Komentarze do czytań – XXI TYDZIEŃ ZWYKŁY | od 21 do 27 sierpnia 2022 r. – ks. Mateusz Mickiewicz

 

Niedziela, 21.08.2022 r.

Pierwsze czytanie: Iz 66,18–21

Codziennie modlimy się słowami, których nauczył nas sam Jezus Chrystus, mówiąc ,,Ojcze nasz” – a więc zwracamy się do kochającego Ojca wszystkich ludzi, ,,który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2, 4).

Ostatni rozdział Księgi Proroka Izajasza jest zapowiedzią powszechności zbawienia – Bóg odnowi nie tylko Izraela, ale objawi swoją chwałę także wobec pogan ze wszystkich narodów. Co więcej, to właśnie poprzez pogan Bóg zgromadzi znów wokół świętego miasta, Jerozolimy, Żydów mieszkających w diasporze. Słowa te były najpierw proroctwem skierowanym do Izraelitów, którzy w dużej części powrócili już z wygnania, ale mimo to doświadczają różnorodnych trudności i błędów wewnątrz własnej wspólnoty skupionej wokół świętego miasta.

To wielka wizja nowego stworzenia, taka, o jakiej słyszymy również w Księdze Apokalipsy. Bóg Stworzyciel jest zarazem Zbawicielem, odnowicielem całego stworzenia, które zostało zranione przez grzech. Śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa, w które jesteśmy włączeni przez sakrament chrztu, są źródłem odnowienia wszystkiego, aż wszystko zostanie poddane pod stopy Jezusa.

Bóg chce posłać swoich świadków ,,do wysp dalekich, gdzie jeszcze nie słyszano o Mnie i nie widziano mojej chwały”. Potrzebujemy prosić Ducha Świętego, aby wskazywał nam ludzi, do których mamy pójść z Ewangelią. Mamy codziennie towarzyszyć Jezusowi an modlitwie, tak aby stawać się dyspozycyjnymi świadkami, których może posłać tam, gdzie chce (por. Mk 3, 14). Ludzie, których spotykamy na co dzień, a którzy żyją jeszcze w ciemności grzechu, są spragnieni oglądania chwały Bożej i Jego wielkich dzieł.

,,Z nich także wezmę sobie niektórych jako kapłanów i lewitów” – to z jednej strony zapowiedź powszechnego kapłaństwa, w jakim mamy udział przez chrzest, ale możemy widzieć tu także zapowiedź kapłaństwa sakramentalnego. Czas wakacji to czas intensywnej modlitwy o powołania – módlmy się o wypełnienie się tej obietnicy Izajasza w życiu tych, których Pan woła po imieniu do kapłaństwa, by byli całkowicie oddani głoszeniu królestwa i przedłużaniu Jego obecności na ziemi poprzez sakramenty.

 

Psalm responsoryjny: Ps 117,1–2

Niekiedy zastanawiamy się, jaki sens ma nasza modlitwa. Głównym jej sensem jest właśnie postawa uwielbienia Boga, do której wzywa nas najkrótszy spośród psalmów. Jest tylko jeden prawdziwy Bóg w Trójcy Przenajświętszej. Nasza modlitwa jest uwielbieniem Boga także w imieniu tych wszystkich, którzy dziś jeszcze nie wierzą w Ewangelię.

Psalm 117 mówi też o tym, jak potężna jest moc łaski Bożej, której Bóg udziela wszystkim tak, jak sam chce. Błogosławiony Prymas Stefan Wyszyński mówił, że zbyt mało mówi się w homiliach właśnie o łasce. Dzisiejsza niedziela, mówiąca nam o głoszeniu Ewangelii wszystkim, to dobra okazja, żeby przypomnieć sobie, iż nie mamy nigdy działać własną mocą, ale podejmować trud apostolstwa, jedynie opierając się na mocy płynącej od Chrystusa. To On daje nam obietnicę – ,,Kto was słucha, Mnie słucha!” (Łk 10, 16).

 

Drugie czytanie: Hbr 12,5–7.11–13

Czy cierpienie może nas uzdrawiać?

We wcześniejszym, 11. rozdziale Listu do Hebrajczyków, słowo Boże pokazuje nam ,,całe mnóstwo świadków” (por. 12, 1), których wiara rozwijała się i była próbowana wśród różnych doświadczeń, tak aby całkowicie oparli się na Bogu.

W naszym życiu wiary Duch Święty ciągle pragnie upodabniać nas do Chrystusa, aby nasze oblicze stawało się coraz bardziej Jego obliczem. A to podobieństwo nie może się dokonać inaczej, jak poprzez naśladowanie Chrystusa w Jego męce. Autor Listu do Hebrajczyków kilka rozdziałów wcześniej wskazuje właśnie na przykład posłuszeństwa naszego Pana, który ,,chociaż był Synem, przez cierpienia nauczył się posłuszeństwa” (Hbr 5, 8).

Jaka jest zatem dobra nowina dla człowieka, który dzisiaj cierpi i nie widzi sensu swojego bólu – duchowego, psychicznego, fizycznego? Najpierw dobrą nowiną jest nasze synostwo wobec Boga, bycie dzieckiem wobec kochającego Ojca, który, dopuszczając tajemnicę cierpienia, nie przestaje patrzeć na nas jak na umiłowanych synów, ochrzczonych i zanurzonych w śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa (por. Mk 1, 11). ,,Bóg obchodzi się z nami jak z dziećmi” (por. 12, 7b), a więc pragnie nas wychowywać do dojrzałości, dawać przestrzeń wzrostu i rozwoju.

