Komentarze do czytań – XXX TYDZIEŃ ZWYKŁY | od 23 do 29 października 2022 r. – ks. Jarosław Kwiatkowski

 

XXX Niedziela Zwykła, 23.10.2022 r.

Pierwsze czytanie: Syr 35, 12-14. 16-18

Otwierając Księgę Syracha możemy poczuć się jak uczniowie, którym mistrz przekazuje tajemnicę dobrego życia. Życie dobre jest zgodne z nakazami świętego Prawa. Wszystko, co syn Izraela czyni, ma być widzialnym znakiem pamięci o Bogu. Składając Mu ofiary, nie można ich traktować jako swoistej „łapówki” składanej na ołtarzu. Mędrzec gorąco protestuje przeciw takiej postawie i wyraźnie ostrzega: żadna ofiara składana przez człowieka niesprawiedliwego nie będzie przyjęta (Syr 35, 11). W tym kontekście słuchamy słów o ubogich i pokrzywdzonych, za którymi ujmie się Bóg, który nie ma względu na osoby (Syr 35, 12-14). Prawo wymieniało ubogich, sieroty i wdowy jako osoby szczególnie chronione ze względu na słabość ich pozycji społecznej. Nie posiadali majątku, władzy, wpływów. Ze względu na ubóstwo i całkowitą zależność od dobrej woli innych biedni byli spychani na margines życia społeczności. Bóg dziś ostrzega każdego, kto mieni się być zamożnym i wpływowym. Niezależnie od majątku i władzy tym, co decyduje o skuteczności modlitwy, jest sprawiedliwe życie i zawierzenie Bogu. To modlitwa biedaka dosięga nieba. Bogaty nie jest w stanie kupić sobie takiej łaski. Może ją otrzymać tylko wtedy, kiedy jego czyny ostoją się przed sądem Boga.

Psalm responsoryjny: Ps 34, 2-3, 17-18.19 i 23

Biedak zawołał i Pan go wysłuchał.

Oto przed nami „modlitwa, która dosięga obłoków”, wołanie ubogiego, o którym mówił Mędrzec Pański. Psalm 34 należy do grupy „psalmów alfabetycznych” – każdy jego wiersz rozpoczyna się od kolejnej litery alfabetu hebrajskiego. To bardzo wyszukana konstrukcja, świadcząca o kunszcie literackim autora. Nadany tekstowi przez pisarza natchnionego tytuł wpisuje naszą modlitwę w kontekst historii Dawida, z czasów sporu z Saulem, kiedy wybraniec Pana musiał uciekać do obcych i udawać szaleńca, aby ocalić życie własne i bliskich. W zamyśle autora tekst, który mamy przed sobą, był modlitwą człowieka w rozpaczliwej sytuacji: życie modlącego się jest w niebezpieczeństwie, jest wrogiem publicznym numer jeden, znajduje się wśród obcych, którzy mu nie wierzą i wydaje się, że wybranie Boże i królewskie powołanie są snem, który nigdy się nie ziści. Wybrane do liturgii Słowa fragmenty Psalmu 34 układają się w swoisty tryptyk. Każda z trzech strof pod innym kątem odsłania tajemnice miłosierdzia Boga wobec Jego ubogich. Okazuje się, że serce po ludzku będące na krawędzi zguby, w pierwszym odruchu błogosławi Pana. Nie sposób nie dostrzec w tym miejscu analogii do Magnificat – pieśni Maryi wyśpiewanej w domu Elżbiety. Ona również w sytuacji po ludzku nie do pozazdroszczenia (pozamałżeńska ciąża, niemożliwa do wytłumaczenia), wyśpiewa swoje uwielbienie Panu, który czyni wielkie rzeczy i odwraca porządek ludzkich spraw, wynosząc ubogich i poniżając możnych. Druga strofa jest prorocko brzmiącym upomnieniem złoczyńców, których pamięć zostanie wymazana z ziemi, podczas gdy pokładający nadzieję w Bogu zostaną ocaleni. Trzecia strofa dopełnia obrazu Pana bliskiego ludziom doświadczającym trudu życia. Ci, którzy właśnie w Bogu, a nie w ludziach, pokładają nadzieję, nie zawiodą się i zostaną uwolnieni.

