Niedziela, 23.02.2020 r.
Pierwsze czytanie: Kpł 19,1-2.17-18
Bóg wybrał sobie Izraelitów jako szczególną własność. Przełomowym momentem dziejów, na zawsze wyrytym w sercu każdego członka Narodu Wybranego, było wyjście z niewoli egipskiej, kiedy Pan objawił całą swoją moc. Następnie Bóg, jako najmądrzejszy Ojciec i Wychowawca, dał swojemu ludowi Prawo.
Dzisiejsze pierwsze czytanie to fragment Kodeksu świętości, który jest komplementarny z danym Mojżeszowi na Synaju Dekalogiem. Pan mówi bardzo wyraźnie: ,,Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty, Pan, Bóg wasz!”. ,,Święty” – po hebrajsku ,,kaddosz” – to dosłownie ,,inny”. Bóg jest inny, możemy powiedzieć językiem teologii – transcendentny, a więc wykraczający poza to wszystko, co widzimy, czy rozumiemy, przekraczający nasze ludzkie wartościowanie. On nie jest najlepszą częścią stworzonego przez siebie świata – On jest ponad wszystkim, choć zarazem z nieustanną miłością podtrzymuje wszystko, co istnieje. Taki Bóg był nieskończenie inny, niż bóstwa ludów poza Izraelem. I ten Bóg wymaga, aby także Jego lud był wyraźnie inny – święty. W tym kluczu możemy rozumieć wszystkie szczegółowe prawa i nakazy, które Bóg daje Izraelowi.
Kiedy w naszym życiu musimy dokonywać różnych wyborów moralnych, to chcąc być wiernymi Panu Bogu, wielokrotnie przekonujemy się o tym, że trudno nam znaleźć zrozumienie w mentalności świata. Chrześcijanin musi być święty, a więc inny. Ostateczną racją naszych decyzji musi być wiara w żywego, osobowego Boga, a nie taki czy inny prąd kultury.
Psalm responsoryjny: Ps 103,1-2.3-4.8 i 10.12-13
Psalm 103 to piękna modlitwa uwielbienia, wyraz zachwytu nad miłosierdziem Boga. Z takiej postawy zachwycenia Bogiem rodzi się w nas pragnienie, by odpowiedzieć na Jego miłość wobec nas. Mamy jednak świadomość, że ta nasza odpowiedź jest zawsze niedoskonała, niepełna. Bóg jednak jest pełen miłosierdzia, i On udziela nam hojnie swojej łaski, ciągle na nowo nam przebaczając i uzdalniając do miłości.
We wszelkich momentach zwątpienia, niepewności, lęku wracajmy do zachęty psalmisty: ,,Nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach”. Nasze życie, wiara, relacje, tak wiele dobrych wydarzeń i sytuacji, są darami troskliwego Boga. Kiedy On wydaje się ukrywać, być jakby nieobecny, trzeba nam odświeżać pamięć naszego serca i wracać do tych momentów, w których szczególnie doświadczyliśmy Jego działania. Taka pozytywna rewizja życia zadziwi nas hojnością dobrego Boga wobec nas.
Drugie czytanie: 1 Kor 3,16-23
W kontekście dzisiejszego fragmentu Listu do Koryntian warto wychylić się nieco ku czasom św. Pawła i rzeczywistości korynckiej wspólnoty. Otóż funkcjonowało wówczas w mowie potocznej określenie koryntiazomai – ,,żyć po koryncku” – co w skrócie można oddać poprzez stwierdzenie ,,żyć rozwiąźle”. Korynt, greckie, wielokulturowe miasto portowe, można by porównać w aspekcie życia moralnego do dzisiejszego Las Vegas, ale też zapewne do wielu dużych miast, w których możemy dziś spotkać wszelkie sposoby na ,,przyjemne życie”. Oczywiście przyjemne według świata… I w takiej rzeczywistości funkcjonowali też chrześcijanie, często silnie przesiąknięci stylem ,,życia po koryncku”.
Paweł nie boi się im przypomnieć, że od momentu chrztu świętego ich ciało stało się ,,świątynią Ducha Świętego”. I to jest fundamentalny argument, dla którego stary sposób życia jest całkowicie nieodpowiedni.
