XXVII Niedziela Zwykła, 05.10.2025 r.
Pierwsze czytanie: Ha 1,2-3; 2,2-4
Księga Habakuka stanowi jedno z najkrótszych dzieł Starego Testamentu. Naród Izraela, którego głosem staje się ów prorok, doświadcza różnych zewnętrznych zniewoleń w postaci wrogich krajów ościennych. Jednakże, ówczesny kontekst polityczny, który dla nas nie ma tak dużej wagi, pozwala odczytać treść księgi w naszym kontekście życia. Porusza ważne tematy życia duchowego.
Pytania Habakuka, które słyszymy w dzisiejszym czytaniu, są bardzo trudne, ponieważ dotykają wątku opuszczenia przez Boga. Bóg, jak uczymy się od dziecka, jest dobry, miłosierny i łaskawy. Natomiast doświadczenia Narodu Wybranego ukazują niejako brak zainteresowania Boga i przeciwieństwo wymienionych cech.
Nasze doświadczenia relacji z Bogiem mogą być często bardzo podobne. Stawiamy pytania, które pozostają bez odpowiedzi. Nie są to tematy błahe, ponieważ często pytamy o sprawy najważniejsze w życiu. Czy rzeczywiście Bóg nie pozostawia odpowiedzi?
W drugiej części dzisiejszego fragmentu otrzymujemy jednak słowa pokrzepienia, które mogą nam pomóc bardziej zrozumieć działanie Boga. Mimo, że nie musimy dostać satysfakcjonującej odpowiedzi. Otrzymane słowa zapraszają do cierpliwości i prawości życia. Boże obietnice zawsze zostaną spełnione, jeśli będziemy dążyć do Bożej sprawiedliwości w naszym życiu. Szczególnie w Jubileuszowym Roku Nadziei, możemy ufać Bogu, że to czego doświadczamy teraz, nie jest sytuacją wieczną. Jak słyszymy „jeśli się opóźnia, ty go oczekuj, bo w krótkim czasie przyjdzie niezawodnie”.
Psalm responsoryjny: Ps 95, 1-2.6-7c.7d-9
Psalm 95 jest bardzo ważny w życiu codziennym Kościoła. Jest częścią modlitwy brewiarzowej, czyli Liturgii Godzin. To codzienne błagania Kościoła, który poprzez wszystkich kapłanów i osoby życia konsekrowanego, a także wielu wiernych świeckich, zanosi je w intencji całego Ludu Bożego. Modlitwa każdego dnia jest podejmowana indywidualnie lub wspólnotowo w różnych porach dnia: o poranku, w ciągu dnia czy przy zachodzie słońca.
Psalm 95 każdego dnia rozpoczyna Liturgię Godzin. Śpiewany jest w czasie pierwszej modlitwy dnia, która nosi nazwę „Wezwanie”. Nie jest to przypadkowe, ponieważ ów psalm w swojej treści przyzywa nas do przybliżenia się do Boga już od samego poranka.
Psalm 95 jest także bardzo „realistyczny”. W trzeciej zwrotce słyszmy nawiązanie do wydarzenia na pustyni przy wodach Meriba. Był to jeden z wielu momentów, gdy Izraelici kłócili się z Mojżeszem i chcieli wrócić do Egiptu, gdzie panował ziemski dobrobyt. Na znak potęgi Boga Mojżesz uderzył laską w skałę i wypłynęła woda. Także dla nas to ważny znak, że Bóg jest obecny w każdym momencie naszego życia.
Drugie czytanie: 2 Tm 1,6-8. 13-14
List św. Pawła do Tymoteusza to zbiór bardzo praktycznych wskazówek przekazanych umiłowanemu uczniowi, którego Paweł nazywa „prawowitym dzieckiem w wierze” (1 Tm 1,2), a nawet „umiłowanym dzieckiem” (2 Tm 1,2). Osobisty charakter listu nie powinien jednak zasłonić powagi przekazanych wskazań.
Dzisiejszy fragment wprowadza bardzo ważne w teologii Kościoła katolickiego pojęcie „depozytu wiary”. Jak czytamy w Katechizmie „święty depozyt wiary (depositum fidei), zawarty w świętej Tradycji i Piśmie Świętym, został powierzony przez Apostołów wspólnocie Kościoła”. Treść naszej wiary zawarta zarówno w Piśmie Świętym jak i Tradycji jest wielkim skarbem, którego powinniśmy strzec, a nawet być dumni z niego. Treść żywej wiary, która jest nieustannie aktualizowana, chociażby przez nauczanie Ojca Świętego jest niezwykle cenna w naszym życiu. Pomaga podejmować dobre wybory życiowe, a także kształtuje nasze sumienia.
