Komentarze do czytań – V Tydzień Wielkanocny | od 10 do 16 maja 2020 r. – kl. Mateusz Mickiewicz

Pon
Wt
Śr
Czw
Pt
Sb

Niedziela, 10.05.2020 r.

Pierwsze czytanie: Dz 6, 1-7

Słyszymy dziś, zgodnie z Tradycją Kościoła, opis pierwszych święceń diakonatu. Do dzisiaj gest nałożenia rąk, połączony z modlitwą, należy do kluczowego momentu święceń. Trójstopniowy podział sakramentu święceń na episkopat, prezbiterat i diakonat kształtował się stopniowo, ale bez wątpienia wynikał on z dynamicznego rozwoju pierwszych wspólnot chrześcijańskich.

Wśród ustanowionych siedmiu diakonów szczególne miejsce zajmuje Szczepan, ,,pełen wiary i Ducha Świętego”, który niebawem poniósł śmierć męczeńską z rąk Żydów, odważnie głosząc Dobrą Nowinę. Nie inaczej jest dzisiaj – w tak wielu krajach świata, także w Europie, giną kapłani, głosiciele Chrystusa, którzy wiernie przy Nim trwają.

Nie każdy jest powołany do przyjęcia święceń. Nie każdy jest powołany, tak jak Apostołowie, aby oddać się ,,wyłącznie modlitwie i posłudze słowa”; nie każdy jest powołany do posługi w Kościele, jak diakoni. Ale każdy ma w Kościele swoje zadanie, do którego wybiera go sam Chrystus. Możemy dziś podziękować Panu Bogu za to bogactwo różnorodności stanów w Kościele, za to, do czego powołał nas, i prosić Ducha Świętego o jeszcze większą gorliwość w wypełnianiu naszego powołania. Wszystko, co robimy z miłości do Chrystusa i braci – nawet najprostsza posługa – jest naszym osobistym wkładem w dobro całej wspólnoty Kościoła.

Psalm responsoryjny: Ps 33,1-2.4-5.18-19

Psalm 33 to pieśń o charakterze liturgicznym, w poetycki sposób wychwalająca Boga- Stwórcę. Jak uczą Ojcowie Kościoła, dla nas, chrześcijan, ,,słowo Pana” to nie tylko dźwięk dla uszu, ale Słowo Wcielone – Jezus Chrystus. To On – Logos- jest u początku istnienia świata i On nadaje mu prawdziwy blask.

Często doświadczamy tego, że nasze życie jest raczej szukaniem Pana Boga, niż jakąś absolutną pewnością, poczuciem Jego obecności. Ale psalm podpowiada nam pełne radości słowa: ,,Ziemia jest pełna Jego łaski”. W pięknie otaczającego nas świata, w innych ludziach, możemy w tajemniczy i niezwykły sposób spotkać Boga. Choć może mam wrażenie, że Bóg jest gdzieś daleko, On czeka na mnie ze swoją łaską właśnie tu, gdzie jestem, i właśnie dzisiaj.

Drugie czytanie: 1 P 2,4-9

Święty Piotr przypomina nam dzisiaj bardzo ważną prawdę – każdy z nas w Kościele jest ważny! Każdy z nas jest potrzebny. Jeżeli rzeczywiście wierzymy w to, co wypowiadamy ustami w każdą niedzielę – ,,wierzę w święty Kościół” – to wówczas zaczynamy rozumieć, że nie jesteśmy jakimiś zamkniętymi monadami, które spotykają się tylko w niedzielę w kościele. Przez chrzest święty każdy z nas, jako członek Mistycznego Ciała Chrystusa, ma właśnie swoim życiem je budować i wzrastać we wspólnocie z innymi.

Czym są ,,duchowe ofiary”, o których pisze święty Piotr? Warto przypomnieć słowa z Konstytucji dogmatycznej Soboru Watykańskiego II o Kościele ,,Lumen gentium”: ,,Ludzie świeccy, jako poświęceni Chrystusowi i namaszczeni Duchem Świętym, w przedziwny sposób są powołani i przygotowani do tego, aby rodziły się w nich coraz obfitsze owoce Ducha. Wszystkie bowiem ich uczynki, modlitwy i apostolskie przedsięwzięcia, życie małżeńskie i rodzinne, codzienna praca, wypoczynek ducha i ciała, jeśli odbywają się w Duchu, a nawet utrapienia życia, jeśli są cierpliwie znoszone, stają się duchowymi ofiarami, miłymi Bogu przez Jezusa Chrystusa” (Lumen gentium, 34). To wspaniała perspektywa! Wszystko, co stanowi moje życie, w każdym jego wymiarze, mogę przeżywać w Duchu Świętym i ofiarowywać Bogu. I co dalej? ,,Ofiary te są składane z największą czcią Ojcu podczas celebrowania Eucharystii wraz z Ofiarą Ciała Pańskiego” (tamże). Ofiarujmy Bogu wszystko, co przeżywamy, na ołtarzu. Pozwólmy Chrystusowi, by On włączył to w swoją ofiarę i przedstawił Ojcu. Wtedy z ołtarza otrzymamy nowe siły, i tak możemy z dnia na dzień uświęcać świat dla Boga.

