Komentarze do czytań – XXXII Tydzień Zwykły | od 7 do 13 listopada 2021 r. – Maciej Siekierski

 

XXXII Niedziela Zwykła, 7.11.2021 r.

Pierwsze czytanie: 1 Krl 17, 10-16

Czytanie dzisiejsze odwołuje się do drugiego, poza Mojżeszem najważniejszego, proroka judaizmu. Eliasz – wytrwały obrońca wiary w Boga jedynego – znany był Żydom zarówno z czynionych cudów i znaków jak też i z grożącego mu niejednokrotnie śmiercią konfliktu z czczącą kananejskiego bożka Baala, a pochodzącą z Fenicji, królową Jezebel i pozostającym pod jej wpływem siódmym królem Królestwa Północnego – Achabem. Po wcześniejszej zapowiedzi długotrwałej suszy stanowiącej Bożą karę dla odstępczego kraju, zagrożony zemstą władców, wiedziony wskazówkami Boga Eliasz ucieka początkowo na pustynię, by potem udać się do leżącej poza granicami Izraela, należącej do Fenicji, Sarepty Sydońskiej. Miejsce to oprócz bezpiecznego schronienia zapewnia mu też możliwość ujawnienia Mocy Boga także i wobec pogan. Prorok już wcześniej cudownie żywiony na pustyni przez kruki dziś poprzez niezwykłe rozmnożenie mąki i oliwy zapewnia pożywienie nie tylko sobie, ale i goszczącej go wdowie i jej synowi. Warunkiem koniecznym cudu, tak jak i w wielu innych podobnych przypadkach, jest zaufanie, jakie poganka ta okazuje przekazanym przez proroka słowom Jahwe i wynikające z nich na pozór sprzeczne z jej interesem działanie.

Psalm responsoryjny: Ps 146, 6c-7.8-9a.9b-10

Utwór, z którego pochodzą wersy dzisiejszego psalmu responsoryjnego, to stanowiące zapis wiary Izraela dzieło o charakterze hymnicznym, zawierające oprócz przypominanych dzisiaj, kierowanych ku Bogu pochwał także i pominięte w lekcji pouczenia i przestrogi. Podsumowaniem tak dzisiejszych wyimków jak i całego psalmu jest niewątpliwie wers dziesiąty, ogłaszający wieczyste królowanie Boga z Syjonu. Warto jest także zauważyć, że utwór ten składa się w zasadzie z samych cytatów i zapożyczeń pochodzących tak z innych psalmów jak też i kart Pięcioksięgu. Taki właśnie antologiczny charakter dzieła wraz z zawartymi w jego tekście zapożyczeniami z języka aramejskiego wskazują na relatywnie późny, bo datowany na okres perski, czas jego powstania. W przewidzianych na dziś wersach psalmista, a za nim i wszyscy modlący się, przywołuje wszystkie te szczególne okoliczności, w jakich Jahwe przychodzi na pomoc ludziom. Co ważne, Jego wychwalana tu opieka rozciąga się nie tylko nad wiernymi nakazom Jahwe – sprawiedliwymi, ale także i nad najsłabszymi – sierotami i wdowami, a nawet nad pozostającymi prawdopodobnie w kręgu kultów pogańskich przybyszami z innych części świata.

Drugie czytanie: Hbr 9, 24-28

List do Hebrajczyków to anonimowe, lecz ważne teologicznie dzieło, zaliczane ze względu na prezentowany przekaz do korpusu listów Pawłowych. Ze względu na adresatów jego tematyka koncentruje się na kwestiach kapłaństwa, przymierza i ofiary, a treść, pełna licznych nawiązań do Starego Testamentu, stara się wykazać, że to właśnie Osoba Chrystusa stanowi wypełnienie Starego Przymierza. Perykopa dzisiejsza zwraca naszą uwagę na dystans, jaki oddziela Chrystusa – składającego ofiarę z Siebie Samego Arcykapłana Idealnego – od Jego poprzedników. Podobny dystans dzieli otaczającą tron Boga, prawdziwą świątynię niebiańską od jej ziemskiego odbicia – Świątyni w Jerozolimie. W czasach Starego Przymierza, pomimo ciągle składanych ofiar, niebo było zamknięte i dopiero przebłagalna ofiara własnej krwi Chrystusa, będąc nieporównywalnie wyższa od wcześniejszych ofiar z krwi zwierząt, otworzyła je, oczyszczając niebiański przybytek i usuwając to, co oddziela człowieka od Boga. Pomimo że ziemska i potwierdzająca Jego człowieczeństwo, ofiara Chrystusa była, podobnie jak to się dzieje z każdą ludzką śmiercią, wydarzeniem jednorazowym, to w realiach niebiańskiego bezczasu trwa ona wiecznie, ustanawiając nową relację pomiędzy Bogiem i ludźmi oraz zapewniając nam ustawiczne wstawiennictwo Chrystusa u Boga. Dzięki temu ma ona i nieskończoną wartość, i, w odróżnieniu od ofiar poprzednich arcykapłanów, nie musi być nigdy więcej powtarzana, zapewniając ludziom porównywalną do pewności śmierci pewność odkupienia grzechów.

