Rozważania ewangeliczne | od 16 do 22 marca 2025r. – s. dr Karmela Katarzyna Sługocka OP

II Niedziela Wielkiego Postu, 16.03.2025

Łk 9,28b-36

Tak wielkie wydarzenie się dokonuje, a wybrani Piotr, Jakub i Jan spali… tak bywa i z nami, gdy przesypiamy największe przemienienie, jakim jest konsekracja chleba i wina podczas każdej Eucharystii. Może też przesypiamy przemianę ludzi wokół nas: żona nie zauważa, że mąż się poprawił, mąż nie zauważa poprawy żony, a jeśli już oboje coś zauważają, to być może tylko te negatywne przemiany. Podobnie może być we wspólnotach zakonnych czy kapłańskich. Zauważmy jeszcze jedną kwestię i jest nią okazja do przemiany, czyli świadomego wyboru miejsca i okoliczności. Przemienienie Jezusa nie było czymś nieplanowanym przez Niego, był wybór miejsca i okoliczności, osób towarzyszących. To podpowiada nam strategię naszych własnych przemian, by były w pełni świadome i zaplanowane.

 

Poniedziałek, 17.03.2025

Łk 6,36-38

Jeśli wczoraj zachęcaliśmy się do podjęcia przemiany siebie, swojego postępowania, to dzisiejsza Ewangelia daje nam bardzo konkretne wytyczne: Bądźcie miłosierni (…). To polecenie oznacza, że jeszcze nie jesteśmy. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni. Mamy tutaj grecki termin κρίνω (krίnō), który ma szerokie pole semantyczne i możemy go przetłumaczyć jako skazywać, wymierzać sprawiedliwość, wyrokować o kimś, osądzać negatywnie, krytykować, oskarżać oraz potępiać. Jezus przestrzega przed takim postępowaniem, a zachęca do odpuszczania, przebaczania oraz do hojności. Jeśli osądzanie i potępianie zastąpimy miłosierdziem i przebaczaniem i będziemy w tym hojni, to takie same kryteria będą zastosowane wobec nas. Zatem zaufajmy potrzebie własnej przemiany i pracujmy nad nią, by rzeczywiście się w nas dokonała.

 

Wtorek, 18.03.2025

Mt 23,1-12

Jezus nie potwierdza praktyki nakładania ciężarów wielkich i nie do uniesienia oraz mocno upomina tych, których potocznie nazywamy pozerami, bo pozornie są dobrzy i szlachetni, czym wprowadzają innych w błąd co do swojej osoby. Motywem przewijającym się w dzisiejszej perykopie jest uniżenie, czyli pozbycie się chęci wywyższania się i górowania nad innymi. Czy to jest łatwe? Dla jednych tak, dla drugich nie. Zobaczmy jak skonstruowana jest maksyma: Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony. Chodzi o to, co jest trwałe, a co jest przemijające. Kto się wywyższa, wynosi się nad innych – teraz – straci to nieodwracalnie, ponieważ będzie (trwale) poniżony, czyli upokorzony. Kto się poniża, podnosi się z upadku. Tak w tym kontekście trzeba rozumieć słowo poniża. Poniżony będzie zatem wywyższony, będzie na wysokości. Ewangelia zadaje nam pytanie: co chcemy osiągnąć? Czy chcemy budować sobie pomnik przez wywyższanie się, czy jednak wejście na drogę podnoszenia się z upadku, ale z tym wiąże się przyznanie do własnej grzeszności i podjęcie trudu naprawy siebie.

 

Środa, 19.03.2025 – Uroczystość św. Józefa Oblubieńca NMP

Mt 1,16.18-21.24a

Wydarzenia przedstawione w dzisiejszej perykopie są nam pokazane z pozycji Józefa. Znalazł się on w bardzo trudnej sytuacji, gdyż zaręczona z nim Maryja spodziewa się dziecka, ale nie on jest jego ojcem. Wobec takiej sytuacji Józef nie oskarża Maryi, nie poddaje Jej pod sąd, wybiera ciche rozwiązanie, jakim jest potajemne oddalenie, czyli rozwiązanie umowy o zaślubinach. Józef miał prawo myśleć, że został przez Maryję zdradzony, czyli oszukany, ale nie oskarżał Jej, nie dążył do pozbawienia Jej dobrego imienia i nie chciał narazić Jej na zniesławienie. Taka postawa pokazuje szlachetność i dobroć Józefa i to jest dobry moment na to, by powiedzieć, że jest to cecha wielu współczesnych mężczyzn, którzy borykają się z faktyczną zdradą żony lub porzuceniem przez nią jego i dzieci. Sytuacja, w której znajdują się Maryja i Józef, jest wielkim planem Boga ukierunkowanym na nasze zbawienie. Czasem warto też tak popatrzeć na własny nieudany związek, gdy staliśmy się ofiarą toksycznego życiowego partnera. Odejście takiej osoby lub pozostawienie jej może być przyjęte jako szansa na nowe, szczęśliwsze życie z kimś innym, z kimś, kto ma predyspozycje do trwałego i zdrowego budowania relacji z drugim człowiekiem. Taki był św. Józef, dlatego Bóg powierzył właśnie jemu swojego Syna i Maryję.