Jeżeli dziś widzimy wokół siebie wielu ludzi, także chrześcijan, których życie moralne wyraźnie rozmija się z nauką Chrystusa, to musimy tym bardziej utwierdzić się w prawdziwie chrześcijańskim stylu życia. I za wskazaniem św. Pawła możemy dziś na nowo odnaleźć silną motywację do tego, by żyć inaczej niż ,,wszyscy”. Nie wybiorę świadomie takiego czy innego grzechu, bo moje ciało jest świątynią samego Boga!
Ewangelia: Mt 5,38-48
Rozważamy dziś kolejny fragment Jezusowego Kazania na Górze, w którym Pan wskazuje nam drogę do prawdziwie szczęśliwego życia. Początek tego dłuższego passusu ewangelicznego to Osiem Błogosławieństw. Dziś jesteśmy w środku mowy Pana Jezusa poświęconej relacji Prawa Mojżeszowego do Prawa, które przynosi On sam. Chrystus nie znosi Prawa Starego Przymierza, ale je wypełnia – wypełnia miłością, daje nam swojego Ducha Świętego, który prowadzi nas jeszcze głębiej, dalej niż jakiekolwiek skodyfikowane przepisy, pokazując nam ich najgłębszy sens.
Dzisiejsza Ewangelia to dobre słowo dla tych, którzy uważają, że w chrześcijaństwie chodzi przede wszystkim o ,,bycie dobrym człowiekiem”. Owszem, zrozumiała jest dla nas powinność bycia dobrym dla innych, szacunku do bliźniego, ale czy w stylu ,,po prostu dobrego człowieka”, na poziomie naturalnym, znajdziemy wyraźne wezwanie prowadzące o wiele dalej – aż do miłości nieprzyjaciół? I na czym ma polegać ,,nie stawianie oporu złemu” i ,,nadstawianie drugiego policzka”?
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na te pytania. Jednak szczególnie pomocne w tym kontekście mogą być dla nas drogowskazy, które daje nam Kościół – uczynki miłosierdzia co do duszy. Zwróćmy dziś uwagę na trzy spośród nich.
,,Modlić się za żywych i umarłych”. W pierwszej kolejności myślimy tu o naszych najbliższych, z którymi łączy nas miłość, przyjaźń, znajomość, także o tych, którzy już odeszli. Ale Kościół nie wzywa nas do ,,modlitwy za tych, których lubimy”, lecz za wszystkich! Także za tych, z którymi szczególnie nam trudno.
,,Grzesznych upominać”. Trzeba zawsze jasno nazwać zło – złem, i nie udawać, że jest dobre. Podobnie, samo cierpienie nie uszlachetnia. I jest wiele sytuacji, w których trzeba się złu przeciwstawić, a z pewnością nie poddawać się mu bezmyślnie. W tym kontekście warto dodać, że w historii Kościoła nigdy za męczenników nie uznawano tych, którzy sami się o nie prosili.
,,Krzywdy cierpliwie znosić”. Pan Jezus przede wszystkim pragnie nas nauczyć właściwej postawy serca – kiedy doświadczam zła, z jednej strony łatwo popaść w cierpiętnictwo, ale jednocześnie nigdy właściwą drogą nie jest próba oddania drugiemu tym samym. Jedyną chrześcijańską drogą jest pokorne i pełne nadziei spojrzenie na krzyż Jezusa. To Chrystus, niewinny Baranek, wziął na siebie całą niesprawiedliwość świata. I tylko On, jako sprawiedliwy i miłosierny Sędzia, może dokonać właściwej odpłaty, gdy przyjdzie powtórnie.
Poniedziałek, 24.02.2020 r.
Pierwsze czytanie: Jk 3,13-18
Na początku nowego tygodnia dostajemy od świętego Jakuba ważną radę, która może być dla nas bardzo pomocna w naszych codziennych relacjach w domu, pracy czy szkole. Autor listu zauważa, że istnieją dwa rodzaje mądrości – mądrość ziemska, szatańska i mądrość ,,zstępująca z góry”. Obie możemy poznać po owocach – pierwsza objawia się w kłótniach, zazdrości, bezładzie. Druga objawia się łagodnością, czystością, ugodowością. Którą mądrością faktycznie się kierujemy?
