Komentarze do czytań XXIII tydzień zwykły | od 8 do 14 września 2019 r. – kl. Mateusz Mickiewicz

[dzien 1]

Niedziela, 8.09.2019 r.

Pierwsze czytanie: Mdr 9,13-18b

            Żyjemy w świecie, w którym człowiek może coraz więcej. W aspekcie nauki – więcej poznawać, badać, odkrywać. W komunikacji – w mgnieniu oka porozumiewać się pomimo dużych odległości. Co więcej, człowiek może zdziałać coraz więcej, i to przerażające, nawet poprzez samowolne ingerowanie w ludzkie życie. Wobec takiej rzeczywistości dzisiejszy fragment z Księgi Mądrości zdaje się tchnąć pesymizmem. Słowo Boże wzywa nas, by uznać własną ograniczoność!

            Przyjęcie słów Księgi Mądrości może być dla nas, przesiąkniętych taką rzeczywistością i w niej żyjących, wyzwalające. Ostatecznie przecież, w rzeczywistości pozbawionej odniesienia do Stwórcy, człowiek nie jest w stanie znaleźć odpowiedzi na najgłębsze pytania jego serca. Pierwszy krok to uznanie własnej niewystarczalności – musimy przyznać, że ,,przewidywania nasze [są] zawodne”, a ,,śmiertelne ciało przygniata duszę”. Sami z siebie jesteśmy głęboko rozdarci, szukamy Kogoś, kto jako jedyny jest w stanie zapełnić naszą egzystencjalną pustkę. I tu słowo Boże mówi nam wyraźnie – potrzebujemy, by Pan zesłał nam ,,Świętego Ducha swego”.

            Stary Testament objawia nam Boga Jedynego, ale w wielu jego fragmentach spotykamy  wyraźne zapowiedzi pozostałych Osób Trójcy Świętej. W tym fragmencie, choć jakby z ukrycia, ,,wyłania się” Duch Święty. To Jego musimy prosić o dar prawdziwej mądrości, która jedynie jest w stanie odpowiedzieć na nasze pragnienia i dać prawdziwe życie tym, którzy być może już przestali go szukać.

Psalm responsoryjny: Ps 90,3-4.5-6.12-13.14 i 17

            Wobec poczucia własnej śmiertelności i bezradności, psalmista woła do Boga: ,,nasyć nas o świcie swoją łaską!”. Czym jest ta łaska?

            Bóg nie przychodzi do nas jako jakaś bliżej nieokreślona energia czy powiew pozytywnych emocji. On nie daje nam ,,czegoś”, ale daje nam Siebie. On przychodzi do naszych serc jako Osoba. Bóg jest dla nas zawsze pełen życzliwości i chce naszego szczęścia. A ponieważ jest Miłością, może nas uzdolnić do prawdziwej miłości Jego samego i tych, którzy żyją obok nas.

            Dlatego właśnie modlitwa chrześcijanina to wołanie już od świtu: ,,nasyć nas swoją łaską, Panie!”, a więc: Ty sam przyjdź i działaj we mnie i przeze mnie, aby działa się Twoja wola.

Drugie czytanie: Flm 9b-10.12-17

            Jeżeli ktoś uważa, że Pismo Święte to tylko zbiór bajek, albo pięknych sentencji, warto przeczytać List do Filemona. Święty Paweł pisze go w bardzo konkretnej sprawie, na tle której wyłania się realistyczny obraz pierwotnego Kościoła – wspólnoty prawdziwych radości i problemów. Paweł pisze do Filemona, bogatego chrześcijanina z Kolosów, z którego domu uciekł niewolnik Onezym. Historia potoczyła się niezwykle ciekawie – ów niewolnik w Rzymie poznał Pawła i tak nawrócił się na chrześcijaństwo. Filemon słusznie mógł być oburzony z powodu ucieczki niewolnika, stąd Paweł, w niezwykle zręczny i właściwy sobie sposób, zwraca się do dostojnika, aby przyjął zbiega z powrotem. Apostoł wzywa jednak adresata do czegoś więcej – Filemon ma przyjąć Onezyma już nie jako niewolnika, ale jako brata! Warto nadmienić, że niewolnictwo w świecie starożytnym było czymś powszechnym, zresztą Paweł nie wzywa do zniesienia tego stanu. Jednak w konkretnej sytuacji Apostoł pokazuje, jak Filemon, któremu Apostoł wcześniej głosił Ewangelię, może okazać się autentycznym uczniem Jezusa.

