Komentarze do czytań – XXII TYDZIEŃ ZWYKŁY | od 31 sierpnia do 6 września 2025r. – ks. dr Jarosław Kwiatkowski

Dzisiejsza Liturgia Słowa

 

 

XXII Niedziela Zwykła, 31.08.2025

Pierwsze czytanie: Syr 3, 17-18. 20. 28-29 

Księga Mądrości Syracha zajmuje szczególne miejsce w zbiorze pism sapiencjalnych Starego Przymierza. Nie znajdziemy jej w Biblii Hebrajskiej, mimo że oryginał powstał w języku Synów Abrahama. Tekst hebrajski zaginął, jednak słowa, w których jak w skarbcu zamknięto perły mądrości zrodzone z doświadczeń całych pokoleń mędrców Ludu Wybranego, zostały przetłumaczone na język grecki, którym mówił wykształcony świat od czasu tryumfów Aleksandra Macedońskiego. Tak synowie zapragnęli nie tylko ocalić mądrość ojców, ale i przekazać ją dalej, również tym, dla których Święta Mowa pozostawała zamkniętym ogrodem. Fragment, którego dziś słuchamy, zaprasza do odkrycia prawdy o tym, że prawdziwa mądrość i prawdziwa wielkość związane są nierozłącznie z pokorą. Łagodność, dobroć i serce, w którym nie ma miejsca na dumne wynoszenie się nad innych, przynoszą błogosławieństwo Boga i życzliwość ludzi. Tego rodzaju przesłanie musiało brzmieć niezwykle wymownie w świecie, w którym górę wydawali się brać ci, którzy zdobywali sobie pozycję siłą, drzwi do wygodnego życia otwierali za pomocą pieniędzy, zaś celebrowanie własnych osiągnięć, które często polegały na deptaniu boskich i ludzkich praw, uznawali za powód do dumy. Warto nakłonić ucha i wsłuchać się w słowa dawnych mędrców, bo świat nie zmienił się pod wieloma względami tak bardzo, jak nam się być może czasem wydaje…

Psalm responsoryjny: Ps 68, 4-5ac. 6-7b. 10-11

Psalm, którym dziś się modlimy w liturgii, wybrzmiewał w sercach ludzi stojących przed Bogiem już w czasach, kiedy pobożni Izraelici modlili się w jerozolimskiej świątyni i wzrastał w ciągu wieków, nabierając kolejnych wersetów, tak, jak rzeka życia wzbogacała się o kolejne nowe wody. Wersety, wybrane na dziś, stanowią echo dla prawdy przekazanej przez pierwsze czytanie: Bóg opiekuje się sercem, które Mu ufa. Boża opatrzność czuwa nad pokornymi i ubogimi, którzy zawierzają się całkowicie Panu. Trudności, przed jakimi stają, ubóstwo aż do bezdomności, utrata wolności – z tego wszystkiego wyprowadza ich dobry Bóg, który ujmuje się i ochrania ubogich.

Drugie czytanie: Hbr 12, 18-19. 22 – 24a

List do Hebrajczyków z dużym prawdopodobieństwem jest jedną z najstarszych zapisanych chrześcijańskich homilii. Ich Autor, czerpiąc obficie z tradycji Starego Testamentu i odwołując się do bohaterów opowieści Pierwszego Przymierza, wskazywał, jak wszystko, co było obiecane Ojcom, wypełniło się w Chrystusie – Jedynym i Wiecznym Kapłanie i Ofierze Nowego Przymierza. Po części „dogmatycznej” listu, nasz Kaznodzieja przechodzi do wskazówek praktycznych, wzywając słuchaczy-czytelników do życia prawdami wiary nie tylko w pomyślności, ale również wśród różnorodnych doświadczeń. Przypomina im też – a dziś dzięki liturgii również nam – jakiego cudu jesteśmy świadkami i w jak wielką zażyłość z Bogiem zostaliśmy włączeni dzięki ofierze Chrystusa. Nie objawia się nam Bóg pośród ognia i grzmotów, lecz przychodzi do nas z sercem otwartym, które jest bramą do Nowej Jerozolimy. Kiedy gromadzimy się w Kościół, jesteśmy zanurzeni nie tylko w rzeczywistość ziemską, ale również niebieską.  Również nasze liturgiczne zgromadzenie odbywa się wśród „niezliczonej liczby aniołów”, w jedności ze świętymi –  „z duchami sprawiedliwych, którzy już doszli do celu”, a przede wszystkim obecny jest między nami Pośrednik Nowego Testamentu – Jezus. Warto o tym pamiętać, przygotowując serce do udziału w Najświętszej Ofierze, a później przenosząc owoce Eucharystii na życiową codzienność.

