Niedziela, 21.06.2020 r.
Pierwsze czytanie: Jr 20, 10-13
Życie proroka Jeremiasza, mówiąc bardzo oględnie, nie było łatwe. Mimo, że bronił się przed tym, Pan Bóg postawił przed nim zadanie napominania niewiernych królów i kapłanów w czasach poprzedzających niewolę babilońską. Słyszymy dzisiaj jedno spośród wielu w księdze wyznań proroka, w których odkrywa on swoją duszę, pokazując, kim jest. Został powołany przez Boga w młodym wieku, był człowiekiem wrażliwym, pełnym delikatności, miłował pokój. Misja, którą powierzył mu Pan Bóg, wymagała natomiast wielokrotnego stawania w opozycji wobec sposobu życia współczesnych mu Izraelitów, poczynając od królów i kapłanów. Jeremiasz niejednokrotnie czuł, że nie jest to zadanie dla niego. Można powiedzieć, że przeżywał kryzys duchowy.
Słyszymy dziś jego skargę na tych, którzy chcą się na nim zemścić za to, że jego proroctwa nie są po ich myśli. Zaraz potem jednak prorok przechodzi do mocnego wyznania wiary w Boga, który, choć postawił przed nim trudne zadanie, nie zostawił go nigdy samego. Słyszymy, jak ten tragiczny prorok powierza swoje życie w ręce Boga. Najpiękniejszą częścią tego czytania jest ostatnie zdanie: Śpiewajcie Panu, wysławiajcie Pana! Uratował bowiem życie ubogiego z ręki złoczyńców, wypowiadane przez proroka z wyprzedzeniem uwielbienie Boga za ocalenie od prześladowców. Tajemnica wiary Jeremiasza tkwi w bardzo intymnej relacji z Bogiem, w tym, że nie było w jego życiu spraw, do których Pan Bóg nie miałby dostępu.
Psalm responsoryjny: Ps 69 (68), 8-10.14.17.33.34-35(R.: por. 14c)
W Jerozolimie, w Bazylice Narodów na zboczu Góry Oliwnej, jest Skała Konania, miejsce, gdzie według tradycji Jezus modlił się przed męką. Być może powtarzał wtedy właśnie słowa Psalmu 69, który dzisiaj Kościół śpiewa w liturgii mszalnej. Podobnie jak w czytaniu z Księgi Proroka Jeremiasza zadziwia zaufanie, jakim psalmista obdarza Boga, pomimo ciężkiej próby, której jest poddany.
Jego życie jest w niebezpieczeństwie z powodu gorliwości, z jaką troszczy się o Boże prawo, a on pełen ufności modli się do Boga o ocalenie i o umocnienie małodusznych. Nie myśli tylko o sobie, ale także o tych, którzy patrząc na wielkie dzieła Boże, które będą się dokonywały w jego życiu, będą mogli wzmocnić swoją wiarę. Wzór życia chrześcijańskiego – ufać Bogu i pragnąć umacniać braci.
Drugie czytanie: Rz 5, 12-15
Nieposłuszeństwo okazane Panu Bogu w raju przez pierwszego człowieka było brzemienne w skutkach. Grzech Adama spowodował, że niemal wszystkie dziedziny życia zostały skażone. Zło może na różne sposoby przenikać do życia człowieka, powodując jego śmierć, przede wszystkim tę najgorszą – duchową. Od urodzenia każdy z nas nosi w sobie skłonność do czynienia zła, którą nazywamy grzechem pierworodnym. Nie możemy rozpatrywać tej prawdy teologicznej jedynie w kategoriach historycznych – on-Adam zgrzeszył. Wydarzenia z raju są ilustracją skłonności, która prędzej czy później, w sposób bardziej czy mniej wyraźny, uwidacznia się w każdym z nas.
Nasz Bóg jest jednak większy niż grzech. Nasze nieposłuszeństwo nie jest w stanie skrępować Jego miłosiernych dłoni. Bezgraniczne posłuszeństwo Chrystusa jest Bożą odpowiedzią na nasze nieposłuszeństwo. To jest prawda o Bogu – to On zbawia, to On ofiarowuje siebie, oddaje życie swojego Syna, abym ja-grzesznik mógł żyć.
