Niedziela Wielkanocna, 20.04.2025
J 20,1-9
Pierwszą troską Marii Magdaleny, a następnie uczniów Jezusa, było odnalezienie Pana, którego zwłoki zniknęły z grobu. Trupa, skoro nie ma go w grobie, musiano położyć gdzie indziej. Nie biorą pod uwagę, że podźwignięty z martwych przez swego Ojca, stoi teraz prosto. Terminologia związana ze zmartwychwstaniem zwraca uwagę na spionizowaną postawę Jezusa. “Powstać z martwych” (ek nekrōn anastēnai) dosłownie oznacza “być podźwigniętym spośród martwych”, a “zmartwychwstanie” (anastasis) to rzeczownik odczasownikowy (czyli oznaczający czynność), który opisuje stanie na nogach, w postawie wyprostowanej. W J 14,31, wyruszając do miejsca, w którym miał zostać aresztowany, Jezus mówi: “podnieście się” (egeiresthe), by zachęcić ich do ruszenia w drogę. Teraz stoi żywy i zwycięski. Pokazuje, że żyć, to “trzymać pion”.
Poniedziałek w oktawie Wielkanocy, 21.04.2025
Mt 28,8-15
Ewangelia to nie tylko i nie przede wszystkim komunikat werbalny: tekst czy przepowiadanie. Pierwszą i podstawową Ewangelią jest doświadczenie żywego Jezusa, osobiste przeżycie spotkania z Nim. Nie pada się na twarz przed księgą, nie można objąć skrzydlatego słowa. A Ewangelia to wiadomość, którą jest żywy i kochający Jezus, który przychodzi do swoich z przesłaniem nadziei. To tę Ewangelię chce się zwalczyć. Nie chodzi więc o bitwę na narracje: czyja barwniejsza, bardziej angażująca i silniej motywująca. Nie głosimy Jezusa naszą pomysłowością, ale tym, że spotykamy Go żywego i jesteśmy Jego świadkami.
Wtorek w oktawie Wielkanocy, 22.04.2025
J 20,11-18
Jest to historia kobiecych łez, przez które Maria Magdalena zobaczyła zwiastunów zmartwychwstania, a potem samego Zmartwychwstałego. Suchymi i trzeźwo patrzącymi oczami Piotr i Jan nie zobaczyli nic. Ona widziała jak przez mgłę, nie poznała Pana, a myślała, że to ogrodnik. Poznała Go po głosie, gdy zwrócił się do niej po imieniu, bo znała Jego głos, jak owca zna głos pasterza (por. J 10,4.27). Ale przekonała się, że musi się Go nauczyć na nowo, już nie może – jak w Betanii, tulić się do Jego stóp w poufałym geście (por. J 12,3). Może tęskniła za Jego fizyczną bliskością, może jeszcze zapłakała nieraz z tęsknoty za Jego ciepłem. Straciła przyjaciela, ale zobaczyła Pana. Przez łzy…
Środa w oktawie Wielkanocy, 23.04.2025
Łk 24,13-35
Wiadomości krążą po świecie coraz szybciej, są coraz bardziej natrętne, a my coraz bardziej uzależnieni od ciągłego ich aktualizowania. Śledzimy na bieżąco katastrofy naturalne, wypadki komunikacyjne, koncerty megagwiazd rozrywki czy wydarzenia sportowe. Jesteśmy na bieżąco, więc lepiej rozumiemy otaczający nas świat. Tak nam się przynajmniej zdaje i w takim złudzeniu chce się nas utrzymać, wciskając nam do głowy (dez)informacyjną papkę. Czy coraz więcej wiemy o prawdziwym życiu? Czy coraz lepiej rozumiemy zbawienie i jego drogi w tym świecie? Przyjdź, Panie Jezu! Wyjaśnij nam Pisma rozpal nasze serca i otwórz nam oczy, byśmy Cię poznali.
Czwartek w oktawie Wielkanocy, 24.04.2025
Łk 24,35-48
Można Go dotknąć: Jego przebitych rąk i nóg. Je pieczoną rybę. Naprawdę żyje! Ciało Zmartwychwstałego, jego realność, konkretność doświadczenia, jakie z nim mamy – to jest dowód zmartwychwstania. Bez ciała to nie byłaby prawda, a tylko wytwór naszego umysłu, zjawa lub urojenie. On jest Prawdą, bo jest rzeczywiście.
Gdy doświadczamy działania Jezusa w sakramentach, to także Jego ciało jest tym, co uwiarygadnia Jego życie. Nie chodzi tylko o Eucharystię i Jego obecność w Chlebie, ale o każdy z sakramentów – znaków żywego Chrystusa w Kościele. Dopiero gdy dotykamy Jego ciała – Kościoła, widzimy, że sakramenty to nie obrzędy, ale On żyjący pośród nas.
Piątek w oktawie Wielkanocy, 25.04.2025
J 21,1-14
Jezioro Tyberiadzkie – to miejsce, z którym Piotr i Andrzej, synowie Jony oraz Jan i Jakub, synowie Zebedeusza byli tak mocno związani. Teraz znowu tu są… Tylko po co, skoro ich przygoda się skończyła, a Jezus ich opuścił. Nie widzą też, by “inny pocieszyciel” (por. J 14,16) zastąpił im tę obecność, która nadawała sens ich życiu, określała każdy kolejny dzień. Tu Go spotykają: przyrządza dla nich posiłek z chleba i pieczonej ryby. Podejmuje ich jak u siebie na brzegu ich jeziora.
Zmartwychwstały wchodzi w zakamarki naszego świata. Nie tylko On jest przemieniony, przechodzący przez zamknięte drzwi, noszący bezbolesne już, ale wciąż otwarte, rany. Przemienia też i naszą rzeczywistość: z miejsca beznadziei i zagubienia czyni miejsce, które nam przygotował, aby z nami być (por. J 14,2).
Sobota w oktawie Wielkanocy, 26.04.2025
Mk 16,9-15
Wiele wskazuje na to, że pierwotnie Ewangelia wg św. Marka kończyła się na Mk 16,8. Dalszy ciąg rozdz. 16 (ww. 9-20) pojawia się dość późno w rękopisach i powstał, gdy już wszystkie cztery kanoniczne Ewangelie były znane. Stanowi on próbę uporządkowania zawikłanych i niemających punktów styczności opowiadań o tym, co wydarzyło się po zmartwychwstaniu. Jest więc świadkiem tworzenia się świadomości Kościoła, wspólnej pamięci, a przez to dowodem pracy nad jednością Kościoła, w którym osobiste doświadczenie jest ważne, ale wspólnie głoszona Ewangelia jeszcze ważniejsza. Starożytni świadkowie zmartwychwstania uczą nas, jak trwać w jedności, o którą modlił się Jezus (por. J 17,11), a nie kontynuować spór, o to, który z nich jest większy (por. Mk 9,34; Łk 9,46; 22,24) i czyje przeżycia czy poglądy, nawet autentyczne, są najważniejsze.