Cały List św. Jakuba zawiera wyraźne przesłanie, że wiara nie może pozostać rzeczywistością abstrakcyjną, niemającą zastosowania w konkrecie życia. Ostatecznie przecież dobrze wiemy, że nie są dla nas autorytetem ludzie jedynie zewnętrznie pobożni, ale ci, którzy ,,żyją Bogiem” w prozaicznych sytuacjach.
Święta Matka Teresa z Kalkuty mówiła: ,,Nie mów ludziom o Bogu. Żyj tak, aby sami zaczęli o Niego pytać”. Jeżeli każdy dzień zaczynamy od modlitwy, jeżeli z całym oddaniem kierujemy nasze serce ku Panu Bogu, prosząc o Jego Świętego Ducha, to inni ludzie doświadczą tego, że kierujemy się w relacjach z nimi ,,mądrością z góry”. Nie chodzi o nadzwyczajność. Módlmy się, abyśmy znajdowali okazje do łagodności, ustępliwości i pokoju w tym, co pozornie mało znaczące.
Psalm responsoryjny: Ps 19, 8-9.10 i 15
,,Jego słuszne nakazy radują serce”. Czy rzeczywiście znajduję radość w życiu według Bożych przykazań? Czy nie traktuję ich raczej jako uciemiężenie? Wydaje się, że psalmista mówi raczej o głębokiej, autentycznej radości serca, a nie pustej wesołkowatości. Taką radość możemy znaleźć nieraz u ludzi starszych, duchownych czy osób konsekrowanych, którzy odkryli, na czym polega życie ,,mądrością z góry”. Z ich oczu bije autentyczna radość człowieka wiernego swojemu powołaniu – kochającej babci, oddanej matki, wiernego księdza. Życie według nakazów Pana po ludzku się ,,nie opłaca”, ale prowadzi do autentycznego szczęścia.
Ewangelia: Mk 9,14-29
Dzisiejsza Ewangelia rzuca wyraźne światło na naszą postawę wobec Boga na modlitwie. W prośbie ojca chorego chłopca, skierowanej do Jezusa, brzmi nieufność wobec Jego mocy. Jednocześnie odpowiedź, którą ojciec słyszy, płynie z głębi Jezusowego Serca, które martwi niewiara człowieka: ,,Jeśli możesz?”. Kilkukrotnie słyszymy w Ewangelii o smutku Pana Jezusa wobec niewiary otaczających Go ludzi; często słyszymy też zapewnienie: ,,Twoja wiara cię uzdrowiła”. Módlmy się dziś o łaskę silnej, odważnej wiary, że Jezus Chrystus naprawdę może wszystko. Lekarstwem na naszą bezradność nie jest wiara połowiczna, pełna hipotez czy planów awaryjnych. Bóg chce, abyśmy oddali Mu się naprawdę cali. Wtedy będzie mógł działać.
[dzien 2]
Wtorek, 25.02.2020 r.
Pierwsze czytanie: Jk 4,1-10
O co się modlę? O zdrowie, siły, dobre samopoczucie, zdany egzamin? A może tak naprawdę zależy mi tylko na tym, żeby Pan Bóg potwierdził moją wolę, podczas gdy ciągle deklaruję: ,,Bądź wola Twoja”?
Święty Jakub pokazuje dziś, że bardzo realne jest niebezpieczeństwo ,,złej modlitwy”. A jaka modlitwa, takie nasze życie. Autor listu nie pozostawia nas jednak w beznadziei, ale z troskliwością dobrego kierownika duchowego podpowiada nam, jaka modlitwa podoba się Bogu i jest naprawdę owocna.
Fundamentem takiej modlitwy jest przyjaźń z Bogiem, przy jednoczesnym odrzuceniu ,,świata” – a więc tego, co się Bogu sprzeciwia. Wiemy jednak, że ,,nieprzyjaźń ze światem”, o której pisze św. Jakub, nie jest owocem jakiejś jednorazowej decyzji. Ciągle grozi nam powrót do starego sposobu życia, do wybierania łatwiejszych dróg, do realizowania tylko swojej woli. I w tej perspektywie, zawiedzeni sobą, możemy w końcu dojść do granicy rozpaczy, bo czyż nie ,,zazdrośnie pożąda [Pan] ducha, którego w nas utwierdził?”. Słowo Boże daje nam jednak zapewnienie: Pan ,,daje zaś tym większą łaskę”! Właściwą postawą wobec Boga jest przede wszystkim pokora, a więc uznanie własnej bezradności, ale zarazem nadzieja, że z Jego łaską wszystko jest możliwe. Paradoksalnie właśnie wtedy, kiedy doświadczamy własnej niemocy, możemy odkryć niezwykłą moc Pana Boga. Przystąpmy bliżej do Boga, a On przybliży się do nas!
