Niedziela, 1.09.2024
Mk 7,1-8a.14-15.21-23
Miejscem dzisiejszego wydarzenia jest Genezaret – równina na północno-zachodnim brzegu Jeziora Galilejskiego między Magdalą a Kafarnaum. Czytamy, że u Jezusa zebrali się faryzeusze i kilku nauczycieli Pisma. Przybyli oni z Jerozolimy, co wskazuje, że odbyli długą drogę. Przedmiotem ich rozmowy z Jezusem były żydowskie zwyczaje, których kilku z uczniów Jezusa nie przestrzegało. Sposób, w jaki faryzeusze i uczeni w Piśmie rozmawiali z Jezusem, dowodził, że nie chodziło im o to, by poznać Jezusa, ale o to, by się Go czepiać, by przyłapać Go na jakimś potknięciu. Szkoda ich wysiłku, ale nie dlatego, że nie mają szans wobec Jezusa, ale dlatego, że spożytkowali swoje siły, podjęli trud podróży w złym celu. Lepiej jest przybywać do drugiego człowieka z nastawieniem pozytywnym, przyjacielskim i pokojowym, takim, które daje mu szansę, by mógł funkcjonować bez potrzeby odpierania ataków, by w spotkaniu nie było wygranych i przegranych, ale by było to spotkanie sprzymierzonych. Taką pozytywną drogę warto podjąć wobec siebie, drugiego człowieka, ale przede wszystkim wobec Jezusa, który jest wart każdego wysiłku z naszej strony.
Poniedziałek, 2.09.2024
Łk 4,16-30
Miejscem wydarzenia jest synagoga w Nazarecie, w rodzinnym mieście Jezusa. Jezus został tu odrzucony. Zderzył się z ogromną wrogością, która była silna do tego stopnia, że mieszkańcy Nazaretu chcieli Go zabić. Co takiego wywołało ich gniew i tak skrajnie negatywne emocje? I czy mieli do nich prawo? Rozpoczęło się całkiem pozytywnie, najpierw Jezus czytał, następnie przemawiał i wszystko było dobrze, póki nie dał do zrozumienia, że poganie, podobnie jak Żydzi, są wybrani przez Boga. To zrodziło gniew, gdyż burzyło to, co Żydzi mieli do powiedzenia w tej kwestii. Czy ich gniew był słuszny? Nie. Rozprzestrzeniająca się nauka Jezusa zrodziła gniew wielu ludzi, i to nie tylko mieszkańców Nazaretu. I tak jest do dzisiaj. Obok siebie są i nauka Jezusa, której depozytariuszem jest Kościół, i są odbiorcy czy też adresaci tej nauki. Jedni przyjmują ją z wiarą, a u innych rodzi negatywne postawy, czasem tak skrajne, jak u mieszkańców Nazaretu. Dlaczego? Przecież Jezus swoją wypowiedzią i działalnością nie wprowadza ludzi w błąd, głosi prawdę, leczy chore ciała i dusze, nie czyni nic złego. Ale, owszem, piętnuje nieprawidłowości, sprzeciwia się krzywdzie, upomina, czym naraża się na odrzucenie i za co wciąż płaci najwyższą cenę.
Wtorek, 3.09.2024
Łk 4,31-37
Jezus w Kafarnaum naucza, a Jego nauka jest przyjmowana z uznaniem i fascynacją. W tekście jest takie zdanie: A był w synagodze człowiek, który miał w sobie ducha nieczystego. Taka konstrukcja wynika z tego, że w czasach Nowego Testamentu, w czasach hellenistycznych było przekonanie o istnieniu demonów dobrych i złych. Uściślenie, że człowiek w synagodze miał ducha nieczystego, było ważną informacją, że chodzi o ducha złego. Z dalszej lektury tekstu dowiadujemy się, że obecność Jezusa stanowiła zagrożenie dla złych duchów: (…) czego chcesz od nas (…), przyszedłeś nas zgubić (…). Zły duch ma świadomość zwycięskiej przewagi Jezusa. Wie, Kim jest Jezus, że jest Świętym Boga. Na tę świętość zły duch reaguje najgwałtowniej, z czego wynika, że ona jest dla niego największym zagrożeniem. Zły duch uznaje wielkość Jezusa i jest Mu posłuszny. Ciekawa jest reakcja świadków tego wydarzenia, czytamy, że byli tym zdumieni. Zastosowany tu termin grecki thambos wyraża podziw połączony z zachwytem, rodzi entuzjazm, który skutkuje tym, że wiadomość o Jezusie rozchodzi się po całej okolicy. Zatem mamy w dzisiejszym tekście dwie emocje: lęk przed Jezusem jako wrogiem i podziw dla Niego jako uzdrowiciela, który kocha i pomaga. Wybór należy do nas.
