Niedziela, 18.09.2016 r.
Pierwsze czytanie: Am 8, 4-7
Amos, który nie przynależał do funkcjonujących w jego czasach bractw prorockich, lecz był tylko ubogim rolnikiem, został wybrany przez Boga by prorokować wobec Izraela. Jego misja odbywała się w okresie prosperity Królestwa Północnego, które powiekszało się i bogaciło. Jednakże bogactwa możnych rosły wskutek ucisku ubogich, a okazałość składanych ofiar służyła zamaskowaniu braku ich wewnętrznego zaangażowania. W przewidzianym na dzisiaj czytaniu z Księgi Amosa zostały streszczone winy bogaczy, którzy pomnażali swoje majątki poprzez oszustwa i wyzysk. Grzechy te przyczyniają się do nadejścia kary, którą wymierzy Wszechmocny Bóg, Obrońca sprawiedliwości. Zgładzi On wszelkie zło spośród Izraela. Następnie podniesie z upadku szałas Dawidowy i ześle rajski urodzaj na posłusznych Jego Słowu.
Słuchając opisu wyzysku sprzed ponad dwóch tysięcy siedmiuset lat, możemy spojrzeć teraz na siebie. Ile jest w naszym codziennym życiu niewinnych oszustw, wykorzystywania innych ludzi jako środków do realizacji naszych celów, ile nieuczciwości, małoduszności, a co najgorsze – prób oszukiwania Boga? Do kogo się przyłączamy? Czy do ubogiej reszty Izraela, czy raczej do ludzi szukających pieniędzy, wygody, władzy, i wykorzystujących w tym celu bliźnich?
Psalm responsoryjny: Ps 113, 1-2. 4-6. 7-8
Psalm 113 jest hymnem pochwalnym rozpoczynającym tak zwany Hallel, który Żydzi recytowali podczas wielkich świąt. Psalmista na początku błogosławi Boga i zachęca słuchaczy do oddawania chwały Jego imieniu. Następnie śpiewa o wielkości Boga, by na końcu pokazać, dlaczego należy się cieszyć i uwielbiać Go. Otóż Ten, którego chwała sięga ponad niebiosa, pochyla się aż do ziemi by podnieść z gnoju ubogiego i obdarzyć go godnością książęcą. Słowa Boga z pierwszego czytania, mówiące o tym, że nie zapomni On nigdy o wyzysku możnych względem ubogich, w Psalmie 113 znajdują odpowiedź. Bóg nie zapomni również o biedakach, tych wzgardzonych i uznanych za nic nie wartych. Jednak żeby dać się ogarnąć radości, trzeba najpierw dokonać wyboru: czy chcemy być wśród uznanych przez świat za ludzi sukcesu, czy jesteśmy nędzarzami, którzy największy skarb i szczęście znajdują wtedy, gdy są „u Boga”.
Drugie czytanie: 1 Tm 2, 1-8
Drugie czytanie, podobnie jak pierwsze, dotyka między innymi wątków społecznych. Paweł zaleca modlić się za wszystkich sprawujących władzę. Celem tej modlitwy jest pokój, by wierzący mogli „prowadzić życie ciche i spokojne”. Pisma Nowego Testamentu i historia pokazują nam wyraźnie, że chrześcijanie od samego początku byli prześladowani. Dokładnie taki los zapowiedział swoim uczniom Jezus Chrystus. Tak samo dzisiaj świat doświadcza nieustannych konfliktów, a chrześcijanie są tymi, którzy wskutek nich cierpią najbardziej. Paweł Apostoł przypomina nam, że pokój nie jest dziełem człowieka, złudnie rozumianego postępu, umów międzynarodowych. Jedynym źródłem pokoju jest Bóg, a jedyną drogą jego wprowadzenia jest zapraszanie do mojego i do twojego życia Jezusa, Księcia Pokoju, by przemieniał nas, abyśmy się stali tymi, którzy wprowadzają pokój. Rozpoczynając od naszych rodzin, wspólnot, miejsc pracy.
