Komentarze do czytań XXIX Tydzień Zwykły
(19 – 25 października 2014 r.)
Niedziela, 19.10.2014.
Pierwsze czytanie: Iz 45, 1.4-6
Bóg powołuje króla perskiego Cyrusa. Powołanie dotyczy szczególnej misji: wybawić naród Izraela z niewoli babilońskiej. Taki stan rzeczy na pewno dziwił Izraelitów. Oni przecież czekali wybawiciela spomiędzy własnego narodu, a tymczasem Cyrus to pogański władca. Drogi Boże są jednak inne od tych, które często człowiek próbuje Jemu wyznaczać. Są inne nie z powodu jakiegoś kaprysu ze strony Stwórcy. W przeciwieństwie do bogów pogańskich, Bóg Izraela nigdy nie przejawiał żadnych kaprysów. On jest wierny historii zbawienia, którą sam rozpoczął i wytrwale realizuje. Również przez to, że poprzez pogańskiego króla Cyrusa pozwala swojemu narodowi powrócić z niewoli do ojczyzny. Poprzez proroka jasno stwierdza, że czyni to ze względu na swojego sługę Jakuba i wybrańca Izraela. Bóg pozostaje wierny miłości swojemu ludowi, nawet gdy ten tego nie rozumie, a może nawet nie chce zaakceptować. Wybranie Cyrusa na wybawiciela Izraela z niewoli ma jednak większe znaczenie, niż tylko okazanie miłości i wierności wybranemu ludowi. Przyszedł czas, że dla realizacji planu zbawienia człowieka, Bóg zaprasza także pogan. Boża miłość wychodzi poza granice Palestyny. Minie jeszcze kilka wieków i w Osobie Jezusa Chrystusa przekroczy wszelkie granice, ogarniając sobą cały świat.
Psalm responsoryjny: Ps 96, 1.3.4-5.7-8.9-10
Psalm responsoryjny jest odpowiedzią ludu Bożego na usłyszane słowo. Wspólnota Kościoła razem z psalmistą wielbi Boga za Jego miłosierdzie wobec całej ludzkości. W uwielbieniu wyraźnie dochodzą do głosu elementy uniwersalizmu zbawienia: Panu śpiewa cała ziemia, Jego chwała ma być głoszona wśród pogan, a cuda wśród wszystkich narodów. Psalm stanowi zachętę do zamysłu nad sprawami, które stały się oczywistymi, codziennymi, powszechnymi, a w rzeczywistości takimi nie są. Żyjemy w nieustannej obecności Boga, niezależnie od szerokości geograficznej, koloru skóry czy języka. Psalmista wzywa, aby nasze życie przeobrażało się w adorację Boga Stwórcy i Zbawiciela.
Drugie czytanie: Tes1, 1-5b
W powszechnym przekonaniu biblistów, 1 List do Tesaloniczan jest najstarszym pismem Nowego Testamentu. Warto zwrócić uwagę na styl i klimat jego początkowej części. Paweł zwraca się do tych, którym sam osobiście głosił wcześniej Ewangelię i którym pomógł utworzyć wspólnotę chrześcijańską. Zwraca się do Tesaloniczan w podniosłym, ale też bardzo radosnym stylu. W sposób wręcz namacalny odczuwa się ogromną miłość pasterza do swoich owiec. I wielką radość z powodu ich wiary i chrześcijańskiego życia. Takie relacje wewnątrz Kościoła początku chrześcijaństwa mogą zachwycać. Są też zapewne zachętą, by również dzisiaj w ten sam sposób starać się budować więzi we wspólnotach małych i wielkich, w parafiach, w diecezjach, w całym powszechnym Kościele.
