine ktisis, termin, którego używa Paweł dla określenia nowego człowieka, nawiązuje również do momentu stworzenia natury pierwszego człowieka. Stąd też możemy stwierdzić, że zmiana, jaka zachodzi w nas poprzez Chrzest i Eucharystię, jest zmianą gruntowną, przypominającą powrót do kondycji ludzkiej sprzed grzechu pierworodnego.
Psalm responsoryjny: Ps 63, 2-6.8n
Autor dzisiejszego psalmu posługuje się obrazem pragnienia fizycznego, aby pełniej ukazać nam dużo istotniejszą ideę duchowego pragnienia Boga. Głód jedzenia i pragnienie wody mają uzmysłowić nam rzeczywisty dramatyzm figury głodu Boga, który jest źródłem wszelkiego życia. Wspomniany w tekście „cień skrzydeł” to nawiązanie przymierzowe, czyli konstrukcja literacka ściśle związana z Bożą opieką, wynikającą z zawartego przymierza. Używana była przede wszystkim w momentach radości, co podsuwa nam bardzo konkretną prawdę duchową – przymierze przestaje być dla mnie ciężarem i staje się prawdziwą radością w momencie, w którym Bóg staje się moją podstawową potrzebą życiową.
W Księdze Jeremiasza czytamy, że Pan jest źródłem wody żywej. Prorok gani Naród Wybrany za budowę cystern popękanych, z których wycieka woda (2,13). W Nowym Testamencie to Chrystus jest Tym, który poi nas wodą żywą wypływającą z Jego boku.
Ewangelia: J 20, 1.11-18
Fragment dzisiejszej ewangelii opisuje scenę pierwszego po śmierci Jezusa spotkania Marii Magdaleny z Mistrzem. Tekst oryginalny posługuje się czasownikiem theorei dla opisania tego, jak Maria dostrzega najpierw dwóch aniołów i pusty grób, a później samego Jezusa. To greckie słowo oznacza dużo głębsze spojrzenie niż to, którym obejmujemy choćby przedmioty. To spojrzenie kontemplatywne, czyli wpatrywanie się w ciszę w nadziei, że usłyszy się głos Pana. Grzegorz Wielki pisał, że Maria szukała Jezusa płaczem. W tym zawiera się właśnie istota kontemplacji. Nie może być ona pozbawioną emocji techniką modlitwy, ale czujnym i żywiołowym oczekiwaniem na to, aż Pan wypowie moje imię. Ujrzeć w ten sposób Pana – jak uczy omawiana perykopa – to otrzymać równocześnie misję głoszenia Go innym.
Czwartek, 23.07.2020 r.
Pierwsze czytanie: Ga 2, 19n
Dzisiejszy tekst pierwszego czytania poprzedza nauka św. Pawła dotycząca usprawiedliwienia. Trudno wyjaśnić, co właściwie miałoby ono oznaczać dla współczesnego człowieka. Spróbujmy odnieść się do rdzenia tego słowa, czyli rzeczownika „sprawiedliwość”. Usprawiedliwić, tzn. uczynić kogoś sprawiedliwym.
Kierowanie się Bożą sprawiedliwością zakłada umieranie dla sprawiedliwości ziemskich. Nie tyle chodzi tu o zdyskredytowanie np. prawa stanowionego, co raczej o wskazanie na jego niewystarczalność w obliczu tego, co proponuje Chrystus. Dla Jezusa przestrzeganie prawa nigdy nie było celem samym w sobie.
Św. Paweł w swoim nauczaniu często nawiązuje do Krzyża, a ten jest odblaskiem miłości zgodnie ze słowami: „Nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15,13).
Prześladowanie, jakie być może spotyka nas ze względu na wyznawaną wiarę, nigdy nie wynika z powodu zawieszenia lub odrzucenia przez nas norm moralnych lub prawnych. Ono jest zawsze konsekwencją wydoskonalającej etyki Chrystusa, której nijak nie może przyjąć świat, ponieważ jest docześnie nieopłacalna.
Dzisiejszy tekst to świadectwo Apostoła Pawła o tym, że prawo rzymskie skazuje niewinnych, a żydowskie potępia Syna Bożego. Nie ma w tym prawie życia, bo nie ma w nim miłości. Odbieramy dziś konkretną naukę o tym, że każdy, nawet najbardziej dopracowany, system zależności pozostaje bezsilny wobec ofiarnej miłości Chrystusa.