Ewangelia: Łk 17,5-10
Każdy, kto kiedykolwiek uprawiał rośliny, wie jak ważne jest, by szybko likwidować pojawiające się chwasty. Często możemy być zaskoczeni, kiedy wyrywając pozornie mały krzaczek intruza zauważamy, jak mocne ma już korzenie.
Użyty przez Jezusa przykład morwy jest doskonałym obrazem tego, jak wiele może dziać się bez widocznych oznak. Korzenie morwy są bardzo rozłożyste i stosunkowo głębokie, co pozwala roślinie dobrze umiejscowić się i czerpać wodę z różnych warstw gleby.
Co mamy rozumieć przez słowa Jezusa, że wiara otwiera nas na rzeczy niezwykłe, które niejako przeczą rzeczywistości? Gdyby ktoś chciał przesadzić morwę, musiałby to uczynić niezwykle delikatnie i cierpliwie, aby nie uszkodzić jej rozłożystych korzeni.
Tak też możemy odczytać słowa Jezusa, który zaprasza do wielkiej cierpliwości w wierze. Wiara ma niezwykłą moc, która pozwala przetrwać nawet największe cierpienia i niezrozumienie, o czym słyszymy także w Księdze Habakuka.
Dalszy fragment dzisiejszej Ewangelii to potwierdza. Pokorna i wytrwała służba otwiera nas na Boga. Maryja w hymnie Magnificat wyśpiewuje: „Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy, bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej.” (Łk 1,46). Życie duchowe to częściej żmudny maraton niż krótkie podbiegi. Od Najświętszej Maryi Panny możemy uczyć się cnót cierpliwości i wytrwałości, które posiadała trwając wiernie przy Jezusie w ciągu całego Jego życia.
Poniedziałek, 06.10.2025 r.
Pierwsze czytanie: Jon 1,1 – 2,1.11
Nie pierwszy raz słyszymy opowiadanie o Jonaszu. To wyjątkowa historia pochodząca z jednej z najkrótszych ksiąg Starego Testamentu. Chociaż mogłaby być inspiracją do tworzenia filmu pełnego wartkiej akcji, to niezwykłość wydarzeń jest tylko częścią bogactwa treści, jakie niesie ten święty tekst.
Historia Księgi Jonasza to przede wszystkim obraz przemieniającego się serca człowieka, który może być bardzo daleko od Boga. Jonasz był pełen determinacji, aby odmówić Bożemu wezwaniu. Opierając się na tekście z Księgi Królewskiej (1 Krl 10,22), dowiadujemy się, że miasto Tarszisz, do którego uciekał Jonasz, było bardzo odległe, nawet na trzy lata drogi. Co więcej, uiścił on opłatę za podróż, co pokazuje jak bardzo był zaangażowany w plany przeciwne Bożemu wezwaniu.
Bóg jednak nie rezygnuje ze swoich planów wobec Jonasza, tak jak i wobec każdego z nas. Chociaż wiemy, że Jonasz w końcu dotrze do Niniwy, to jednak już wydarzenia na morzu są początkiem misji Jonasza. Pierwszymi adresatami proroka Jonasza są przypadkowi pogańscy żeglarze, którzy towarzyszą mu w podróży. Po udzieleniu świadectwa o wszechmogącym Bogu Jonasz ofiaruje się za współziomków, którzy chwilę po wyrzuceniu Jonasza w morze, składają Bogu ofiarę i czynią śluby.
Gdy Bóg chce dokonać swojego dzieła, zawsze doprowadzi wszystko do końca w sobie tylko znany sposób. Pierwsza część historii Jonasza mówi nam, że mimo sprzeciwu wobec Boga On zawsze stworzy nam możliwość, by na nowo powiedzieć – tak, chcę służyć.
