Komentarze do czytań – XX TYDZIEŃ ZWYKŁY | od 20 do 26 sierpnia 2023r. – o. Dariusz Pielak SVD

 

XX Niedziela Zwykła, 20.08.2023r.

Pierwsze czytanie: Iz 56, 1. 6-7 

Jednym z ciekawszych aspektów księgi Izajasza jest idea uniwersalizmu zbawczego. Co oznacza to słowo? Otóż w starożytności bóstwa należały do dziedzictwa religijnego, kulturowego, a nawet politycznego konkretnych narodów. Wiara w konkretne bóstwo stanowiła o przynależności do określonego narodu. W ten sposób, na przykład, naród Izraelski, który składał się z dwunastu różnych plemion, i który przez prawie 300 lat tworzył dwa oddzielne i walczące ze sobą państwa, miał jednak poczucie jedności, bo wszyscy wierzyli w tego samego Boga – Jahwe. Dlatego też walka pomiędzy narodami postrzegana była niekiedy jako walka pomiędzy bóstwami tych narodów i pokazywała, które bóstwo jest mocniejsze, lub po prostu, które jest prawdziwe.

Jednak prorok Izajasz wprowadza nas w inny świat, w świat uniwersalizmu zbawczego. Obwieszcza on nam, że jest tylko jeden Bóg i pragnie On, aby wszystkie narody przybyły na Świętą Górę, czyli do Jerozolimy, na Syjon. Tam zostaną przyjęte ich ofiary, a jerozolimska świątynia nazwana będzie „domem modlitwy dla wszystkich narodów”.

W naszych czasach, zdominowanych przez różnorodność etniczną, kulturową i religijną, mamy obowiązek głoszenia światu Boga Jedynego, który dał się poznać w Jezusie Chrystusie, ale mamy również obowiązek szanowania tego, co w każdej religii jest dobre i święte i uczenia się od innych we wspólnym pielgrzymowaniu do Domu Ojca, gdzie mieszkań jest wiele (por. J 14, 2).

Psalm responsoryjny: Ps 67, 2-3. 5 i 8

Kiedy myślimy o współczesnym świecie, to często w naszym sercu rodzi się niepokój. W wielu krajach władze dominują nad społeczeństwami w stylu dyktatorialnym, gdzie indziej państwa rywalizują ze sobą, często natrafiamy na próby dominacji fizycznej lub ideologicznej jednych nad drugimi. Wszystko to sprawia, że społeczeństwa zamykają się w sobie, odgradzają się od innych, szukając swojego „małego szczęścia”.

A przecież pełen radości Psalm 67 uświadamia nam piękno ludzkości jako całości. To piękno ma w sobie jednak pewien sekret. Radość i entuzjazm u ludzi oraz promienne oblicze u Boga pojawiają się wtedy, kiedy ludzkość żyje rzeczywiście w świetle Bożej obecności, stosując w praktyce Boże przykazania. Ten radosny świat jest owocem zarówno indywidualnego, moralnego wysiłku każdego wierzącego, jak i sprawiedliwych i światłych praw państwowych. I chociaż ideał jest od nas wciąż daleki, a w swoim pełnym wymiarze zapanuje dopiero po powtórnym przyjściu Pana, to już dziś w najdrobniejszych rzeczach możemy postawić sobie cel, by czynić ten świat lepszym i przyjemniejszym do życia. Oby ludzie, których dziś spotkamy na naszej drodze rozstali się z nami z uśmiechem na ustach, a nie ze łzą w oku!

Drugie czytanie: Rz 11, 13-15. 29-32

Większa część Listu św. Pawła do Rzymian poświęcona jest kwestii zbawienia Żydów i pogan. Apostoł Narodów udowadnia, że wszyscy, bez wyjątku, potrzebują Chrystusa, aby się zbawić. Problem w tym, że Żydzi w swojej większości tak nie uważali i do Chrystusa nie przylgnęli. W dzisiejszym czytaniu św. Paweł porusza dodatkowo kwestię swego rodzaju „świętej rywalizacji”. Ponieważ Żydzi nie chcieli przyjąć darów łaski, to zostały one ofiarowane poganom, którzy z nich skwapliwie skorzystali, co przełożyło się na miłosierny dar zbawienia dla nich. Jakie byłyby skutki przyjęcia Ewangelii przez Żydów? Czy te skutki ograniczyłyby się tylko do Narodu Wybranego? Nie! Skutki nie byłyby tylko indywidualne, ale wpłynęłyby na rozwój historii zbawienia, a nawet do jej zakończenia przez powtórne przyjście Chrystusa. Świadczą o tym słowa: „czymże będzie ich (Żydów) przyjęcie, jeśli nie powstaniem z martwych?”.