Ale dobrą nowiną jest także zachęta do długomyślności i gorliwej modlitwy. Człowiek wiary to ten, który wie, że nie może skupić się na sobie, ani pogrążać się w smutku, patrząc jedynie na obecne cierpienie. Człowiek wiary patrzy z modlitewną nadzieją ku Chrystusowi, bo to Chrystus jest Panem historii jego życia. To On wie, w jaki sposób cierpienie, którego nie da się uniknąć, staje się drogą uświęcenia, jeśli jest przyjęte z miłością i w posłuszeństwie. Jezus wziął na siebie nasze słabości i dźwigał nasze choroby (por. Iz 53, 4), to znaczy wycierpiał na krzyżu i odkupił każde ludzkie cierpienie i zwyciężył grzech. ,,Przez Jego rany zostaliśmy uzdrowieni (Iz 53, 6).

 

Ewangelia: Łk 13,22–30

Dzisiejsza Ewangelia daje nam jednocześnie słowa przestrogi i nadziei.

Najpierw przestrogi – bo nawet ten, któremu wydaje się, że jest blisko Jezusa, może rozminąć się z Ewangelią. Może nawet brać udział w wielkich, spektakularnych wydarzeniach wiary, nawet przyjmować sakramenty święte, ale tak naprawdę nie chcieć przejść przez głęboką drogę nawrócenia, zmiany myślenia, rozwoju w miłości. Grozi nam przeżywanie wiary ,,lekko”, przyjemnie, szukanie wrażeń, nawet pięknych i religijnych, tylko dla własnego zadowolenia. Potrzebujemy ciągle mocnego oparcia w modlitwie słowem Bożym i relacji sakramentalnej z Chrystusem, ale jednocześnie weryfikacji poprzez szczery rachunek sumienia – czy święte rzeczy, które poznaję, w których mam udział, zaowocowały konkretnym trudem miłości dzisiaj? Prawdziwe chrześcijaństwo jest wchodzeniem przez ciasną bramę – ale tą bramą jest sam Chrystus, którego Najświętsze Serce jest dla nas szeroko otwarte, który sam uczynił krzyż bramą do nieba.

Słowa nadziei dotyczą powszechności zbawienia, którą zapowiada prorok Izajasz oraz psalmista. Ci, których nie spodziewamy się w niebie – dzisiaj niepobożni, niepoukładani, mogą okazać się z czasem gorliwsi niż ci, którzy są całkowicie przekonani o tym, że dobrze znają Chrystusa.

Pan Jezus mówi o wielkiej wspólnocie zgromadzonej ,,przy stole”. Znakiem i zapowiedzią tego stołu jest Najświętsza Eucharystia, która jednoczy cały Kościół i prowadzi nas do udziału w uczcie niebieskiej.

 

 

Poniedziałek, 22.08.2022 r. – Wspomnienie Najświętszej Maryi Panny, Królowej

Pierwsze czytanie: Iz 9,1-3.5-6

Obchodzimy dzisiaj wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Królowej. To zakończenie dawnej oktawy Wniebowzięcia Maryi. O czym mówi nam ta prawda wiary?

Na tajemnice wiary mówiące o Maryi zawsze patrzymy poprzez Jej relację do Chrystusa. Jak uczy nas Kościół, ,,Niepokalana Dziewica, zachowana wolną od wszelkiej skazy winy pierworodnej, dopełniwszy biegu życia ziemskiego, z ciałem i duszą wzięta została do chwały niebieskiej i wywyższona przez Pana jako Królowa wszystkiego, aby bardziej upodobniła się do Syna swego, Pana panującego (por. Ap 19,16) oraz zwycięzcy grzechu i śmierci (Lumen gentium, 59)”.

Prorok Izajasz kieruje proroctwo o nowym królu, Księciu Pokoju, do ludu, który jest zdruzgotany po najeździe asyryjskim i pogrążony w ciemności. Ale tam, gdzie panuje ciemność, Bóg ma moc stwarzać światło – tak jak uczynił to na początku (por. Rdz 1, 2n). Tym światłem dla świata pogrążonego w ciemności grzechu jest Jezus Chrystus, który mocą swojej miłości rozprasza mroki nocy betlejemskiej. A Światłość świata przyszła do nas przez Maryję.

,,Zazdrosna miłość Pana Zastępów” to gorliwa troska Pana Boga o to, aby Jego plan zbawienia wobec nas się powiódł. Maryja odpowiedziała na miłość Boga także miłością – w sposób Oblubieńczy. Dlatego modlitwa do Niej kształtuje w nas postawę całkowitego oddania Bogu, w której stopniowo zostajemy oczyszczeni ze wszystkiego, co nie jest miłe Panu.

Tam, gdzie dziś jeszcze panuje mrok i błąkamy się w ciemności, wzywajmy wstawiennictwa Maryi Królowej. Ona czym prędzej zaprosi tam swojego Syna.