Ewangelia: Mt 22, 15-21
Zasadniczą nauką wynikającą ze spotkania Jezusa ze swoimi oponentami w kwestii płacenia podatku jest prawda, że człowiek ma być lojalnym wobec ziemskiej władzy świeckiej, stawiając jednak zawsze Boga na pierwszym miejscu w swoim życiu. Można jednak pójść dalej w rozważaniach na temat przeczytanego fragmentu Ewangelii. Jezus został postawiony w trudnej, niebezpiecznej sytuacji. Jeżeli opowie się za płaceniem podatku, narazi się swojemu narodowi, który szczerze nienawidził okupujących go Rzymian, a płacenie im podatku traktował jako ogromne upokorzenie. Jeśli wystąpi przeciw płaceniu podatku, zostanie potraktowany jako buntownik i rewolucjonista, a z takimi władza okupacyjna rozprawiała się w sposób jednoznaczny. Doskonała pułapka, idealna intryga. Dla powodzenia takiej akcji sprzymierzyli się ze sobą nawet ci, którzy na co dzień pozostawali dla siebie wrogami – faryzeusze i zwolennicy Heroda. Jezus zachowuje jednak swój styl do końca, styl łagodnego i pokornego, styl bycia Prawdą. Nie odpowiada przebiegłością na przebiegłość, chytrością na chytrość, intrygą na intrygę. Mówi prawdę, postępuje według prawdy i w imię prawdy zwycięża. Prawda zawsze zwycięża i zwyciężają ci, którzy do końca pozostają jej wiernymi.
Poniedziałek, 20.10.2014.
Pierwsze czytanie: Ef 2,1-10
Autor Listu do Efezjan przypomina bolesną prawdę, że wszyscy ludzie otarli się o grzech, że każdy padł jego ofiarą. O chrześcijanach mówi jednak w czasie przeszłym: byliście. Teraz po zerwaniu z grzesznym stylem postępowania, wyznawcy Chrystusa żyją już innym życiem, życiem łaski, życiem „w Chrystusie Jezusie dla dobrych czynów”. To przejście od starego do nowego stworzenia nie dokonało się jednak wysiłkiem człowieka. Nowe życie jest całkowicie darmowym darem Boga, przejawem Jego nieskończonego miłosierdzia. W zamyśle Bożym, chrześcijanie już w czasie swej ziemskiej pielgrzymki znajdują się „na wyżynach niebieskich”. Z takiego stanu rzeczy chrześcijanie powinni wyciągnąć konkretne wnioski: należy trwać w nieustannej wdzięczności i uwielbieniu przed Bogiem za tak niezwykły dar; w żadnym wypadku nie wolno przypisywać sobie samemu jakichkolwiek zasług w tym względzie, bo to prowadzi do fałszywej postawy, do pychy; należy mieć na uwadze niezastąpioną rolę Jezusa Chrystusa, bo do życia z Nim Bóg obdarzył wierzących darem nowej egzystencji; wreszcie, otrzymany dar jest jednocześnie zadaniem, powołaniem do nowej jakości życia, która oznacza sprzeciwianie się żądzom ciała i naśladowanie Jezusa łagodnego i pokornego poprzez wyzwalanie się z postawy gniewu.
Psalm responsoryjny: Ps 100,1-2.3.4-5
Psalmista wzywa do chwalenia Pana, do Jego wielbienia i adoracji. Przypomina przy tym, że stanowimy własność Boga, jesteśmy Jego dziećmi, co wyraża piękna metafora owiec na pastwisku. Obraz ten wyzwala bogate skojarzenia. Biblia wielokrotnie przedstawia Boga jako pasterza troszczącego się o owce, a najbardziej o te zagubione. Jezus Boży Syn wprost nazwie siebie dobrym pasterzem, który życie oddaje za owce. Psalmista zaprasza też do wejścia w bramy Pana i na Jego dziedzińce, niejako zachęcając do tego, by poczuć się jak w domu, jak dzieci w domu Ojca. Święty Paweł wprost nazwie chrześcijan „domownikami Boga” (por. Ef 2, 19).
