XXXIV Niedziela Zwykła, 26.11.2023r. – Niedziela Chrystusa Króla
Pierwsze czytanie: Ez 34,11–12.15–17
Prorok Ezechiel wypowiada swoje słowa w Babilonii już po tym, jak otrzymał informację o upadku Jerozolimy. Rozdział 34 jego księgi zawiera ocenę roli, jaką odegrali pasterze Izraela, to znaczy elita polityczno-religijna kraju – w największym do tamtego czasu upadku Narodu Wybranego. Ezechiel obnaża wielką winę tych właśnie środowisk, które zamiast dawać przykład wierności Przymierzu, wydawali się być pierwszymi w łamaniu jego wymagań. Głęboką aktualizację tego tekstu pozostawił nam święty Augustyn. W jego tekście mogą znaleźć swoje błędy i grzechy pasterze wszystkich czasów, również i naszych.
Wraz z Niewolą Babilońską Izrael stracił wszystko, co było przedmiotem największych i najpiękniejszych Bożych obietnic: Ziemię Obiecaną, Świątynię Jerozolimską i dynastię Dawidową. Ludzie bogaci, wykształceni, kapłani i najlepsi rzemieślnicy zostali uprowadzeni do Babilonii, a prosty naród, pozbawiony świątyni, popadał pod wpływy innych religii.
Jednakże Bóg nie uzależnia swoich obietnic i skuteczności swojego miłosierdzia od postaw ludzkich. On pozostaje wierny. Dlatego właśnie obiecuje zniszczonemu Izraelowi, że nie porzuci go. On sam będzie mu Pasterzem. Ta obietnica jest podstawą naszej nadziei na Boże prowadzenie także w trudnych czasach Kościelnych kryzysów.
Psalm responsoryjny: Ps 23,1–2a.2b–3.5.6
Psalm „Pan jest moim Pasterzem” to niewątpliwie jedna z ulubionych modlitw Psałterza. Roztacza on przed modlącym się perspektywę wspaniałej Bożej opieki. Bo któż z nas nie potrzebuje Bożego prowadzenia, odpoczynku od codziennych trosk, owych zielonych pastwisk i wód cichych, gdzie można odetchnąć?
Dlaczego zatem nie zawsze udaje nam się żyć w pełni obietnicami, które zawiera ten psalm? Dlaczego częściej przeżywamy słowa tej modlitwy jako obietnicę, a nie jako rzeczywistość codziennego życia?
Wydaje się, że kluczem jest odpowiedź na podstawowe pytanie: Czy rzeczywiście Bóg jest moim Pasterzem i czy słucham Jego głosu? Bo to właśnie odpowiedź wiary sprawia, że w naszym życiu wiele rzeczy zaczyna się porządkować. Opuszczają nas niepotrzebne i męczące pragnienia i ambicje. Codzienne działanie, choć może ciągle niełatwe, nabiera jednak znaczenia posłannictwa. Jesteśmy też w stanie poświęcić więcej czasu na przebywanie z Pasterzem w miejscach, które On nam wskazuje: na modlitwie, na posługiwaniu innym. Nie potrzebujemy już tak bardzo tego, co oferuje nam świat, a raczej staramy się sami coś dobrego temu światu dać i znajdujemy odpoczynek dla duszy.
Drugie czytanie: 1 Kor 15,20–26.28
Król to ten, kto posiada władzę. Jezus Chrystus przyszedł na ziemię, aby przynieść nam Królestwo Boże, a ściślej mówiąc „królowanie Boga”. Takie były pierwsze słowa Jego przepowiadania: „Bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!” (Mk 1, 15).
Uważna lektura Ewangelii wydaje się jednak wskazywać na rzeczywistość innego królowania. Kiedy szatan kusi Jezusa, pokazując mu królestwa ziemskie, mówi: „Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon” (Mt 4, 9). Sam Pan Jezus w Ewangelii wg św. Jana nazywa go „władcą tego świata” (J 14, 30). W naszych czasach sytuacja wydaje się analogiczna, a nawet można odnieść wrażenie, że ulega pogorszeniu.
Jak zatem powinniśmy rozumieć królowanie Boga dziś? Należy zwrócić uwagę na wezwanie Jezusa „Nawracajcie się!”. W nas Bóg może zakrólować, jeżeli otworzymy się na Jego panowanie. Bóg szanuje naszą wolność. Dlatego tak ważne jest, żebyśmy przyjęli Jego panowanie, dopóki trwa nasza doczesna pielgrzymka.