 

Psalm responsoryjny: Ps 113,1-8

Królowanie Maryi jest udziałem w królowaniu Jej Syna. Bóg wejrzał na Jej pokorę, bo właśnie taka postawa serca jest Jemu najmilsza.

Nasze królowanie, czyli zwycięstwo nad grzechem, jest możliwe właśnie wtedy, kiedy ufni w miłosierdzie Boże stajemy przed Panem uniżeni, pokorni, jak ,,nędzarze” i ,,ubodzy”, którzy pokładają całą nadzieję w Nim. To piękny obraz każdej spowiedzi świętej, gdy Pan pragnie nas, załamanych i zdruzgotanych własną słabością, podnieść znów ku niebu.

 

Ewangelia: Łk 1,26-38

Maryja, pokorna służebnica wsłuchana w słowo Pana, podczas Zwiastowania słyszy wielką obietnicę odnowienia królestwa Dawida, którego dokona poczęte przez Nią Dziecko. Pan Bóg pragnie odnowić ze swoim ludem przymierze, które zawarł z dynastią Dawida. Musiało to być dla Maryi zaskakujące – Żydzi oczekiwali od wieków na spełnienie się wielkich obietnic Boga, kiedy w trudnych wydarzeniach historii przypominali sobie wielkiego króla Dawida. Ale Bóg obiecuje, że Król, który pocznie się w łonie Maryi z Ducha Świętego, przewyższy Dawida – będzie mesjaszem czasów ostatecznych, Jego królestwo nie będzie miało końca. Anioł zapowiada także Jego jedyną w swoim rodzaju, synowską relację z Bogiem – Jezus nie jest bowiem przybranym synem, ale jest Jednorodzonym Synem Ojca, równy Jemu w bóstwie i chwale.

Wiele razy w Ewangelii cierpiący wołają: ,,Jezusie, Synu Dawida!”. Jezus nie odnowił królestwa w sposób polityczny, ale przewyższył nieskończenie wszelkie zapowiedzi o potomku Dawida. On zakrólował na krzyżu, oddając siebie w miłości do końca, abyśmy nie byli niewolnikami grzechu i śmierci, ale wolnymi synami nowego królestwa.

Słowa anioła: ,,błogosławiona jesteś między niewiastami” są także zapowiedzią ukoronowania Maryi po wzięciu do nieba. Dzięki macierzyństwu Maryi, Matki Boga, każdy wierzący może stać się błogosławiony – a więc prawdziwie szczęśliwy, wolny od grzechu i napełniony samym Bogiem.

 

 

Wtorek, 23.08.2022 r.

Pierwsze czytanie: 2 Tes 2,1-3a.14-17

Dostęp do literatury religijnej i wszelkich treści katolickich w Internecie jest nieograniczony. Z jednej strony umożliwia to rozwój wiedzy religijnej i wiary wielu osób. Ale jednocześnie stanowi niebezpieczeństwo, bo przy tak dużej ilości treści czasem trudno przeciętnemu czytelnikowi rozeznać, co jest zgodne z nauką Kościoła, a co nie. Dużą popularnością cieszą się zwłaszcza artykuły budzące sensację, a nawet obwieszczające nadejście czasów ostatecznych.

Listy do Tesaloniczan to najstarsze pisma Nowego Testamentu, spisane przez świętego Pawła, nim jeszcze zostały spisane Ewangelie. We wspólnocie chrześcijan w Tesalonikach, którą Paweł założył podczas drugiej podróży misyjnej, panowało silne przekonanie, że już wkrótce nastąpi Paruzja, albo że nawet już się rozpoczęła. W drugim liście Święty Paweł przestrzega Tesaloniczan przed rozgorączkowanym podejściem do wiary, ale także przed biernością i lenistwem, które może być skutkiem przekonania, że ,,kończy się świat”.

W dzisiejszym czytaniu znajdujemy też bardzo ważne zdanie o tym, że wśród różnych fałszywych nauk, nawet pozornie katolickich, mamy trzymać się wiernie Pisma Świętego i Tradycji Kościoła – a więc dwóch sposobów przekazu Bożego Objawienia. To wielkie szczęście, że jako katolicy jesteśmy bezpieczni – możemy znaleźć schronienie w autorytecie wspólnoty Kościoła, w której strzeżony jest depozyt wiary, otrzymany od Chrystusa i przekazywany z pokolenia na pokolenie przez apostołów ich następcom.

 

Psalm responsoryjny: Ps 96,10.11-12.13

Świat się wali, świat zmierza do końca – nieraz mówimy tak, patrząc na przytłaczające, złe doświadczenia, które spotykają nas i innych ludzi. Ale psalmista zapewnia nas: Bóg ,,świat tak utwierdził, że się nie zachwieje, będzie sprawiedliwie sądził ludy”. Chrześcijanin wie, kto jest Panem świata, i wie, że jedynym sprawiedliwym sędzią jest Jezus Chrystus, który przyjdzie powtórnie na końcu czasów. To Bóg stworzył świat i wszystkich ludzi, i do Niego mamy wrócić. W codzienności uczymy się nadziei, powtarzając z wiarą słowa z Mszy świętej: ,,głosimy śmierć Twoją Panie, oczekując Twego przyjścia w chwale”.

