Rozważania Ewangeliczne ks. dr Adama Dynaka | od 2 do 8 sierpnia 2020 r.

Niedziela, 2 sieprnia

Mt 14, 13-21
Pan Jezus dokonał cudownego rozmnożenia chleba i nakarmił tysiące ludzi. Było to wydarzenie znaczące w Jego misji, co wcale nie oznacza, że należy nieustannie oczekiwać od Niego czy od Jego Kościoła darmowego zaopatrywania we wszelkie codzienne dobra.
W innym miejscu Jezus wzywa, aby zabiegać o pokarm, który daje życie wieczne. Na chleb codzienny należy uczciwie pracować i to jest obowiązek wszystkich ludzi. Kto nie chce pracować, niech też i nie je, powie ironicznie św. Paweł. Spokojnie, uczciwie zdobywać środki na utrzymanie siebie i swojej rodziny. Jedynie chleb na życie wieczne godzien jest tego, aby o niego zabiegać, aby wznieść się ponad przeciętność. Bardzo ważne, aby nie pomieszać właściwej hierarchii dóbr w życiu.

Poniedziałek, 3 sierpnia

Mt 14, 13-21
Czytamy dziś ten sam fragment Ewangelii co wczoraj. Cud rozmnożenia chleba jest jednak na tyle pouczający, że można go rozważać w wielu aspektach. Po pierwsze, widzimy wielki tłum ludzi cisnący się do Jezusa. Owce potrzebują pasterza. Po drugie, Jego nauka jest tak bogata i zachwycająca, że ludzie zapominają o podstawowych potrzebach egzystencjalnych. Takiego nauczania wierni oczekują dziś od pasterzy Kościoła. Po trzecie, Jezus, oprócz potrzeb duchowych, widzi także inne, doczesne potrzeby człowieka. Uchwycenie należytej proporcji pomiędzy tymi wartościami stanowi zawsze aktualne wyzwanie dla Kościoła. Wreszcie, dobro czynione jest ze względu na potrzebujących, a nie dla własnej popularności.

Wtorek, 4 sierpnia

Mt 14, 22-36
Od patrystycznych czasów w symbolice chrześcijańskiej łódź jest symbolem Kościoła. Jest to prawidłowa intuicja, wyrastająca z opisów ewangelicznych. Przedstawiona w czytanym dziś fragmencie Ewangelii łódź z apostołami znajduje się na jeziorze, w nocy, miotana wiatrem i falami. Dopóki w łodzi nie ma Jezusa, apostołowie przeżywają strach, trwogę i nie są w stanie o własnych siłach przeciwstawić się żywiołowi. Również Piotr, lgnący do Jezusa, ale niestały jeszcze w wiarze, bez pomocnej dłoni Mistrza jest bezsilny. Przedstawione wydarzenie wyraża sytuację, która od samego początku istnienia Kościoła aż do dziś jest wciąż taka sama i w takim samym stopniu dotyczy wiernych, duchowieństwa, papieży. Żywa, świadoma obecność Jezusa decyduje o sile i żywotności Kościoła na ziemi.

Środa, 5 sierpnia

Mt 15, 21-28
Cud ma wiele imion, dlatego w różnym kierunku mogą pójść nasze rozważania o niezwyczajnych znakach Bożych. Tak też jest z historią kobiety kananejskiej. Cud Jezusa można ocenić jako Jego zwycięstwo nad złym duchem, demonem, który dręczył niewinne dziecko. Trzeba przy tym pamiętać, że cud zaistniał na odległość, bez żywego kontaktu z opętaną. Na miano cudu zasługuje też pełna miłości postawa Jezusa wobec potrzebującego człowieka. Dobro człowieka jest dla Niego najważniejsze, a przyjęte wcześniej zasady – skądinąd logiczne – ustępują. Wreszcie, cudem jest także heroiczna wiara kobiety, poganki. Wyznana przez nią wiara w Bóstwo Jezusa, w Jego moc, jest połączona z miłością do człowieka, swojego dziecka. Autentyczne cnoty wiary, nadziei i miłości tworzą dobry klimat do objawień cudownych znaków Bożych.

Czwartek, 6 sierpnia

Mt 17, 1-9
Przemienienie Jezusa na górze miało umocnić wiarę apostołów nie tylko w czasie męki i śmierci Pana, lecz także w czasie głoszenia przez nich Ewangelii. Jezus jest Synem Bożym i nigdy nie przestaje Nim być, nawet wtedy, kiedy wydaje się, że wszystko temu zaprzecza. Jezus przemienił się w obecności trzech apostołów, należy jednak pamiętać, że oni byli przedstawicielami całego Kościoła. Tamto wydarzenie miało umocnić wiarę wszystkich wyznawców Jezusa i mimo że trwało tylko chwilę, nie było tymczasowe, chociaż tak postrzegali je uczniowie. Żadne miejsce na ziemi nie jest godne tego, aby stworzyć tam niebo. Do nieba droga wiedzie przez krzyż i zmartwychwstanie.

Piątek, 7 sierpnia

Mt 16, 24-28
Jezus stawia konkretne i wysokie wymagania tym, którzy za Nim poszli. Warto zauważyć, że słowa te kieruje do uczniów, a więc do większego od dwunastu apostołów grona wyznawców. Słowa te dotyczą wierności codziennemu krzyżowi i odnoszą się do wszystkich Jego wyznawców/uczniów. Codzienny krzyż to nie tylko nieuleczalna choroba, kalectwo czy jakieś wielkie nieszczęście. Krzyż to również codzienne małe kłopoty, które niekiedy mogą być bardzo uciążliwe. Trzeba cierpliwie i pokornie zmagać się z nimi. Wreszcie krzyż to wierność Bogu we wszystkim i pomimo wszystko. Ten krzyż wydaje się najcięższy…

Sobota, 8 sierpnia

Mt 17, 14-20
W starożytności prawie wszystkie zaburzenia psychiczne traktowano jako demoniczne opętanie. Dziś patrzy się na to inaczej, „prawidłowo”. Współczesna egzegeza nie wszystkie przypadki nazwane w ewangeliach opętaniem za takie uznaje. Czy jednak słusznie? Może należałoby ostrożniej racjonalizować wszystko i brać pod uwagę różne przyczyny takich zaburzeń. Obserwując zachowanie współczesnego pokolenia, można zapytać o udział złego ducha w tym, co się dzieje: tatuaże, kolczyki we wszystkich możliwych częściach ciała, zwierzęca muzyka, przerażający wygląd zewnętrzny i tak dalej. Czy zawsze racjonalnie można wyjaśnić te zjawiska? A może to autorzy biblijni mają rację?