Ostateczne królowanie Boga dokona się wraz z powtórnym przyjściem Pana. Wtedy pokona wszelkich wrogów, a ostatnim będzie śmierć.
Ewangelia: Mt 25,31–46
Wszyscy mamy doświadczenie egzaminów, klasówek, testów i tym podobnych momentów, mających na celu sprawdzenie poziomu naszej wiedzy. Są to momenty stresujące i mało przyjemne. Jednym z większych pragnień studentów jest uprzednie zapoznanie się z pytaniami. Taka wiedza pomaga nam lepiej się przygotować do zbliżającej się próby naszej wiedzy czy umiejętności.
A przecież dzisiejsza przypowieść o Sądzie Ostatecznym jest takim właśnie „przeciekiem pytań przed maturą”. Choć bowiem sądzeni będziemy z całego życia, z naszej wierności przykazaniom we wszystkich jego sferach, to bardzo ważne miejsce będzie zajmowało nasze podejście do dzieł miłosierdzia. Prawda ta jest zawarta również na innych stronicach Pisma Świętego. Apostoł Jakub, którego list zawiera wiele różnych wymagań moralnych, mówi do nas, co następuje: „Mówcie i czyńcie tak, jak ludzie, którzy będą sądzeni na podstawie Prawa wolności. Będzie to bowiem sąd nieubłagany dla tego, który nie czynił miłosierdzia: miłosierdzie odnosi triumf nad sądem” (Jk 2, 12-13).
Weźmy sobie te słowa do serc szczególnie dziś, w uroczystość Chrystusa Króla, aby rozpoznać już dziś naszego Króla w ludziach potrzebujących, a na sądzie poznać Go w Jego wiecznej chwale!
Poniedziałek, 27.11.2023r.
Pierwsze czytanie: Dn 1, 1-6. 8-20
W ostatnim tygodniu roku liturgicznego czytamy księgę Daniela. Należy ona w dużej mierze do literatury apokaliptycznej. Opowiadania o życiu Daniela i jego towarzyszy w niewoli babilońskiej przeplatane są wizjami dziejów świata oraz zapowiedziami nadejścia Mesjasza.
Choć autor umieszcza fabułę opowieści w kontekście niewoli babilońskiej, to współczesne badania wskazują, że genezy powstania księgi należy upatrywać raczej w czasach powstań Machabeuszów przeciwko Antiochowi IV Epifanesowi, które miały miejsce w pierwszej połowie drugiego wieku przed Chrystusem.
Okres okupacji greckiej był dla Izraela szczególnie trudny. Poprzednie okupacje miały raczej polityczno-ekonomiczny charakter, pozbawiały Izrael niepodległego bytu. Okupacja grecka, natomiast, miała w sobie coś z popularnej w naszych czasach globalizacji, była bowiem próbą wprowadzenia greckich standardów ideologicznych. Dlatego w Jerozolimie pojawiły się greckie gimnazjony, a w świątyni umieszczono posąg Zeusa. Daniel jest przykładem oporu względem totalitarnych zakusów władcy. Trzyma się on prawa Bożego, a Bóg nie pozwala, aby stała mu się krzywda, stając się w ten sposób przykładem wierności pomimo niebezpieczeństw.
Psalm responsoryjny: Dn 3, 52. 53-54. 55-56
Hymny z księgi Daniela posiadają niezaprzeczalne piękno, wzniosłość i przesycone są duchem wiary. Dlatego też weszły na stałe do Liturgii Godzin, zajmując w niej poczesne miejsce. Z treści księgi dowiadujemy się jednak, że nie są one owocem spokojnych medytacji nad cichym jeziorem w porze zachodu słońca – choć na taki kontekst ich powstania mogłaby wskazywać ich teść. Mówią one przecież o wielkości Boga, o Jego wszechmocy, a przede wszystkim przepełnione są duchem wdzięczności.
Nie, księga mówi nam, że hymny te powstały w rozpalonym tyglu prób i prześladowań. Dlatego właśnie zaskakuje ich treść. Nie są to bowiem pieśni błagalno-żałobne, ale dziękczynno-wielbiące. Ale taki jest duch biblijnych bohaterów. W psalmach często spotykamy się z sytuacją, kiedy to psalm żałobny kończy się… dziękczynieniem. Przy czym dziękczynienie nie następuje, kiedy ustaje prześladowanie, ale jest ono po prostu ostatnią częścią modlitwy, której skutek dla modlącego nie jest jeszcze znany.
Uczmy się takiego właśnie ducha bezgranicznej wiary w Bożą interwencję w naszym życiu!