Ewangelia: J 14,1-12

Słowa Pana Jezusa, skierowane do Filipa, brzmią jak wyrzut: ,,tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś?”. Tak długo prowadzisz życie modlitwy, od tylu lat przychodzisz na Mszę świętą, spowiadasz się, jeździsz na rekolekcje… a jeszcze Mnie nie poznałeś? Warto wzbudzić dziś w sobie dziękczynienie za to wszystko, co już przeszliśmy razem z Jezusem, za naszą drogę wiary. Jezus nigdy nie męczy się nami, On się nie niecierpliwi, ale chce, byśmy rzeczywiście z dnia na dzień coraz bardziej Go poznawali, to znaczy wchodzili z Nim w zażyłą, bliską relację.

Co to znaczy, że Pan Jezus jest drogą, prawdą i życiem? Z pewnością jest to jakaś niezwykła tajemnica Boga, który sam siebie objawia. Pomocą może być dla nas komentarz św. Augustyna, jednego z największych Ojców Kościoła, odnoszący się do ewangelii o niewidomym od urodzenia: ,,Jeżeli kochasz, idź! Kocham, mówisz, ale dokąd mam iść? Jeśli Pan, twój Bóg, powiedziałby do ciebie: <>, to tęskniąc za prawdą i pożądając życia szukałbyś z pewnością drogi, którą byś mógł tam dojść, i mówiłbyś sobie: <>.

Szukasz drogi? Posłuchaj Chrystusa, który ci najpierw mówi: „Ja jestem drogą. Zanim oznajmił ci dokąd, przedtem zapowiedział, którędy masz iść. „Ja jestem, rzekł, drogą”. Drogą dokąd? „I prawdą, i życiem”. Najpierw powiedział, którędy masz iść, a potem oznajmił dokąd. „Ja jestem drogą, Ja jestem prawdą, Ja jestem życiem”. Pozostając u Ojca jest Chrystus prawdą i życiem; oblekając się w ciało, stał się drogą. Nie powiedziano ci: „Pracuj i szukaj drogi, abyś doszedł do prawdy i życia”. Nie to ci powiedziano. Wstań, leniwcze, droga sama do ciebie przyszła i śpiącego obudziła cię ze snu, oby cię rzeczywiście obudziła! Wstań i chodź!”.

Poniedziałek, 11.05.2020 r.

Pierwsze czytanie: Dz 14, 5-18

Towarzyszymy w tych dniach Pawłowi i Barnabie w pierwszej podróży misyjnej. Raz po raz muszą się oni zmagać z wieloma przeciwnościami, choć przecież ich serca rozpala pragnienie głoszenia Dobrej Nowiny.

W dzisiejszym czytaniu warto szczególnie zwrócić uwagę na dwa aspekty. Po pierwsze, człowiek o bezwładnych nogach doświadczył uzdrowienia dlatego, że ,,miał wiarę potrzebną do uzdrowienia”. Święty Paweł naśladuje w ten sposób Mistrza, którego spotkał pod Damaszkiem – Pan Jezus wielokrotnie powtarzał spotkanym ludziom: ,,Twoja wiara cię uzdrowiła”. I tego możemy doświadczyć w naszym życiu – kiedy z głębi serca, bez zastrzeżeń, wołamy do Boga w postawie synowskiego zaufania, wtedy On może działać tak, jak sam chce. Wtedy objawia się w naszym życiu Jego moc.

Z drugiej strony, zwróćmy uwagę na postawę samych apostołów. To ogromna pokusa dla każdego głosiciela słowa Bożego, niekoniecznie duchownego, aby przypisać sobie to, co należy się tylko Bogu – aby szukać własnej chwały. Paweł i Barnaba, pełni męstwa, od razu tę pokusę odrzucają, bo mają świadomość, jaki jest cel ich misji: ,,Nauczamy was, abyście odwrócili się od tych marności do Boga żywego”. To jest też papierek lakmusowy ewangelizatora – jeśli ktoś sam siebie czyni prorokiem, uważa, że ma ,,monopol na prawdę”, z pewnością nie działa z natchnienia Bożego Ducha. Prawdziwy apostoł to ten, kto chce, tak jak niegdyś Jan Chrzciciel, aby Chrystus wzrastał, a on się umniejszał (por. J 3, 30).

