Rozważania ewangeliczne | od 9 do 15 czerwca 2024 r. – s. dr Karmela Katarzyna Sługocka OP

Niedziela, 9.06.2024

Mk 3,20-35

Odszedł od zmysłów, ma Belzebuba i jego mocą wyrzuca złe duchy – to opinia innych o Jezusie. Jest ona wyrażona zaraz na początku Jego publicznej działalności. Pierwszą grupę krytyków stanowią bliscy Jezusa, którzy chcą Go powstrzymać, obawiając się, że odszedł od zmysłów, a druga grupa to uczeni w Piśmie – elita narodu żydowskiego, ci z kolei oskarżają Jezusa o to, że działa pod wpływem Belzebuba. Jezus nie boi się żadnej z krytyk, nie boi się tego, że inni źle o nim mówią, ale warto zauważyć, że te negatywne opinie o Nim mogą mieć znaczenie dla wspólnoty apostołów, która dopiero co została powołana i sama jeszcze nie ma pewności co do tego, kim jest Jezus, i co o Nim sądzić. Mimo to zostali przy Nim. Sytuację apostołów można odnieść do dzisiejszych trudności, z jakimi zmaga się Kościół, który jest poddawany ogromnej krytyce, ośmieszaniu i negacji tego, KIM i czym Kościół w swojej istocie jest.

 

Poniedziałek, 10.06.2024

Mt 5,1-12

Czy należy chcieć być prześladowanym i cierpiącym lub smutnym? Raczej nie, ponieważ nie chodzi o to, by poszukiwać prześladowań lub cierpienia. Nie należy też karmić smutku czy dać się zepchnąć na margines życia. Ale czasem tak bywa, że tego wszystkiego doświadczamy, chociaż wolelibyśmy mieć prawo do bycia nieprześladowanym za przynależność do Kościoła założonego przez Jezusa Chrystusa. Kiedy Jezus wypowiada błogosławieństwa, nie czyni tego, by pochwalić cierpienie czy smutek, ale uprzedza, że one będą nas spotykać wówczas, gdy będziemy szli Jego drogą. Ponieważ nie będzie się to podobało tym, którzy nam nie wybaczą wyboru Jezusa i będą uruchamiać przeciwko nam machinę prześladowań. Czy to będzie bolało? Owszem. Czy w takiej sytuacji należy się poddawać? Oczywiście, że nie. Ale warto zadawać sobie pytania o motywacje prześladowców, czym się kierują? Dlaczego posługują się złośliwościami, gdy mówią o nas? Chociaż nie mamy satysfakcji, będąc w takim położeniu, to bierzemy pod uwagę fakt, że w dzisiejszej Ewangelii zostaliśmy uczciwie przez Jezusa przygotowani na poważne konsekwencje pójścia za Nim i wszystko jest OK, jeśli to z powodu Jezusa znaleźliśmy się w tarapatach, nie zaś z powodu własnej niefrasobliwości czy zaniedbań.

 

Wtorek, 11.06.2024

Mt 5,13-16

Sól ziemi i światło świata – czy mogą być marzeniem chrześcijanina? I tak, i nie. Nie, jeśli są podszyte pychą i chęcią wywyższania się i stawiania siebie ponad innymi. Tak, jeśli chodzi o to, że mamy być widoczni i przejrzyści, i jest to wynik tego, że świecimy nie swoim światłem, nie swoimi przekonaniami czy oczekiwaniami, ale odbijamy w sobie naukę Jezusa i Jego oczekiwania co do nas. Światło ma jaśnieć przed ludźmi, czyny mają być widoczne, ale w taki sposób, by mówiły innym o Jezusie i do Niego prowadziły. Ewangelia dzisiejsza jest o jawnym i przykładnym życiu wyznawców Jezusa, chrześcijanin ma być widoczny, ma być na widocznym miejscu. Nie wszystkim to się podoba, a jednak Jezus takie zadanie zostawił Kościołowi, by świecił i by był widoczny dobrymi uczynkami.