Ewangelia: Łk 21, 1-4
Historia ubogiej wdowy wskazuje na dwie ważne cechy naszego Mistrza, Jezusa Chrystusa. Pierwszą jest Jego … spostrzegawczość. Podczas, gdy wysokie datki bogatych wywoływały podziw u ludzi zebranych w świątyni jerozolimskiej, Jezus potrafił dostrzec ofiarę wdowy oraz ocenić jej wagę.
W tej postawie Pana Jezusa swoje umocnienie może znaleźć również nasza nadzieja. W naszym życiu jest wiele drobnych, anonimowych działań i ofiar. Bardzo wiele sytuacji przeżywamy w samotności. Często cierpimy z powodu niedocenienia naszych wysiłków. Dlatego owa „spostrzegawczość Boga” pomaga przeżywać tego rodzaju chwile z nadzieją i radością, a nawet cieszyć się, że nie widzą ich ludzie, a jedynie kochający nas Bóg. Bardzo ładnie mówi o tym Ps 56, 9: „Ty zapisałeś moje życie tułacze; przechowałeś Ty łzy moje w swoim bukłaku”.
A zatem, owa „spostrzegawczość” Boga jest gwarantem innej Jego cechy, a mianowicie sprawiedliwości. I od razu należy powiedzieć, że nie jest to sprawiedliwość „rozrachunkowa”, ale sprawiedliwość „błogosławiąca”. Niejednokrotnie w Ewangelii spotykamy się z sytuacją, kiedy to Jezus coś mało znaczącego jest w stanie przenieść na zupełnie inny poziom. Tak było z wodą przemienioną w wino w Kanie Galilejskiej, czy z chlebami i rybami w cudzie ich rozmnożenia.
Licząc na tę „sprawiedliwość błogosławiącą”, nie bójmy się składać Mu w ofierze codziennych drobnych i większych ofiar naszego wysiłku, szczodrości, czy wyrzeczenia. Ich duchowe owoce będą nas z pewnością nieustannie zaskakiwać i zachwycać.
Wtorek, 28.11.2023r.
Pierwsze czytanie: Dn 2, 31-45
Trudność w wyjaśnieniu snu Nabuchodonozora z dzisiejszego czytania polegała na tym, że król nie opowiedział swojego snu, ale zażądał od proroków, by najpierw odkryli jego treść. Tylko w ten sposób król był w stanie uwierzyć, że interpretacja snu jest prawdziwa.
Takiemu zadaniu był w stanie sprostać jedynie Daniel. I to nie dlatego, że był profesjonalnym wieszczkiem, ale że był Bożym wybrańcem, któremu Pan objawiał rzeczy dla innych zakryte.
Różne materiały, z których uczyniony jest posąg – od szlachetnego złota, po żelazo zmieszane z gliną – w pewnym sensie przypominają królestwa starożytności od Babilończyków do Rzymian. Kamieniem, który odrywa się i niszczy posąg, to być może fakt narodzin Jezusa Chrystusa.
Czy ta interpretacja zamyka kwestię? Tekst posiada aluzje do królestwa wiecznego, a więc do powtórnego przyjścia Mesjasza w czasach ostatecznych. Dlatego w obrazie posągu możemy dostrzec również całą historię ludzkości i myśl, którą ona się niekiedy kieruje. Znane jest powiedzenie: „Kolos na glinianych nogach”. Ludzkość ciągle zagrożona jest pomysłami budowania swojej egzystencji na niewłaściwych podstawach, co staje się z czasem przyczyną poważnych kryzysów, wojen i nieszczęść.
Psalm responsoryjny: Dn 3, 57-58a i 59a. 60a i 61
Słowa dzisiejszego psalmu responsoryjnego zostały zaczerpnięte z „Pieśni trzech młodzieńców”. Nazywali się Chananiasz, Miszael i Azariasz i byli towarzyszami niedoli Daniela. Tak samo jak on musieli oni znosić prześladowanie z powodu swojej wiary. Nie chcieli przystosowywać się do wymogów ich ciemiężycieli, zdradzając swojego Boga i tradycję, w której zostali wychowani. Nie modlą się też o uwolnienie, nie skarżą się, ale w rozpalonym piecu, który jest symbolem ognia prześladowań, wychwalają Boga i wzywają, aby do ich uwielbienia przyłączył się cały świat stworzony: byty widzialne i niewidzialne, materia nieożywiona i istoty rozumne.