Drugie czytanie: 2 Tm 4, 6-9.16-18

Przed nami tekst niezwykle osobisty, wzruszający, delikatny. Apostoł Paweł przeczuwa zbliżający się koniec biegu życia. Zostawia swemu umiłowanemu dziecku w wierze swoisty testament. Jest nim świadectwo wytrwałej wiary, która nie ugina się w przeciwnościach. Po ludzku wydaje się, że Paweł poniósł klęskę: musiał samotnie mierzyć się z oskarżeniami wrogów, został opuszczony przez wszystkich, oprócz Pana. Słowa Apostoła harmonizują z pierwszym czytaniem i psalmem: oto kolejny ubogi, który pokłada nadzieję w Panu i jest pewien, że się nie zawiedzie.

Ewangelia: Łk 18, 9-14

Przypowieść o faryzeuszu i celniku stanowi kulminację liturgii Słowa tej niedzieli. Adresatami opowiadania są ludzie gardzący innymi. Powodem pogardy była domniemana sprawiedliwość, czyli drobiazgowe zachowywanie przepisów Prawa oraz rytualna czystość. Jezus kolejny raz stawia przed ludzkimi sercami lustro, w którym mogą zobaczyć właściwy stan rzeczy i w konsekwencji przyjąć zaproszenie do nawrócenia. Modlitwa faryzeusza jest przedstawiona wręcz w karykaturalny sposób: oto stoi przed Bogiem zadufany w sobie człowiek, który nie tylko wydaje się wystawiać rachunek za każdy „dobry uczynek”, ale na dodatek gardzi tym, kto stoi obok niego. Faryzeusz równie skrupulatnie, jak własne ofiary, wylicza słabości innych ludzi. Sam uważa się za wcielenie doskonałości. Z pewnością umknęła mu mądrość Syracha, a o Psalm 34 nie potykały się jego oczy… Tymczasem celnik w głębokiej pokorze prosi o miłosierdzie dla swoich grzechów. Sąd Jezusa jest jednoznaczny. Pokora nie tylko zostanie nagrodzona usprawiedliwieniem, ale i wyniesieniem. Pan usłyszał modlitwę ubogiego i przyszedł mu z pomocą.

Poniedziałek, 24.10.2022 r.

Pierwsze czytanie: Ef 4, 32-5, 8

Słuchając dziś słów Apostoła, odkrywamy powracający często w Biblii motyw dwóch dróg: drogi światła i drogi ciemności. Św. Paweł, po wpisaniu w słowa tajemnicy Chrystusa i Kościoła, prowadzi w stronę drogi życia i ostrzega przed ścieżkami zguby. Na pierwszym miejscu w życiu dobrego chrześcijanina jest miłość i miłosierdzie. Droga miłości przebaczającej i służebnej prowadzi ucznia do naśladowania Ukrzyżowanego Mistrza. Miłości takiej zagraża wszystko, co prowadzi do egoistycznej koncentracji na własnych, cielesnych potrzebach. Stąd tak silne ostrzeżenie przed wszelkiego rodzaju grzechami nieczystymi. Ciemność śmierci, oprócz nieczystości, ściągają na serce człowieka chciwość i nieopanowany język. Tego rodzaju grzechy ściągają Boży gniew. Nie jest to tylko kaznodziejskie sformułowanie. Gniew Boga w nauczaniu Apostoła pojawia się wówczas, kiedy mowa jest o złu z natury przeciwnym Bożemu porządkowi stworzenia. Miłość, miłosierdzie i przebaczenie – to światło. Nieopanowanie, chciwość, nieczystość – to ciemność. Pozostaje wciąż aktualna zachęta: postępujcie jak dzieci światłości.

Psalm responsoryjny: Ps 1, 1-2. 3. 4 i 6

Jak dobre dzieci naśladujmy Boga.

