Rozważania ewangeliczne | od 30 kwietnia do 6 maja 2023 r. – o. dr hab. Waldemar Linke CP

IV Niedziela Wielkanocna, 30.04.2023r. 

J 10, 1-10

Kiedy Jezus mówi o pasterzu, który wchodzi przez bramę, wpuszczony przez stróża, zwołuje owce, staje na ich czele, woła je po imieniu i prowadzi je na pastwisko, to można pomyśleć, że utożsami się z tym pasterzem. Może tak jego słowa zrozumieli uczniowie, ale ewangelista stwierdza, że „nie pojęli znaczenia tego, co im mówił”. By więc ujednoznacznić ten przybliżony obraz („przypowieść”), wyjaśnia wprost: „ja jestem bramą”. Więc kim w J 10,1-5 jest pasterzem? W J 10,11 Jezus nazwie siebie tym mianem, ale doda jeszcze określenie „piękny” (gr. kalos), co nie musi odnosić się do aspektu estetycznego, ale może oznaczać piękno moralne. Jednak między pasterzem z przypowieści a „pięknym pasterzem” z J 10,11 nie ma pełnej tożsamości. Zanim Jezus da uczniom siebie za wzór, kanon postępowania, chce im powiedzieć, że „pasterzem” (przewodnikiem, opiekunem, wychowawcą) może być tylko ktoś, kto przychodzi przez Niego, jak przez bramę. Inaczej, prędzej czy później, pasterz stanie się „złodziejem i rozbójnikiem”, bo będzie chciał tych, którym miał służyć, traktować jak swą własność.

 

Poniedziałek, 1.05.2023r.

J 10, 11-18

Ideał pasterza nakreślony przez Jezusa jest bardzo trudny do realizacji. Żeby go wypełnić, nie wystarczy coś zrobić, albo czegoś nie robić. Jezus zawiesił poprzeczkę na najwyższym możliwym poziomie: oddać swe życie. Przecież człowiek wszystko odda, by życie ratować. Oddanie życia za kogoś to przede wszystkim zakwestionowanie absolutnej wartości tego, co oddajemy. By być dobrym pasterzem na wzór Jezusa, trzeba więc odkryć i wybrać tę wartość, która jest naprawdę absolutna. Jest nią władza nad własnym życiem, panowanie nad uwarunkowaniami, nawet tymi najbardziej podstawowymi, mającymi fundamenty głęboko zapuszczone w naszej biologii, w materialnych podstawach naszego istnienia. Dzięki Chrystusowi i upodobnieniu się do Niego mogę się stać panem swego życia (dać je za innych, otrzymać je z powrotem), wyrwać się z niewoli lęku o własne przetrwanie. Tylko z Nim mogę być wolny.

 

Wtorek, 2.05.2023r. 

J 10, 22-30

Wciąż chcemy, żeby Chrystus nas przekonywał: do siebie, do ojca, do Kościoła. Niech nam udowodni: argumentem nie do odparcia, znakiem, który wprawi nas w osłupienie. A to my mamy być dowodem na prawdziwość Jego zbawczej misji: to, że nikt nie wyrwie nas z Jego ręki. Może to jest najsłabsze ogniwo Jego dzieła: nasza chwiejność, niekonsekwencja, niewierność? Może to jest największy problem Kościoła, że tak łatwo mnie wyrwać z ręki Chrystusa? A czasem nie trzeba wyrywać, sam się wyrywam… To my Jego trzymamy w niepewności.

 

Środa, 3.05.2023r. – Uroczystość Matki Bożej, Królowej Polski

J 19, 25-27

Przyjąć Matkę Jezusa do siebie, to nie jest prosta sprawa. W naszym życiu już jest tłok, już jest ono zapełnione sprawami, ludźmi, zobowiązaniami. Raczej myślimy o tym, czego się pozbyć z obszaru naszej odpowiedzialności. A jak już mamy przyjąć jakieś zobowiązanie, to z własnego wyboru, a nie narzucone. Czy ktoś może na nas zrzucić ciężar drugiej osoby? Czy można wymagać ode mnie, żebym w moim życiu zrobił miejsce dla rodzica? Dla dziecka? Przecież moim powołaniem jest przede wszystkim, żebym się rozwijał, realizował. A jak to robić z ciężarem innej osoby na plecach? Nie jest łatwo być uczniem Jezusa, którego on miłuje. Na tę miłość nie trzeba sobie zasłużyć, ani zarobić. Trzeba ją oddać temu, kogo nam da.

 

Czwartek, 4.05.2023r.

J 13, 16-20

„Wiedząc (…), będziecie błogosławieni, gdy według tego czynić będziecie”. Miłość nie jest kwestią wiedzy, ale tego, co czynimy. Wiedza jest potrzebna, ale nie wystarcza, by kochać, służyć. Chrystusa zaś przyjmujemy przez miłość. Nie przyjmujemy Go przez brak miłości. Dlatego na sądzie ostatecznym argument „nie wiedziałem” nie zadziała. Można poznać prawdę przez miłość, ale nie można kochać przez poznanie. Zaczynamy więc drogę błogosławieństwa i szczęścia (gr. makarioi to dany przez Boga stan szczęścia) zawsze od tego, że bierzemy Chrystusowe prześcieradło, którym się przepasał, by obmywać i ocierać nogi swych uczniów i pochylamy się nisko przed nimi: nisko, aż do stóp…

 

Piątek, 5.05.2023r.

J 14, 1-6

Mieć coś i mieć coś na wyłączność to dwie różne sytuacje. Bardziej komfortową jest w naszym odbiorze ta druga: pozwala robić to, co chcę, bez pytania o zgodę, konsultowania się, a przede wszystkim dokonywania wyboru, który staje się rezygnacją z czegoś, co chciałem. Czas nauki i pracy zdalnej, przeniesienia kontaktów międzyludzkich do świata cyfrowego był to czas walki o dostęp do komputera, własny kąt, w którym swobodnie można robić, co się chce. Rodziło to konflikty i podnosiło poziom emocji, które rzadko były pozytywne. Co mnie bardziej interesuje: wspólny dom (gr. oikia), który daje nam Ojciec, czy moja własna, osobna komórka (gr. monē). Jezus każdemu z nas przygotuje miejsce (gr. topos). Czego oczekujemy: miejsca w domu, czy własnej przestrzeni?

 

Sobota, 6.05.2023r.

J 14, 7-14

Od kiedy pamiętamy, wiemy, kto to jest Jezus Chrystus? Znamy setki Jego wizerunków. Na każdym obrazie potrafimy Go rozpoznać. Mogą nam się pomylić atrybuty świętych: ten z rusztem, to Wawrzyniec czy Walenty? A ta święta z kołem młyńskim to Agata czy Katarzyna? A może Barbara? Ale Jezusa znamy… „Gdybyście mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. (…) już Go znacie i zobaczyliście”. Znamy naszego Ojca w niebie? Zobaczyliśmy Go? Więc może nie znamy Jezusa, nie wierzymy w Niego? Co to znaczy wierzyć w Niego? Prosić Go o wszystko, zdać się całkowicie na Niego. Oczywiście nie w sensie roszczeniowego oczekiwania, że da nam wszystko, czego sobie zażyczymy, ale w zaufaniu, że to, co daje, jest dla nas dobrem. To trudna wiara, gdy jej przedmiotem jest cierpienie, rozczarowanie, strata. Ale tylko taka jest prawdziwa: tylko taka sprawia, że Go znamy.