Niech to krótkie rozważanie pomoże i nam zrozumieć, że nasze życie wiary nie jest tylko naszą osobistą sprawą. Zarówno nasza świętość jak i nasz grzech sprowadzają na ten świat konkretne konsekwencje, których jeszcze nie jesteśmy w stanie ocenić. Jakże pięknie by było jednak, gdybyśmy pozostawiali po sobie dobro, które z czasem będzie wzrastało, już bez naszego uczestnictwa.

Ewangelia: Mt 15, 21-28

Zaskakująca jest dzisiejsza Ewangelia. Spotykamy w niej obraz Jezusa, który nie do końca rozumiemy, a nawet nie za bardzo nam się podoba. Niezrozumiałe jest ograniczanie pomocy tylko do „owiec, które poginęły z domu Izraela”. Jeszcze bardziej niezrozumiałe są słowa o tym, że niedobrze jest zabierać jedzenie dzieciom i rzucać je psom. Trudno oprzeć się wrażeniu, że były to słowa wręcz pogardliwe, choć wielu twierdzi, że Pan Jezus po prostu cytuje znane w tamtym regionie przysłowie.

Jednak kananejska kobieta nie zraża się niczym. Jest w stanie nawet upokorzyć się, żeby tylko otrzymać od Jezusa łaskę uzdrowienia jej córeczki. Jej postawa wywołuje podziw u Jezusa, który przychyla się do jej prośby, a jakby w nagrodę kobieta otrzymuje Jego pochwałę oraz uwiecznienie w tekście Ewangelii. Dzięki temu i my możemy uczyć się od Niej wiary 2000 lat później. Bo jakże często nasza wiara jest chwiejna, mało odporna na przeciwności. Przestajemy się modlić, jeżeli tylko nie otrzymamy natychmiast tego, o co prosimy. Niekiedy jesteśmy w stanie nawet przestać chodzić do Kościoła, zupełnie zerwać z Chrystusem. Niekiedy z tego duchowego buntu wyrywa nas przykład wytrwałości i nadziei, jaki mogą nam dać ludzie dalecy od wiary lub wyznający inną religię. Pytamy się wtedy samych siebie: czy Chrystus jest dla mnie rzeczywiście wartością nadrzędną?

 

Poniedziałek, 21.08.2023r.

Pierwsze czytanie: Sdz 2, 11-19

Księga Sędziów należy do ksiąg historycznych i opisuje fakty z dziejów Izraela. Znajdujemy w niej również refleksję nad przyczynami opisywanych wydarzeń. Przyczyny te nie są jedynie wypadkową sił naturalnych. Izraelczycy przegrywali wojny nie dlatego, że nieprzyjaciel był silniejszy, ale dlatego, że „Pan wydał ich na łup nieprzyjaciół”. Światli i charyzmatyczni liderzy, którzy pojawiali się w momentach kryzysowych nie byli wybierani w demokratycznych wyborach, ani nie byli przysłowiowym „łutem szczęścia”, ale darem od Boga. Co ciekawe, słów o Bogu, który kieruje losami narodu, nie było w pierwszych wersjach tekstów, które posłużyły do napisania Biblii, czyli w starożytnych kronikach, czy w opowieściach ludu. Pojawiły się one dopiero po upadku Izraela. Dopiero kiedy naród wybrany stracił swoją ziemię i świątynię, pojawiła się refleksja, dlaczego tak się stało. Odpowiedź była jedna: naród nie dotrzymał obietnic Przymierza z Bogiem, podcinając w ten sposób korzenie swojego istnienia. Z tej gorzkiej refleksji narodziło się jednak nawrócenie i naród przetrwał.

Módlmy się o ducha proroctwa, abyśmy umieli w wydarzeniach naszego życia i otaczającego nas świata umieli dostrzec działanie Wiecznego Boga.