Psalm 1 jest jednym z dwóch stanowiących „bramę Psałterza”. To wprowadzenie do modlitewnej, mądrościowej medytacji Tory od początku kreśli jasny obraz drogi życia i drogi śmierci. Droga życia zostaje opisana najpierw w sposób negatywny. Ten, kto chce być sprawiedliwy, nie chodzi drogami grzechu, ale zakorzenia się w domu Prawa. W ten sposób zyskuje dostęp do źródła wody żywej i jego dni owocują dobrem. Droga grzechu jest drogą plew rzuconych na wiatr. Człowiek, wybierając grzech, wybiera śmierć. Po jego życiu nie zostanie żaden godny zapamiętania ślad.

Ewangelia: Łk 13, 10-17

Jezus w drodze do Jerozolimy nie przestaje słowami i znakami mocy ukazywać miłosierdzia Boga. Uzdrowienie kobiety prze osiemnaście lat związanej słabością staje się kolejną okazją do przypomnienia porządku miłości, który powinien regulować codzienne funkcjonowanie rodziny dzieci Bożych. Wobec zatroskanego o zachowanie szabatu przełożonego synagogi Jezus staje jako nauczający z mocą. Wystarczyło przywołanie prostego obrazu z życia codziennego: karmienia zwierząt również w dzień szabatu, aby jak na dłoni odsłoniła się absurdalność stawianych Jezusowi zarzutów. O ile ważniejsze jest życie człowieka niż dobrostan zwierzęcia. Kiedy ludzie stają się dla siebie nawzajem bardziej ludzcy, niż są dla zwierząt, wtedy łatwiej jest zrozumieć i przyjąć bliskość Boga.

 

Wtorek, 25.10.2022 r.

Pierwsze czytanie: Ef 5, 21-33

Zanim powstaną głosy zdziwienia lub oburzenia wobec zachęty dla żon, aby były „poddane swym mężom jak Panu”, wsłuchajmy się uważnie w pierwsze zdanie dzisiejszej perykopy: „bądźcie sobie wzajemnie poddani w bojaźni Chrystusowej.” Św. Paweł, podając chrześcijanom Efezu wskazówki, mające im pomóc wcielić Ewangelię w życie, podaje jako podstawowe odniesienie Chrystusowe nowe przykazanie: „miłujcie się wzajemnie… jeśli Ja obmyłem wam nogi, to i wy powinniście sobie wzajemnie obmywać nogi”. Służcie sobie wzajemnie. Żony mężom – w imię Chrystusa, i tak jak poddany jest Mu Kościół. Mężowie – żonom, w imię Chrystusa, i tak, jak Chrystus miłuje Kościół. Miłość ludzi, związek dwojga, którzy stają się jednym ciałem, dla wierzących jest obrazem miłości i jedności Chrystusa i Kościoła. Tak, kolejny raz, tajemnice Boga ukrywają się w codziennych, ludzkich sprawach.

Psalm responsoryjny: Ps 128, 1b-2. 3. 4-5

Błogosławiony, kto się boi Pana.

Modląc się tym psalmem możemy odkryć, co dla wierzącego Izraelity było pełnią szczęścia i spełnieniem marzeń. Podobnie jak w Psalmie 1, również i w tej medytacji widzimy człowieka, którego szczęście rodzi się z bojaźni Pana i wierności Prawu. Taka postawa owocuje szczęściem małżeńskim i rodzinnym. I tak, jak człowiek błogosławiony był drzewem zasadzonym nad wiecznie płynącą wodą, tak jego małżonka i dzieci są winoroślą i oliwkami – wnoszą radość i pokój w codzienność pobożnego sługi Pana. Do pełni szczęścia brakuje tylko jednego: oglądania pomyślności Jeruzalem. Szczęście jednej rodziny buduje szczęście całej wspólnoty. Bez pokoju i błogosławieństwa całej wspólnoty błogosławieństwo jednego domu pozostaje niepełne.