            Choć historia Filemona i Onezyma miała miejsce dwa tysiące lat temu, możemy w niej znaleźć żywe słowo dla nas na dzisiaj. Wszyscy przed chrztem byliśmy niewolnikami grzechu, ale dzięki łasce Jezusa Chrystusa staliśmy się dziećmi Bożymi – synami i córkami dobrego Ojca w niebie. I stąd płynie po pierwsze wielka siła dla nas – jesteśmy bezwarunkowo umiłowani przez Boga i od Niego pochodzi nasza godność. Po drugie, realne zadanie – braci i siostry żyjących obok mnie, niezależnie od tego, kim są, mam traktować z ogromną miłością i troską, a nie lekceważyć jak niewolników, choćby nawet byli gorzej sytuowani czy doświadczeni przez życie.

            Ostatecznie, właściwą postawę pokazuje nam nasz Pan, który zawsze wyzwala nas ze starych schematów. Przecież to On stał się ,,niewolnikiem wszystkich”! (Mk 10, 44).

Ewangelia: Łk 14,25-33

            W naszym życiu wiary nieraz doświadczamy Bożego działania w jakiś szczególny, poruszający sposób. Mówimy wtedy: ,,poczułem Pana Boga”, ,,na tej modlitwie Duch Święty rzeczywiście mnie dotknął”. Ale potem przychodzi wiele szarych, zwyczajnych dni, kiedy tego ,,smaku” w modlitwie po prostu nam brakuje. Zastanawiamy się wtedy, czy to, co przeżyliśmy wcześniej, wydarzyło się naprawdę; nieraz wręcz gorączkowo wyglądamy nowych wrażeń religijnych.

            Pan Jezus w dzisiejszej ewangelii w obrazowy sposób pokazuje swoim słuchaczom, że droga pójścia za Nim wymaga radykalnej, odpowiedzialnej decyzji, która nie jest emocjonalnym wyborem na chwilę, ale na całe życie. Tak jak budowanie wieży czy wyprawa wojenna wymagają przygotowania i zaangażowania, tak życie z Chrystusem domaga się wielu wyrzeczeń. A także zgody na to, że doświadczymy krzyża, zmagań, cierpienia…

            Czy taka droga jest możliwa? Tak – jeśli tylko chcemy kochać i czerpać prawdziwą miłość od samego Boga, który jest Miłością.

 

Poniedziałek, 9.09.2019 r.

Pierwsze czytanie: Kol 1,24-2,3

            Czy męce Pana Jezusa czegoś brakowało? Chociaż św. Paweł pisze, że ,,dopełnia braki udręk Chrystusa”, z pewnością ma świadomość, że męka Mistrza, którego spotkał pod Damaszkiem, była czynem wystarczającym do zadośćuczynienia za nasze grzechy.

            Apostoł pisze List do wspólnoty w Kolosach, będąc w więzieniu, stąd zaliczamy ten list do tzw. ,,listów więziennych”. Mimo fizycznego zamknięcia, Paweł jest nieugięcie przekonany o swoim powołaniu: ma ,,wypełnić posłannictwo głoszenia słowa Bożego”. To może być pierwsze pytanie do naszej modlitwy – czy nawet w trudnych warunkach, w poczuciu niesłusznego oskarżenia, w doświadczeniu bólu fizycznego, psychicznego czy duchowego, jestem wierny swojemu powołaniu? Czy w każdych okolicznościach wierzę Panu, który sam powiedział: ,,Kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony” (Mt 10, 22)?

            Dzisiejsze słowa o udziale Apostoła w męce Chrystusa może nam pomóc zrozumieć fragment innego ,,listu więziennego” – do Filipian. Św. Paweł pisze w nim: ,,Moim celem jest poznanie Chrystusa, zarówno przez doświadczenie mocy Jego zmartwychwstania, jak i przez udział w Jego cierpieniach” (Flp 3, 10). Apostoł sam doświadcza w swoim posługiwaniu, że aby w pełni zjednoczyć się z Chrystusem, musi współodczuwać z Nim nie tylko chwile światła i radości, ale przejść także doświadczenie nocy i ciemności.