Ewangelia: Łk 16, 1-13
Jezus w dzisiejszej Ewangelii opowiada przypowieść dotykającą problemu dobrego i złego korzystania z pieniędzy. Przypowieść o nieuczciwym rządcy, który został na koniec pochwalony za swoje postępowanie, często jest dla nas niezrozumiała. Gdy przyjrzymy się jednak ówczesnym realiom, cała historia staje się jasna. Otóż w Palestynie tolerowano zwyczaj, wedle którego rządca miał prawo udzielać pożyczek z dóbr swojego pana. Na pokwitowaniu zawyżał wysokość pożyczki, a przy zwrocie zatrzymywał sobie nadwyżkę. Było to istotne źródło jego dochodów, gdyż za swoją zwykłą pracę nie był opłacany. Nieuczciwy rządca z przypowieści miał stracić pracę, ponieważ trwonił majątek swego pana. Żeby zaskarbić sobie przychylność ludzi, zrezygnował z zysku z pożyczek, więc dłużnicy zwracali taką ilość dóbr, jaką pożyczyli. Zatem rządca pozbawił siebie dochodu z pożyczek, ale zyskał wdzięczność pożyczkobiorców. Jezus w następnych wersetach zachęca do uczciwego korzystania z pieniędzy i z hojności. Jeżeli mamona staje się naszym bogiem, wtedy nieodwracalnie wpadamy w grzech, nieuczciwość, zachłanność, i nie jesteśmy w stanie służyć Bogu. Albo naszym szczęściem i źródłem bezpieczeństwa są pieniądze i znajomości, albo Bóg – nie istnieje trzecia droga.
[dzien 2]
Poniedziałek, 19.09.2016 r.
Pierwsze czytanie: Prz 3, 27-35
W dzisiejszym czytaniu z Księgi Przysłów zawarte jest kilka pouczeń dotyczących życia społecznego. Mówią one o sumiennym wypłacaniu wynagrodzenia pracownikom, o unikaniu niepotrzebnych sprzeczek, odradzają zazdrość wobec ludzi nieuczciwych oraz spiskowanie przeciwko sąsiadom. W czytanym fragmencie dwukrotnie jest mowa o bliźnich. Słowo bliźni pierwotnie oznaczało przede wszystkim towarzyszy, przyjaciół. Tutaj natomiast poznajemy jego głębsze rozumienie. Bliźnim jest nie tylko przyjaciel, lecz również sąsiad, z którym jest się w złych relacjach, lub pracownik dla pracodawcy. Jednym słowem – drugi człowiek, niekoniecznie przyjazny. To poszerzanie znaczenia pojęcia kim jest bliźni, staje się krokiem ku ewangelicznemu przykazaniu miłości nieprzyjaciół.
Na końcu czytania znajduje się uzasadnienie, dlaczego należy postępować zgodnie z wymienionymi naukami. Najbardziej istotnym uzasadnieniem dobrego postępowania jest relacja do Boga, który brzydzi się przewrotnością, a darzy przyjaźnią i łaską swoich wiernych. Mądrość polega na posłuszeństwie woli Boga i na przyjaźni z Nim. Jak często my, wykazując się w oczach ludzi zaradnością i sprytem, dzięki którym odnosimy sukcesy, w oczach Boga postępujemy jak głupcy?
Psalm responsoryjny: Ps 15, 1-2. 3-4. 5
Psalm 15 rozpoczyna się pytaniem, jaki człowiek może przebywać z Bogiem? Przedstawiona odpowiedź jest pewnym zarysem zasad moralnych. By móc być blisko Boga należy być sprawiedliwym, prawdomównym, nie czynić bliźnim niczego złego, dotrzymywać zobowiązań, być nieprzekupnym. „Kto tak postępuje, nigdy się nie zachwieje” (Ps 15, 5b). Oznacza to, że kto przebywa u Boga, żyje w przestrzeni dobra, ten nie upadnie. Psalm responsoryjny koresponduje z pierwszym czytaniem. Bóg jest fundamentem szczęścia, i jednocześnie nie ma nic wspólnego ze złem. Dlatego ludzie wybierając zło zamykają się na Boga i usuwają siebie spoza zasięgu Jego łaski, czego skutkiem jest ich upadek. Gdy dosięga nas uczucie, że życie nam się sypie i wszystko nas zawiodło, to może oznaczać, że czas najwyższy oprzeć się na jedynej prawdziwej skale – Bogu..