Psalm responsoryjny: Jon 2,3-8
Dzisiejszy fragment użyty jako psalm responsoryjny to modlitwa, którą zanosi Jonasz do Boga będąc we wnętrznościach ryby. Dopiero gdy zostaje zupełnie bezradny, gdy wszystkie jego plany zawiodły, zwraca się do Boga. Zaskakująca jest treść tej modlitwy, ponieważ nie opiera się ona wyłącznie na lamentacji, która z pewnością byłaby zrozumiała w tej sytuacji, ale przechodzi w dziękczynienie za wysłuchanie tej modlitwy. W pierwszej zwrotce słyszymy dwa paralelizmy dialogiczne, gdzie na prośbę Jonasza Bóg udziela odpowiedzi.
Modlitwa Jonasza jest także bardzo bliska Psalmowi 22, którego początkowe słowa odmówił Jezus na krzyżu: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił”. Dalsza treść tego psalmu ma strukturę, w której od lamentacji następuje przejście do zaufania i dziękczynienia Bogu. Jonasz jest jedną z figur zapowiadających przyjście Chrystusa. Poznawanie postaci Jonasza może pozwolić nam zbliżyć się do Jezusa, a szczególnie do tajemnicy Jego męki i zmartwychwstania.
Ewangelia: Łk 10,25-37
Przypowieść o miłosiernym Samarytaninie to jeden z najbardziej charakterystycznych fragmentów Ewangelii, który w swojej czytelności pokazuje prostotę i jasność Bożego Słowa. Papież Franciszek komentując tę przypowieść wskazywał, że miłosierny Samarytanin swoimi gestami odzwierciedlał, że życie każdego z nas jest związane z życiem innych: życie nie jest czasem, który przemija, ale czasem spotkania (Fratelli Tutti 66). Dzisiejsza przypowieść nie odnosi się do tematów abstrakcyjnych, ale stawia każdemu z nas bardzo ważne pytanie: czy bliźni jest dla mnie sumą spraw do załatwienia czy raczej osobą, którą przyjmuje taką jaka jest? Bohater Ewangelii uczy, że miłość wobec drugiego nie polega jedynie na spełnieniu powinności, ale przede wszystkim oznacza wejście w relację, która nie będzie się opierała wyłącznie na „załatwianiu spraw”. Pokazuje to ostatni gest, jaki Samarytanin wykonuje wobec potrzebującego: Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał. Miłość wobec drugiego oznacza zaangażowanie swojego życia w każdym jego wymiarze. Samarytanin mając zapewne także inne obowiązki, chce zapewnić na ile to możliwe pełną pomoc cierpiącemu.
W czasie ciągłego zabiegania, pośród „załatwiania spraw” Ewangelia uczy nas, że relacja z Bogiem dzieje się także w spotkaniu z drugim człowiekiem, szczególnie potrzebującym. Mamy takich wielu dookoła, często wśród naszych najbliższych, którzy potrzebują, by najpierw z nimi po prostu być.
Wtorek, 07.10.2025 r. – wspomnienie obowiązkowe Najświętszej Maryi Panny Różańcowej
Pierwsze czytanie: Dz 1,12-14
Jedną z charakterystycznych cech matczynej miłości jest wytrwałość. Znamy chociażby przykład św. Moniki, której wytrwała modlitwa doprowadziła do nawrócenia św. Augustyna. Do jej grobu pielgrzymuje wiele matek, które proszą o powrót do wiary swoich dzieci. Najlepszym przykładem modlitwy, która cechuje się wytrwałością, jest różaniec. Jego podstawową cechą jest trwanie na modlitwie w oczekiwaniu na wysłuchanie zanoszonych próśb. Różaniec uzdalnia nas także do pokornego przyjmowania woli Bożej.
Dzisiejsze wspomnienie zostało ustanowione przez św. papieża Piusa V, a rozszerzone na cały Kościół przez papieża Klemensa IX w XVIII wieku, po cudownym ocaleniu Europy przed najazdami tureckimi. Kościół zaprasza nas do refleksji nad wytrwałością w modlitwie. Możemy uczyć się tego od Maryi, która mimo śmierci swojego Syna, po zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu, pozostała pośród wspólnoty Jego uczniów. Autor Dziejów Apostolskich, opisując modlitwę uczniów z Maryją, używa słowa „jednomyślnie”, a dosłownie: jednym umysłem, jedną duszą. Wytrwała modlitwa potrafi jednoczyć i jest podstawą trwania każdej wspólnoty. Zobaczmy dzisiaj, pośród wspólnot, miejsc, w których żyjemy, gdzie potrzebujemy wytrwałej modlitwy o jedność, która jest fundamentem.
