Niedziela, 26 lipca
Mt 13, 44-52
Przypowieści o skarbie i o perle mają to samo przesłanie: królestwo Niebieskie swoją wartością przewyższa wszelkie inne dobra w życiu człowieka. Dla osiągnięcia go warto wyrzec się wszystkiego. Każdy, kto tę prawdę zrozumie, będzie szczęśliwym człowiekiem. W pierwszym opowiadaniu człowiek znajduje skarb zupełnie przypadkowo, natomiast w drugim kupiec całe życie świadomie poszukuje perły, która uczyni go bogatym i szczęśliwym. Intuicyjnie wyczuwa, że istnieje ta jedna jedyna, którą należy zdobyć. Skarb świadomie i usilnie poszukiwany i skarb nieoczekiwanie podarowany przez los, przez Opatrzność. W rezultacie tak jedna, jak i druga przypowieść wzywają do całkowitej, maksymalnej odpowiedzi na rzeczywistość, którą niesie Ewangelia.
Poniedziałek, 27 lipca
Mt 13, 31-35
Istnieje pewna różnica pomiędzy przypowieścią Jezusa o ziarnie gorczycy a przypowieścią o zaczynie. Mimo to obydwie wydają się doskonale pasować do sytuacji, jaką przeżywa dziś Kościół w niektórych regionach świata. Pierwsza z przypowieści uczy nas, że nawet z czegoś najmniejszego Bóg potrafi wyprowadzić wielkie dzieło, jeżeli taka jest Jego wola. Mała liczebnie wspólnota wierzących rośnie i kiedyś będzie liczną, prężną i oby również świętą. Zaczyn jest czymś, co wkłada się w o wiele większą masę mąki i ta masa zostaje przez niego ożywiona, przemieniona. Taka też powinna być rola niewielkiej wspólnoty wierzących w otaczającej ją świeckiej rzeczywistości.
Wtorek, 28 lipca
Mt 13, 36-43
Przypowieść Jezusa obrazuje historię świata. Wszystko kiedyś się wypełni, a niezrozumiała niekiedy cierpliwość Boża posiada swój głęboki i tajemniczy sens. Wydaje się jednak, że naukę tę można również rozpatrywać w perspektywie własnego życia. W sercu człowieka, oprócz tego, co szlachetne i piękne, znajduje się też wiele rzeczy niepotrzebnych. Bóg ma cierpliwość, ale nie oznacza to obojętności z Jego strony. On pragnie bogatych plonów w życiu każdego ze swoich dzieci. Tak trzeba oceniać swoją osobistą sytuację duchową i moralną, ale też w taki sposób należy patrzeć na życie bliźniego.
Środa, 29 lipca
J 11, 19-27
Ewangeliczna Marta weszła do obiegowej kultury i do ludzkiej świadomości jako przedstawicielka ludzi zbytnio zatroskanych w życiu o sprawy materialne. Dzisiejsza Ewangelia pokazuje, jak bardzo uproszczony jest to obraz. Marta wyznaje wiarę w Bóstwo Jezusa i w Jego zmartwychwstanie. Nie jej siostra Maria, ale właśnie Marta. Trudno byłoby wskazać w Ewangelii inną postać, która w ten sposób zaświadczyła o Jezusie i Jego dziele. Ponadto w obecności Marty Jezus wypowiedział sedno chrześcijańskiego credo, prawdę o zmartwychwstaniu swoim i tych, którzy w Niego uwierzą. Bez tej prawdy nie istnieje chrześcijaństwo. Marta została przez Niego uznana za godną powiernicę tak ważnej nauki.
Czwartek, 30 lipca
Mt 13, 47-53
Przypowieść nawiązuje do końca czasów, do ostatecznego sądu nad ludzkością. Wtedy objawi się ostateczna sprawiedliwość Boża. Pod tym względem opowiadanie to podobne jest do nauki Jezusa o pszenicy i chwaście rosnących na jednym polu i stanowi jeszcze jedną przestrogę przed raptownym osądzeniem bliźniego. Jezus, kończąc nauczanie w przypowieściach, przywołuje obraz gospodarza domu, który posługuje się rzeczami starymi i nowymi w swoim gospodarstwie. Podobnie rzecz ma się w Kościele. Chrześcijaństwo spogląda w przyszłość, żyje teraźniejszością, ale też korzysta z ogromnego bogactwa swojej przeszłości.
Piątek, 31 lipca
Mt 13, 54-58
Wszystkie ewangelie synoptyczne wspominają wizytę Jezusa w Nazarecie. Wydarzenie to musiało mocno zapisać się w pamięci pierwotnej wspólnoty Kościoła, w chrześcijańskiej tradycji, skoro tak wiernie zostało przekazane. Ma ono także ważne przesłanie dla czytelników Ewangelii. Najczęściej zwracamy uwagę na postawę mieszkańców tego miasteczka. Rzeczywiście, zmarnowali wielką szansę. Warto jednak zwrócić uwagę także na Jezusa. Przyszedł do swojej rodzinnej miejscowości. Bez kompleksów, uprzedzeń, bez zakłopotania. Zawsze miał jednakową świadomość swojej misji. Jego zbawienia potrzebowali wszyscy ludzie.
Sobota, 1 sierpnia
Mt 14, 1-12
Zaraz po pięknych przypowieściach Jezusa ewangelista umieszcza drastyczny opis śmierci Jana Chrzciciela. Takie jest życie, że piękno ociera się o brzydotę, prawda o kłamstwo, a grzech i dobro idą obok siebie niemal ramię w ramię. Ewangelia nie odstaje od codzienności. Postawa Jana Chrzciciela wywołuje podziw i szacunek, ale rodzi również pytania. Dlaczego tak postąpił, dlaczego był tak uparty, pryncypialny? Czy jego upomnienia, a potem śmierć, coś dały? Dały! Może nie wtedy i nie od razu, ale na całe wieki dały wielu pokoleniom wspaniały wzór wierności prawdzie. Inaczej nie można było postąpić.