Ewangelia: Łk 14, 1. 7-14

Łukasz, Ewangelista Miłosierdzia, zaprasza nas dzisiaj, abyśmy wraz z Jezusem weszli do domu przywódcy faryzeuszy. Jezus, odwiedzając ten dom, udowadnia, że naprawdę jest gotowy usiąść do stołu zarówno z celnikami i grzesznikami, jak i z faryzeuszami i uczonymi w Piśmie. Odpowiada pozytywnie każdemu sercu – i temu, które Go kocha, i temu, które jest gotowe zastawić na Niego pułapkę. Odwiedziny Jezusa są jeszcze jedną okazją do podkreślenia, że drogi Boże są zdecydowanie inne od ludzkich. Zająć pierwsze miejsce na uczcie oznaczało w ludzkiej logice być niezwykle uhonorowanym przez gospodarza, być osobą znaczącą w towarzystwie, szanowaną w społeczności. Do dziś przy stole honorowe miejsca zajmują zwykle różnego rodzaju oficjele i osoby, którym pragnie się wyrazić szczególną wdzięczność. Jezus dokonuje wręcz rewolucji w tym swoistym savoir-vivre ludzkich zaszczytów. On sam i Jego uczniowie nie mają szukać pierwszych miejsc, ani zapraszać do siebie tych, dzięki którym mogliby uzyskać doczesne korzyści. Logika uczty Królestwa Bożego jest inna. Pierwsze miejsce należy się szukającym miejsca ostatniego, a honorowymi gośćmi stają się ci, których tzw. „porządni ludzie” być może nigdy nie wpuściliby za próg swego dom: ubodzy, ułomni, chromi, niewidomi, słowem – cała bieda tego świata. To jest boski savoir-vivre: każdy, kto się wywyższa, będzie poniżony, a każdy, kto się poniża, będzie wywyższony.

 

Poniedziałek, 1.09.2025

Pierwsze czytanie: 1 Tes 4, 13-18

Liturgia Słowa wprowadza nas do ostatniej części najstarszego tekstu Nowego Testamentu – pierwszego Pawłowego listu do Tesaloniczan. Część ostatnia – zgodnie z dawnym powiedzeniem nie oznacza bynajmniej najmniej istotnej. Apostoł wyjaśnia jeden z kluczowych dla nauczania chrześcijańskiego tematów: prawdę o zmartwychwstaniu umarłych. Dziś może nam być to trudno zrozumieć, ale pierwsi ochrzczeni w imię Zmartwychwstałego uczniowie naprawdę z niecierpliwością wpatrywali się w niebo, oczekując paruzji, i rzeczywiście bali się, że umrą zanim Jezus przyjdzie oraz niepokoili się o los swoich już zmarłych braci. Paweł uspokaja serca, zapewniając, że również ci, którzy zmarli „w Chrystusie” zostaną wskrzeszeni. Wszyscy więc – i żyjący i zmarli – są na tej samej pozycji wobec przychodzącego Pana. Nie trzeba się obawiać, że żywi wyprzedzą umarłych bądź umarli uprzedzą żywych w drodze na spotkanie zmartwychwstania. Wszystko ma swój czas i wszystko dopełni się zgodnie z boskim planem zbawienia. Oby nam tylko nie zabrakło wiary i nadziei w oczekiwaniu na przyjście Pana i na ciała zmartwychwstanie.