Psalm responsoryjny: Ps Łk 1, 46-48. 49-50. 51-53. 54-55
Różaniec jest dobrym sposobem do nauki wytrwałej modlitwy prośby. Uzdalnia nas do spokojnego przyjmowania i większego zrozumienia tego, co daje nam Bóg. Jednakże, nasza modlitwa nie może wyłącznie opierać się na prośbie. Bardzo ważna jest także modlitwa dziękczynienia.
Hymn Magnificat, który słyszymy w ramach psalmu responsoryjnego, to dobry przykład takiej modlitwy. Czasem może nam się wydawać, że dziękczynienie jest niepotrzebne, ponieważ nie czyni niczego nowego. Jednakże uczy nas pokory w przyjmowaniu. Maryja nie traktuje misji Matki Syna Bożego jako swojej zasługi, ale widzi w tym darmową łaskę otrzymaną od Boga. Skłania Ją to do dziękczynienia, które słyszymy w hymnie Magnificat. Zastanówmy się, gdzie dziś możemy znaleźć okazję do dziękczynienia. Gdzie potrzeba więcej naszej uwagi na darmową łaskę otrzymaną od Boga?
Ewangelia: Łk 1, 26-38
Odpowiedź Maryi na wezwanie Anioła może być dla nas wielką inspiracją. Słyszymy, że Maryja „zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie”. Niewiasta z Nazaretu nie była przerażona, ale można powiedzieć, że doznała „wewnętrznego poruszenia”, które chwilowo wytrąciło Ją z równowagi. Usłyszane słowa świadczyły o niezwykłości Maryi, ale zostały wypowiedziane przez Anioła bez wyjaśnienia. Stąd logicznym następstwem było „rozważanie” słów Posłańca. Dopiero później Archanioł ujawnia Boży zamysł wobec życia Maryi.
Postawa Maryi jest pełna pokory i powagi wobec Bożego wezwania. To także inspiracja dla nas w życiu duchowym. Bóg ma bardzo ważne i piękne plany na nasze życie. Nie będą jednak skuteczne, gdy ich nie przyjmiemy i nie zaakceptujemy. Oczywiście jest czymś normalnym, że możemy czuć przejęcie czy nawet strach wobec Bożych planów. Postawa Maryi może być dla nas bardzo pomocna. Wspomniane wcześniej słowo „rozważała”, możemy także przetłumaczyć jako „dialogowała ze sobą”. Przyjmowanie Bożych planów nie dzieje się bez nas. Bóg chce, byśmy rozważali to, co dla nas przygotował, co jest procesem, który rozwija naszą relację z Nim.
Środa, 08.10.2025 r.
Pierwsze czytanie: Jon 4,1-11
Wydawałoby się, że przez wydarzenia na morzu i we wnętrznościach ryby Jonasz zrozumiał swoją egoistyczną postawę, gdy uciekał przed Bożym wezwaniem. Dzisiejszy fragment ukazuje jednak, że serce Jonasza było cały czas odległe od Bożego myślenia. Bóg przebaczył Niniwitom, w czym niewątpliwie miał udział Jonasz przez głoszenie wezwania do nawrócenia. Dlaczego więc prorok pragnie śmierci, skoro misja się powiodła? Właśnie absurdalnym powodem miałoby być miłosierdzie Boga i powodzenie misji Jonasza. Nie może przyjąć tego, że Bóg jest dobry i nie chce śmierci swoich dzieci. W swojej zawiłości Jonasz wydaje się być osobą, która ciągle jest niezadowolona z siebie. Chociaż Bóg przez przedziwne wydarzenia pokazał mu, co tak naprawdę jest ważne, to jednak Jonaszowi ciężko jest wyjść poza siebie. Sednem wszystkich problemów jest to, że skupia się na sobie. Nauka, którą daje mu Bóg z krzewem rycynusowym, ostatecznie to potwierdza. Jonasz skupia się wyłącznie na tym, czy w danej chwili dobrze się czuje. Parafrazując Boże słowa możemy usłyszeć: „Jonaszu, zostaw już ciągłe myślenie o sobie. Zobacz, jak jestem łagodny, cierpliwy i miłosierny. Uwierz w moją dobroć, dzięki której chce zbawić Ciebie i wszystkich, którzy nawrócą się do mnie.”