Podobnie zachowała się słynna „Poznańska Piątka”, czyli grupa pięciu byłych wychowanków salezjańskich z Poznania, która za działalność konspiracyjną została skazana na śmierć. Gdy czekali na wykonanie wyroku w ciasnych celach śmierci drezdeńskiego więzieni, to w pewnej chwili zaczęli śpiewać. Strażnik zaczął krzyczeć do nich, że to jest zabronione. Ale co może być zabronione na 10 minut przed śmiercią? Czym można zastraszyć człowieka, który kieruje się właśnie do domu Ojca?
Ewangelia: Łk 21, 5-11
Mowy eschatologiczne Pana Jezusa należą do najtrudniejszych tekstów Ewangelii. Tym bardziej, że część ich treści wypełniła się już w chwili upadku Jerozolimy w 70 r.n.e. Jednak nie wszystkie teksty można wyjaśnić tamtymi odległymi wydarzeniami. Z tego powodu, ciągle na nowo odżywa „eschatologiczny niepokój”. Zazwyczaj wywołany jest on jakimś kryzysem dziejowym czy być może szczególną datą w kalendarzu. Wtedy ludzie pytają: Czy przypadkiem nie jesteśmy świadkami czasów ostatecznych?
Odpowiedź na ten niepokój podpowiada nam sam Pan Jezus: „Nie trwóżcie się!”. Taka właśnie ma być postawa chrześcijanina. My nie powinniśmy patrzeć jedynie na materialną stronę świata. Nie powinniśmy, a przecież niejednokrotnie takie właśnie spojrzenie jest dominujące. Pierwsi chrześcijanie nie tylko nie żyli w lęku przed powtórnym przyjściem Mesjasza, ale z nadzieją prosili o przyspieszenie tego przyjścia. W starożytnym hymnie „Didache” czytamy: „Niechaj przyjdzie łaska i przeminie świat!”.
Czy jesteśmy w stanie i my, na początku XXI wieku, z wiarą modlić się o Paruzję? Czy wypowiadając słowa „Przyjdź królestwo Twoje!” mamy świadomość, że prosimy właśnie o rychłe powtórne przyjście Pana?
Środa, 29.11.2023r.
Pierwsze czytanie: Dn 5, 1-6. 13-14. 16-17. 23-28
Uczta Baltazara należy do grupy najbardziej rozpoznawalnych historii biblijnych. Ręka pisząca tajemnicze słowa na ścianie zawsze poruszała wyobraźnię czytelników. Przyczyną ostrzeżenia, jakie otrzymał król, było zbezczeszczenie naczyń zagrabionych ze świątyni jerozolimskiej. Biesiadnikom nie wystarczyła gama rozrywek na królewskim bankiecie – jedzenie, muzyka, widowiska. Postanowili dla swojej zabawy użyć czegoś, co dla innych było święte. W tym momencie zakończyła się Boża cierpliwość i pojawiła się tajemnicza ręka.
Jednak pomimo pojawienia się znaku, nie następuje natychmiastowa kara. Uczestników uczty nie dotknęła zaraza, nie zawalił się budynek, w którym biesiadowali. Kara przybrała rozmiary dziejowe. Kilka dziesiątków lat później imperium babilońskie zostało podbite przez Persów.
W naszych czasach też spotykamy przypadki świętokradztwa. Ważna dla wielu ludzi sfera świętości jest chroniona przez prawo. Jednakże nie mniej ważne, aby każdy wierzący odniósł ten tekst przede wszystkim do siebie. Jesteśmy przecież świątynią Boga. Czy rzeczywiście Bóg jest szanowany w naszej duchowej świątyni? Święty Paweł ostrzega nas: „Nie łudźcie się:Bóg nie dozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje, to i żąć będzie” (Gal 6, 7-8).
Psalm responsoryjny: Dn 3, 62a i 63a i 64a i 65a. 66a i 67
Kontynuujemy modlitwę „Pieśnią trzech młodzieńców” z księgi proroka Daniela. W rozpalonym piecu byli oni w stanie wyśpiewywać dziękczynny hymn. Trzeba posiadać wielkiego ducha wiary, aby być zdolnym do radości i dziękczynienia w trudnych momentach. Ale dlaczego przywoływać momenty trudne? Radości brakuje nam często nawet w zwykłej codzienności, gdy niczego z pozoru nam nie brakuje. Jakże często nie umiemy cieszyć się naszą spokojną codziennością! A przecież Pismo Święte niejednokrotnie wzywa nas do radości. Mówi o tym najkrótszy werset w Biblii, czyli 1Tes 5, 16: „Zawsze się radujcie!” (w greckim oryginale ma on tylko 14 liter).