Ewangelia: Łk 13, 18-21

Po pełnym mocy znaku uzdrowienia przewlekle chorej kobiety Jezus kontynuuje nauczanie w przypowieściach. Tajemnice Królestwa Bożego ukryte są tym razem pod postaciami niepozornego ziarna i chlebowego zakwasu. Obydwa obrazy przekazują jedną prawdę: początki największych Bożych spraw po ludzku mogą wydawać się niepozorne. Można nie zwracać uwagi na najmniejsze ziarenko świata. Wobec znaczącej ilości mąki można zlekceważyć niewielką ilość zakwasu. Wydaje się, że z niepozornego zasiewu nie może powstać nic wielkiego, a niewielka ilość kwasu nie będzie w stanie wpłynąć na smak ciasta. Kolejny raz okazuje się, że według Bożej logiki pozory mylą. W tym, co najmniejsze, ukryta jest potężna siła. W tym, czego na początku niewiele, jest moc przemiany całej rzeczywistości. Królestwo Boże może się wydawać czymś niegodnym uwagi, wręcz skazanym na porażkę. Tymczasem ma ono siłę obumierającego ziarna i moc nadawania smaku wszystkiemu, z czym się zetknie.

Środa, 26.10.2022 r.

Pierwsze czytanie: Ef 6, 1-9

Komentatorzy Listu do Efezjan są zgodni, że św. Paweł opisując świat relacji domowych, kierował się często wówczas używaną w filozofii i moralności wzorcową triadą: mężowie – żony; rodzice – dzieci; panowie – słudzy. Wydaje się, że pozostaje w mocy wprowadzające w całość pouczenia Apostoła zdanie, które słyszeliśmy wczoraj: bądźcie sobie wzajemnie poddani. W relacji mężów i żon dominuje relacja miłości i służby. W relacji rodziców i dzieci oraz panów i sług miłość i wzajemna służba objawiają się przez posłuszeństwo. Dzieci mają być posłuszne rodzicom. Rodzice mają kierować się łagodnością i zdecydowaniem. Słudzy mają widzieć w swoich panach Chrystusa, panowie mają pamiętać, że również oni są poddani Chrystusowi. Niesprawiedliwe zachowanie znajdzie swój osąd przed Bogiem, u którego nie ma względu na osoby. Słyszymy tu echo przypomnianej nam w niedzielnej liturgii Syrachowej zachęty i napomnienia: ty, który jesteś mocny i który myślisz, że masz w ręku władzę, pamiętaj, że modlitwa ubogiego: dziecka, niewolnika dosięga nieba, a ty nie unikniesz osądu Pana.

Psalm responsoryjny: Ps 145, 10-11. 12-13. 14 i 17

Pan Bóg jest wierny we wszystkich swych słowach.

Otrzymujemy w liturgii Słowa kolejny psalm alfabetyczny. Psalm 145 jest modlitwą, która zaprasza do oddawania Bogu chwały, przechodzącą w uwielbienie. W liturgii otrzymujemy fragmenty będące wprowadzeniem zachęty do chwalenia Boga w czyn. Psalmista wzywa całe stworzenie do uwielbienia Stwórcy. W ten sposób wszyscy ludzie będą mogli odkryć wielkość Boga. Tym samym kontemplacja stworzenia prowadzi ludzkie serca do odkrycia wielkości, świętości i mocy Boga-Stwórcy.

Ewangelia: Łk 13, 22-30

W czasie Jezusowej drogi do Jerozolimy pojawia się pytanie o drogę ocalenia. Czy tylko nieliczni będą zbawieni? Wydaje się, że można niemal dotknąć lęku o własne zbawienie, którym żył pytający. Odpowiedź Jezusa jest konkretna: ocaleją ci, którzy przejdą przez ciasną bramę. Pojawiają się różne interpretacje tego obrazu. W świetle całej wypowiedzi Jezusa wydaje się jednak, że można rozumieć go w bardzo prosty sposób: ciasna brama to nasze „tu i teraz” – miejsce i czas, w którym podejmujemy decyzje, czy czynić dobro czy zło. Nie wystarczą deklaracje. Nawet fizyczna bliskość Jezusa to jeszcze zbyt mało. Ciasną bramę zamykają czyny niesprawiedliwości. Otwierają dziś przeżywane w czynnej miłości Boga i człowieka.

Czwartek, 27.10.2022 r.