Psalm responsoryjny: Ps 86, 3-4.5-6.9-10
Na końcu czytania z Księgi Jonasza, możemy usłyszeć, że ludzie Niniwy „nie odróżniają swej prawej ręki od lewej”. Biorąc pod uwagę kontekst biblijny tego czytania oznaczają one, że mieszkańcy nie odróżniali dobra od zła. To bardzo ważna informacja, którą podkreśla Bóg w mowie do Jonasza. Mieszkańcy Niniwy nie mogą ponosić odpowiedzialności za swoją nieprawość, bo nie poznali Bożego Prawa. Zadaniem Jonasza było przekazać tę prawdę.
Psalm 85 dotyka tematu powszechności zbawienia. Dobroć Boga nie jest zarezerwowana dla wybranych, ale jak mówi psalmista: „Panie, jesteś dobry i łaskawy, pełen łaski dla wszystkich, którzy Cię wzywają”. Rolę przewodnika i pośrednika w drodze do zbawienia w sposób konieczny pełni Kościół, który jak czytamy w Katechizmie: jest „powszechny”: głosi całość wiary; nosi w sobie pełnię środków zbawienia i rozdziela je; jest posłany do wszystkich narodów; zwraca się do wszystkich ludzi; obejmuje wszystkie czasy. „Kościół ze swej natury jest misyjny” (KKK 868).
Jako członkowie Kościoła jesteśmy wezwani, by głosić powszechność zbawienia, pokazując innym Boże objawienie. Mamy ku temu niezwykłe środki, które daje Kościół, będąc wspólnotą wiary i pewnikiem na drodze prowadzącej do zbawienia.
Ewangelia: Łk 11,1-4
W 2020 roku papież Franciszek polecił, aby we włoskim tłumaczeniu modlitwy „Ojcze Nasz”, używanym w liturgii, zastąpić słowa „nie wódź nas na pokuszenie”, słowami „nie dopuść, byśmy ulegli pokusie”. Co ciekawe zmienione słowa są obecne w polskim tłumaczeniu Biblii Tysiąclecia już od 1980 roku. Subtelność słów w dokonanych zmianach ukazuje bardzo ważną rzecz w teologii Bożego ojcostwa. Papież Franciszek tłumaczył to następująco: To człowiek upada, a nie Bóg wrzuca nas w pokusy, aby potem zobaczyć, jak upadliśmy. Dobry ojciec tak nie robi, pomaga natychmiast się podnieść. Tym, który wodzi nas na pokuszenie, jest szatan, to jego robota. A sens tej prośby z modlitwy «Ojcze nasz» jest taki: kiedy szatan wodzi mnie na pokuszenie, proszę Cię Ojcze, podaj mi rękę.
Jesteśmy oczywiście przywiązani do tradycyjnego brzemienia modlitwy „Ojcze Nasz” i nawet bez zmiany powyższych słów dobrze wiemy, że Bóg chce dla nas tylko dobrze. Warto jednak, na kanwie powyższej zmiany, zastanowić się dziś, czy naprawdę wierzymy w dobroć Boga? Czy pomimo prób i doświadczeń, które spadają na nas, wierzymy, że Bóg jest tym, który zawsze poda rękę?
Czwartek, 09.10.2025 r.
Pierwsze czytanie: Ml 3,13-20a
Przewijającym się tematem ksiąg prorockich jest pytanie o relację między dokonywanymi czynami, a pomyślnością, jaka przydarza się czyniącym. Często możemy przeczytać rozpaczanie Izraelitów, którzy starają się żyć sprawiedliwie według Bożego Prawa, a ich życie staje się koszmarem. W Psalmie 74, słyszymy: Dlaczego, Boże, odrzuciłeś na wieki, płoniesz gniewem przeciw owcom Twojego pastwiska? To także nasze doświadczenie. Staramy się być blisko Boga, ale często widzimy, że można żyć z powodzeniem lekceważąc Boże Prawo.
Takie wątpliwości, czy raczej skargi do Boga, mają także bohaterowie dzisiejszego fragmentu z Księgi proroka Malachiasza. Jednakże lamentacja tych, którzy chcą służyć Bogu, zostaje przez Boga wysłuchana. W odpowiedzi na to Bóg pokazuje szersze pole widzenia. Dokonywane czyny nie mają wpływu wyłącznie na teraźniejszość, ale składają się na całą „Księgę Wspomnień”, która zawiera listę czynów dokonywanych przez całe życie. Jej odczytanie nastąpi w dniu ostatecznym, gdy słońce sprawiedliwości podda ocenie życie każdego człowieka.
