Niedziela, 30.10.2016 r.
Pierwsze czytanie: Mdr 11,22-12,2
Pascal przekonał nas o ogromnej, wręcz nieskończonej różnicy, jaka istnieje między człowiekiem a światem. I choć autor Księgi Mądrości nie mógł znać jego poglądów, to jednak właśnie do nas jako tych, którzy czytają jego Księgę po Pascalu, zostały skierowane jego słowa. Jak człowiek jest mały wobec wszechświata, tak wszechświat – wobec Boga. Ten nieskończenie większy od świata Bóg okazuje jednak litość swojemu stworzeniu. Tylko dzięki tej litości udaje się zachować harmonię kosmosu, to właśnie nią żyje świat. Dzisiejsze pierwsze czytanie w szczególny sposób uwypukla powszechność prawdy o Bożym miłosierdziu – dlatego tak często powraca w nim słowo „wszystko”. Bóg miłuje całe stworzenie, przy czym szczególny nacisk autor Księgi Mądrości kładzie na ideę całości. Miłosierdzie jest wpisane w charakter relacji, jaka łączy Stwórcę ze światem i człowiekiem. Jest tak dlatego, że akt stworzenia implikuje podtrzymywanie tego, co zostało stworzone, w istnieniu. Bóg-Stwórca jest zatem miłośnikiem życia – tym, dla którego najważniejsze jest chronienie go przed upadkiem. Litość, jaką Bóg okazuje stworzeniu, może być uznana za teofanię, a ufundowany na miłości świat wprost wskazuje na Boga.
Psalm responsoryjny: Ps 145,1-2.8-9.10-11.13cd-14
Psalm 145, z którego pochodzą śpiewane dzisiaj wezwania, ma bardzo czytelną, trójdzielną strukturę. Zaczyna się on od uwielbienia Boga przez psalmistę (por. Ps 145,1-10), po którym mówi się najpierw o Bożym panowaniu (por. Ps 145,11-13), a następnie – o działaniu Boga, który okazuje ludziom swoją łaskawość i dobroć (por. Ps 145,14-21). Taka struktura wyraża pewną ważną myśl teologiczną – uwielbienie Boga wyśpiewane w pierwszej części, z której pochodzi większość dzisiejszych wezwań, okazuje się zależne od Bożego działania. Lektura dzisiejszych wezwań w kontekście całego psalmu i uświadomienie sobie tej zależności pozwoli nam pełniej zrozumieć, czego dotyczy uwielbienie, z jakim psalmista odnosi się dzisiaj do Boga.
Drugie czytanie: 2 Tes 1,11-2,2
„Oczekujemy Twego przyjścia w chwale” – te słowa, które powtarzamy podczas każdej Mszy Świętej, wyrażają podstawowe ukierunkowanie życia chrześcijańskiego. Świadomość eschatologiczna jest konstytutywnym elementem chrześcijaństwa. Oczekiwanie powtórnego przyjścia towarzyszyło również pierwotnemu Kościołowi. Bliskość pierwszego przyjścia czyniła je znacznie silniejszym niż dzisiaj – wówczas można jeszcze było żywić przekonanie, że powtórne przyjście Pana Jezusa nastąpi niedługo po Jego wniebowstąpieniu. Święty Paweł poucza Tesaloniczan, że dzień Pański nie nadejdzie tak szybko, jak niektórzy się tego spodziewają. W dalszej części listu mówi o znakach, które go poprzedzą. Dzisiejsze czytanie uwypukla jednak nieco inny aspekt tego fragmentu Drugiego Listu do Tesaloniczan – na plan pierwszy wysuwają się nie tyle wydarzenia, które mają poprzedzić dzień Pański, co dowartościowanie naszej ziemskiej wędrówki. Wynika to jednoznacznie z powiązania drugiej części czytania z pierwszą, w której święty Paweł pisze o uwielbieniu Pana Jezusa – uwielbieniu, które zgodnie z 10 wersetem pierwszego rozdziału Pierwszego Listu do Tesaloniczan (1Tes 1,10) będzie miało miejsce podczas powtórnego przyjścia – dokonującym się w nas za sprawą pragnienia dobra i działania wiary, dzięki którym stajemy się godni Bożego wezwania.
Aklamacja: J 3,16
Werset śpiewany przed dzisiejszą Ewangelią stanowi serce Ewangelii według świętego Jana i streszcza w sobie znaczną część jej orędzia. Aby lepiej zrozumieć, jaki dar z Syna ma na myśli Ewangelista, warto umieścić tę wypowiedź w dwóch kontekstach. Jeden z nich to bezpośrednio poprzedzająca nasz werset pierwsza zapowiedź wywyższenia Syna Człowieczego, która jest bardzo zbliżona do J 3,16 zarówno pod względem tematu, jak i struktury. Umieszczony w tym kontekście, dar z Syna okazuje się tożsamy z Jego wywyższeniem na krzyżu. Innym kontekstem jest zdrada Judasza, którą święty Jan określa czasownikiem paradi,dwmi, pochodzącym od pojawiającego się w naszym wersecie di,dwmi. Jak zatem Bóg daje swojego Syna światu, aby zbawił wszystkich, tak Judasz wydaje Go na śmierć.