Psalm responsoryjny: Ps 115,1-2.3-4.15-16

Może właśnie dzisiejszym psalmem modlili się Paweł i Barnaba, gdy rozważali to, co ich spotkało w Listrze? Wiedzieli, że w głoszeniu Ewangelii i czynieniu cudów, choć to oni są przez ludzi widziani i podziwiani, najważniejszy jest Ten, który jest niewidzialny, ukryty – sam Bóg.

Wiele wieków później święty Ignacy Loyola, założyciel zakonu jezuitów, swoją dewizą życiową uczynił hasło ad majorem Dei gloriam – na większą chwałę Bożą! Skrótem od tego hasła – AMDG – święci mieli zwyczaj zaznaczać nieraz nawet każdą stronę swoich duchowych dzienników. Może to dobra wskazówka dla nas?

Warto wracać do dzisiejszego psalmu, kiedy nas chwalą, kiedy coś nam się uda. Wtedy nie chodzi wcale o sztuczne unikanie pochwał, albo o fałszywą pokorę – ,,nie, wcale mi nie wyszło”. Chrześcijanin z radością dostrzega w swoim życiu dobro, które uczynił, ale serce swoje i innych od razu kieruje ku Bogu, który radością napełnia serca (por. Dz 14, 17): ,,Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę, za łaskę i wierność Twoją!”.

Ewangelia: J 14,21-26

Chyba nie ma człowieka, który nie marzy o ładnym mieszkaniu. Każde małżeństwo, każda rodzina wie, jak trudną sprawą jest najpierw w ogóle znaleźć własne mieszkanie, a jeszcze trudniejszą wykończyć je, a potem o nie dbać.

Dziś Pan Jezus przypomina nam, że w każdym On chce uczynić swoje mieszkanie. To jest naprawdę wielka tajemnica – we wnętrzu każdego chrześcijanina, w nas samych, od momentu chrztu świętego, mieszka Trójca Święta! Bóg, udzielając nam swojej łaski, nie udziela nam tylko jakiejś energii, jakiś pozytywnych emocji. On udziela nam samego siebie. Ale On nie jest intruzem – nie narzuca się. Jego obecność możemy stracić przez grzech. Pan Jezus, objawiając nam Ojca i posyłając Ducha Świętego, zaprasza nas do wzajemnej relacji miłości. Człowiek, który żyje według przykazań, wyraża w ten sposób miłość wobec Boga. I im bardziej słuchamy Bożego Słowa, karmimy się Eucharystią, nawet w sposób duchowy, tym piękniejsze staje się to mieszkanie Boga w nas. Bóg udziela się nam za darmo, ale nasza odpowiedź wymaga wysiłku, wymaga zaangażowania wszystkich naszych sił. Ale dla takiego Lokatora warto się starać. Wtedy nie tylko cieszymy się obecnością Boga w nas, ale możemy też być solidnym oparciem dla innych ludzi.

Wtorek, 12.05.2020 r.

Pierwsze czytanie: Dz 14,19-28

Dobiega końca druga podróż misyjna. Paweł i Barnaba wrócili ,,do Antiochii, gdzie za łaską Bożą zostali przeznaczeni do dzieła, które wykonali”. Jako gorliwi wyznawcy i głosiciele Zmartwychwstałego Pana, w swojej misji doświadczyli mocy Bożego działania. Przeszli jednak przy tym przez ogień prób. Tak wypełnia się słowo samego Pana Jezusa, wypowiedziane do Dwunastu w Wieczerniku: ,,<>. Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować. Jeżeli moje słowo zachowali, to i wasze będą zachowywać” (J 15, 20).

Zwróćmy uwagę, że Apostołowie po powrocie do macierzystego Kościoła w Antiochii nie użalają się nad sobą, ale opowiadają o tym, ,,jak wiele Bóg przez nich zdziałał”. Przykład Apostołów jest dla nas jak najbardziej aktualny – warto nieraz spojrzeć wstecz i zobaczyć, jak wiele dobra przeze mnie uczynił Bóg. Jeżeli podniosłem kogoś na duchu, podpowiedziałem dobre słowo, wsparłem modlitwą – to jest dzieło Boga we mnie dla dobra innych. Nasz codzienny rachunek sumienia mamy zaczynać właśnie od dziękczynienia za wszelkie dobro – uczynione przez nas i uczynione nam samym. Podobnie, kiedy przygotowujemy się do spowiedzi świętej, warto zacząć nie od wyliczania grzechów, ale od ufnego spojrzenia na miniony okres naszego życia właśnie w perspektywie dobra. To właśnie dostrzeganie wielkich dzieł Boga i dziękczynienie za nie pozwala nam wzrastać w życiu duchowym.