Psalm responsoryjny: Ps 62,6-7.9

            Ciekawe jest to, że psalmista zwraca się w tym psalmie do swojej duszy. W pewien sposób napomina sam siebie, jednak nie na podstawie własnej mądrości, ale opierając się na słowie Bożym.         Różne są przyczyny niepokoju naszej duszy, ale może zbyt rzadko zastanawiamy się nad tym, że często są to pokusy. One są dla nas szczególnym utrapieniem, nieraz nawet tym bardziej, im bliżej chcemy być Pana Boga.

            Z pomocą przychodzi nam św. Bazyli Wielki, który w takich słowach komentował dzisiejszy psalm: ,,Tu prorok wyjaśnia, czym jest zbawienie: Bogiem naszym jest Syn Boży, On jest Zbawicielem świata. On kończy wzburzenie, jakie wnosi w dusze pokusa” ([w:] Psałterz Grecki, tł. H. Paprocki, Wydawnictwo M, Kraków 2017, s. 231). Pan jest z nami!

Ewangelia: Łk 6,6-11

            Szabat, dzień święty u Żydów, który swój początek bierze od dnia, w którym Bóg odpoczął po stworzeniu świata, z czasem został obwarowany wieloma przepisami. Niejednokrotnie były one trudne czy wręcz niemożliwe do wykonania, stąd, poprzez różne interpretacje, próbowano te przepisy w jakiś sposób ,,obejść”.

            Faryzeusze tak ściśle trzymali się litery Prawa, że przestali już zauważać drugiego człowieka. Pan Jezus zatem przełamuje ich utarte schematy, czyni cud, chociaż tego ,,dzisiaj nie wolno”.

            Warto dziś zapytać siebie na modlitwie: czy pozwalam Chrystusowi działać tak, jak On chce? Czy nie stawiam Mu warunków, ograniczeń? A niebezpieczeństwo takiej postawy jest duże. Bo może się okazać, że nawet poprzez źle rozumianą pobożność i trzymanie się własnych schematów mogę nie zauważyć Boga, który chce uzdrowić mnie właśnie dziś.

 

[dzien 2]

Wtorek, 10.09.2019 r.

Pierwsze czytanie: Kol 2,6-15

            ,,Zbudowani na Chrystusie, w Nim zakorzenieni, mocni w wierze i wdzięczni bo On jest źródłem życia”. Tak właśnie zaczynała się piosenka polskich pielgrzymów na Światowe Dni Młodzieży w 2011 roku z Madrycie. Dobrze jednak wiemy, że ,,budowanie się na Chrystusie” to nie jednorazowa akcja, choć i takie wydarzenia są dla naszej wiary potrzebne.

            List do Kolosan, który rozważamy w tym tygodniu, św. Paweł kieruje do wspólnoty, która już przyjęła wiarę w Chrystusa – tamtejszy Kościół założył Epafras, którego Paweł nazywa ,,wiernym sługą Chrystusa”. Wśród Kolosan zaczęły się jednak szerzyć błędne nauki, prawdopodobnie mające swoje źródło w filozofii pogańskiej i w judaizmie. Kolosanie kwestionowali rolę Chrystusa w Bożym planie zbawienia, uznając Go po prostu za jeden z wielu bytów duchowych. Apostoł zatem wyraźnie wskazuje wierzącym, że to w Jezusie Chrystusie jest pełnia objawienia. On jest Kimś absolutnie wyjątkowym i tylko w Nim jest zbawienie.

            Musimy sobie dziś postawić pytanie – czy rzeczywiście ,,zapuszczam korzenie” i ,,buduję się” na Chrystusie? Czy, nawet mimo znużenia czy zwątpienia, sięgam codziennie po słowo Boże i z pokorą przyjmuję Najświętszy Sakrament? To codzienne lekarstwo dla nas, aby zarówno wierzący z Kolosów, jak i uczestnicy spotkania w Madrycie nie osłabli w wierze.

Psalm responsoryjny: Ps 145,1-2.8-9.10-11

             Psalmista nie tylko sam zobowiązuje się, że codziennie będzie wielbił Boga, ale włącza w swoje uwielbienie cały stworzony świat. Ojcowie Kościoła mówili, że spośród stworzeń tylko człowiek, w imieniu ich wszystkich, może składać Bogu uwielbienie słowami. Po to zresztą został stworzony – aby chwalić Boga.