Ewangelia: Mk 12, 38-44

Perykopa dzisiejsza pochodzi z tej części Ewangelii wg św. Marka, która relacjonuje działalność Jezusa w Jerozolimie bezpośrednio poprzedzającą Jego mękę, śmierć i zmartwychwstanie. Jej treścią jest ostrzeżenie przed ówczesnymi „celebrytami” – uczonymi w Piśmie oraz stojący w kontrze do wcześniejszej krytyki pochwalny komentarz dotyczący zachowania ubogiej wdowy. Faryzeusze i uczeni w Piśmie to z jednej strony te odłamy religijnego życia Izraela, które jako poszukujące wiedzy o Bogu pozostają najbliższe Jezusowi. Z drugiej jednak strony karty Ewangelii po wielokroć przynoszą nam opisy sytuacji, w których to właśnie ci przedstawiciele ówczesnej religijnej elity Jerozolimy usiłują mniej lub bardziej pokrętnymi metodami przyłapać nowego Nauczyciela czy to na błędzie, czy to na bluźnierstwie. Te, zawsze nieudane, wysiłki prowadzą do sytuacji, w której ich podziw miesza się z nienawiścią, a wkrótce prowadzi także do podstępu, zdrady i fałszywych oskarżeń. W dzisiejszej lekcji Jezus, ostrzegając swoich uczniów, każe im się wystrzegać tych właśnie, z którymi dyskutuje. Czyni to zapewne dlatego, że dostrzega zatwardziałość ich serc, a także przewiduje jakże bliską już Paschę. Jednakże, motywując swe ostrzeżenie, nie odwołuje się ani do rzeczy ostatecznych, ani do czekającej Go przyszłości, a zwraca uwagę uczniów na drobne na pozór, ale za to jakże dobrze widoczne grzechy pseudo – nauczycieli Judaizmu takie jak pycha i chciwość. Chwilę potem wśród zwykłej krzątaniny świątynnego dziedzińca kobiet Jezus dostrzega ubogą wdowę i jej na pozór skromną ofiarę. Za pozbawioną wartości materialnej brał ją zapewne i ówczesny świat i sam pośredniczący w umieszczeniu ofiary w skarbonie, dyżurny kapłan. Ocena Jezusa jest jednak zupełnie inna. Dla Niego, a zatem i dla Boga, wartość składanej ofiary mierzona jest w proporcji do możliwości ofiarodawcy. Nieważne, że złożone przez wdowę dwa pieniążki to równowartość czwartej części asa, niewystarczającej nawet i na zakup jednego wróbla. Ofiara wdowy zasługuje na pochwałę właśnie dlatego, że choć skromna, stanowi dla jej domowego budżetu istotny uszczerbek, a dla niej samej wyrzeczenie.

Poniedziałek, 8.11.2021 r.

Pierwsze czytanie: Mdr 1, 1-7

Księga Mądrości, z której pochodzi dzisiejsze czytanie, to najpóźniejsze z dzieł katolickiego kanonu Starego Testamentu. Jej powstanie datuje się na połowę pierwszego wieku po Chrystusie. Ze względu na miejsce powstania, jakim była hellenistyczna ( wówczas pod panowaniem rzymskim) Aleksandria – miejsce zamieszkania licznej i dbającej o swój rozwój intelektualny diaspory żydowskiej oraz grecki, a nie hebrajski, język oryginału, jest ona zaliczana do tak zwanych dzieł deuterokanonicznych. Oznacza to, że za natchnioną nie uznają jej ani sami Żydzi, ani też kościoły protestanckie. Dla katolików stanowi ona jednakże tak samo cenny jak i księgi protokanoniczne element zbioru ksiąg dydaktycznych. Tematem przewodnim, skierowanej w zamyśle autora do rządzących, księgi jest dwojako rozumiana mądrość. Z ludzkiego punktu widzenia to ideał wiedzy człowieka sprawiedliwego, czyli kogoś, kto ściśle przestrzega nakazów Bożego prawa. Równocześnie, gdy spojrzeć na nią teologicznie, to jeden z najważniejszych duchowych darów Boga dla poszukującego Go i nieczyniącego zła. Dzisiejsze wezwania do umiłowania sprawiedliwości, rozmyślania o Panu z dobrocią i poszukiwania Go w prostocie serca stanowią ideę centralną całej księgi.

Psalm responsoryjny: Ps 139, 1b-3.4-5.7-8.9-10

Utwór, z którego pochodzą wersy dzisiejszego psalmu responsoryjnego, to dzieło o tyle ciekawe, że budzące spory i kontrowersje co do dominującego w nim gatunku literackiego. Podczas gdy jedni badacze podkreślają hymniczne aspekty dzieła, inni postrzegają w nim przede wszystkim aspekt mądrościowy. Niezależnie od tak daleko od siebie leżących klasyfikacji można, co dla nas najważniejsze, doszukać się w nim pochodzącej z okresu perskiego ufnej modlitwy niesłusznie oskarżanego człowieka. Co więcej, modlitwa ta wydaje się być niepozbawiona pewnej dozy przebiegłości. Orant, zanim przedstawi Bogu swe nieobecne w dzisiejszych wyimkach prośby, zaczyna od wychwalania Jego wszechwiedzy, która obejmuje dogłębne poznanie wszelkich tak obecnych jak i przyszłych aspektów życia ludzkiego. Stanowi ona także oczywiste źródło dotykającej życia człowieka Bożej wszechmocy. W dalszej części utworu psalmista proklamuje z kolei swoją całkowitą bezbronność wobec Jahwe i Jego zamiarów. Bóg otacza człowieka ze wszystkich stron i nawet gdyby taka była jego wola, nie ma on, tak w życiu doczesnym jak i wiecznym możliwości ucieczki przed Jego obliczem.

