Rozważania Ewangeliczne ks. dr Adama Dynaka | od 15 do 21 listopada 2020 r.

Niedziela, 15 listopada

Mt 25, 14-30
Talenty zostały rozdane sprawiedliwie, każdemu według jego możliwości. Pierwszy talent, który każdy otrzymuje, to życie, i on jest najważniejszy. Wszystkie następne, cała reszta, opierają się na tym pierwszym. Tak więc trzeci sługa otrzymał tyle samo co pozostali. Żyjąc na tym świecie i rozumiejąc wartość tego daru, można dokonywać niesamowitych rzeczy. Pesymizm, lenistwo, pijaństwo, strach czy przesadna ostrożność to nic innego, jak zakopywanie tego pierwszego, najważniejszego talentu. Tu na ziemi człowiek ma jedno niepowtarzalne i niezbyt długie życie. Naprawdę warto w nie zainwestować.

Poniedziałek, 16 listopada

Łk 18, 35-43
Spotkanie Jezusa ze ślepym żebrakiem jest bardzo wzruszające, ale jeszcze bardziej pouczające. Ślepiec żebrzący u bram Jerycha przedstawia każdego z nas, każdego grzesznika. Tyle czasu siedział przy drodze, ale nie mógł z niej korzystać, nie umiał pójść po niej ani do świętej Jerozolimy, ani do grzesznego Jerycha. Był życiowym statystą, co gorsza, było to wbrew jego woli. Choroba zabrała mu możliwość radowania się życiem. Podobnie jest z nami w sytuacji zniewolenia grzechem. Tracimy radość życia, nie żyjemy na miarę danych nam możliwości. Tylko szczere spotkanie z Jezusem może zmienić taki stan rzeczy.

Wtorek, 17 listopada

Łk 19, 1-10
Jak należy rozumieć słowa Ewangelii? Na ile intensywnie należy żyć jej treścią? Czy należy podjąć jakąś nadmierną ascezę, nadzwyczajne umartwienia, posty, pokuty? Z całą pewnością nie, choć niektórzy tak postrzegają chrześcijaństwo. Są w błędzie! Wydaje się, że bardzo wiele w tej kwestii wyjaśnia spotkanie Pana Jezusa z człowiekiem dopuszczającym się niesprawiedliwości w życiu. Człowiek ze swej natury pragnie lekkiego, wygodnego życia. Nie ma w tym nic złego. Nie wolno mu jednak osiągać tego celu, idąc na skróty, kosztem krzywdy innych ludzi. Życie sprawiedliwe, ewangeliczne jest przysłowiową ciasną bramą, bo nie zawsze jest łatwo je praktykować. Najważniejsza nauka wypływa jednak z zakończenia opowiadania: każdy człowiek zawsze i aż do końca ma szansę nawrócenia.

Środa, 18 listopada

Łk 19, 11-28
Mamy możliwość ponownie zastanowić się nad przypowieścią, która była czytana w ostatnią niedzielę. W wersji Łukasza brzmi ona nieco inaczej, ale nauka wypływająca z niej jest taka sama. Wydaje się, że wersja Łukaszowa kładzie większy nacisk na radykalizm ewangeliczny: Temu, kto nie ma, zostanie zabrane nawet to, co ma. Pójście za Jezusem, poważne potraktowanie Jego Osoby i stylu życia, nie dopuszcza połowiczności. Końcowe słowa Jezusa są jednoznaczne i warto zastanowić się nad ich treścią. W mirażach współczesnego świata piękno życia chrześcijańskiego zatraca się, jego wyrazistość się rozmywa. Praktykowanie wiary staje się niekiedy pewnym dodatkiem do życia, czymś w rodzaju hobby na daną okazję. Taki rodzaj świadectwa pozbawia nagrody…

Czwartek, 19 listopada

Łk 19, 41-44
Jezus przepowiada upadek Jerozolimy. Rzeczywiście miał on miejsce w 70 r. po Chr., jako finał wojny żydowsko-rzymskiej. Upadek stolicy, a wraz z nią świątyni, był tragiczny: wszystko zostało doszczętnie zniszczone, zrównane z ziemią. Zginęło mnóstwo ludzi, wśród nich kapłani spaleni żywcem wraz ze świątynią. Żydzi mieli zakaz pojawiania się na ruinach Świętego Miasta. Z pozycji historyka ta tragedia miała wiele przyczyn politycznych i społecznych. Z pewnością tego rodzaju diagnoza jest słuszna. Jezus daje jednak swoją interpretację wydarzeń: Jerozolima nie rozpoznała czasu swojego nawiedzenia. Odmienna ocena faktów nie stwarza sprzeczności w przekazie historycznym, lecz go ubogaca. Wypadki historyczne zawsze zawierają w sobie element nadprzyrodzony. Nie wolno o tym zapominać.

Piątek, 20 listopada

Łk 19, 45-48
W przekonaniu wielu interpretatorów wydarzenie z handlarzami w świątyni jerozolimskiej przesądziło o skazaniu Jezusa na śmierć. Ośmielił się On targnąć na sferę interesów kapłanów w handlu związanym z kultem religijnym. Taki czyn nie mógł być wybaczony. Z pewnością Jezus działał z całkowitą świadomością, wiedząc, co Go za to czeka. A jednak się nie zawahał. Świątynia była domem Jego Ojca, nawet jeżeli nie przebywał On w niej w sposób realnie żywy, tak, jak ma to miejsce w naszych świątyniach. Świątynia to miejsce ofiarowane całkowicie i na wieki Bogu. Jakże wielka to prawda i jakże zobowiązująca dla nas…

Sobota, 21 listopada

Mt 12, 46-50
Po raz kolejny powraca sprawa pochodzenia Jezusa. Bronimy tytułu Bogarodzicy w odniesieniu do Maryi i głosimy z przekonaniem, że bracia Jezusa, o których jest mowa w Ewangelii, to w rzeczywistości Jego kuzyni. Jezus był jedynym Synem Maryi. Wiemy, że nie wszystkie konfesje chrześcijańskie są zgodne w tej kwestii. Szkoda. Nie wystarczy jednak tylko stać na pozycji defensorów dogmatów. Jezus wzywa do pełnienia woli Ojca Niebieskiego, a to oznacza dynamizm w przeżywaniu wiary. Szukać, poznawać, przyjmować i wypełniać wolę Bożą w życiu. To prowadzi do pokrewieństwa z Jezusem, Synem Bożym. Czy odczuwamy taką więź z Nim? Czy zabiegamy o nią?