Ewangelia: Łk 12,13-21
Ewangelia Świętego Łukasza wiele uwagi poświęca tematowi dóbr materialnych. Ewangelista w wielu miejscach wyraźnie dowartościowuje ludzi biednych. Jednym z najbardziej dobitnych przykładów jest fakt, że Zbawiciel rodzi się w warunkach skrajnego ubóstwa, a ci, którzy pierwsi oddają mu hołd, również pochodzą z kręgów biedoty społecznej. Z drugiej strony Trzecia Ewangelia niejednokrotnie bardzo krytycznie traktuje ludzi bogatych. Za przykład może posłużyć złowrogie „biada”, które Jezus kieruje do bogaczy w kazaniu na równinie, przypowieść o bogaczu i Łazarzu, jak również przypowieść o głupim bogaczu, czytana dzisiaj w liturgii. Kwestia dóbr materialnych pozostaje bardzo drażliwą w życiu codziennym, jeszcze bardziej w życiu Kościoła. Niektóre wypowiedzi Jezusa na ten temat wprawiają chrześcijan w zakłopotanie: jak zachować naukę Ewangelii, żyjąc w zmaterializowanym świecie? Czy posiadane dobra materialne zdobyte uczciwą pracą nie staną na przeszkodzie mojego zbawienia? Otóż Jezus nie potępia ludzi zamożnych, bogatych. Sam często spotykał się z nimi i korzystał z ich gościnności. Nasz Pan nie potępia również bogactwa, ale zachęca by dzięki niemu czynić dobro w świecie i zdobywać sobie przyjaciół. To, przeciw czemu występuje Jezus, to niewłaściwe korzystanie z dóbr materialnych, przywiązywanie się do bogactwa, uzależnianie życia od niego i zaślepienie nim. Taka sytuacja ma miejsce w życiu bohatera naszej przypowieści. Od posiadanego bogactwa stracił głowę, zapomniał, że można by posłużyć się nim na wiele różnych sposobów od tego, jakim jest beztroskie, leniwe i egoistyczne życie. Przede wszystkim zaś zapomniał o istnieniu Boga. Jeśli dla człowieka Bóg pozostaje kimś najważniejszym, to w służbie dla Niego odda wszystko, również swoje dobra materialne. Jeżeli zaś na pierwszym miejscu postawi bogactwo, do dla niego poświęci wszystko, włącznie z samym Bogiem.
Wtorek, 21.10.2014.
Pierwsze czytanie: Ef 2, 12-22
Apostoł odwołuje się do przeszłości swoich adresatów. Jeszcze do niedawna żyli z daleka od Boga, nie będąc nawet świadomymi Jego istnienia. Nie posiadali wtedy tego bogactwa dóbr, których uczestnikami był już naród żydowski. Wszystko zmieniło się z przyjściem na świat Zbawiciela Jezusa Chrystusa, który zniszczył wszelkie podziały stwarzając jedną wspólnotę dzieci Bożych. Ci którzy do niedawna nawet nie uświadamiali sobie istnienia Boga, który jest Ojcem, w jednej niemal chwili stają się Jego domownikami, a nawet i „mieszkaniem Boga w Duchu”. Jest to wydarzenie ogromnej wagi, które dokonało się za cenę krwi Syna Bożego, a jego owocem ma być pokój między wyznawcami Chrystusa, niezależnie od ich pochodzenia i uwarunkowań historycznych czy kulturowych. Termin „pokój” występuje aż cztery razy w tym fragmencie. Wolą Boga objawioną przez Jezusa jest miłość, zgoda, pokój, gotowość wzajemnego przebaczania sobie we wspólnocie chrześcijańskiej, nie tylko w Efezie, ale na całym świecie. Taką naukę znajdujemy niemal na każdej stronicy Ewangelii, w takim też duchu nauczali głosiciele chrześcijaństwa czasów apostolskich i tak też powinno być i dziś, zwłaszcza w nauce głoszonej postawą codziennego życia.
Psalm responsoryjny: Ps 85,9ab-10.11-12.13-14
Tym co zwraca uwagę w psalmie, jest akcentowanie sprawiedliwości. Chodzi o Bożą sprawiedliwość zupełnie różniącą się od sprawiedliwości, do której dąży świat. Na tym świecie nie ma sprawiedliwości i nigdy jej nie będzie, co paradoksalnie wcale nie zwalnia ludzkości od starania się, by ją tworzyć. Psalm ma na uwadze Bożą sprawiedliwość, czyli Jego panowanie i sprawiedliwość człowieka przed Bogiem, która jest posłuszeństwem, prawością i wiernością względem Niego i w ostateczności oznacza świętość życia.