Psalm responsoryjny: Ps 96, 1 i 3. 4-5. 11-12. 13

Wybrane wersety Psalmu 96 zapraszają nas, aby śladem ludzi, którzy modlili się tym tekstem jako pierwsi, dostrzec w Bogu Pana czasu i Tego, w którego ręku są losy wszystkich ludów ziemi. „Pieśń nowa” to nie tylko „nowa – to znaczy właśnie powstała” rzeczywistość. Teologia uczy nas, że „rzeczy nowe” to również „rzeczy ostateczne”. Na końcu czasów Bóg odsłoni nowe niebo i nową ziemię, i nowy Lud Boży w nowym Jeruzalem będzie śpiewał z pomocą nowej pieśni chwałę miłosiernego i sprawiedliwego Stwórcy i Sędziego. Pan, Bóg Izraela, jest jedynym Bogiem prawdziwym, zaś bogowie pogan są tylko ułudą. Sąd nad ziemią i niebem odsłoni każdą iluzoryczną „chwałę”, która okaże się niczym wobec Pana, którego wielkość uzna nie tylko Izrael, lecz wszystkie narody.

Ewangelia: Łk 4, 16-30

Święty Łukasz zabiera nas dziś z Jezusem do Jego rodzinnego Nazaretu. Jest szabat. Wyczuwa się uroczysty nastrój. Jezus zostaje zaproszony, aby odczytał i skomentował przewidziany na ten dzień fragment Proroków. Słuchamy więc, jak Ten, który jest Słowem, odczytuje ludziom ofiarowane im już od dawna słowo. I mamy to szczęście, żeby usłyszeć, że oto izajańska zapowiedź spełnia się na naszych oczach. Oto przed nami jest Ten, na którym spoczywa Duch Pana, który ubogim niesie dobrą nowinę, więźniom wolność, a niewidomym przejrzenie; który ogłasza rok łaski od Pana. Więcej – On sam jest Jubileuszem Boga z ludźmi. Deklaracja Jezusa spotyka się jednak z niedowierzaniem Jego współziomków. Zbyt dobrze Go znają. Widzieli, jak dorastał. Być może pamiętali, że Jego przyjściu na świat towarzyszyło spore zamieszanie, i bynajmniej nie myśleli o aniołach śpiewających pasterzom. Wspominali raczej, co się działo z Jego Matką, kiedy znalazła się brzemienną zanim zamieszkała z Józefem. I dziwili się słowom, które padały z ust zwyczajnego Syna Cieśli. Brak wiary w sercach najbliższych zawsze boli najmocniej. Może dlatego słowa Jezusa, przywołujące czasy dawnych proroków, którym również łatwiej było poruszyć serca obcych niż swoich, zabrzmiały tak gorzko. I reakcja nazaretańczyków była równie gorzka – byli gotowi zadać śmierć Temu, który przed chwilą powiedział, że oto spełniły się słowa Pisma o uwolnieniu uciśnionych… Bóg, który nie spełnia wyobrażeń ludzi, musi liczyć się z wyrokiem śmierci… Tak było w Nazarecie. A jak jest dziś? Oto Jezus stoi przed nami z rozwiniętym zwojem Słowa, i mówi to, co powiedział swoim rodakom. Usiądziemy u Jego stóp, czy może raczej zaprowadzimy Go na skraj przepaści, nad rozdarcie naszego serca, nie po to, aby nas uzdrowił, ale po to, by o Nim zapomnieć, by strącić Go w obojętność? Oto dziś spełniają się słowa Pisma, których słuchamy.

 

Wtorek, 2.09.2025

Pierwsze czytanie: 1 Tes 5, 1-6. 9-11

Przed nami ostatni wpisany w liturgię fragment 1 Listu do Tesaloniczan. Wielki finał rozprawy o czasach ostatecznych. Apostoł staje w rzędzie dawnych proroków, którzy zapowiadali nadejście Dnia Pańskiego. Niecierpliwym sercom pierwszych uczniów Paweł tłumaczy, że nie powinni patrzeć w kalendarz, lecz powinni nauczyć się czuwać i zabezpieczyć swe serca tak, jak ludzie zabezpieczają swoje domy przed złodziejem. To porównanie do niespodziewanej napaści, która przychodzi właśnie wówczas, kiedy jest najmniej oczekiwana, z jednej strony ostrzega, a z drugiej strony mobilizuje do przeżywania każdego dnia w świetle dobrych czynów. Gniewu Boga unikną ocaleni przez Jezusa wybrani, czuwający i trzeźwi, to znaczy ci, którzy potrafili żyć wolni od wszystkiego, co mogłoby uśpić i odurzyć serce. Przeznaczeniem ucznia jest życie wraz z Chrystusem, nawet jeśli śmierć nastąpi przed Jego paruzją. Spróbujmy, tak, jak Tesaloniczanie, zachęcać się wzajemnie i budować jedni drugich tą właśnie nadzieją.