Taka wizja z jednej strony powinna ucieszyć człowieka, że Boża sprawiedliwość jest i nie pozwoli zwyciężyć nieprawości. Z drugiej strony powinna także zmotywować do codziennej pracy nad sobą, bez ciągłego oglądania się na innych.
Psalm responsoryjny: Ps 1, 1-2.3.4 i 6
Różnica między postępowaniem według Bożego Prawa, a życiem przeciwko niemu jest w Psalmie 1 zobrazowana za pomocą roślinności. Sprawiedliwy jest jak życiodajne drzewo zasadzone nad płynącą wodą. Boże Prawo cały czas daje nowość i odświeżenie dla swojego wyznawcy. Natomiast plewy, które są pozostałością po ziarnach, są czymś nieżywym, a nawet niepotrzebnym. Plewy nie mają umocowania w ziemi, mogą być miotane tak jak wiatr chce.
Trwanie w Bożym Prawie pozwala mieć mocne korzenie, dzięki czemu nawet poddani próbie będziemy umieli przeciwstawić się złu. Psalm 1, który stanowi inwokację do całej Księgi Psalmów, podaje nam bardzo ważną perspektywę. Nie ma trzeciej drogi, albo decydujemy się na trwanie w Bożym Prawie, albo wchodzimy na drogę grzechu.
Ewangelia: Łk 11,5-13
W Księdze Syracha możemy przeczytać: „Wierny przyjaciel to trwałe schronienie, kto go znajduje, jakby skarb znalazł” (Syr 6, 14). Dla Palestyńczyków cnota gościnności była bardzo ważnym obowiązkiem, szczególnie jeśli w potrzebie był przyjaciel. W sytuacji z dzisiejszej Ewangelii przyjaźń zostaje jednak wystawiona na wielką próbę. Warunki, w jakich przychodzi przyjaciel z drogi, są nadzwyczaj trudne i uciążliwe. Jest środek nocy, gdy cała rodzina zapada w głęboki sen, aby dobrze wypocząć przed trudem kolejnego dnia. Dom jest szczelnie zamknięty, a rodzina może się czuć bezpieczna razem ze swoim ojcem. Co więcej, posiłek na następny dzień jest już przygotowany, gdyż chleby pieczono wówczas z dnia na dzień.
W środku nocy każdy z tych komfortowych warunków zostaje naruszony. Autor Ewangelii podkreśla nawet, że odpowiedź jest udzielona z wewnątrz domu. Ojciec rodziny nie podejmuje trudu, aby wyjść do przyjaciela.
Taka postawa wiele mówi o naszym życiu i niechęci do przekraczania swojej strefy komfortu. Czego jednak uczy Jezus w takiej sytuacji? Chociaż głównym przesłaniem dzisiejszego fragmentu jest kwestia wytrwałości na modlitwie, to warto też zwrócić uwagę na inny aspekt dzisiejszego Słowa. Komfort życia pełnego zabezpieczeń nie jest najważniejszą wartością. Ułożenie wszystkich spraw i odgrodzenie się od tego co niekomfortowe może nas bardzo izolować od potrzeb drugiego człowieka. Bohater dzisiejszej Ewangelii, mimo że jego motywy nie były doskonale czyste, bo pragnął bardziej spokoju niż pomocy przyjacielowi, to jednak otworzył swoje serce na potrzebującego. Zobaczmy dziś, czy nie mamy w życiu takiej przestrzeni, gdzie nasz komfort może blokować głos potrzebującego.
Piątek, 10.10.2025 r.
Pierwsze czytanie: Jl 1,13-15; 2,1-2
Bezpośrednią przyczyną, która spowodowała reakcję proroka Joela, jest plaga szarańczy, która spustoszyła kraj Izraelitów. Prorok bez żadnych wątpliwości połączył klęskę żywiołową z gniewem Bożym i nadchodzącym dniem ostatecznym. Księga Joela jest przepełniona zapowiedziami Dnia Pańskiego, który przyjdzie niespodziewanie.
