Rozważania ewangeliczne | od 24 do 30 listopada 2024 r. – s. dr Karmela Katarzyna Sługocka OP

XXXIV Niedziela Zwykła, 24.11.2024 –  Uroczystość Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata

J 18,33b-37

Przepiękna jest ta rozmowa Jezusa z Piłatem. Zobaczymy jej okoliczności: poniżony Jezus, któremu zewnętrznie odebrano godność, mówi: Jestem Królem. Co za potęga i moc. I tego my też potrzebujemy, gdy ktoś próbuje odebrać nam godność, zdziera z nas dobre imię i fałszuje naszą tożsamość. Te zewnętrzne zawirowania nie muszę nas osłabiać i pokonywać. Popatrzmy dziś na Jezusa, który nie pozwolił na pozbawienie się Dobrego Imienia i Godności. Zawsze walczmy i upominajmy się o nie. Aby mieć siłę do takiej walki i wytrwałości, potrzebujemy silnego przekonania, że Bóg nadał nam najwyższą wartość na zawsze. Dużo zależy od nas samych, czy będziemy ją w sobie podkarmiać, czy jej się sami pozbawiać.

 

Poniedziałek, 25.11.2024

Łk 21,1-4

Trzy tygodnie temu, w niedzielę, czytaliśmy też ten fragment o ubogiej wdowie, która wrzuciła dwa pieniążki do skarbony w świątyni. W tamtej perykopie (Mk 12,41-44) była jeszcze mowa o tym, że ona dała wszystko, co posiadała. Podczas Mszy Świętej z udziałem dzieci ksiądz zadał im pytanie: dlaczego ta wdowa to zrobiła? Na co jedno z dzieci odpowiedziało, że chciała obdarować Boga. Odpowiedź dziecka przyjęliśmy z podziwem, a ksiądz podsumował, że to już koniec kazania, że tu już nic nie trzeba dodawać. Jednak warto dodać, że ta odpowiedź padła z ust dziecka bardzo doświadczonego chorobą, bardzo cierpiącego. I ta odpowiedź brzmi do dzisiaj, wraca do nas. Wdowa miała dwa ostatnie pieniążki, chociaż jeden mogła zatrzymać dla siebie, nie zrobiła tego, ona Bogu oddała WSZYSTKO, co posiadała. Czy Bóg jest wart tego, by oddawać Mu nasze wszystko? Jeśli mamy jakieś wątpliwości, możemy zapytać tę dziewczynkę z niedzielnej Eucharystii.

 

Wtorek, 26.11.2024

Łk 21,5-11

Mowa jest dzisiaj o zapowiedzi zburzenia świątyni jerozolimskiej, chluby Izraela. Warto dla porównania wrócić do Mk 13, gdzie ta rozmowa Jezusa z uczniami zawiera dużo więcej szczegółów.  Ale, wracając do tekstu czytanego dzisiaj, widzimy kruchość rzeczy ziemskich, nawet wspaniałej budowli, jaką była świątynia jerozolimska. W tamtym czasie z różnych stron świata przyjeżdżano, by ją podziwiać, a Jezus tonuje ten zachwyt. Może warto, byśmy na podstawie tej Ewangelii trochę zweryfikowali nasz podziw dla rzeczy przemijających, a przedmiotem naszego zachwytu i podziwu uczynili to, co nie przemija, co trwa wiecznie? Żebyśmy się dobrze zrozumieli, to dodam, że nie chodzi o to, by zrezygnować z zachwycania się drugim człowiekiem, jego dokonaniami, jego pracą nad sobą, zwłaszcza swoim mężem czy swoją żoną, ale chodzi o to, by do tego dodać zachwyt i podziw dla Tego, Który nie przemija, dla Boga, dla Jego Słowa zawartego w Piśmie Świętym, Jego dzieł dokonywanych w naszym codziennym życiu. Proponuję, aby w tym tygodniu każdego dnia powiedzieć Bogu może takie słowa: Jesteś cudowny, podziwiam Cię. Dziękuję za to, że jesteś.

 

Środa, 27.11.2024

Łk 21,12-19

Jezus zapowiada cierpienia chrześcijan, ale nie pozostawia ich bez wsparcia. Umacnia ich i dodaje im odwagi do znoszenia prześladowań. To, co jest tu ważne, to stwierdzenie, że nie chodzi tu o jakiekolwiek cierpienia, ale o te, które są ponoszone dla imienia Jezusa. Myślę, że warto na to mocno zwrócić uwagę, by przypomnieć sobie o rozróżnieniu na cierpienia zawinione i niezawinione. Zawinione to te, które sami wywołaliśmy przez niewłaściwe postępowanie lub lekceważenie zasad, potem ponosimy tego bardzo dotkliwe konsekwencje, może nawet w postaci jakiegoś cierpienia z powodu upomnienia, nagany czy innych dotkliwych konsekwencji. Natomiast niezawinione to te, które są wynikiem np. czyjejś agresji, złego charakteru, złośliwości, zazdrości czy po prostu małości. Te niezawinione mogą też wynikać z   tego, że jesteśmy wyznawcami Jezusa i to może kogoś drażnić, kogoś, kto wypowiedział Mu walkę i kieruje ją właśnie na nas. I o takiej sytuacji mówi Jezus, On błogosławi i umacnia tego, który cierpi z Jego powodu.

