Rozważania Ewangeliczne ks. dr Adama Dynaka | od 12 do 18 lipca 2020 r.

Niedziela, 12 lipca

Mt 13, 1-23
Podobnie do siewcy z przypowieści postępuje Bóg: jest bezgranicznie wierny posyłaniu na świat swojego słowa i swoich łask. Nie zmienia tego świata natychmiastowo za pomocą czarów, lecz akceptuje jego niedoskonałości, stopniowo prowadząc go do coraz lepszego owocowania dobrem. I cieszy się każdym jego przejawem w życiu swoich stworzeń. Nawet jeżeli plony są tylko trzydziestokrotne. Każdy ma szanse na miarę swoich możliwości. Bóg je dostrzega, ceni wolność, oryginalność i indywidualność człowieka. Nie jest nastawiony na osiągnięcie efektu za wszelką cenę. Raduje się każdym dobrem w życiu człowieka. Dlatego świat usłyszał cudowną przypowieść Jezusa o niezmordowanym Siewcy.

Poniedziałek, 13 lipca

Mt 10, 34 – 11, 1
Obiektywnie Bóg jest Bogiem. Zawsze Nim był, jest i będzie. On jest Stwórcą i Panem całego świata. Ale w subiektywnie doświadczanej rzeczywistości nie zawsze tak jest. Subiektywnie dla człowieka bogiem będzie to, co postawi na pierwszym miejscu w swoim życiu i czemu wszystko podporządkuje. Jeżeli Boga postawi na drugim, trzecim czy dziesiątym miejscu, to nie jest On dla niego Bogiem. Boga postawił niżej i dalej, za kimś lub za czymś. Taka sytuacja może dotyczyć także relacji rodzinnych, o czym mówi Jezus w Ewangelii. „Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko inne będzie na swoim miejscu”, powie św. Augustyn.

Wtorek, 14 lipca

Mt 11, 20-24
Jezus nie wymienił wszystkich miast, które należałoby w tym kontekście wspomnieć. Nie tylko Betsaida czy Kafarnaum uległy zaślepieniu i zatwardziałości serca. Boża miłość przejawiała się nie tylko tam i nie tylko wtedy. Również i dziś jest wiele takich miejscowości, gdzie dobro i piękno są lekceważone, gdzie słowo Boże nie znajduje posłuchu i nie owocuje, gdzie sprawy Złego stawia się ponad dzieło Boże. A przecież jeszcze bardziej niż obszarów geograficznych dotyczy to sfery ludzkiego serca. Jeżeli miłosierny Bóg krzyczy biada, to straszne musi to być ostrzeżenie…

Środa, 15 lipca

Mt 11, 25-27
Spotykamy się z bardzo osobistą rozmową Jezusa z Ojcem Niebieskim. Ewangelia św. Jana przekazała wiele podobnych modlitw naszego Pana, ale u synoptyków jest to raczej rzadkością. Tym bardziej więc należy zwrócić uwagę na dzisiejszy fragment. Wielkie rzeczy, o których wspomina Jezus, Ojciec odkrył nie tylko przed biedotą galilejską, która podążała za Nauczycielem z Nazaretu. Bóg odsłania te niezwykłe prawdy każdemu, kto w pokorze i prostocie serca gotowy jest je przyjąć i według nich żyć. Status społeczny czy majątkowy niewiele znaczą. Bóg patrzy na serce.

Czwartek, 16 lipca

Mt 11, 28-30
Za Jezusem podążali przede wszystkim ludzie ubodzy z Galilei. Pogardzali nimi liderzy narodu, po pierwsze ze względu na ich galilejskie pochodzenie, utożsamiane z pogaństwem, a po drugie z powodu nieznajomości przepisów Prawa według faryzejskiej miary. Do tego dochodziła jeszcze codzienna bieda materialna. Ci ludzie nikogo nie obchodzili, często byli traktowani jak zło konieczne. Do nich i dla nich przyszedł Jezus, który swoją nauką i przykładem ukazał im sens życia na tym świecie. Był im całkowicie oddany. Zapraszał, pocieszał, pomagał, prowadził do zbawienia.

Piątek, 17 lipca

Mt 12, 1-8
Dzień świąteczny jest po to, by mogło dojść do bliższego spotkania stworzenia ze swoim Stwórcą. To również możliwość uczestniczenia w radości Boga. Po skończeniu dzieła stworzenia Stwórca odpoczął, ale odpoczął pełen radości z tego, co dokonał. Ten aspekt przeżywania dnia świątecznego należy mieć zawsze na uwadze. Smutek, przygnębienie niejako zabierają świętu część jego istoty. Jak zatem świętować? Swego rodzaju dogmatem powinno być, że w dniu świątecznym należy prawdziwie radować się w obliczu Boga i dlatego, paradoksalnie, trzeba unikać wszelkiego dogmatyzmu, który często stawia radości sztuczne ramy.

Sobota, 18 lipca

Mt 12, 14-21
Z wszystkich ewangelii najwięcej cytatów starotestamentalnych, około sześćdziesięciu, zawiera Ewangelia św. Mateusza. Wśród nich ten, z Księgi Izajasza. Bóg wypowiedział te słowa przez proroka pod koniec niewoli babilońskiej, czyli w szóstym wieku przed Chrystusem. Dla niektórych były wskazaniem na Cyrusa, króla perskiego, który swoim dekretem pozwolił Izraelitom powrócić z Babilonii do ojczyzny. Cyrus miał być wspomnianym Sługą Pańskim, narzędziem w rękach Najwyższego. Nikt wtedy nie przypuszczał, że to proroctwo zapowiadało przełomowe wydarzenia zbawcze, których początkiem było wcielenie Syna Bożego. Boga nie można ograniczać swoim ciasnym, doraźnym pojmowaniem rzeczywistości.