Komentarze do czytań – XIX tydzień zwykły | od 9 do 15 sierpnia 2020 r. – Ks. Bogusław Zeman SSP

Pon
Wt
Śr
Czw
Pt
Sb

 

Niedziela, 9.08.2020 r.

Pierwsze czytanie: 1 Krl 19, 9a. 11-13a

Prorok Eliasz przeżywa kryzys swojego powołania. Nie udało mu się przekonać króla Achaba do nawrócenia i powrotu do kultu jedynego Boga. W dodatku żona króla, Izebel, zamierzała pozbyć się niewygodnego proroka. Eliasz ratuje się ucieczką na pustynię, na której doznaje szczególnej opieki Bożej. To także Bóg polecił mu stawić się na górze Horeb, na której kiedyś Mojżesz podziwiał płonący krzew i gdzie otrzymał Dekalog.

Bóg przychodzi spotkać się ze zniechęconym sługą. Najwyższy nie zrezygnował z Eliasza, chociaż on już prawie zrezygnował ze służby Bożej. Zamiast pouczania, spotkanie. Zamiast wyrzutów, bliskość. Zamiast surowości, łagodność. Tak Bóg wyciąga Eliasza z kryzysu.

Wichura, trzęsienie ziemi i pożoga mogą być rozumiane jako atrybuty objawiającego się Boga. Ale możemy zobaczyć w nich także wewnętrzne stany proroka. Wszystko to przeżył, służąc Najwyższemu. Teraz Bóg przychodzi do Eliasza w łagodnym powiewie wiatru, w ciszy, która przynosi ukojenie i w której słychać lepiej głos życzliwego Boga. Do takiego spotkania Bóg zaprasza wszystkich zniechęconych i przeżywających kryzys wiary.

Psalm responsoryjny: Ps 85,9ab–10.11–12.13–14

Słuchanie jest wpisane w proces komunikacji. Ciągle uczymy się tej trudnej sztuki nie tylko w relacjach z ludźmi, ale także z Bogiem. Psalmista postanawia słuchać Boga, bo rozumie, że od tego zależy jego zbawienie. To postanowienie jest synonimem nawrócenia. Nie zawsze bowiem był posłuszny, a skutki odrzucenia słów Boga okazywały się dla niego zgubne.

Bóg ciągle kieruje do człowieka orędzie zbawienia. Kto chce słuchać Boga, co oznacza także „być posłusznym Bogu”, usłyszy i doświadczy treści Jego słów, które nie są jedynie dźwiękiem. Słowo Pana przynosi pokój, zbawienie, sprawiedliwość, szczęście. Człowiek staje się zdolny do ich przyjęcia przez wierność, która z ziemi, czyli z ludzkiego serca wyrasta.

Drugie czytanie: Rz 9, 1-5

Święty Paweł był Apostołem Narodów. Czuł się posłany do głoszenia Ewangelii Chrystusa wśród pogan. Nigdy jednak nie wyrzekł się swojego pochodzenia ani przynależności do Narodu Wybranego. Przeciwnie, chętnie to podkreślał (np. Dz 22, 3; Rz 11, 1; 2 Kor 11, 22; Flp 3, 5). W dzisiejszym fragmencie zaświadcza o swojej miłości do narodu, z którego pochodził. Jej najgłębszym aspektem było pragnienie, aby Żydzi uznali w Jezusie Mesjasza, czyli dopełnili przez wiarę drogi, którą Bóg prowadził ich przez całe pokolenia.

Bólem dla Apostoła jest fakt, że Jezus został odrzucony przez naród, który z utęsknieniem wyczekiwał spełnienia obietnicy Boga. Chociaż Zbawiciel objawił się w świecie właśnie w narodzie żydowskim, nie został rozpoznany. Święty Paweł gotów jest nawet oddać własne życie, byle tylko zmienić ten stan rzeczy. Apostoł wskazuje nam, na czym polega duchowy aspekt miłości do własnego narodu. Jest nim troska o zbawienie wszystkich rodaków. Naród jest bowiem wspólnotą osób, których wieczny los zależy od relacji do osoby Jezusa Chrystusa i Jego dzieła zbawienia.