Psalm responsoryjny: Ps 55,7-8.9-10.11 i 23
Psalm 55 to poruszająca opowieść o zawodzie doznanym w przyjaźni. W sytuacji osamotnienia, zdrady, psalmista chciałby uciec, ,,wyszukać sobie schronienie”. To stan, który może nam być naprawdę bliski – może właśnie dzisiaj doświadczam jakiegoś ,,wichru i nawałnicy” w relacjach z innymi, może ktoś zawiódł moje oczekiwania?
Psalmista nie pozostaje jednak w rozpaczy – do głosu dochodzi delikatne, a zarazem stanowcze wezwanie, płynące jakby od Bożego Ducha: ,,Zrzuć swą troskę na Pana, a On cię podtrzyma”. Bóg nas nigdy nie zawiedzie. Ufając Jego przyjaźni, przejdziemy każdy kryzys w ludzkich relacjach.
Ewangelia: Mk 9,30-37
Dzisiejszą Ewangelią Pan Bóg zdaje się nas niejako podprowadzać pod rozpoczynający się już jutro Wielki Post. Pan Jezus wyraźnie zapowiada uczniom swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie. Jednak oni mają serce zajęte czymś zupełnie innym – szukaniem własnej wielkości, która jest zupełnie niekomplementarna z przyjęciem krzyża. Łatwo jest nam być przy Jezusie uzdrawiającym, rozmnażającym chleb, przemienionym na górze… Ale dziś Pan chce urealnić naszą drogę wiary – ona zawiera momenty świetliste i radosne, ale jest też związana z krzyżem, z cierpieniem, jeśli tylko autentycznie ją podejmujemy. Jeżeli Jezus zapowiada nam to, co trudne, to znaczy, że traktuje nas naprawdę poważnie. Zechciejmy dziś wsłuchać się z pokorą serca w Jego pragnienia – On chce objawiać swoją moc w naszym życiu także w godzinie krzyża.
To przyjęcie krzyża paradoksalnie wiąże się właśnie z postawą dziecka – nie infantylną, ale postawą synowską – wszak do tego ciągle wychowuje swoich uczniów Chrystus. On – Syn Ojca – chce właśnie przez cierpienie dać nam wzrost, abyśmy z dnia na dzień stawali się synami i córkami dobrego Boga.
[dzien 3]
Środa, 26.02.2020 r.- Środa Popielcowa
Pierwsze czytanie: Jl 2, 12-18
Prorok Joel w przejmujący sposób zwraca się do Izraelitów, wzywając do autentycznej pokuty. Było to wezwanie bardzo realne – w słowie, które Pan skierował do Joela, znajdowała się wyraźna zapowiedź nadchodzącego Dnia Pańskiego, a więc dnia Sądu Bożego.
Te słowa w przedziwny sposób co roku, podczas liturgii Środy Popielcowej, poruszają nasze serca. Skąd płynie ich moc? Joel należał prawdopodobnie do grupy proroków – kapłanów, którzy działali przy świątyni i w imieniu samego Boga udzielali odpowiedzi wiernym przybywającym na modlitwę. W tym fragmencie prorok nie tylko nawołuje do podjęcia takich czy innych praktyk religijnych, ale bardzo mocno podkreśla, że mamy ,,rozdzierać serca, a nie szaty”, i nawracać się ,,całym swym sercem”. Chodzi o to, abyśmy na nowo, właśnie w tym Wielkim Poście, z głębi nas samych zwrócili się do Boga.
