Rozważania ewangeliczne | od 30 maja do 5 czerwca 2021 r. – o. dr hab. Waldemar Linke CP

Niedziela, 30.05.2021r. – Uroczystość Trójcy Świętej

Mk 10, 32-45

Uczniowie Jezusa, którzy przetrwali czas próby, wykonują Jego polecenie. Choć w czasie krytycznym nie zachowali się tak, jak powinni, teraz trwają przy swoim Mistrzu, Panu i Nauczycielu, choć to trudniejsze, niż wtedy, gdy był z nimi tak normalnie, zawsze na wyciągnięcie ręki, bliski i doświadczający tego samego zmęczenia, utrudzenia drogą, stresu ciągłych intryg i prowokacji. Trudniej postępować za Niewidzialnym, który tylko czasem pojawia się nie wiadomo skąd. To bycie uczniami wymaga od nich więcej czujności, patrzenia w swe sumienie, zadawania sobie trudnych pytań i odpowiadania na nie z bolesną szczerością.

Ale są tam, gdzie im kazał, i wtedy, na kiedy wyznaczył im spotkanie. Są uczniami, więc wypełniają Jego nakazy. Teraz mogą pomagać innym stawać się uczniami. Mogą stać się szafarzami miłości, która spaja Trzy Osoby Boskie, ponieważ całym sercem przylgnęli do jednej z Nich.

 

Poniedziałek, 31.05.2021r. – święto Nawiedzenia NMP

Łk 1, 39-56

To niezwykłe spotkanie łączy, jak misterna zapinka, dwie rozwijające się do tej pory równolegle historie: przyjście na świat Jana, syna kapłana Zachariasza, i Jezusa, syna – jak sądzono – cieśli Józefa. Zanim świat przyjmie lub odrzuci misję Syna Bożego i jego Poprzednika, dla tych dwóch kobiet wszystko jest jasne i zrozumiałe: Boże działanie, godność i zadania ich synów. Mają za sobą wahania i niepewności, pytania bez odpowiedzi i odpowiedzi na pytania, których nie śmiały postawić. W nich dzieje się historia zbawienia, a one mówią o tym z naturalnością, która zdumiewa swą głębią. Zrozumiały, jak poważnie potraktował je Bóg, i jaką dobroć im okazał.

Współczesnemu człowiekowi trudno potraktować siebie, swoje życie, zadania wpisane w powołanie jako coś poważnego. Żyjemy raczej dla rozrywki i tego spodziewamy się po życiu. Rozmowa Elżbiety i Maryi przypomina nam o godności ludzkiego życia, która swe źródło ma w Bogu.

 

Wtorek, 1.06.2021r.

Mk 12, 13-17

Kwestia podatków różniła mieszkańców Palestyny pod rzymską okupacją, ponieważ była pochodną ich rozumienia wierności Prawu Bożemu. Obracanie monetami z portretem cezara, a więc przedmiotem wprost zabronionym przez normę Dekalogu: „Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią!” (Wj 20,4), było moralnie naganne. Poza tym było to finansowanie wielu dzieł, które wyznawca judaizmu musiał uznać za bezbożne. Trudno było nie czuć dyskomfortu bycia Żydem, bowiem życie codzienne wielokulturowej i wieloreligijnej społeczności przesycone było aktami, które wszyscy prócz czcicieli Jahwe uważali za przejawy religijności.

Tylko że przy całej delikatności sumień i złożoności prawnych rozważań, kwitło normalne życie gospodarcze, pieniądz krążył z rąk do rąk, toczył się bussines as usual. Jezus piętnuje więc prawdziwy problem: obłudę, którą próbowano schować za parawanem skrupułów.

 

Środa, 2.06.2021r.