Psalm responsoryjny: Ps 106, 34-35. 36-37. 39-40. 43ab i 44

Refleksja nad dziejami narodu wybranego z punktu widzenia wiary nie jest domeną jedynie ksiąg historycznych, ale obecna jest również w księdze psalmów. A ponieważ psalmy są  modlitwą, a zatem możemy mówić o modlitewnym rozmyślaniu nad własną historią. Ta modlitwa ma swoje etapy. Zaczyna się od przytoczenia faktów z historii Izraela, które doprowadziły do nieszczęść. To jest szczere wyznanie prawdy o sobie, czyli dobrze zrobiony rachunek sumienia. Powtarzalność grzechów świadczy o tym, że Izrael miał tendencję do zapominania o swoich pomyłkach i słabościach. Pomimo, że sprowadzały one nań cierpienia i nieszczęścia. Dopiero cierpienie skłaniało naród wybrany do nawrócenia i przemiany życia.  Patrząc z boku na te nieproste dzieje Izraela możemy popaść w osądy ich duchowej opieszałości. Ale czy w naszym życiu nie ma miejsca podobna sytuacja? Najlepiej to widać, kiedy ktoś nas zaczyna krytykować. Czy przyjmujemy krytyki nie tylko z pokorą, ale nawet z wdzięcznością, że możemy coś poprawić w naszym życiu, czegoś się nauczyć? A może raczej krytyki wywołują w nas gniew i postawę obronną? Kiedy w końcu przekonamy się, że nie warto w sobie bronić grzesznika?

Ewangelia: Mt 19, 16-22

Zdarzenie, o którym mówi dzisiejsza Ewangelia zwykle nazywane jest po prostu „Bogaty młodzieniec”. To główny bohater tej krótkiej opowieści. Zastanawiające jest, że Ewangelia informuje nas o jego wieku i o statusie materialnym, natomiast nie podaj jego imienia. Choć trafił na strony Pisma świętego, to jednak pozostał osobą anonimową. Anonimowość bierze się stąd, że nie poszedł za głosem powołania i przez to nie stworzył osobistej historii z Jezusem. A przecież gdyby został uczniem Mistrza z Nazaretu, to może dziś czytalibyśmy Ewangelię Jego autorstwa lub pozostawiłby po sobie wielką historię, jak św. Paweł? Młodzieniec, mając przed sobą wybór pójścia za Jezusem lub pozostania ze swoimi bogactwami, wybrał to drugie i przepadł w śmierci i zapomnieniu.

My, czytając codziennie Pismo Święte, jesteśmy podobni do tego młodzieńca, który podchodzi do Jezusa i zadaje mu pytania. Czy jednak gotowi jesteśmy na usłyszenie odpowiedzi, która nie zawsze jest po naszej myśli? Czy gotowi jesteśmy ze względu na Chrystusa „wyjść z naszej strefy komfortu”? Czy ostatecznie jesteśmy w stanie coś ze względu na Chrystusa stracić, żeby rozpocząć jakąś małą historię zbawienia?

Oby nie zabrakło nam zaufania do Mistrza, który pragnie dać nam radości nieprzemijające!

 

Wtorek, 22.08.2023r. – wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Królowej

Pierwsze czytanie: Iz 9, 1-3. 5-6

W dzień wspomnienia Najświętszej Maryi Panny Królowej czytania liturgiczne kierują nasz wzrok nie na Maryję, ale przede wszystkim na Dziecię, które jest Przedziwnym Doradcą, Bogiem Mocnym, Odwiecznym Ojcem i Księciem Pokoju. Dzieje się tak dlatego, że królewska godność Maryi nie istnieje w oderwaniu od królowania Syna Bożego. Jednakże w błędzie jest ten, kto twierdzi, że w związku z tym nie warto zgłębiać tajemnicy Maryi, a wystarczy zagłębiać się tylko w tajemnicę Zbawiciela. Światłość i radość, które zapowiada Izajasz przyszły w sposób ostateczny w Jezusie Chrystusie, ale stało się przy współudziale gotowej do wypełnienia słowa Bożego Maryi z Nazaretu. Urodziła Ona Króla i godna jest, by nazywano ją królową. Króluje Ona również nad złem przez swoje Niepokalane Poczęcie, jakim została obdarowana na podstawie późniejszych zasług Jej ukrzyżowanego Syna-Króla, Zwycięzcy śmierci, piekła i szatana.