Ewangelia: Łk 8, 16-18
Zawarta w przewidzianej na dziś Ewangelii przypowieść o lampie następuje zaraz po przypowieści o siewcy i służy lepszemu jej zrozumieniu. Jezus mówi, że nie wolno zasłaniać światła, lecz że ma ono być widoczne dla wszystkich. Co kryje się pod symbolem światła? W przypowieści o lampie światło reprezentuje Chrystusa, który oświeca drogę do Boga i sam w swojej Osobie Go ukazuje. Kto poznał Jezusa, uwierzył w Jego naukę o zbawieniu, doświadczył Jego miłości, nie może zatrzymać tej dobrej nowiny tylko dla siebie, lecz naturalne jest, że głosi ją w swoim otoczeniu. Jeśli jednak zamyka usta, to postępuje tak niemądrze, jakby chował lampę pod korcem. Jezus zaleca również, by uważać na to, w jaki sposób się Go słucha. Jeśli słuchamy Chrystusa i ukrywamy to, co otrzymaliśmy od Niego, wtedy w rzeczywistości już nic nie posiadamy. Zachowując ziarno Słowa Bożego tylko dla siebie, zniszczyliśmy je. Natomiast kto odkrywa otrzymane światło przed innymi, temu zostanie dodane.
[dzien 3]
Wtorek, 20.09.2016 r.
Pierwsze czytanie: Prz 21, 1-6. 10-13
W dzisiejszej lekcji z Księgi Przysłów odnajdujemy szereg rad, przestróg i spostrzeżeń dotyczących dobrego i złego postępowania. Potępiona zostaje pycha, jak również pośpiech i nieuczciwość w pracy, szydzenie z bliźnich oraz obojętność wobec ubogich. W wielu miejscach Starego Testamentu, jak również w tym czytaniu, jest położony akcent na prawość serca. Prawe serce i zgodne z nim postępowanie jest warunkiem owocnego wypełniania zewnętrznych rytów religijnych. Nie wystarczy jednak subiektywne przekonanie o postępowaniu zgodnym z przykazaniami, ponieważ, jak czytamy: „Każdego droga zdaje mu się prawa, lecz Pan osądza serca” (Prz 21, 2). Te słowa są potępieniem relatywizmu. Człowiek jest bowiem w stanie sam siebie oszukiwać i tak usprawiedliwiać, że w swoich oczach będzie postępował poprawnie. Jednakże nie jest to równoznaczne z oceną Boga, który zna serce człowieka do głębi.
Współcześnie wypracowaliśmy ogromną różnorodność metod oszukiwania siebie samych i samousprawiedliwiania się. Pomagają nam w tym między innymi niektórzy psycholodzy i socjolodzy, gdy za pomocą mądrych teorii usprawiedliwiają egoizm, brak litości, coś, co w rzeczywistości jest po prostu nieprawością. My na swoją skromną miarę również to robimy, każdego dnia. A Pan osądza serca.
Psalm responsoryjny: Ps 119, 1. 27. 30. 34. 35. 44
Cały Psalm 119 jest wielką pochwałą Prawa Bożego. Śpiewany dzisiaj fragment tego psalmu rozpoczyna się błogosławieniem wierzących, którzy postępują zgodnie z Prawem Pańskim. Dalej psalmista prosi Boga o dar zrozumienia drogi przykazań oraz o nieustanną ich naukę, by potrafił zachowywać je całym sercem. Dzieli się swoim doświadczeniem, że podążanie za wolą Boga, która jest wyrażona w przykazaniach, jest dla niego źródłem radości. Możemy powiedzieć, że jest zafascynowany wolą Boga, ma obsesję na jej punkcie. Często z dystansem spoglądamy na taki zapał, i usprawiedliwiamy siebie, powołując się na rozsądek i stateczną dojrzałość. W rzeczywistości maskujemy letniość, małoduszność i pychę. Ten zapaleniec natomiast odnalazł skarb, zbliżył się do Boga i zapalił się do wypełniania Jego woli, pozwalając spłonąć wszystkiemu, co nie jest wolą kochającego Ojca.
