IV Niedziela Zwykła, 30.01.2022 r.
Łk 4, 21-30
Kontynuujemy lekturę fragmentu rozpoczętego w poprzednią niedzielę. Warto zwrócić uwagę na dosyć niespodziewany zwrot akcji. Pierwsza część opowiadania utrzymana jest w tonie spokojnym, nieco tajemniczym, ale też wzbudzającym nadzieję na pozytywny rozwój wydarzeń. Tymczasem sprawy potoczyły się zupełnie inaczej, niż można było oczekiwać. Dlaczego mieszkańcy Nazaretu tak gwałtownie zareagowali na przemówienie Jezusa? Co wzbudziło u nich tak wielki gniew, że usiłowali uśmiercić swojego rodaka? Można próbować w różny sposób odpowiedzieć na tak postawione pytania i każda z udzielonych odpowiedzi przynajmniej otrze się o prawdę. Pośród kilku możliwości warto podejść do tematu od lektury tekstu proroka Izajasza. Jezus przecież przeczytał fragment słowa Bożego i był zobowiązany dokonać jego interpretacji. Zgromadzeni w synagodze czekali na to. A On wyjaśnił tekst tak, jak powinien to zrobić, choć, jak się okazało, niekoniecznie po myśli zebranych. Nie byli oni gotowi spotkać się z głębszą prawdą zawartą w słowie natchnionym, nie byli zdolni przekroczyć utartych, wyświechtanych schematów w rozumieniu tekstu biblijnego. Słowo Boże potrafi szokować, a nawet bulwersować. Odrzucenie tej prawdy oznacza brak gotowości na spotkanie z Bogiem w Jego słowie.
Poniedziałek, 31.01.2022 r.
Mk 5, 1-20
Spośród wszystkich synoptyków Marek najobszerniej i najbardziej szczegółowo opisuje egzorcyzm z Gerazy. Nic dziwnego, skoro pragnął ukazać Jezusa jako pełnego mocy Syna Bożego. Żaden z cudów nie wyraża tego tak dobitnie, jak zwycięska walka z demonami. Opisane wydarzenie, z jednej strony, najlepiej ze wszystkich tego rodzaju uzdrowień, ukazuje złość i potęgę szatana, z drugiej natomiast ujawnia Boską wszechmoc Jezusa, przed którym złe duchy korzą się i uciekają. Dlaczego więc tamtejsi mieszkańcy nie potrafili docenić dobra, które uczynił Jezus nie tylko dla opętanego człowieka, lecz także dla wszystkich zamieszkujących tamtą okolicę? Być może, poniesione straty w pogłowiu świń nakazywały im szybko pozbyć się kłopotliwego cudotwórcy? Albo nadprzyrodzona moc, której byli świadkami, wyzwoliła w nich strach większy od tego, który przeżywali wcześniej w spotkaniach z opętanym? A może jedno i drugie? Na usprawiedliwienie mieszkańców Gerazy można przytoczyć fakt, że byli jeszcze poganami, że nie przeszli chrześcijańskiej formacji. Przywiązanie do dóbr materialnych zmieszane z pogańską zabobonnością dało o sobie znać. Znacznie trudniej wytłumaczyć podobną postawę w środowiskach chrześcijańskich. Spotykamy w nich materializm, obojętność na to co duchowe, nadprzyrodzone, kultywowanie zabobonów i tym podobne. W równie głupi sposób, jak tamci ludzie, można pozbyć się Boga z własnego życia.
Wtorek, 1.02.2022 r.
