Rozważania ewangeliczne | od 5 do 11 września 2021 r. – o. dr Łukasz Andrzejewski CP

Niedziela, 5.09.2021r.

Mk 7, 31-37

Czytając bądź słuchając Ewangelicznych relacji o cudach zdziałanych przez Jezusa, można zastanawiać się czemu miały one służyć. Jeśli celem dokonywania uzdrowień, spektakularnych egzorcyzmów czy wskrzeszeń, miało być przekonanie do uwierzenia osób niechętnych i postronnych, to efekt ten nie został osiągnięty. Znajdujemy nawet wzmiankę, że Faryzeusze próbowali przypisać źródło mocy Jezusa, działaniu złego ducha. Odczytywana dziś Ewangelia pokazuje zupełnie inny sposób działania Jezusa. Naszą uwagę zwraca, że bierze On chorego na bok, z dala od tłumu, a po uzdrowieniu przykazuje, by o tym nie rozgłaszać. To ten potrzebujący pomocy człowiek, jest w centrum zainteresowania Chrystusa, jemu stara się udzielić pomocy, choć uczniowie oczywiście są zdziwieni i poruszeni samym znakiem z nieba. Słuchając relacji o cudach Jezusa warto zwrócić uwagę, na troskę i życzliwość, z jaką Bóg-człowiek podchodzi do ludzkich problemów i strapień bardziej niż do ich spektakularności.

 

Poniedziałek, 6.09.2021r.

Łk 6, 6-11

Sytuacja, którą opisuje dzisiejsza Ewangelia, jest bardzo często spotykana w naszym życiu. Kiedy ktoś tak nienawidzi, lub pragnie się zemścić na drugim, że nie zawaha się chwycić żadnego sposobu, by cel osiągnąć. Faryzeusze już od dłuższego czasu obserwują Jezusa i widzą, że Jego nauka uderza w ich sposób życia. Kiedy w synagodze pojawia się człowiek potrzebujący pomocy, Jezus stawia pytanie dotykające istoty wiary: czy w tej sytuacji, pomimo szabatu, należy uczynić coś dobrego czy złego, życie ocalić czy zniszczyć? Szał w jaki wpadają uczeni w Piśmie po uzdrowieniu, nie ma nic ze świętego oburzenia na złamanie prawa Bożego, ale wynika z głębokiej zatwardziałości ludzkiego serca. By uderzyć w Jezusa, byli gotowi poświęcić wszystko, nawet ludzkie zdrowie i życie. Jest to najgorsza choroba jaka może dotknąć ludzkiego serca, sprawiająca, że staje się ono nieczułe na Boga i bliźniego.

 

Wtorek, 7.09.2021r.

Łk 6, 12-19

Dwie rzeczy zwracają uwagę w dzisiejszej Ewangelii. Pierwsza dotyczy wyboru dokonanego przez Jezusa, który nie jest prostą kalkulacją za i przeciw wobec poszczególnych kandydatur na apostołów, ale dokonuje się po długiej modlitwie. Stanowi to ważną wskazówkę dla nas, jak dokonywać życiowych wyborów. Nie tylko kalkulując według ludzkich kryteriów, ale przede wszystkim wsłuchując się w głos Ojca. Druga rzecz, odnosi się do uwagi poczynionej odnośnie do Judasza. Wiele można by tu powiedzieć, jednak pierwsze pytanie jakie się nasuwa, to co poszło nie tak? Czy Jezus nie wiedział, jakim człowiekiem jest Judasz? Odpowiedź wydaje się jeszcze bardziej zaskakująca: wiedział. Wie też jakim człowiekiem jestem ja, a i tak ciągle daje mi szansę, nie przekreśla, nie odrzuca, nie stygmatyzuje, po prostu kocha i to każdego.

 

Środa, 8.09.2021r.