Joel, zaprzyjaźniony z liturgią świątynną, pomaga nam wejść w te 40 dni, kiedy w przestrzeni kościoła spędzimy więcej czasu – na Mszy świętej, podczas spowiedzi, Drogi Krzyżowej czy Gorzkich Żali. Te wszystkie praktyki staną się owocne, jeśli nie pozostaniemy tylko na poziomie religijnych wzruszeń, ale z całą szczerością i miłością otworzymy nasze serca przed Panem.
,,Kto wie? Może Bóg znów się zlituje?”. To retoryczne pytanie proroka Joela może pomóc nam w osobistej modlitwie. Kiedy bowiem w tym świętym czasie postu uświadamiamy sobie własną grzeszność i bezradność, nie pozostaje nam nic innego, jak złożyć całą nadzieję w Bożym miłosierdziu.
A Pan znów zapłonie ku nam ,,zazdrosną miłością”i zmiłuje się nad nami!
Psalm responsoryjny: Ps 51,3-4.5-6a.2-13.14. 17
Grzech nie jest tylko złamaniem prawa, jakimś mniej lub bardziej znaczącym uczynkiem. Każdy grzech, a zwłaszcza ciężki, jest uderzeniem w osobową relację z Bogiem, który kocha nas i chce naszego dobra, podczas gdy my ciągle próbujemy znaleźć swój własny przepis na dobro.
Odkrycie tej osobistej więzi z Bogiem to droga to autentycznego nawrócenia – wtedy nie liczę już, czy ten czy inny grzech mi się ,,opłaca”, co z tego będę miał, ale każdy mój czyn oceniam w perspektywie relacji z Osobą, z żywym Bogiem. Wtedy, gdy szczerze żałuję i zwracam się ku Niemu z chęcią poprawy, On nieustannie, ciągle na nowo, obdarza mnie swoim miłosierdziem.
U początku Wielkiego Postu warto przypomnieć słowa Ojca Świętego Franciszka sprzed kilku lat: ,,Bóg nie męczy się przebaczaniem, to my męczymy się proszeniem o nie”. Nie bójmy się zatem prosić dobrego Boga o miłosierdzie!
Drugie czytanie: 2 Kor 5, 20 – 6, 3
Rozpoczynamy święty czas Wielkiego Postu. Kościół daje nam 40 dni, żebyśmy przygotowali się na największe święta chrześcijańskie – Święte Triduum Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa.
Z pewnością każdy z nas zastanawia się w tych dniach, jakie podjąć postanowienia, aby lepiej ten czas przeżyć. I takich dobrych postanowień, którym jesteśmy wierni, potrzebujemy, bo one umacniają naszego ducha. Ale to nie nasz wysiłek jest w centrum Wielkiego Postu.
Święty Paweł głosi Koryntianom Dobrą Nowinę o tym, co jest sercem wiary – Bóg dał nam swojego Syna, który zsolidaryzował się z grzeszną ludzkością i w posłuszeństwie Ojcu, całkowicie dobrowolnie, ofiarował się za nas, aby nas uwolnić od grzechu. Tylko w jedności z Jego ofiarą nasze ofiary wielkopostne będą owocne. Zwróćmy uwagę na wezwanie kapłana podczas liturgii mszalnej: ,,Módlcie się, aby moją i waszą ofiarę przyjął Bóg Ojciec wszechmogący”. Moją – czyli ofiarę samego Jezusa. Naszą – czyli to wszystko, co oddajemy Jezusowi – nasz wysiłek, uczynki miłości, domowe obowiązki, codzienną pracę czy naukę.
Słowa św. Pawła brzmią dziś bardzo mocno – potrzeba uważności naszego serca, aby nie zmarnować łaski Bożej. To właśnie teraz jest czas łaski, kairos, w którym Bóg chce nas przemieniać. Pozwólmy Mu działać w naszym życiu w tym Wielkim Poście.