            Jesteśmy, zatem naprawdę koroną stworzenia! Warto dziś uświadomić sobie naszą modlitewną odpowiedzialność i razem z psalmistą obiecać Bogu: ,,Każdego dnia będę Ciebie błogosławił”.

Ewangelia: Łk 6,12-19

             W rozeznawaniu powołania kluczową rolę odgrywa modlitwa. Dzisiejsza ewangelia przypomina nam, że najpierw jest to modlitwa Jezusa za nas. On i teraz, nieustannie, wstawia się za nami u Ojca (por. Rz 8, 34b). Przecież właśnie w geście błogosławieństwa rozstał się z uczniami, wstępując do nieba (por. Łk 24, 50n).

            We właściwym rozpatrywaniu sprawy powołania pomaga nam także werset przed Ewangelią: ,,Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem”. Decyzja człowieka jest zatem wolną odpowiedzią na pełne miłości pragnienie Boga, który na takiej a nie innej drodze chce uczynić nas szczęśliwymi. We wszelkich doświadczeniach kryzysu powołania – w małżeństwie, kapłaństwie, zakonie – musimy przypominać sobie, że to Chrystus nas wybrał. Wystarczy nam Jego łaski (por. 2 Kor 12,9).

 

[dzien 3]

Środa, 11.09.2019 r.

Pierwsze czytanie: Kol 3,1-11

             Śmierć i życie, ,,to, co na ziemi”, i ,,to, co w górze”. W starożytnym Kościele symbolika chrztu była z pewnością bardziej czytelna niż współcześnie. Katechumeni zanurzali się całkowicie w basenie chrzcielnym, a po wyjściu z niego zakładali białe szaty. Był to widoczny znak, że wierzący razem z Chrystusem zanurza się w doświadczenie śmierci, aby następnie razem z Nim powstać do nowego życia.

            Chrzest jako sakrament, choć przyjęty najczęściej u początku naszego życia, jest zawsze ,,przed nami”. Każdego dnia możemy rozwijać się poprzez wierność przyrzeczeniom chrzcielnym, lub też sprzeniewierzać się im.

            Święty Paweł, mówiąc, że nie ma już ,,Greka ani Żyda, (…) niewolnika ani wolnego” uświadamia nam, że przez chrzest jesteśmy włączeni w jedną wspólnotę Kościoła, stanowimy jedno ciało. I tu okazuje się najpiękniejsza tolerancja, oparta na Chrystusie – choć jako chrześcijanie jesteśmy bardzo różni, jednoczy nas wiara w Niego i wspólna walka o świętość. Nikt z nas nie jest w wierze samotnikiem. Dlatego też codziennie modlimy się nie ,,Ojcze mój”, ale ,,Ojcze nasz”.

Psalm responsoryjny: Ps 145,2-3.10-11.12-13ab

            Po raz drugi rozważamy dziś psalm 145. Jednak dziś jesteśmy już nieco inni, niż wczoraj; także nasza wiara i modlitwa muszą wzrastać. W dzisiejszym fragmencie psalmista zwraca uwagę na to, co nazwalibyśmy współcześnie ,,ewangelizacją”, albo ,,dawaniem świadectwa”. Święci, a więc ludzie wierni Bogu (a tak nazywano później ochrzczonych), mają mówić ,,o chwale Bożego królestwa” i ,,głosić Jego potęgę”.

            Do takiej postawy zaprasza nas za każdym razem liturgia sakramentu chrztu: ,,Taka jest nasza wiara, taka jest wiara Kościoła, której wyznawanie jest naszą chlubą”! Chrześcijanin nie ma być zatem pełen wstydu, ale dumy ze swojej przynależności do Chrystusa.

Ewangelia: Łk 6,20-26

             Bardzo ,,nieżyciowe” wydają się błogosławieństwa i ,,biada”, które wypowiada Pan Jezus. Ale spojrzenie na nie w perspektywie Jego krzyża pozwala nam wniknąć w głębię tych słów. Jezus, będąc w pełni Bogiem i w pełni człowiekiem, nie ominął doświadczenia ubóstwa, głodu, płaczu, odrzucenia, ale w nie wszedł. Jeżeli nasze biedy i cierpienia przeżywamy w jedności z Jezusem, z zaufaniem do Niego, wtedy mogą okazać się dla nas drogą do prawdziwego życia. A takiego życia chce dla nas Pan.

