Rozważania ewangeliczne | od 25 lutego do 2 marca 2024 r. – o. dr hab. Waldemar Linke CP

II Niedziela Wielkiego Postu, 25.02.2024r.

Mk 9, 2-10

Dlaczego uczniom było dobrze na górze przemienienia? Bali się, stanęli oko w oko z rzeczywistością, która była raczej przerażająca, bo wszystko, co wiedzieli o świecie i do czego byli przyzwyczajeni, okazało się nieistotne i nieobowiązujące. Znaleźli się w nowym świecie. I było im tam dobrze. Czy jestem gotów na nowy świat, czyli na to, że wszystkim jest Chrystus? Czy jestem gotów na nowe życie, które jest jego życiem? Czy jestem gotów na zmartwychwstanie?

 

Poniedziałek, 26.02.2024r.

Łk 6, 36-38

Boimy się odrzucenia, ocen, braku drugiej (czy kolejnej) szansy. Boimy się, ale ten lęk nie przeszkadza nam odrzucać, oceniać, nie przebaczać. Boimy się, że spotka nas to, co zrobilibyśmy innym, albo przynajmniej byśmy zrobili, gdyby nie wewnętrzna cenzura. Chrystus zaprasza swych uczniów do tego, by nie tylko nie gryźć, ale wyrwać sobie kły i zęby jadowe. Uczy nas żyć w nowy sposób, całkowicie oparty na miłości, miłosierdziu, przebaczeniu.

 

Wtorek, 27.02.2024r.

Mt 23, 1-12

Ale jednak „czyńcie i zachowujcie wszystko, co wam polecą”. O wiele łatwiej jest z krytycznej oceny skrybów i faryzeuszy zrobić alibi dla własnych niedociągnięć, opieszałości czy uzasadnić nią własne postępowanie, o którym wiemy, że jest niewłaściwe, bo przecież „inni robią jeszcze gorzej” (Adam Nowak, W wielkim mieście). Nawet jeśli inni nauczyciele zawodzą, to jest Nauczyciel. Nawet gdy inni „ojcowie” okazują się być źródłem rozczarowania, mamy Ojca w niebie.

 

Środa, 28.02.2024r.

Mt 20, 17-28

Jak to matka. A na czym miało jej zależeć, jeśli nie na dzieciach? O co miała prosić, jeśli nie o to, na czym im zależało? Jednak ta prośba i jej wysłuchanie przez Jezusa przyniosły jej pewnie wiele niepokoju i bólu. Gdy uświadomiła sobie, że obmycie („chrzest”) to nie miła przedświąteczna wizyta w mykwie, a kielich nie smakuje jak wino pite w święta, ale mieszanina żółci i octu, wtedy się pewnie przeraziła własnych słów. Jak to matka. Nasze modlitwy są dobre, kiedy pomagają nam wzrastać w gotowości do pełnienia woli Bożej. Ta chyba była dobra. Mimo nieświadomości tego, co wyprosiła matka synów Zebedeusza.

 

Czwartek, 29.02.2024r.

Łk 16, 19-31

Na cmentarzach najpierw zacierają się imiona na biednych nagrobkach. Nawet same groby znikają, gdy zmarły nie zostawił po sobie bliskich, których stać na kawałek płyty lub obelisku, których ząb czasu nie nadgryzie tak szybko. W tej przypowieści jest inaczej: bezimienny bogacz i żebrak, którego imię znają nawet ci, którzy nie potrafią wyliczyć imion wszystkich Apostołów. Czym zapisujemy się w księdze życia? Jakim rodzajem atramentu? Co robił ten Łazarz, że pamiętamy o nim i będziemy pamiętać, dopóki głoszona będzie Ewangelia? Nic… Z wewnętrznym pokojem przyjmował swój los. Nie patrzył z zazdrością na tych, którym na bankiecie życia trafiły się miejsca przy suto zastawionym stole. Kochał Boga i bliźniego tam, gdzie był: w grupie żebraków „u bramy pałacu”.

 

Piątek, 01.03.2024r.

Mt 21,33-43. 45-46

Kamień odrzucony przez budowniczych, który staje się zwornikiem i fundamentem całej konstrukcji to oparta na Ps 118,22-23 metafora Jezusowej Paschy. Jak Jezus nas zbawił? Myślimy o ranach, o Jego ogromnym męstwie wobec cierpienia, a On mówi nam o swej pokorze polegającej na odwadze bycia odrzuconym, uznanym za mało przydatny element. Umiał podjąć swoje powołanie bez „głasków”, dowodów uznania i wdzięczności. Ten typ odwagi jest bardzo potrzebny, bo nasze mózgi uzależniły się od wszechobecnego cukru, którym słodzimy sobie i innym codzienność. Uczy nas wolności Syna, który miał odwagę iść tam, gdzie Go nie uszanują i odrzucą.

 

Sobota, 02.03.2024r.

Łk 15, 1-3. 11-32

To chyba najczęściej przytaczana przypowieść. Każdy ma jej osobisty wariant i własną interpretację. Bo każdy z nas zna tę sytuację, w której dociera do nas, że nie jesteśmy godni nazywać Boga naszym Ojcem, zawiedliśmy Go i to na całej linii. Przypowieść ta nie tworzy iluzji, że nic się nie stało. Pokazuje tylko, że z totalnej klapy Bóg (i tylko On) może i chce zrobić nowy początek relacji. Tylko od Niego możemy się dowiedzieć, że nasze przyjście z podkulonym ogonem to odnalezienie się, a życie zmarnowane, wyglądająca jak kępa uschniętej trawy, może ożyć i zazielenić się na nowo.