Pierwsze czytanie: Ef 6, 10-20

Otrzymujemy dziś w darze jeden z najbardziej znanych obrazów namalowanych słowem Apostoła Narodów: chrześcijanin przedstawiony jako rycerz Chrystusa, odziany w pełną zbroję Bożą. Św. Paweł przygotowuje uczniów Jezusa do duchowych zmagań. Serce człowieka jest atakowane przez przeciwnika, który nie jest „cielesny” i nie chodzi o walkę z „ciałem i krwią”, ale z tym, co atakuje człowieka „od serca”, od wnętrza, od strony ducha. Łatwo jest walczyć z tym, co byłoby tylko „cielesne”. Wielu wpadało w pułapkę zewnętrzności i toczyło boje ze złem paląc książki. Zamiast palić stosy i sporządzać kolejne indeksy zakazanych autorów, trzeba samemu przepasać się prawdą, bo to ona trzyma całą „zbroję” w jedności; trzeba chronić serce sprawiedliwością jak pancerzem i być zawsze gotowym do świadectwa. Pociski złego przyjmie na siebie tarcza wiary. Hełm zbawienia ochrania głowę – ocala pamięć o Tym, który zwyciężył Złego i ocalił od śmierci. Wreszcie jedynym mieczem, którego wierzący ma prawo używać, jest miecz Słowa Bożego. To ono pozwala odpierać ciosy i to ono boleśnie atakuje przeciwnika.

Psalm responsoryjny: Ps 144, 1b-2. 9-10

Błogosławiony Pan, Opoka moja.

Różnymi imionami opisywał Izrael swego tajemniczego Boga. Był On Tym, który Widzi, i który na górach się objawia. Sam dał się poznać jako Ten, który Jest. Psalmista modli się dziś do Niego, nazywając Go imieniem Opoki – warownej twierdzy. Psalm 144 maluje obraz Boga – wojownika, który wypuszcza ogniste strzały i rozbłyska piorunami. Rzadko tak wyobrażamy sobie Boga… On – Stwórca i Zbawiciel, Ten, któremu gra się pieśni na harfie i cytrze, jest Miastem Ucieczki, bezpiecznym schronieniem dla człowieka, Wojownikiem wyciągającym prawicę w obronie stworzenia, które bez Niego jest całkowicie bezbronne. W łączności z perykopą Pawłową dzisiejszy psalm nabiera nowego smaku. Gdzie ma zamieszkać i gdzie się ma schronić człowiek w Bożej zbroi, jeśli nie w twierdzy, którą jest sam Bóg? Jeśli nie toczymy walki przeciw krwi i ciału, tylko przeciw pierwiastkom duchowym zła, kto nas ocali i da zwycięstwo, jeśli nie Pan Zastępów? Któż jak Bóg?

Ewangelia: Łk 13, 31- 35

Dzisiejszy postój w drodze do Jerozolimy jest pełen napięcia i smutku. Znużony żoną brata Herod, wielbiciel tańca w wykonaniu nastoletnich piękności, po ścięciu Jana Chrzciciela najwyraźniej nie chce się zatrzymać. Doniesiono mu o kolejnym proroku. Chce zabić Jezusa. Doczekał się osobistej odpowiedzi galilejskiego Mistrza. Brzmiała jak zakodowana wiadomość: „dziś i jutro wyrzucam złe duchy i dokonuję uzdrowień, a trzeciego dnia będę u kresu.” Jezus w dość niespodziewany sposób właśnie w odpowiedzi Herodowi odkrywa tajemnicę swej wędrówki i przy okazji przygotowuje uczniów do wypełnienia się Jego misji „trzeciego dnia”. Droga nie dopełni się wcześniej. Znak Jonasza musi zostać dany. Jezus wie, dokąd zmierza i co się ma wydarzyć. Być może właśnie dlatego przesłanie otrzymuje oprócz Heroda również Jerozolima. Przejmująco brzmią słowa, pełne echa napomnień dawnych proroków, przywołujące Święte Miasto, którego „znakiem firmowym” stało się mordowanie posłańców Boga. Miłosierna miłość Pana nie ustaje. On ciągle jest gotowy gromadzić swoje dzieci pod bezpiecznymi skrzydłami Opatrzności. Nawet miłosierdzie Boga zatrzymuje się przed ludzką wolnością.