Ewangelia: Łk 19,1-10
Zaskakująca klamra spaja tę perykopę. Jezus przyszedł „odszukać i zbawić to, co zginęło”, Zacheusz zaś tak bardzo chciał go zobaczyć, że aby móc zrealizować swój zamiar, wspiął się na sykomorę. Zarówno Bóg, jak i człowiek, w pewien sposób szukają siebie nawzajem. Do spotkania Zacheusza z Jezusem prowadzi nie jednostronny, lecz obustronny ruch – i choć tym, który dominuje w tej sytuacji, jest z pewnością Jezus, chcący zatrzymać się w domu Zacheusza, to jednak nie sposób nie docenić inicjatywy podjętej przez celnika. W ich spotkaniu dochodzi zatem do spełnienia dwóch dążeń – takiego samego spełnienia jak to, którego wyczekiwanie tworzy napięcie charakterystyczne dla Pieśni nad Pieśniami. Dlatego właśnie opowiadanie o Zacheuszu to jeden z najpiękniejszych ewangelicznych obrazów miłości między Bogiem a człowiekiem.
[dzien 2]
Poniedziałek, 31.10.2016 r.
Pierwsze czytanie: Flp 2,1-4
Nieprzypadkowo jeden z najważniejszych tekstów chrystologicznych w listach świętego Pawła został poprzedzony wezwaniem o charakterze moralnym. Teologia Apostoła Narodów do dnia dzisiejszego stanowi niedościgły wzór budowania etyki chrześcijańskiej na fundamencie twierdzeń dogmatycznych. Jeżeli Ewangelia jest czymś, czym naprawdę można żyć, to taka jedność teorii i praktyki, wiary i czynu nie jest wobec niej zewnętrzna, lecz należy do jej istoty. Gdy dzisiejsze czytanie umieścimy w kontekście następującego bezpośrednio po nim hymnu o kenozie Syna Bożego, okaże się, że wzorem postawy, do której wzywa adresatów Apostoł Narodów, jest sam Jezus Chrystus. Święty Paweł nawołuje Filipan do jedności, która ma objąć przede wszystkim to, co określa grecki czasownik frone,w, powracający w tych wersetach. W swoim podstawowym znaczeniu określa on czynność myślenia. Wydaje się, że w naszym przypadku widoczny jest praktyczny wymiar myślenia określanego słowem frone,w, związany z określonym sposobem postępowania. Biblia Tysiąclecia stara się oddać ten wymiar, gdy posługuje się polskim słowem „dążyć”.
Psalm responsoryjny: Ps 131,1.2-3
W centrum Psalmu 131 znajduje się pewna niezwykle doniosła prawda. Nasze życie często składa się z niezaspokojonych dążeń. Zapewne każdy z nas zna stan, o którym mówi psalmista – tę życiową gonitwę, w której tak łatwo zatracić trzeźwość moralną. Takie niezaspokojone dążenia czynią nasze wnętrze niespokojnym. Psalmista mówi dzisiaj o wprowadzeniu spokoju do swojej duszy – o wyciszeniu, które ma swój wymiar zewnętrzny i wewnętrzny. Aby osiągnąć ten stan, potrzebujemy modlitwy. Pamiętajmy o Psalmie 131 wtedy, gdy czujemy się pochłonięci przez sprawy tego świata.
Aklamacja: J 8,31b-32
W dzisiejszym śpiewie przed Ewangelią szczególną uwagę zwraca następstwo czasów, które wskazuje na kolejność pewnych zdarzeń w naszym życiu. Na początku jest trwanie w nauce Jezusa, które jest warunkiem bycia Jego uczniem, a dopiero później – poznanie prawdy i wyzwolenie, które wraz z nią przychodzi. Wydaje nam się, że kolejność powinna być odwrotna – że u progu wiary musi znajdować się jakieś wielkie objawienie, porównywalne z tym, które oślepiło świętego Pawła pod Damaszkiem, a wierzący zawsze jest tym, który już poznał prawdę. Tymczasem wiara większości z nas zaczyna się od wolnej decyzji za lub przeciw Jezusowi – od dosłownie pojętego zawierzenia Mu – a Janową odpowiedzią na pytanie o drogę wiodącą do prawdy okazuje się trwanie w nauce Jezusa (w greckim tekście pojawia się w tym miejscu wyraz me,nw, jeden z czasowników o kluczowym znaczeniu w czwartej Ewangelii). Gdy dłużej się nad tym zastanowimy, okazuje się to zgodne z naszym potocznym doświadczeniem – każdą rzecz poznajemy nie od razu, lecz w wyniku życia nią. Odpowiada to naturze naszego rozumienia – nie uzyskujemy pełnego oglądu żadnej sprawy od razu, przy pierwszym z nią zetknięciu, lecz dopiero później, w kolejnych kontaktach z nią, zdobywamy właściwe o niej pojęcie.