 

Środa, 12.06.2024

Mt 5,17-19

Ewangelia jest piękna, ale jest też trudna, i co wynika z dzisiejszego Słowa, jest niezmienna. Ważna jest kwestia wiarygodności głoszącego ją czy wypowiadającego się na jej temat. Czytając ją, zadajemy sobie pytanie, czy mamy Ewangelię poznawać, zgłębiać i stosować, czy zmieniać i dostosowywać do uszu współczesnego świata, tak by wydała się łagodna i miła, by nie sprawiała kłopotu i nie naruszała komfortu czyjegoś życia? Ewangelia jest dziełem Jezusa i to On stoi za jej autorytetem, nie my, ludzie. My mamy ją zanieść innym, ale taką, jaką ona faktycznie jest, jaką została nam dana przez Jezusa, bez korekty czy makijażu.

 

Czwartek, 13.06.2024

Mt 5,20-26

Słowa klucze na dzisiaj to sprawiedliwość, pojednanie, chęć pogodzenia się z przeciwnikiem. Czy to jest możliwe? Dobrze jest, gdy zrobimy wszystko, by to było możliwe.  Czy warto się upokorzyć dla pojednania? Z Ewangelii wynika, że tak. W pojednaniu pomaga pokora i przyjęcie takiej postawy, by ułatwić przeciwnikowi pojednanie się z nami, co wymaga od nas gotowości do uznania własnej winy za zaistniałą sytuację w takim zakresie, w jakim faktycznie ponosimy odpowiedzialność. To jest duże wyzwanie, gdy umiemy przyjąć odpowiedzialność za konflikt czy za brak zgody i podejmujemy działania zmierzające do pojednania. Takiego daru oczekuje od nas Pan. Czasem dajemy Mu to, czego On wcale nie chce. Skupiamy się na ofiarowaniu Mu długich modlitw, postu czy innego umartwienia. One mają swoją wartość, ale być może On chciałby otrzymać od nas coś zupełnie innego? Może właśnie słów przeproszenia, pojednania, tego wszystkiego, co nazywamy życiem w zgodzie z innymi.

 

Piątek, 14.06.2024

Mt 5,27-32

Pożądliwość, o której jest mowa, przejawia się w tym, że chcemy czegoś lub kogoś dla siebie i chcemy tego za wszelką cenę, ale nie mamy do tej osoby lub rzeczy prawa i nie chcemy tego na zawsze, lecz na chwilę. W takiej sytuacji kieruje nami doraźne zaspokojenie naszego „chcę” czy „muszę to mieć”, bez ponoszenia za nie odpowiedzialności i konsekwencji z tego wynikających. W pożądaniu nie ma troski o drugą osobę, o jej dalszy los czy uczucia. Konkluzja może być taka, że lepiej jest stracić własne oko czy rękę, niż skrzywdzić drugą osobę poprzez pożądliwość wobec niej. Co zrobić z pożądliwością, gdy się pojawi? Nie ma na to jednej wspólnej recepty. Oprócz autorytetu Jezusa w tej kwestii każdy z nas potrzebuje właściwych argumentów, które będą dla nas przekonujące, by wyciszyć pożądliwość i zastąpić ją chęcią uczynienia dobra drugiemu człowiekowi. Jest to wymagające zadanie i jest możliwe wtedy, gdy mamy w sobie szlachetność i prawość, które powstrzymają nas od sprofanowania tego, co święte w drugim człowieku i w nas.

 

Sobota, 14.06.2024

Mt 5,33-37

Nie przysięgaj – możemy przyjąć, że chodzi o wyrobienie sobie takiej marki wiarygodności, że przysięganie nie będzie potrzebne. Tak, by wiarygodność była naszym drugim imieniem. Charakteryzuje się ona tym, że nasza mowa jest ukierunkowana na przekaz zgodny z prawdą, zgodny ze stanem faktycznym. Sprawdzianem wiarygodności może być sytuacja taka, w której mówiący opowiada coś, czy zaświadcza o czymś, ale nie ma z tego profitów, a nawet w jakiś sposób jest na tym stratny. Mówić tak-tak, nie-nie, to mówić zgodnie z prawdą o danej rzeczy czy sprawie, nawet wtedy, gdy my sami coś na tym tracimy. Ktoś zapyta, czy są tacy ludzie, którzy powiedzą prawdę, jeśli ona ich pozbawi przywilejów czy korzyści? Odpowiedź brzmi: tak, są tacy, i chodzi właśnie o to, byśmy to my byli w tej grupie osób, o których można w taki sposób powiedzieć.