Psalm responsoryjny: Ps 27, 1bcde, 4. 13-14

Zapewne pierwszym skojarzeniem z tekstem wybranym dziś jako psalm responsoryjny może być przywołanie obrazu pogrzebu. Żegnając naszych bliskich modlimy się, wędrując w procesji pogrzebowej, właśnie tymi słowami, pocieszając serca, że oto w krainie życia ujrzymy dobroć Boga. Pierwotnie ten psalm, jeden z najstarszych, napisany być może jeszcze w epoce przed wygnaniem babilońskim, był modlitwą człowieka, który przyszedł do świątyni, aby złożyć w Bożej obecności swój akt zawierzenia. Jest prześladowany, nierozumiany, być może niesprawiedliwie osądzony. Oddaje się więc Bogu i rozpoznaje w możliwości przebywania w Jego świątyni swoją największą radość. Przeciwności losu wtrącają go za życia w krainę śmierci, on jednak wierzy, że będzie oglądał dobra Pana w krainie żyjących. Jedna i druga perspektywa tej modlitwy jest podnosząca na duchu. Zaufanie Bogu, zarówno w trudnościach doczesnych, jak i w chwili przejścia przez tajemniczy próg wieczności, jest drogą do odnalezienia pokoju serca.

Ewangelia: Łk 4, 31-37

Po odrzuceniu w Nazarecie, Jezus udaje się do Kafarnaum, które z czasem przejmie od rodzinnej miejscowości miano „Jego miasta. I oto właśnie tam, w nowym mieście Jezusa, możemy zobaczyć, jak rzeczywiście wypełniają się słowa Pisma. Pełne mocy słowo Jezusa – dobra nowina głoszona ubogim, przynosi owoc. Ujawniają się siły zła. Zły duch, ustami opętanego człowieka, próbuje zdradzić tożsamość Jezusa. On jednak nie chce odbierać czci od demonów i nie pragnie, aby to władca ciemności był Jego pierwszym apostołem. Jezus wie, że to kolejna, desperacka próba sił przeciwnych zbawieniu, aby pozbawić Go autorytetu. Za chwilę zresztą usłyszymy oskarżenia, w których pojawi się zarzut, że oto mocą złych duchów wyrzuca złe duchy… Jezus więc nakazuje księciu tego świata milczenie i uwalnia spętanego kajdanami zła człowieka. Ze złem nie wchodzi się w dyskusję, nawet jeśli szatan chętnie zasiadłby do sympozjalnego stołu. Ojciec kłamstwa, mnożąc słowa, chętnie zaciemniłby prawdę, odwracając znaczenia słów. Jedyny sposób, żeby temu zapobiec, to czyn pełen mocy Bożej. Ta moc rozkazuje duchom nieczystym i nie daje im pola do manewru. Robiąc dziś rachunek sumienia, zapytajmy naszych serc, czy przypadkiem nie wchodzimy w dialogi z ciemnością, która dobrze wie, że Jezus jest Świętym Boga, lecz chciałaby pozostawić nasze serca pod władzą tego, który przeciw świętości Boga podniósł bunt pierworodny.

 