Ewangelia: Łk 14,12-14
Słowa Pana Jezusa mogą nas zaskoczyć z aż dwóch powodów. Pierwszy z nich wydaje się łatwo zrozumiały – zaskakuje nas polecenie, abyśmy zapraszali na ucztę nie naszych przyjaciół i krewnych, lecz ubogich i potrzebujących. Przywykliśmy jednak do myśli, że Pan Jezus nie tylko wzywał do okazywania czynnej miłości potrzebującym, lecz także czynił to w radykalnych wezwaniach. Dlatego zbyt łatwo przechodzimy nad dosłownym znaczeniem odczytywanych dzisiaj słów. W gruncie rzeczy ten pierwszy powód naszego zaskoczenia nie jest jednak najbardziej dojmujący. Ważniejsza od niego jest druga przyczyna – słowa o odpłacie, która czeka pomagającego podczas zmartwychwstania sprawiedliwych. Na nasze rozumienie uczynków miłosierdzia w znacznej mierze wpływa jedno z podejść do pomocy charytatywnej, które zakłada, że ten, kto pomaga, nie powinien oczekiwać niczego w zamian. Tylko do pewnego stopnia jest ono zgodne z nauczaniem Jezusa. Aby moja solidarność z innymi była prawdziwa, nie mogę co prawda oczekiwać od nich odpłaty (o tym jest pierwsza część dzisiejszej Ewangelii), ale muszę mieć poczucie, że dzielę z nimi kondycję wspólną nam wszystkim (tego dotyczy druga część). Zmartwychwstanie sprawiedliwych jest zaś tym momentem, w którym nasza fundamentalna równość i jedność potrzeby okażą się najwyższą prawdą.
[dzien 3]
Wtorek, 1.11.2016 r., uroczystość Wszystkich Świętych.
Pierwsze czytanie: Ap 7,2-4.9-14
Nieprzeliczone rzesze świętych znajdują się przed tronem Boga. Wcześniej aniołowie powstrzymują wyrządzenie krzywdy ziemi po to, aby opieczętować czoła sług Pańskich. W niewielu fragmentach Apokalipsy tak wyraźnie widać, dlaczego jest ona księgą nadziei, nie zaś – opisem katastrof. Liczba opieczętowanych – sto czterdzieści cztery tysiące – ma niewątpliwie znaczenie symboliczne. Ponieważ powstała w wyniku pomnożenia dwunastu pokoleń Izraela przez dwanaście tysięcy opieczętowanych, to reprezentuje cały lud Boży. W tłumie, który znajduje się przed tronem Boga, są jednak nie tylko Izraelici, lecz także przedstawiciele wszystkich narodów ziemi. Jest to najważniejszy w Biblii obraz Kościoła triumfującego. Dobrym komentarzem do niego są słowa Świętego Pawła: „Z dwóch stron doznaję nalegania: pragnę odejść, a być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze; pozostawać zaś w ciele – to bardziej konieczne ze względu na was” (Flp 1,23-24). Obraz Kościoła triumfującego wyjaśnia, dlaczego o wiele lepsze jest odejście do Chrystusa; wiemy jednak także, dlaczego tak ważne jest pozostanie w świecie doczesnym tak długo, jak wymaga tego sprawa Ewangelii, skoro przed tronem Boga znajdują się ci, którzy „opłukali swe szaty i w krwi Baranka je wybielili” (Ap 7,14).
Psalm responsoryjny: Ps 24,1-2.3-4ab.5-6
Psalm śpiewany podczas dzisiejszego dnia podejmuje problematykę świętości, którą wprowadziło pierwsze czytanie i będą kontynuowały dalsze czytania. Tak jak w pierwszym czytaniu świętość oznaczała znajdowanie się przed tronem Boga, tak w dzisiejszym psalmie wiąże się ona ze wstąpieniem na górę Pana i przebywaniem w Jego przybytku. Tym samym Psalm 24 kontynuuje temat, który pojawił się już w znanym nam fragmencie z Apokalipsy. Śpiewane podczas dzisiejszej Mszy Świętej wersety z Psalmu 24 podejmują trzy ważne tematy. Pierwszym z nich jest stworzenie świata przez Boga, drugim – warunki, które musi spełnić ten, kto chce znaleźć się w obecności Pana, a trzecim – obietnica błogosławieństwa dla tego, który jest godny wejść do Jego świętego miejsca.
Drugie czytanie: 1 J 3,1-3
Problematyka poznania przenika prawie cały Pierwszy List św. Jana Apostoła. Już w pierwszych słowach autor listu zwraca uwagę swoich adresatów na to, „co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce – bo życie objawiło się” (1 J 1,1-2a). Poznanie Boga trwa we wspólnocie wiernych, a namaszczenie, które poszczególni jej członkowie otrzymali od Niego, ma trwać w nich i sprawiać, że nie potrzebują pouczenia od nikogo (por. 1 J 2,27). W tym kontekście dzisiejsze drugie czytanie zwraca naszą uwagę, na moment, w którym nasze poznanie Boga osiągnie swoją pełnię – „ujrzymy Go takim, jakim jest” (1 J 3,2). Wtedy, gdy tak poznamy Boga, będziemy do Niego podobni – to podobieństwo przewyższa nawet nasz obecny stan jako dzieci Bożych.