Ewangelia: Mt 10, 26-33
W codziennym życiu łatwo dać się zastraszyć nieprzyjaznym ludziom, przygniatającym wydarzeniom. Codziennie odbieramy ze świata kolejną porcję „ciosów”, które chcą odebrać nam nadzieję, a przez to mogą również zachwiać naszą wiarą. Pan Bóg dba o najmniejsze detale naszego życia, jak włosy na głowie. Każdy z nas jest dla Niego najcenniejszy na świecie.
Moim zadaniem jest jedynie to, aby nie odbierać światu Dobrej Nowiny o tym, że Bóg naprawdę się troszczy o człowieka, że jego życie nie jest Mu obojętne. Masz odwagę przyznać się do Boga, kiedy ludzie Go znieważają? Nie lękasz się opowiedzieć tym, którzy poddają w wątpliwość Jego dobroć i wszechmoc? Jest w tobie pragnienie obrony dobrego imienia Pana Boga, nawet gdyby ludzie mieli cię za to wyśmiać?
Do każdego […], kto się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie.
Poniedziałek, 22.06.2020 r.
Pierwsze czytanie: 2 Krl 17, 5-8.13-15a.18
Pod koniec VIII wieku przed Chrystusem czasy świetności Królestwa zjednoczonego pod wodzą Dawida i Salomona były już tylko wspomnieniem. W roku 721 upadło państwo północne (Izrael), znacznie większe od pozostającego pod panowaniem dynastii Dawidowej Królestwa południowego (Juda). Autor biblijny komentujący to wydarzenie nie ma wątpliwości, że podobnie jak wszystkie inne tragiczne momenty w dziejach Narodu Wybranego, było ono konsekwencją niewierności ludu wobec Boga Jedynego i oddawania się kultom pogańskim.
Co ciekawe, kiedy po upadku Samarii Izraelici zostali, zgodnie z ówczesnym zwyczajem, przesiedleni w głąb państwa asyryjskiego, część z nich trafiła w okolice Charanu – miasta, z którego niegdyś ich patriarcha, Abraham, wyruszył w drogę do Ziemi Obiecanej. Pan Bóg nie godzi się na to, aby historia Jego ludu miała swoje zakończenie w upadku. Ma gotowy plan, jak dalej prowadzić go w stronę zbawienia. Pytanie, czy lud będzie chciał podążać tą drogą. Przesiedleni do Asyrii Izraelici nigdy nie powrócili do swojego kraju.
Nas również spotykają w życiu różne nieszczęścia. Niektóre z nich są naturalną konsekwencją wybranego przez nas zła. Pan Bóg zawsze jednak ma plan, jak uczynić nasze życie na powrót dobrym. On zawsze daje nam szansę.
Psalm responsoryjny: Ps 60 (59), 3-4.5.12.13-14 (R.: por. 7b)
Teologiczna myśl o Bogu, który nie może być źródłem żadnego zła, wydaje się być obca psalmiście. Należy mu to wybaczyć. Obraz Boga kształtował się wśród ludzi wiary przez całe wieki. Najpierw u Izraelitów, później u chrześcijan. Do dzisiaj odkrywamy kolejne aspekty Jego bogactwa.
Jedno zdiagnozował autor dzisiejszego psalmu bardzo słusznie – Boża pomoc jest nam niezbędnie potrzebna do życia. Bez niej nie możemy uczynić nic, co miałoby moc nieosiągalną dla człowieka. Sami nie zwyciężymy zła, które chce nas skrzywdzić. Tylko w Bogu dokonamy czynów pełnych mocy, tylko w Nim zwyciężymy.
Psalm 60, który na początku ma cechy lamentacji, staje się ostatecznie pouczeniem, a nawet hymnem nadziei, że Bóg nie zostawia swoich wybranych samych nawet w najtrudniejszym położeniu.
Ewangelia: Mt 7, 1-5
Pan Jezus odsłania przed nami część tajemnicy, którą było Jego życie na ziemi i nauczanie z mocą. On grzechu nie popełnił, jak powie prorok Izajasz, a w Jego ustach nie było podstępu. On, gdy Mu złorzeczono, nie złorzeczył, gdy cierpiał, nie groził, ale oddawał się Temu, który sądzi sprawiedliwie. On tak, ale nie ja i dlatego nie powinienem sądzić innych, bo sam mam z czego być sądzonym.