Ewangelia: Mt 14, 22-33

Do niezwykłego spotkania doszło na wodach Jeziora Galilejskiego. Jezus po wodzie przyszedł do apostołów, którzy z trudem próbowali przepłynąć jezioro. Najpierw były lęk i zaskoczenie. Nikt nie spodziewał się zobaczyć Jezusa w środku nocy na jeziorze. Kiedy dał się rozpoznać, Piotr postanowił wyjść Mistrzowi naprzeciw. Zdawał sobie sprawę, że jego ludzkie pragnienie, to za mało, aby odbyć spacer po wodzie. Dlatego poprosił Jezusa o pozwolenie na realizację tak ryzykownego planu.

Tutaj poznajemy wiarę Piotra, wielką, odważną… I jego gorącą miłość do Jezusa. Kto inny mógłby wpaść na pomysł, aby chodzić po wzburzonych falach jeziora? Po przyzwoleniu Jezusa Piotr zrobił ten szaleńczy krok wiary. Tej wiary wystarczyło mu, aby wyjść z łodzi, postawić stopy na wodzie i ruszyć w kierunku Mistrza. Niestety, ta wiara okazała się za mała, aby przetrwać kolejny mocny podmuch szalejącego na jeziorze wiatru.

Wiara, której wystarcza na podjęcie drogi ku Jezusowi, może okazać się za mała, aby tę drogę kontynuować wobec nowych, nieprzewidzianych wcześniej okoliczności. Nasza wiara musi rosnąć razem z nami, musi z nami kroczyć, musi być świeża. Wczorajsza wiara, dzisiaj nie wystarczy; ani ta, której wystarczyło, by zmierzyć się z dzisiejszymi trudnościami, jutro, wobec nowych wyzwań, może okazać się zbyt mała. Dlatego oprócz Piotrowego wołania: Panie, ratuj!, musimy umiłować prośbę: Panie, przymnóż mi wiary.

Poniedziałek, 10.08.2020 r. – święto św. Wawrzyńca, diakona i męczennika

Pierwsze czytanie: 2 Kor 9, 6-10

Dzieła chrześcijańskiego miłosierdzia i solidarności z potrzebującymi są zwyczajnym przejawem dojrzałości wiary chrześcijan. Nie mogą być jedynie nadzwyczajną akcją charytatywną, ale konsekwencją i potwierdzeniem chrześcijańskiej tożsamości. Do takiego rozumienia dobroczynności św. Paweł wychowywał mieszkańców Koryntu. Zapraszał ich do świadomego udziału w posłudze miłości, którą jest i głoszenie Ewangelii, i braterska troska o innych.

Wiara nie jest tylko intelektualną przygodą, porywającym pragnieniem czy wzniosłym uczuciem. Wiara jest łaską, która trwale przemienia całą osobę. Przenika nasz ludzki sposób myślenia, by stał się coraz bardziej ewangeliczny. Dotyka naszej woli, aby coraz pełniej opowiadała się za tym, czego pragnie Bóg. Uświęca nasze serce, by kochało jak Jezus.

Osoba wierząca żyje i działa w świecie, który staje się dla niej miejscem apostolskiej misji, także poprzez konkretne dzieła. Dzielić się wiarą, oznacza także budować królestwo Boże tu i teraz, wraz z innymi ludźmi i dla innych ludzi.

Psalm responsoryjny: Ps 112,1-2.5-6.7-8.9

Błogosławiony człowiek, który boi się Pana. To nie lęk ani strach czyni człowieka błogosławionym. Bojaźń Boża, tak bardzo ceniona i konieczna w duchowości biblijnej, to głęboki szacunek i synowskie posłuszeństwo okazywane Bogu z miłości. Bojaźń Boża jest więc kryterium relacji, jaka łączy człowieka z Bogiem. Realizuje się ona we wszystkich aspektach ludzkiego życia i prowadzi do umiłowania tego, co miłuje Bóg.

Tak rodzi się „radość z Bożych przykazań” i tak kształtuje się wrażliwość na potrzeby innych ludzi – z miłości do Boga. Moc tej więzi staje się także dla człowieka górą, z której będzie mógł spoglądać „na swych przeciwników”: czy to innych ludzi, czy też życiowe przeciwności. Jego wierne serce lękać się nie będzie.

