VI Niedziela Wielkanocna (rok A) – komentarz ks. Mariusz Szmajdziński

VI Niedziela Wielkanocna (rok A)

W oczekiwaniu na Ducha, w oczekiwaniu na życie

I czytanie  (Dz 8,5-8.14-17)

Słuchali z uwagą. Dlaczego? Widzieli cudowne wydarzenia, na które być może czekali wiele lat, jak ci opętani i sparaliżowani. Filip przyniósł im uzdrawiające słowo, które sprawiło, że mieszkańcy Samarii zamknęli z podziwu usta, a otworzyli swoje uszy, a następnie serca. To sprawiło, że fizyczne oczyszczenie i uzdrowienie stało się zapowiedzią prawdziwej duchowej przemiany – napełnienie Duchem Świętym, owym „Dawcą darów drogich”. Pan i Ożywiciel sprawił, że ci uzdrowieni zaczęli naprawdę żyć jako dzieci Boże.  A jak my słuchamy Słowa?

 

Psalm responsoryjny (66,1-7.16.20.)

Radość Psalmisty jest wyrazem jego wiary. On dobrze wie, że wszystkie zadziwiające dzieła, jak na przykład przejście przez Morze Czerwone, pochodzą od Boga, objawiając Jego potęgę i dobroć. Skoro doświadczają jej wszyscy, to staje się zrozumiałe zaproszenie Psalmisty, aby przed Bogiem radowały się i uwielbiały Go wszystkie ziemie. Tradycja chrześcijańska uznała ten Psalm za sposób uwielbienia Pana za Zmartwychwstanie. To jest największe dzieło, które „uczynił mej duszy”, czyli dla mnie! Dlatego już nie Psalmista, lecz ja z radością sławię Pana.

 

II czytanie (1P 3,15-18)

Coraz częściej słyszmy o prześladowaniach naszych sióstr i braci w Chrystusie. Choć dzieje się to w dalekich od nas stronach, to już sama myśl jest przerażająca, a co dopiero serwisy informacyjne. Prześladowania stały się od początku wyrazem gotowości do obrony wobec każdego, kto domaga się od nas świadczenia o naszej wierze, nadziei i miłości. Z ludzkiego punktu widzenia jest to przerażające i nie do zniesienia. Pamiętajmy jednak, że Jezus, który przeszedł przecież drogą cierpienia, udziela nam Ducha, abyśmy byli Mu wierni  i z Nim żyli.

 

Ewangelia (J 14,15-21)

Ten, kto prawdziwie kocha, pragnie być jak najbliżej ukochanej osoby. Każde oddalenie staje się nie do zniesienia. Przejawem najdoskonalszej miłości są słowa: „Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was”. Chrystus, który umiłował nas do końca, mówi: „Przyjdę do was”. Przyszedł i pozostał w swoim Słowie i Chlebie. Ta ożywiająca obecność dokonuje się przez Ducha, który daje nam poznać prawdę o Bogu i o nas. On więc pomaga nam poznać, czy my naprawdę trwamy w Chrystusie, czyli czy miłujemy Go i jak zachowujemy Jego przykazania.

ks. Mariusz Szmajdziński