Ktoś może zapytać się: dlaczego niby mam się cieszyć? Odpowiedź możemy znaleźć w księdze Nehemiasza. Kiedy naród wybrany usłyszał słowa Prawa i zdał sobie sprawę, że ich nie przestrzega, to popadł w przygnębienie. Nehemiasz nie pochwalił jednak tej postawy, ale wezwał naród do radości: „Nie bądźcie przygnębieni, gdyż radość w Panu jest waszą ostoją” (Neh 8, 10). Radość zatem nie jest dla chrześcijanina luksusem czy nagrodą, ale swego rodzaju obowiązkiem, bo staje się ona dla niego źródłem wewnętrznej siły.
Postarajmy się zaczynać nasz dzień od radosnego dziękczynienia!
Ewangelia: Łk 21,12-19
W dzisiejszym urywku swojej mowy eschatologicznej Pan Jezus koncentruje się na postawie, jaką mają przyjąć Jego uczniowie i uczennice, kiedy nadejdzie moment prześladowań. Dowiadujemy się przede wszystkim, że będą oni grupą prześladowaną oraz że nie będą mogli liczyć nawet na solidarność rodzinną, bo to właśnie najbliżsi ludzie wydadzą ich w ręce wrogów.
Jednak pośród tego nieszczęścia nie pozostaną bez opieki. Mistrz wzywa ich, by weszli w trudną postawę ufności: „Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony”. Takie zaufanie jest trudne, bo przecież pragnienie kontroli nad tym, co się dzieje w nas i wokół nas jest zakorzenione w naszym instynkcie samozachowawczym. Jezus zapewnia jednak nas: „Ja dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie mógł się oprzeć ani sprzeciwić”. Wzywa nas zatem do szczególnej otwartości na natchnienia Ducha Świętego w momentach dla nas trudnych.
Nie zapominajmy o tym w naszej codzienności. Niejednokrotnie przecież ludzie wierzący zmuszeni są do „uzasadnienia tej nadziei, która w was jest” (1P 3, 15). Przyjmujmy takie chwile nie jako uczestnictwo w kłótni ideologicznej, ale raczej jako możliwość dania świadectwa. A danie świadectwa to nie wygrana w debacie, ale raczej pokazanie tego, co jest dla mnie cenne, co jest przyczyną mojej radości i wdzięczności, co nadaje sens mojemu życiu. Świadectwo to nie zwycięstwo, to propozycja.
Czwartek, 30.11.2023r. – święto św. Andrzeja Apostoła
Pierwsze czytanie: Iz 49, 1-6
Pierwsze czytanie dzisiejszego święta Andrzeja Apostoła zostało zaczerpnięte z księgi Izajasza i znane jest jako Druga Pieśń Sługi Jahwe. Choć w pierwszym rzędzie jest ona proroctwem odnoszącym się do Mesjasza, to w sensie dostosowanym możemy ją odnieść również do Apostoła Chrystusowego. Tym bardziej, że Apostoł Andrzej wsławił się działalnością misyjną, przez co zrealizował końcowe słowa pieśni: „Ustanowię cię światłością dla pogan, aby moje zbawienie dotarło aż do krańców ziemi”.
Według wschodniej tradycji, Apostoł odbył podróż misyjną po terenach współczesnej Ukrainy i Rosji. Wypowiedział proroctwo o założeniu Kijowa, a najdalszym punktem, który osiągnął była wyspa Wałaam na jeziorze Ładoga. Apostoł poruszał się zatem rzecznym traktem „Od Waregów do Greków”.
Pieśni Sługi Jahwe mówią o przyszłych cierpieniach Mesjasza. Również pod tym względem święty dzisiejszego dnia podzielił los Mistrza, umierając na krzyżu, który nam przypomina literę X, natomiast w języku greckim jest to litera „Ch”, czyli pierwsza litera imienia Chrystus.
W tym szczególnym dniu módlmy się o pokój dla Ukrainy, o opamiętanie się dla agresora oraz by agresor nie używał świętej historii chrześcijaństwa jako elementu wojennej propagandy.
Psalm responsoryjny: Ps 19, 2-3. 4-5ab
Psalm 19 liturgia z upodobaniem stosuje w dni wspomnienia apostołów Chrystusa. Takie użycie psalmu sugeruje sam św. Paweł w liście do Rzymian, gdzie argumentuje, że ci, którzy nie uwierzyli w Chrystusa nie mają prawa powiedzieć, że nie usłyszeli Dobrej Nowiny, bo przecież „po całej ziemi rozszedł się ich głos, aż na krańce świata ich słowa” (Rz 10, 18).