Jednakże w dzisiejszym fragmencie można odnaleźć nie tylko ostrzeżenie przed Bożym sądem, ale także inny bardzo ważny wymiar gotowości na przyjście Boga. Wezwanie do pokuty nie jest skierowane wyłącznie do wybranych, ale dotyka całej wspólnoty. Można wręcz odczytać zachętę do wspólnotowego wymiaru przeżywania pokuty. Prorok, zaczynając od słowa do kapłanów, nadaje wręcz liturgiczny charakter tego wydarzenia. Choć dosyć odległy jest jeszcze przed nami Wielki Post, gdzie podejmujemy wspólnotowe praktyki pokutne, to dzisiejsze Słowo daje nam możliwość refleksji nad pokutą i postem.
Grzech nie dotyka jedynie nas samych, ale narusza jedność całej wspólnoty, mimo, że często nie jest to widoczne. Szczególnie dzieje się to pośród grzechów, które dotyczą nas samych. Jednakże każdy grzech narusza także wspólnotę, w której żyjemy, więc drogą przeciwną będzie wspólna droga, do której zachęca prorok. Nie bójmy się podjąć wspólnej walki z grzechem, a wtedy z większą nadzieją i bez lęku będziemy mogli stanąć przed Bogiem w dniu ostatecznym.
Psalm responsoryjny: Ps 9, 2-3.6 i 16.8-9
Psalm 9 w sposób drastyczny pokazuje nam, do czego może prowadzić droga naprzeciw Bożym natchnieniom. Odczytując głębiej słowa psalmu, możemy w postawie pogan zobaczyć, do czego prowadzi niezwracanie uwagi na wspólnotę, która jest dana przez Boga.
Poganie zostają rozgromieni i rozproszeni niczym ludzie chcący zbudować wieżę Babel. Jeszcze mocniej rezonującym obrazem jest dół i sidło, do których wpadają poganie. Wysiłek, który chwilę wcześniej włożyli w ich przygotowanie, staje się niepotrzebny, a wręcz obraca się przeciwko nim. Język polski oddał tę prawdę w powiedzeniu: „ktoś kopie sobie grób”. Słowa psalmu są ostrzeżeniem, aby nie podejmować działań, które prowadzą do złego. Niezależnie od tego czy podejmuje je jedna osoba, czy co gorsza, są wynikiem wysiłku całej wspólnoty.
Ewangelia: Łk 11,15-26
Wyrzucenie złego ducha przez Jezusa, staje się dla tłumu okazją do zadania prowokacyjnych pytań. Narrator nie podaje nam autora postawionego pytania, pisząc tylko „ktoś z tłumu”. Mogło to być działanie złego ducha, który po swojej „porażce”, jaką było wyrzucenie go z człowieka, chce chociaż pozostawić zamęt pośród ludzi. Ta sytuacja staje się dla Jezusa okazją, aby nie tylko odpowiedzieć na postawione absurdalne zarzuty, ale także zdemaskować sposób działania złego ducha. Dzięki temu możemy wyczytać kilka zasad działania Złego.
W ostatniej części dzisiejszego fragmentu odnajdujemy bardzo ważną zasadę życia duchowego. Człowiek, który jest oczyszczony po Spowiedzi Świętej, chce być bardzo blisko Boga i Jemu służyć. Jednakże dla złego ducha jest to także wyzwanie, by zawalczyć o serce człowieka. To normalne, że w po otrzymaniu tak wielkiej łaski, jaką jest sakramentalne odpuszczenie grzechów, możemy także doświadczać większego kuszenia przez Złego Ducha. Święty Ignacy z Loyoli ujął tę prawdę tak: Kto trwa w pocieszeniu, niech się stara upokorzyć i uniżyć ile tylko może i niech na to zważa, jak mało może w czasie strapienia bez łaski lub bez pocieszenia. (Ćwiczenia duchowe p. 324) Trwanie w pocieszeniu spowodowanym otrzymanymi łaskami powinno skłonić nas do większej czujności, aby zły duch nie zniszczył obecności Boga w naszym sercu.
Sobota, 11.10.2025 r.