Psalm responsoryjny: Ps 145,10-11.12-13ab.13cd i 2

Dzisiejszy psalm mówi o królestwie Boga. Czym ono właściwie jest? Królestwo potrzebuje króla, a z królem kojarzą nam się postaci z historii albo z filmów. Izrael też miał swoich królów. Ale Bóg jest inny niż tamci królowie. On jest przede wszystkim miłującym i troskliwym Ojcem, którego rządy przejawiają się w życzliwej nam i całemu stworzeniu Opatrzności. On czuwa nad wszystkim. Wierząc w Jego opiekę, możemy mieć naprawdę poczucie bezpieczeństwa, niezależnie od życiowych doświadczeń.

Psalm wzywa nas do uwielbiania takiego Boga. A wiemy, że nie jest On kimś dalekim. Chrystus, stawszy się jednym z nas, objawił nam Ojca. Jezus Chrystus, ukrzyżowany i zmartwychwstały, przyszedł budować prawdziwe królestwo ,,nie z tego świata”, które na końcu czasów przekaże Ojcu: ,,królestwo prawdy i życia, królestwo świętości i łaski, królestwo sprawiedliwości, miłości i pokoju” (por. Prefacja o Jezusie Chrystusie, Królu Wszechświata).

Święty Augustyn nazywał psalm 145 „doskonałym uwielbieniem Chrystusa, modlitwą na wszystkie okoliczności i zdarzenia życia”. Jako chrześcijanie, słudzy królestwa Chrystusa, uwielbiajmy Go w naszej codzienności!

Ewangelia: J 14,27-31a

Tak bardzo potrzebny jest dzisiaj naszym sercom ten pokój, którego nie może dać świat – pokój Chrystusowy. To pokój wysłużony Jego męką i zmartwychwstaniem, płynący z Krzyża Odkupiciela. Dlatego podczas każdej Mszy świętej, przed Komunią, słyszymy modlitwę kapłana: ,,Panie Jezu Chryste, Ty powiedziałeś swoim Apostołom: Pokój wam zostawiam, pokój mój wam daję”, a potem wezwanie skierowane do nas – ,,Pokój Pański niech zawsze będzie z wami!”. Podobnie w dniu Zmartwychwstania, Chrystus pozdrawia Apostołów słowami ,,Pokój wam!” (J 20, 19).

W każdej eucharystii możemy na nowo otrzymać od Chrystusa dar Jego pokoju, którego nie znajdziemy nigdzie indziej. Pokój jest też jednym z owoców Ducha Świętego (por. Ga 5, 22); zatem to właśnie pokój jest jednym z objawów dobrej modlitwy. Nie jest on tożsamy z poczuciem relaksu, lub wręcz jakiegoś odizolowania od świata. To głęboki pokój serca, który pozwala nam przejść z Chrystusem nawet największe zawirowania zewnętrzne. Tak jak On przeszedł przez ogień krzyża, będąc w jedności ze swoim Ojcem.

Środa, 13.05.2020 r.

Pierwsze czytanie: Dz 15,1-6

Pierwsi chrześcijanie stają przed pytaniem, które dotyka samych fundamentów wiary. To pytanie było przyczyną niemałych sporów, a nawet wtedy, gdy Kościół już oficjalnie na nie odpowiedział, wielu ludzi i tak próbowało siać zamęt wśród wierzących. Ponieważ wyznawcami Zmartwychwstałego zostawali nie tylko Żydzi, ale także poganie, potrzeba było dokonać jasnego rozstrzygnięcia: czy aby zostać chrześcijaninem, trzeba najpierw zostać Żydem? Czy aby przyjąć Ewangelię, trzeba najpierw poddać się Staremu Prawu, na czele z obowiązkiem obrzezania?

Paweł i Barnaba, natchnieni Duchem Świętym, nie rozstrzygają sprawy sami, ale idą do Apostołów w Jerozolimie, choć mają za sobą już pierwszą podróż misyjną, podczas której, oprócz wielu Żydów, tłumy pogan nawrócili na wiarę w Chrystusa. W samej Antiochii, gdzie pojawił się ten problem, wielu pogan stało się gorliwymi chrześcijanami.

