I Niedziela Wielkiego Postu, 18.02.2024 r.
Mk 1,12-15
Rozpoczynamy Wielki Post od wyjścia wraz z Jezusem na pustynię. W Biblii pustynia ma swoją własną symbolikę. Jest miejscem, gdzie człowiek może otworzyć się na Boga i wejść z Nim w dialog. Przypomnijmy sobie choćby wielkiego Mojżesza, który na pustynnym Półwyspie Synajskim zawędrował na górę Horeb i tam rozmawiał z Bogiem. Bóg wyznaczył Mojżesza do wielkich zadań. Pustynia w Biblii to także miejsce, gdzie człowiek doświadcza zbawczej interwencji Boga. Jeśli człowiek przebywał na pustyni, to Bóg podejmował działania mające na celu utrzymanie go przy życiu, roztaczał opiekę nad nim, w razie potrzeby zapewniał mu obronę i ocalenie. Tak Izraelici wspominali działania Boga, który podjął je dla nich i wobec nich w czasie wieloletniej wędrówki przez pustynię. Pustynia jest także miejscem doświadczenia kryzysu, sądu i rozrachunku z sobą i z Bogiem. W ujęciu biblijnym pobyt na pustyni przynosi wyzwolenie, oczyszczenie i odnowę. To jest idealne miejsce na spotkanie z Prawdą o Bogu, o sobie i swojej duchowej i ludzkiej kondycji.
Poniedziałek, 19.02.2024 r.
Mt 25, 31-46
Byłem głodny, spragniony, byłem przybyszem, byłem nagi, chory i w więzieniu. Zastanówmy się, o kim to jest. Czytając tekst biblijny, wiemy, że jest to o Jezusie, który się utożsamia z tymi ludźmi znajdującymi się w tych konkretnych sytuacjach, a do nas apeluje o to, byśmy nieśli im pomoc. Ale możemy jeszcze popatrzeć na ten tekst z innej perspektywy: a co, jeśli ten tekst jest konkretnie o nas? O tym, że w sensie duchowym, wewnętrznym to my jesteśmy osobą głodną, spragnioną, przybyszem z drogi, osobą nagą, chorą i uwięzioną. I Jezus właśnie takimi nas dzisiaj spotyka. On widzi nasz głód i pochyla się nad nim, wie o naszym pragnieniu, widzi naszą kondycję przybysza, który zawitał z drogi, widzi naszą nagość, z którą przychodzimy w sakramencie pokuty i pojednania, widzi, jak oddajemy Mu nasze choroby i zniewolenia. Może warto przypomnieć sobie, jak wiele razy Jezus już przyszedł do nas właśnie w takich okolicznościach, gdy byliśmy głodni miłości i akceptacji, spragnieni przyjaźni, gdy byliśmy czy jesteśmy w nieznanym dla nas otoczeniu, gdy byliśmy nadzy, ponieważ ograbiono nas z dobrego imienia, gdy byliśmy chorzy i uwięzieni we własnym „ja”.
Wtorek, 20.02.2024 r.
Mt 6, 7-15
Dzisiejsza Ewangelia składa się z trzech części: w pierwszej są wskazówki Jezusa co do modlitwy, by nie być na niej gadatliwym, ponieważ Ojciec wie, czego nam potrzeba, zanim Go poprosimy; w drugiej, ucząc nas modlitwy „Ojcze nasz”, Jezus pokazuje nam, że na pierwszym miejscu w modlitwie chodzi o to, by uwielbić Boga, by to On był w centrum, a nasze sprawy później; w trzeciej wyróżnione jest przebaczenie. Nie ma modlitwy, jeśli nie przebaczamy innym ich przewinień. Zauważmy, że winowajcy nie muszą nas tutaj prosić o przebaczenie, nie muszą deklarować poprawy, nie muszą nam wynagradzać. Nie, Jezus nie warunkuje przebaczania. Przebaczanie ma być za darmo i ma zaczynać się od nas. Pierwszymi, którzy przebaczają, mamy być my, dopiero na drugim planie jest przebaczenie od Boga. Trudne to i bezkompromisowe: jeśli my nie przebaczymy ludziom ich przewinień, Ojciec zatrzyma przebaczenie naszych win. To do dzieła.
Środa, 21.02.2024 r.