Moje zadanie to wyjmowanie belki z własnego oka – czynienie mojego życia z dnia na dzień bardziej podobnym do życia Chrystusa po to, aby inni patrząc na nie, mogli zapragnąć poprawy. Wtedy staję się przydatny innym do zbawienia, kiedy jestem wolny od skażonego przez grzech patrzenia na siebie, na innych i na świat. Dopiero wtedy ludzie naprawdę będą chcieli mojej pomocy, kiedy zajmę się naprawą swojego życia a nie ich, gdy będę nie nauczycielem a świadkiem wiary.
Wtorek, 23.06.2020 r.
Pierwsze czytanie: 2 Krl 19, 9b-11.14-21.31-35a.36
Królestwo Izraela miało króla niewiernego Bogu i dlatego nie ostało się wobec najazdu ówczesnej potęgi – Asyrii. Inaczej potoczyły się losy Królestwa południowego – Judy. Dwadzieścia lat po zdobyciu Samarii Asyryjczycy oblegali Jerozolimę. Panował w niej wówczas król Ezechiasz, o którym Słowo Boże mówi, że czynił on to, co jest słuszne w oczach Pańskich, zupełnie tak jak jego przodek, Dawid […] W Panu, Bogu Izraela, pokładał nadzieję. I po nim nie było podobnego do niego między wszystkimi królami Judy, jak i między tymi, co żyli przed nim […] Przylgnął do Pana – nie zerwał z Nim i przestrzegał Jego przykazań, które Pan zlecił Mojżeszowi.
Wierny król w obliczu zagrożenia wrogim najazdem pokładał ufność w Panu, który przez proroka zapewnił go, że nie zostawi go bez pomocy i jako Bóg wierny spełnił obietnicę, w sposób cudowny pozbawiając przeciwników potęgi militarnej.
Płynie stąd dla nas prosta nauka – zaufaj Bogu, nie zginiesz. Bądź po Jego stronie, nie zabraknie cię wśród zwycięzców. Tylko bądź konsekwentny – nie postępuj w myśl zasady jak trwoga, to do Boga. Codziennie wprowadzaj w życie Jego naukę, żyj Jego Prawem, bądź wierny Przymierzu z Nim. Pan Bóg ma moc i używa jej na twoją korzyść, dlatego pragnie dla ciebie życia w Jego obecności, życia jedynie szczęśliwego.
Psalm responsoryjny: Ps 48 (47), 2-3b.3c-4.10-11 (R.: por. 9d)
Historyczne tło dla Psalmu 48 stanowi być może ocalenie przed najazdem asyryjskim pod koniec VIII wieku przed Chrystusem. Wysławia on górę Syjon, leżącą w granicach Jerozolimy, która była rezydencją króla. Chwali zarówno jej piękno, jak i zdolności obronne. Nie to jednak jest powodem potęgi twierdzy, ale fakt, że przebywa w niej wielki Król, sam Bóg Wszechmogący. To Jemu należy się chwała, bo On ma moc.
Izraelici śpiewali ten hymn, pielgrzymując do Jerozolimy na wielkie święta, aby pielęgnować pamięć o tym, że ich Bóg jest wielki. Warto w tym kontekście zapytać siebie, jak często ja przypominam sobie o Bożej potędze, o wielkich rzeczach, które czyni; czy dbam o właściwy obraz Boga w moim umyśle i sercu.
Ewangelia: Mt 7, 6.12-14
Od zawsze ludzie pragnęli wiedzieć, jak żyć, aby osiągnąć nagrodę, i to niezależnie od tego, czy oczekiwali jej w teraźniejszości czy w wieczności. W Starym Testamencie znanym motywem jest motyw dwóch dróg – do życia i do śmierci. Droga do życia to ta, która wiedzie przez przestrzeganie Bożych przykazań, droga do śmierci polega na wybieraniu tego, co się im sprzeciwia. Tę samą treść Pan Jezus przekazuje swoim uczniom w obrazie ciasnej i szerokiej bramy, pouczając że należy wybierać to, co po ludzku trudniejsze, aby żyć na wieki.
Tą trudniejszą częścią życia jest również postępowanie według znanej także przed Chrystusem złotej reguły: czyńcie ludziom to, co chcecie, aby oni wam czynili. O ile łatwiej by było, gdybyśmy jako chrześcijanie mieli tylko przywileje, a żadnych obowiązków wobec innych. Tylko że wtedy nie bylibyśmy chrześcijanami, naśladowcami Chrystusa, ale, posługując się słowami Pana Jezusa z dzisiejszej Ewangelii, „psami” i „świniami”, ludźmi niegodnymi Ewangelii.