Środa, 3.09.2025

Pierwsze czytanie: Kol 1, 1-8

Rozpoczynamy dziś w liturgii lekturę Listu św. Pawła do Kolosan. To jeden z tzw. „listów więziennych”, które Apostoł pisał do wspólnot chrześcijańskich w czasie, kiedy przebywał pozbawiony wolności najprawdopodobniej w Efezie (chociaż zdania wśród egzegetów na temat miejsca, czasu i autentyczności tekstu są podzielone). Kolosy były jednym z miast w dolinie rzeki Lykos, położonym w odległości ok. 200 km od Efezu. Wspólnota chrześcijańska w tym mieście powstała najprawdopodobniej jako owoc działalności jednego z uczniów Pawłowych, o którym dziś słyszymy jako o „umiłowanym Epafrasie”. Paweł przedstawia się więc wspólnocie, używając imienia „apostoł Jezusa Chrystusa”. Nie jest to zwyczajny „nadruk na wizytówce.” Paweł pragnie powiedzieć tym, którzy będą czytać jego pismo, że oto nie zwraca się do nich tylko z własnej inicjatywy, lecz jest wobec nich Jezusowym posłańcem i pragnie, aby przez głoszenie Ewangelii wypełniła się wola Boża, której dawny uczeń Gamaliela czuje się heroldem. Słuchając tych słów, spróbujmy przyjąć na nowo do naszych serc prawdę o tym, że Ewangelia nie dotarła do nas przypadkiem i podziękujmy Bogu za wszystkich, którzy pełnili wobec nas posługę apostołów – posłańców Bożej miłości.

Psalm responsoryjny: Ps 52, 10 – 11

Nie zdarza się często, że modlimy się psalmem responsoryjnym złożonym zaledwie z dwóch wierszy tekstu. Tak jest dzisiaj. Z Psalmu 52 zostały wybrane wersety 10 i 11, pomyślane jako modlitewna odpowiedź na usłyszane wcześniej Słowo. Sam Psalm 52 jest kompozycją złożoną, o niepewnej literackiej przeszłości. Nagłówek sugeruje, że redagujący ostatecznie tekst, zapewne kapłan, widział go jako modlitwę liturgiczną. Miałby ją ułożyć sam Dawid w czasach zmagań z Saulem, w chwili niebezpieczeństwa. Egzegeci są jednak zgodni, że mamy do czynienia z tekstem o wyjątkowo złożonym pochodzeniu, powstałym z pewnością po epoce Dawidowej. Psalmista modli się w świątyni, Domu Bożym,  o sprawiedliwość. Stawia sam siebie w opozycji do tych, którzy popełniając zło, nie zaufali Panu. Modlący się zaś właśnie z Boga czyni swoją twierdzę ocalenia. Przywołane dziś wersety wieńczą cały psalm. Są wielkim aktem zawierzenia Bogu, na którym można całkowicie polegać. W ten sposób słowa psalmisty wzmacniają wypowiedzianą wcześniej słowami Apostoła modlitwę uwielbienia Pana za wiarę ludzi ufających w moc Bożą.

Ewangelia: Łk 4, 38-44

Czas wypełniania się roku łaski od Pana trwa. Jezus wciąż jest w Kafarnaum, ale opuszcza już synagogę i przenosi się do domu Szymona. Tam jesteśmy świadkami kolejnych znaków Bożej mocy. Działanie łaski rozpoczyna się od najbliższych. Cierpiąca na gorączkę teściowa Szymona zostaje uzdrowiona. Stopniowo przychodzą kolejni potrzebujący, a Jezus z każdego zdejmuje kajdany zła i uwalnia ciała od ciężaru cierpienia, konsekwentnie zabraniając złym duchom, aby wchodziły w rolę objawiających ludziom Jego mesjańską tożsamość. Kiedy rodzi się nowy dzień, szukających Jezusa są już tłumy. On jednak najpierw oddala się na miejsce pustynne, a następnie oznajmia, że musi wyruszyć w drogę. Także inne miasta czekają na Dobrą Nowinę o tym, że wypełnił się czas zapowiadany przez dawnych proroków. Jezus więc nie zatrzymuje się, żeby dyskontować sukces lokalnej popularności. Jego misja to nie występy uzdrowiciela, przyjmującego pacjentów w prywatnym gabinecie. On Jest Bogiem, który stał się Człowiekiem po to, aby ocalić świat, musi więc być w drodze, aż do spełnienia się Jego wędrówki w najważniejszej podróży – do godziny ocalenia ludzkości.