Pierwsze czytanie: Jl 4,12-21
Dzisiejsze czytanie ukazujące wizję Sądu Ostatecznego rozgrywa się między dwoma skrajnościami. To, co ma być osądzone: narody, ich czyny i owoce ich czynów zobrazowane są doliną, do której wszystko ma być sprowadzone. Dolina w symbolice biblijnej wyraża miejsce, w którym ma się dokonać sąd. Tam, gdzie nie ma już życia. Jedną z charakterystycznych dolin w Jerozolimie, do której odniósł się także Jezus w swoim nauczaniu, jest Gehenna. To miejsce spalania i wyrzucania odpadów. Natomiast dolina Joszafat, o której jest mowa u proroka Joela, jest tradycyjnie utożsamiana z kawałkiem doliny Cedronu, która jest miejscem pochówku zmarłych, którzy oczekują sądu. Dolina jest symbolicznie miejscem, które nie ma życia, a co więcej, takim miejscem, które to życie pochłania.
Z symbolem doliny kontrastuje symbol życiodajnej góry, na której będzie mieszkał Bóg. Po rozliczeniu wszystkiego, co prowadziło do śmierci, nastanie czas nieskończonej szczęśliwości. Prorok symbolizuje to przez źródło górskie, które nawodni całą ziemię. Ta wizja jest bardzo bliska słowom proroka Izajasza: Stanie się na końcu czasów, że góra świątyni Pańskiej stanie mocno na wierzchu gór i wystrzeli ponad pagórki. (Iz 2,2)
Góry są inspiracją dla człowieka, pozwalają podnieść wzrok i zobaczyć piękno nieba. Pokazują także jasno cel i motywują, by go zdobyć. W naszym życiu możemy często doświadczać dolin, ale pamiętajmy, że na nich nie kończy się życie. Gdy podniesiemy wzrok, ujrzymy że Bóg jest i czeka na nas.
Psalm responsoryjny: Ps 97, 1-2.5-6.11-12
Na końcu czasów nie tylko człowiek będzie mógł dostąpić zbawienia. Także całe stworzenie zostanie przebóstwione. Św. Paweł w Liście do Rzymian pisze: Stworzenie bowiem zostało poddane marności – nie z własnej chęci, ale ze względu na Tego, który je poddał – w nadziei że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych. (Rz 8, 20n) Ta perspektywa z jednej strony może pomóc nam w wyobrażeniu nieba, które będzie rzeczywistością doskonałą, gdzie wszystko funkcjonuje zgodnie ze swoim powołaniem. Natomiast z drugiej strony motywuje nas do podejmowania troski o świat stworzony. We wrześniu papież Leon XIV zachęcał: Módlmy się, abyśmy – inspirowani przykładem św. Franciszka – zrozumieli wzajemną zależność wszystkich istot stworzonych, kochanych przez Boga, godnych miłości i szacunku.
W dzisiejszym Psalmie słyszymy, jak całe stworzenie staje w pokorze wobec Boga i chce głosić Jego chwałę. Możemy także, za przykładem św. Franciszka, poszukiwać i wychwalać dobroć Bożą w świecie stworzonym.
Ewangelia: Łk 11,27-28
Każda sobota jest dniem szczególnie poświęconym Matce Bożej. Sobota jest dniem oczekiwania i czuwania przed Zmartwychwstaniem Jezusa, co najbardziej można odczuć w ciszy Wielkiej Soboty. Najświętsza Maryja Panna otrzymała niezwykłą i niezasłużoną łaskę, aby zostać Matką Syna Bożego. Jednakże Jej pokrewieństwo z Synem Bożym nie było tylko fizyczne.
W dzisiejszym fragmencie Ewangelii spotykamy proste i budujące słowa, które wychwalają Matkę Bożą. To niezwykłe, jak prawdopodobnie któraś z matek w tłumie zgromadzonym wokół Jezusa błogosławi Maryję. Jednakże Jezus przy tej okazji chce zwrócić uwagę na coś jeszcze ważniejszego. Matka Boża była przede wszystkim zasłuchana w Słowo Boże, a także doskonale Nim przepełniona. W scenie Zwiastowania Archanioł Gabriel nazywa Ją pełną łaski. Jej serce było tak dostępne i dyspozycyjne wobec Bożego Słowa, że aż mogło w Niej stać się Ciałem.
W odpowiedzi Jezusa z dzisiejszej Ewangelii zwróćmy uwagę na to przesłanie „błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je”. Maryja może nam pomóc, by nasze serca coraz bardziej były otwarte na Słowo Boże. Jesteśmy chrześcijanami dzięki obmyciu w wodach chrzcielnych, ale także nieustannie stajemy się chrześcijanami przez współpracę z łaską Bożą i zasłuchanie w Słowo Boże.