Niedziela, 27 września
Mt 21, 28-32
Przypowieść Jezusa odnosi się do sytuacji, którą zastał On na świecie. Pierwszy syn obrazuje wszystkich grzeszników. Na pewnym etapie swojego życia grzesznym postępowaniem powiedzieli Bogu – nie! Dzięki spotkaniu z Jezusem opamiętali się, nawrócili i przyjęli naukę Ewangelii, radując tym samym Boga. Drugi syn jest przedstawicielem faryzeuszów. Starali się oni żyć po Bożemu w wymiarze duchowym i moralnym, ale kiedy Bóg przemówił w swoim Synu, nie przyjęli Go. Synowie z przypowieści uświadamiają nam możliwe kierunki naszego postępowania: ten właściwy, z grzechu i buntu do posłuszeństwa
w wierze, i ten najgorszy, z domniemanej świętości do zaprzaństwa i bezbożności.
Poniedziałek, 28 września
Łk 9, 46-50
Wypowiedź Jezusa na temat przyjmowania dziecka można różnie rozumieć. Może to być uznanie praw dziecka jako pełnowartościowego człowieka. Taka interpretacja jest bardzo uzasadniona w odniesieniu do środowiska i czasów Jezusa. Można też wypowiedź Jezusa zrozumieć jako zachętę do adopcji dzieci odrzuconych. Taka postawa zasługuje na miano heroicznej. Ale można również rozumieć słowa naszego Pana jako zwyczajne zaproszenie do otwarcia się na nowe życie. Prokreacja ma niezwykle mocne podstawy biblijne i jej realizowanie z całą pewnością jest pełnieniem Bożej woli.
Wtorek, 29 września
J 1, 47-51
Tak mało wiemy na temat świata pozaziemskiego, do którego zdążamy, dlatego tym bardziej cenimy sobie to, co Pismo Święte mówi o trzech archaniołach. Gabriel to szczególna postać, anioł Boży do misji specjalnych. To jemu przypadła cześć oznajmić Maryi, że będzie Matką Bożego Syna, Zbawiciela świata. Przychodził również do Józefa i Zachariasza. Rafała spotykamy w historii biblijnego Tobiasza. Pomaga, prowadzi, ochrania, uzdrawia. Wreszcie Michał, pogromca starodawnego węża, obrońca ludzkości przed atakami złego ducha. Dziś uświadamiamy sobie, jak wielkich opiekunów posiada Kościół.
Środa, 30 września
Łk 9, 57-62
Nauka Jezusa nie pozostawia wątpliwości. Bóg jest na pierwszym, najważniejszym, niepodzielnym miejscu. Ma być kochany ze wszystkich sił, bez reszty. To jest logiczne, bo jest On Bogiem. Cel naszego życia został jasno wyznaczony: dążyć do całkowitej miłości Boga.
Z jednej strony uświadamiamy sobie, jak daleko jesteśmy od tego celu, ale cel ten nie znika, wciąż pozostaje aktualny. Jest ciągle do osiągnięcia, pozostając nieosiągalnym. Z całą pewnością miłość bliźniego nie stoi na przeszkodzie w jego realizacji. Prawidłowo pojęta miłość bliźniego będzie terytorium jego właściwej realizacji.
Czwartek, 1 października
Łk 10, 1-12
Niejeden raz czytaliśmy w liturgii słowa fragment o wysłaniu uczniów, aby głosili królestwo Boże. Na temat misji siedemdziesięciu dwóch pisze jedynie Łukasz, ale treść tego fragmentu jest bardzo podobna do perykopy o wysłaniu Dwunastu (Łk 9,1-6). W obu wypadkach posłanymi są uczniowie Jezusa, który wzywa ich do życia i do działania naznaczonego ewangelicznym radykalizmem. Te fragmenty to swoiste credo dla wspólnoty Kościoła. Jedynie żyjąc tak, jak tego oczekuje Jezus od swoich świadków, chrześcijanie mogą skutecznie głosić światu Dobrą Nowinę. Tylko wtedy zostaną usłyszani.
Piątek, 2 października
Mt 18, 1-5.10
Wspominamy dziś w liturgii Aniołów Stróżów. To wspomnienie nadaje kierunek naszym rozważaniom. Warto, zwłaszcza dziś, uświadomić sobie ważną dla naszej wiary chrześcijańskiej prawdę, która komuś może się wydawać dziecinna, a nawet infantylna, że każdy z nas ma Anioła Stróża. Anioł niekoniecznie musi być istotą z puszystymi skrzydłami, ale na pewno jest kimś, kto z woli Bożej ma pomagać nam dobrze przejść przez życie. Idąc tym tropem, warto uświadomić sobie, że misja Anioła Stróża może być powierzona również każdemu z nas.
Sobota, 3 października
Łk 10, 17-24
Czytany dziś fragment Ewangelii emanuje radością. Można by rzec, że na niebie Ewangelii zaświeciło słońce radości. Jest to radość podwójna, bo pochodząca od Jezusa i uczniów, ale jej źródło jest takie samo: chwała Boga. Uczniowie cieszą się, że mogli służyć Bożej sprawie, że ich misja była owocna, że stali po stronie dobra, a przeciw złu. Tego rodzaju radości Kościół potrzebuje również dziś. Jezus raduje się jednością z Ojcem, raduje się Jego miłosierną dobrocią. Ta radość również stanowi dla nas nieustanne wezwanie i przykład do naśladowania. Chrześcijaństwo nie może być smutne. Radość należy do jego istoty.