 

Czwartek, 28.11.2024

Łk 21,20-28

Trochę trudny jest ten fragment, ponieważ wymaga wyjścia ze stereotypów na jego temat. Często spotykamy się z jego interpretacją mówiącą o tym, że zapowiada on to, co nazywamy końcem świata, powtórnym przyjściem Jezusa na końcu czasów. Trudność tego fragmentu polega na jego reinterpretacji odmiennej od tej, do której zdążyliśmy się przywiązać. Ten fragment bardzo konkretnie mówi o tym, co wydarzy się za kilkadziesiąt lat od chwili, gdy Jezus wypowiada te słowa i odnosi się do bardzo skonkretyzowanej sytuacji. Chodzi o zburzenie Jerozolimy i świątyni przez Rzymian, co nastąpiło w roku 70. Jezus mówi: ujrzycie Jeruzalem otoczone przez wojska, ujrzeli. Ci, którzy będą w Judei, niech uciekają w góry, kto uciekł, miał szansę ocalenia. Biada brzemiennym i karmiącym, to prawda, czas wojny jest zawsze okrutny, ale dla tych kobiet jest nim jeszcze bardziej. Jeruzalem będzie zdeptane przez pogan, sprawdziło się, Rzymianie całkowicie zniszczyli Jerozolimę. Jeszcze kilka słów o znakach, o których mowa: bezradność narodów wobec huku morza i jego nawałnicy – w Biblii wielka woda bywa symbolem pogańskich narodów i to w tym fragmencie jest zapowiedź tego, co uczynią pogańskie wojska rzymskie.

Wobec okropieństwa wojny Jezus daje nadzieję, że On przyjdzie, by umacniać swoich wyznawców, by mieli pewność, że w tym cierpieniu, przez które będą przechodzić, nie będą sami, On przyjdzie do swoich dzieci w mocy i chwale. Dopiero to ostatnie zdanie, mówiące o powtórnym przyjściu Jezusa, odnosi się do wszystkich czasów i wszystkich ludów, ale każde pokolenie i każdy z nas u końca swego czasu znajdzie się w innych okolicznościach i każdy z nas indywidualnie zawita do wieczności.

 

Piątek, 29.11.2024

Łk 21,29-33

Właśnie wypowiedziane słowa: „Nie przeminie to pokolenie, aż się wszystko stanie”, wskazują na to, że trzeba poważnie potraktować kontekst i okoliczności słów Jezusa, o których mówimy w tym tygodniu. Na podstawie tych konkretów, że Jerozolima i świątynia zostaną zniszczone, Jezus daje pouczenie na temat tego, że są rzeczy przemijające i nieprzemijające. Niebo i ziemia przeminą, czyli wszystko to, co znamy, żyjąc tu na ziemi, przeminie, ale Jego słowa nigdy nie przeminą, czyli Jego królestwo, Jego dzieło, którym jest Kościół. Bóg jest wieczny, od zawsze był, aktualnie jest i zawsze będzie, nie przemija. Bardzo ciekawy jest tu symbol figowca. Już od niepamiętnych czasów figowcom przypisywano właściwości lecznicze, były symbolem życia w pokoju i bezpieczeństwa. W Palestynie zwykle nie uprawiano fig, ponieważ rosły one niemal wszędzie. Gdy wypuszczały nowe pędy, Żydzi rozpoznawali, że zbliża się lato. Jezus powiedział o figach w kontekście zapowiedzi wojny, która nastąpi z Rzymianami, i pouczył, że gdy Żydzi ujrzą wszystkie znaki zapowiadające wojnę, mają je skojarzyć z tym, co wiedzą na temat fig i mają mieć w pamięci, że te nadchodzące wydarzenia zwiastują zbliżanie się królestwa Bożego. Dla nas mogą te słowa być trudne, ale pierwszym chrześcijanom niosły nadzieję i dawały siłę.

 

Sobota, 30.11.2024

Mt 4,18-22

Czytamy dzisiaj piękny fragment Ewangelii o powołaniu rybaków na uczniów. Warto mieć na uwadze, że wokół Jezusa były dwie grupy ludzi, pierwsza to uczniowie, druga apostołowie. Uczniów Jezus miał wielu i do tego grona należały zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Uczniem mógł zostać każdy, kto uwierzył w Jezusa, szedł za Nim, towarzyszył Mu, słuchał Jego nauk, był świadkiem Jego działalności. Uczniowie byli pierwsi, dopiero z grupy uczniów Jezus wybrał Dwunastu i nazwał ich apostołami. Dzisiaj czytamy o tym, jak Piotr, Andrzej, Jakub i Jan zostali uczniami. Niektórzy ewangeliści wprowadzają w tekście rozróżnienie na uczniów i apostołów, inni nie, np. tak jest u Jana, gdzie apostołowie są po prostu nazywani uczniami, tak jak pozostali. W powołaniu rybaków zwraca naszą uwagę ich gotowość i szybkość działania, Łukasz pisze, że oni natychmiast zostawili sieci i poszli za Jezusem. Każdy z nas, jeśli idzie za Jezusem, coś zostawia, ale czynimy to z różną gotowością, niektórzy z zapałem, na serio i na zawsze, innym tego brakuje.