Niedziela, 24 stycznia
Mk 1, 14-20
Przyglądając się nauczaniu Jezusa zauważamy, że jego centrum stanowi Ewangelia, czyli dobra nowina o nadziei zabawienia. Każdy, kto uwierzy i podejmie trud nawrócenia, staje się dziedzicem Bożej obietnicy i obywatelem Królestwa Bożego. Dla ucznia Jezusa ważne jest nie tylko, by samemu zdobyć te cenne dary, ale także – o czym często zapominany – aby świadczyć o nich słowem i życiem. Świadectwo wiary jest wielkim wyzwaniem dla wierzących i darem dla tych, którzy dzięki nim mogą poznać i przyjąć Słowo Życia. Nauka Jezusa i Jego zaproszenie sprawiło, że Szymon i Andrzej natychmiast podążyli za Nim. Nas również Słowo Boże wzywa dziś do wyruszenia w drogę wiary w codzienności naszego życia. Niestety często zamiast natychmiast z entuzjazmem odpowiedzieć na to zaproszenie, znajdujemy tysiąc wymówek, by tego nie uczynić, czy przełożyć na później – to później, które nigdy nie nadchodzi.
Poniedziałek, 25 stycznia
Mk 16, 15-18
Święto nawrócenia świętego Pawła ukazuje prawdę o Bożym działaniu, które jest w stanie skruszyć nawet najtwardsze serca. Szaweł z gorliwego wyznawcy judaizmu i prześladowcy uczniów Jezusa, staje się największym misjonarzem i głosicielem prawdy o odkupieniu przyniesionym przez Chrystusa. Dla Boga nie ma bowiem nic niemożliwego (por. Łk 1, 37). Doświadczenie spotkania z Jezusem pod Damaszkiem, tak głęboko dotknęło serca Pawła, że nie bacząc na przeciwności, prześladowania i trudy, wyrusza, by wypełnić nakaz misyjny: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię!” (Mk 16, 15). Człowiek, którego bali się pierwsi chrześcijanie, świadek męczeńskiej śmierci św. Szczepana, prześladowca uczniów Pańskich, doświadczywszy Bożego działania, podejmuje radykalną przemianę życia – nawrócenie, które poprowadzi go z nauką Ewangelii daleko poza granice Palestyny, czyniąc go Apostołem Narodów.
Wtorek, 26 stycznia
Mk 3, 31-35
Na pierwszy rzut oka, czytając przeznaczony na dziś krótki fragment Markowej Ewangelii, można dojść do wniosku, że Jezus lekceważy swoją Matkę i krewnych (bracia oznaczają tu właśnie bliskich krewnych). Jednak patrząc na całość relacji Ewangelistów, widać wyraźnie, że Chrystus nie marginalizuje bliskich mu osób, ale do swojej rodziny włącza także uczniów. Pokrewieństwo nie jest wyłącznie sprawą ciała i krwi. Zdarza się, że człowiek jest bliższy komuś, z kim nie łączą go żadne cielesne więzy. Dla Zbawiciela najwyższym wyrazem duchowego pokrewieństwa z Nim będzie wiara, która prowadzi do przyjęcia i wypełnienia woli Bożej.
Środa, 27 stycznia
Mk 4, 1-20
Nauczanie w przypowieściach jest stałym elementem Jezusowych mów do tłumów. Posługując się prostymi, zaczerpniętymi z ówczesnego życia przykładami, Chrystus wprowadza słuchaczy w realia Królestwa Bożego. Wyjątkową cechą przypowieści o siewcy jest to, że zostaje ona wyjaśniona przez Nauczyciela z Nazaretu, nie pozostawiając wątpliwości, jak należy ją rozumieć. Dlatego czytając, bądź słuchając jej treści, bardziej niż nad interpretacją, powinniśmy zastanowić się nad jej odbiciem we własnym życiu. Ta przypowieść od wieków stawia chrześcijanom pytanie, jaką są glebą dla ziarna słowa Bożego. Sięgając, być może po raz kolejny do tej bardzo prostej, ale i wymownej przypowieści powinienem i ja postawić sobie to pytanie: jak słucham Jezusowej nauki i czy wydaję jej plon?
Czwartek, 28 stycznia
Mk 4, 21-25
Od czasów Jezusa rozwój technologii sprawił, że dziś niektóre dzieci nie wiedzą, jak się „włącza” świeczkę, tym bardzie mało kto widział w działaniu prostą oliwną lampkę, jakich używano w starożytności. Jedna rzecz jednak się nie zmieniła – jeśli zależy nam na rozświetleniu całego pomieszczenia, to źródło światła staramy się umieścić jak najwyżej, by światło mogło dotrzeć w każdy zakątek. Do tego zjawiska nawiązuje Jezus w przypowieści o świetle. Tym jasnym blaskiem rozświetlającym świat jest Boże Słowo. Dlatego chrześcijanie powinni zawsze troszczyć się o to, by nie chować swojej wiary przed innymi, ale nieść wysoko z odwagą, by również innym wskazywała właściwą drogę.
Piątek, 29 stycznia
Mk 4, 26-34
Często wydaje nam się, że wiara, modlitwa, miłość chrześcijańska wymagają jakiejś nadludzkiej siły, wielkiego skupienia uwagi, nieustannego zaangażowania tylko i wyłącznie w „sprawy Boże”. Dlatego chętnie zwalniamy się z tych obowiązków i cedujemy je na innych: specjalistów od duchowości, kapłanów, zakonników. Przypowieść o ziarnie pokazuje jednak coś zupełnie innego. Wiara to nie jest alternatywna rzeczywistość wobec życia, ale właśnie codzienność przeniknięta trwaniem w Bożej obecności. Nawet kiedy człowiek śpi, Opatrzność Boża nie przestaje czuwać nad nim, kiedy pracuje, łaska umacnia jego naturę, kiedy spędza czas z bliskimi, rozwija miłość itd. Przyjęcie Boga do swojego życia, to uznanie, że będzie On ze mną szedł i towarzyszył mi każdego dnia, pomagając wydać dobre owoce wiary. Chociaż z pozoru wydaje się to czymś małym i nieistotnym, jednak kiedy rozwija się i wzrasta, prowadzi do zbawienia.
Sobota, 30 stycznia
Mk 4, 35-41
Niewielu z nas pewnie doświadczyło sztormu na łodzi, ale w życiu przeżyliśmy ich wiele: kryzysy, rozterki, bolesne rozstania, poczucie beznadziei, lęki i obawy, zranienia… To wszystko są nasze życiowe burze. Ile razy w takim czasie zapomnieliśmy, że nie jesteśmy sami? Ile razy w takich sytuacjach biegliśmy do Jezusa, by prosić o ratunek. Działanie łaski w naszym życiu najbardziej ogranicza nasze przekonanie, że sami sobie damy radę. Mam czasem wrażenie, że wolimy utonąć, niż przyznać, że potrzebujemy pomocy. Apostołowie na łodzi także na początku sami próbują opanować sytuację, jednak kiedy ich ona przerasta, nie wahają się obudzić śpiącego Jezusa, który krótkim wezwaniem ucisza wiatr, z którym oni nie mogli dać sobie rady. Bóg ma władzę nie tylko nad siłami przyrody, ale jeśli mu uwierzymy i powierzymy nasz los, możemy być pewni, że także w naszym życiu zapanuje pokój.