Środa, 24.06.2020 r. – Uroczystość Narodzenia św. Jana Chrzciciela
Pierwsze czytanie: Iz 49, 1-6
Trzecia Pieśń Sługi Jahwe, którą słyszymy w dzisiejszym pierwszym czytaniu, odnosi się do patrona dzisiejszego dnia, św. Jana Chrzciciela. To ciekawe, że ten sam tekst biblijny, który w Wielkim Tygodniu zapowiada dzieło zbawcze Boga-Człowieka, Jezusa Chrystusa, dziś odnoszony jest do człowieka – wielkiego świętego, ale tylko człowieka. Temat, który powraca w lekturze Słowa Bożego, powraca do nas także i w dzisiejszą uroczystość – człowiek wiary to naśladowca Chrystusa, który stara się żyć tak jak Chrystus.
Pan Bóg wzywa nas dzisiaj do odważnego przepowiadania Dobrej Nowiny o zbawieniu całemu światu. Jego pragnieniem jest to, aby nie było na ziemi ludzi, którzy nie wiedzieliby, którędy wiedzie droga do zbawienia. Czy jestem gotowy stać się „strzałą zaostrzoną”, którą Bóg będzie mógł się posługiwać, aby słowa Ewangelii docierały do zagubionych?
Psalm responsoryjny: Ps 139, 1-3.13-15
Psalm 139 to wspaniała medytacja nad Bożą troską o człowieka, o każdego i każdą z nas, bardzo osobiście. Stwarzając nas, Pan Bóg niesamowicie dba o detale, które będą niezbędne na drodze naszego życia. Dzięki temu, że jest naszym Stwórcą, ma pełną wiedzę o tym, kim jesteśmy, zna najgłębsze tajemnice wnętrza każdego człowieka. Wie o mnie wszystko, bo jest Dobrym Ojcem.
Kiedy ostatnio dziękowałeś Panu Bogu za to, że cię stworzył, ze wszystkim, co stanowi twoją istotę? Czy wierzysz, że dary i talenty, które masz od Niego, to dokładnie te, które są potrzebne, żeby najlepiej przeżyć Twoje życie? Czy chcesz dziękować Panu Bogu za swoje życie? Nie ma lepszego ciebie niż ten stworzony przez Boga. Wysławiaj Go za to!
Drugie czytanie: Dz 13, 22-26
Jan głosił pokutę przed przyjściem Chrystusa. Dlaczego jest ona taka ważna? Przecież Pana Jezusa nazywali „żarłokiem i pijakiem”. Przecież On sam retorycznie pytał uczniów Jana: Czy goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi?, a Jan nie ukrywał: Ja nie jestem tym, za kogo mnie uważacie. Po mnie przyjdzie Ten, któremu nie jestem godny rozwiązać sandałów na nogach.
Każde świętowanie wymaga przygotowania. Trzeba przygotować miejsce, zastawić stoły, dobrać muzykę, zaprosić gości, ale najpierw trzeba dobrze przemyśleć, gdzie przygotować uroczystość, co podać, kogo zaprosić. Najlepiej się zaś myśli, kiedy jest się „wyposzczonym”, kiedy żyje się w tęsknocie za świętowaniem, kiedy nie stanowi ono mojej codzienności, ale jest czymś nadzwyczajnym, odświętnym.
Aby przyjąć prawdziwie Dobrą Nowinę o zbawieniu, trzeba zakosztować jej braku, trzeba pozwolić sobie zatęsknić za nim. Jan, chrzcząc na odpuszczenie grzechów i wzywając do pokuty, przygotowywał serca ludzi na przyjście Mesjasza, a kiedy Go rozpoznał, odsyłał do Niego swoich uczniów, aby mogli żyć w Jego obecności, bo wiedział, że to będzie dla nich lepsze. Dzisiejsze słowo wzywa nas do tego, abyśmy przychodzili do Chrystusa przygotowani przez pokutę, nawróceni; abyśmy, mając serca czyste, mogli chłonąć Bożą obecność.
Ewangelia: Łk 1, 57-66.80
Usta Zachariasza zamknęły się, kiedy popadł w wątpliwość co do Bożej mocy, a otworzyły się, aby wielbić Boga. Czyż nie tak powinno być i z moimi ustami? Wszystkie wspólnoty formacyjne, które znam, w ramach których ludzie dzielą się swoim doświadczeniem Pana Boga, robią to w myśl zasady: mów na chwałę Boga, milknij, kiedy twoja mowa nie będzie świadectwem poszukiwania Go.