Ewangelia: Łk 12, 35-38
Nauka Jezusa o czuwających sługach posiada wyraźnie palestyński koloryt i była z pewnością łatwo zrozumiałą dla słuchaczy żyjących w społeczeństwie podzielonym na klasy panów i niewolników. Najważniejszym jednak pozostaje wezwanie: czuwajcie! Czuwać to być w ciągłej gotowości. Chodzi o gotowość chrześcijan na spotkanie z przychodzącym powtórnie na świat Panem. Nie oznacza to jednak stresu czy niepokoju. Nauka Jezusa utrzymana jest w bardzo spokojnej tonacji. Słudzy, o których mowa przedstawieni są z pewnym dostojeństwem; przepasani, z lampionami w dłoniach. Za wierność zostaną nagrodzeni przez swojego pana. Chrześcijanie czekają na paruzję, powtórne przyjście Pana. W tym oczekiwaniu nie może być jednak lęku, strachu. Wiele złego w tej kwestii uczyniła pobożność średniowieczna, akcentująca przesadnie Boży gniew i grzeszność człowieka, na którą nie ma już żadnego ratunku, a jedynie straszne męki ognia piekielnego. Takie podejście pokutuje w Kościele po dziś dzień powodując, że chrześcijanie boją się swojego Zbawcy i martwią się tym, jak oddalić w czasie powtórne przybycie na świat Syna Bożego, zamiast z radością i utęsknieniem oczekiwać Tego, z przyjściem którego nastanie nowe niebo i nowa ziemia, gdzie nie będzie już śmierci, ani bólu, ani krzyku, ani cierpienia (por. Ap 21, 1.4). Jakże ważną jest świadomość na kogo się czeka i co wiąże się
z Jego przyjściem.
Środa, 22.10.2014.
Pierwsze czytanie: Ef 3, 2-12
Apostoł składa świadectwo ze swojego apostolskiego życia. Święty Paweł jest świadomy otrzymanej łaski powołania, niczym nie zasłużonego wybrania przez Boga. Jest to niezwykle istotna cecha każdego apostoła, każdego chrześcijanina. Świadomość, która powinna żywić nieustanne poczucie wdzięczności, uwielbienia i adoracji Boga. To szczególne wybranie przez Boga nie jest jednak powodem do dumy i wywyższania się. Paweł nazywa siebie sługą. Na tak szczodry dar Boga właściwą odpowiedzią może być tylko postawa pokory, uniżenia i służby. Służyć sprawie, której poprzez powołanie człowiek staje się uczestnikiem, służyć samemu Bogu to źródło autentycznej i najgłębszej radości. Z jednej strony Paweł z głęboką pokorą przeżywa fakt swojego powołania nazywając siebie „najmniejszym ze wszystkich”, a z drugiej strony świadomie zalicza się do grona świętych. Tak nazywali siebie chrześcijanie początków Kościoła, ale jest to także wyraz wielkiej dojrzałości apostoła, który ceni sobie otrzymaną łaskę i wypływającą z niej godność. Cudowny proces powoływania ludzi przez Boga nie zakończył się na Pawle Apostole, on trwa i będzie trwał do końca świata. Potrzeba aby też na zawsze żyła w powołanych świadomość, że głoszenie Ewangelii, bardziej niż trudnym obowiązkiem, jest ogromną łaską.
Psalm responsoryjny; Iz 12,2.3-4b.4cd-5
Prorok wyraża swoją ufność przed Bogiem i do takiej ufności zachęca wszystkich wierzących. Fragment ten nosi nazwę „Pieśń zbawionych”. Izrael wielokrotnie doznawał łaski wybawienia przez Boga. Najbardziej znane przykłady to: Wyjście z Egiptu, przejście przez Morze Czerwone i powrót z niewoli babilońskiej. Dla narodu Starego Przymierza były to dostateczne argumenty za tym, by zaufać Bogu do końca. W historii Izraela różnie z tym jednak bywało… Świadomość śmierci krzyżowej i zmartwychwstania Jezusa daje chrześcijanom o wiele większe podstawy do zaufania Panu. Czy jednak potrafią tą ufność okazać? Jaka to jest ufność? Czy jest to ufność bezgraniczna?
Ewangelia: Łk 12,39-48
W przeczytanym fragmencie Ewangelii warto zwrócić uwagę na pewne szczegóły. Odpowiedź Jezusa udzielona Piotrowi pozwala przypuszczać, że Jego nauka odnosi się w pierwszym rzędzie do przełożonych w Kościele, do jego hierarchii. Pasterze Kościoła otrzymali specjalną misję, są tymi, którym wiele dano. Spoczywa na nich wielka odpowiedzialność, ale też przygotowana jest dla nich ogromna nagroda za wierność powierzonej misji. Warto zauważyć, że nagroda o której mowa w nauce Jezusa jest nieproporcjonalnie wielka w stosunku do zasług sługi: zarząd nad całym majątkiem. Tak również nagroda życia wiecznego w niebie z Bogiem nieskończenie przewyższa wszystkie trudy ziemskiego życia człowieka, wszystkie cierpienia wynikające z wierności Ewangelii. Może jednak zdarzyć się, że sługa zamiast nagrody otrzyma karę. Wydaje się jednak, że bardziej niż za niewłaściwe postępowanie, jest to kara za fałszywą postawę względem pana: pomyślał sobie, wykalkulował, jak można oszukać pana. Oprócz tego widoczna jest też, obecna także w wielu innych miejscach Ewangelii, troska Jezusa o braterskie, pełne miłości relacje we wspólnocie Kościoła.