Aklamacja: Mt 11,28
Można zapytać o relację, jaka występuje między pokrzepieniem a utrudzeniem i obciążeniem. Problem ten przywodzi na myśl znane słowa z drugiej części Mickiewiczowskich Dziadów: „Kto nie doznał goryczy ni razu,/ Ten nie dozna słodyczy w niebie”. Ich źródła tkwią w najprostszym, potocznym doświadczeniu – warunkiem pokrzepienia jest utrudzenie i obciążenie. Nie może zostać pokrzepiony ten, kto nie doznaje ciężaru, tak jak nie może zostać pocieszony ten, kto nie zaznaje smutku. Dla nas oznacza to tyle, że aby zwrócić się ku pokrzepieniu udzielanemu przez Pana Jezusa, musimy przekroczyć pewną udawaną (rzadziej – nieświadomą) błogość i samozadowolenie, nie zagłuszać własnej słabości i wysiłku, z którym idziemy przez życie.
Ewangelia: Mt 5,1-12a
Wprowadzeni w nastrój ośmiu błogosławieństw przez śpiew przed Ewangelią, skoncentrujmy naszą uwagę na tym ostatnim (i zarazem docelowym) w dzisiejszej liturgii słowa obrazie świętości. Nie ulega wątpliwości, że struktura pierwszych czterech błogosławieństw wyraża logikę eschatologicznego odwrócenia, kolejnych zaś – potwierdzenia, afirmacji pochodzącej od Boga. Skierowane do prześladowanych z powodu Jezusa rozwinięcie ostatniego błogosławieństwa wyraźnie nawiązuje do sytuacji pierwszych chrześcijan. Warto zwrócić uwagę na pewne „milczące” założenie, dzięki któremu możliwe stało się sformułowanie takiej nauki moralnej – oto wszystkie sprawy ziemskie okazują się zależne od spraw niebieskich. Warto podkreślić, że ideał etyczny, który został wyrażony w ośmiu błogosławieństwach, jest ideałem świętości chrześcijańskiej i jako taki wymaga do swojej realizacji nadprzyrodzonej łaski. Dlatego osiem błogosławieństw – inaczej niż np. przykazania Dekalogu – nigdy nie zostanie uznane za część prawa naturalnego. Przedstawiając za ich pośrednictwem ideał świętości, Chrystus zarazem prezentuje nam doskonałe, spełnione człowieczeństwo, które swoją realność uzyskało w Nim samym.
[dzien 4]
Środa, 2.11.2016 r., wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych.
Pierwsze czytanie: Hi 19,1.23-27a
Opuszczony, cierpiący i zgnębiony Hiob wypowiada słowa, które wydają się najmniej odpowiadać jego sytuacji. Nie znajdując w teraźniejszości niczego, na czym mógłby się oprzeć, zwraca się ku przyszłości i w niej znajduje przyczynę nadziei. Słowa: „Wybawca mój żyje i jako ostatni stanie na ziemi” (Hi 19,25) kierują naszą uwagę ku Bogu, nawet jeżeli nie jest On tutaj przywołany bezpośrednio, a wspomnianym wybawcą teoretycznie mógłby też być ktoś inny. Bóg zostaje tutaj ukazany jako goel, najbliższy członek rodziny, który miał nieść pomoc w skrajnych sytuacjach, a w razie zabójstwa – pomścić śmierć. Słowa te ściśle zatem korespondują z pojawiającymi się wcześniej w tej samej mowie słowami Hioba o tym, że został on porzucony przez swoich krewnych (por. Hi 19,13-19). Skoro Hiob nie ma już goela, jego goelem będzie Bóg. Zwróćmy jednak uwagę, że również o udziale Boga w swoim nieszczęściu mówi wcześniej Hiob, gdy stwierdza, że to On go pognębił i ujął w swoje sieci (por. Hi 19,6-12.21-22). Logika Hioba jest zatem paradoksalna – nawet jeżeli obecnie doświadcza on gniewu Bożego nad sobą, wierzy, że ten sam Bóg potwierdzi jego rację.
Psalm responsoryjny: Ps 27,1.4.7.8b.9a.13-14
Dzisiejszy psalm kontynuuje temat, który został wprowadzony w pierwszym czytaniu. Stanie się to jeszcze wyraźniejsze, gdy wybrane do śpiewania wersety zinterpretuje się w świetle całego Psalmu 27, w którym ufność psalmisty wobec Boga jest umieszczona w kontekście jego zmagań z nieprzyjaciółmi. Zawierzenie Bogu swój punkt kulminacyjny osiąga wtedy, gdy psalmista wypowiada słowa: „Choćby mnie opuścili ojciec mój i matka, to jednak Pan mnie przygarnie” (Ps 27,10), co również koresponduje z sytuacją, w jakiej znalazł się Hiob. Śpiewane dzisiaj wersety psalmu ukazują modlącego się jako tego, który zwraca się ku Bogu jako swojemu obrońcy, prosi Go, aby mógł przebywać w domu Pańskim, i szuka Jego oblicza. Na końcu psalmista wyraża ufność, że „będzie oglądał dobroć Pańską w ziemi żyjących” (Ps 27,13) – wyznanie to łączy ze słowami Hioba ukierunkowanie na przyszłość, tak charakterystyczne dla cnoty nadziei.