Tylko w takich warunkach – w pełnym zaufaniu wobec Pana – mogą dojrzewać wielkie dzieła. U boku Zachariasza, którego usta były otwarte, aby wielbić Boga, dojrzewał największy spośród narodzonych z niewiasty, jak powie o nim sam Pan Jezus. Stwórzmy w swoim życiu dobre warunki dla dojrzewania Bożych dzieł!
Czwartek, 25.06.2020 r.
Pierwsze czytanie: 2 Krl 24, 8-17
Po wiernym królu Jozjaszu, który przeprowadził reformę religijną, nastali źli królowie – najpierw Joachaz, a potem Jojakin. Każdy z nich, jak mówi Pismo, czynił […] to, co złe w oczach Pana. Grzechy popełniane przez mieszkańców Judy od wielu wieków spowodowały, że nieuchronny stał się upadek Jerozolimy i całego Królestwa południowego. Młody król Jojakin, przerażony potęgą wojsk babilońskich króla Nabuchodonozora, postanowił poddać miasto bez walki i zapłacić wielki okup. To jednak nie wystarczyło władcy Babilonii. Złupił świątynię Salomona i uprowadził jerozolimskie elity w głąb swojego państwa. Co ciekawe w Księdze Proroka Jeremiasza Pan Bóg nazywa Nabuchodonozora swoim sługą.
Pan Bóg jest w stanie posłużyć się nawet nieszczęściem, którym z pewnością było dla mieszkańców Jerozolimy splądrowanie świątyni, aby skłonić ludzi do nawrócenia. To ode mnie zależy, czy odczytam trudne wydarzenia z mojego życia jako szansę od Pana Boga czy zatrzymam się tylko na ich ludzkim rozumieniu. Wszystko, co się wydarza, jest dla mnie okazją do tego, aby zacząć lepiej żyć. Pan Bóg nie traci żadnej okazji do tego, aby „dobijać się” do mojego serca. Wierzysz w to, że Pan Bóg był i jest obecny w twoich życiowych tragediach? Wierzysz, że może i chce w nich być? Wierzysz, że On naprawdę jest Wszechmogący?
Psalm responsoryjny: Ps 79 (78), 1b-2.3-4.5.8.9 (R.: por. 9cd)
Twoje życie legło w gruzach. Widzisz przyszłość tylko w ciemnych barwach. Izraelici po najeździe Nabuchodonozora też byli w dziejowej depresji. Zawierzenie Panu Bogu jest właściwą odpowiedzią. Kiedy życie jest zbyt trudne, można albo pogrążyć się w beznadziei, albo zaufać, że Ten, który mnie stworzył i któremu zależy na mnie, nie pozwoli mi zginąć.
Psalm 79 odnosi się prawdopodobnie do wydarzeń z 586 roku, kiedy Jerozolima została zniszczona, a państwo judzkie ostatecznie upadło. Psalmista najpierw lamentuje nad tragicznymi wydarzeniami, ale zaraz potem przechodzi do modlitwy o wyzwolenie. Tak też powinno być w moim życiu. Kiedy spotyka mnie coś trudnego, po chwili ludzkiej reakcji mam biec do Pana z prośbą, aby to On zajął się moją sprawą.
Ewangelia: Mt 7, 21-29
W czasie swojej pielgrzymki do naszego kraju papież senior Benedykt XVI mówił do młodych na krakowskich Błoniach: rozważając słowa Chrystusa o skale, jako odpowiednim fundamencie dla domu, nie możemy nie dostrzec, że ostatnie słowo to słowo nadziei. Jezus mówi, że choć rozszalały się żywioły, «dom nie runął, bo na skale był utwierdzony». Jest w tym Jego słowie jakaś niesamowita ufność w moc fundamentu, wiara, która nie lęka się próby, gdyż jest potwierdzona przez śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa […] lęk przed porażką może czasami zniweczyć nawet najpiękniejsze marzenia. Może sparaliżować wolę i odebrać wiarę, że istnieje dom zbudowany na skale. Może skłonić do uwierzenia, że tęsknota za domem to tylko młodzieńcze pragnienie, a nie projekt na życie. Odpowiedzcie na ten lęk razem z Jezusem: «Nie runie dom, gdy na skale będzie utwierdzony!» Odpowiedzcie na wątpliwości razem ze św. Piotrem: «Kto wierzy w Chrystusa, na pewno nie dozna zawodu!» Bądźcie świadkami nadziei, tej nadziei, która nie boi się budować domu swojego życia, bo dobrze wie, że może liczyć na fundament, który nie zawiedzie nigdy: Jezusa Chrystusa, naszego Pana.