O tej nadziei na powtórne przyjście Chrystusa sędziego mówi papież Benedykt XVI: ,,Ważne jest wiedzieć, że mogę zawsze żywić nadzieję, nawet jeżeli w moim życiu albo w danym historycznym momencie jest oczywiste, że nie mam czego się spodziewać. Tylko wielka nadzieja – pewność, że na przekór wszelkim niepowodzeniom moje życie osobiste oraz cała historia są pod opieką niezniszczalnej mocy Miłości, i dzięki niej i dla niej mają sens i wartość – tylko taka nadzieja może w tym przypadku dodać jeszcze odwagi, by działać i iść naprzód” (Spe salvi, 35).

Przybycie Pana obwieszcza nam każda Eucharystia. Chrystus staje obecny pośród nas w osobie kapłana, który wchodzi w procesji wejścia i obwieszcza nam radość: ,,Pan z wami”! Eucharystia przygotowuje nas do udziału w życiu wiecznym, kiedy On będzie już zawsze z nami, a my – zawsze z Nim.

 

Ewangelia: Mt 23,23-26

Prawo Mojżeszowe nie mówiło o tym, jakoby komar pływający w napoju powodował zaciągnięcie rytualnej nieczystości. Nadmierne skupienie się na szczegółach, skrupulantyzm sprawia, że wiara staje się utrapieniem, i nie pozwala na spotkanie się z Bogiem w synowskiej wolności, ale utwierdza nas w lękliwości niewolnika.

Panu Bogu miła jest wierność w drobnych rzeczach, ale wynikająca z miłości do Niego i do bliźnich. Warto pytać się w rachunku sumienia, czy moja modlitwa, moja wierność Bożym przykazaniom prowadzi do większej wolności i otwartości serca, czy raczej pogrąża mnie w jeszcze większym skupieniu na własnej, wydumanej doskonałości.

W codziennym życiu Kościoła mamy dbać o zewnętrzne piękno liturgii – wystrój wnętrza świątyni, szaty, śpiew, bo nie są to tylko pobożne dodatki. Ale jeśli za zewnętrzną poprawnością nie idzie duch modlitwy, wewnętrzne oddanie się Bogu, to nawet piękna zewnętrznie liturgia może stać się rytuałem, bezowocnym dla tego, kto ją sprawuje czy w niej uczestniczy. Kard. Robert Sarah zwraca uwagę, że chodzi o postawę serca – bo zarówno w pełnej śpiewu i tańca liturgii afrykańskiej, jak i w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego sercem można być daleko od Boga.

Pan Jezus wzywa nas dziś do pokornego stanięcia przed Nim i uznania, że nie jesteśmy doskonali, że nie nasze własne wysiłki o bycie idealnym czynią nas świętymi. ,,Bóg pokornym daje łaskę” i sprawia, że pełni Ducha Świętego zaczynamy troszczyć się o to, co najważniejsze – sprawiedliwość, miłosierdzie i wiarę.

 

 

Środa, 24.08.2022 r. – święto Św. Bartłomieja Apostoła

Pierwsze czytanie: Ap 21, 9b-14

Patronem dzisiejszego dnia jest święty Bartłomiej Apostoł, który najpierw osobiście spotkał Chrystusa i otrzymał obietnicę: ,,zobaczysz jeszcze więcej” (J 1, 50). Według tradycji, jako głosiciel Dobrej Nowiny o Jezusie dotarł aż do Indii, i poniósł śmierć męczeńską poprzez odarcie ze skóry – znamy choćby słynne przedstawienie tego Apostoła w scenie Sądu Ostatecznego w Kaplicy Sykstyńskiej.

Jednak dzisiejsze pierwsze czytanie pokazuje, że w życiu Apostoła nie chodzi jedynie o analizowanie jego męczeństwa. Bartłomiej był gotów na męczeństwo, ponieważ, podobnie jak pozostali Apostołowie, zechciał być oblubieńcem Baranka, oddać całe swoje życie i śmierć dla dobra i wzrostu Kościoła.

Wizja z Księgi Apokalipsy ukazuje nam Nowe Jeruzalem – miasto uczynione przez Boga, które jest doskonałe, pełne harmonii i piękna, a jedynym źródłem światła i nową świątynią jest sam Bóg i Baranek. Fundamentem miasta są święci Apostołowie.

Prośmy dzisiaj świętego Bartłomieja Apostoła, abyśmy byli gotowi wszystko oddać dla Chrystusa, abyśmy tylko w Nim szukali naszego światła i schronienia, i tak mogli stać się prawdziwym oparciem dla innych.

 

Psalm responsoryjny: Ps 145 (144), 10-11. 12-13. 17-18

Psalm 145 to piękna modlitwa uwielbienia Boga, który jest Królem całego świata, i godzien wszelkiej chwały. Psalm wzywa nas najpierw do wychwalania Boga, do wzniesienia ku Niemu naszego serca, ale także do głoszenia – wierni mają ,,mówić” o chwale królestwa Boga, mają ,,głosić” Jego potęgę.

W różnych codziennych spotkaniach i rozmowach – w pracy, na uczelni, w szkole, a nawet w gronie wierzących osób, mamy mówić o naszej wierze, dzielić się mocą słowa Bożego, doświadczeniem tego, co Bóg dla nas uczynił. Inni potrzebują naszego świadectwa! Ale czy chodzi tylko o samą czynność mówienia?