Co ciekawe, tłumaczenie, z którego korzystamy w liturgii nie jest jedynym możliwym. Psalm ten, wbrew pozorom, wcale nie mówi o przepowiadaniu apostolskim, lecz o głosie Boga w przyrodzie. Chodzi zatem o milczące przepowiadanie samym faktem istnienia stworzonego świata. Św. Jan Paweł II w „Tryptyku Rzymskim” pisze: „Jakże przedziwne jest Twoje milczenie we wszystkim, czym zewsząd przemawia stworzony świat”. Biblia Warszawsko-Praska w takim właśnie duchu tłumaczy wersety 4 i 5: „A wszystko bez słów i przemówień, nie można usłyszeć ich głosu. Lecz na świat cały idzie ich nauka, wieści przekazują aż po krańce ziemi”.
Dzisiejszy Kościół powołany jest do głoszenia Ewangelii. Jednakże wydaje się, że na pierwszym miejscu powinny stać nasze czyny, a dopiero potem słowa. To czyny ludzi wierzących mają objawiać chwałę Bożą współczesnemu światu.
Drugie czytanie: Rz 10, 9-18
List do Rzymian podejmuje trudny temat odrzucenia przepowiadania apostolskiego przez Żydów. Fakt ten po dziś dzień pozostaje tajemnicą historii zbawienia. Z drugiej strony, niektóre serca członków Narodu Wybranego otworzyły się na Dobrą Nowinę, a przede wszystkim otworzyły się serca pogan, którzy stali się zalążkiem nowego ludu Bożego – Kościoła. Bo przecież dary Boże nie mogą pozostać bezowocne.
Te trudności, na które natrafia głoszenie Chrystusa, występują i w naszych czasach. Tym niemniej, nie powinno to zniechęcać współczesnych apostołów do podejmowania wysiłków głoszenia Ewangelii świadectwem życia i słowem przepowiadania.
Głoszenie to bowiem samo w sobie jest tajemnicą. Święty Paweł mówi: „Spodobało się Bogu przez głupstwo głoszenia słowa zbawić wierzących” (1Kor 1, 21). Bo głoszenie może być często nawet słabe i mało przekonujące, ale jego efekt nie zależy tylko od głoszącego, jak od wewnętrznej siły, jaką posiada słowo i od postawy słuchającego. Dlatego w dzisiejszym czytaniu św. Paweł nam mówi: „Przeto wiara rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś, co się słyszy, jest słowo Chrystusa”. Otwierajmy się zatem na to słowo i pozwólmy, żeby stało się ono w nas źródłem nowego życia, abyśmy mogli nieść to życie potrzebujących przez głoszenie Dobrej Nowiny czynem i słowem.
Ewangelia: Mt 4, 18-22
Powołanie Andrzeja Apostoła Ewangelie podają w dwóch wersjach: Ewangelii synoptycznych i św. Jana. Ewangelia Umiłowanego Ucznia mówi, że powołanie Apostoła Andrzeja dokonało się jeszcze nad Jordanem, zaraz po chrzcie Jezusa (J 1, 35-42). Pierwszymi powołanymi byli Andrzej i Jan Ewangelista. Wschodnia tradycja nadaje bratu św. Piotra zaszczytny tytuł „Pierwszego Powołanego”. Być może jest to częściowo związane z rywalizacją chrześcijaństwa wschodniego z zachodnim. Grób św. Andrzeja znajduje się bowiem w greckim mieście Patras. Według Ewangelii Janowej, Andrzej ogłosił Piotrowi Dobrą Nowinę: „Znaleźliśmy Mesjasza!” (J 1, 41).
Według Ewangelii Mateusza, z której pochodzi dzisiejsze czytanie, powołanie miało miejsce nad jeziorem Genezaret i dotyczyło czwórki apostołów, którzy odegrają bardzo ważną rolę w życiu publicznym Jezusa, a chodzi o dwie pary braci: Piotra i Andrzeja oraz Jakuba i Jana.
Życie powołanych przez Pana Jezusa apostołów nie przestaje zadziwiać. Można do nich odnieść wyznanie Najświętszej Maryi Panny z Jej hymnu wdzięczności i uwielbienia, „Magnificat”: „Wielki rzeczy uczynił mi Wszechmocny!” (Łk, 1, 49). Owi prości rybacy galilejscy, wśród których ważne miejsce zajmuje patron dzisiejszego dnia -św. Andrzej-, dzięki swojej pokornej i szczodrej odpowiedzi na wezwanie Pana weszli na stałe nie tylko do historii zbawienia, ale i świata. Miliony ludzi na świecie noszą imię patrona dzisiejszego dnia. Krzyż św. Andrzeja jest bardzo ważnym symbolem. Św. Andrzej jest patronem ulic, miast i kościołów na całym świecie. Cały ten kult obrazuje, jak nieoczekiwane skutki może przybrać pozytywna odpowiedź na wezwanie Pana.