Ewangelia: Łk 8, 19-21
Po małym zbiorze przypowieści z ósmego rozdziału Ewangelii Łukasza, następuje scena, w której Maryja i krewni Jezusa chcą z Nim porozmawiać, lecz nie mogą się do Niego zbliżyć z powodu tłumu. Jezus mówi wtedy, że Jego „matką i braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je” (Łk 8, 21). Pozorna niegrzeczność wobec Maryi jest w rzeczywistości jej pochwałą. Bo któż lepiej od niej słuchał słowa Bożego i je wypełnił? Ona przyjęła i urodziła prawdziwe Słowo Wcielone, i całe życie była posłuszna woli Boga, rozważając w jej świetle wszystko, co ją spotykało. Na podstawie tej sceny możemy powiedzieć, że więzi pokrewieństwa cielesnego ustępują pokrewieństwu duchowemu. Jednak dużo mocniejsze wrażenie powinny wywołać w nas słowa , że jesteśmy wezwani do bycia braćmi i siostrami Syna Bożego. Czy można bardziej wywyższyć godność człowieka niż przez wprowadzenie człowieczeństwa w wewnętrzne życie Trójcy Świętej, i zaproszenie do uczestniczenia w tym każdego z nas? Ujmując to bardziej tradycyjnie: Ojciec chce, żebyśmy byli Jego dziećmi, rodzeństwem Chrystusa. Jezus jest również Królem Wszechświata, dlatego i my otrzymujemy godność królewską, mamy być królami i królowymi. To jest prawdziwa perspektywa słuchających i wypełniających wolę Boga.
[dzien 4]
Środa, 21.09.2016 r.
Pierwsze czytanie: Ef 4, 1-7. 11-13
Paweł Apostoł w czytanym dzisiaj fragmencie z Listu do Efezjan poleca usilnie troskę o jedność. Widzi, że jednym z głównych zagrożeń dla jedności Kościoła jest problem podziału urzędów oraz brak zgody między chrześcijanami. Przypomina, że to sam Jezus powołuje wierzących do wypełniania określonych charyzmatów w Kościele. W dzisiejszym czytaniu Paweł mówi tylko o charyzmatach związanych z nauczaniem. Służą one budowaniu Ciała Chrystusa, ponieważ prowadzą do jedności wiary i pełnego poznania Jezusa. Ostatecznym celem Ciała Chrystusa, jak i każdego chrześcijanina z osobna, jest osiągnięcie doskonałości, którą Paweł nazywa Pełnią Chrystusa. W tym samym liście autor nazywa Pełnią sam Kościół, jak również modli się o to, by adresaci zostali napełnieni Pełnią Boga. Możemy to rozumieć w ten sposób, że w Jezusie jest obecna pełnia życia Bożego, która jest udzielana wierzącym. Poprzez udział w życiu Bożym chrześcijanin uczestniczy w odrodzeniu całego kosmosu. To odrodzenie jest realizacją Pełni Ciała Chrystusa, czyli Kościoła.
Perspektywa oszałamiająca i wspaniała, ale w jaki sposób można ją zrealizować? Apostoł odpowiada prosto: poprzez pokorę, cichość, cierpliwość, znoszenie siebie nawzajem w miłości, pokój, jedność wiary i coraz doskonalsze poznanie Chrystusa.
Psalm responsoryjny: Ps 19, 2-3. 4-5
W przewidzianym na dzisiaj fragmencie Psalmu 19 psalmista razem z niebiosami wysławia Boga Stworzyciela. Tutaj nawet dzień i noc opowiadają o chwale Stwórcy, a ich świadectwo rozchodzi się po całej ziemi. W innych psalmach i pieśniach starotestamentalnych, w szczególności w Kantyku trzech młodzieńców z Księgi Daniela, widzimy, że cały świat: zjawiska atmosferyczne, rośliny i zwierzęta wychwalają Boga. Człowiek również, jak powtórzył to św. Ignacy Loyola w Ćwiczeniach Duchowych, „po to jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił…”.
Ewangelia: Mt 9, 9-13
Dzisiejsza Ewangelia składa się z dwóch scen: powołania celnika Mateusza oraz posiłku, który Jezus spożywał z celnikami i grzesznikami. Ludzie z obu grup współbiesiadników , z uwagi na zawód bądź obyczaje, byli uznawani za „nieczystych”. Pobożny Żyd, by móc uczestniczyć w oficjalnym kulcie religijnym, musiał unikać kontaktu z tymi kategoriami ludzi, by nie „zarazić się” od nich nieczystością rytualną. Dlatego faryzeusze byli zszokowani i zgorszeni tym, że Jezus dopuszcza do siebie grzeszników i celników. A oni garnęli się do Jezusa, ponieważ zobaczyli, jak jednego z nich włączył do grona swoich najbliższych uczniów. Jezus wyjaśnia swoje postępowanie i jednocześnie obnaża fałszywą interpretację czystości mówiąc, że lekarza potrzebują chorzy, a nie zdrowi. Przywołuje ustęp z Księgi Ozeasza o miłosierdziu. Bóg pragnie bardziej miłosierdzia niż ofiary (por. Oz 6, 6). Bóg patrzy na szczerość serca człowieka, a nie na rygorystyczne i tylko zewnętrzne przestrzeganie Prawa.