Ewangelia: Łk 17, 1-6

Perykopa dzisiejsza łączy dwa, w zasadzie niezależne od siebie, pouczenia Jezusa z krótkim i zainicjowanym przez uczniów dialogiem dotyczącym kwestii ich wiary. Pierwszy fragment tekstu kieruje naszą uwagę na najwyraźniej ponadczasowy problem jakże powszechnie obecnych także i we współczesnym świecie zgorszeń. Ich nieuchronność i powszechność nie stanowi jednak dla Jezusa przyczynku do pobłażania i przyzwolenia. W swoich skierowanych do uczniów słowach przestrzega On przez zgubnymi konsekwencjami, jakie poniosą gorszyciele. Pod szczególną ochroną Bożą znajdują się tu po raz kolejny „mali” czy też, jak chcą inni tłumacze, „maluczcy”. Pod tym słowem mogą kryć się ci wszyscy, którzy w otaczającym ich świecie znajdują się na nieznaczącej pozycji. Szczególnie wyraźne ostrzeżenie jest tu skierowane bezpośrednio do odpowiedzialnych nie tylko za zbawienie własne, ale także i innych, uczniów. Najwyraźniej w ocenie Jezusa zgorszenia powodowane przez Jego naśladowców stałyby się grzechem szczególnie ciężkim. Pouczenie to ma w sposób oczywisty charakter ponadczasowy, jako że w każdym okresie rozwoju Kościoła jego członkowie – chrześcijanie przeżywali własne, ale wciąż obecne, problemy z wiarą i moralnością. Kolejna część perykopy to wielokrotnie przewijające się na kartach Ewangelii wezwanie do chętnego i stałego przebaczania doznawanych uraz i krzywd. Według nauki Chrystusa chrześcijanie są dla siebie braćmi, a więc powinni być chętni i do upominania błądzących, i do miłosiernego darowywania win, i, co nie mniej ważne, do szczerego i pełnego skruchy ich wyznawania. Stawiane przez Jezusa wymagania nie należą do łatwych. Zarówno zachowanie moralnej doskonałości jak i ciągła piecza nad relacjami z często mocno konfliktowymi bliźnimi nie są zadaniem łatwym. Stąd też zapewne rodzi się skierowana przez Apostołów do swojego Mistrza prośba o przymnożenie wiary. Odpowiedź Jezusa wydaje się zaskakująca – odrobina prawdziwej, silnej wiary zdolna jest nie tylko dostarczyć sił do życia stawiającego na pozór jedynie niemożliwe do wypełnienia wymagania, ale także i mocy do dokonywania cudów.

 

Wtorek, 9.11.2021 r. – rocznica poświęcenia Bazyliki Laterańskiej

Pierwsze czytanie: 1 Kor 3, 9b-11. 16-17

W dzisiejszych wyjątkach św. Paweł, rozważając rolę apostolstwa w misji ewangelizacyjnej Kościoła, odnosi się do charakterystycznych dla jego piśmiennictwa obrazów. Pierwszy, nazywający Kościół Bożą rolą, nawiązuje do dobrze znanych wielu z jego słuchaczy kwestii uprawy ziemi. Drugi przedstawia tę instytucję jako budowlę opartą na fundamencie Chrystusa i wnoszoną mozolnie wysiłkiem kolejnych pokoleń budowniczych, czyli misjonarzy i kapłanów. To porównanie, w odróżnieniu od wcześniejszego – rolniczego, daje Pawłowi możliwość wyróżnienia szczególnie kompetentnych członków wspólnoty, jakimi są jej nauczyciele. W końcu, jako swoiste podsumowanie szerszych rozważań, pojawia się obraz metaforycznie porównujący chrześcijańską wspólnotę Koryntu z wciąż jeszcze wówczas istniejącą i znaną wielu judeochrześcijanom Świątynią Jerozolimską. Obraz ten zostaje jednak twórczo uzupełniony. Uświęcenie gminy chrześcijańskiej ma dokonywać się za pośrednictwem zamieszkującego w niej Ducha Świętego. Jego obecność nie tylko wprowadza do wspólnoty dary wynikające z wiary w zbawcze dzieło Chrystusa, ale także zapewnia jej Bożą opiekę i ochronę przed sprawcami trapiących ją ciągle podziałów wewnętrznych.