Środa, 4.09.2024
Łk 4,38-44
Mieszkańcy Kafarnaum, w przeciwieństwie do mieszkańców Nazaretu, bardzo przyjaźnie przyjęli Jezusa. Zauważamy, że tam, gdzie został dobrze przyjęty, mógł zdziałać wiele cudów, tam, gdzie Go odrzucono, zaledwie na kilku chorych włożył ręce i uzdrowił ich. Wskazówka dla nas jest taka, by dobrze przyjmować Jezusa, tak jak czynili to mieszkańcy Kafarnaum, którzy chcieli zatrzymać Jezusa u siebie, nie chcieli, by od nich odchodził. Nie został, chociaż było Mu pośród nich bardzo dobrze, ale jak pokazuje tekst, Jezus nie przyszedł na ziemię dla własnego komfortu, On miał inne zadanie i jak słyszymy, jest nim konieczność głoszenia także innym miastom Dobrej Nowiny o królestwie Bożym. Taka postawa jest nam bardzo bliska, gdy przedkładamy własny komfort życia i oddajemy się posłudze głoszenia słowa Bożego lub poznawania go.
Czwartek, 5.09.2024
Łk 5,1-11
Myślę, że można tę perykopę uznać za jeden z piękniejszych tekstów Ewangelii opowiadającej o podejściu Boga do człowieka. Piotr oddala Jezusa od siebie i mówi Mu o swoim grzechu: Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny, a w odpowiedzi Jezusa otrzymuje zaproszenie: Pójdź za Mną. I to jest prawda o Bogu i człowieku. Wielu z nas jest jak Piotr i idziemy do Jezusa i za Jezusem jako grzesznicy, którzy uznają swój grzech i mówią o nim Jezusowi. Nie krygujemy się na świętych i bezgrzesznych. Mamy świadomość, że bardzo potrzebujemy przebaczenia od Jezusa, uzdrowienia i prowadzenia przez Niego. I jeszcze jedno, kiedy Piotr mówi, by Jezus odszedł od niego, to nie dlatego, że nie chce Jezusa, chce, ale wie, że nie jest godzien być z Jezusem, nie ma zasług. I chyba to o to chodzi, by w końcu zrozumieć i przyjąć, że obecność Jezusa nie jest w nagrodę, ona jest z konieczności, ponieważ bardzo potrzebujemy Jego łaski i nie liczymy na własne siły, lecz na Jego wierność w zawartym z nami przymierzu Miłości.
Piątek, 6.09.2024
Łk 5,33-39
Czym różnią się w dzisiejszym tekście uczniowie Jezusa od uczniów Jana Chrzciciela i faryzeuszy? Nie poszczą i mało albo mniej od innych się modlą. Dlaczego tak jest? Być może dlatego, że ich zadanie jest inne, zupełnie nowe, jakiego nie mieli ani faryzeusze, ani uczniowie Jana Chrzciciela. Mają zbudować Kościół, a do tego potrzebują sił i czasu. To trochę tak żartobliwie, ale na poważnie, to przekaz Jezusa jest bardzo czytelny: apostołowie wchodzą w zupełnie nową rzeczywistość, gdzie nowe jest po prostu inne od starego i nie ma potrzeby powielania tego, co było. Przemiany, które następują, nie są wrogiem tego, co było, ale wynikają z konieczności i służą temu, co jest teraz. Wino ma swoje prawa i im starsze, tym lepsze, ale nowe musi być wlane do nowych bukłaków i podobnie jest ze sposobem realizacji Ewangelii we współczesnym społeczeństwie.
Sobota, 7.09.2024
Łk 6,1-5
Podejście Jezusa do zwyczajów i przepisów było zaskakujące dla świadków tamtego wydarzenia. Oburzało ich to, że uczniowie Jezusa zrywali kłosy w szabat, łamiąc w ten sposób obowiązujące w Izraelu prawo. Uczniowie zrywali kłosy rosnące na czyimś polu, to zboże miało swojego właściciela, czy zatem uczniowie go okradali? To była ważna kwestia dla Żydów i w tekście mamy wzmiankę, która uwalnia uczniów od ewentualnych oskarżeń o kradzież. Chodzi o tekst mówiący o tym, że uczniowie zrywali kłosy, wykruszając je rękami. Ma to duże znaczenie, gdyż odpowiadało prawu zawartemu w Pwt 23,26. Gdy wejdziesz do zboża bliźniego swego, ręką możesz zrywać kłosy, lecz sierpa nie przyłożysz do zboża swego bliźniego, zatem autor dodaje ten szczegół, by wyprzedzić ewentualne oskarżenia. Jezus szanuje Boże przykazania dotyczące świętowania szabatu, ale powraca do pierwotnego zamysłu Boga i przypomina o tym, że w centrum troski Boga jest człowiek i jego dobro, że Bóg troszczy się o człowieka, pozwala mu zjeść, gdy jest głodny, ponieważ życie ludzkie ma ogromną wartość w oczach Bożych i jest ono ważniejsze od przepisów.