XI Niedziela Zwykła, 15.06.2025 – Uroczystość Trójcy Świętej
J 16,12-15
Kluczowym terminem tego krótkiego fragmentu Ewangelii św. Jana jest czasownik bastazo, który często tłumaczy się przez “znieść”, jakby Ewangelia głoszona przez Jezusa Chrystusa była ciężarem nie do uniesienia. Tymczasem odnosi się on także do intensywności wydarzeń, które dzieją się czasem szybciej od możliwości przyjmowania ich efektów. Czas spędzony z Jezusem był dla uczniów bardzo intensywny: ich świat uległ całkowitemu przebudowaniu, ich przeszłość pozostała daleko za ich plecami. Wydarzenia związane z męką i śmiercią Jezusa pokazały, że jako grupa i jako liczne jednostki nie wytrzymali tempa i intensywności wydarzeń. Nie byli też w stanie zrozumieć, co oznacza zmartwychwstanie Pana. Jezus przewidział to, rozumiał mozół ich otwierania się na Jego słowo, a przede wszystkim na Niego samego. O wiele ważniejsze jednak jest, że zapowiada dla nich dar: posłanie Ducha Prawdy, który będzie ich prowadził do przyjęcia Chrystusa i zbawienia, które przed nami otwiera.
Poniedziałek, 16.06.2025
Mt 5, 38-42
Czy nie przeciwstawiać się złu nie oznacza, że się mu ulega, że się rezygnuje z dobra? Jak to pogodzić z wezwaniem do nieustraszonego świadectwa, heroicznego trwania przy dobru? Czy Pan Jezus nie zaprzecza sobie? Użyte w Jego wypowiedzi słowo “stanąć naprzeciwko” oznacza zajęcie pozycji konfrontacyjnej, gotowość do walki. Pan Jezus nie chce nas zachęcić do akceptacji zła, ale ostrzega nas przed jałowością zajadłych konfliktów, zwalczania wroga orężem wziętym z arsenału przemocy i zła. Ze złem daje się walczyć tylko jedną metodą: czyniąc dobrze, nawet złoczyńcom i cynikom.
Wtorek, 17.06.2025
Mt 5, 43-48
Pan Jezus wzywa swych uczniów do miłości bliźniego: nie tylko wzajemnej miłości między swoimi, ale także miłości względem osób wrogo usposobionych, agresywnych, krzywdzących. Miłość nie jest transakcją, w której za dobrą cenę nabywamy dobry towar. Nie jest inwestycją, w którą trzeba włożyć, by potem cieszyć się zyskami wyższymi od nakładów. Czym więc jest? Jest naśladowaniem Boga w Jego doskonałości, dążeniem do bezinteresownego dawania dobra każdemu.
Środa, 18.06.2025
Mt 6, 1-6. 16-18
Nieobnoszenie się z dobrymi uczynkami to właściwie kulturowy standard. Czy potrzeba o tym przypominać jako o wymogu moralności zakorzenionej w religii? Czy to kwestia Ewangelii czy przyzwoitości? Bo to nie ona jest najważniejsza w słowach Jezusa, ale świadomość, że nasz Ojciec widzi w ukryciu, że Jemu nie musimy niczego pokazywać, ani też niczego przed Nim nie ukryjemy. On wie wszystko, a naszą troską nie powinno być krygowanie się, tworzenie wizerunku, ale prawda sumienia.
Czwartek, 19.06.2025 – Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa
Łk 9, 11b-17
Nakaz Chrystusa skierowany do uczniów: “Wy dajcie im jeść” niepokoi nas jeszcze dziś, a może zwłaszcza dziś. Mamy o wiele więcej głodnych sióstr i braci. Jest o wiele więcej problemów, niż zaspokojenie głodu. Może nam zabraknąć wody, czystego powietrza, energii. Co mamy z tym zrobić? Sprawa ta nie może ułożyć się inaczej, niż wtedy: Chrystus każe nam się z tym zmierzyć. Nie możemy odwrócić się od problemów dzisiejszego świata i nie zdradzić Jego i Jego nauki. Jest to prawda taka sama, jak to, że karmienie głodnych, otwieranie dostępu do wody spragnionym itd. to nie istota bycia uczniem Chrystusa. On chce, żebyśmy Go, jak chleb i jako chleb nieśli światu i sycili przede wszystkim głód Boga w ludzkich duszach.
Piątek , 20.06.2025
Mt 6, 19-23
Nawet osoby słabo znające anatomię wiedzą, gdzie mają serce. Serce to organ, który łatwo znaleźć, ponieważ bije, jest wyczuwalne przez klatkę piersiową. Jest w ciele ludzkim tym, czym na niebie gwiazda północna czy Wielki Wóz. Ale czy zawsze wiem, gdzie jest moje serce rozumiane tak, jak mówi o nim Jezus? Czy jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie, gdzie jest mój skarb? Gdzie bogactwo, które będzie dla mnie “źródłem utrzymania” na wieczność? Czy oddałem je Bogu w całości i nieodwołanie? Bo to jedyny warunek bycia z Bogiem, komunii z Jezusem.
Sobota, 21.06.2025
Mt 6, 24-34
Na co dzień jesteśmy przejęci tyloma sprawami, martwimy się o tak wiele i prawie bez przerwy: nawet we śnie, nawet na modlitwie w naszych myślach obecne są nasze troski. Jest to potrzebne, jest wyrazem naszej odpowiedzialności. Ale konieczne też jest postawienie sobie poważnego pytania o to, jakie są efekty naszego zatroskania? Co zmienia się dlatego, że my się o to martwimy? Warto brać sprawy serio, warto się przejmować. Ale nie warto zagryzać się troskami na śmierć, byle tylko podtrzymać w sobie przekonanie, że wszystko lub prawie wszystko zależy ode mnie.