Psalm responsoryjny: Ps 46, 2-3.5-6.8-9

W dniu dzisiejszym w liturgii mamy do czynienia z utworem, którego przynależność gatunkowa stanowi przedmiot dyskusji. Na dziś wybrano te fragmenty psalmu, które stanowią deklarację ufności Narodu Wybranego wobec jego Boga – Jahwe. Pominięte wersy, zbliżając dzieło do hymnu, nie odbierają mu jego ufnościowo – pochwalnego charakteru. Czas powstania utworu jest na tyle trudny do ustalenia, że proponowana datacja rozciąga się od czasów przed niewolą, aż do okresu machabejskiego, a więc na więcej niż czterysta lat. Psalm wychwala Jahwe i jako miejsce ucieczki dla Jego ludu, i jako źródło jego wewnętrznej mocy. Bóg jest w świadomości społecznej pomocą w chwilach pochodzących z zewnątrz utrapień i niepokojów. W obecnym tu obrazie katastrof naturalnych można doszukiwać się odniesienia do znanych autorowi wydarzeń historycznych jak też i zapowiedzi o charakterze eschatologicznym. Ważną przesłanką do oddawania chwały Bogu jest Jego ciągła obecność w świętym mieście Jeruzalem i znajdującej się tam Świątyni. Autor odwołuje się także do zdumiewających dzieł Boga, jakimi była niejednokrotna obrona miasta przed napastnikami i cudowne rozproszenie wrogów Izraela.

Ewangelia: J 2, 13-22

Opisana w dzisiejszej perykopie scena oczyszczenia Świątyni Jerozolimskiej to jedna z najlepiej rozpoznawalnych scen z nauczycielskiej działalności Jezusa i jedna z niewielu, w których okazuje On fizycznie wyrażany gniew. Scena ta odnosi się do jakże ważnej dla judaizmu, choć obecnej także w innych systemach religijnych, koncepcji czystości miejsca świętego. Choć występuje ona we wszystkich czterech Ewangeliach Kanonicznych to synoptycy umieszczają ją prawie bezpośrednio przed Ostatnią Wieczerzą i Męką, podczas gdy dla Jana stanowi ona jeden z początkowych epizodów narracji. Jest to, wraz z nieco innym przebiegiem opisanych wydarzeń, dla niektórych uczonych podstawą, by postrzegać te dwa wydarzenia jako osobne. I tak przykładowo jedynie relacja Jana wymienia obecne na straganach przekupniów woły i owce. Odnosząc się natomiast do realiów historycznych, należy zauważyć, że w okresie Paschy Świątynia Jerozolimska była obiektem licznych pielgrzymek, goszcząc w swych progach od 300 do 400 tysięcy Żydów przybywających czasem z bardzo odległych stron świata. Było więc oczywiste dla wszystkich – także i dla samego Chrystusa, że niemożliwe było, by tak odległe podróże odbywali oni wraz z przeznaczonymi na ofiarę zwierzętami. Nie każdy z pielgrzymów dysponował także dopuszczanymi przez prawo religijne jako ofiara, a więc wolnymi od pogańskich symboli religijnych, monetami kruszcowymi. Gniew Chrystusa nie kieruje się więc przeciw koniecznym dla funkcjonowania Świątyni operacjom kupiecko-finansowym. Przedmiotem krytyki staje się jedynie miejsce ich dokonywania – dom Boży powinien stanowić miejsce modlitwy, a nie interesów. Stąd też może i niezbyt okazałe narzędzie kary. W rękach Jezusa pojawia się bicz ze sznurków zdecydowanie bardziej przypominający dziecięcą zabawkę niż rzymskie flagrum składające się z rzemieni, na których zakończeniach znajdowały się metalowe kulki i haczyki – narzędzie zamieniającej się niejednokrotnie w egzekucję kary cielesnej. Być może dlatego scena oczyszczenia świątyni prowadzi nie do aresztowania agresywnego szaleńca, a do dyskusji z Żydami zdziwionymi zachowaniem godnym nie religijnego reformatora, a Mesjasza objawiającego niespodziewanie swe nieprzekonywające dla nich bez dodatkowego uwiarygodnienia kolejnym znakiem, prawo do domu Ojca.

Środa, 10.11.2021 r. – wspomnienie św. Leona Wielkiego, papieża i doktora Kościoła

Pierwsze czytanie: Mdr 6, 1-11

Perykopa dzisiejsza rozpoczyna drugą, poświęconą istocie mądrości, część Księgi zatytułowanej na jej cześć. Prezentowane przez autora tezy wkładane są w usta żyjącego około tysiąc lat wcześniej króla-mędrca, Salomona. Przedstawione dziś myśli wyjaśniają, dlaczego to właśnie dla rządzących mądrość jest darem o szczególnej wadze. Jej posiadanie okazuje się dla nich niezbędne nie tylko do właściwego sprawowania urzędu tu na ziemi, ale także by uchronić się od pośmiertnej odpowiedzialności za doczesne błędy, jaką jest wiekuiste potępienie. Warto tu zaznaczyć, że obecna w Księdze Mądrości zbliżona do chrześcijańskiej, a więc obejmująca sąd, nagrodę albo karę, eschatologia jest najdojrzalszym produktem dotyczącej tego obszaru teologii judaistycznej. W dzisiejszych słowach autor przypomina, że sąd nie ominie nawet najpotężniejszych z żyjących, którzy będą musieli zdać sprawę z władzy powierzonej im przez Boga. Przypomina on także, że choć Pan stworzył wszystkich i o wszystkich się jednakowo troszczy, to od tych, którzy otrzymali więcej, będzie się również i więcej wymagać. Napomnienie to stanowi więc dla autora kolejną przesłankę mającą zachęcać rządzących do poszukiwania mądrości Bożej.