Ewangelia: J 12, 24-26

Kto by chciał Mi służyć, niech idzie za mną. To zaproszenie Jezusa nie dotyczy jedynie osób powołanych do kapłaństwa i życia konsekrowanego. Służba Boża jest sprawowaniem świętej liturgii życia. Chrześcijanin przemienia swoją codzienność w liturgię, a więc w święty czas doświadczania Bożej obecności i uwielbienia Boga. Naszym Liturgiem, Głównym Celebransem jest sam Jezus Chrystus, który określa przebieg liturgii i wybiera jej charakter. Czasem będzie to czas uwielbienia i dziękczynienia, czasem pokornego przebłagania, a czasem bolesnej paschy. W liturgię życia wpisane jest obumieranie, oddawanie swojego życia z miłości do Boga i ludzi. Nie można iść za Chrystusem, omijając tajemnice bolesne Jego życia. Właśnie one dopełniają w nas podobieństwo do Mistrza i budują jedność z Nim. Gdzieś na horyzoncie tej drogi słychać wyznanie św. Pawła: Żyję już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus (Ga 2, 19). Taki jest cel naszej wędrówki i naszej chrześcijańskiej formacji.

Wtorek, 11.08.2020 r.

Pierwsze czytanie: Ez 2,8 – 3,4

W uroczysty moment powołania proroka Ezechiela została wpisana czynność spożycia zwoju, zawierającego bogatą treść, zapisaną na obu jego stronach. W ten symboliczny sposób Bóg przekazuje prorokowi swoje słowo. Będzie bowiem przemawiał do ludzi słowami Boga, nie własnymi. Będzie występował wobec ludu w imieniu Boga, przekazywał Bożą interpretację dziejów, przypominał o Jego woli, do przestrzegania której naród izraelski zobowiązał się na mocy przymierza.

Misją Ezechiela nie będzie jednak tylko „odtwarzanie” słów Boga. Spożyty zwój staje się częścią osoby proroka. Słowo, które będzie głosił innym, ma być najpierw słowem przyjętym i przeżytym przez niego samego. Nie może być rozdźwięku pomiędzy nauczaniem proroka i świadectwem jego życia.

Te same wymagania dotyczą nas, wierzących w Chrystusa, członków ludu kapłańskiego prorockiego i królewskiego. Spożywanie słowa Bożego, czyli czynienie go częścią siebie, i życie nim, wpisane są w nasze chrześcijańskie powołanie.

Psalm responsoryjny: Ps 119(118), 14. 24. 72. 103. 111. 131.

Psalmista z entuzjazmem opisuje wartość poznawania Bożego słowa i kroczenia jego drogą. Boże prawo, mowy, napomnienia, przykazania, nakazy, ustawy… prowadzą człowieka do pełni szczęścia.

Jeśli tęsknisz za bogactwem, wybierz klejnoty Bożych słów. Jeśli chcesz poczuć słodycz w ustach, napełnij je Bożą mową. Jeśli chcesz mieć radość w sercu, sięgnij po Boże napomnienia. Jeśli chcesz zaczerpnąć powietrza pełną piersią, żyj zgodnie z Bożymi przykazaniami.

Te rady psalmisty są zaproszeniem do doświadczania mocy słowa Bożego i do uwielbienia Boga w tym wielkim darze.

Ewangelia: Mt 18, 1-5. 10. 12-14

Kto właściwie jest największy w królestwie niebieskim? Apostołowie myślą o niebie w ziemskich kategoriach, więc przykładają do niego ludzkie kategorie. To okazja dla Jezusa, aby zewangelizować ich sposób myślenia. Jaka więc jest odpowiedź Jezusa na pytanie apostołów?

Wielki w królestwie niebieskim jest człowiek prosty i szczery jak dziecko. Wielkim jest również człowiek gościnny, który potrafi przyjąć małych, słabych, nic nieznaczących… O wielkości człowieka świadczy jego szacunek dla życia – także tego ledwie tlącego się w bezbronnym człowieku. Wielkim dla Boga jest ten, dla którego każdy człowiek jest ważny, każdy wart jest tego, aby go odnaleźć nawet na peryferiach świata i włączyć na nowo do wspólnoty.