Piątek, 28.10.2022 r. – święto Świętych Apostołów Szymona i Judy Tadeusza

Pierwsze czytanie: Ef 2, 19-22

Tajemnicę Kościoła można opisać na wiele różnych sposobów. Dziś Słowo opisuje ją, mówiąc o niezwykłej wspólnocie, w której ludzie stają się domownikami Boga, oraz przez obraz „rosnącej w Panu świątyni”. Przestaje być ważne pochodzenie według ciała. W Kościele nie ma miejsca na podziały, które na ziemi prowadzą do rozlewu krwi w imię „narodu”, „rasy”, „szlachetnego pochodzenia”. Chrystus przychodząc, zburzył mury dzielące ludzi. Kościół jest domem budowniczych mostów. Ideolodzy kolejnych podziałów nie znajdą w nim dla siebie miejsca. Świątynia wciąż rośnie w Panu. Nie chodzi tylko o wzrost w liczbę, o statystyki, o zapisywanie kolejnych stron katalogu sukcesów. Chodzi o wzrost w Panu, czyli o taki stan, w którym ludzkie serce staje się zdolne do tego, aby być mieszkaniem Boga. Nie z samo z siebie. Duch Święty to sprawia. Tak rośnie Kościół: w krainie zburzonych murów, w świecie ludzi, którzy odkrywają siebie nawzajem jako braci i siostry, w rodzinie, w której jeden jest Ojciec, jeden Bóg, jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest.

Psalm responsoryjny: Ps 19, 2-3. 4-5b

Po całej ziemi ich głos się rozchodzi.

W święto apostołów Jezusa otrzymujemy w darze psalm, w którym odkrywamy apostolską misję całego stworzenia. Zanim opowiedzą o Bogu ludzie, opowiada o nim świat. Niebo i ziemia, dzień i noc – przestrzeń i czas, są posłańcami Boga, dla których nie ma granic nie do przekroczenia. Liturgia korzysta tylko z pierwszych wierszy Psalmu 19, który w całości ukazuje Boga nie tylko jako Stwórcę, którego chwałę opowiada całe stworzenie, ale również jako Prawodawcę. Również Prawo, które raduje serce i oświeca oczy, jest posłańcem Pana do ludzi. Ostatecznie cały świat jest świętym miastem Boga, każde stworzenie – apostołem, każdy człowiek – uczniem, którego ku mądrości prowadzi bojaźń Pana.

Ewangelia: Łk 6, 12-19

Ewangelia przynosi nam dziś opowieść o narodzinach wspólnoty wybranych uczniów, wezwanych spośród wszystkich, którzy szli za Jezusem. Nazwał ich apostołami. Imię w świecie synów Izraela nie było tylko rodzajem „znaku identyfikacyjnego”. Opisywało ono misję – powołanie człowieka, który je nosił. Imię „apostoł” oznacza „ten, który jest posłany”, wysłannik, herold. Wielu uczniów idzie za Nauczycielem z Nazaretu, ale tylko Dwunastu wybiera nie tylko po to, aby byli z Nim, ale też i po to, aby byli posłańcami. Wymienieni po imieniu, niektórzy, jak Szymon i jak Judasz, z dodatkami precyzującymi ich tożsamość. Szymon otwiera listę Dwunastu. On stanie się Piotrem – Kefą – Opoką. Zamyka listę Judasz – on stanie się zdrajcą… Dwunastu ludzi, dwanaście historii życia, dwanaście serc tak różnych, jak to tylko możliwe. W tym samym gronie Gorliwiec i współpracownik okupanta, konkretni rybacy i mający zawsze jakieś wątpliwości „filozofowie”; w tym samym gronie opoka i zdrajca. Posłani. Nie szli daleko. Wystarczyło zejść z góry wybrania i wezwania, a już czekali ludzie z każdą możliwą biedą. Tam, w dolinie, też byli zeloci i celnicy, rybacy i kupcy, opoki i zdrajcy… Nie mogło być inaczej. Gdyby było inaczej, kogo byliby w stanie przekonać Posłani?

Sobota, 29.10.2022 r.

