Niedziela, 29 listopada
Mk 13, 33-37
Rozpoczynamy czas Adwentu. Kolejny raz podejmujemy wysiłek ku nawróceniu, uświadamiając sobie, że przygotowujemy się na spotkanie z przychodzącym na świat Chrystusem. Nie tylko z Tym w tajemnicy Jego narodzenia, lecz przede wszystkim z Tym, który przyjdzie na końcu czasu, który przyjdzie sądzić niebo i ziemię, który przyjdzie jako ostateczny Zwycięzca. Słowo Boże wzywa nas do czuwania. Wczoraj tym wezwaniem zakończyliśmy rok liturgiczny, a dzisiaj znowu od niego rozpoczynamy kolejny etap życia liturgicznego wspólnoty wierzących. Warto zobaczyć w tym znak wskazujący na harmonię i komplementarność życia Kościoła. W ten sposób uczniowie Chrystusa powinni zaczynać każdy nowy etap w swoim życiu i tak też powinni go zwieńczyć.
Poniedziałek, 30 listopada
Mt 4, 18-22
Temat powołania uczniów ciągle się powtarza w historii Kościoła. W ślad za pierwszymi uczniami zostaną powołani następni. Niezwykła sztafeta z nie mniej niezwykłymi uczestnikami. Pełni prostej wiary i dziecięcego entuzjazmu Andrzej i Filip, mało zorientowany Piotr, z chłopskim realizmem w podejściu do życia, i Natanael, duchowy arystokrata z wysoką samooceną. Potem pojawią się jeszcze celnik, zelota niedowiarek i inni. Dla wszystkich znalazło się miejsce obok Mistrza, nawet dla zdrajcy… Wszystkich uznał bowiem za godnych daru powołania. Od tamtego czasu nic się nie zmieniło. Taktyka Pana jest ciągle taka sama w niezmiennej strategii zbawienia świata.
Wtorek, 1 grudnia
Łk 10, 21-24
W krótkim fragmencie ewangelicznego tekstu dominuje motyw radości. Raduje się Jezus i szczęśliwymi też zostali nazwani Jego uczniowie. Nie przypadkowo czytamy te słowa na początku Adwentu, który ze swej natury jest czasem radosnego oczekiwania na spotkanie z przychodzącym Panem. Jeżeli nawet czas adwentowego przygotowania przewiduje elementy życia pokutnego, to w żadnym wypadku nie może to być gnębienie siebie czy innych ludzi. Wszystkie postanowienia i wyrzeczenia mają jeden zasadniczy cel: oczyścić się ze wszystkiego, co przeszkadza przeżywać prawdziwą chrześcijańską radość. Smutne chrześcijaństwo posiada swoje źródło w grzesznym życiu i słabej wierze. Smutne chrześcijaństwo nie zasługuje na swoją nazwę, jest własną karykaturą.
Środa, 2 grudnia
Mt 15, 29-37
Dobór tekstów biblijnych na dany okres liturgiczny wyjawia zamierzoną logikę. Tak też jest w Adwencie. W Ewangelii spotykamy się z Jezusem, który uzdrawia, pociesza, wyzwala, zaspokaja głód. Przede wszystkim zaś głosi ludziom Dobrą Nowinę. Nic dziwnego, że ludzie tłumnie gromadzą się wokół Niego i trwają, tracąc poczucie czasu. Taki jest nasz Pan i w Adwencie przygotowujemy się, oczekując przyjścia takiego Króla. Czekamy przede wszystkim na paruzję, ale także na moment śmierci każdego z nas, bo wtedy nastąpi to prawdziwe, osobiste spotkanie. Zdążamy na spotkanie z Sędzią, ale również z naszym Zbawicielem. Świadomość sądu nie powinna przesłaniać drugiej prawdy o naszym Panu.
Czwartek, 3 grudnia
Mt 7, 21.24-27
Słowo Boże formuje. Prawda ta odnosi się tym bardziej do okresu Adwentu, początku roku liturgicznego, kiedy przez określony czas będziemy jako wspólnota kościelna słuchać słowa Bożego i rozważać je. Warto od razu uświadomić sobie znaczenie tego rodzaju formacji. Pomaga nam w tym przypowieść Jezusa o dobrym i złym budowniczym. W swoim przesłaniu może być ona zakończeniem i podsumowaniem Kazania na Górze, ponieważ wzywa słuchaczy i czytelników do solidnego potraktowania nauki Jezusa. Dla nas, wchodzących w nowy etap biblijnej katechezy, słowa Jezusa stanowią zachętę i przypomnienie: liczy się tylko Bóg, Jego wola, jej poszukiwanie, przyjmowanie, pełnienie.
Piątek, 4 grudnia
Mt 9, 27-31
Jezus uzdrowił niewidomych, ale zabronił im rozpowiadać o tym, co się wydarzyło. Pomimo surowego zakazu uzdrowieni nie umieli zachować dyskrecji. Z czysto ludzkich względów nie mogli utrzymać w tajemnicy wielkiego szczęścia, którego osobiście doznali. W ostateczności zostali głosicielami Jezusa i Jego wielkości. Może robili to jeszcze w sposób niedoskonały, zbyt emocjonalny, egoistyczny, ale z pewnością można w nich widzieć prekursorów tych, którzy kierowani przez Ducha Świętego w sposób o wiele bardziej doskonały zaniosą Dobrą Nowinę całemu światu. Wszystko wskazuje na to, że nieposłuszeństwo Bogu posłużyło dobrej sprawie. Ile jeszcze podobnych paradoksów możemy spotkać w Świętej Księdze?
Sobota, 5 grudnia
Mt 9, 35 – 10, 1.5a.6-8
Owczarnia jest porzucona i zaniedbana przez swoich pasterzy – duchowych liderów narodu. Ten motyw znamy ze Starego Testamentu, konkretnie z Księgi Ezechiela. Tam Bóg żalił się na pasterzy narodu, którzy sami siebie pasą. Owiec nie paśli, nie troszczyli się o słabe, chore, skaleczone, zagubione. Dlatego paterze słyszą złowrogie: biada! W tej sytuacji Bóg kontynuuje: Ja sam będę szukał swoich owiec i będę miał o nie pieczę (Ez 34, 11). Ta zapowiedź sprzed wieków wypełnia się w Jezusie, Bożym Synu. To On nieustannie zbiera rozproszone owce, pociesza je, leczy, opatruje rany. W innym miejscu powie: Ja jestem dobrym pasterzem. Znam moje owce i one mnie znają. Poświęcam też swoje życie za owce (J 10, 14-15).