Tak, według Jezusa, żyjąc na ziemi jako mały i jako sługa wszystkich, zostaje się wielkim człowiekiem w niebie.

Środa, 12.08.2020 r.

Pierwsze czytanie: Ez 9, 1-7; 10, 18-22

Wizja proroka Ezechiela dotyczy kary, jaką Bóg zsyła na Jerozolimę. Jest ona surowa, bo pomimo upomnień, mieszkańcy miasta nadal trwają w grzechu, w dodatku za swój los obwiniają Boga. Tylko ci, którzy nie godzą się na nieprawość, ujdą kary.

Sytuacja przypomina noc paschalną przed wyjściem Izraelitów z Egiptu. Wtedy zostali ocaleni ci, którzy oznaczyli drzwi swojego domu krwią baranka. Tutaj, śmierć omija wiernych Bogu, na czole których anioł nakreślił znak Taw.

Podczas chrztu świętego zostaliśmy naznaczeni pieczęcią Ducha Świętego. Łaska tego sakramentu uczyniła nas świętymi dziećmi Boga i Jego dziedzicami. Stało się to bez naszych zasług, tytułem uprzedzającej miłości Boga. Teraz możemy patrzeć w niebo, widząc w nim nasz dom rodzinny, nasze wieczne mieszkanie. Musimy tylko ten dar obronić w sobie, nigdy z niego nie zrezygnować… Pieczęć Ducha to nasz tytuł własności nieba. Nowy znak Taw, czyli krzyż Chrystusa. To znak naszego nawrócenia i ocalenia, to znak, przez który odnawiamy i potwierdzamy naszą decyzję przynależności do Boga.

Psalm responsoryjny: Ps 113(112), 1-2. 3-4. 5-6

Uwielbienie Boga to modlitwa, jakiej nigdy nie może zabraknąć. Psalmista zaprasza do chwalenia imienia Pana, czyli Boga samego. Spontaniczna potrzeba uwielbienia rodzi się w nas, kiedy kontemplujemy Boga, trwamy w jego obecności ze względu na Niego samego. Nie skupiamy się wtedy na naszych sprawach, nie załatwiamy z Bogiem interesów, nie przedstawiamy listy próśb do spełnienia… Jesteśmy z Nim dla Niego, duchem podziwiamy to, kim i jaki jest nasz Bóg.

Taka modlitwa jest smakowaniem nieba na ziemi, bo w wieczności dostąpimy szczęścia oglądania Boga takiego, jakim jest. Poznamy jeszcze więcej powodów do uwielbiania Go. Zachęceni przez psalmistę: Chwalcie, słudzy Pańscy, chwalcie imię Pana, kształtujmy w sobie tę umiejętność wielbienia Boga, przygotowujmy się do tego, czym będziemy żyli w niebie.

Ewangelia: Mt 18, 15-20

Wspólnota Kościoła pielgrzymującego na ziemi, to zgromadzenie grzeszników, którzy chcą iść razem. W drodze przytrafiają się jednak sytuacje, w których dochodzi do głosu ludzka nędza i skłonność do grzechu. Jednak droga się tutaj nie kończy, ma swój dalszy bieg, cel wciąż pozostaje do osiągnięcia…

Pan Jezus uczy nas sposobu zaradzania kryzysowym sytuacjom, wynikającym z grzechów przeciwko miłości bliźniego. Braterskie upomnienie, jeśli ma spełniać swoją rolę, musi mieć swój właściwy cel. Jest nim pojednanie. Nie chodzi więc o upominanie dla upominania albo o upominanie, żeby wypomnieć komuś grzechy. Upominanie bliźniego ma być krokiem ku pojednaniu. Jeśli nie ma w nas woli pojednania, czyli „pozyskania brata na nowo”, lepiej zamilknąć. Posłudze pojednania Jezus nadał nawet sakramentalny charakter. To lekarstwo dla grzesznika i lekarstwo dla wspólnoty zranionej grzechem. Pojednani bracia znowu mogą „zgodnie o coś prosić” Boga, który chętnie wysłucha takiej modlitwy.