Piątek, 01.12.2023r.
Pierwsze czytanie: Dn 7, 2-14
Na zakończenie roku liturgicznego kontynuujemy lekturę księgi proroka Daniela. Rozdziały od 7. do 12. charakteryzują się tym, że prorok nie wyjaśnia już wizji władców babilońskich, lecz dzieli się własnymi. Wizja z dzisiejszego czytania, o czterech bestiach, jest w pewnym sensie analogiczna do wizji posągu z rozdziału drugiego księgi. Egzegeci interpretują cztery bestie jako obraz wielkich mocarstw starożytnego świata: Babilonii, Persów i Medów, greckiego imperium Aleksandra Macedońskiego i Cesarstwa Rzymskiego. Z perspektywy historii zbawienia wszystkie one postrzegane są jako agresywne i wrogie. Dopiero nadejście królestwa mesjańskiego i panowanie Syna Człowieczego wnosi do wizji Daniela pokój, radość i bezpieczeństwo.
W rzeczywistości, nie powinniśmy ograniczać tekstu biblijnego jedynie do interpretacji historycznej. W ten sposób możemy pomyśleć, że nas on już nie dotyczy. Opis bestii jedynie sugeruje, że możemy mieć do czynienia ze starożytnymi mocarstwami. A przecież możemy w nich widzieć wszelkie siły wrogi Bożym planom. I nie chodzi tylko o siły wrogie Kościołowi, ale również o siły, które niszczą Kościół od wewnątrz, o wrogie Bogu i Jego woli siły, które działają w sercu każdego człowieka.
Psalm responsoryjny: Dn 3, 75a i 76a i 77a i 78a. 79a i 80a i 81
Czytania z księgi Daniela zawierają w sobie świadectwa o okrutnych prześladowaniach i napawające trwogą, choć ukazujące zwycięstwo Boga, wizje. W jawnym kontraście do tych treści stoją modlitwy, które również zostały zaczerpnięte z tej księgi. Czytamy o rzeczach strasznych, o sytuacjach, w których tak trudno odnaleźć Bożą obecność i jej zaufać, a modlimy się pozostającymi w całkowitym kontraście z tą rzeczywistością słowami radości i dziękczynienia. Ale taki jest właśnie duch wiary.
Przykładem tak mocnej wiary są dla nas święci i kandydaci na ołtarze, którzy są najlepszymi nauczycielami wiary. Bardzo popularny ostatnio o. Dolindo powiedział, że jeden prosty akt zaufania, wyrażony słowami „Jezu, Ty się tym zajmij!”, daleko więcej znaczy niż tysiąc nerwowych modlitw, w których nie ma żadnego zaufania.
Ewangelia: Łk 21, 29-33
Pan Jezus zostawił uczniom nauczanie o swoim powtórnym przyjściu. Niektórym mogło się wydawać, że nastąpi ono jeszcze za życia pierwszego pokolenia chrześcijan. Ale wypełniła się tyko część proroctw apokaliptycznych. Nasze pokolenie ciągle czeka na przyjście Mesjasza i na przeobrażenie tego świata, zniszczonego przez grzech i niewierność.
Nie wiemy, czy Pan przyjdzie za naszego życia. Niekiedy obserwujemy znaki, mogące wskazywać na to, że jest już blisko. Jeżeli jednak paruzja nie nastąpi za naszego pokolenia, to nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy przybliżali królowanie Boga w tym świece swoją własną postawą. Bo przecież królowanie Boga dokonuje się, kiedy pozwalamy Mu działać przez nas w tym świecie, kiedy nie stawiamy Mu przeszkód, żeby Jego łaska działała w nas i przez nas.
Sobota, 02.12.2023r.
Pierwsze czytanie: Dn 7, 15-27
Wizja czterech bestii napełniła Daniela niepokojem. Istotnie, zapowiada ona jakieś bliżej nieokreślone, ale straszne wydarzenia. Wyjaśnienie, które otrzymuje prorok nie satysfakcjonuje nas, bo trudno je powiązać z konkretnymi wydarzeniami historycznymi. Ten tekst znajdzie swoją kontynuację w rozdziale 13. Apokalipsy św. Jana, gdzie mowa będzie o dwóch bestiach, z których jedna będzie miała cechy czterech bestii z księgi Daniela. W połączeniu z innymi tekstami Biblii, możemy dostrzec w tej wizji opis cierpień i prześladowań związanych z czasami ostatecznymi i pojawieniem się antychrysta.