A w jakiej grupie osób z Ewangelii my się znajdujemy? Czy wyzbywamy się zgorszenia samymi sobą, i garniemy się do miłosiernego Jezusa? Czy raczej wolimy patrzeć na innych ze świętym oburzeniem i pilnować własnych rąk przed ubrudzeniem?
[dzien 5]
Czwartek, 22.09.2016 r.
Pierwsze czytanie: Koh 1, 2-11
W czytanym dzisiaj fragmencie Księgi Koheleta jej autor jawi się jako człowiek niezadowolony z życia. Mówi o monotonii i przemijalności życia ludzkiego. Opisuje też obecną w kosmosie cykliczność zmian. Jest człowiekiem znudzonym światem, w przeciwieństwie do autorów innych ksiąg mądrościowych, w których ogląd stworzenia budził zachwyt i uwielbienie Stwórcy. Dla Koheleta natomiast wszystko jest marnością. W innych miejscach swojej księgi stwierdza, że szczęścia nie dają majątek, wiedza, miłość, nawet zdrowie. Wszystko i tak zakończy się śmiercią. Kohelet nie wierzy jeszcze w życie wieczne, a jednocześnie obserwuje, że Bóg na ziemi nie wynagradza dobrego postępowania.
Poglądy filozoficzne Koheleta są w pewnym sensie formą przejściową w rozwoju Objawienia. Kohelet potwierdził niewystarczalność dawnych koncepcji, ale nie odkrył jeszcze nowego wyjaśnienia życia. Pojawiło się ono później. Jednakże możemy z Koheleta czerpać mądrość również dziś. Na pewno wielu z nas potrzebuje potrząśnięcia i zobaczenia, że to za czym gonimy dzień za dniem, nie da nam szczęścia. Wszechobecne reklamy wmawiają nam, że posiadanie jakiejś rzeczy, atrakcyjność, prestiż uszczęśliwiają. I żyjemy, jakby tak było, choćbyśmy deklarowali co innego. Między innymi dlatego potrzebujemy dziś Koheleta, który przypomni nam, że to wszystko przemija i nie nasyca.
Psalm responsoryjny: Ps 90, 3-4. 5-6. 12-13. 14. 17
Psalm 90 jest jedynym psalmem przypisywanym Mojżeszowi. Możemy go określić jako modlitwę mędrca przesiąkniętego Pismem Świętym . Rozważa on nad będącą skutkiem grzechu słabością człowieka i kruchością jego życia. Z poznania tej znikomości ludzkiego życia wypływa mądrość, która jest bojaźnią Boga. Dostrzeżenie marności życia łączy się z doświadczeniem gniewu Bożego, który wyraża się w braku błogosławieństwa i w poczuciu nieobecności Boga wśród swojego ludu. W skrócie możemy powiedzieć, że bez Boga życie jest marne, bo tylko Jego obecność napełnia je sensem i radością.
Ewangelia: Łk 9, 7-9
Wszyscy synoptycy piszą o zaniepokojeniu Heroda wieściami o czynach Jezusa i różnymi opiniami, krążącymi na temat Jego osoby. Mateusz i Marek relacjonują, że Herod miał uznać Jezusa za powstałego z martwych Jana Chrzciciela. U Łukasza z kolei, król nie dopuszcza takiej możliwości. Zastanawia się tylko, kim jest Jezus, skoro Jan został zamordowany na jego własny rozkaz. Chce więc zobaczyć Jezusa. W czasie procesu ujawniła się natura ciekawości Heroda. Gdy Piłat przysłał Jezusa do Heroda, by ten Go osądził, wtedy władca oczekiwał jakichś znaków, sztuczek, próbował przepytać Jezusa. Nic nie uzyskawszy, wzgardził Nim na końcu.
Możemy pragnąć spotkać Jezusa, ale nie zawsze będzie to dobre pragnienie. Można pożądać znaków, objawień, i chcieć przez to zaspokoić próżną ciekawość, nakarmić własne uduchowione ego. Najczęściej bardzo potrzebujemy Boga, ale tylko po to, by pomógł nam realizować naszą wolę, nasze mądre, a czasem nawet szlachetne projekty, ale nie zawsze tak jest. W naszej relacji z Bogiem zachowujemy się jak kupcy, czy niewolnicy. Funkcjonują setki fałszywych obrazów Boga, które sprawiają, że prawdziwego Boga nie dopuszczamy do naszego życia, uznając, że jest nam niepotrzebny.