Mk 5, 21-43
Poznajemy kolejne cuda Jezusa, w których objawia On swoją Boską moc, ale także wyraża współczującą miłość do ludzi. Tej miłości doświadczyli chora kobieta i rodzice zmarłej dziewczynki. W pierwszym przypadku chodziło o przewlekłą, uciążliwą i upokarzającą chorobę. Ciągłe krwawienie czyniło kobietę nieustannie nieczystą. Nie tylko cierpiała fizycznie, lecz także dodatkowo czuła się wyrzutkiem społeczeństwa, kimś, kto zanieczyszcza życie drugich. Jezus jednym gestem dobroci uwolnił ją od wszystkich doświadczanych uciążliwości. Na nowo była zdrowym i w pełni wartościowym członkiem wspólnoty. Jeżeli chodzi o martwą dziewczynkę, nie ona była pokrzywdzona. W rzeczywistości cierpieli jej rodzice po stracie dwunastoletniego dziecka. Ich ból znalazł współczucie u Syna Bożego. Jezus przywrócił dziewczynkę do życia. Objawił swoją władzę nad śmiercią. Już niedługo zademonstruje tę władzę jeszcze wyraźniej, powstając z grobu. Moc Jezusa jest zupełnie różna od tej, jaką prezentują wielcy tego świata. Nie jest władcza, zaborcza, budząca strach i trwogę. Jezusowa moc oddana jest w służbę potrzebującym pomocy.
Środa, 2.02.2022 r. – święto Ofiarowania Pańskiego
Łk 2, 22-40
Opis ofiarowania Dzieciątka Jezus w świątyni zawiera całe bogactwo treści teologicznej, pełnej interesujących szczegółów. Zacznijmy od Jezusa. Był pierworodnym synem Maryi i – jak mniemano – także Józefa, z punkty widzenia Prawa podlegał więc obowiązkowi wykupienia. W rzeczywistości jednak był Synem Bożym, był jedno z Ojcem. W tej sytuacji nie było mowy o jakimkolwiek wykupie, a jednak Jezus, w solidarności ze swoim narodem, pokornie poddał się wymogom Prawa. Podobnie będzie z Jego chrztem w Jordanie. W najdoskonalszy sposób ta solidarność z rodzajem ludzkim przejawi się na krzyżu, kiedy weźmie na siebie grzechy wszystkich ludzi. Przyjrzyjmy się Maryi. Warto zwrócić uwagę na fakt, że ofiarowanie odnosi się także do Jej życia. Maryja, postrzegana w kluczu tajemnic radosnych dzieciństwa swego Syna, w rzeczywistości już wtedy przeżywa wszystko jako szczęśliwa Matka Bolesna. Składa się na to cały szereg takich wydarzeń, jak nieludzkie warunki dla urodzenia Dziecka, zagrożenie ze strony Heroda, ucieczka na obczyznę i związany z tym strach przed powrotem do Palestyny. Wcześniej upokarzający czas oczyszczenia Matki Bożego Syna, a teraz przejmujące proroctwo Symeona. Będzie jeszcze utrata nastoletniego Syna w Jerozolimie. Maryja towarzyszyła swojemu Synowi w Jego ziemskim życiu, ofiarując cierpienie Matki. Wreszcie spójrzmy na Symeona i Annę. Obydwoje byli ściśle związani ze świątynią. Anna nie opuszczała świątyni. Podobnie Symeon, starzec otwarty na natchnienia Ducha Świętego. To stałe przebywanie w obecności Boga, w miejscu świętym, nie pozwoliło im przepuścić krótkiej wizyty małego Zbawiciela w tym miejscu. Ilość spędzanego czasu w świątyni ma znaczenie w życiu duchowym, prowadzi do spotkania Boga w życiu.
Czwartek, 3.02.2022 r.
Mk 6, 7-13
Stała formacja uczniów w szkole Jezusowej nie sprowadzała się jedynie do słuchania nauki Mistrza i obserwacji Jego zachowania. Nauczyciel przewidział także udział apostołów w „warsztatach” misjonarskich. Poszli i głosili naukę, ćwicząc się w pokorze, ubóstwie, wierności otrzymanej misji. Tym razem było to krótkotrwałe wydarzenie, jednak przemyślne i owocne. Niedługo potem wyruszą na taką samą misję, która będzie trwała już do końca ich dni, i pochłonie ich tak bardzo, że bez wahania oddadzą życie za swego Mistrza i głoszoną Prawdę. Wszyscy uczniowie Jezusa, w każdym miejscu i czasie, potrzebują stałej, przemyślanej i skutecznej formacji. Potrzebują nieustannych ćwiczeń na drodze chrześcijańskiego życia. Taki sposób podejścia do sprawy prowadzi do doskonałości, tak jak wszelkie zaniedbania w tej kwestii mogą mieć smutne konsekwencje, także na wieczność.