Psalm responsoryjny: Ps 36, 6-11
„Poisz ich potokiem Twoich rozkoszy” (Ps 36,9). Występujący w tym zdaniu rzeczownik „rozkosze” w języku hebrajskim posiada taki sam rdzeń jak słowo „Eden”, co może być wskazaniem na to, że Bóg hojnie obdarza swoich wiernych rajskimi dobrami.
„Oglądanie światłości Bożego oblicza” dotyczy oglądania Boga w Świątyni, gdzie sprawowany jest kult liturgiczny. Zestawienie ze sobą tych dwóch figur językowych przypomina, że Świątynia, jako miejsce i liturgia, jako czas, to przestrzeń urzeczywistniania raju na ziemi. Z takim podejściem jak najbardziej koresponduje duchowość chrześcijańska, której Liturgia jest źródłem i szczytem.
Ewangelia: Mt 13, 10-17
Grecki czasownik proserhomai, oznaczający przystąpienie uczniów do Jezusa, jest czasownikiem, który u Mateusza ma silny związek z kultem: jest to tego typu podchodzenie do kogoś lub czegoś, które zawsze mówi o zbliżaniu się do Boga. W kontekście nauki, jaką Jezus daje dziś swoim uczniom, rozumiemy, że prawdziwe poznanie spraw boskich wiąże się z uznaniem Jezusa za Pana. Pozostałe czasowniki, jakie użyte są w stosunku do uczniów, pojawiają się w czasie teraźniejszym, a więc nie odwołują się do eschatologii. Już teraz zdolni są oni do czerpania z wiecznych darów. Zdolni są również do rozumienia tego, czego nie sposób przekazać słowami. To jednak wymaga zaangażowania i uznania w Jezusie Boga.
Piątek, 24.07.2020 r.
Pierwsze czytanie: Jr 3, 14-17
Dzisiejsze pierwsze czytanie jest fragmentem szerszej jednostki literackiej, która rozciąga się na rozdziały 3 i 4, i którą streścić moglibyśmy w słowach: „Wezwanie do nawrócenia”. We wspomnianym fragmencie użyte jest aż szesnastokrotnie słowo o hebrajskim rdzeniu sz-w-b, które wskazuje na zmianę – nawrócenie, jakie musi dokonać się w Izraelu.
Na początku lekcji mowa jest o powrocie, który nie byłby możliwy bez wiary w to, że Jahwe jest Bogiem prawdziwie miłosiernym. Jeremiasz wygłasza swoje proroctwo w kontekście wygnania, dlatego jego – w pewnym sensie utopijna – wizja przyszłości, aby zostać przyjętą, musi mieć oparcie w czymś bardzo konkretnym. Tym konkretem jest dla Jeremiasza właśnie miłosierdzie Boże, i to ono umożliwia Narodowi Wybranemu fizyczny powrót. Ten zaś jest fundamentem i koniecznością dla zrealizowania się powrotu duchowego.
Wobec tak wielkiej obietnicy, Arka Przymierza przestaje mieć znaczenie. Odtąd to właśnie miłosierdzie stanie się tronem i przybytkiem dla Boga, i to ono wyrwie przewrotność z ludzkich serc. Wymieniona w tekście przewrotność zgodnie z tradycją związana była z grzechem Adama. Dla Nowego Przymierza doświadczenie pełni miłosierdzia staje się faktem za sprawą Chrystusa – nowego Adama.
Psalm responsoryjny: Jr 31, 10-12ab.13
Zbawcza interwencja Pana w dziełach Izraela nie pozostaje bez znaczenia dla innych narodów. „Głoście Pana na dalekich wyspach” – słowa te odnoszą się z pewnością do Fenicji
i Cypru, które utożsamiane były z końcem świata. Zachęta do głoszenia Pana na dalekich wyspach staje się w tym kontekście inspiracją do głoszenia Go aż po krańce świata. Mówienie o Bogu na krańcu świata w sensie duchowym oznacza świadczenie o Panu wobec tych, którzy z jakiś powodów są nam najbardziej odlegli.
Ewangelia: Mt 13, 18-23
Wspomniane w tekście ewangelii „słowo o królestwie” jest ścisłym synonimem Dobrej Nowiny. Jest więc czymś bardzo ważnym dla tych, którzy zdecydowali się podążać za Jezusem, aby właściwie rozumieć i interpretować Jego Słowo. Św. Hieronim powtarzał, że nieznajomość Pisma Świętego jest nieznajomością samego Chrystusa. Przy tym wszystkim należy jednak pamiętać, że zrozumienie, choć ważne, stanowi jedynie wstęp do właściwego praktykowania Dobrej Nowiny o Zbawieniu, które dokonuje się w codzienności.