Psalm responsoryjny: Ps 82, 3-4.6-7

Wersy dzisiejszego psalmu pochodzą z utworu odnoszącego się do losu, jakże często występujących i w historii Izraela, i w czasach nam współczesnych, niesprawiedliwych sędziów. Osoby te z racji swego zawodu powołane są do oddawania każdemu tego, co jest mu należne. W praktyce, niestety, ich postępowanie jest dalekie od przestrzegania Bożych praw i nakazów. W konsekwencji utwór ten to lamentacja nad postępującymi sprzecznie z nakazami prawa Mojżeszowego, a zajmującymi wyróżnioną pozycję społeczną, niesprawiedliwymi sędziami. Do takiej interpretacji skłania także i współczesne utworowi, prorocze przesłanie Izajasza grożącego Izraelowi niewolą jako karą za zgodę na niesprawiedliwe i krzywdzące biednych i uciśnionych sądy. Psalmista staje się tu także prorokiem – nie ograniczając się do samego ostrzeżenia przed grożącym nieprawym Bożym sądem, ale także i wzywając ich do zmiany ich dotychczasowego postępowania. Kolejne słowa psalmu przypominają o na poły Bożej pozycji ludzi, którzy będąc zastępcami Boga na ziemi, ferują wyroki i, co nie mniej ważne, o tym, że jeśli nie pełnią właściwie zleconej im misji, to sąd Boga jest w stanie przywieść ich do upadku, ukrócając czynione przez nich bezprawie.

Ewangelia: Łk 17, 11-19

Perykopa dzisiejsza to relacja z wydarzenia, która oprócz kolejnej opowieści o cudzie uczynionym przez Mistrza ma także i walor dydaktyczny, gdyż podkreśla wagę, jaką powinno mieć dla każdego z nas dziękczynienie Bogu za otrzymane łaski i dobra. Trudno jest powiedzieć, czy występujących w niej dziesięciu trędowatych to poszukująca towarzystwa podobnych sobie grupa, zmuszonych do życia poza społeczeństwem nieszczęśników, czy osoby połączone jedynie wspólną chęcią poszukiwania pomocy Jezusa-Cudotwórcy. To, co jest jednak oczywiste, to ich wiara w nadludzką moc, jaką dysponuje wędrowny Nauczyciel z Nazaretu. Wynikające z nakazów prawa Mojżeszowego polecenie udania się do kapłanów jako jedynych uprawnionych do orzeczenia uzdrowienia i przywrócenia wygnańców społeczeństwu, zostaje dziś skierowane do osób wciąż chorych. Ich zaufanie Jezusowi i wiara w moc Jego słów staje się więc warunkiem uzdrowienia, do jakiego dochodzi „w drodze”, a więc dopiero po ufnym wykonaniu wydanego na pozór na wyrost polecenia. Choć samo uzdrowienie jest ewidentnym cudem, to punkt ciężkości przekazu leży nie w nim samym, a pozostaje rozpięty na kontraście pomiędzy obecnym w życiu całej dziesiątki zawierzeniem, a brakiem jakże oczekiwanego przez Boga dziękczynienia u dziewięciu z nich. Szczególne zdziwienie słuchaczy powinno także budzić to, że do takiej reakcji zdolny jest akurat Samarytanin, a więc człowiek nie tylko nie należący do Narodu Wybranego, ale także będący dla ówczesnych Żydów kimś w zasadzie gorszym od „zwykłych” pogan, bo i religijnym renegatem, i synkretystą, a także i kolaborantem okupacyjnych władz rzymskich. Dzieje się tak być może dlatego, że ów mieszkaniec północy musiał cechować się wyjątkowo głęboką wiarą, gdyż poszukuje ratunku u Jezusa, choć zdaje sobie sprawę ze swojej gorszej pozycji, a więc także i z niewielkich szans na wysłuchanie i uzdrowienie. Co więcej w ten właśnie sposób, a więc wyrażając wdzięczność Bogu, ten dotąd pogardzany człowiek staje się i dla ówczesnych Żydów, i dla nas wszystkich nie kimś gorszym, a godnym podziwu wzorem do naśladowania.

Czwartek, 11.11.2021 r. – wspomnienie św. Marcina z Tours, biskupa

Pierwsze czytanie: Mdr 7, 22 – 8, 1

Perykopa ta to tekst o fundamentalnym znaczeniu dla przesłania Księgi. Wyjaśnia on źródło, naturę i sposoby działania Mądrości. Stanowi swoistą litanię sławiącą przymioty utożsamianego z Nią Bożego Ducha. Należy jednak pamiętać, że pomimo zbieżności wspominanych tu cech stanowi to dopiero zapowiedź charakterystycznego dla chrześcijaństwa trynitarnego postrzegania Boga, a nie dowód wiary judaistycznego autora Księgi w Trzecią Osobę Trójcy Świętej. Przywołane tu zostają dwa porządki działania Mądrości Bożej – kosmiczny, w którym bierze Ona udział w kształtowaniu świata i antropologiczny, w którym odpowiada za płynące z miłości ku stworzeniu duchowe kształtowanie przyjaciół Boga i Jego proroków. Niezależnie od celu działania pozostają one zawsze jednakowo tak niezwykle skuteczne jak i czyste. Spersonifikowany przez autora Duch Bożej Mądrości nie jest poddany porządkowi materialnemu. Pozostając osobnym od świata, a więc transcendentnym, przenika go jednak w swojej immanencji, kształtując i materię, i byty duchowe zgodnie z własnymi oczekiwaniami i bez wywoływania w nich jakiejkolwiek szkody. To Tchnienie Bożej Mocy opiekuje się równocześnie wszystkim, co zostało wcześniej stworzone.