Drugie czytanie: 1 Kor 15,20-24a.25-28
Nie ma w dziejach świata ważniejszego wydarzenia niż ostateczne zwycięstwo nad śmiercią. Zmartwychwstanie Chrystusa zapowiada również nasz udział w Jego triumfie podczas powtórnego przyjścia. Dzisiejsze czytanie obejmuje fragment następujący bezpośrednio po tej części Pierwszego Listu do Koryntian, w której Święty Paweł pouczył swoich adresatów, że bez wiary w powszechne zmartwychwstanie chrześcijaństwo traci na znaczeniu. Po tym pouczeniu Apostoł Narodów najpierw porównuje Chrystusa, przez którego zostało dane ludziom życie, do Adama, który swoim grzechem wprowadził śmierć do świata, a potem mówi o panowaniu Syna, który po ostatecznym zwycięstwie nad śmiercią przekaże Ojcu swoje królowanie, aby Bóg mógł być wszystkim we wszystkich. Naukę Świętego Pawła można interpretować w kilku różnych kontekstach. Warto zwrócić uwagę na jeden z nich – czytany dzisiaj fragment Pierwszego Listu do Koryntian może stanowić pewien przyczynek do rekonstrukcji nienapisanej przez Świętego Pawła teologii dziejów. Ujęta z perspektywy czytanego dzisiaj fragmentu listu, historia okazuje się walką ze śmiercią. Ostateczne zwycięstwo nad śmiercią sprawia, że kres dziejów jest zarazem spełnieniem ich podstawowego dążenia.
Aklamacja: Ap 1,5-6
Na dzisiejszy śpiew przed Ewangelią składają się dwie części, zaczerpnięte ze znacznie obszerniejszych wersetów Apokalipsy (Ap 1,5-6). Pierwsza z nich przypomina to, o czym była mowa w czytaniu z Pierwszego Listu do Koryntian – Jezus jest pierworodnym spośród umarłych. W drugiej części oddaje się Mu Boską chwałę. Obie części należy postrzegać w ich wewnętrznym związku – pierworodny spośród umarłych nie jest tylko najdoskonalszym z ludzi (a przecież moglibyśmy wyobrazić sobie taką sytuację), lecz należy mu się boska cześć, ponieważ Zmartwychwstały jest Bogiem równym Ojcu.
Ewangelia: Łk 23,44-46.50.52-53; 24,1-6a
Ewangelia odczytywana w dniu wspomnienia Wszystkich Wiernych Zmarłych konfrontuje nas z najważniejszymi wydarzeniami naszej wiary – śmiercią, pogrzebem i zmartwychwstaniem Jezusa Chrystusa. Pouczeni przez Świętego Pawła oczekujemy, że również naszym udziałem staną się nie tylko śmierć i pogrzeb, lecz także powstanie z martwych. Wiara w powszechne zmartwychwstanie u końca dziejów to najpełniejszy, ostateczny wyraz tej nadziei, której zalążki mogliśmy dostrzec w ukierunkowanych na przyszłość wypowiedziach Hioba i psalmisty. Ta definitywna postać biblijnej nadziei znacznie przewyższa jednak to, co mogli sobie wyobrazić autor Księgi Hioba i psalmista. Warto zwrócić w tym kontekście uwagę na wspomnianą przez Świętego Łukasza bezradność kobiet, które nie znalazły w grobie ciała Jezusa, wyrażoną greckim czasownikiem avpore,w, od którego pochodzi nasze słowo „aporia”. Parafrazując tekst biblijny, można by powiedzieć, że zmartwychwstanie stanowi rozwiązanie owej aporii. W tej bezradności kobiet dochodzi do głosu to, jak bardzo zmartwychwstanie przekracza nasze ludzkie pojmowanie. Jeżeli choć raz nie utożsamimy się z ową bezradnością tych, które były pierwszymi świadkami Zmartwychwstałego, to zmartwychwstanie straci wiele ze swojego znaczenia – niebezpiecznie nam spowszednieje.
[dzien 5]
Czwartek, 3.11.2016 r.
Pierwsze czytanie: Flp 3,3-8a
List do Filipian pojawił się już jeden raz w tym tygodniu, a od dzisiaj będzie nam towarzyszył aż do soboty. W korpusie pism Świętego Pawła zajmuje on wyróżnione miejsce, zarówno ze względu na szczególną zażyłość Apostoła z adresatami, jak i odważne wyznania, które w nim czyni. Jedno z takich wyznań jest czytane podczas dzisiejszej Mszy Świętej. W tym fragmencie Święty Paweł prezentuje się jako Żyd, który dla „najwyższej wartości poznania Chrystusa Jezusa” (Flp 3,8) to, co było dla niego zyskiem, uznał za stratę, czyli zawiesił swoje pochodzenie według ciała. Początek czytania – słowa o prawdziwym ludzie obrzezanym, który sprawuje kult w Duchu Bożym i chlubi się w Chrystusie Jezusie – przywodzi na myśl słowa z Ewangelii Świętego Jana: „Nadchodzi jednak godzina, nawet już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli szuka Ojciec” (J 4,23). W obu przypadkach słowa o kulcie (określanym zresztą dwoma różnymi greckimi słowami) zawierają w sobie myśl o zasadniczej nowości chrześcijaństwa, dokonującego swego rodzaju spirytualizacji religii, która mieści się zresztą w horyzoncie oczekiwań starotestamentowych proroków.