Maryja-Królowa jest dla nas przykładem przyjmowania słowa Bożego, tak, aby i przez nasze posłuszeństwo wiary Chrystus królował w naszych sercach, a przez nasze prawe czyny królowanie Boga widoczne było również w świecie. Niech zazdrosna miłość Pana Zastępów tego dokona!

Psalm responsoryjny: Ps 113, 1b-2. 3-4. 5-6. 7-8

Psalmy niejednokrotnie z radością wyśpiewują przybliżające się królowanie Boga. Bo właśnie z królowaniem Boga naród wybrany wiązał swoje nadzieje na życie prawdziwe godne, na takie życie, gdy ludzie będą się wzajemnie szanować i nie będzie miejsca dla przemocy i nadużyć. Wraz z nadejściem Boga świat staje się lepszy, uporządkowany według właściwej hierarchii wartości, bo Bóg jest królem, który „podnosi z prochu nędzarza i dźwiga z gnoju ubogiego, by go posadzić wśród książąt”.

Tajemnica królowania Boga jest aktualna w sposób szczególny dla chrześcijan. W „Wyznaniu wiary” mówimy: „Oczekuję Jego przyjścia w chwale”. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że współcześni chrześcijanie do perspektywy powtórnego przyjścia Pana odnoszą się nie tyle z radością i entuzjazmem, co z pewną obawą, a nawet lękiem spowodowanym koniecznością sądu. Ale przecież pierwsi chrześcijanie nie tylko nie bali się spotkania z Chrystusem twarzą w twarz, ale pragnęli, żeby to spotkanie nastąpiło jak najszybciej. W „Nauczaniu Dwunastu Apostołów” czytamy: „Niech przyjdzie łaska i niech przeminie ten świat. Kto jest święty, niech przystąpi. Kto nim nie jest, niech czyni pokutę”.

Ewangelia: Łk 1, 26-38 

W święta maryjne wracamy do tekstów, w których pojawia się Najświętsza Maryja Panna. I chociaż nie są one liczne, to mówią o kluczowych momentach w historii zbawienia, przez co mamy możliwość doszukiwania się w nich coraz to nowych aspektów tajemnicy objawienia. Dziś, w dzień wspomnienia Najświętszej Maryi Panny Królowej, wracamy do Nazaretu, do sceny zwiastowania. Maryja dowiaduje się, że Święte, które się z Niej narodzi, otrzyma „tron praojca Jego, Dawida”. To bardzo ważne proroctwo, które wypełni się w Jezusie Chrystusie na różne sposoby, dowodząc, że jest On prawdziwym mesjaszem.

Przede wszystkim, genealogia przytoczona przez św. Łukasza (3, 23-38) jest najprawdopodobniej genealogię Najświętszej Maryi Panny. Choć była ubogą mieszkanką skromnego Nazaretu, to pochodziła przecież z królewskiego rodu Dawida.

Nasz tekst podkreśla, że w narodzinach Pana Jezusa wypełni się proroctwo o wiecznym trwaniu dynastii Dawidowej. Chodzi o tak zwane „Proroctwo Natana” (2Sm 7, 12-16). Słowa tego proroctwa mówią o wiecznym panowaniu, są zatem zupełnie pozbawione realizmu, jeżeli panującym miałby być zwyczajny człowiek. Zresztą, dynastia Dawidowa w jej doczesnej formie przetrwała nie dłużej niż 400 lat. Jakże jednak pięknie wraca do życia to proroctwo przy narodzeniu Jezusa Chrystusa, pokazując, że Biblia nie jest fantazją, tylko realną obietnicą.

Panowanie Chrystusa dokonuje się już dziś w każdym sercu, które Mu na to pozwala, ale w całej pełni nastąpi ono dopiero na końcu czasów. Św. Ludwik Maria Grignion de Monfort w swoim „Traktacie o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny dzieli się ważną myślą: „Przez Najświętszą Maryję Pannę przyszedł Jezus Chrystus na świat i przez Nią też chce w świecie panować”. Warto powiedzieć, że w pierwszej redakcji książki ostatnie słowa brzmiały inaczej: „i przez Nią również przyjdzie po raz drugi”. Niekiedy zastanawia nas popularność nabożeństw do Maryi oraz miejsc świętych i przedmiotów kultu z Nią związanych.