Psalm responsoryjny: Ps 119, 89-90.91 i 130.135 i 175

Dzisiejsze słowa pochodzą z jednego z najdłuższych, bo liczącego aż sto siedemdziesiąt sześć wersów, utworu o odnoszącym się do treści Pięcioksięgu charakterze antologicznym. Choć formalnie spełnia on wymogi poezji hebrajskiej, niektórzy komentatorzy odbierają mu cechy psalmu nazywając go „hagiografem”. Utwór ten posiada wielką wartość dydaktyczną pouczając, że najwyższa dostępna człowiekowi mądrość sprowadza się w każdej sytuacji do jak najwierniejszego zachowywania postanowień Bożego prawa. Datowanie utworu pozostaje do dziś niepewne, a najprawdopodobniejszą spośród wielu propozycji jest każąca postrzegać go jako dzieło deuteronomistycznych mędrców okresu niewoli babilońskiej. Hymniczne strofy przedstawiają Słowo Jahwe jako przynoszące pewność prawego postępowania i godne uwielbienia źródło wiecznej i trwałej mocy wyznawców. W połączeniu z ponadczasową wiernością Boga i Jego stałością w dotrzymywaniu swych obietnic czyni to z Tory i Bożej Opatrzności fundament trwałości, służącego swemu Stwórcy świata. Prawo Boże staje się więc zarazem jedyną, ale i dostępną dla każdego, sławiącego Go i oddającego się Jego opiece człowieka, bramą do mądrości i oświecenia.

Ewangelia: Łk 17, 20-25

Perykopę dzisiejszą rozpoczyna krótki, bo liczący jedynie dwa wersy dialog Jezusa z faryzeuszami. Niezależnie od swej skąpej objętości ma on jednak niezwykle ważne znaczenia teologiczne, gdyż umożliwia lepsze zrozumienie tego, co stanowi istotę Królewstwa Bożego. Warto tu wspomnieć także o tym, że sama idea Królewstwa Bożego nie jest w nauczaniu Jezusa niczym oryginalnym, gdyż oczekiwanie na taki właśnie ostatni, a zarazem cudowny etap historii Izraela jest powszechnie obecne w zbiorowej świadomości Narodu Wybranego mniej więcej od o około 600 lat wcześniejszego momentu upadku Jerozolimy. Sama natomiast, dokonywana przez Jezusa-Mesjasza, interpretacja tego wydarzenia zdecydowanie odróżnia Go od wszelkich wcześniejszych proroków Izraela. Dla nowego Nauczyciela nadejście panowania Boga na Ziemi nie będzie niczym, co można by postrzegać jako spektakularne wydarzenie historyczne, a raczej, zachodzącym pod wpływem Ducha Świętego, stopniowym procesem codziennie pogłębiającej się przemiany serc oczekujących na nie ludzi. Co więcej, Jezusowe Królewstwo Boże nie jest tworem politycznym czy też geograficznym, a pochodzi nie z tego świata. Kolejne słowa Jezusa stanowią z kolei skierowane do uczniów rozwinięcie wątków wcześniejszej dyskusji. W wymiarze eschatologicznym Chrystus zapowiada tu zarówno czekające Jego wyznawców dni ucisku i prześladowań jak też związane z nimi pragnienia wiernych, kierujące ich serca i w stronę smutku po utraconych nieodwracalnie czasach Jego ziemskiej posługi, i ku oczekiwaniu na Jego powtórne przyjście – Paruzję. Zawarta w słowach Jezusa zapowiedź tego wydarzenia kieruje nasze myśli ku czemuś tak nagłemu jak i powszechnie dostrzegalnemu. Przyjście Syna Człowieczego w chwale ma stać się podobne do błyskawicy oświetlającej niespodziewanie cały nieboskłon. Co niemniej ważne, ostrzega On także swoich słuchaczy przed ryzykiem, jakie w obliczu prześladowań i eschatologicznych tęsknot będą stanowili dla Jego wyznawców fałszywi prorocy.

Piątek, 12.11.2021 r. – wspomnienie św. Jozafata, biskupa i męczennika

Pierwsze czytanie: Mdr 13, 1-9

Tekst odnoszący się historycznie do pogańskich wyznawców kultów astralnych i czcicieli sił przyrody w dzisiejszym coraz bardziej zateizowanym świecie nie tylko nie traci na aktualności, ale i nabiera zupełnie nowych wymiarów odnoszących się do jakże współcześnie popularnych poglądów materialistyczno-naukowych. Autor Księgi postrzega odstępców od prawdziwej, czyli monoteistycznej religii, jako pozbawionych kompetencji intelektualnych ignorantów niezdolnych do głębszego wejrzenia w naturę rzeczy. Tak definiowana intelektualna ślepota nie pozwala im, pomimo nieudolnie, choć z wysiłkiem czynionych poszukiwań, wejrzeć głębiej w naturę świata stworzonego. Z tego to właśnie powodu nie są oni zdolni dostrzec kryjącego się w jego bytach odcisku ręki ich Stwórcy – Boga. Warto jest jednak wspomnieć, że pomimo swych krytycznych słów, autor zachowuje cień sympatii dla czcicieli przyrody, gdyż pozostaje urzeczony pięknem i harmonią wszechświata. Idąc krok dalej, postrzega je jednak nie jako wartość samą w sobie, a jako obraz Bożego majestatu i potęgi. Jest tak, gdyż w odróżnieniu od pogan zachwyt ten nie przesłania mu możliwości postrzegania prawdziwego i nieprzemijającego piękna ich Stwórcy.