Mt 1, 1-16. 18-23

Święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny przynosi nam rodowód Jezusa wg św. Mateusza. Wiele razy słyszałem opinie podważające sensowność czytania w czasie liturgii tej litanii imion. Dla biblistów czy historyków, to może jest istotny fragment, ale czego możemy się z tego dowiedzieć, co zaczerpnąć dla własnego życia? Otóż, kiedy uświadomimy sobie, kim są wymieniane postacie i zobaczymy kogo w rodowodzie ma Chrystus, myślę, że możemy inaczej spojrzeć na własne życie. Często wydaje nam się, że skala naszych porażek i niepowodzeń przekreśla nas w oczach Boga i innych. Paradoksalnie Bóg ma wielkie poczucie humoru i nawet z życia pozornie przegranego potrafi wyprowadzić coś pięknego. Kiedy złapiesz „doła”, nie widzisz dla siebie nadziei, uważasz, że przegrałeś życie, prześledź historie postaci z Jezusowego rodowodu, wówczas ujrzysz, że dla Boga nie ma nic niemożliwego.

 

Czwartek, 9.09.2021r.

Łk 6, 27-38

Nauka Jezusa wynosi miłość ponad miarę zysków i strat. Generalnie człowiek jest zdolny do dużych poświęceń dla drugiego, spodziewając się jakiejś korzyści, jeśli nawet nie teraz to być może w przyszłości – nie wiem przecież, czy sam nie będę potrzebował czyjejś pomocy. Dlatego w narracji św. Łukasza, który jest doskonałym obserwatorem rzeczywistości, pojawia się to istotne wyjaśnienie, że miłość bliźniego, będąca odpowiedzią na bezgraniczną miłość Boga, nie ogranicza się jedynie do spodziewanej życzliwości lub szeroko rozumianej kultury. Jezus zachęca uczniów, by troszczyli się o dobro bliźniego zawsze i wszędzie, szanowali go jako dziecko Boże, a nawet wyprzedali to, co stanowi oczekiwanie drugiego czy społeczności, w której żyją. Taka jest właśnie miłość Chrystusa, który nie zawahał się wydać za nas samego siebie.

 

Piątek, 10.09.2021r.

Łk 6,39-42

Przedstawiona dziś przypowieść jest niewątpliwie obrazem absurdalnym i każdy czytelnik tego tekstu od razu widzi, że jest to zestawienie niemożliwe do zrealizowania. A jednak ciągle próbujemy! Ile razy próbowaliśmy naprawić cudze życie, nie bardzo radząc sobie z własnym? Czy nie „omawialiśmy” z innymi wad i słabości bliźnich, pomijając własne – być może bardziej dotkliwe? Można by jeszcze długo wymieniać. Dzisiejsza Ewangelia w mocnych słowach zaprasza nas do wnikliwego spojrzenia na własne życie, bo to właśnie ono powinno być naszą największą troską, jeśli pragniemy podążać ku zbawieniu.

 

Sobota, 11.09.2021r.

Łk 6, 43-49

Wiele osób zastanawia się, jak rozeznać Wolę Bożą oraz zobaczyć, czy rzeczywiście żyję „po Bożemu”? Dzisiejsza perykopa przynosi dość oczywistą odpowiedź. Owoce naszego życia, naszych czynów i słów są probierzem tego, w jaki sposób żyjemy Ewangelią. Nie znaczy to, że jeśli w moim życiu są problemy czy trudności to jestem złym człowiekiem, bądź opuszczonym przez Boga. Ale jeśli w problemach i trudnościach, które towarzyszą ludzkiemu życiu, tracę siły i nadzieję, na pewno coś z moją relacją z Chrystusem jest nie tak. Pierwszym i najważniejszym fundamentem szczęśliwego życia jest przyjaźń z Bogiem, co nazywamy wiarą. To ona wskazuje drogę, umacnia w dobrym i nadaje sens życiu, którego nic ani nikt nie jest w stanie odebrać.