[dzien 6]
Piątek, 23.09.2016 r.
Pierwsze czytanie: Koh 3, 1-11
Kohelet mówi nam, że na wszystko jest czas, po czym wymienia czternaście par różnych ludzkich działań. Połowę z nich stanowią wydarzenia bolesne. Dzisiaj świat głosząc propagandę zdrowia, młodości i sukcesu odbiera sens temu co bolesne w życiu. Jednocześnie odbiera sens samemu życiu, ponieważ nie można go oddzielić od trudnych doświadczeń. Brak sensu oznacza brak nadziei. I tak próba uszczęśliwienia choćby części ludzkości kończy się odebraniem jej możliwości szczęścia. Mimo to często ulegamy mirażowi szczęścia, którego hasło może stanowić życzenie „szczęścia, zdrowia, pomyślności”.
Kohelet przypomina, że na wszystko jest czas. Zgodziliby się z nim psycholodzy mówiący, że bez doświadczeń bolesnych, kryzysów, niemożliwy jest rozwój człowieka, jakakolwiek dojrzałość. Zgodziłby się z nim Chrystus, który potrafił zarówno ucztować jak i pościć, radować się i cierpieć, kochać będąc miażdżonym przez nienawiść bliźnich.
Kohelet pisze, że choć Bóg dał człowiekowi nawet zdolność zgłębiania dziejów świata, to jednak i tak nikt nie jest w stanie pojąć działania Boga. Wszystko należy przyjmować z rąk Boga, choć często wokół nas będą tylko ciemności.
Psalm responsoryjny: Ps 144, 1a. 2abc. 3-4
Przewidziany na dzisiaj fragment Psalmu 144 jest piękną odpowiedzią na pierwsze czytanie. Na początku psalmista uznaje Boga za swoje jedyne schronienie, za tarczę wobec wszelkich zagrożeń. Następnie wyraża zadziwienie faktem, że Bóg myśli i troszczy się o człowieka, który jest podobny do tchnienia wiatru, i jak on przemija. Może często się modlimy, prosimy o coś Boga, i znika z naszych oczu ten niesamowity paradoks, że Bóg Wszechmocny faktycznie nas słucha. Przenikający cały wszechświat i będący jednocześnie ponad nim Stworzyciel z uwagą i miłością patrzy na jeden niewidoczny punkcik w kosmosie, tak ulotny jak wiatr – na ciebie.
Ewangelia: Łk 9, 18-22
We wczorajszej Ewangelii Herod zastanawiał się nad tym, kim jest Jezus. Dzisiaj Chrystus w czasie modlitwy, zapytał uczniów, za kogo uważają Go tłumy, a następnie, za kogo uważają Go oni sami. Piotr w imieniu Apostołów wyznał, że uważają Jezusa za Mesjasza Bożego. Jest to punkt zwrotny w publicznej działalności Jezusa. Podczas gdy tłum oddala się od Jezusa, tworząc błędne hipotezy odnośnie Jego osoby, Apostołowie pierwszy raz wyznają wiarę w Niego jako Mesjasza. Od tego momentu Jezus koncentruje się na gronie uczniów, by oczyścić ich wiarę. Dlatego zaraz po tym wyznaniu zapowiada po raz pierwszy swoją mękę i zmartwychwstanie. Łukasz Ewangelista oszczędził trochę Piotra, gdyż nie wspomniał, jak inni synoptycy o tym, że próbował przekonać Jezusa do odrzucenia perspektywy cierpienia, i w jaki sposób Jezus podsumował takie myślenie. Ale istota pozostała – po pierwszym wyznaniu mesjańskiej godności Jezusa następuje zapowiedź cierpienia i zmartwychwstania. Perspektywa całkowicie przerastająca uczniów, jednakże potrzebna w procesie kruszenia ich politycznych marzeń o karierze u boku Nauczyciela.
Jak często my sami traktujemy wiarę jako polisę ubezpieczeniową, a gdy jesteśmy dość pobożni – jako wspinaczkę po szczeblach na szczyt, gdzie za nasz wysiłek i dobre życie otrzymamy nagrodę w postaci wiecznych wakacji w niebie. Droga naśladowania Jezusa jest jednak drogą kariery w dół, w coraz większe uniżenie. W pewnym sensie nie jest wzrastaniem, lecz pozwoleniem na bycie obdartym ze wszystkiego, również poprzez cierpienie, by na końcu móc być wypełnionym przez życie Boga, i zacząć żyć życiem wiecznym.