 

Czwartek, 4.09.2025

Pierwsze czytanie: Kol 1, 9-14

Słuchamy dziś, wraz z chrześcijanami z Kolosów, słów św. Pawła, które przechodzą stopniowo od dziękczynienia za Boże dary do zachęty do pogłębiania relacji z Panem. Uczniowie Jezusowi dali już poznać swoją wiarę i zaufanie Bogu, czas, aby doszli „do pełnego poznania Jego woli” przez „mądrość i duchowe zrozumienie.” Nie wystarczy więc mądrość ludzka, aby pojąć mądrość Bożą. Zrozumienie w pełni, czym jest Boża wola prowadzi Duch, który jest darem dla szukających mądrości nadprzyrodzonej serc. To duchowe poznanie przekłada się na praktykę życia. Znakiem rozpoznawczym będzie postępowanie godne Pana, wyrażone we wszelkich dobrych czynach. W ten sposób jeszcze raz możemy przeżyć prawdę o tym, że bliskość nieba prowadzi nie do oderwania od ziemi, ale do życia wypełnionego pozytywnym działaniem. Ostatecznie każde dobro, które czyni człowiek, to owoc działania Boga Ojca, który przez odpuszczenie grzechów uwalnia i uzdalnia słabe ludzkie serca do pozostawiania na ziemi znaków Nieba.

Psalm responsoryjny: Ps 98 (97), 2-3 b. 3c – 4. 5-6

Modlimy się dziś jednym z psalmów uwielbienia. Powodem radości dla ludzkich serc jest dokonane przez Pana dzieło ocalenia. Synowie Izraela uwielbiali Boga za Jego dobroć i wierność. Hebrajskie hesed emet niosą w sobie całe bogactwo znaczeń. Hesed to nie tylko dobro, ale każdy rodzaj życzliwości, dobroci, miłosierdzia. Emet to wierność, prawda, lojalność, to słowo, którego echo wybrzmiewa również w każdym człowieczym „amen” – „niech właśnie tak się stanie”. Łaskawy, dobry i miłosierny Bóg, pamiętający o swoim ludzie i wierny przymierzu, nigdy nie opuszcza swoich dzieci w potrzebie. Stąd nie tylko Izrael, ale i cała ziemia może mieć pewność Bożej opieki. Wszyscy więc mamy powód do radości i do podtrzymania naszej nadziei: ono nasz Bóg jest z nami, i wciąż na nowo okazuje nam swe zbawienie.

Ewangelia: Łk 5, 1-11

Piąty rozdział Łukaszowej opowieści o Jezusie otwiera nową epokę w relacjach Bóg – ludzie. Zaczyna rodzić się wspólnota, która da początek nowemu Ludowi Bożemu – Kościołowi. Jezus zaczyna powoływać pierwszych uczniów. Wszystko zaczyna się od wydawałoby się spontanicznego, nieprzewidzianego spotkania. Nad jeziorem rybacy porządkują swój warsztat pracy, płuczą i naprawiają sieci, kiedy zatrzymuje się przy ich łodziach wędrowny nauczyciel i prosi, aby mógł skorzystać z ich pomocy. Okazuje się, że łódź może być doskonałą amboną. Na tym jednak spotkanie się nie kończy. Tajemniczy rabbi zaprasza rybaków, żeby wypłynęli na połów. Poprosił profesjonalistów, którzy nie tylko dobrze wiedzieli, że środek dnia to nie jest dobra pora na łów, a na dodatek byli sfrustrowani, bo właśnie miniona cała noc pracy okazała się daremna. Z grzeczności, a może jeszcze bardziej z przekory, wypływają jednak na połów. I dzieje się cud. Szymon rybak od tej chwili przekonuje się, że Jezus z Nazaretu nie jest zwyczajnym wędrownym kaznodzieją. Uznaje się za niegodnego Jego towarzystwa. Przecież wątpił, przecież wyrażał sprzeciw, przecież w głębi serca czuł, że ma rację, a ten Nazarejczyk musi się mylić. Wszystko okazało się jednak innym niż po ludzku być powinno. Tak zaczęła się przygoda, która poprowadzi rybaka Szymona daleko poza granice jego wyobraźni. Wiele jeszcze razy będzie musiał uznawać kruchość własnych przewidywań, zanim ostatecznie zrozumie, że będzie łowił ludzi nie dlatego, że tak dobrze się na tym zna, ale dlatego, że sam pozwolił się Bogu złowić w Jego zbawienną sieć miłosierdzia.

