XIX Niedziela Zwykła (rok A) – komentarz ks. Mariusz Szmajdziński

XIX Niedziela Zwykła (rok A)

Walka z żywiołami

I czytanie (1Krl 19,9a.11-13)

Prorok Eliasz przeżył w swoim życiu niejedną nawałnicę i nieraz zatrzęsła mu się ziemia pod nogami zarówno w wymiarze fizycznym, jak i duchowym, gdy poprzysięgła mu zemstę okrutna i bezbożna królowa Izebel. Stałe przeciwności sprawiły, że podczas ucieczki pragnął on wreszcie umrzeć. Zapowiedziane objawienie się Boga na górze Horeb także wywołało gwałtowną wichurę, trzęsienie ziemi i ogień. Jednak pośród tych wszystkich szalejących żywiołów ten Boży prorok potrafił usłyszeć „szmer łagodnego powiewu” i wyjść ze swojego ukrycia. To pozwoliło mu spotkać się z Bogiem. Święty Jan od Krzyża, pisząc o przeżyciach Eliasza – swego duchowego poprzednika – mówi, że Boga odczują i zobaczą tylko ci, którzy „oddalając się od świata, nastawiają się wyłącznie na Ciebie”. Uciszmy się więc i słuchajmy.

 

Psalm (Ps 85)

Psalm może stanowić wyraz modlitewnej tęsknoty za spokojem wyrażanej przez człowieka, który zrozumiał, że niespokojne jest serce ludzkie, dopóki nie spocznie w Bogu. Może być także przedłużeniem pierwszego czytania jako modlitewna refleksja Eliasza. Psalmista bowiem staje przed Bogiem i zwraca się tak, aby mógł usłyszeć, co On mówi do niego. Jest to „łagodny powiew” całej litanii darów, którymi Pan chce obdarzyć człowieka: pokój, zbawienie, łaska, wierność, sprawiedliwość, szczęście. Wszystko to jest owocem czasów mesjańskich. Wtedy rzeczywiście „chwała zamieszka w naszej ziemi”. Doświadczyli tego Apostołowie patrząc na Jezusa. My także doświadczamy tego dobra, które zostało nam w Nim objawione. Prawdziwie więc „chwała zamieszkała w naszej ziemi” poprzez Eucharystię.

 

II czytanie (Rz 9,1-5)

Liczne są przywileje Izraela wymienione przez Pawła Apostoła: słuchanie Słowa, niezasłużone wybranie, przybrane synostwo, zawarcie przymierza, nadanie Prawa, pełnienie kultu, czcigodność rodu. Jednak największym i najważniejszym przywilejem „jest Chrystus według ciała”. To przyjście Mesjasza nie zostało rozpoznane i dlatego Apostoł cierpi. Dla swoich rodaków wyraża gotowość tak skrajnego poświęcenia, że może sam być odłączonym od Jezusa. W ten sposób Apostoł wyraża swoją wielką miłość do Ludu Wybranego, z którym łączą go braterskie więzi. Gotowość bycia pod klątwą dla zbawienia swoich braci i sióstr jest doskonałym naśladownictwem Jezusa, który wyniszczył samego siebie, abyśmy dostąpili chwały nieba. Te przywileje są naszym udziałem, jeżeli w Chrystusie uznajemy swego Boga.

 

Ewangelia (Mt 14,22-33)

Przyjście Jezusa uspokaja wzburzone fale dręczące łódź, w której płynęli uczniowie. Dokonało się to w znaczącej porze: „o czwartej straży nocnej”, czyli już ostatniej zmianie, kiedy noc zaczyna ustępować. O tej porze Bóg dokonał cudownej interwencji i wprowadził zamęt pośród Egipcjan ścigających Izraelitów przez Morze Czerwone (por. Wj 14). Tak bardzo odmienił się wówczas Ludu Wybranego. Przyjście Jezusa do uczniów szamoczących się z przeciwnym wiatrem sprawiło to samo. On, podobnie jak Bóg w Starym Testamencie, objawia się w ciszy, aby łatwiej można było Go zauważyć. Spojrzenie z wiarą pozwala iść prosto i bezpiecznie do Boga, nawet mimo wzburzonych fal na morzu ludzkiego życia. On i do nas mówi: „Odwagi!”. Jeżeli w Chrystusie uznajemy Boga, to nic nie będzie nam straszne.

ks. Mariusz Szmajdziński