Mk 12, 18-27

Jezus staje wobec kolejnej pułapki, którą próbują zastawić na Niego jego przeciwnicy, tym razem saducejskiej proweniencji. Chcą wykazać, jak nieracjonalna jest wiara w zmartwychwstanie ciał. Trzeba przecież być człowiekiem rozumnym, który umie przyjąć prawdę o tym, że to, co doczesne musi sczeznąć, bo jest prochem ziemi i musi wrócić do prochu. Łudzenie się, że nasze życie będzie po śmierci trwać jako forma wysubtelnionej doczesności jest przecież prostackie, więc ludziom wykształconym nie wypada nawet marzyć o tym, że poza śmiercią i mrokiem Szeolu coś czeka naszą fizyczność, gdy kończy się dany nam czas doczesnego życia. Od Boga nie możemy oczekiwać, że będzie zaspokajał zachcianki motłochu, który nie potrafi czasownikowi „być” przypisać żadnej innej treści poza jedzeniem, piciem i przedłużaniem gatunku. Nawet Bóg staje przed ścianą śmierci i nie może przez nią przejść.

Jezus pokazuje im, że nakładają Bogu własne ograniczenia, że pojmują Go na swój obraz i podobieństwo, nie potrafią otworzyć się na to, co przekracza ich wiedzę i zdolność pojmowania.

 

Czwartek, 3.06.2021r. – Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa

Mk 14, 12-16. 22-26

Chleb i wino to najmniej świąteczne dania na paschalnym stole. Tyle było na nim przecież elementów o symbolicznym znaczeniu, choćby maror z gorzkich ziół symbolizujący gorycz niewoli, z którym robi się kanapeczki korech, baranek złożony na ofiarę, by jego krew stała się znakiem Bożej opieki i wolności, a mięso dało siłę na drogę.

Seder paschalny zaczyna się od błogosławieństwa macy a kończy się ostatnim z kielichów wina. Między nimi zamyka się cały świąteczny posiłek, pascha dla Pana. Jezus przez nową Paschę, która od tej pory będzie mieć smak chleba i wina, pokazuje, że by zbawić i wyzwolić swój lud Bóg dokonuje wciąż nowych cudów, daje wciąż nowe dary. Daje swą miłość i swe życie. Chce karmić swój lud Sobą. Nie jest istotne, w jakich znakach towarzyszy nam Jego obecność. Ważny jest On i Jego miłość.

 

Piątek, 4.06.2021r.

Mk 12, 35-37

Gdyby Chrystus (czyli Mesjasz) miał być synem Dawida, to by znaczyło, że nie nadszedł. Gdyby miał być potomkiem wielkiego króla w którymś pokoleniu, to cóż takiego by zdziałał, by odmienić los ludu Boga? Tylko Bóg jest zbawicielem. Dla nas to oczywiste, bo wierzymy w Syna Bożego, Zbawiciela. Ale jeśli człowiekowi brak tej wiary, to gotów zaufać byle szarlatanowi, byle mędrkowi, każdemu, kto obieca cokolwiek, nawet jeśli nie wysila się za bardzo, by udawać, że chce dotrzymać obietnicy. Wiara w Chrystusa ratuje nas przed irracjonalnym szukaniem nadziei i zbawienia gdziekolwiek. Pomaga nam oprzeć się nie na złudzeniach, ale na ciągłości doświadczenia zbawienia, którą Kościół przechowuje przez tysiąclecia ciągle żywą i życiodajną.

 

Sobota, 5.06.2021r.

Mk 12, 38-44

Dwa leptosy czyli jeden kwadrans to żaden pieniądz. Lewita liczący pieniądze zgromadzone w skrzyni na datki odrzucił je pewnie nie fatygując się dokładną rachubą takiego śmiecia. To dwie cieniutkie blaszki z brązu. Ich siła nabywcza była raczej bezsiłą: nie starczyłoby tego nawet na ¼ chleba. Jak biedna musiała być ta kobieta, skoro cały jej zapas gotówki to były te grosze? Miała do wyboru: zjeść choć troszeczkę lub odmówić sobie nawet i tego dalece niewystarczającego posiłku. O wiele łatwiej podzielić się tym, czego mamy w nadmiarze, niż oddać to, czego i tak mamy za mało.

Jezus widział, jak jest biedna. Przecież nie miała tego wypisanego na czole. Miał wgląd w jej życie. Nie ciekawił się plotkami ze świata celebrytów, ruchami i intrygami możnych tego świata. Z napięciem i uwagą patrzył, co nędzarka zrobi z dwiema bezwartościowymi blaszkami. Ważniejsze od ruchów wojsk i notowań giełdy jest to, co dzieje się w sumieniu i w duszy najprostszego człowieka. To tam kształtuje się historia.