 

Piątek, 5.09.2025

Pierwsze czytanie: Kol 1, 15-20

Liturgia Słowa przynosi nam dziś tekst zaliczany do teologicznie i literacko najważniejszych i najpiękniejszych passusów Nowego Testamentu. Hymn o Chrystusie – obrazie Boga niewidzialnego i głowie Kościoła – pozwala nam doświadczyć, jak w przepowiadaniu apostolskim głoszona była prawda o Jezusie Chrystusie, jedynym zbawicielu wszystkich ludzi. Mamy więc stwierdzenie preegzystencji Chrystusa i Jego równości z Bogiem Ojcem w chwale i w działaniu. Słyszymy również o niezwykłej więzi łączącej Chrystusa i Kościół. Zbawiciel sam jest dla wspólnoty uczniów głową mistycznego ciała, które stanowią zjednoczeni w Nim. W Nim jest pełnia – „bóstwo na sposób ciała”, jak potem dopowie w innym miejscu tego samego listu Apostoł (por. Kol 2,9).W Chrystusie również dokonało się kluczowe dla ocalenia ludzi pojednanie. To On przez krew ofiary krzyża wyjednał pokój całemu stworzeniu i potwierdził swoje uniwersalne panowanie nad wszystkim, co widzialne i niewidzialne. Poruszający jest fakt, że ten wielki hymn Chrystologiczny został wyśpiewany dla wspólnoty uczniów, którzy gromadzili się w domach na łamaniu Chleba, aby sprawować pamiątkę Pana, aby uświadomić im kosmiczny wręcz wymiar tego, co uczynił Bóg dla nich i jak bardzo włączeni są w tę uniwersalną wspólnotę stworzenia żyjącego pod opieką Pierworodnego. Dziś my słuchamy tych samych słów i, podobnie jak chrześcijanie z doliny rzeki Lykos, jesteśmy objęci tym samym spojrzeniem Ojca Stwórcy, Syna Odkupiciela i Ducha Miłości.

Psalm responsoryjny: Ps 100, 2-3.4-5

Psalm 100, którym dziś się modlimy, jest klasycznym, liturgicznym hymnem dziękczynnym. Wydaje się, że nie przypadkiem znalazł swoje miejsce w dzisiejszej liturgii Słowa. W naturalny wręcz sposób dopełnia przesłania, jakie przyniósł Chrystologiczny hymn z listu do Kolosan. Oto jesteśmy zaproszeni, aby oddać cześć naszemu Bogu – Panu całego stworzenia. Jesteśmy Jego własnością, więc możemy czuć się bezpieczni: On nie tylko nas stworzył, ale troszczy się również o ocalenie naszego życia.

Ewangelia: Łk 5, 33-39

Dzięki opowieści św. Łukasza towarzyszymy dziś Jezusowi w czasie kolejnej potyczki słowno-dogmatycznej z faryzeuszami i uczonymi w Piśmie. Tym razem kamieniem obrazy dla świętych mężów jest fakt, że uczniowie Jezusa zamiast pościć – jedzą i piją. Chociaż oskarżyciele nie wymieniają imienia Jezusa, lecz mówią o Jego uczniach, ostrze polemiki wymierzone jest jednak w Nauczyciela, który musi przecież afirmować postawę tych, którzy idą za Nim. W odpowiedzi Jezus próbuje skłonić serca adwersarzy do zrozumienia istoty praktyki takiej, jak post. Nie chodzi w niej o zewnętrzny gest, a nawet nie tylko o umartwienie ciała. Post ma wynikać z tęsknoty, z pragnienia serca, z poczucia głębokiego związku z Bogiem. Post jest oczekiwaniem przyjaciół Oblubieńca, a nie ponurym ćwiczeniem niewolników niechcianych tak naprawdę praktyk. Aby to zrozumieć, trzeba mieć serce gotowe na nowe spojrzenie na relację z Bogiem. Nie jest to już związek pan – podwładni, lecz Ten, który jest Miłością i ci, którzy za miłością tęsknią. Praktyki religijne to nie zakrywanie podartego dawno sukna nowymi łatami, ale nowe wino, które czeka na nowe bukłaki: serca stworzone na nowo nadzieją i miłością.