Czwartek, 23.10.2014.
Pierwsze czytanie: Ef 3,14-21
Święty Paweł modli się za chrześcijan w Efezie. Nie tylko głosi im Ewangelię, poucza, napomina, pociesza, ale też modli się za nich. Modlitwa ta jest jednocześnie wyrażeniem najbardziej serdecznych życzeń względem wspólnoty Kościoła w Efezie. Odczuwa się w niej ogromny ładunek emocjonalny autora, który wyraża mocną więź pomiędzy apostołem i wspólnotą efeską. Paweł sam osobiście zakładał ten Kościół i pracował w nim przez trzy lata. Czuje się za niego odpowiedzialny, przeżywa wszystkie jego wzloty i upadki, ale ma też świadomość, że wszystko znajduje się we wszechmocnych dłoniach Boga, że tak naprawdę to od Niego wszystko zależy. Dlatego i modlitwa, która jest pełnym życzliwości i zatroskania o życie duchowe Efezjan wołaniem do Boga. Mamy przykład prawdziwie dojrzałej troski pasterskiej o Kościół. Plany ewangelizacyjne, akcje duszpasterskie i charytatywne, programy katechetyczne, obecność Kościoła w sferze życia publicznego to jedynie część codzienności tegoż Kościoła. Prawidłowość i owocowanie tego wszystkiego zależy jednak w zasadniczej mierze od kondycji duchowej wspólnoty uczniów Chrystusa, a ta bez wątpienia bierze się z żywej, regularnej i wolnej modlitwy zanoszonej do Boga, zarówno przez pasterzy jak przez cały lud Boży.
Psalm responsoryjny: Ps 33,1-2.4-5.11-12.18-19
Akcent psalmu responsoryjnego pada na łaskawość Boga, która wypełnia cały świat. Psalmista jest pełen uwielbienia dla nieskończonej dobroci Boga, która trwa „z pokolenia na pokolenie”. Świadomość tej łaskawości winna stymulować modlitwę człowieka. Wiedząc o bezgranicznym miłosierdziu Bożym dla całego stworzenia, człowiek może z sercem pełnym pokoju i nadziei zwracać się do swego Stwórcy i Ojca o każdej porze i w każdej życiowej sytuacji.
Ewangelia: Łk 12,49-53
Jeden z najtrudniejszych fragmentów nauki Jezusa. Jak może coś takiego mówić Ten, który na innym miejscu nazywa siebie łagodnym i pokornego serca (Mt 11, 27), który przynosi prawdziwy pokój, różny, bo lepszy od tego, jaki daje świat (J 14, 27), który wzywa by miłować nieprzyjaciół (Łk 6, 27), by nadstawiać drugi policzek (Łk 6, 29) …. Słowa Jezusa należy przyjąć jako smutne proroctwo, smutne, bo spełniające się w codzienności życia Jego Kościoła od samego początku i przez wszystkie czasy. Najpierw dotyczyło ono wrogich relacji Kościół – Synagoga, które dzieliły społeczeństwo i rodziny. Następnie przyszły prześladowania chrześcijaństwa i niejednokrotnie brat stawał przeciw bratu. Doskonale było to widoczne w prześladowaniach Kościoła w XX wieku, zwłaszcza na terenach panowania systemu bolszewickiego. Należy również wspomnieć o wojnach religijnych, w których prorockie słowa Jezusa także boleśnie urzeczywistniały się. Wreszcie sprawa podziału chrześcijaństwa, która głęboko ciąży na relacjach społecznych, zwłaszcza zaś rodzinnych. To nie Jezus jest winny, że wypowiedział takie słowa, to świat jest winny, że nie tylko nie przyjął Go i nie przyjął Jego Ewangelii, ale również przekształcił Dobrą Radosną Nowinę o zbawieniu w instrument do hołdowania złu, do zajmowania się swoimi niecnymi, grzesznymi sprawami…
Piątek, 24.10.2014.