Czwartek, 13.08.2020 r.

Pierwsze czytanie: Ez 12, 1-12

Słowa proroków posyłanych przez Boga do grzesznego ludu nie przyniosły owocu. Upór mieszkańców Jerozolimy i całej Judei nieodwołalnie pcha ich ku tragedii. Będzie nią zdobycie i zniszczenie Jerozolimy przez króla Nabuchodonozora i przesiedlenie Judejczyków do Babilonii. To konsekwencje porzucenia Boga i Jego prawa.

Prorok Ezechiel zapowiada te wydarzenia przez symboliczne czynności, których dokonuje na oczach ludu. Skoro słowa zostały zlekceważone, może obraz dotrze do świadomości rodaków? Z pewnością ta „teatralna” zapowiedź wydarzeń pozwoli Judejczykom zrozumieć, że Bóg jest Panem historii, że to On pisze kolejne rozdziały ich dziejów, choć ich treść zależy także od samego ludu. Niewierność Narodu Wybranego spotyka się bowiem z odpowiedzią ze strony Boga, którą jest kara, mająca doprowadzić lud do nawrócenia.

Wszystkie nasze decyzje wiążą się z konkretnymi konsekwencjami. Bóg nie pozbawia nas odpowiedzialności za kształtowanie naszego życia i pozwala nam kosztować skutków naszych działań. Jego panowanie nad historią polega na tym, że z każdej sytuacji, w którą zabrniemy, może i chce nam wskazać drogę wyjścia ku zbawieniu.

Psalm responsoryjny: Ps 78(77), 56-57. 58-59. 61-62

Psalmista prowadzi refleksję nad historią swojego narodu. Przez liczne bunty i nieposłuszeństwa wobec Boga Naród Wybrany naraża się na kolejne kary. Bóg pozostaje wierny przymierzu, jakie zawarł ze swoim ludem i ta wierność zmusza Go do stosowania środków adekwatnych do rzeczywistości. Czasem karą chce pobudzić do nawrócenia. Jest nią także pozbawianie Izraelitów darów, które nigdy nie miały być celem, lecz środkiem służącym narodowi do uświęcenia, jak np. świątynia w Jerozolimie. Bóg „oddał swą chwałę w ręce nieprzyjaciół”. Świątynia została wydana na zbezczeszczenie, bo nie służyła już oddawaniu czci Bogu, a bezkarności notorycznych grzeszników, którzy nie chcieli się nawrócić (por. Jr 7, 9-10).

Kategoryczne środki, jakie stosuje Bóg, nie mają nas przerażać, a raczej pobudzać do szacunku wobec Niego i szczerego nawrócenia, bez zuchwałego liczenia na pobłażliwość Ojca. On zawsze szuka naszego prawdziwego dobra.

Ewangelia: Mt 18, 21-35; 19, 1

I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom. Przypowieść o nielitościwym dłużniku jest ilustracją do tej prośby z Modlitwy Pańskiej. Złemu słudze została cofnięta łaska właśnie dlatego, że nie okazał litości swojemu dłużnikowi, choć go o to prosił.

Ten, kto prosi o miłosierdzie, musi być miłosierny wobec innych. Liczby nie mają tutaj znaczenia. Nikt przecież nie będzie się modlił o odpuszczenie własnych grzechów, ustalając limit przebaczeń: „I odpuść mi moje winy siedem razy”. Jeśli więc zawsze chcemy otrzymać przebaczenie, zawsze musimy przebaczać.

Piątek, 14.08.2020 r.

Pierwsze czytanie: Ez 16, 59-63

Podczas, gdy nasza ludzka wierność pozostawia wiele do życzenia, Boga nie da się prześcignąć w wierności. On jest wierny doskonale, dotrzymuje słowa, spełnia obietnice, jest zdeterminowany i nie zniechęca się niewiernością ludzi. Oczywiście pozwala nam doświadczać skutków naszej niewierności, ale zawsze wychodzi do grzesznika z propozycją pojednania.