            Szczególnie adekwatne może być dziś ostatnie ,,biada” – ,,biada wam, gdy wszyscy ludzie chwalić was będą”. Zawsze, kiedy oczekujemy od nich pochwał i potwierdzenia naszych racji, warto wrócić do słów z dzisiejszego psalmu: ,,na wieki będę wysławiał Twoje imię”. Prawdziwy prorok to ten, który szuka jedynie chwały swojego Pana.

 

[dzien 4]

Czwartek, 12.09.2019 r.

Pierwsze czytanie: Kol 3,12-17

            Łatwo być ,,chrześcijaninem dekalogu” – nie zabijać, nie cudzołożyć, nie kraść… Ale przestrzeganie dekalogu nie czyni nas jeszcze chrześcijanami. Święty Paweł pokazuje dzisiaj, jak piękne i owocne może być życie chrześcijańskie, kiedy jego perspektywą jest miłość. Postawa miłości wobec bliźnich ma swoje źródło w szczerze odmawianej Modlitwie ,,Ojcze nasz”: ,,i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. Kiedy doświadczamy, jak wielkie jest miłosierdzie Boga dla nas, nie możemy żyć w postawie nieprzebaczenia wobec innych ludzi. Kiedy uświadamiamy sobie, jak bardzo kocha nas Pan Bóg, stajemy się zdolni do przekraczania samych siebie w relacjach z innymi.

            Podczas codziennego rachunku sumienia warto nie tylko zdać Panu Bogu sprawę z tego, co dziś uczyniliśmy, ale także z tego, czego nie uczyniliśmy. W naszym życiu nie chodzi przecież tylko o unikanie zła, ale o to, by ciągle rozwijać się w miłości. Tu zawsze możemy dawać więcej. Piotr Roztworowski podczas wygłoszonych rekolekcji powiedział kiedyś, że chrześcijanin nie może być ,,średniakiem”. Jeżeli żyjemy w autentycznej relacji z żywym Chrystusem, to Jego łaska może dokonywać w nas naprawdę wielkich rzeczy.

Psalm responsoryjny: Ps 150,1-2.3-4.5

            Greckie słowo ,,psallein” oznacza śpiew przy akompaniamencie instrumentu. Psalm 150, będący ukoronowaniem psałterza, przedstawia nam całą orkiestrę, która ma grać ku chwale Boga. Wymienione instrumenty były znane w starożytności, i podczas świąt to na nich odgrywano muzykę ku chwale Pana. Można by powiedzieć, że każdy z nas, ze swoją oryginalnością i odmiennością, jest instrumentem, który ma chwalić Boga, włączając się w harmonię całego stworzenia.

            Ostatni werset psalmu można także przetłumaczyć: ,,Wszystko, co oddycha, niech chwali Pana”. Rozumiał te słowa św. Jan Maria Vianney, kiedy modlił się: ,,Kocham Cię, o mój Boże, i moim jedynym pragnieniem jest kochać Cię aż do ostatniego tchnienia mojego życia. (…) Boże mój, jeśli mój język nie jest w stanie mówić w każdej chwili, iż Cię kocham, chcę, aby moje serce powtarzało Ci to za każdym moim tchnieniem” (źródło: www.ksiazenice.parafia.info.pl)

Ewangelia: Łk 6,27-38

            Pan Jezus stawia dziś przed nami bardzo trudne zadanie. Być może właśnie ono wyróżnia nas szczególnie jako chrześcijan na tle innych wyznań – miłość nieprzyjaciół. Chrystus nie jest jednak autorem pustych frazesów i złotych myśli. On sam pokazał, jak ,,dobrze czynić tym, którzy nas nienawidzą” – jako niewinny i nieskalany dobrowolnie oddał życie za grzeszników, i przebaczył na krzyżu swoim oprawcom. Przebaczył nam! Tylko zanurzenie się w doświadczenie Bożego miłosierdzia wobec nas może nas uzdolnić do przebaczania bliźnim, i do szczerej miłości wobec wszystkich.