Ale przecież „tajemnica bezbożności”, o której mówi św. Paweł w drugim liście do Tesaloniczan (2Tes 2, 7) już działa. I rzeczywiście, co jakiś czas następuje fala okrutnych i trudnych do racjonalnego wyjaśnienia prześladowań Kościoła. Tak było za czasów Rewolucji Francuskiej, a także w Związku Sowieckim, czy w Trzeciej Rzeszy. Ale „bestia” to nie tyle jakieś konkretne państwo, co raczej inspirujące tak straszne czyny ideologie. Dlatego tak bardzo ważne jest przyjęcie postawy prorockiego czuwania, aby nie był burzony Boży porządek tego świata, bo człowiek uwolniony od odpowiedzialności przed Bogiem jest zdolny do rzeczy strasznych.
Psalm responsoryjny: Dn 3, 82a i 83a i 84a i 85a. 86a i 87
Kończymy dzisiaj modlitwę hymnem, jakim trzej młodzieńcy chwalili Boga w piecu ognistym, co dla nas jest obrazem ognia prześladowań. Jak już zostało powiedziane, uwielbiać Boga w chwili cierpienia, zagrożenia i niepewności mogą tylko wierni o wielkim formacie duchowym. Powinniśmy jednak uświadomić sobie, że nie rodzimy się świętymi, lecz stajemy się nimi przez współpracę z Bożą łaską, szczególnie w trudnych momentach naszego życia. Doświadczenia życiowe stają się dla nas niejednokrotnie swego rodzaju rozpalonym tyglem, który sprawia cierpienie, ale również zmienia nasze spojrzenie na życie. Wielu nawróconych ludzi i wielu świętych nigdy by nie spotkało Boga, gdyby nie przeszli przez trudne chwile.
Jest taki homiletyczny przykład o oczyszczeniu przez ogień. Pewna grupa biblijna rozmyślała nad trzecim rozdziałem księgi Malachiasza. Mowa jest tam o oczyszczeniu posługujących w świątyni Lewitów. Jeden z uczestników spotkania zaczął zastanawiać się, dlaczego złotnik siedzi podczas przetapiania metalu. Ciekawość zaprowadziła go do jubilera, który wyjaśnił, że przetapianie i oczyszczanie jest procesem delikatnym, i jeżeli trwa on za długo, to można uszkodzić szlachetny metal. Dlatego trzeba siedzieć. „A skąd złotnik wie, że metal został oczyszczony?”. Na to pytanie jubiler odpowiedział: „Kiedy zobaczy na powierzchni odbicie swojej twarzy.
Prośmy Pana, aby Jego obraz ciągle się w nas odnawiał i byśmy byli gotowi śpiewać Mu hymny pochwalne również w trudnych chwilach!
Ewangelia: Łk 21, 34-36
Jednym z kluczowych słów tekstów eschatologicznych jest wezwanie „Czuwajcie!”. Przy czym nie chodzi tu o bezsenne noce, ale o trzeźwość myślenia, o swego rodzaju prorocki duchowy zmysł, jakim powinien charakteryzować się chrześcijanin. Nasza czujność może być jednak stępiona przez złe przyzwyczajenia, czy nałogi, jak obżarstwo i pijaństwo, o których mówi dzisiejsza Ewangelia. O dziwo, naszą czujność mogą zmylić nie tylko te naganne przyzwyczajenia, ale również kwestie godne pochwały, które Ewangelia nazywa „troskami doczesnymi”. Bo czy nie jest czymś godnym pochwały to, że troszczymy się o swoją przyszłość, o przyszłość rodziny, że staramy się jak najlepiej wypełniać nasze obowiązki i posiadamy życiowe aspiracje?
Choć może się to wydać paradoksalne, to nawet te właśnie pozytywne postawy wymagają właściwej oceny. Niejednokrotnie prowadzą one bowiem do tego, że zasklepiamy się w doczesności i tracimy zmysł transcendencji. To znaczy, że tracimy świadomość tego, że jesteśmy jedynie pielgrzymami na tej ziemi i nie mamy tu swojej trwałej ojczyzny. Starajmy się zatem żyć jak najlepiej, wypełniać swoje obowiązki, troszczyć się o bliskich i miejmy życiowe aspiracje, ale niech w naszym życiu znajdzie się miejsce również dla Pana Boga, nawet -a może przede wszystkim- jeżeli będzie to oznaczało, że nasze plany nie spełnią się w zamierzonej przez nas formie.