Prorok Ezechiel opisuje historię relacji Narodu Wybranego z Bogiem w kategoriach więzi małżeńskiej. Jerozolima, symbol całego narodu, zdradziła swojego męża, łamiąc przymierze i czcząc pogańskich bogów. Chociaż zasługuje na odrzucenie, Bóg zapowiada jej hojne przebaczenie i nowe wieczne przymierze. Tak wielka dobroć Boga zawstydza niewierną oblubienicę…

Także nas zdumiewa miłosierdzie Boga, który nie rezygnuje z żadnego człowieka i walczy do końca o jego zbawienie. Każde rozgrzeszenie jest doświadczeniem darmowej łaski Boga, która się nam nie należy. Czy nas zawstydza jeszcze hojność Boga, czy też korzystamy z Jego darów w przeświadczeniu, że On ma obowiązek nam ich udzielać?

Psalm responsoryjny: Iz 12, 2-3. 4bcd. 5-6

Pieśń z Księgi Izajasza to dziękczynienie Bogu, który daje się poznać jako Zbawiciel. Dziełami zbawienia były wszystkie interwencje Boga w dziejach narodu i poszczególnych osób, przez które udzielał wsparcia swoim wybranym, ratował ich, wybawiał z opresji, ale także bronił przed nieprzyjaciółmi czy pomagał w każdej kryzysowej sytuacji. Dla Izraelitów Zbawicielem był Bóg, który przychodził z pomocą w ich konkretnej życiowej sytuacji. Idea zbawienia wiecznego kształtowała się na bazie tego doświadczenia dobroci Boga w codzienności.

Izajasz zachęca do dziękczynienia i świadczenia o miłości Boga wobec wszystkich narodów. Uczy także docenienia faktu, że wielki jest pośród ciebie Święty Izraela. Zbawicielem jest Bóg obecny, Bóg towarzyszący swojemu ludowi, Bóg, z którym cały naród i każdy jego członek buduje swoje życie na co dzień.

Radość z otrzymanego zbawienia wzmacnia naszą ufność. Na Boga będzie można liczyć także w przyszłości.

Ewangelia: Mk 19, 3-12

Jezus podaje swoim rozmówcom prostą zasadę, aby rozwikłać ich wątpliwości. Przypomina o tym, jak „było na początku”, to znaczy, jaki zamysł miał Stwórca, ustanawiając związek małżeński. Wtedy nie było mowy o rozwodach.

Pośród naszych rozterek, na różne tematy, warto szukać światła w przypomnieniu sobie czego i jak chce Bóg. Jego Boski autorytet i mądrość chronią nas od błędu i pozwalają odnaleźć właściwe znaczenie wydarzeń i spraw. Musimy jednak pamiętać, że Bóg ze swoją świętą wolą musi być punktem odniesienia w naszym życiu, zwłaszcza, kiedy podejmujemy ważne decyzje.

Ważnym stwierdzeniem Jezusa jest zdanie: Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym jest to dane. Nie chodzi tylko o kwestię celibatu ze względu na królestwo niebieskie. Są takie decyzje Boga, ustanowione przez Niego zasady, których nie muszą rozumieć wszyscy. To nie daje jednak nikomu prawa do negowania Bożej woli czy zwalniania się z obowiązku posłuszeństwa.

Sobota, 15.08.2020 r.- Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny

Pierwsze czytanie: Ap 11, 19a; 12, 1. 3-6a. 10ab

Apokalipsa św. Jana jest księgą nadziei. Nie ma za zadanie przerażać strasznymi wizjami końca świata, ale budzić wiarę i krzepić, bo jest objawieniem Boga zwycięzcy, do którego będzie należało ostatnie słowo w odwiecznej walce ze złem. W tę walkę zaangażowana jest także Kobieta i jej Syn, ukazani w wielkim znaku na niebie. Tradycja chrześcijańska widzi w nich Maryję i Jej Syna, Jezusa, a także Kościół i jego dzieci, czyli chrześcijan.