Czy nie jest to ważny element tego „przychodzenia” i „panowania”?

 

Środa, 23.08.2023r.

Pierwsze czytanie: Sdz 9, 6-15

Za początek monarchii w Izraelu uważa się panowanie króla Saula. Jednak przykład Abimeleka pokazuje, że już wcześniej były próby namaszczenia króla, którego panowanie – jak się wydaje – miało zasięg lokalny. Takim właśnie lokalnym monarchą był Abimelek. Jego panowanie może jednak posłużyć jedynie za przestrogę. O ile jego ojciec, Gedeon, był jedną z piękniejszych postaci starożytnego Izraela, to syn zrodzonym ze związku z niewolnicą zhańbił swój ród. Okazał się bowiem człowiekiem pozbawionym wszelkich zasad i hamulców moralnych, a przy tym chorobliwie ambitnym i zwierzęco przebiegłym. Utorował sobie drogę do panowania podkupując zwolenników i mordując rywali, czyli siedemdziesięciu własnych braci, synów Gedeona. Przy życiu pozostał tylko Jotam, który opowiedział przypowieść z dzisiejszego pierwszego czytania. Dowiadujemy się z niej, że do władzy doszła osoba bezużyteczna, nie będąca w stanie dać jakiegokolwiek dobra swoim poddanym.

Opowieść ta skłania oczywiście do refleksji nad światem polityki, nad jakością ludzi, którzy dążą do władzy. Warto jednak, aby każdy z nas umiał dostrzec w tym słowie siebie. Czy jestem źródłem dobra dla otoczenia? Czy nie przepełniają mnie próżne ambicje?  

Psalm responsoryjny: 21, 2-3. 4-5. 6-7

W psalmie responsoryjnym, który jest odpowiedzią na pierwsze czytanie, pojawia się postać króla, władcy Izraela, cieszącego się z Bożej pomocy w jego życiu i panowaniu. Nie przypadkiem w liturgii modlimy się za rządzących. Dysponując dużymi możliwościami i decydując o rzeczach ważnych, związanych z poważnymi transferami dóbr, czy pieniędzy, narażeni są oni na wiele duchowych niebezpieczeństw. Mogą to być po prostu błędy, czy nieumiejętność właściwego wykorzystania otrzymanych możliwości, ale niekiedy działanie może być skażone przez faworytyzm, czy nawet korupcję.

Dzisiejszy psalm został przypisany królowi Dawidowi. Choć nie ustrzegł się on błędów i grzechów, to jednak Biblia wyraża się o nim w superlatywach, ze względu na Jego silną wiarę w Boga – Jahwe. I trzeba przyznać, że Izrael, w formie, w jakiej pozostawił go Dawid, symbolicznie trwa przez wieki jako swego rodzaju duchowy ideał. Chodzi o dwanaście zjednoczonych pokoleń Izraela ze stolicą w Jerozolimie, gdzie znajduje się świątynia Pańska. To jawny znak błogosławieństwa Bożego dla pragnień serca króla Dawida.

Ewangelia: Mt 20, 1-16

Dzisiejsza Ewangelia nie jest łatwa do zrozumienia i zaakceptowania. Pomimo, że zmuszeni jesteśmy przyznać rację właścicielowi winnicy, że rzeczywiście może robić ze swoimi pieniędzmi, co mu się podoba, to jednak z drugiej strony, trudno nam się jest pozbyć się uczucia niesprawiedliwości w stosunku do robotników, którzy pracowali najdłużej. Uczucie wewnętrznego niesmaku wzmacnia się dodatkowo na myśl, że przecież można było wszystko zrobić bardziej dyskretnie, dając najpierw pieniądze tym, którzy pracowali najdłużej. Za to, robotodawca zmusza ich do czekania, swoją hojnością rozpala nadzieję w ich sercu, aby na końcu głęboko ich rozczarować.

