Rozważania ewangeliczne | od 9 do 15 stycznia 2022 r. – o. dr hab. Waldemar Linke CP

Niedziela Chrztu Pańskiego, 9.01.2022r.

Łk 3,15-16.21-22

Napięcie i domysły: jak my dobrze znamy ten stan ducha. Jak go serdecznie nienawidzimy. Domysły, sensacyjne (częściej niż pewne) informacje, piętrowe konstrukcje hipotez – ileż tego narosło w trudnych miesiącach pod rządami wirusa. Jakże ciąży nad nami na co dzień poczucie niepewności, jak wielkim lekiem napełnia nasze serca. Jezus i Jego Ojciec nie chcą, by współcześni Jezusowi trwali w tym stanie ducha. Jezus więc staje na brzegu Jordanu, by przyjąć chrzest Jana, a Ojciec objawia miłość do swego Syna i Jego boską godność. Niech ta Ewangelia z nieba przyniesie naszym sercom pokój w czasach niepewności. Cokolwiek się dzieje, którakolwiek fala nas zalewa, jakakolwiek jest skuteczność środków zaradczych danych nam przez naukę, przyszedł nasz Zbawiciel, dzięki któremu jesteśmy umiłowanymi dziećmi Boga.

Poniedziałek, 10.01.2022r.

Mk 1,14-20

Wezwanie do nawrócenia i powołanie do szczególnej więzi z Chrystusem, pełniejszej wspólnoty z Nim często uważamy za dwa różne i rozdzielne etapy procesu życiowego. Faktycznie jednak na pójście za Jezusem nikt nie jest w żadnym momencie swego życia w pełni gotowy, tak, by mogło ono mieć miejsce bez oderwania się od zła, egoizmu, różnych form zachłanności. Nie można też iść za Jezusem drogą powołania, jeśli zapomnimy, że jest to ciągłe nawracanie się.

Wtorek, 11.01.2022r.

Mk 1,21-28

Stara maksyma łacińska mówi: „gdybyś się nie odzywał, uważano by cię za filozofa”. Z Jezusem może byłoby odwrotnie: gdyby tylko mówił, słuchano by Go z podziwem. On jednak nie zadowolił się możliwością przemawiania ani uznaniem słuchaczy. Zamanifestował swą władzę: nad szabatem, którym nie ogranicza Jego mocy uwalniania człowieka, oraz nad mocą zła. Ta manifestacja mocy przyniosła w przyszłości nienawiść do Jezusa i agresję wobec Niego. Ale to właśnie ta moc, którą okazuje Zbawiciel, jest dla wierzących w Niego źródłem nadziei i podstawą wiary.

Środa, 12.01.2022r.

Mk 1,29-39

Dobra wiadomość o uzdrowieniu teściowej Piotra rozeszła się szybko. Kto ją rozgłosił? Z pewnością nie stało się to za sprawą oficjalnych komunikatów ani za pośrednictwem mediów religijnych. Nie było bowiem ani jednego, ani drugiego. A jednocześnie skuteczność tego głoszenia zawstydza nas, mających do dyspozycji te i wiele innych środków. Głoszący (a może jeszcze częściej głoszące) tę dobrą nowinę czynili to ze szczerą radością, że ich znajoma, sąsiadka czy nieznana bliżej osoba została ocalona z niebezpieczeństwa (w świecie bez antybiotyków gorączka była zawsze traktowana poważnie). Ich szczera życzliwość dla tej uzdrowionej kobiety i uwielbienie dla Boga, który przyszedł w ciele, by pochylić się nad naszymi słabościami, zrobiły więcej, niż środki techniczne i instytucje.

Czwartek, 13.01.2022r.

Mk 1,40-45

Dlatego, że uzdrowiony „wiedział lepiej”, niż Jezus, czy mówić czy nie o uzdrowieniu, zamknął Mu wiele możliwości głoszenia dobrej nowiny. Swoją ewangelią, wołaniem „spójrzcie na mnie, byłem sparaliżowany, a teraz chodzę, mogę pracować, cieszę się życiem” chciał zastąpić Jezusowe głoszenie dobrej nowiny, w której centrum jest Bóg i jego królestwo. Warto o tym pamiętać, gdy mamy składać świadectwo, albo gdy słuchamy różnych świadectw.

Piątek, 14.01.2022r.

Mk 2,1-12

Jezus zrobił to, o co Go nie poproszono: odpuścił grzechy paralitykowi. Gdyby go uzdrowił bez zbędnych komplikacji, zyskałby podziw, sławę, wiele komplementów. Wywołał drażliwy temat, który „przykrył” efekt uzdrowienia. Potem już nikt nie zwracał uwagi na cud, ale dyskutowano o kontrowersyjnej sprawie przypisywania sobie przez uzdrawiacza z Nazaretu władzy, którą ma sam Bóg. Oto cena, jaką Jezus zapłacił za uczenie nas, co jest ważniejsze: zdrowie ciała czy zdrowie duszy?

Sobota, 15.01.2022r.

Mk 2,13-17

Powołując Mateusza Jezus powiększa grono swych uczniów. Zyskuje w tym gronie kogoś, kto nie tylko ciężką pracą, ale i wysiłkiem umysłowym umiał zarobić na życie. Może dopisać sobie do listy sukcesów nawrócenie zatwardziałego grzesznika. Można więc sądzić, że Jezus tym powołaniem zrobił coś dla siebie. On jednak opisuje swą postawę porównaniem do lekarza, który odwiedza pacjenta dlatego, że pacjent choruje i potrzebuje pomocy. Istnieje przecież druga strona tego rachunku zysków i strat: Jezus musi się tłumaczyć z zadawania się z ludźmi wątpliwej konduity, zyskuje opinię kogoś, kto nie dba o czystość rytualną, sam w końcu jest traktowany jako jeden z tych, z którymi przestaje.

Jezus nie liczy korzyści i strat własnych. Jedne i drugie nie mogą Go zatrzymać w misji ukazywania miłości, jaką Bóg objawia w swym Synu.