            Pomocą w przyjęciu słów dzisiejszej Ewangelii może być dla nas myśl kard. Roberta Saraha: ,,Dla chrześcijanina sformułowanie: <<Na pewno mogę mu to wybaczyć, ale nie zapomnieć!” radykalnie sprzeciwia się Bogu, gdyż pokazuje, że przebaczenie nie było całkowite (…). Przebaczenie i pojednanie są rzeczywiste tylko wtedy, gdy są dokonywane bez zastrzeżeń, bez odmierzania, bez kalkulacji. Aby jednak przebaczyć do końca, potrzeba nam wiary, potrzeba odwagi. Odwagi, by nie patrzeć za siebie, ale ze wszystkich sił wierzyć, że coś da się odbudować, że dzięki mocy Ducha może pojawić się i narodzić inne życie. Przebaczenie, będąc obrazem Bożego miłosierdzia, bywa niekiedy aktem heroicznym, nadludzkim, po ludzku niemożliwym. tylko Krzyż Chrystusa w swej nagości może wtedy otworzyć drogę, przypominając nam, że <<u ludzi to niemożliwe, ale nie u Boga; bo u Boga wszystko jest możliwe>> (Mk 10,27)”([w:] W drodze do Niniwy, Wydawnictwo Sióstr Loretanek, 2017, ss. 270n).

 

[dzien 5]

Piątek, 13.09.2019 r.

Pierwsze czytanie: 1 Tm 1,1-2.12-14

             ,,Nad miarę obfitą okazała się łaska Pana naszego”. Święty Paweł jest świadomy, że jego powołanie do bycia apostołem jest bezinteresownym darem miłosiernego Boga. Paweł nie zasłużył na niego, wręcz przeciwnie – przez wiele lat z zaangażowaniem, choć w nieświadomości, zwalczał Kościół. I właśnie w tym objawia się wszechmoc i dobroć Pana Boga – On jest w stanie ,,bluźniercę, prześladowcę i oszczercę” uczynić swoim heroldem.

            Tymoteusza Paweł spotkał podczas pierwszej podróży misyjnej, w Listrze. Tam prawdopodobnie ochrzcił Tymoteusza, stąd nazywa go ,,dzieckiem w wierze”. Tymoteusz był dla Pawła jednak nie tylko synem duchowym, ale z czasem także przyjacielem – towarzyszył mu w jego pracy misyjnej, a z czasem sam został biskupem Efezu. I właśnie do młodego biskupa Tymoteusza Apostoł Paweł kieruje swój list. Przykład dwóch wielkich postaci z początku Kościoła jest bardzo wymowny dla nas – dobrze mieć ,,przyjaciół w Chrystusie”, ludzi, którzy są nam bliscy i z którymi mamy wspólny cel – budowanie Królestwa Bożego.

            ,,Nad miarę obfitą okazała się łaska Pana naszego”. Nasze życie, nasza świętość nie jest jedynie owocem naszego wysiłku. Historia świętego Pawła pokazuje nam, że prawdziwie święty jest ten, który pozwoli w swoim życiu działać Panu Bogu i przyjmie Jego plan na życie.

Psalm responsoryjny: Ps 16,1-2a i 5.7-8.11

            Psalmista z ogromnym zaufaniem zwraca się do Boga. Oddaje się Jemu, bo doświadczył już Jego mocy i prowadzenia. Wie, że Pan jest ,,po jego prawicy” i nic nim ,,nie zachwieje”.

            W naszej modlitwie możemy szczególnie zatrzymać się nad słowami: ,,Ty ścieżkę życia mi ukażesz”. My jesteśmy w stanie zaplanować dzisiejszy dzień, tydzień, mniej więcej przewidzieć najbliższy miesiąc, ale i tak nasze przewidywania często okazują się zawodne. Modlitwa nie zwalnia nas z odpowiedzialności za życie, ale właściwą postawą naszego serca jest całkowite powierzenie się Panu: ,,Ty ścieżkę życia mi ukażesz”! Jeśli ufamy, że Jego wola jest dla nas najlepsza, doświadczymy, że realizujące się w nas Boże plany naprawdę prowadzą nas do ,,pełni radości”.

Ewangelia: Łk 6,39-42

            Dzisiejsza Ewangelia tym mocniej uderza we wszystkich, których zadaniem jest głoszenie Słowa innym ludziom. Bowiem każdy nauczyciel musi nieustannie przypominać sobie, że też jest uczniem, że też potrzebuje się nawracać.

