Rozważania Ewangeliczne ks. dr Adama Dynaka | od 31 maja do 5 czerwca 2020 r.

Niedziela, 30 maja

J 20, 19-23
Zesłanie Ducha Świętego było niezwykłym wydarzeniem w historii zbawienia. Wydaje się, że jest ono słabo uświadomione i przeżywane we współczesnym Kościele. A szkoda. Od dnia Pięćdziesiątnicy apostołowie rozeszli się na cały świat, by głosić dobrą nowinę o zbawieniu, by przepowiadać Jezusa Chrystusa i Jego Ewangelię. Moc Ducha Świętego uzdolniła ich do tego. Ta moc towarzyszy nieustannie Kościołowi, dlatego istnieje i nieprzerwanie dzień po dniu pełni swoją misję, odporny na ataki usiłujące go zniszczyć. Duch Święty nieustannie żyje we wspólnocie Kościoła i w życiu każdego z jego członków.

Poniedziałek, 31 maja

J 2, 1-11
Właściwie trudno sobie wyobrazić, aby dzisiaj był czytany inny fragment Ewangelii. Wśród tekstów ewangelicznych poświęconych Maryi, wydaje się, że opowiadanie o weselu w Kanie najlepiej ukazuje Maryję jako troszczącą się o potrzebujących. Maryja przejmuje inicjatywę, jest pełna dynamizmu i zaangażowania a jednocześnie tkwi w relacji głębokiego zaufania wobec Syna. Jeżeli więc na zwyczajnym weselu w jakiejś galilejskiej wiosce wykazała tyle troski o gości potrzebujących jedynie wina, to o ileż bardziej możemy liczyć na Jej pomoc jako Królowej nieba i ziemi, Matki Kościoła.

Wtorek, 1 czerwca

Mk 12, 13-17
Oczywiście, że mamy płacić podatek, prawnie ustanowiony podatek, nawet jeżeli wydaje się on wysoki i jego istnienie nie każdemu się podoba. To jest elementarny obowiązek każdego obywatela. To samo dotyczy przynależności do różnych organizacji. Dotyczy to wreszcie przynależności do Kościoła. Wierzący mają się troszczyć o jego materialne utrzymanie, płacąc swego rodzaju „podatek”. Uchylanie się od płacenia prawnie ciążących na nas podatków jest zwyczajną nieuczciwością, a więc grzechem. Ale zawsze na pierwszym miejscu jest Bóg! To, co jesteśmy Mu winni, to my sami i całe nasze życie.

Środa, 2 czerwca

Mk 12, 18-27
Jest to jeden z tych nielicznych fragmentów w Piśmie Świętym, dzięki któremu jest nam dane trochę więcej poznać z rzeczy przeważnie zakrytych dla śmiertelników. Mamy możliwość na chwilę zajrzeć do nieba. Tam się nie żenią ani za mąż nie wychodzą. Jakże inna musi to być rzeczywistość, w której tracą swoją moc odwieczne prawa ustanowione przez samego Boga. A przecież sprawa ożenku i relacji rodzinnych to tylko niewielkie zobrazowanie tej rzeczywistości. Nie bójmy się nieba! Nie bójmy się śmierci! Ufajmy Panu! Jeżeli On tak powiedział, to tak jest.

Czwartek, 3 czerwca

Mk 14, 22-25
Oddając chwałę Chrystusowi w tajemnicy Jego Kapłaństwa, czytamy fragment Ewangelii opowiadający o ustanowieniu Eucharystii. Nie może być inaczej. Te dwa sakramenty są nierozdzielne. Posługa kapłana zawsze i wszędzie była związana z kultem ofiarniczym. W znacznie większym stopniu dotyczy to ofiary Nowego Przymierza, kiedy powołany przez Boga człowiek Jego samego składa w ofierze. Mówi się ksiądz, pasterz, pastor, duchowy lider, ale żadne z tych określeń nie może równać się z pojęciem kapłaństwa. Bez kapłaństwa nie będzie Eucharystii, co boleśnie zostało dowiedzione w niektórych przełomowych momentach historii Kościoła, ale też bez Eucharystii powołani do służby Bożej ludzie błąkają się po świecie, tworząc złudne wrażenie bycia niezastąpionymi.

Piątek, 4 czerwca

Mk 12, 35-37
Dla Żydów Dawid, obok Abrahama i Mojżesza, był największą postacią w historii narodu. On zjednoczył Izrael i jemu Bóg dał świętą obietnicę mesjańską, która karmiła sobą dziesiątki pokoleń przez całe stulecia. Kult tej postaci w Izraelu był jak najbardziej słuszny. Niestety, nawet w najbardziej słusznym kulcie można się pogubić, można pobłądzić, a nawet można obrażać Boga. Nie tylko naród żydowski tego doświadczył. To niebezpieczeństwo nadal trwa, ponieważ w niuansach i subtelnościach chrześcijańskich tradycji, może znaleźć sobie doskonałą pożywkę.

Sobota, 5 czerwca

Mk 12, 38-44
Zarówno zarzut Jezusa skierowany pod adresem nauczycieli Pisma, jak i pochwała wygłoszona na cześć biednej wdowy nie straciły na swojej aktualności. Od zawsze istnieją na tym świecie obok siebie skrajności: bogactwo i ubóstwo, pycha i pokora, wyrachowanie i szczerość. To pierwsze zdaje się kierować życiowymi sytuacjami, to drugie często czuje się na przegranej pozycji. Ale to jedynie pozory, bo po stronie ubóstwa, pokory, szczerości zawsze stoi Bóg, stoi Jezus. Nie tylko stoi, przygląda się i chwali, jak w dzisiejszej Ewangelii, lecz także w pełni opowiada się, błogosławi i zaprasza do wiecznego szczęścia jako ostatecznej sprawiedliwości.