Odwagi, bracia i siostry! Jeśli budujemy na Chrystusie ostatecznie nic nie zdoła nas zniszczyć. Odwagi!
Piątek, 26.06.2020 r.
Pierwsze czytanie: 2 Krl 25, 1-12
Sedecjasz, ustanowiony przez Babilończyków królem w miejsce swojego bratanka, Jojakina uprowadzonego do niewoli, starał się uniezależnić od władcy Babilonii. Nie wyciągnął właściwych wniosków z historii ani na gruncie politycznym (państwo babilońskie była niekwestionowaną potęgą polityczno-militarną pierwszej połowy VI wieku przed Chrystusem), ani religijnym (w orędziu działającego wówczas proroka Jeremiasza babiloński król Nabuchodonozor jest nazywany sługą Bożym, co wskazuje na to, że jego działania są przejawem słusznego gniewu Bożego, którego powodem jest niewierność i bałwochwalstwo kolejnych królów i całego narodu). Słyszymy dzisiaj opis ostatecznego zniszczenia miasta i zburzenia świątyni jerozolimskiej, w której przebywa sam Bóg. Dla wierzących Izraelitów to najwyższa możliwa kara – poganie zbezcześcili ich święte miejsce. Króla Sedecjasza i jego rodzinę oraz mieszkańców Jerozolimy także spotkał tragiczny los.
Z ostatniego zdania dzisiejszego czytania dowiadujemy się, że spośród ubogiej ludności kraju dowódca straży przybocznej pozostawił niektórych do uprawy winnic i roli. Jest nadzieja, życie toczy się dalej. Żadne zło nie jest w stanie zniechęcić Pana Boga do układania na nowo pomyślnych ścieżek dla swojego ludu.
Psalm responsoryjny: Ps 137(136), 1-2.3.4-5.6 (R.: por. 6b)
Śpiewany dzisiaj w liturgii Psalm 137 powstał w czasie niewoli babilońskiej (586-538 przed Chrystusem). Wyraża on tęsknotę wygnańców za świętym miastem i lament nad ich ówczesną sytuacją – w czasie niewoli, czego dowiadujemy się z treści psalmu, byli namawiani do tego, aby śpiewać swoje święte pieśni dla rozrywki Babilończyków.
Niesamowicie pięknie brzmią słowa: Jeruzalem, jeśli zapomnę o tobie, niech uschnie moja prawica. Niech mi język przyschnie do gardła, jeśli nie będę o tobie pamiętał, jeśli nie wyniosę Jeruzalem ponad wszelką swoją radość. Świadom, że nie ma dla niego w życiu większej radości niż Święte Miasto, psalmista prosi, aby prędzej jego dłonie i język straciły sprawność, tak żeby nie mógł grać na lirze i śpiewać, niżby miał o nim zapomnieć.
Co znaczy ten psalm dla nas dzisiaj? W czasie naszego ziemskiego życia wszyscy jesteśmy na wygnaniu, ale mamy tutaj swoje święte miejsce – Kościół, który jest wspólnotą, która zapewnia nam obronę przed złem dążącym do tego, abyśmy nigdy nie dotarli do niebieskiej ojczyzny. Stąd refren: Kościele święty, nie zapomnę ciebie.
Ewangelia: Mt 8, 1-4
Pierwszym, co robi Jezus po zejściu z Góry Błogosławieństw, jest uzdrowienie trędowatego. To niesamowite jak dotykające spraw najwyższej wagi słowa łączą się w Jego publicznej działalności z prostymi czynami polegającymi na leczeniu z chorób i wypędzaniu demonów. W porównaniu z cudownymi obrazami mitologii greckiej i fantazyjnym nauczaniem ówczesnych rabinów nasz Pan jawi się jako nauczyciel dość pospolity, można by wręcz rzec, ludowy.