Nim znany nam świat przeminie, walka będzie trwała. Szatan i jego słudzy chcą za wszelką cenę pozyskać jak najwięcej ofiar, czyli ludzi, którzy dadzą się zwieść jego podstępom i opowiedzą się przeciwko Bogu. Linia frontu przebiega także przez każdego z nas. Siły do boju powinno nam dostarczać m.in. objawienie Apokalipsy, którym jest ostateczne zwycięstwo Baranka i tych wszystkich, którzy do Niego należą. Nie jest to więc wojna beznadziejna, choć czasem może wydawać się, że zło w niej wygrywa.

Finał tej batalii zapowiedziany został w słowach: Teraz nastało zbawienie, potęga i królowanie Boga naszego i władza Jego Pomazańca. Ostateczne „teraz” – jest już obecne w każdym naszym małym zwycięstwie nad złem, „teraz”.

Psalm responsoryjny: Ps 45, 7. 10-12. 14-15

Psalm 45 można określić jako „pieśń ślubną”. To zaślubiny króla, który bierze za żonę niezwykle piękną oblubienicę. Prawdopodobnie psalm powstał na taką właśnie okoliczność i towarzyszył ceremonii zaślubin. Jego treść może jednak zostać zinterpretowana w różny sposób. Dzisiejsza uroczystość prowadzi naszą myśl ku Maryi, która zostaje przeprowadzona do domu Oblubieńca, jak działo się w obrzędzie zaślubin wśród Żydów. Córa królewska może również oznaczać Kościół, który zgodnie z nauczaniem św. Pawła (2 Kor 11, 2; Ef 5, 25. 31-32), jest oblubienicą Chrystusa.

Jako członkowie Kościoła, każdy z nas może czuć się podmiotem tej oblubieńczej miłości Boga. Warto jednak pamiętać, że jesteśmy kochani nie tylko jako cząstka Kościoła, lecz również indywidualnie. Moja dusza, ja cały, jestem umiłowany przez Boga. On związał się ze mną przymierzem chrzcielnym, którego nic nie może odwołać. Nic nie może mnie odłączyć od miłości Boga, objawionej w Jezusie Chrystusie (Rz 8, 39).

Drugie czytanie: 1 Kor 15, 20-27a

Wyniesienie Maryi do chwały nieba pomaga nam odnaleźć właściwy kierunek w życiu. Niebo, które jest naszą własnością, na mocy postanowienia Boga, bo przecież On nas uczynił swoimi dziedzicami (Rz 8, 17), jest celem, którego nie możemy tracić z oczu. Etapem tej drogi będzie nasze zmartwychwstanie, które jest już przesądzone. Zmartwychwstaniemy, jak zmartwychwstał Jezus Chrystus. To życie będzie trwało, a śmierć przeminie, zostanie pokonana jako „ostatni wróg” Boga i nas. Świadomość naszego zmartwychwstania i nieba, które na nas czeka, mają nam pomóc podejmować życiowe decyzje, przez które powinniśmy współpracować z Bogiem, aby spełniło się wobec nas to, co przygotował. Zmartwychwstaniemy wszyscy, bez wyjątku, jednak niebo musimy wybrać, czyli obronić w sobie prawdę zawartą w słowach: ci, co należą do Chrystusa.

Ewangelia: Łk 1, 39-56

Odwiedziny Elżbiety przez Maryję to ikona gościnności, której treść wykracza poza dosłowne znaczenie przyjęcia przybywającej krewnej. W tym wydarzeniu Bóg streszcza historię zbawienia całego świata i każdego z nas.

Oto Bóg przychodzi do człowieka z własnej inicjatywy. Nawiedza „mój świat”, aby mnie obdarzyć swoją obecnością. On przynosi w sobie światło Ducha, który pomaga mi rozumieć wagę tego spotkania. Jeśli ten Gość zostanie przyjęty, zakomunikuje mi łaskę zbawienia. Przyjęcie Przychodzącego jest bowiem uznaniem w Nim „mojego Pana”, a od tego aktu zależy wszystko.

Tak otwiera się źródło radości, które tryska w niebo obfitym strumieniem uwielbienia: Wielbi dusza moja Pana…, bo wejrzał na swojego sługę… i uczynił mi wielkie rzeczy… Jego miłosierdzie jest nade mną…