Nasze głoszenie to nie tylko wzniosłe i pobożne słowa, ale przede wszystkim nasze życie – głoszenie uczynkami. Zwraca na to uwagę jeden ze współczesnych filozofów, nawróconych na katolicyzm, w książce o prowokującym tytule: ,,Mamy mówić o Bogu, kochając równocześnie bliźniego, ponieważ nie można oddzielić jednego od drugiego (a zatem oddzielić słowa od miłości i Boga od bliźniego). Mówienie o Bogu jest nierozerwalnie związane z miłością do człowieka, któremu o Bogu opowiadamy, gdyż oznacza odbijanie światła Słowa dającego mu istnienie i pragnącego, by istniał” (F. Hadjadj, Antypodręcznik ewangelizacji, Kraków 2016, ss. 104n).

 

Ewangelia: J 1, 45-51

Jezus, ,,Słowo, które stało się ciałem” (por. J 1, 14), daje się nam spotkać bardzo osobiście. Święty Jan opisuje kilka scen powołania, w których stopniowo orędzie o Chrystusie dotyka serc kolejnych uczniów, którzy potem sami staną się odważnymi głosicielami Ewangelii.

Natanael, czyli przyszły Apostoł Bartłomiej, musiał być człowiekiem gorliwej wiary, znawcą Prawa. Jednocześnie nie zadowolił się tylko słowami Filipa, który wskazał mu na Chrystusa, ale poszedł za jego zachętą, aby ,,zobaczyć” – przekonać się na własne oczy, że ,,może być co dobrego z Nazaretu”, że jego dotychczasowe wyobrażenia i intelektualne rozważania, oparte tylko na Starym Prawie, muszą się zweryfikować w bezpośrednim spotkaniu z Mesjaszem.

Każdy z nas ma w życiu takich świadków, jak Filip, którzy mówili nam o Jezusie, dawali świadectwo, zachęcali swoim przykładem. Ale to głoszenie nie wystarczy. Zachęceni przykładem rodziców, księży, rekolekcjonistów, wierzących przyjaciół, potrzebujemy osobistego przyjścia do Chrystusa, w duchu adoracji, spotkania z Nim ,,twarzą w twarz, jak się rozmawia z przyjacielem (por. Wj 33, 11).

,,Widziałem cię pod figowcem…”. Pan zna każdego z nas bardzo osobiście, wie, jak podczas takiego bliskiego spotkania dotknąć naszego serca, rozpalić w nas żywą wiarę, opartą już nie na innych, ale na żywym doświadczeniu Jego obecności.

Jak rozważa papież Benedykt: ,,Nie wiemy, co zdarzyło się pod tym drzewem figowym. Jest rzeczą oczywistą, że chodzi o decydujący moment w życiu Natanaela. Czuje on, że te słowa Jezusa poruszają jego serce, czuje się zrozumiany i pojmuje – ten człowiek wie o mnie wszystko, On zna drogę życia, temu człowiekowi mogę rzeczywiście zawierzyć” (Benedykt XVI, Uczniowie Pana. Katechezy o Apostołach, Kraków 2020, s. 200).

Dzisiejsza kolekta z Mszy świętej może być także naszą osobistą modlitwą o odnowienie naszej osobistej relacji z Panem: ,,Wszechmogący Boże, utwierdź w nas szczerą wiarę, jaka łączyła Bartłomieja Apostoła z Twoim Synem”. Z tego szczerego spotkania z Chrystusem rodzi się apostolska gorliwość.

 

 

Czwartek, 25.08.2022 r.

Pierwsze czytanie: 1 Kor 1,1-9

Kiedy skupiamy się nadmiernie na naszych własnych grzechach i słabościach, próbując znaleźć ich rozwiązanie, grozi nam pozostanie jedynie w kręgu własnych myśli i ograniczeń. Potrzebujemy niejako ,,wyrwać się” z własnej wizji siebie, i zobaczyć, czego pragnie dla nas Bóg. A wtedy wszystko staje się jaśniejsze.

Święty Paweł kieruje list do członków wspólnoty w Koryncie, którzy, pomimo przyjęcia Ewangelii, nie zerwali z grzesznymi przyzwyczajeniami. Koryntianie byli bardzo zróżnicowaną grupą, wśród nich byli chrześcijanie nawróceni zarówno z judaizmu, jak i z pogaństwa. Wielu ulegało wpływom pogańskim lub wracało do zwyczajów żydowskich, dochodziło także do profanacji Najświętszej Eucharystii i rozluźnienia moralnego.

Do tych problemów święty Paweł będzie szczegółowo odnosił się w swoim liście, ale najpierw przypomina i sobie, i swoim adresatom ich najgłębszą tożsamość – są powołani przez Jezusa Chrystusa do świętości, do nowego życia dzieci Bożych, które zaczęło się we chrzcie świętym, a więc do wspólnoty z Chrystusem.

Kiedy przygotowujemy się do spowiedzi świętej i myślimy szczegółowo o naszych grzechach, najpierw zwróćmy myśli ku Chrystusowi i pytajmy: jak wygląda nasza modlitwa, nasza wspólnota z Nim?