Łk 11, 29-32
Możemy powiedzieć, że ten fragment Ewangelii jest o podziwianiu: tłumy podziwiają Jezusa, gromadząc się wokół Niego. Jezus chociaż krytycznie odnosi się do ludzkich oczekiwań na znaki i cuda, zapowiada znak Jonasza: trzy dni i trzy noce, a po nich zmartwychwstanie. Przypomina też historię królowej, którą chwali za to, że odbyła daleką podróż, by posłuchać mądrości króla Salomona, i wreszcie wskazuje na ludzi z Niniwy, o których wiemy, że przecież byli bardzo nieprawi, ale to była przeszłość, ponieważ wskutek nawoływań proroka, nawrócili się. Stoimy zatem dzisiaj przed wyborem: czy przyłączę się do tłumu, który podziwia Jezusa, czy będę podkarmiać oczekiwania na znaki i cuda, chociaż Jezus tego nie pochwala, czy będę szukać mądrości i będę mieć gotowość do przyjmowania jej, tak jak królowa z Południa, czy dam się nawrócić SŁOWU BOŻEMU poprzez tegoroczny Wielki Post? Warto coś wybrać i za czymś konkretnym się opowiedzieć, warto mieć cel w życiu i do niego dążyć. Warto także przyjąć każde karcenie ze strony Jezusa, gdyż zawsze jest ono wynikiem Jego miłości do nas i wielkiej troski o nasze dobro.
Czwartek, 22.02.2024 r.
Mt 16, 13-19
Dialog pod Cezareą Filipową jest postrzegany jako pewnego rodzaju punkt zwrotny w szkole Jezusa. Od tej pory Jezus będzie przygotowywał apostołów do wydarzenia męki, śmierci i zmartwychwstania. Dialog zaczyna się od pytania, za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego. Być uważanym za Jana Chrzciciela, Eliasza czy Jeremiasza lub za innego ze znanych proroków było nobilitujące, ale Jezus był kimś o wiele większym i zdanie apostołów na Jego temat było o wiele ważniejsze niż to, co mówią tłumy, zatem Jezus zapytał ich osobiście: A wy za kogo Mnie uważacie? Ich odpowiedź bardzo różni się od tego, co mówi o Jezusie tłum. Różnica jest przede wszystkim w tym, KIM Jezus jest w rzeczywistości. I jest to dla nas zaproszenie, by nie powtarzać za tłumem tego, co inni sądzą o Jezusie, ale dać Jezusowi naszą osobistą odpowiedź na temat tego, kim On jest dla nas. Jak wynika z dzisiejszej Ewangelii, dla Niego jest to ważne, ale nie chodzi o to, co my o Nim sądzimy, tylko o dostrzeżenie tego, co jest po Jego stronie względem nas, tego KIM On JEST wobec nas. A to jest zupełnie coś innego od tego, co o Nim sądzimy, czyli jakie mamy zdanie na Jego temat.
Piątek, 23.02.2024 r.
Mt 5, 20-26
Wszyscy na ogół zgadzamy się co do tego, że nie wolno zabijać. Ale czy zgadzamy się z Jezusem, że nie wolno się gniewać na innych? Nie wolno podkarmiać urazy, nie wolno nikogo nazywać raka, to znaczy przezywać innych, obrażać, nazywając idiotą czy kretynem, bo takie jest znaczenie zastosowanego tu wyrazu raka. Nie wolno też o kimś powiedzieć, że jest bezbożnikiem, tzn., że jest on bez Boga, został opuszczony przez Boga. Zobaczmy radykalizm Jezusa, gdy mówi o pozostawieniu daru przed ołtarzem i konieczności pojednania się z przeciwnikiem, a dopiero po pojednaniu pozwala na złożenie daru Bogu. Ołtarz znajdował się w świątyni w Jerozolimie. Jeśli do świątyni przyszedł ktoś z bardzo daleka, odbył długą podróż, by tu dotrzeć, ma zostawić dar, wyjść ze świątyni, odnaleźć przeciwnika i pojednać się z nim. To znaczy, że jeśli przybył np. z Galilei, a aktualnie jest w Judei, w świątyni, to musi odbyć prawie tygodniową podróż w jedną stronę i pojednać się z przeciwnikiem, ponieważ to podoba się Bogu. Jak zauważamy, dla Jezusa pojednanie z ludźmi jest o wiele ważniejsze niż złożenie daru w świątyni.
Sobota, 24.02.2024 r.
Mt 5, 43-48
Dziś Pan zaprasza nas do doskonałości i jest ona ściśle określona. Chodzi tylko o jedną rzecz, o to, że mamy być doskonali w kochaniu naszych nieprzyjaciół. Czyli nie oczekujemy od nich, że staną się naszymi przyjaciółmi, bo nie o to chodzi, by oni się zmienili wobec nas, ale to my mamy się zmienić i mamy ich kochać. Czy to jest możliwe? Jezusowi się udało. Nie przestał kochać tych, którzy Go ukrzyżowali, modlił się za nich i prosił o przebaczenie dla nich. Czy my też tak musimy? Może nie od razu, ponieważ nie zawsze umiemy od razu przebaczyć, ale może chodzi o to, by na początek nie wykluczać takiej możliwości. Dopuścić do siebie myśl: mogę wybaczać i chcę wybaczać, mimo że inni ludzie wokół nas nie wybaczają.