Warto dodać, że poruszone w tekście różnice w wydawaniu plonów, z pewnością wpisują się w Boży plan, skoro Jezus ich nie potępia i nie powinny być one pretekstem do bratniej rywalizacji.
Sobota, 25.07.2020 r.
Pierwsze czytanie: 2 Kor 4, 7-15
Obraz glinianego naczynia, jakim posługuje się w dzisiejszym czytaniu św. Paweł, jest nieprzypadkowy i warto przyjrzeć mu się przez pryzmat wspólnoty, do której został skierowany. Omawiany fragment pochodzi z drugiego już listu do korynckiej gminy. Możemy więc przypuszczać, że wspólnota ta – chociaż wciąż stosunkowo młoda – ma już za sobą pierwsze doświadczenie wiary, obecności w ich życiu Żywego Boga. Pierwsze spotkanie z Bogiem można porównać do zauroczenia, które szybko przemija wraz z jego idealizującym rzeczywistość wpływem. Pisze więc św. Paweł do wspólnoty, która z pewnością doświadczyła już swojej słabości, dając jej nadzieję, że owo zauroczenie to tylko wstęp do budowania prawdziwej relacji miłości, bowiem to budowanie możliwe jest właśnie dzięki głębokiej świadomości swojej niewystarczalności, czyli tego, że jest się wyłącznie naczyniem glinianym.
Sam obraz glinianego naczynia przywodzi nam na myśl sceny z Księgi Rodzaju i moment stworzenia człowieka z prochu ziemi utożsamianego z gliną. Być naczyniem glinianym, to nie tylko zaakceptować swoją ułomność, ale również głęboko zrozumieć, że wpisana jest ona w Boży plan, jest przez Boga chciana, bo jest przestrzenią objawienia się Bożej mocy. W tym kontekście każda słabość to szansa na jeszcze większe rozmiłowanie się w Bogu. Tchnieniem Bożym, które ożywia człowieka wierzącego ulepionego z gliny, jest Ewangelia. To nie ja jestem skarbem – centrum. Jest nim Ewangelia, która staje się tym bardziej autentyczna, o ile głoszona jest z pokorą pochodzącą z doświadczenia swojej kruchości. Być więc naczyniem glinianym, to przede wszystkim przyjąć prawdę o tym, że zostałem stworzony i wciąż ożywiany jestem przez Słowo Boga.
Psalm responsoryjny: Ps 126, 1-6
W dzisiejszym psalmie autor natchniony posługuje się obrazem „strumieni południa”. Egzegeci utożsamiają je ze strumieniami ziemi Negeb, które w porze deszczowej zamieniają się w rwące potoki. W lecie są one jednak bardzo wąskie lub całkowicie się wysuszają. Po przywołaniu symbolu wartkiego, obfitego strumienia psalmista wspomina o zbieraniu plonów prawdopodobnie na przyległych do niego polach; żniwa natomiast przypadają zawsze na porę letnią.
W tym kontekście przywołanie obrazu strumieni jest wyrazem wiary w to, że Bóg może szczodrze rozlać swoją łaskę nawet wtedy, gdy wydaje się to mało prawdopodobne a nawet niemożliwe. Literatura patrystyczna upatrywała w tym psalmie wykład Bożej pedagogiki: Bóg karze Naród Wybrany, aby go oczyścić, po czym ofiaruje mu jeszcze wspanialszy – wymykający się logice człowieka – dar.
Ewangelia: Mt 20,20-28
W dzisiejszej ewangelii Matka synów Zebedeusza przychodzi do Jezusa, aby prosić Go, by Jakub i Jan zasiedli w Królestwie po prawej i lewej Jego stronie.
Ostateczna proklamacja Jezusowego królestwa odbywa się z Krzyża i w tym sensie po prawej i lewej stronie Jego tronu po raz pierwszy zasiadło dwóch łotrów. Porównanie tych dwóch obrazów pokazuje nam, że miejsca najbliższe Jezusowi zajmują Ci, którzy wzgardzeni są w oczach świata. Ilustracja ta budzić w nas może uzasadnioną zazdrość podobną do tej, którą odczuwał starszy brat marnotrawnego syna, bowiem obaj złoczyńcy skazani zostali na ukrzyżowanie zgodnie z obowiązującym prawem.
„Zasiąść po prawej i lewej stronie” Chrystusa, to służyć nie tyle poprzez ofiarowanie swoich talentów i umiejętności dla dobra Wspólnoty, ile przyjąć i umiłować jako własną każdą nobilitującą braci decyzję i plan Boga.