Psalm responsoryjny: Ps 105,2-3.4-5.6-7
Dzisiejsze wezwanie do wielbienia Boga rozpoczyna psalm, którego tematem są dzieje Izraela. Być może dlatego szczególną uwagę zwraca drugie z trzech wezwań, w którym pojawia się zachęta do pamiętania o cudach i znakach uczynionych przez Pana. Ta pamięć, która ściśle wiąże się z refleksją i rozważaniem wydarzeń z przeszłości, stanowi zarazem niezwykle ważny element pobożności biblijnej, w istotny sposób odróżniający zarówno chrześcijaństwo, jak i judaizm od innych religii. Obowiązek pamiętania jest ściśle związany z historycznym rysem naszej wiary, z jej zakorzenieniem w trzech wymiarach czasu: w przeszłości (która jest przedmiotem pamięci), w teraźniejszości (w której pamięć spełnia się w aktualizacji) oraz w przyszłości (na którą pamięć jest ukierunkowana i dzięki której staje się oczekiwaniem kolejnych zbawczych interwencji Boga, dostarczając tym samym podstawę nadziei).
Aklamacja: Mt 11,28
Słowa te rozważaliśmy już raz w tym tygodniu – 1 listopada. Do tamtych rozważań dodajmy jeszcze jedną uwagę, bezpośrednio związaną z treścią dzisiejszą Ewangelii. Pomyślmy, jak bardzo bliski musi być Bóg, który wzywa utrudzonych i obciążonych do tego, aby do Niego przyszli. Słowa te jakby bezpośrednio kontynuują orędzie Deutero-Izajasza: „O, wszyscy spragnieni, przyjdźcie do wody, przyjdźcie, choć nie macie pieniędzy! Kupujcie i spożywajcie, <dalejże, kupujcie> bez pieniędzy i bez płacenia za wino i mleko! Czemu wydajecie pieniądze na to, co nie jest chlebem? I waszą pracę – na to, co nie nasyci? Słuchajcie mnie, a jeść będziecie przysmaki i dusza wasza zakosztuje tłustych potraw. Nakłońcie uszu i przyjdźcie do Mnie, posłuchajcie Mnie, a dusza wasza żyć będzie” (Iz 55,1-3a). W Jezusie również te słowa Księgi Izajasza osiągają swoje spełnienie, dlatego czytamy je podczas najważniejszy Mszy Świętej w roku liturgicznym – w noc paschalną.
Ewangelia: Łk 15,1-10
Przypowieść o zgubionej drachmie jest dla nas o wiele bardziej zrozumiała. Ale czy naprawdę każdy, komu zgubi się jedna owca, zostawia pozostałe dziewięćdziesiąt dziewięć owiec i rusza na poszukiwanie tej jednej? Czy takie postępowanie jest rozsądne, czy nie wiąże się ze zbytnim ryzykiem? A nawet więcej – czy pozostawienie pozostałych owiec dla tej jednej jest moralne? Być może warto pozwolić się prowadzić tym wątpliwościom, aby dotrzeć do sedna przesłania dzisiejszej Ewangelii. Oto Jezus uosabia wobec świata zupełnie nową jakość relacji. O tej nowej jakości mówił co prawda Stary Testament, nie znali jej jednak choćby filozofowie greccy. Bóg nie jest już tym, który, jeżeli czymkolwiek z tego świata się interesuje, to jedynie ogólnym biegiem spraw, swego rodzaju powszechnym rachunkiem. Bóg staje się nieskończenie bliski każdemu, ponieważ przyszedł odszukać to, co zginęło. Właśnie z tej biblijnej wiary wywodzi się bezwzględny prymat osoby nad rzeczą i nad wszelką zbiorowością.
[dzien 6]
Piątek, 4.11.2016 r.
