XIV Niedziela Zwykła, 6.07.2025
Łk 10,1-12. 17-20
Tekst mówi nam o byciu przyjętym. Jak widzimy, Jezus i Jego uczniowie przez niektórych ludzi są przyjęci, przez innych nie. Rodzi to w nas refleksję nad tym, jak to jest z nami i z przyjmowaniem Jezusa. Chodzi o to, by przyjmować Go w całości, to znaczy ze wszystkim o czym mówi i ze wszystkimi Jego zasadami. Jezus jest pełen miłości i dobroci, cieszy się tym, że jest przyjęty i przyjmowany, ale nie jest pobłażliwy wówczas, gdy jest odrzucany. Jego miłość do nas jest większa niż nasza słabość i grzech i dlatego moglibyśmy zastosować to samo wobec Niego, i naszą miłość do Niego uczynić większą od naszych rozczarowań czy zawodów tym, że nie zawsze jest w naszym życiu tak, jak byśmy tego chcieli.
Poniedziałek, 7.07.2025
Mt 9,18-26
Ta perykopa wywołuje dwa pytania: Co się dzieje, gdy Jezus kładzie na nas swą rękę? I co się dzieje, gdy dotykamy się Jezusa? Ewangelie opowiadają nam o różnych sposobach działania Jezusa. Czasem uzdrawiał na odległość, np. sługę setnika, a czasem bezpośrednio przychodząc do domu, jak czytamy w dzisiejszym fragmencie. Zauważamy, że to On decyduje o sposobie uzdrowienia, jest autonomiczny w swoim działaniu, decydując o tym, w jaki sposób rozwiąże dany problem. Czasem ktoś prosi o cud i Jezus spełnia te prośby, a innym razem z własnej woli się angażuje, jak to miało miejsce przy wskrzeszeniu młodzieńca z Nain. W dzisiejszym wydarzeniu widzimy, że On nie ma nic przeciwko temu, że cierpiąca kobieta dotyka się Go po kryjomu, nie pyta Go o zdanie i nie prosi o pomoc, sama sobie tę pomoc organizuje. Samodzielnie sięgnęła po dar uzdrowienia, a Jezus pochwalił ją za to. Zarówno zwierzchnik synagogi, jak i cierpiąca kobieta mieli w sobie silne przekonanie o tym, że Jezus im pomoże, nie odmówi pomocy, zaangażuje się w ich problemy. I nie zawiedli się.
Wtorek, 8.07.2025
Mt 9,32-38
Każdy z nas może być żniwiarzem Bożym. Może być nim rodzic wobec dziecka, dziecko wobec rodzica lub rodzeństwa, teściowie wobec synowych czy zięciów, i odwrotnie, nauczyciel wobec ucznia. Jest wielu żniwiarzy Bożych w środowiskach pracy. Chodzi o to, że każdy chrześcijanin może odzyskać mowę, by głosić innym Ewangelię. Nie muszą to być wypowiadane słowa, chociaż ich waga jest ogromna, ale można świadczyć o swojej wierze przede wszystkim postawą, gdy korygujemy sami siebie ze względu na zasady Jezusa.
Środa, 9.07.2025
Mt 10,1-7
Jak wiemy, Ewangelia Mateusza wyrosła na gruncie żydowskiego środowiska i była adresowana do Żydów. Mateusz odnosił się do zasad i wierzeń społeczności żydowskiej i właśnie tej grupie chciał opowiedzieć o Jezusie tak, by mogła przekonać się o tym, że jest On obiecanym Mesjaszem. Te żydowskie tendencje widzimy na przykład w obrazie dwunastu: wybiera dwunastu apostołów na wzór starotestamentowych dwunastu synów Jakuba, od którego wywodzi się dwanaście pokoleń Izraela. Kolejna rzecz, to słowa o tym, by apostołowie nie szli do pogan, ale by szli do zagubionych owiec Izraela, czyli synów dwunastu pokoleń Izraela. Nie oznacza to, że Jezus nie adresował swojej Ewangelii do pogan, adresował, ale w tej konkretnej sytuacji najpierw wskazał na zagubione owce Izraela, ponieważ one oczekiwały nadejścia królestwa niebieskiego, a zadaniem apostołów było przekazanie im, że to królestwo jest bliskie, nadeszło. Poganie nie mieli mesjanistycznych oczekiwań królestwa Bożego, więc im te słowa nic nie mówiły, ale Żydom, ze względu na konkretne orędzie, mówiły wszystko, stąd takie zawężenie tylko do Żydów. To trochę tak, jak ktoś czeka na szczególną promocję konkretnej rzeczy, jeśli taka promocja się pojawi, to informację o niej otrzymają tylko ci, którzy zadeklarowali taką chęć, co nie oznacza, że nikt inny nie może z tej promocji skorzystać.