 

Czwartek, 20.03.2025

Łk 16,19-31

Przypowieść o bogatym człowieku, który umarł, i o żebraku, który również umarł, pobudza nas do refleksji nad tym, co przemijalne, i nad tym, co jest na zawsze. Bogacz, tutaj, na ziemi, opływał we wszystkie dobra materialne, ale brakowało mu dobroci, empatii i miłosierdzia. Nie miał współczucia dla znajdujących się w trudnej sytuacji. Umarł i po śmierci bardzo cierpiał. Nie mógł zmienić swojej sytuacji, ponieważ był już w wieczności, a ona jest na zawsze, bez możliwości odwrotu. Za to w przypowieści zyskał żebrak, tutaj, na ziemi, nie miał nic, ale po śmierci poszedł do nieba i był szczęśliwy. Przypowieść zawiera głęboką naukę Jezusa o doczesności i wieczności. Zauważmy, że problemem bogacza nie było jego bogactwo, ale to, że nie miał współczucia dla żebraka, nie okazywał mu miłosierdzia. To ważna lekcja dla nas. I jeszcze jedna kwestia: na czym ma się opierać wiara w Jezusa? Na cudach, tak jak chciał tego bogacz? Nie. Fundamentem naszej wiary ma być bezgraniczne zaufanie do Jezusa i Jego planów wobec nas.

 

Piątek, 21.03.2025

Mt 21,33-43.45-46

Przypowieść Jezusa demaskuje reakcję arcykapłanów i faryzeuszy na Jego upomnienie. Zapowiedź zmian dotyczących odebrania Królestwa Bożego narodowi wybranemu i dania go innemu, nowemu narodowi wywołała ich gniew i uruchomiła chęć pojmania Jezusa. Za co? Za to, że powiedział prawdę o tym, że przywódcy narodu nie dbali o winnicę Bożą i dlatego Pan postanowił oddać ją komuś innemu? Właśnie tak. I to jest lekcja dla nas, lekcja o tym, że dary Boże wymagają naszej troski, że nie są naszą własnością, że nie są nam dane raz na zawsze. Są nam powierzone do pielęgnacji i troski, ale jeśli nie będziemy o nie dbać, nam też mogą zostać odebrane i dane komuś, kto wyda lepsze owoce. Bo tu o owoce właśnie chodzi. Chrześcijanin ma owocować, ma troszczyć się o Boże dzieła, a Bóg ma prawo do odbierania od nas owoców. Zatem, jaki owoc damy Bogu dzisiaj?

 

Sobota, 22.03.2025

Łk 15,1-3.11-32

Miłosierny ojciec i dwaj synowie. Ta przypowieść jest znana pod dwoma tytułami: O miłosiernym ojcu albo O synu marnotrawnym, ale możemy także zauważyć, że jest to też przypowieść o dwóch synach, nie o jednym. Postawy obydwu synów są tu ważne. Zwróćmy uwagę na tego pominiętego w tytułach starszego syna. Kiedy usłyszał o tym, że młodszy brat wrócił i że ojciec cieszy się z jego powrotu, nie był zadowolony, był zagniewany, nie chciał wejść do środka i uczestniczyć w radości z powrotu do domu młodszego brata. Różne były ku temu powody, ale warto zauważyć, że w całej tej narracji to właśnie ten starszy brat jest oskarżycielem. Młodszego brata nie oskarża ani ojciec, ani narrator, czyli Jezus, a starszy brat oskarża zarówno młodszego brata, jak i ojca. To właśnie od niego czytelnik dowiaduje się, że młodszy brat roztrwonił majątek z nierządnicami. Nie mówi o tym narrator, czyli nie wiemy z całą pewnością, jak to było, narrator mówi tylko o tym, że odjechał w dalekie strony i roztrwonił majątek, żyjąc rozrzutnie. Starszy brat oskarżał także ojca. Warto zadawać sobie pytanie o to, w której z tych postaci przypowieści my się odnajdujemy. Czego dowiadujemy się o Bogu, którego w tej przypowieści reprezentuje ojciec dwóch synów? Może widzimy w sobie trochę buntowniczej postawy starszego syna wobec ojca, którego oskarżamy o różne rzeczy? A może sytuacja młodszego brata, zagubionego, jest naszą historią? Może jesteśmy w takiej sytuacji, że już dawno nie byliśmy na drodze pojednania w sakramencie pokuty, gdzie wyznajemy prawdę: zgrzeszyłem wobec Ciebie i potrzebuję pojednania. Jeśli tak, to mamy sto procent pewności, a nawet i więcej, że Bóg na nas czeka z otwartymi ramionami. Przyjdźmy.