[dzien7]
Sobota, 24.09.2016 r.
Pierwsze czytanie: Koh 11, 9 – 12, 8
Czytany dzisiaj fragment znajduje się na końcu Księgi Koheleta. Autor zachęca do radosnego przeżywania młodości i pamiętania jednocześnie o tym, że szybko przemija. Następnie za pomocą wielu obrazów opowiada o starości. W starszych tradycjach Izraela długowieczność była najwyższym błogosławieństwem, które otrzymywali sprawiedliwi. Dla Koheleta natomiast starość jest pełna żalu za utraconą młodością, jest życiem przygaszonym i oczekiwaniem na nieuchronny jego koniec. Po śmierci duch powróci do Boga, a to, co w człowieku było ziemskiego, powróci do ziemi.
Zakończenie księgi podobne jest do jej początku, ponieważ zawiera stwierdzenie, że wszystko jest marnością. Jednakże poza nędzą człowieka Kohelet pokazał również jego wielkość wykazując, że w pewien sposób przerasta on świat. Ten świat nie jest w stanie zaspokoić pragnień człowieka, ponieważ jest w nim coś większego od świata.
Warto słuchać słów Koheleta i cieszyć się tym, co daje życie. Nie należy jednak wymagać od niego pełni szczęścia i nasycenia. Sam świat i ludzie nie są w stanie wypełnić do końca naszych pragnień. Z tym najgłębszym pragnieniem, które jest w rzeczywistości nieskończone, możemy zwrócić się tylko do Tego, który sam jest Nieskończony.
Psalm responsoryjny: Ps 90, 3-4. 5-6. 12-13. 14. 17.
Psalm 90 koresponduje z zakończeniem Księgi Koheleta. Psalmista ukazuje nieskończoność Boga skonfrontowaną z ulotnością życia ludzkiego. Prosi o umiejętność uznania swojej kruchości, która jest źródłem mądrości. O tej kruchości mówił także w pierwszym czytaniu Kohelet. Autor psalmu prosi Boga o zlitowanie i nasycenie łaską, której owocem jest radość rozciągająca się na wszystkie dni. Zrozumiał dobrze, że nic na tym świecie bez łaski Boga nie jest w stanie dać prawdziwej radości. A czym jest łaska? Jest samym Bogiem, Jego udzielaniem siebie człowiekowi.
Ewangelia: Łk 9, 43b-45
Tłum jest zachwycony czynami Jezusa, który właśnie uwolnił opętanego epileptyka. W tym momencie Jezus, mówiąc w przenośni , wylał kubeł zimnej wody na Apostołów, zapowiadając po raz drugi swoją mękę. Podkreślił to bardzo mocno słowami: „weźcie wy sobie dobrze do serca te słowa”. Być może widział, że wystarczył chwilowy wzrost Jego popularności i już w uczniach odżyły marzenia o karierze i o ziemskim sukcesie. Puścili w niepamięć pierwszą zapowiedź męki. Mateusz Ewangelista zanotował, że uczniowie zasmucili się, słysząc słowa Jezusa. Marek i Łukasz natomiast napisali, że Apostołowie nie zrozumieli ich, jednak ze strachu bali się o nie zapytać Jezusa. Faktycznie tym razem Jezus uczynił aluzję tylko do bolesnej strony swojej przyszłości, nie wspominając o zmartwychwstaniu. Uczniowie jednak zupełnie zapomnieli o zapowiedzi zmartwychwstania, która towarzyszyła pierwszej zapowiedzi męki. Dlatego teraz boją się zrozumieć słowa Jezusa. Z pewnością oznaczają one, że ich marzenia o świetlanej karierze nie zrealizują się. I na tym się zatrzymali, nie chcąc zrozumieć woli Boga, przyszłości, która jest marzeniem i celem Jezusa.
Czy my sami bardzo często nie przypominamy ich ? Czy nie boimy się czasem zrozumieć woli Boga, która zmusiłby nas do rewizji naszych planów i projektów na przyszłość? Czy nie podchodzimy wybiórczo do prawdy, którą oferuje nam Chrystus w swoim Kościele?
[dzien end]