Postawa Apostołów może nas dziś umocnić w bardzo ważnej postawie, która jest fundamentem naszego życia wiary – w posłuszeństwie wobec Kościoła. W każdej epoce Kościół staje wobec nowych problemów, które domagają się odpowiedzi. Ale przykład świętych pokazuje, że kluczem w sytuacjach wątpliwych jest poddanie się właśnie pod osąd Kościoła. Dlatego właśnie ciągle modlimy się podczas Mszy świętej o światło Ducha Świętego dla papieża i biskupów.

Psalm responsoryjny: Ps 122,1-2.4-5

Prawdopodobnie Paweł i Barnaba właśnie tym psalmem modlili się, idąc do Miasta Świętego i zastanawiając się nad sprawą obrzezania pogan. Psalm 122 to jeden z tzw. ,,psalmów wstępowań”, które były modlitwą pielgrzymów udających się na święta do Jerozolimy i wchodzących na górę Syjon. To fizyczne wchodzenie pod górę było wyrazem ,,duchowej wspinaczki” – koniecznego trudu, który trzeba podjąć, aby spotkać się z Bogiem.

Nam, chrześcijanom, Chrystus wyszedł naprzeciw. On zszedł tak nisko, że nawet trudno w to uwierzyć – będąc Bogiem, stał się człowiekiem, urodził się w stajni, w ubóstwie, a w końcu przyjął całe upokorzenie męki. I dlatego Bóg Go nad wszystko wywyższył (por. Flp 2, 9).

Jezus nie pozbawia nas trudu ziemskiej pielgrzymki, naszego wznoszenia się w górę. Ale w całym tym trudzie jest z nami i nas prowadzi. Kiedy kolejne stopnie pielgrzymki okazują się ponad nasze siły, kiedy upadamy, kiedy chcemy zawrócić – z dziecięcą wiarą oddajmy się Chrystusowi. On doprowadzi nas bezpiecznie do celu – do domu Ojca.

Ewangelia: J 15,1-8

Dzisiejsza Ewangelia to słowo, do którego potrzebujemy często wracać. Pan Jezus daje nam program chrześcijańskiego życia. Jesteśmy Jego uczniami i każdy z nas jest z Nim związany, jak gałązka z krzewem winnym.

Obraz winnicy lub krzewu winnego możemy znaleźć już w Starym Testamencie – tak określany jest Izrael. Pan Jezus, będący prawdziwym krzewem winnym, wprowadza nas w dynamikę Bożego życia. Tak jak gałązki krzewu, na początku niemal niezauważalne, rozwijają się stopniowo, tak każdy z nas, trwając w jedności z Jezusem, dzień po dniu wzrasta. Pomocą może być dla nas spojrzenie na świat przyrody – trudno zauważyć jakiś znaczący przyrost rośliny w ciągu jednego dnia; inaczej jest jednak, kiedy spojrzymy na nią w perspektywie dłuższego czasu. A my chcielibyśmy często już po jednej modlitwie widzieć wyraźne owoce. Pan Jezus uczy nas cierpliwości! Ten, kto jest wierny Jemu przekona się, że właśnie ta zwykła, codzienna wierność może być niezwykle owocna.

Sługa Boży Prymas Wyszyński zapisał w swoich postanowieniach przed święceniami kapłańskimi prostą radę, która może nam pomóc w przyjęciu dzisiejszego słowa: ,,Módl się często wśród pracy – beze Mnie nic nie możecie uczynić”.

Czwartek, 14.05.2020 r.- święto św. Macieja Apostoła

Pierwsze czytanie: Dz 1, 15-17. 20-26

W dzień świętego Macieja słyszymy historię jego powołania na apostoła. Pozostali uczniowie, na czele z Piotrem, czynią teraz w imieniu Chrystusa to, co niegdyś czynił sam Mistrz – po modlitwie i rozeznaniu, wybierają tego, którego wybrał sam Bóg. I tak przez kolejne pokolenia, aż do dzisiaj, rozwija się Kościół – gorliwie modli się o powołania, potem rozeznaje ich prawdziwość, a wreszcie wysyła nowych apostołów na żniwo Pańskie.

Święty Piotr stwierdza: ,,musiało się wypełnić słowo Pisma”. Wypełniło się ono w tragicznej historii Judasza, choć począwszy od Apostołów, nigdy Kościół nie wypowiedział się o jego ostatecznym losie po śmierci. Słowo Boże wypełniło się także w historii Macieja. Według tradycji, był on jednym z siedemdziesięciu uczniów (por. Łk 10), wysłanych niegdyś przez Jezusa po dwóch. Był zatem blisko Jezusa, poznał Jego naukę, a przede wszystkim – poznał Jego samego. I to jest pierwszy wyznacznik autentycznego powołania – aby nauczać innych, najpierw każdy sam musi być wiernym uczniem Jezusa, zaprzyjaźnić się z Nim. I stawać w tej postawie ucznia każdego dnia.