Ale z drugiej strony, czy przypowieść ta nie ma w sobie owego powiewu ewangelicznego ducha, który, nie pozostawiając niczego sobie, całe swoje szczęście upatruje w nagrodzie, jaką otrzymuje od Boga? Wyobraźmy sobie pobożnego człowieka, który całe życie żył uczciwie i przykładnie. Pewnego dnia, już w starości, spotkał na swojej drodze człowieka, który w życiu pobłądził i uczynił wiele zła. Jednak pod wpływem słów i przykładu tego pierwszego człowieka nawrócił się, wyspowiadał z całego życia, spróbował wynagrodzić zło. Obaj panowie umierają w jednym dniu i razem idą do bram niebios. A tam okazuje się, że … otrzymują tę samą nagrodę. Człowiek dobry nagle odczuwa w swoim sercu rozczarowanie. Liczył na więcej, na jakąś minimalną choćby różnicę.

I tu pojawia się podstawowe pytanie: czy człowiek dobry zrozumiał głębię Bożej miłości? Czy ma w sobie ducha Ewangelii, który nie liczy na swoje zasługi i chce dzielić się Bogiem z innymi? Czy nie jest przypadkiem jak starszy brat syna marnotrawnego, który wyliczał ojcu, ile razy pozwolił mu się zabawić?

 

Czwartek, 24.08.2023r. – święto św. Bartłomieja Apostoła

Pierwsze czytanie: Ap 21, 9b-14

Księga Apokalipsy rysuje przed naszymi oczami symboliczny obraz niebieskiego Jeruzalem już po powtórnym przyjściu Jezusa Chrystusa. W architekturze miasta bardzo ważną rolę spełnia wspólnota dwunastu apostołów. Ich imiona wypisane są na fundamentach murów. Mocne mury zapewniają mieszkańcom komfort życia w bezpieczeństwie, co jest jedną z podstawowych potrzeb człowieka. W tym obrazie jest zatem zawarty swego rodzaju paradoks. Apostołowie bowiem byli jedynie ludźmi. Ewangelia często pokazuje ich ułomność. Na przykład patron dzisiejszego dnia, pochodzący z Kany Galilejskiej święty Bartłomiej vel Natanael, był bardzo blisko odrzucenia Jezusa tylko dlatego, że pochodził On z Nazaretu, czyli z sąsiedniej wioski, o której mieszkańcy Kany wyrażali się z pogardą. Czy ludzie, którzy są w stanie dać się zaślepić błahostkom, mogą być fundamentem duchowego bezpieczeństwa?

Święty Paweł wyjaśnia ten paradoks w następujących słowach: „Przechowujemy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas” (2Kor 4, 7). Siła, bowiem, i wartość Ewangelii przerasta ludzkie ograniczenia.

Psalm responsoryjny: Ps 145, 10-11. 12-13. 17-18

W księdze Tobiasza czytamy następujące słowa: „Ukrywać tajemnice królewskie jest rzeczą piękną, ale godną pochwały jest rozgłaszać i wysławiać dzieła Boże” (Tb 12, 7). I właśnie o komunikowaniu innym dzieł Bożych mówi dzisiejszy psalm. Mają to robić „wszystkie dzieła Pańskie”. I istotnie, przyroda jest księgą, która objawia nam Boga. A dokładniej mówiąc, stawia nam pytanie o Stwórcę. Ale mówić o Bogu i o wspaniałości chwały Jego królestwa mają również Jego wyznawcy.

To podwójne głoszenie jest konieczne, bo chociaż Bóg objawia siebie i człowiek jest wyposażony w odpowiednie władze ducha, aby Go odnaleźć, to jednak zaślepienie przez grzech sprawia, że do tego nie dochodzi (por. Rz 1, 19-25). Dlatego tym ważniejsza jest posługa apostolska głoszenia Ewangelii, a raczej świadczenie o jej prawdziwości swoim życiem. W głoszeniu ukryta jest jakaś duchowa tajemnica. Nie jest ono po prostu „agitowaniem” na korzyść własnej religii, ale prowadzi ono ludzi do odkrycia Boga żywego. Święty Paweł był świadomy tej słabości i siły przepowiadania, i dlatego stwierdził: „Skoro bowiem świat przez mądrość nie poznał Boga w mądrości Bożej, spodobało się Bogu przez głupstwo głoszenia słowa zbawić wierzących” (1Kor 1, 21). Niech te słowa sprawią, że docenimy bardziej nasze świadczenie o Ewangelii i głoszenie jej bliźnim.