Pierwsze czytanie: Flp 1, 18b-26

Otwieramy List do Filipian w miejscu, w którym św. Paweł uwielbia Boga za dokonujące się dzieło głoszenia Chrystusa. Apostoł pisząc słowa, których dziś słuchaliśmy, jest uwięziony. Została mu odebrana możliwość poruszania się, ale nie została ograniczona moc Chrystusa, którego Paweł głosił. W tym kontekście z wyjątkową mocą brzmią słowa jednego z najpiękniejszych wyznań Apostoła: dla mnie żyć – to Chrystus, a umrzeć – to zysk. To On – Chrystus, prowadzi, wyznacza czas, miejsce i sposób przepowiadania Dobrej Nowiny. I to On we wszystkim jest uwielbiony: czy to przez życie, czy przez śmierć. Jeśli ktoś chciałby odnaleźć klucz do serca Apostoła, zrozumieć jego tajemnicę, to wydaje się, że ukryta jest ona w słuchanych dziś przez nas słowach. Chrystus wszystkim. Życie czy śmierć, wolność czy kajdany, nieobecność czy przebywanie razem – wszystko ma znaczenie w Nim, a bez Niego, bez Chrystusa, nic nie ma znaczenia i nic nie jest ważne. Po co człowiekowi skrzydła, gdyby nie mógł czuć powiewu wiatru… Dla kogo żyć, jeśli nie dla Tego Jedynego, który Jest Życiem samym?

Psalm responsoryjny: Ps 42, 2-3. 5

Boga żywego pragnie dusza moja.

Psalm pragnienia i tęsknoty. Psalm wspomnień o bliskości i niecierpliwego czekania na spotkanie. Psalm serca, dla którego żyć – to Bóg, a jeśli umierać – to z tęsknoty za Nim. Człowiek, który doświadczył obecności Boga, nie zapomina nigdy o takim spotkaniu. Kiedy zamiast obecności do serca zaczyna należeć już tylko nieobecność Miłości, wtedy tęsknota staje się nie do zniesienia. Nie można doczekać się spotkania. Pragnie się bardzo znów ujrzeć Oblicze i poczuć bliskość. Do takiego doświadczenia Boga prowadzić może nawet liturgia, przeżywana we wspólnocie radość wiary, zjednoczenie dusz we wspólnym uwielbieniu Stwórcy. Nie jest to więc tylko domena wielkich spotkań na stadionach. Już od czasów świątyni Pana w Jeruzalem można było głęboko przeżyć tajemnicę obecności Boga „wśród głosów radości i chwały”. Serce, które tęskni i kocha, znajdzie sposób, aby ugasić pragnienie miłości.

Ewangelia: Łk 14, 1. 7-11

Nie ma takiej sytuacji, której nie dałoby się odnieść do prawd Królestwa Bożego. Jezus, który wiedział, co noszą ludzie w sercach, z uwagą obserwował zachowania w pozornie banalnych, prostych sytuacjach. I tak, wybieranie sobie miejsc przy stole stało się kolejną okazją do lekcji boskiej logiki. Ludzie wybierali sobie „pierwsze miejsca”. To nie tylko miejsca najbardziej honorowe, w bezpośredniej bliskości gospodarza. To również miejsca zapewniające pierwszeństwo obsługi, najlepiej podane potrawy, najbardziej uważną służbę. Kiedy „pierwsze miejsca” cieszyły się już ucztą w pełni, „ostatnie miejsca” często jeszcze nie zdążyły jej rozpocząć. Ludzka logika każe walczyć o pierwsze miejsca. Boska logika każe zaczekać i pozwolić się zaprosić Gospodarzowi. Pierwsze miejsce nie dostanie się temu, kto je sobie „wywalczył łokciami”. Przypadnie ono temu, którego Gospodarz uzna za godnego. Serce, które w pysze uważa samo siebie za doskonałe, może z punktu widzenia Boga – Gospodarza być „na końcu kolejki”. W ten sposób, jak wielką klamrą, spina się liturgia Słowa tego tygodnia. Wydaje się, że jej główną myślą był wybór ubogich i pokornych, tych, którzy tęsknią za Bogiem i Jego Słowem, i nie są sprawiedliwi we własnych oczach, ale pozwalają, aby osądził ich sam Pan. Oni cieszą się ucztą Królestwa. Oni są poniżonymi, którzy zostają wywyższeni. Oni są świadkami miłosierdzia Boga hojnie okazywanego tym, którzy sami siebie widzą na ostatnim miejscu. On sam nazywa takie serca „przyjaciółmi” i prowadzi je wyżej.