Moc słowa Bożego polega na tym, że ono wypełnia się także w naszym życiu. Kiedy dajemy się temu słowu ,,prześwietlić”, przekonujemy się, że każdy z nas jest przez Boga umiłowany i powołany. Każdy w słowie Bożym może znaleźć coś bardzo osobistego, co dotyka właśnie jego serca i pozwala iść za głosem Pana.

Psalm responsoryjny: Ps 113,1-2.3-4.5-6.7-8

Ojcowie Kościoła widzieli w tym psalmie obraz świata pogańskiego, złożonego z wielu narodów Wschodu i Zachodu, który wspólnie wielbi Boga. Dlatego dziś śpiewamy go, myśląc o świętym Macieju, którego misją było właśnie głoszenie Dobrej Nowiny poganom.

Przejmujące i zupełnie inne od naszych wyobrażeń jest działanie Boga, który powołuje: ,,Podnosi z prochu nędzarza (…) by go posadzić wśród książąt”. O tym mówił święty Paweł: ,,Bóg wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć” (1Kor 1, 27). Jeżeli czuję się słaby, bezradny, niegodny, to jestem dobrym materiałem dla Boga. On może przeze mnie zdziałać wielkie rzeczy.

Ewangelia: J 15,9-17

,,Nie wy Mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał”. Niezwykła tajemnica każdego powołania polega na tym, że to sam Jezus wybiera tych, których chce. I to Jego łaska jest gwarancją powodzenia. Człowiek może tylko odpowiedzieć na ogarniającą go miłość Boga, i dać się Jemu poprowadzić. We wszystkich momentach wątpliwości, zmagania, cierpienia, to słowo jest dla nas pociechą – to Chrystus pierwszy mnie wybrał i On mnie potrzebuje – jako kochającą matkę, lekarza, księdza. Wystarczy mi Jego łaski! (por. 2Kor 12, 9).

Piątek, 15.05.2020 r.

Pierwsze czytanie: Dz 15,22-31

Dzisiejsze czytanie to kontynuacja historii, którą słyszeliśmy w środę. W Jerozolimie odbyło się uroczyste zgromadzenie apostołów, nazywane Soborem Jerozolimskim, podczas którego głos zabierają Piotr, Barnaba i Paweł oraz Jakub. Apostołowie podjęli jednomyślną decyzję, że pogan nie trzeba obrzezywać, bo w Chrystusie Bóg powołał ich do wiary tak samo, jak Żydów. Jedynym wskazaniem dla pogan są tak zwane klauzule Jakubowe, a więc zachęta Apostoła Jakuba, aby powstrzymali się ,,od ofiar składanych bożkom, od krwi, od tego, co uduszone i od nierządu”. Ich celem jest wezwanie pogan, aby odwrócili się od dawnego sposobu życia i służyli wyłącznie Jedynemu Bogu. Postanowienia Soboru Jerozolimskiego z radością i ulgą przyjęli członkowie Kościoła w Antiochii.

Pierwszy Sobór w wyraźny sposób pokazał też jedność dwóch ,,filarów Kościoła” – Piotra i Pawła – z których pierwszy głosił Ewangelię wśród Żydów, a drugi wśród pogan. Obu Apostołów po latach połączyło także męczeństwo za wierność Chrystusowi.

Wierzymy, że tak jak Apostołom w pierwszym wieku, tak i dzisiaj papieżowi w jedności z kolegium biskupów towarzyszy Duch Święty. Warto dziś zapytać się, czy, poza słuchaniem medialnych doniesień, czytamy wypowiedzi Ojca Świętego? Czy modlimy się o jedność Kościoła?

Psalm responsoryjny: Ps 57,8-9.10-12

Stary Testament w wielu miejscach mówi nie tylko o Narodzie Wybranym. Natchnieni autorzy przeczuwali coraz wyraźniej, że Boża miłość obejmuje nie tylko Izrael, ale także wszystkie narody pogańskie. ,,Wznieś się, Boże, ponad niebiosa, nad całą ziemią Twoja chwała” – woła psalmista.

Dzięki pracy misyjnej Apostołów rzesze ludzi różnego pochodzenia usłyszały Dobrą Nowinę o Chrystusie. A dzięki komu ja uwierzyłem? Podziękujmy dziś Bogu za naszych rodziców i rodziców chrzestnych, ale także za wszystkie osoby, które postawił na naszej drodze wiary.