Psalm responsoryjny: Ps 19, 2-3.4-5b

Wersy dzisiejsze zaczerpnięte są z pierwszej części pochodzącego z czasów powygnaniowych utworu stanowiącego hymn na cześć Boga Stwórcy, objawiającego się w swoich dziełach. Mamy tu do czynienia z antropomorfizacją nieboskłonu czy też pór dnia. Nie oznacza to jednak ich ubóstwienia. Przez autora psalmu są one postrzegane jako byty żywe i zdolne do głoszenia chwały Boga. Dzień i noc – dzieła rąk Bożych – niczym dwa chóry recytują więc naprzemiennie i przekazują sobie nawzajem hymn wychwalający moc swego Stwórcy – Jahwe. Stają się one w ten sposób nauczycielami człowieka, który patrząc na nie i podziwiając ich doskonałość i ogrom, postrzega je nie jako samoistne twory natury, a jako źródła wiedzy o potędze Boga widocznej w skutkach Jego działania, jakimi są i sam świat stworzony, i perfekcja rządzących przyrodą praw. Kolejne wersy utworu każą się nam z kolei zastanowić nad tym, że przekaz ten nie musi być wypowiadany w postaci słów jakiegokolwiek z języków znanych narodom zamieszkującym ziemię. Ten niewerbalny przekaz (dziś moglibyśmy pomyśleć w tym miejscu o uniwersalnym języku fizyki i matematyki) dociera jednak z tą samą mocą do każdego miejsca wszechświata.

Ewangelia: Łk 17, 26-37

Stanowiąca kontynuację lekcji wczorajszej perykopa rozwija wcześniej zasygnalizowany eschatologiczny wątek nauczania Jezusa. Rozpoczyna on więc swoją narrację od porównania przepowiadanej przyszłości ze znaną każdemu Żydowi historią ocalałego przed potopem Noego i nie mniej spektakularnej, a przy okazji dużo lepiej osadzonej w historii opowieści o zniszczeniu Sodomy i Gomory. Dzień Paruzji, choć oczekiwany z wytęsknieniem przez wszystkich, staje się więc w ustach Jezusa nie tyle wydarzeniem radosnym, co chwilą sądu i zagłady grzesznych, jakże podobną w swym wydźwięku do wielokroć przywoływanego przez Proroków Mniejszych dnia Pańskiego – dnia Jahwe. Należy także bezwzględnie odrzucić zapowiadające te wydarzenia fałszywe wieści i pogłoski. Czas Końca Świata pozostanie aż do tej chwili nie tylko nieznaną ludziom tajemnicą, ale też i całkowitym zaskoczeniem. Pewnikiem pozostaje natomiast zapowiedź wydarzeń najbliższych, czyli zdrady, odrzucenia i cierpienia, jakie dotkną Syna Człowieczego przed Jego hańbiącą śmiercią. Skoro celem powtórnego przyjścia Mesjasza będzie sąd nad światem, to wszystko inne – tak sprawy codzienne jak po ludzku wielkie – powinny być dla uczniów Jezusa mniej ważne od troski o przyszłe zbawienie ich dusz. Nie warto jest się oglądać wstecz, gdyż zbytnio zapatrzonym w przeszłość grozi opisany na kartach Księgi Rodzaju los żony Lota zamienionej w „słup soli – pomnik duszy, co niedowierzała”. Warto jest więc, by człowiek zachowywał pro-eschatologiczną postawę przez całe swe życie. Wszelkie próby kompromisu ze światem, mające na celu zachowanie życia wśród prześladowań, są więc całkowicie nieopłacalne, gdyż za cenę dóbr przemijających zagrażają dobru ostatecznemu – zbawieniu. Z kolei użyte w ostatnim wersie dość brutalne porównanie nie stanowi bezpośredniej zapowiedzi przyszłości, a jest cytatem z przysłowia, czerpiącego z doświadczeń pustynnego kraju – zapowiedzią tego, że miejsce sądu będzie dostrzegalne z daleka.