Ewangelia: Mt 6, 1-6. 16-18
Jeżeli ostatnio zaniedbałem modlitwę, lub osłabłem w gorliwości, to Wielki Post jest najlepszym czasem, bym ją na nowo podjął. Bóg chce się ze mną spotkać. I nie muszę Go szukać gdzieś daleko, tylko w jakimś wybranym sanktuarium. Pan Jezus mówi w Ewangelii, że Ojciec chce się spotkać ze mną ,,w mojej izdebce”. Grecki tameion to dosłownie wnętrze domu, miejsce, gdzie nie mają wstępu obcy. Do takiego miejsca Pan Jezus porównuje głębię ludzkiego serca. W tej perspektywie możemy czytać zachętę proroka Joela z pierwszego czytania, by nawracać się do Boga ,,całym swym sercem”. Bóg chce dziś spotkać się ze mną właśnie w głębi serca, tam gdzie tylko On ma dostęp. Zaprasza mnie do bardzo bliskiej, intymnej relacji ze sobą. Ta relacja zaczyna się i ożywia na modlitwie, i potem jest potwierdzana przeze mnie za każdym razem, gdy z miłości do Pana Boga rezygnuję z czegoś dobrego (post), i gdy walczę o to, by okazać w konkrecie życia miłość bliźniemu (jałmużna).
Bóg jest pierwszym, który chce spotkania z nami w modlitwie. Nie bójmy się jeszcze raz przyjąć Jego zaproszenia.
[dzien 4]
Czwartek, 27.02.2020 r.
Pierwsze czytanie: Pwt 30,15-20
Czterdzieści dni Wielkiego Postu to liczba głęboko biblijna. W tym czasie chcemy z jednej strony naśladować Pana Jezusa, który przed podjęciem swojej misji czterdzieści dni pościł na pustyni. W sposób duchowy przechodzimy także podobną drogę, którą przeszedł Naród Wybrany przez czterdzieści lat wędrówki po pustyni. Izraelici, którzy byli w Egipcie niewolnikami, byli przez Boga prowadzeni do stania się Jego synami. Także my mamy pozwolić Panu Bogu przeprowadzić się z niewoli do wolności, ze śmierci do życia, z życia w grzechu do życia w łasce.
Dzisiejszy fragment z Księgi Powtórzonego Prawa to słowo, które Mojżesz kieruje do Izraelitów, którzy już niebawem wejdą do Kanaanu. Obiecany dar życia w wolności nie oznacza samowoli, ale jest związany z fundamentalnym wyborem – wybieram życie albo śmierć, błogosławieństwo albo przekleństwo. Bóg bardzo pragnie, abym wybrał życie, ale szanuje moją wolę. Ojcowie Kościoła mówili, że ,,Bóg stworzył nas bez naszego udziału, ale nie zbawi nas bez nas”.
Ten radykalny podział na ,,życie i śmierć” oznacza, że nie ma drogi pomiędzy. Jako chrześcijanin nie mogę być człowiekiem półśrodków, wybierać Boga tylko tam, gdzie mi wygodnie. Pan Bóg chce, bym u początku Wielkiego Postu podjął decyzję – albo opowiem się za Nim całkowicie, albo Go odrzucę. Co wybieram?
Psalm responsoryjny: Ps 1,1-2.3.4 i 6
Psalm 1 – ,,brama psałterza” – rozwija temat dwóch dróg, o których mówi Mojżesz Izraelitom. Naprawdę szczęśliwy jest ten człowiek, który ,,nie idzie za radą występnych”, ale rozmyśla nad Prawem Pańskim.
Podczas osobistego rachunku sumienia dobrze zastanowić się, czyich rad słucham – być może na modlitwie słucham rad Pana Boga, ale w ciągu dnia bardziej kieruję się radami znajomych, albo nawet ludzi, którzy z Bogiem mają niewiele wspólnego. Wierność usłyszanemu słowu Bożemu weryfikuje się właśnie w konkretnych, codziennych wyborach. Jeśli naprawdę pokazuję Panu Bogu, że Jego głos jest dla mnie najważniejszy, to, choć niekoniecznie od razu to zauważę, ,,w swoim czasie” zaowocuję.
Ewangelia: Łk 9,22-25
Słowa o krzyżu są dla nas zawsze pewnym wyzwaniem. Ciężko nam je przyjąć. Potrzebujemy jednak naprawdę uważnie posłuchać słów Jezusa o krzyżu, bo inaczej grozi nam swoista ,,duchowa ucieczka”.