Ewangelia: J 15,12-17

Czasem jest tak, że ktoś nam o czymś mówi kilka razy. Tak jest też ze słowem Bożym – pewne fragmenty powracają do nas częściej, jakby Pan Bóg dobijał się do nas. Warto zresztą nieraz pozostać przy jednym fragmencie Pisma świętego dłużej, kilka dni, tygodni, a może nawet lat. Wtedy Słowo ma szansę dotrzeć do głębi naszego serca. Dziś rozważamy w liturgii w dużej mierze ten sam fragment ewangelii Janowej, co wczoraj. Tym bardziej potrzebujemy zatem czujnego i ufnego jej przyjęcia.

Czym jest miłość, o której mówi Pan Jezus? Jaki powinna przybrać kształt? To coś więcej, niż starotestamentowe przykazanie miłości. Jezus miłuje nas tak, jak Ojciec umiłował Jego. Jesteśmy włączeni w miłość Trójcy Świętej! To miłość, która nie waha się oddać życia, aby nas uwolnić, aby nas uczynić szczęśliwymi. Najpełniejszym wyrazem miłości Chrystusa do nas jest właśnie Jego paschalna ofiara, którą teraz – przez 50 dni – przeżywamy w liturgii. Jeżeli nieustannie powracam do tej miłości Chrystusa do mnie, jeżeli żyję w jej perspektywie, wtedy dopiero mogę innych obdarzać taką miłością.

Pan Jezus nazywa dzisiaj swoich uczniów, tych którzy wypełniają Jego przykazania, przyjaciółmi. W naszym życiu potrzebujemy ciągle pogłębiania tej przyjaźni z Jezusem. Święta Teresa z Avila, wielka mistyczka i odnowicielka Karmelu, mówiła o modlitwie właśnie jako o relacji przyjaźni z Chrystusem.

Ale, jak uczy święty Augustyn w swoim komentarzu do Ewangelii św. Jana, ,,miłość Boga jest pierwsza w dziedzinie przykazania, a miłość bliźniego pierwsza w porządku wykonania”. Mamy się uczyć dzielić tą miłością w codzienności. Jak uczy dalej wielki ojciec Kościoła: ,,Miłując bliźniego i troszcząc się o niego, przemierzasz drogę. Jaką drogę? Drogę wiodącą do Boga, którego mamy miłować całym sercem, całą duszą i całym umysłem. Nie doszliśmy jeszcze do Boga, ale mamy z sobą naszego bliźniego. Umiej więc znosić tego, który ci towarzyszy w drodze, abyś doszedł do Tego, z którym pragniesz pozostać”.

Sobota, 16.05.2020 r., Uroczystość św. Andrzeja Boboli, prezbitera i męczennika

Pierwsze czytanie: Ap 12, 10-12a

Niektórzy mają zwyczaj zaczynać lekturę książki od końca. Ale wydaje się, że inaczej jest w kontekście Pisma Świętego. Ostatnia księga Biblii – Apokalipsa świętego Jana – to księga bardzo tajemnicza. Dla nas, słuchaczy słowa Bożego, wydaje się trudna do przyjęcia i w większości niezrozumiała. Jednak pod warstwą obrazów i symboli, mówiących o przeszłości i o rzeczach ostatecznych, kryje się dla nas przesłanie, jak mamy żyć właśnie dzisiaj.

Dzisiejszy fragment to słowo pełne nadziei dla każdego z nas. Ostatecznie, w dramatycznej walce dobra ze złem, diabeł zostaje pokonany. Zaczyna się wieczne królowanie Boga Ojca i Jezusa Chrystusa. To zwycięstwo zostało przede wszystkim wysłużone przez Mękę, Śmierć i Zmartwychwstanie Chrystusa. I w tym zwycięstwie uczestniczą ci wszyscy, którzy zaufali Chrystusowi i dla których miłość do Niego była ważniejsza od zachowania własnego życia. To święci, a zwłaszcza męczennicy, wśród nich także święty Andrzej Bobola, patron dnia dzisiejszego.

Jeżeli doświadczam w moim życiu zmagania, walki duchowej, upadków, jeżeli szatan zdaje się triumfować – sytuacja nigdy nie jest przegrana. Mamy pewność, że ostatecznym zwycięzcą historii świata i mojej historii jest Chrystus, jeżeli tylko zaufam Jemu aż do końca. Dzisiejszy dzień to kolejna okazja, aby odwracać się od tego, co złe, i z wiarą iść za Chrystusem.

Psalm responsoryjny: Ps 34, 2-3. 4-5. 6-7. 8-9

Psalm 34 to modlitwa z głębi serca psalmisty, który doświadczył ocalenia. Wysławia Boga, który jest przede wszystkim dobry. A człowiek, który doświadczył nieskończonej dobroci Boga, sam może być dobry dla innych.