Czwartek, 10.07.2025
Mt 10,7-15
Głosiciele Ewangelii, będąc przyjmowanymi w jakimś domu, mają przywitać domowników pozdrowieniem. Nie chodzi tu o zwykłe pozdrowienie, ale o takie, z którym jest związane błogosławieństwo Boże. Jezus mówi o takim rodzaju przywitania, które jest pozdrowieniem skutkującym pokojem doświadczanym przez adresatów. Jak zauważamy, chodzi o coś realnego, o aktywne przekazanie pokoju, który może pozostać z mieszkańcami lub zostać im odebrany. A zatem pozdrowienia chrześcijańskie nie wynikają z grzeczności, z dobrego wychowania zawartego w słowach: dzień dobry, dobry wieczór, do widzenia, chodzi o coś więcej. Chodzi o przywitanie, pozdrowienie, które niesie ze sobą błogosławieństwo, czyli Bożą obecność, i to właśnie jest istotą w naszych chrześcijańskich pozdrowieniach, które są przywitaniami czy pożegnaniami: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus czy Szczęść Boże. Chodzi właśnie o to, że wypowiadając te słowa, przynosimy Boże błogosławieństwo, przywołujemy Bożą obecność pośród nas.
I jeszcze kwestia słów o zapłacie dla wysłanego przez Jezusa robotnika: wart jest robotnik swej strawy. Jeśli dobrze wczytamy się w ten tekst, to zobaczymy, jaką pracę ten robotnik musiał najpierw wykonać: miał głosić Ewangelię, uzdrawiać chorych, wskrzeszać umarłych, wypędzać złe duchy, musiał być wolnym od zdobywania złota, srebra i miedzi – być wolnym od uzupełniania swych trzosów, nie posiadać torby podróżnej ani dwóch sukien, ani sandałów. To długa lista wyrzeczeń, pokazująca gotowość robotnika do poświęceń na rzecz Bożego królestwa, ale dopiero po jej spełnieniu robotnik był wart strawy/zapłaty, którą miał otrzymać. Jak widzimy, nieźle musiał się napracować.
Piątek, 11.07.2025
Mt 19,27-29
Jezus nie zganił Piotra za pytanie o to, co otrzyma dwunastu apostołów za to, że opuścili wszystko i poszli za Jezusem. Jezus odpowiedział z ogromną powagą o nagrodzie, jaka ich czeka. Zauważmy, że ta nagroda zakłada liczbę dwanaście, Dwunastu zasiądzie na dwunastu tronach i będzie sądziło dwanaście pokoleń Izraela. Ta liczba dwanaście dla Żydów była ważna i odnosiła się do początku ich narodu. Najpierw był Abraham, potem jego syn Izaak, następnie Jakub, są oni nazywani patriarchami Izraela. Jakubowi Bóg zmienił imię na Izrael i obdarował go dwunastu synami, z których powstał wielki naród wybrany przez Boga. Apostołowie są zaczątkiem nowego narodu wybranego przez Boga, a jest ich dwunastu, ponieważ ta liczba była bardzo symboliczna w historii żydowskiej. Kiedy Jezus zapowiadał nagrodę dwunastu apostołom, nie wykluczał na tym etapie Judasza, on też był adresatem tej obietnicy. Kiedy Jezus wypowiadał te słowa, Judasz jeszcze należał do grona Dwunastu, potem odejdzie od tej przynależności. Otrzymał obietnicę, ale nie skorzystał z niej. Jak wiemy, po jego zdradzie i śmierci grono Dwunastu zostało uzupełnione o Macieja. Na takim fundamencie Jezus zbudował swój Kościół.
Sobota, 12.07.2025
Mt 10,24-33
Wiodącym tematem tej perykopy jest odwaga. Jezu trzykrotnie kieruje do apostołów słowa: Nie bójcie się. Najpierw, aby nie bali się tych, którzy przezwali Jezusa Belzebubem, następnie tych, którzy będą przezywać uczniów Jezusa, oraz tych, którzy będą ich prześladowali, doprowadzając nawet do ich śmierci. Zobaczmy, że Jezus nie obiecuje, że to wszystko ominie uczniów, nie. On zapewnia, że w takich okolicznościach uczniowie Jezusa będą w rękach Boga, będą otoczeni Jego opieką, ale, podkreślmy to jeszcze raz, nie oznacza to, że ominą ich prześladowania i cierpienia. I właśnie w tym kontekście Jezus trzeci raz mówi: Nie bójcie się!
Zwróćmy jeszcze uwagę na zależność, o której mówi Jezus. Pierwsza sprawa dotyczy przyznawania się do przynależności do Jezusa i ciekawa jest tu kolejność: najpierw człowiek ma przed ludźmi przyznać się do Jezusa, i jeśli to uczyni, wówczas Jezus też przyzna się do takiego człowieka przed swym Ojcem. Widzimy tu zależność, warunkowość. Pierwszy ruch jest po stronie człowieka. To przyznanie się do Jezusa ma być widoczne, jawne wobec ludzi. Wiara w Jezusa ma być zamanifestowana, to dlatego chrześcijanie nie mogą zgodzić się na marginalizację swojej wiary i sprowadzić ją do kwestii prywatnej. To może dotyczyć wyznawców innych religii, ale chrześcijaństwo otrzymało od swojego Założyciela bardzo konkretne zadanie i musi temu sprostać.