Pierwsze czytanie: Flp 3,17-4,1
Święty Paweł wzywa dzisiaj Filipian do naśladowania go. O adresatach tego wezwania dowiadujemy się, że są radością oraz wieńcem, koroną Apostoła. W użytym w Liście do Filipian (Flp 4,1) wyrażeniu pojawia się grecki rzeczownik o` ste,fanoj, którego znaczenie w kontekście dzisiejszego czytania Biblia Tysiąclecia próbuje oddać polskim słowem „chwała”. Samo wezwanie warto skonfrontować ze słowami z Pierwszego Listu do Koryntian: „Bądźcie naśladowcami moimi, tak jak ja jestem naśladowcą Chrystusa” (1 Kor 11,1). Paweł dlatego jest godzien naśladowania, że sam naśladuje Chrystusa. Wiele mówi to o naturze naszego życia moralnego – pragnąc zbliżyć się do najwyższego wzoru, powinniśmy brać przykład z tych, którzy wcześniej się do Niego zbliżyli. O chrystocentrycznym charakterze etyki Pawła świadczy również to, że w samym Liście do Filipian stawiał Chrystusa za wzór, hymn o kenozie poprzedzając wezwaniem, aby adresaci byli napełnieni tym samym dążeniem, które było w Jezusie (por. Flp 2,5). Gdy Apostoł wspomina o dwóch grupach – „wrogach krzyża Chrystusowego”, których „dążenia są przyziemne” (Flp 3,18.19), oraz obywatelach nieba, którzy z wysokości oczekują Jezusa Chrystusa i przekształcenia ziemskiego ciała (por. Flp 3,20-21) – powinniśmy w nich również widzieć dwie drogi, między którymi wybiera każdy z nas.
Psalm responsoryjny: Ps 122,1-2.4-5
Dzisiejszy psalm stanowi hymn na cześć Syjonu. Niewątpliwie kontekstem, w którym należałoby go umieścić, jest pielgrzymowanie do Świątyni Jerozolimskiej. Dzisiejsza liturgia nieprzypadkowo łączy Psalm 122 z odczytanym wcześniej fragmentem Listu do Filipian. Umieszczone w takim kontekście wypowiedzi o Świątyni okazują się korespondować ze słowami Świętego Pawła: „Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie” (Flp 3,20a). Sama Świątynia staje się typem nieba, a radość związana ze wstępowaniem do niej zapowiada szczęśliwość czasów ostatecznych. Zwróćmy ponadto uwagę na słowa o ustawieniu tronów sędziowskich (por. Ps 122,5), w których kontekście łatwiej zinterpretować słowa Pana Jezusa skierowane do Apostołów: „Zaprawdę, powiadam wam: Przy odrodzeniu, gdy Syn Człowieczy zasiądzie na swym tronie chwały, wy, którzy poszliście za Mną, zasiądziecie również na dwunastu tronach, aby sądzić dwanaście pokoleń Izraela” (Mt 19,28).
Aklamacja: 1 J 2,5
Śpiewany dzisiaj werset zawiera jedną z centralnych myśli Pierwszego Listu Świętego Jana Apostoła. Warto zastanowić się nad jego relacją do pochodzącego z Ewangelii według Świętego Jana wersetu J 8,31b-32, który pojawił się podczas Mszy Świętej 31 października. Zachowanie nauki, które w naszym tekście wyraża czasownik thre,w, polega (zgodnie ze znaczeniem tego słowa) nie tylko na jej przestrzeganiu (to jedno ze znaczeń tego czasownika), lecz także na pilnowaniu, strzeżeniu i przechowaniu, lub – używając polskiego wyrazu, który prawdopodobnie najlepiej odda różne odcienie znaczeniowe tego greckiego terminu – baczeniu na nią. Jeżeli zdamy sobie sprawę, że w zachowaniu nauki, o którym tu mowa, nie chodzi jedynie o jej wypełnianie, lecz że kontekst tego słowa jest znacznie szerszy (i – co więcej – że bez tego szerszego kontekstu znaczeniowego nie da się zrozumieć znaczenia czasownika thre,w w Pierwszym Liście świętego Jana, w tym we fragmencie 1 J 2,3-5), to jeszcze wyraźniej dostrzeżemy jego ścisły związek z ideą trwania w nauce Jezusa, wyrażoną w Ewangelii według Świętego Jana w J 8,31b-32 za pośrednictwem czasownika me,nw. Są to jakby dwie strony jednego medalu – zachowanie nauki z Pierwszego Listu Świętego Jana określa owo trwanie w jego wymiarze praktycznym.
Ewangelia: Łk 16,1-8
Przypowieść o obrotnym rządcy jest jedną z najtrudniejszych do zinterpretowania. Kłopotliwa jest zwłaszcza niemożność utożsamienia się z samym rządcą i z podjętym przez niego działaniem. Co prawda zostaje on pochwalony przez pana, który nazywa jego działanie roztropnym, jednak nawet samo to określenie (greckie słowo froni,mwj) nie sugeruje w tym przypadku cnoty roztropności, lecz umiejętne dążenie do założonego celu. Dlatego właśnie zdolność, o którą tu chodzi, ma w większym stopniu charakteryzować synów tego świata niż synów światłości. Wydaje się, że dopiero nienależąca do samej przypowieści wypowiedź Jezusa z Łk 16,9 rzuca pewne światło na ten trudny fragment: „Ja też wam powiadam: Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy [wszystko] się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków”. Niewątpliwie „pozyskiwanie przyjaciół”, „koniec” i „przyjęcie do wiecznych przybytków” mają swoje bezpośrednie analogie w przypowieści o obrotnym rządcy, który w sytuacji możliwego odebrania mu zarządu chce przypodobać się dłużnikom, aby ci przyjęli go do swoich domów (por. Łk 16,3-4). Należy zatem zakładać, że przypowieść inicjuje sekwencję wypowiedzi Jezusa, których przedmiotem jest określenie właściwego stosunku do bogactwa.