 

Psalm responsoryjny: Ps 145,2-3.4-5.6-7

Psalm 145 to piękny hymn uwielbienia Boga, ale to także modlitwa człowieka pokornego. ,,Każdego dnia będę błogosławił Ciebie” – to słowa obietnicy, ale też ufności w łaskę Bożą, że rzeczywiście na każdy dzień życia wystarczy nam Bożej pomocy, by modlić się, aż sam Pan powoła nas do wieczności, by już na zawsze Go chwalić. Potrzebujemy prosić Boga, by zachował w nas łaskę wiary, by strzegł w nas ducha modlitwy do końca naszych dni, a nie tylko w chwilach pomyślnych.

Człowiek, który każdego dnia modli się, który wielbi Boga, także swoim codziennym życiem, przekonuje się, że bogactwa ukryte w Bogu są niezgłębione: ,,wielkość Jego niezgłębiona”. To Duch Święty, który przenika głębokości Boga, przenika też głębiny naszego serca (por. 1 Kor 2, 10) i stwarza naszą synowską więź z Ojcem i Synem (por. Rz 8, 14-17).

 

Ewangelia: Mt 24,42-51

Każdy z nas ma jakąś własną wizję tego, jak i kiedy powinien działać Pan Bóg, jak powinien nam się objawić, czym obdarować. Dzisiejsze słowa Ewangelii są dla nas oczyszczające – nie znamy dnia przyjścia Pana, to nie my ,,panujemy” nad Bogiem, nie my dyktujemy Mu warunki. Pan Bóg pragnie, abyśmy oddali się Jemu bez zastrzeżeń, a wtedy odkrywamy prawdziwą wolność i zarazem bogactwo Jego łaski, Jego obecności, która przewyższa wszelkie nasze ludzkie oczekiwania i przewidywania.

Dzisiejsza Ewangelia to słowo przestrogi zwłaszcza dla nas, kapłanów, którzy zostaliśmy ustanowieni szafarzami tajemnic Bożych (por. 1 Kor 4, 1n). Nie ma dnia do stracenia, bo każdy dzień ma być dniem czuwania na przyjście Pana, w wierności powierzonym dobrom – a w nasze ręce Chrystus oddał Najwyższe dobro – samego siebie, pragnąc być obecnym najbardziej w sakramentach świętych i głoszonym słowie. Módlmy się dziś o wierność i gorliwość w powołaniu dla wszystkich kapłanów oraz o nowe powołania kapłańskie.

 

 

Piątek, 26.08.2022 r. – Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej

Pierwsze czytanie: Prz 8, 22-35

Przeżywając uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej, nasze myśli kierujemy do najważniejszego narodowego sanktuarium na Jasnej Górze. Liturgia słowa daje nam najpierw do rozważenia fragment z Księgi Przysłów, w którym przemawia Mądrość – będąca przy Bogu jeszcze przed stworzeniem świata, odwiecznie. To słowa, które z jednej strony odnosimy do Jezusa Chrystusa; ale w dzisiejszą uroczystość Kościół czyta je w kontekście Maryi, która jest najpiękniejszym ze stworzeń, wybrana przed wiekami na Matkę Syna Bożego. Możemy wręcz dosłownie odczytać te słowa – Pan Bóg wybrał Maryję, ,,zanim były osadzone góry” – a więc także przed Jasną Górą. Ile razy nawiedzamy to najważniejsze polskie sanktuarium, Pan Bóg otwiera przed nami niebo, daje nam łaskę szczególnej bliskości ze sobą, poprzez osobę Maryi kieruje nasze myśli we właściwą stronę – ku wieczności, ku początkowi wszystkiego, co istnieje; ku źródle naszego życia.

Pobożność maryjna to nie ludzki wymysł, to postawa płynąca z samego pragnienia Jezusa, który oddał cały Kościół i każdego z nas w opiekę Maryi, kiedy wisiał na krzyżu (por. J 19, 25-27). Ale Maryja jest dla nas przede wszystkim nauczycielką mądrości, czyli dobrego, prawego, roztropnego życia.

Mamy modlić się do Maryi, prosząc Ją o wstawiennictwo, ale modlitwa zakłada relację – a więc także nasz odbiór tego, co nasza Matka pragnie nam powiedzieć. ,,Słuchajcie mnie, synowie! Szczęśliwi, którzy idą drogami wytyczonymi przeze mnie! Słuchajcie karcenia, abyście stali się mądrzy” (Prz 8, 32n). Te drogi to uważne słuchanie nauki Jezusa, a więc nauki Kościoła, i wierność Jemu także w chwilach próby, ,,karcenia”, przez które nasza wiara się oczyszcza. Możemy dziś śmiało wzywać tak wielu świętych Polaków, którzy odkryli dobre, wytyczone przez Maryję szlaki i przyjęli je za swoje własne.

 

Psalm responsoryjny: Ps 48 (47), 2-3b. 9. 10-11. 13 i 14c i 15a

,,Święta Jego góra, wspaniałe wzniesienie, radością jest całej ziemi” – podobne słowa rodzą się w sercu każdego, kto dociera do sanktuarium na Jasnej Górze, z oddali widząc strzelistą wieżę i gmach sanktuarium. Bóg wybiera sobie niektóre miejsca jako sanktuaria, gdzie jest jakby ,,bliżej”, ,,bardziej” obecny.