Śpiewamy ten psalm w kontekście historii życia i męczeństwa św. Andrzeja Boboli, pełnego gorliwości jezuity żyjącego na przełomie XVI i XVII wieku, który ostatnie kilkanaście lat życia poświęcił przede wszystkim pracy na kresach wschodnich. Poznał, że ,,Pan jest dobry” i tym dzielił się z innymi. Ten wielki apostoł Polesia nie tylko nawracał tłumy ludzi na katolicyzm, ale także umacniał w wierze unitów, co nie podobało się Cerkwi prawosławnej oraz spowodowało nienawiść Kozaków. Z ich rąk św. Andrzej poniósł niezwykle okrutną śmierć, której opis przyprawia o drżenie. Jednak nawet wśród ogromnego cierpienia zachował on do końca miłość do Boga. To Pan Bóg ,,wyzwolił go od wszelkiej trwogi”.

To bardzo ważna wskazówka dla nas – Pana Boga mamy uwielbiać nie tylko w chwilach pomyślności, ale także w doświadczeniu cierpienia, zwłaszcza gdy cierpimy z miłości do Niego. Będąc w żywej relacji z Nim, możemy przejść największe trudności.

Drugie czytanie: 1Kor 1, 10-13. 17-18

Święty Paweł upomina wspólnotę koryncką, w której żywe były podziały. Apostoł przypomina, że wszystkich, niezależnie od ugrupowania i jakichkolwiek prywatnych upodobań, łączy chrzest – wszyscy chrześcijanie są członkami jednego Ciała Chrystusa. Żaden, nawet najlepszy ewangelizator, nie może nigdy prowadzić innych do siebie. Ostatecznie celem jest nasze spotkanie z Chrystusem.

Duch Święty jest dawcą jedności. Tym, który dzieli, jest diabeł. I to jest dla nas kluczowe w rozeznawaniu różnych sytuacji – jeżeli komuś zależy, nawet poprzez pozornie szlachetną inicjatywę, na dzieleniu członków Kościoła, z pewnością nie działa on z Bożego Ducha.

Dzisiejsze teksty liturgiczne przypominają nam o tym, że św. Andrzej Bobola oddał swoje życie właśnie w obronie jedności Kościoła. Łatwo dzisiaj ulec pokusie indywidualizmu, wybierania tego, co dla mnie wygodne, co mi się w Kościele podoba. Prośmy Ducha Świętego, aby uczył nas cierpliwego szukania tego, co nas jednoczy, i patrzenia z miłością na innych członków wspólnoty Kościoła.

Ewangelia: J 17, 20-26

Dzisiejsza ewangelia to fragment Modlitwy Arcykapłańskiej Pana Jezusa. Jezus modli się w Wieczerniku za swoich uczniów i za rodzący się Kościół. To znaczy, że modli się także za mnie! Rozważając tę modlitwę, zaglądamy niejako w głąb Serca Bożego, w wewnętrzną jedność Ojca, Syna i Ducha Świętego. To właśnie w tajemnicy miłości Trójcy Świętej jest początek Kościoła – każda z Osób Boskich jest różna od siebie, ale stanowią one razem nierozdzielną jedność. Pan Jezus głęboko pragnie, aby na wzór tej jedności żyli zarówno Apostołowie, jak i ci wszyscy, którzy uwierzą dzięki ich nauczaniu – a więc wszyscy członkowie Kościoła.

Już od pierwszego wieku Kościół doświadczał wielu trudności wewnętrznych i zewnętrznych, które miały osłabić jedność wyznawców Chrystusa. Na przestrzeni dziejów doszło do bolesnych schizm. Ale pomimo to, do dziś Kościół trwa niewzruszenie, umacniany nieustannie łaską swojego Założyciela. To właśnie w Kościele mamy pewność spotkania żywego Chrystusa – w słowie i sakramentach. Warto dziś, może bardziej niż kiedykolwiek, wzbudzić w sobie wdzięczność za nasze doświadczenie żywego Kościoła jako wspólnoty. Ta jedność najpełniej wyraża się we wspólnie sprawowanej Eucharystii – nawet wtedy, gdy łączymy się razem duchowo, poprzez transmisję.

Święty Andrzej Bobola do głębi serca przejął się słowami Zbawiciela i w swojej pracy duszpasterskiej robił wszystko, aby budować Kościół, aby wokół Chrystusa jednoczyć ludzi. Nasze wspólnoty, nasze rodziny wtedy mają szansę trwania w jedności, kiedy nasze relacje budujemy na Chrystusie.