Rozważania ewangeliczne | od 9 do 15 lipca 2023 r. – dr Katarzyna Kozera

XIV Niedziela Zwykła, 9.07.2023r.

Mt 11, 25-30

Jezus nas do siebie zaprasza mówiąc „przyjdźcie do Mnie”. Wydawać by się mogło, że to zaproszenie nie jest skierowane do wszystkich, że jest tylko dla tych, którzy są „utrudzeni”, jednak czy znamy kogoś, kto nie dźwiga żadnego ciężaru, kto nie zmaga się z żadnymi trudnościami? Dla każdego z nas trudne jest coś innego. Jezus zaś zaprasza wszystkich, bez względu na rodzaj tego, co nas przytłacza. Mamy to szczęście, że możemy Jezusa spotkać kiedy tylko zechcemy, w Eucharystii. Kiedy jesteśmy z Nim wszystkie złe doświadczenia, które nas spotykają, są przez Niego współniesione, On bierze na siebie ich znaczny ciężar. W zamian za to nakłada na nas inne brzemię, brzemię miłości i daje jedno zadanie – dzielić się nią, przekładać „ciężar” Jego miłości na innych ludzi.

Poniedziałek, 10.07.2023r.

Mt 9, 18-26

Można powiedzieć, że dzisiejsza Ewangelia jest klasycznym opowiadaniem o cudzie zdziałanym przez Jezusa, który sytuację po ludzku beznadziejną doprowadza do stanu pierwotnego. Wystarczyło dotknięcie, któremu nie towarzyszyły żadne słowa Jezusa, a dziecko wróciło do żywych. Zauważmy, że Jezus – Bóg, dawca życia, zadał sobie sporo trudu w scenie. Gdyby chciał mógłby przecież wskrzesić zmarłą na odległość, wystarczyłoby pewnie gdyby tylko o tym pomyślał. On jednak postąpił inaczej pokazując po raz kolejny, że ma do nas, ludzi ogromną „słabość”. On chce kontaktu z nami i czeka na niego, nie narzucając się.
Nie czekajmy ze zwróceniem się do Niego aż do ostatniej, kryzysowej chwili.

Wtorek, 11.07.2023r. 

Mt 19, 27-29

Piotr z dzisiejszej Ewangelii powinien nam się wydawać szczególnie bliski, ponieważ jego obraz jest, zarówno w tym fragmencie jak i wielu innych, bardzo ludzki. Piotr pyta Jezusa co będzie miał z tego, że porzucił dla Niego swoje dotychczasowe życie. Wbrew temu, co mogłoby się wydawać, Jezus nie zganił go za to pytanie, lecz obszernie na nie odpowiedział, dając uczniowi nie tyle nadzieję, co pewność, że trud bycia Jego uczniem zostanie nagrodzony pełnią szczęścia i życia.
My też często zadajemy Jemu podobne pytania – po co to wszystko, dlaczego muszę cierpieć… Odpowiedź na te wątpliwości jest taka sama jak ta, która usłyszał Piotr – żebyśmy mieli ŻYCIE, to prawdziwe.

Środa, 12.07.2023r. 

Mt 10, 1-7

Chociaż dzisiejsza Ewangelia podaje nam listę Apostołów Jezusa, to katalog Jego uczniów nie jest zamknięty, na tej liście może się znaleźć każdy z nas. Warunek jest jeden – musimy chcieć się na niej znaleźć i podjąć się zadania, które pociąga za sobą bycie uczniem Jezusa. Na czym ono polega? Musimy iść, tak jak Apostołowie, do „swoich” i głosić im Jezusa i Jego Królestwo zarówno słowem, jednak zwłaszcza czynem. Tylko tyle i aż tyle.

Czwartek, 13.07.2023r.

Mt 10, 7-15

Ewangelia jest niezbędna do życia – to uświadamia nam dziś Jezus mówiąc uczniom, żeby głosili ją bezinteresownie całemu światu. Głoszenie Ewangelii jest obowiązkiem i przywilejem chrześcijanina, tak samo jak życie Ewangelią. Nie wystarczy o niej mówić, trzeba nią żyć. To nie będzie łatwe, ale On nam pomoże.

Piątek, 14.07.2023r.  

Mt 10, 16-23

To że Jezus, dobry Pasterz porównuje nas dziś do owiec raczej nas nie dziwi. Tym, co może dziwić i po ludzku niepokoić jest jednak zapowiedź wilków, do których On nas posyła. Nie dookreśla ich, nie wiemy kogo miał na myśli, ale pewnie większość z nas mogłaby wymienić przedstawicieli tego gatunku, nawet ze swojego otoczenia. Jezus nas nie oszukuje, uprzedza, że będzie ciężko, czasem bardzo ciężko, i wie co mówi – to wszystko co może nas spotkać, spotkało też Jego. Jezus dziś przypomina nam, że to wszystko jest po coś i robi to w bardzo konkretnych słowach: kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony.
Obyśmy wytrwali, każdy z nas, do własnego końca.

Sobota, 15.07.2023r.  

Mt 10, 24-33

Wydźwięk dzisiejszej Ewangelii jest z jednej strony niepokojący, ale z drugiej przynosi nadzieję i uspokaja. Przeciwności, zło i zagrożenie towarzyszą nam stale, z różnych powodów i z różnych stron. Chrześcijanin nie musi jednak niczego się obawiać, bo nigdy nie zostaje sam, zawsze ma po swojej stronie Kogoś, kto już przez to wszystko przeszedł. Największą krzywdę możemy sobie zrobić sami, odwracając się od Boga i Jego przykazań, skazując się na śmierć, która będzie trwała na zawsze. Wystarczy, że wybierzemy życie i będziemy się tego wyboru trzymali, niezależnie od konsekwencji, z jakimi przyjdzie nam się zmierzyć.