Modlitwa do Maryi, oddawanie Jej czci, w niczym nie umniejsza chwały Chrystusa, ale prowadzi nas wprost do Niego. Wystarczy krótkie spojrzenie na jasnogórską Ikonę, by odnaleźć znów właściwy kierunek – Maryja, Hodogetria, wskazuje ręką na swojego Syna. To Jego mamy słuchać, jeśli prosimy Ją o opiekę, często stęsknieni radości i prawdziwego szczęścia. Największym cudem Jasnej Góry są codziennie nie uzdrowienia fizyczne, ale duchowa przemiana, dokonująca się w osobistym spotkaniu z Bogiem, zwłaszcza w sakramencie pokuty, o której w pełni wie tylko Jezus i Jego Matka.

Nasza wiara i modlitwa są także świadectwem ,,dla przyszłych pokoleń” – mamy modlić się nie tylko o pomyślność dla nas samych, ale oddawać w ręce Maryi także niepewną przyszłość.

 

Drugie czytanie: Ga 4, 4-7

Niekiedy pobożność maryjną uważa się za dewocyjną, staroświecką, niekonieczną, jakby nie była ona w sercu naszej katolickiej wiary.

List do Galatów mówi o przejściu z mentalności opartej jedynie na posłuszeństwie Prawu przykazań, które nie może zbawić, do myślenia nowego człowieka, którego wiara jest nie tyle wypełnianiem przepisów, ile odpowiedzią na darmo otrzymaną łaskę wiary i usprawiedliwienie w Jezusie Chrystusie.

W przyjściu na świat Chrystusa, który czyni nas prawdziwie wolnymi, darmo udzielając swojej łaski, szczególny udział ma Najświętsza Maryja Panna. Święty Paweł mówi wprost o Synu, który ,,stał się” z niewiasty, kiedy ,,wypełnił się czas”.

Modlitwa do Maryi kształtuje w nas synowską postawę wobec Boga. Maryja jest Matką, która rodzi każdego z nas przez łaskę jako synów i córki Boga. Może to jest właśnie najgłębszy owoc naszych pielgrzymek w różnej formie na Jasną Górę – Maryja pomaga nam znów odkryć naszą najgłębszą tożsamość – że jesteśmy synami w Synu, umiłowanymi dziećmi Boga, wyzwolonymi z grzechu po to, aby czynić coraz więcej dobra, aby żyć prawdziwą miłością – na wzór miłości Chrystusa do nas. Maryja – Królowa trzymająca na rękach Króla wieków, przypomina nam także o naszym przeznaczeniu – jesteśmy dziedzicami Królestwa Chrystusa, które jest naszą prawdziwą Ojczyzną.

 

Ewangelia: J 2, 1-11

Niezwykle pocieszająca jest świadomość, kiedy w naszych trudnościach wiemy, że ktoś inny modli się za nas. Dzisiejsza Uroczystość to okazja, abyśmy na nowo uświadomili sobie, że nasze trudności – osobiste i całego narodu – widzi Maryja. Ona jest Pośredniczką wszelkich łask, bo przez Nią przyszła na świat największa łaska – sam Chrystus. ,,Bóg Syn przekazał swojej Matce wszystko, co nabył swoim życiem i śmiercią, nieskończonymi zasługami i przedziwnymi cnotami, i uczynił Ją skarbniczką tego wszystkiego, co Ojciec dał Mu jako dziedzictwo; to przez Nią rozdaje swe zasługi swoim członkom; to jest Jego tajemniczy kanał, Jego akwedukt, którym łagodnie i obficie śle swoje zmiłowania” (św. Ludwik Maria Grignon de Montfort, Traktat o doskonałym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny, 24). ,,Godzina”, która jeszcze nie nadeszła w Kanie Galilejskiej, to zapowiedź godziny krzyża, kiedy Maryja będzie stała przy swoim umierającym Synu, wierząc do końca, że w Nim jest miłość potężniejsza od śmierci.

Maryja uczy nas także, jaka modlitwa jest miła Bogu. Ona wrażliwym sercem i troskliwym okiem dostrzega ludzkie potrzeby, i po prostu oddaje je w ręce swojego Syna, nie wskazując rozwiązania. Mamy pokornie prosić Boga przez wstawiennictwo Maryi w naszych intencjach, ale nie ,,dyrygować” Bogiem. Maryja wskazuje nam najgłębszą mądrość modlitwy: ,,uczyńcie wszystko, cokolwiek wam powie” – mamy być nie tyle skupieni na swoich prośbach, ile uważnie wsłuchani w słowa Jezusa, i starać się najwierniej je wypełnić, choćby było to zwykłe, codzienne, szare ,,napełnianie stągwi wodą” – wierność naszym obowiązkom stanu, uczciwa praca, troska o rodzinę i parafię. Jezus ma moc przemienić tę wodę w pełne radości wino Ducha świętego, i nadać nowy smak naszemu życiu.

Oddajmy dziś Maryi trudności, które widzimy w sobie, wokół nas i w naszej Ojczyźnie, ufając, że Jezus zna najlepsze ich rozwiązanie.

 

 

Sobota, 27.08.2022 r. – wspomnienie św. Moniki

Pierwsze czytanie: 1 Kor 1,26-31

,,Jeszcze nauczysz się życia” – mówią nieraz starsi do młodszych. Ale czy ta rzekoma ,,mądrość” rzeczywiście jest miła Bogu?