Pierwsze czytanie: Ef 4,1-6
Napomnienie, które Święty Paweł kieruje do Kościoła w Efezie przepojone jest ideą jedności. Zapewne w młodym Kościele efeskim, miały miejsce przejawy naruszania jedności zarówno w sprawach ortodoksji, jak i we wzajemnych relacjach życia wspólnoty chrześcijańskiej. Paweł jest świadomy, że brak takiej jedności będzie największą przeszkodą w rozwoju chrześcijaństwa w Efezie, że będzie to przeszkoda większa niż najcięższe prześladowania. Jedynie jedność i wzajemna zgoda pozwoli młodej gminie przetrwać i wypełniać misję głoszenia Ewangelii. Paweł doświadcza tej samej troski o jedność Kościoła, którą przeżywał podczas Ostatniej Wieczerzy Jezus. Okazuje się, że sprawy proste i oczywiste bywają trudnymi i skomplikowanymi. Do nich należy obecnie jedność chrześcijaństwa. Świat gorszy się nadużyciami finansowymi, obyczajowymi i jeszcze wieloma innymi w życiu Kościoła. Dobrze, że jest reakcja, która staje się bodźcem do ekspiacji i nawrócenia. Istnieje natomiast zmowa milczenia odnośnie do starego już faktu podziału chrześcijaństwa, który w rzeczywistości jest zgorszeniem o wiele większym niż wcześniej wspomniane. Nie zapominając o całym ruchu ekumenicznym, ciśnie się jednak pytanie: czy tak naprawdę, tak do końca szczerze zależy dziś chrześcijanom na jedności?
Psalm responsoryjny: Ps 24,1-2.3-4ab.5-6
Nieustanne poszukiwanie obecności Boga jest wyrazem wierności Jemu. Poszukiwania człowieka w sferze duchowej kształtują także jego życie moralne. Tęsknota za Bogiem wyrażana w modlitewnym wołaniu do Niego, szukanie Boga, Jego woli i znaków obecności rodzą pragnienie bycia moralnie czystym przed Nim jako odpowiedź na doświadczoną od Niego miłość. Życie duchowe kształtuje moralność człowieka, a nie odwrotnie. Miłość do Boga rodzi się z prawdziwego doświadczenia Jego miłości. Człowiek nie musi zasłużyć sobie na tą miłość, bo ona zawsze jest dla niego, w sposób zupełny i bezwarunkowy. Człowiekowi zostaje tylko na tą miłość odpowiedzieć, także swoim moralnym postępowaniem.
Ewangelia: Łk 12,54-59
Jezus wypowiada się na temat doczesności. Jego słuchacze mocno są do niej przywiązani, są w nią uwikłani. Przeżywają jedynie „tu i teraz”. Nie są w stanie dostrzec obecności Boga w świecie. Liczą jedynie na samych siebie, na swoją przewidywalność i zapobiegliwość. Tymczasem kosmos, przyroda, życie pełne są znaków obecności Stwórcy. Pełna jest ziemia łaskawości Pana (por. Ps 33, 5). Nasza doczesność jest faktem, który należy przyjąć, z którym należy się pogodzić. To, że jest ona czymś przemijającym w wielu ludziach rodzi strach, napawa smutkiem, niekiedy rozpaczą. Tymczasem przemijalność doczesności jest czymś niezwykle pozytywnym, bo wskazuje na coś innego, na inną rzeczywistość, coś co ma miejsce jako następstwo tejże doczesności. Tutaj można doświadczyć, jak ogromną łaską jest wiara w Boga, wiara w życie po śmierci. Dzięki wierze świadomość człowieka wydostaje się z zamknięcia doczesności i doświadcza perspektywy nieskończoności. Bóg pomaga karmić się naszej wierze poprzez znaki swojej obecności w świecie. Teraz są to znaki, w wieczności będziemy doświadczać pełnej Jego obecności.
Sobota, 25.10.2014.