            A co z belką we własnym oku? Pewnego razu dziennikarz zapytał św. Matkę Teresę, co powinno się zmienić, aby świat był lepszy. Wtedy święta odpowiedziała bez wahania: ,,ciebie i mnie”.

 

[dzien 6]

Sobota, 14.09.2019 r. – święto Podwyższenia Krzyża Świętego

Pierwsze czytanie: Flp 2,6-11

            Święty Paweł wprowadza nas w głębię tajemnicy uniżenia się Syna Bożego. Dzisiejszy tekst z Listu do Filipian to piękny, starochrześcijański hymn, który prawdopodobnie był wykonywany podczas liturgii w pierwszych wspólnotach wierzących.

            Słowa zapisane przez św. Pawła niosą ogromne bogactwo. Warto zwrócić uwagę przede wszystkim na to, iż w tym krótkim tekście wyrażona została niezwykła dynamika działania wewnątrz samej Trójcy Świętej – najpierw to Syn Boży ,,nie korzysta ze sposobności, aby na równi być z Bogiem” i przyjmuje ,,postać sługi”, czego ostateczną konsekwencją jest śmierć krzyżowa; wreszcie w tym decydującym i dramatycznym momencie ,,inicjatywę” przejmuje Bóg Ojciec, który wywyższa swojego umiłowanego Syna i daje Mu ,,imię ponad wszelkie imię”. Zatem to, co widzialnie dokonało się na ziemi – Wcielenie Chrystusa – ma swój początek w odwiecznym planie miłującego Boga.

            Werset bezpośrednio poprzedzający dzisiejsze czytanie to zachęta Apostoła, aby takie pragnienia, jakie kierowały Panem Jezusem, stały się także naszymi; aby Jego dążenie zrealizowało się w nas. To jest szczególny wymiar każdej przyjmowanej przez nas Komunii Świętej – jednocząc się z Chrystusem, mam coraz bardziej żyć miłością tak, jak On. On, który się uniżył, sam uzdalnia mnie do takiej postawy w codzienności.

Psalm responsoryjny: Ps 78,1-2.34-35.36-37.38

            Psalm 78 to długa opowieść o dziejach Narodu Wybranego. A w zasadzie o tym, jak Bóg działał w historii ludzi, mimo ich powracającej niewierności.

            Taki właśnie jest nasz Bóg – choć odwracamy się od Niego, mimo że wielokrotnie doświadczyliśmy już Jego działania, On pozostaje wierny.

            Bardzo poruszający jest werset: Gdy ich zabijał, wtedy Go szukali. Paradoksalnie właśnie wtedy, gdy oddalamy się od Boga, gdy boleśnie doświadczamy, jak wielkim nieszczęściem jest grzech i wybieranie własnych dróg zamiast dróg Bożych, tym mocniej szukamy Boga. I chociaż nigdy słowo Boże nie zachęca nas do niewierności Bogu, to każdy moment naszej słabości, odejścia od Pana, może być nową okazją do powrotu do Niego z jeszcze większą miłością. Taką szansę na co dzień daje nam modlitwa rachunku sumienia, a wśród sakramentów – spowiedź święta.

Ewangelia: J 3,13-17

            Jeżeli na krzyż nie patrzymy przez pryzmat ogromnej miłości Boga, wydaje się on całkowicie bezsensowny. I chociaż to nasze grzechy są przyczyną śmierci Pana Jezusa, On nie był do przyjęcia krzyża zmuszony. Pomaga nam to zrozumieć święty Paweł w pierwszym czytaniu, gdzie słyszymy o tym, jak jeszcze przed wszelkim czasem, gdy Chrystus ,,istniał w postaci Bożej”, z miłości do nas uniżył się i dobrowolnie zgodził się podjąć krzyż.

            Izraelici mieli patrzeć na miedzianego węża, aby doświadczyć uzdrowienia. My wiemy, że to w ranach Jezusa ,,jest nasze uzdrowienie” (por. Iz 53, 5). Dzisiejsze święto zaprasza mnie właśnie do tego, abym nie skupiał się na swojej słabości, ale z pokorą i miłością patrzył na Jezusa Ukrzyżowanego. On nie chce, abym zginął, lecz ,,miał życie wieczne”.