Pan Jezus mówi, żeby wziąć ,,swój” krzyż, a nie ,,Jego krzyż”. A ta druga opcja wydaje się łatwiejsza, choć może być ubrana w piękną pobożność. Możemy w tym duchu przeżywać wszystkie wielkopostne nabożeństwa, kiedy rozważamy Mękę Pańską. Chrystus wyraźnie przestrzegał jednak przed tym płaczące niewiasty: ,,Nie płaczcie nade Mną, ale nad sobą i nad waszymi dziećmi!” (por. Łk 23, 28). Nie chodzi o to, abym pobożnie powzruszał się cierpieniem Pana Jezusa, bo nie ono jest istotą Tajemnicy Paschalnej. Chrystus daje mi przykład posłusznego przyjęcia krzyża, a więc tego, czego nie mogę uniknąć, a co jest skrojone na moją miarę, choć nieraz zdaje się mnie przerastać… Nie możemy jednak stracić z oczu celu, do którego chce nas prowadzić nasz Mistrz – On sam zapowiada swoje zmartwychwstanie, a nam obiecuje, że tracąc życie dla Niego, tak naprawdę je zachowamy!
To tracenie życia dla Jezusa zaczyna się od modlitwy. Abp Ryś napisał kiedyś, że jeśli nie traciłem jeszcze czasu na modlitwę, to tak naprawdę się nie modliłem. Spójrzmy w nasz plan dnia i zobaczmy, co oddajemy Jezusowi.
[dzien 5]
Piątek, 28.02.2020 r.
Pierwsze czytanie: Iz 58,1-9
Trzecia część Księgi Proroka Izajasza to słowo skierowane do Izraelitów, którzy powrócili do Jerozolimy z niewoli babilońskiej. Kraj był spustoszony poprzez niedawne najazdy, szerzył się głód i niesprawiedliwość społeczna. Prorok, świadomy tej sytuacji, nie proponuje po prostu ,,więcej się modlić”, ale rzuca bardzo konkretne światło na sytuację Izraelitów. Bóg nie jest przecież obojętny na losy swojego narodu. Ważniejsze od postu, uważanego wówczas za przejaw wyjątkowej pobożności, jest zadbanie o poprawne relacje z bliźnimi.
Wielki Post to nie tyle czas osobistego samodoskonalenia, ale okazja do wzrostu w miłości wobec Boga i innych ludzi. Potrzebujemy konkretnych postanowień, ale one nie mogą być oderwane od realnej sytuacji, w której żyjemy. Prorok Izajasz proponuje nam dotknięcie tych miejsc i relacji, których być może chcielibyśmy nie zauważać. Być może powinienem wyjaśnić jakiś konflikt, przeprosić kogoś, kogo skrzywdziłem, na przykład ostrym słowem czy osądem. Może nie dostrzegam wokół mnie tych, którzy są nadzy – bo zostali pozbawieni dobrego imienia, albo tych, którzy są głodni – bo czekają na moje dobre słowo, na życzliwe wsparcie i pocieszenie. Taki post podoba się Bogu i taki będzie naprawdę owocny.
Psalm responsoryjny: Ps 51,3-4.5-6.18-19
W Starym Przymierzu sercem kultu było składanie Bogu ofiar. Psalmista, wtórując niejako prorokowi Izajaszowi z pierwszego czytania, ośmiela się jednak wołać, że Bóg nie cieszy się ofiarą. Psalmista, świadomy swojej grzeszności, chce złożyć na ofiarę swoje ,,skruszone serce”, a więc z najgłębszym żalem i pokorą rzucić się w ramiona kochającego Boga. Taką ofiarą Bóg nigdy nie gardzi. Papież Benedykt XVI widzi w Psalmie 51 zapowiedź nowego kultu, który przyniesie Jezus; w którym Jego jedyna ofiara krzyża zastąpi ofiary Starego Prawa, i który to kult będzie się dokonywał ,,w duchu i prawdzie” (por. J 4, 23).
Ewangelia: Mt 9,14-15
Jeżeli patrzymy na post tylko w kategoriach narzuconego prawa, to prędzej czy później traci on sens i zamienia się w zwykłą dietę. Piątkowa wstrzemięźliwość od mięsa, powstrzymywanie się od udziału w zabawach w Wielkim Poście to nie wymysł biskupów, ale pomoc dla naszej duszy. Pan Jezus pokazuje dziś uczniom Jana, że fundamentem naszej wiary w ogóle jest relacja z Osobą – z Nim, ,,panem młodym”, który jest Oblubieńcem Kościoła, i chce być moim Oblubieńcem i Przyjacielem. Dopiero wtedy, kiedy mam z Nim żywy, osobisty kontakt, rozumiem sens rezygnacji z pokarmu czy innych przyjemności jako okazję do okazania Jemu mojej miłości, i jeszcze większego otwarcia serca na Niego i bliźnich.