Czy nie o to właśnie Mu chodzi? Czy nasz Pan nie chce przede wszystkim dotrzeć do jak największej liczby ludzi głodnych Ewangelii, dobrej nowiny o tym, że Bogu nie jest obojętne życie zwyczajnych, prostych osób, ich codzienne troski i problemy? I niezwyczajnych też – po prostu wszystkich. On jest Emmanuelem – Bogiem z nami. Chce być tam, gdzie są nasze serca i umysły. Chce objawiać nam swoją miłość. Chce czynić cuda także dziś. Bóg nieustannie schodzi z góry, aby zajmować się twoimi sprawami.
Sobota, 27.06.2020 r.
Pierwsze czytanie: Lm 2, 2.10-14.18-19
Księga Lamentacji powstała jako poetycki komentarz do tragicznych wydarzeń z 586 r. przed Chrystusem. Była stosowana w liturgii w czasie postu w święto upamiętniające to wydarzenie. Lamentacje są próbą poradzenia sobie z emocjami przez człowieka, który doświadczył niewyobrażalnej tragedii, a zarazem formą poszukiwania zrozumienia tego wydarzenia. Spustoszenie Jerozolimy i zburzenie świątyni było dla Izraelitów doświadczeniem tak traumatycznym, że można je porównać do żałoby po śmierci kogoś bliskiego.
To niesamowite, że księga, w której Pan Bóg jest wprost obwiniany przez jej autora o ogrom cierpień narodu, staje się częścią Pisma Świętego, przez które to Bóg mówi do swojego ludu. Po pierwsze mówi, że Izraelici cierpią zasłużenie, z powodu swoich grzechów, a po wtóre, że dobrze przeżyty czas żałoby i zdrowa refleksja nad przyczyną tragedii może wzbogacić ich o nowe doświadczenie, które pomoże im lepiej zrozumieć pielgrzymkę przez życie.
I dla nas dzisiaj przesłanie Lamentacji ma ogromne znaczenie. Kiedy cierpię, nawet słusznie – z powodu swoich własnych grzechów, Pan Bóg zaprasza mnie do tego, żebym płakał nie tylko nad swoim cierpieniem, ale przede wszystkim nad grzechami i żebym się z nich nawrócił.
Psalm responsoryjny: Ps 74 (73), 1b-2.3-4.5-7.20-21 (R.: por. 19b)
Pomimo zniszczenia świętego miasta i uprowadzenia jego mieszkańców do Babilonii w narodzie nie zgasła wiara w Bożą Opatrzność, czego świadectwem jest śpiewany dziś w liturgii Psalm 74. Wyraża on, co prawda niezrozumienie, wręcz skargę ludu wobec okrutnych wydarzeń, ale jednocześnie nie brak w nim przebłysków nadziei i ufności. Psalmista, chociaż wydaje się być w depresji, nie ustaje w prośbie do Boga o wybawienie narodu z opresji.
W życiu czasem jest trudno. Co powinien wtedy robić chrześcijanin? Wołać: o życiu biednych nie zapomnij, Panie. Choćby doświadczenie było nie wiadomo jak trudne, nie wolno mi stracić ufności, że Bóg jest większy; że nawet jeżeli pozwala mi cierpieć, to nie po to, aby mnie zniszczyć, ale abym mocniej zawierzył swoje życie Jemu.
Miłosierdzia, Panie, łaski, abym nie przestał Tobie wierzyć.
Ewangelia: Mt 8, 5-17
Jezus wziął na siebie nasze słabości i dźwigał nasze choroby – słyszeliśmy przed wybranym na dzisiaj fragmentem Ewangelii, i na jego zakończenie. To ważna informacja. Nasz Bóg jest Bogiem łaski i miłosierdzia, któremu nie są obojętne nasze ludzkie sprawy. I to niezależnie od tego, jaka jest moja wiara – Jezus uzdrawia i sługę setnika, i teściową Piotra, i anonimowych chorych, których do niego przynoszono w Kafarnaum.
Jednocześnie nasz Pan wyraża zachwyt nad wiarą setnika-poganina i rozczarowanie niewiarą rodaków. Cuda mogą się dziać w naszym życiu, Boża łaska może obficie na nas spływać, ale nie o nie przecież chodzi. Panu Bogu bardziej chodzi o zdrowie mojej duszy niż ciała, o moją wiarę bardziej niż o zdrowie. A o co chodzi mnie? Po co do Niego przychodzę? Tylko po to, żeby zajął się moimi przyziemnymi sprawami, czy po to, żeby rosła moja wiara w Jezusa Chrystusa – prawdziwego Boga, nie tylko cudotwórcę?