Pierwsze czytanie: Ef 4,7-16
Słowa Pawła Apostoła to wyraz troski o Kościół. Nie tylko o ten w Efezie, do którego pisze list, ale także o cały Kościół. Jak wiadomo, apostoł założył wiele gmin chrześcijańskich, z wieloma też był w mniejszym czy większym kontakcie. Święty Paweł pisze o różnych funkcjach, posługach i urzędach w Kościele. Czyni to również w innych swoich pismach, zwłaszcza tzw. listach pasterskich. Zarówno z jego twórczości epistolarnej jak i z przekazu Dziejów Apostolskich wynika, że Paweł był osobą konkretną i praktyczną. Nie dziwi więc element praktycyzmu w jego pojmowaniu Kościoła. Należy jednak zauważyć, że tym, co szczególnie i najbardziej wyróżnia się w wizji Kościoła u Świętego Pawła Apostoła, jest chrystocentryzm. Osoba Jezusa Chrystusa, życie dla Niego i głoszenie Jego nauki stanowi dla Pawła absolutny priorytet. Sam powie: dla mnie żyć to Chrystus! I należy stwierdzić, że jest to jedynie słuszne pojmowanie rzeczywistości Kościoła. To Jezus go założył, to On oddał za niego życie, to On jest obecny w Kościele w słowie i sakramentach aż do skończenia świata. Z Jego ustanowienia Kościół zaistniał i do pełnej jedności z Nim zdąża. Zapominając o tym wszystkim, chrześcijanie sami stawiają się na pozycji jednej z wielu organizacji użyteczności publicznej.
Psalm responsoryjny: Ps 122,1-2.4-5
Słowa pieśni, którą śpiewali pielgrzymi izraelscy przybywający do sanktuarium w Jerozolimie. Dla każdego z nich było to przeżycie wyjątkowe, powód do głębokiej, autentycznej radości i niezatartych przeżyć duchowych. Wierzyli, że świątynia jerozolimska jest domem Boga, więc szli na spotkanie z Nim. Stąd radosny śpiew na ich ustach. Dziś w sposób o wiele bardziej realny Bóg jest obecny w świątyniach chrześcijańskich. Mamy więc powód by z jeszcze większą radością nawiedzać te świątynie, by czynić to w sposób wolny i spontaniczny, by nigdy nie przeżywać przybycia do świątyni jako ciężkiego obowiązku. Tym gorzej, jeśli ten obowiązek bywa nazywany chrześcijańskim…
Ewangelia: Łk 13,1-9
Czytany dziś w liturgii fragment Ewangelii porusza niezwykle istotny temat dla Łukasza, ale też dla każdego chrześcijanina. Chodzi o grzech i przebaczenie. Ewangelista poświęcił bardzo wiele miejsca i uwagi tej kwestii. Odnosząc się do okrucieństwa Piłata i do ofiar budowy wieży w Siloam, Jezus jednoznacznie sprzeciwia się obiegowej opinii twierdzącej, że nieszczęścia spadające na człowieka są karą Bożą za popełnione grzechy. Takie podejście rodzi wiele trudności w konfrontacji z faktem, że wielu bezbożnych ludzi zażywa radości beztroskiego życia, gdy z kolei osoby wierne do końca Bogu doświadczają niejednokrotnie wielu cierpień i przeciwności. Poza tym, cierpienie człowieka, często bardzo wielkie, jeśli byłoby karą za grzechy, świadczyłoby przeciw Bogu, że jest On okrutny i mściwy. Idąc dalej, brak cierpień w życiu danej osoby mógłby oznaczać jej bezgrzeszność. Z całą pewnością nikt z ludzi nie jest bezgrzeszny, tak samo, jak i Bóg nie jest okrutny i mściwy. Owszem, niekiedy zsyła cierpienie na grzesznika, ale ma ono charakter wychowawczy, prowadzący człowieka do opamiętania się i poprawy. Bardzo często też cierpienie jest konsekwencją grzesznego stylu życia. W ostateczności jednak, cierpienie człowieka pozostaje tajemnicą, której dotychczas nikomu nie udało się do końca poznać pomimo niekończących się wysiłków. Tajemnica ta z pewnością zostanie odkryta nam po tamtej stronie życia. Jezus nie roztrząsa zbytnio tej kwestii, bardziej wskazując na miłosierdzie Ojca Niebieskiego względem grzeszników. Bez końca otrzymują oni kolejną szansę w życiu, by wreszcie przestać go marnować i zacząć przynosić właściwe owoce.
ks. dr Adam Dynak