Rozważania Ewangeliczne ks. dr Adama Dynaka | IV Tydzień Zwykły – od 2 do 8 lutego 2020

Niedziela, 2 lutego

Łk 2, 22-40
Tematem dominującym w Ewangelii Dzieciństwa Jezusa jest radość. Raduje się Maryja, Elżbieta, Zachariasz, aniołowie, pasterze, a teraz Symeon. Wszyscy wymienieni są ludźmi Boga, to znaczy, że są całkowicie Mu oddani. Ich radość jest szczególna i w każdym wypadku jej źródłem jest Bóg i wypełnianie się Jego woli. Podobnie jest z nami. Życie w łasce, czyste serce, wolne od grzechu, czynią nas ludźmi pogodnymi, o radosnym obliczu. Scena ofiarowania Jezusa uświadamia nam dodatkowy powód radości. Ten Jezus, przyniesiony po raz pierwszy do świątyni jako niemowlę, w czasach Kościoła przebywa w tysiącach świątyń na całym świecie. Czy w związku z tym nasza radość może być mniejsza od tej, którą przeżywał Symeon?

Poniedziałek, 3 lutego

Mk 5, 1-20
Jezus dokonał bardzo spektakularnego cudu, a jednak mieszkańcy Gerazy nie uwierzyli w Niego, co więcej, pozbyli się Go ze swoich terenów. Zmarnowali szansę. Strach i względy materialne okazały się ważniejsze od dobra duchowego.
Nie oceniajmy ich jednak zbyt surowo. Gerazeńczycy to poganie, którzy muszą odnaleźć swoją drogę do poznania Prawdy. Cud Jezusa nie był jednak całkowicie daremny. Przyniósł przecież wyzwolenie konkretnemu człowiekowi, który uwierzył Jezusowi i był przez Niego posłany jako głosiciel Dobrej Nowiny. W ten sposób rozpoczęła się misja ewangelizacji pogan. Nie zawsze jesteśmy w stanie od razu zrozumieć taktykę Boga. Owieczka została uratowana, przyjdzie czas i na resztę stada.

Wtorek, 4 lutego

Mk 5, 21-43
Wydaje się, że drugi z opisanych cudów jest ważniejszy. Nie dlatego, że większy, trudniejszy, że przywraca do życia martwego człowieka, lecz z tego powodu, że daje więcej do myślenia. W obydwu wypadkach Jezus uwolnił ludzi od cierpienia. Kobieta cierpiała fizyczne. Rodzice dziewczynki cierpieli duchowo, cierpiała ich miłość rodzicielska. Może ich cierpienie było dla Jezusa impulsem
do wskrzeszenia dziecka, przedłużenia jego życia, które i tak zakończy się kiedyś śmiercią. Teraz pomoc cierpiącym rodzicom jest dla Niego najważniejsza. Może bardziej chodzi o wyrażenie współczucia niż o demonstrowanie boskiej mocy. Cierpienie zawsze pozostaje cierpieniem, ale niekiedy jego intensywność osiąga taką skalę, że współczucie Boga wstępuje w konflikt z „nienaruszalnymi” prawami natury.

Środa, 5 lutego

Mk 6, 1-6
Jezus dziwi się niedowiarstwu swoich rodaków, podobnie jak może i my dziwiliśmy się przedwczoraj mieszkańcom Gerazy. W jednym i drugim wypadku górę wzięła ludzka małostkowość. O wiele jednak łatwiej jest wytłumaczyć postawę mieszkańców pogańskiej krainy, niż tych, wśród których wzrastał nierozpoznany przez nich Mesjasz. Oni nie tylko widzieli cuda, lecz także rozpoznali mądrość w Jezusie, a mimo to wydali tak sceptyczny wyrok o Nim. Warto zwrócić uwagę na zachowanie Pana. Konkretnie i krytycznie wyraził się o postawie swoich ziomków. I nie przejawił w tym nawet najmniejszej irytacji. Zamiast niej pojawił się smutek. Niestety, nie ostatni raz…

Czwartek, 6 lutego

Mk 6, 7-13 J
ezus wysyła swoich apostołów, aby zaczęli głosić Dobrą Nowinę. Moglibyśmy nazwać to praktyką duszpasterską. Uwagę zwraca akcent położony na styl życia głosicieli. Mają być radykalnie ubodzy. Ich ubóstwo stanowi gwarancję powodzenia misji. Z punktu widzenia apostołów rezygnacja z dóbr materialnych pozwoli im pokładać większą ufność w Panu i bardziej liczyć na Jego pomoc. Dzięki ubóstwu materialnemu zostaną lepiej docenione tzw. środki ubogie w ewangelizacji: dobroć, życzliwość, poświęcenie itp. Dla odbiorców Dobrej Nowiny ubogi styl życia głosicieli powoduje, że ci ostatni stają się dla nich bardziej wiarygodni. Recepty Jezusa się nie przedawniły. A jak jest z ich popularnością?

Piątek, 7 lutego

Mk 6, 14-29
Opis męczeńskiej śmierci Jana Chrzciciela stanowi jedną z najbardziej smutnych kart w Piśmie Świętym. Jest świadectwem absurdalności zła i ogromu ludzkiej głupoty. Zwraca uwagę fakt, że Marek dosyć pozytywnie przedstawia w tej historii Heroda Antypasa, który szanuje Jana Chrzciciela, słucha go, pragnie ocalić mu życie, ale ostatecznie przegrywa ze złośliwością kobiety. Pod tym względem Herod bardzo przypomina Piłata, który również czynił wysiłki, aby uratować Jezusa, a jednak skapitulował przed zaciętością Jego wrogów. W sprawach najważniejszych nie może być kompromisu. Można być tylko wielkim zwycięzcą po stronie Boga albo żałosnym przegranym po drugiej stronie. Trzeciej możliwości nie ma.

Sobota, 8 lutego

Mk 6, 30-34
Człowiek w swojej wolności, inteligencji, oryginalności potrzebuje przewodnika na drodze życia duchowego. Dotyczy to również jednostek najbardziej wybitnych, przebojowych. Tych ostatnich może nawet szczególnie. Analiza historii potwierdza taką tezę. Biblia również mówi na ten temat choćby w czytanym dziś fragmencie. Potrzeby duchowe są dla człowieka najważniejsze, nawet jeżeli człowiek nie jest tego świadomy. Nikt nie chce przecież błąkać się w życiu jak owce bez pasterza. Los takich owiec z góry jest przesądzony. Jezus uświadomił to swoim uczniom. Dziś ciągle przypomina to Kościołowi, który nieustannie znajduje się w podwójnej roli: ma służyć pomocą ludziom na ich drodze do Boga i sam potrzebuje dobrych przewodników.