Święty Paweł kontynuuje swój List do Koryntian, zwracając uwagę na wielkie niebezpieczeństwo, jakim jest poleganie na ludzkiej mądrości, zamiast wsłuchiwania się w mądrość Chrystusową. Abp Fulton Sheen przestrzegał kapłanów, aby w konfesjonale nie udzielali rad, opierając się na ludzkiej mądrości, ale na mądrości Bożej.

A gdzie możemy się jej nauczyć? Tylko patrząc na Chrystusa ukrzyżowanego. Mądrość krzyża zawsze jest na przekór myśleniu świata i naszemu ludzkiemu rozeznaniu – bo kosztuje nas więcej, bo burzy naszą chęć polegania na sobie, przewidywania wszystkiego własną inteligencją i intuicją. Panu Bogu miła jest nasza pokora – uznanie, że sami z siebie nic nie możemy, że to nie naszą zasługą jest powołanie do wiary, ale tylko darem Jego miłosierdzia.

Warto sięgnąć do książeczki Tomasza à Kempis – ,,O naśladowaniu Chrystusa”: ,,Czemu więc boisz się jeszcze podjąć ten krzyż, który jest drogą do Królestwa? (…) Podnieś więc swój krzyż i idź za Jezusem, a dojdziesz do życia wiecznego. On idzie przodem dźwigając swój krzyż, umarł za ciebie na krzyżu, abyś i ty podjął swój krzyż i pragnął umrzeć na krzyżu. (…) Nie ludzka to rzecz dźwigać krzyż, kochać krzyż, poskramiać ciało i panować nad nim, unikać zaszczytów, pogodnie znosić zniewagi, pomijać siebie samego i pragnąć być pomijanym, mężnie znosić trudności i straty i nic dla siebie nie pragnąć z dobrodziejstw świata. Gdybyś liczył tylko na siebie, jakże mógłbyś coś z tego osiągnąć? Lecz kiedy zaufasz Bogu, ześle ci taką siłę, że świat i ciało podda się Twojej władzy. Nawet diabła, największego swego wroga, się nie ulękniesz, jeżeli zbroją twoją będzie wiara, a krzyż sztandarem”.

 

Psalm responsoryjny: Ps 33,12-13.18-19.20-21

Psalm 33 to piękny hymn na cześć Bożej Opatrzności. Wszystko stało się przez słowo Boga, to Bóg jest Panem świata. Psalmista zachwyca się pięknem stworzenia, ale także dobrocią Boga, który czuwa nad ludźmi.

Postawa człowieka wiary to ciągle pogłębiane poprzez modlitwę ,,oczekiwanie Pana” – wyglądanie Jego łaski, i znajdowanie najgłębszej radości nie w sobie, ale w Bogu. ,,Raduje się w Nim nasze serce, ufamy Jego świętemu imieniu!”. To święte imię to Najświętsze Imię Jezus – Bóg zbawia, to znaczy jest i działa każdego dnia, daje się poznać i zawsze o nas pamięta, patrząc na nas z miłością z wysokości krzyża.

 

Ewangelia: Mt 25,14-30

Klucz do dzisiejszej Ewangelii daje nam aklamacja – ,,Daję wam przykazanie nowe, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem”. Święty Jan od Krzyża uczy: ,,Pod koniec życia będą cię sądzić z miłości”. Każdego dnia mamy mniej lub więcej okazji do tego, aby podjąć trud miłości, aby w konkretnej sytuacji odpowiedzieć na natchnienie Ducha Świętego do daru z siebie, aby pomnożyć szansę, którą daje nam dobry Bóg, abyśmy mogli wzrastać. Każdy ze sług dostał tyle, ile mógł udźwignąć – bo przed Bogiem nie mamy się porównywać, ale odkrywać, jaka jest Jego wola względem nas samych. Co ciekawe, nawet ten, który pomnożył najwięcej talentów, również został nazwany jako wierny ,,w rzeczach niewielu” – a więc i on mógł uczynić jeszcze więcej. Warto pytać się w rachunku sumienia przed spowiedzią, zwłaszcza, gdy trudno nam znaleźć konkretne grzechy – ile dobra zaniedbałem, ilu szans nie wykorzystałem.

Grozi nam bowiem zmarnowanie życia – a tym, co może nas sparaliżować przed czynieniem dobra, jest lęk. Prośmy dziś Ducha Świętego o postawę wielkoduszności, o hojne serce, gotowe do dawania, skoro wszystko otrzymaliśmy od Boga.

Ile bogactwa złożył we mnie Bóg? Ile już rozwinąłem? Smutek to niewdzięczność wobec Bożych darów. Święty Ignacy w rachunku sumienia każe najpierw nasycić się dziękowaniem Bogu, dostrzeganiem bogactwa Jego darów, Jego hojności i dobroci wobec nas, objawiającej się w zwykłej codzienności. Każdy Boży dar może być pomnożony!

Odkryła tę prawdę święta Monika, która pomnożyła trudny talent – zaproszenie do modlitwy za swojego pogubionego w meandrach życia syna – Augustyna. Przez trzydzieści lat cierpliwie wyczekiwała Bożej łaski, a owoce jej modlitwy do dziś są obecne w Kościele dzięki nauce tego wielkiego świętego, który stał się biskupem i doktorem Kościoła.