Piątek, 4.02.2022 r.
Mk 6, 14-29
Opowiadanie o zamordowaniu Jana Chrzciciela tchnie wyjątkową grozą, przez co wyróżnia się w toku narracji ewangelicznej. Na białym obrusie Dobrej Nowiny pojawia się czarna plama. Niezłomna postawa proroka budzi szacunek i pragnienie naśladowania. Na uwagę zasługują także pozostali bohaterowie tej tragicznej historii. Dwie kobiety, matka i córka, zachowują się jak wampiry żądne krwi człowieka sprawiedliwego. Istoty na wskroś przeniknięte nienawiścią i głodem zemsty. Tym większą odrazę budzi fakt, że są to kobiety. Obok nich Herod Antypas, marionetkowy władca w rękach cesarza Rzymu, spragniony panowania i władzy, uwikłany w skandale moralne i próżny bez granic. Okazuje pewne odruchy człowieczeństwa, rozmawiając z Janem, rzekomo biorąc go w obronę. Nie potrafił jednak rozpalić w sobie zanikającego, ale jeszcze widocznego, żaru ludzkiej normalności. Padł ofiarą własnej próżności i tchórzostwa. Dwie głupie kobiety z łatwością pokonały pysznego władcę marzącego o koronie królewskiej. Przedstawiona sytuacja jest wielce pouczająca. Każdy człowiek bliski jest którejś z przedstawionych postaci. Cudownie, jeżeli jest to osoba Jana Chrzciciela, ale przecież tak łatwo upodobnić się także do pozostałych.
Sobota, 5.02.2022 r.
Mk 6, 30-34
Cud rozmnożenia chleba na pustyni stanowi przełom w ziemskiej misji Jezusa. Najpierw wydarzenie to ukazuje Jezusa jako wielki autorytet duchowy, z tego powodu ciągną do Niego tłumy ludzi spragnionych usłyszeć prawdę i otrzymać pomoc w trudnych doświadczeniach życiowych. Tak było, jest i będzie. Chociaż liczebność tłumów w poszczególnych okresach historii będzie się zmieniać, to jednak człowiek zawsze będzie spragniony Boga, nawet jeżeli jest tego nieświadomy, nawet jeżeli się temu sprzeciwia, zawsze bowiem potrzebuje poznania prawdy i nadprzyrodzonej pomocy w swoim życiu. Ponadto Jezus to postać pełna dobroci miłosiernej. Nie męczą Go ludzie, nie irytują ich potrzeby. Jest cierpliwy, wyrozumiały, dostrzegający wszelkie potrzeby człowieka, zarówno te duchowe, jak i egzystencjalne. Dobro człowieka jest celem Jego misji. Niestety, nie można tego powiedzieć o apostołach, uczniach Jezusa. Ci są zmęczeni przebywaniem z ludźmi. Czas Jezusowych „rekolekcji” zaczyna się im dłużyć. Tracą cierpliwość i chcą szybko pozbyć się kłopotu. Ich słowa skierowane do Jezusa to niemal żądanie. Mają dość ludzi i ich problemów. Niech tłumy wreszcie sobie pójdą i najlepiej niech więcej już nie przychodzą. Jezusowe polecenie nakarmienia ludzi jeszcze bardziej wzbudziło irytację uczniów. Jeszcze czego! Mają karmić darmozjadów, ale czym, w jaki sposób? Czy mają dla nich pozbyć się tego, co posiadają? Jezus przejmuje inicjatywę. Nie tylko objawił wielką moc, lecz także miłosierną troskę. Nie tylko nakarmił tysięczne tłumy, lecz także uświadomił uczniom, że są w jeszcze większej potrzebie niż lekceważeni przez nich ludzie. Ci ostatni długo i z chęcią słuchali nauczania Jezusa, napełniając się miłością. Potem zostali dodatkowo nakarmieni chlebem i rybami. Uczniowie mieli wystarczające im zapasy jedzenia, ale byli bankrutami niezdolnymi kochać innych. Na szczęście są ciągle na drodze formowania się, które zakończy się pomyślnie.