 

Sobota, 6.09.2025

Pierwsze czytanie: Kol 1, 21-23

Kolejny fragment Listu do Kolosan tym razem zaprasza nas, abyśmy wraz z pierwszymi adresatami tego tekstu przypomnieli sobie, kim byliśmy, zanim naszym stylem życia uczyniliśmy naśladowanie Jezusa. Apostoł bez wchodzenia w konwenanse mówi wprost o tym, że byliśmy obcymi i wrogami Boga, przez sposób myślenia i złe czyny. Nie chodzi więc tylko o nieżydowskie pochodzenie, ale o wybory, jakich dokonują ludzie, zanim zaczną żyć łaską wysłużoną przez ofiarę Chrystusa. Złe czyny i sposób myślenia stawiają ludzkie serca w pozycji nieprzyjaciół Boga. Rzeczywiście, nie ma ziemi niczyjej pomiędzy wspólnotą świętych, a tymi, którzy nie stanęli pod sztandarem krzyża. To, co ocala nieprzyjaciół Boga, jest Jego zbawcze działanie. Ocalenie ludzi kosztowało przejście Boga przez bramę śmierci. Tylko tak stworzenie mogło znów stanąć przed stwórcą jako święte i nieskalane. Na ile dziś my, ochrzczeni w dzieciństwie, zdajemy sobie sprawę, za jaką cenę zostaliśmy wydobyci z otchłani śmierci? Jak łatwo złymi czynami i przewrotnym myśleniem wypowiedzieć Bogu wdzięczność za Jego dary i znaleźć się z wolnej i nieprzymuszonej woli znowu w kajdanach śmierci…

Psalm responsoryjny: Ps 54, 3-4. 6 i 8

Psalm 54 jest modlitwą trwogi. Natchniony redaktor Psałterza umieścił ten poetycki tekst w kontekście Dawidowych niedoli z czasów zmagań z Saulem. Ta dziewięciowersowa lamentacja została jednak przygotowana do użytku liturgicznego – wskazują na to uwagi dla kierownika chóru i wzmianka o instrumentach strunowych w pierwszym wierszu tekstu, a więc modlitwa indywidualna stała się modlitwą wspólnotową. Psalmista, a my razem z nim, ucieka się do Boga jako obrońcy w niebezpieczeństwie śmierci. Jest świadomy, że jego życie jest w ręku Pana. W zaufaniu Bogu jest ukryta tajemnica zwycięstwa nie tylko nad wrogami zewnętrznymi, ale również nad strachem, który mógłby obezwładnić serce. Stąd modlitwa zaufania przechodzi w modlitwę uwielbienia, aby od lęku o życie przejść do dziękczynnej ofiary składanej Panu za ocalenie.

Ewangelia: Łk 6, 1-5

Czytelnik Ewangelii Łukasza mógłby dojść do wniosku, że nieustanna inwigilacja nie jest pokłosiem rozwoju techniki. Nie trzeba mieć kamer monitoringu – wystarczy mieć serce faryzeusza, żeby czujnie wychwytywać najmniejszy choćby gest wykraczający poza granice nakreślone przez tradycję starszych. I tak oto świąteczny, szabatowy spacer wśród pól staje się sceną kolejnej polemiki Jezusa ze strażnikami litery Prawa. Uczniowie zrywają kłosy i jedzą wyłuskane z nich ziarna, więc według tradycji dopuszczają się złamania spoczynku szabatu. Jezus cierpliwie próbuje wytłumaczyć faryzeuszom, że liczy się duch a nie bezduszna litera. Przywołany przykład Dawida i towarzyszy, którzy posilili się chlebami, jakich nie mieli prawa spożywać, ma nie tylko usprawiedliwić czyn uczniów. Jezus wyraźnie wskazuje, że logika stworzenia przewyższa kazuistykę narosłych przez wieki wokół Prawa zwyczajów. Autorytatywne stwierdzenie, że oto Syn Człowieczy jest Panem Szabatu stało się nie tylko manifestacją mesjańskiej godności Jezusa, ale również przypomnieniem, że nie można stawiać człowieka w pozycji niewolnika instytucji nawet uświęconych pobożnymi zwyczajami. Po latach Paweł z Tarsu, dawny gorliwy faryzeusz, apostoł Chrystusa, napisze: litera zabija, to Duch daje życie.