[dzien 6]
Sobota, 29.02.2020 r.
Pierwsze czytanie: Iz 58,9b-14
Słyszymy dziś kontynuację wczorajszego fragmentu z Księgi proroka Izajasza. Prorok obiecuje, że owocem prawdziwego postu, który podoba się Bogu, a więc nawrócenia serca, będzie bliska i żywa relacja z Bogiem.
Prorok zwraca jednak także uwagę na fundamentalne dla każdego Izraelity prawo przestrzegania szabatu. Prawdopodobnie słowo to zostało skierowane jeszcze przed odnowieniem zburzonej świątyni, która była dla Narodu Wybranego stolicą kultu Jedynego Boga. Tym bardziej naglące wydaje się zatem wezwanie do przestrzegania szabatu, a więc do troski o oddanie Bogu należnej czci. Szabat – dzień, kiedy Bóg odpoczął po dziele stworzenia, obwarowany wieloma przepisami, miał być dniem tylko dla Boga, a zarazem dniem odpoczynku należnego człowiekowi pracującemu.
W posłuszeństwie Bożemu słowu powinniśmy dziś zapytać siebie samych o nasze przeżywanie dnia świętego. Nie jest już nim szabat, ale Dzień Pański – niedziela. Czy nie jest to dla nas po prostu ,,dzień jak co dzień”? Warto tego dnia wybrać się na Mszę świętą nieco wcześniej, zawalczyć o wspólnie spędzone rodzinne popołudnie, i rzeczywiście powstrzymać się od prac niekoniecznych. Ten dzień jest nam dany przez Pana Boga, abyśmy nie stracili w życiu właściwej harmonii.
Psalm responsoryjny: Ps 86,1-2.3-4.5-6
,,Nakłoń swego ucha i wysłuchaj mnie Panie”. Każdy z nas potrzebuje zostać przez drugą osobę wysłuchany i zrozumiany. Możemy nieraz przekonać się, jak bardzo tęsknimy za tym, aby ktoś ,,nakłonił ku nam swego ucha”. Taki jest nasz Bóg! Modlitwa to nie monolog, ale święty czas, w którym Bóg schyla się ku nam i słucha nas z całkowitą uwagą. Możemy w tym kontekście przypomnieć sobie życzliwych, cierpliwych spowiedników, którzy dosłownie nachylają ku nam swojego ucha, uobecniając w sakramentalny sposób samego Boga.
W Apokalipsie jest piękny moment, kiedy w niebie nastaje cisza na około pół godziny, podczas gdy anioł zanosi modlitwy wierzących na ołtarz w niebie (por. Ap 8, 1nn). Bóg nigdy nie lekceważy tego, co mówimy. Pragnie jednak, byśmy także my Go posłuchali!
Ewangelia: Łk 5,27-32
Ewangelia święta jest dla nas naprawdę Dobrą Nowiną. Bóg nie powołuje nas jako idealnych i ułożonych, ale chorych, grzesznych, i chce nas swoją łaską uczynić świętymi. Potrzebujemy tylko odpowiedzieć na to Boże powołanie, tak jak Lewi. Dosłownie Pan Jezus wzywa go słowami: ,,Towarzysz mi!”. Jezus chce, byśmy to my zostawili nasze, tylko ludzkie plany, i towarzyszyli Jemu, a więc wrażliwi na Jego natchnienia szli tam, gdzie nas poprowadzi.
Dzięki każdej ofierze Mszy świętej może się w nas dokonywać nawrócenie od tego, co grzeszne i słabe, ku temu, co Boże. Taką drogą prowadzi nas dzisiejsza Modlitwa nad darami, Kapłan, składając Panu Bogu Ofiarę eucharystyczną, prosi w naszym imieniu, aby ,nasze serca, przez nią oczyszczone, odpowiedziały miłością na Jego miłość”.
[dzien end]