[dzien 7]
Sobota, 5.11.2016 r.
Pierwsze czytanie: Flp 4,10-19
Kolejny już raz sięgamy w tym tygodniu do Listu do Filipian. Dzisiejsze czytanie pozwala nam jeszcze bardziej skonkretyzować wezwanie do naśladowania Świętego Pawła, które usłyszeliśmy wczoraj. Gdy Apostoł Narodów mówi o swoim przygotowaniu do znoszenia każdych warunków, to jawi się nam jako modelowy przykład głosiciela Ewangelii. W samej Ewangelii nietrudno znaleźć słowa, w których Pan Jezus zostaje ukazany jako wzór postawy realizowanej przez Świętego Pawła. Wystarczy wspomnieć o jednej z takich wypowiedzi: „Lisy mają nory, a ptaki podniebne – gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł położyć” (Mt 8,20). Wiara w Boga wtedy jest nie tylko wewnętrznym przekonaniem, lecz także prawdziwą ufnością, gdy możemy zawołać za Świętym Pawłem: „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (Flp 4,13). To umocnienie nie jest jedynie pokrzepieniem moralnym, czerpanym z przykładu Jezusa Chrystusa, lecz realnym wsparciem Bożej łaski, której współpracownikiem okazuje się Święty Paweł. W dzisiejszym czytaniu warto również zwrócić uwagę na wzmiankę o „rachunku przychodów i rozchodów”, która po raz kolejny dowodzi szczególnej zażyłości łączącej Apostoła Narodów z Filipianami.
Psalm responsoryjny: Ps 112,1-2.5-6.8a.9
Słowa o „rachunku przychodów i rozchodów”, który święty Paweł miał prowadzić jedynie z Filipianami, wprowadzają główny temat łączący dzisiejsze czytania, psalm oraz śpiew przed Ewangelią – zagadnienie stosunku do dóbr materialnych. Psalm 112 stawia przed nami wzór człowieka sprawiedliwego, który pożycza i wspomaga ubogich. Dzielenie się dobrami materialnymi zostało zatem ściśle utożsamione przez psalmistę z podstawową wartością dobrego, moralnego życia – czyli ze sprawiedliwością. Warto też zauważyć, że można mówić o ścisłym związku Psalmu 112 z Psalmem 1, jednym z najważniejszych i najbardziej charakterystycznych w całym Psałterzu – zarówno pierwsze, jak i ostatnie słowa dzisiejszego psalmu są tożsame z tymi z Ps 1,1.6.
Aklamacja: 2 Kor 8,9
Święty Paweł odwołuje się do przykładu Pana Jezusa, aby zachęcić adresatów swojego listu do dzielenia się dobrami materialnymi. Przy okazji – niejako mimochodem – formułuje jedną z najpiękniejszych wypowiedzi podsumowujących podwójną kenozę Syna Bożego, o której Apostoł Narodów pisał w słynnym fragmencie swojego Listu do Filipian (por. Flp 2,5-11). Na to ubóstwo Chrystusa składają się zatem Wcielenie i śmierć na krzyżu. Przywołanie przykładu Pana Jezusa sprawia, że pomoc braciom znajdującym się w trudnej sytuacji materialnej jawi się już nie jako możliwość (lub przywilej dostępny bogatemu), lecz jako obowiązek każdego chrześcijanina.
Ewangelia: Łk 16,9-15
Dzisiejsza Ewangelia kontynuuje wprowadzony przez wczorajszą przypowieść o rządcy temat właściwego stosunku do dóbr materialnych. Pan Jezus wyciąga z przytoczonego przez siebie obrazu różne konsekwencje. Zaczyna od słów dotyczących zdobywania sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, które wykazują ścisły związek z samą przypowieścią. Wypowiedź tę komentowałem już wczoraj, okazała się ona bowiem niezbędna do właściwej interpretacji opowiadania o obrotnym rządcy. W dalszej części czytania Jezus wyraźnie antycypuje spór z „chciwymi na grosz” faryzeuszami, którym zakończy się dzisiejsza Ewangelia. Wykorzystuje motyw pojawiający się w samej przypowieści – zarządzanie majątkiem – związek Jego słów z przypowieścią staje się jednak coraz luźniejszy. Centralną myśl dzisiejszego czytania wyraża werset Łk 16,13: „Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie!” W słowach tych dochodzi do głosu konieczność ustalenia określonej hierarchii w naszym życiu moralnym – Pan Jezus wymaga od nas postawienia Boga ponad wszelkimi innymi wartościami. Również faryzeusze muszą opowiedzieć się albo za Bogiem, albo za dobrami tego świata i tym samym przeciw Bogu. Jezus odpowiada na ich drwiny, przypominając, że ich postępowanie podlega ocenie samego Boga, który zna ich serca i dlatego oceni, czy ich postępowanie jest rzeczywiście sprawiedliwe.
[dzien end]