Sobota, 13.11.2021 r. – wspomnienie Świętych Benedykta, Jana, Mateusza, Izaaka i Krystyna, pierwszych męczenników Polski

Pierwsze czytanie: Mdr 18, 14-16; 19, 6-9

Czytanie dzisiejsze składa się z wyjątków, pochodzących z dwóch ostatnich rozdziałów Księgi, stanowiących równocześnie zakończenie jej trzeciej części poświęconej mądrościowej reinterpretacji wydarzeń biblijnych, obejmujących okres od stworzenia świata do wyjścia Izraelitów z Egiptu. Wydarzenia stanowią dla autora tło do przywołania jakże przejmującego opisu potęgi Wszechmocnego Słowa Boga, którego działanie w świecie stanowi równocześnie przyczynek do zagłady ludów skazanych na zatracenie jak i ratunek i źródło radości dla wybranego przez Niego narodu – Izraela. Warto jest tu zauważyć, że taki właśnie majestatyczny obraz zstąpienia na ziemię Słowa rozumianego tu jako czynna Wola Boga stanowi punkt wyjścia dla apokaliptycznych wizji opisanych przez Świętego Jana. Z kolei przekształcone w swej naturze, czy jak wolą inni tłumacze ponownie ukształtowane stworzenie, to obraz cudów Boga ratującego swój lud ponadnaturalnymi wydarzeniami wyjścia z niewoli egipskiej. Oprócz oczywistego kontekstu historycznego obrazy te mają także i znaczenie przenośne, jako że zstąpienie Słowa na ziemię także i w tym przypadku prowadzi do uwolnienia wiernych Bogu ludzi z okowów grzechu, symbolizowanego tu przez niewolę egipską.

Psalm responsoryjny: Ps 126, 1b-2b.2c-3.4-5.6

Psalm dzisiejszy jest utworem o tyle ciekawym, że zawarte w nim wersy zależnie od interpretacji mogą zostać odniesione albo do wydarzeń przeszłych, albo stanowić modlitwę o lepszą przyszłość. Pełne żalu gorzkie wspomnienie wygnania Izraela zlewa się tu w jedno ze zbiorowym hymnem ufności, kierowanym przez naród ku Jahwe. Naród Wybrany jest tu zbiorowym orantem proszącym Boga o przywrócenie mu samostanowienia i dobrobytu w odzyskanej właśnie na powrót Ziemi Obiecanej. Utwór może więc zostać odczytany jako pełne nadziei na całkowite wypełnienie się Bożych obietnic narzekanie związane z tym, że pomimo jakże optymistycznych zapowiedzi proroków sytuacja Izraela jest dalej trudna. Psalmista, wspominając chwilę powrotu do stron rodzinnych, używa tu określeń mówiących o odwróceniu, czy też zmianie losu charakterystycznych właśnie dla opisów zapowiadających ostateczne odnowienie swego narodu. Radość, jaką przejawiają powracający Izraelici, jest także i swoistą formą głoszenia potęgi Boga wśród pogan. Ci, choć pierwotnie wątpili w moc Jahwe, teraz, gdy Naród Wybrany dostąpił odmiany losu, sami dostrzegają wielkie dzieła Boga – wychwalając przez to mimowolnie Jego potęgę.

Ewangelia: Łk 18, 1-8

Perykopa dzisiejsza pochodzi z osiemnastego rozdziału Ewangelii wg św. Łukasza, którego tematyką są między innymi pouczenia Jezusa dotyczące zasadniczych przymiotów modlitwy chrześcijańskiej, jakimi są wytrwałość i ufność. By unaocznić je słuchaczom, Nauczyciel posługuje się obrazami świetnie wpisanymi i w życie codzienne swoich słuchaczy, i w realia naszego współczesnego świata. I tak, niegodziwy sędzia ulega nagabywaniom wdowy nie ze względu na słuszność jej sprawy, a powodowany jakże dobrze znanym i nam poszukiwaniem spokoju i uwolnienia od natarczywości innych ludzi. Przy okazji Łukasz przedstawia chyba najbardziej autentyczną i wciąż aktualną definicję człowieka złego, określając go jako kogoś, kto „ani Boga się nie boi, ani nie liczy się z innymi ludźmi”. Mamy tu do czynienia ze świadomym i zawinionym odejściem od jakiejkolwiek relacji człowieka z Bogiem. Co więcej, człowiek taki, odchodząc od praw Bożych i wyrzucając ze swego sposobu myślenia kwestie związane z nieuchronnością Bożej nagrody i kary, jest z takiego postępowania dumny, czyniąc z własnego bezbożnictwa podstawę do publicznie ogłaszanej chwały. Z braku bojaźni Bożej rodzi się tu także odejście od praw ziemskiej sprawiedliwości. Człowiek taki nie uznaje za konieczną jakiejkolwiek ofiary czy poświęcenia dla powierzonej mu społeczności i służy wyłącznie samemu sobie. W konsekwencji wdowa pozbawiona środków materialnych potrzebnych do tego, by nadać swej sprawie bieg urzędowy, jest z tego powodu zmuszona do znoszenia niesprawiedliwości ponad konieczną miarę. Warto jest tu także zauważyć, że użyty przez Jezusa przykład jest dla Jego słuchaczy tym bardziej spektakularny, jako że świetnie wpisuje się w przepisy prawa Mojżeszowego, potępiającego zarówno sędziów niesprawiedliwych jak i tych, którzy uciskają sieroty i wdowy. Jezus, by przekonać swoich słuchaczy, dokonuje tu prostego zabiegu retorycznego, tłumacząc im, że skoro nawet tak odległa od dobra postać ulega w końcu wytrwałym prośbom petenta, to brak analogicznej reakcji u dobrego z natury Boga jest czymś zupełnie nieprawdopodobnym.