Ewangelia: J 1, 45-51

Spotkanie Natanaela z Jezusem jest jednym z najbardziej tajemniczych w Ewangelii. Natanael, słysząc, że Jezus pochodzi z Nazaretu, nastawiony był do przyszłego Mistrza sceptycznie. Jednak jedno krótkie zdanie zmienia zupełnie perspektywę. Po słowach Jezusa „Widziałem Cię pod drzewem figowym” Natanael uderza w prawdziwe wysokie „C” prawdy o Jezusie: „Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela!”.  Cóż to za tajemnicze drzewo figowe doprowadziło Natanaela tak natychmiastowo do wiary? Egzegeci zastanawiają się nad tym do tej pory. Najprawdopodobniej chodzi o jakieś duchowe przeżycie Natanaela – sen, wydarzenie, czy określony typ rozmyślań- o którym wiedział tylko on sam. Słowa Jezusa uświadomiły Natanaelowi, że cały ten jego wewnętrzny, ukryty dla otaczających go ludzi, świat, dla kogoś jednak stał otworem. Ta umiejętność widzenia rzeczy dla innych zakrytych mogła być przypisana jedynie Temu, dla Którego „wszystko odkryte i odsłonięte jest” (Hbr 4, 13).

Historia Natanaela pozwala nam mieć w sercu nadzieję, że droga do Boga nie zawsze musi być długa i żmudna. Boski świat nie znajduje się „za górami, za lasami”, ale jak mówi księga Powtórzonego Prawa o słowie Bożym, które: „Nie jest w niebiosach, by można było powiedzieć: «Któż dla nas wstąpi do nieba i przyniesie je nam, a będziemy słuchać i wypełnimy je». I nie jest za morzem, aby można było powiedzieć: «Któż dla nas uda się za morze i przyniesie je nam, a będziemy słuchać i wypełnimy je». Słowo to bowiem jest bardzo blisko ciebie: w twych ustach i w twoim sercu, byś je mógł wypełnić” (Pwt 30, 12-14).

Otwórzmy się zatem na tajemniczą obecność Boga, pozwólmy Mu się odnaleźć, aby objawił nam prawdę o nas i pokierował nas na właściwe drogi!

 

Piątek, 25.08.2023r.

Pierwsze czytanie: Rt 1, 1. 3-6. 14b-16. 22. 

Czytając księgę Rut zdajemy sobie sprawę, że Biblii obcy jest współczesny nam sposób myślenia prawie wyłącznie dniem dzisiejszym. Biblia myśli pokoleniami. Co ciekawe, nawet przedmiot „Historia” we współczesnym języku hebrajskim nazywa się właśnie „Pokolenia”.  Historia Rut zaczyna się od jakiegoś mało znaczącego dla nas faktu emigracji rodziny izraelskiej do Moabu. Opatrzność poprzez wiele wydarzeń przyprowadzi Rut do Izraela i da jej za męża Booza. Ich prawnukiem będzie jeden z najwybitniejszych bohaterów Starego Testamentu: król Dawid. Rut jednocześnie wejdzie na stałe do historii zbawienia jako cudzoziemka, Moabitka, która przyjęła wiarę w Boga Izraela. Będzie zatem w historii Izraela znakiem pozytywnej obecności innych narodów, czyli znakiem zbawczego uniwersalizmu.

Nasze czasy naznaczone są zjawiskiem emigracji. Wielu Polaków wyjechało z kraju, a w Polsce ilość przybyszów z różnych stron świata osiągnęła niespotykane w poprzednich dekadach rozmiary. Niech księga Rut uczy nas wrażliwości na te palące problemy. Za każdą wyjeżdżającą, czy przyjeżdżająca osobą kryje się jakaś historia, często jakiś dramat. W wielu przypadkach może to być początek ważnej dla nas i dla Boga historii.

Psalm responsoryjny: Ps 146, 5-6b. 6c-7. 8-9a. 9b-10

Troska o ubogich i słabych jest jedną z głównych cech Boskiego Serca. Ubogi godny jest wsparcia i obrony nie na podstawie swoich zasług, ale dlatego, że znalazł się w niekorzystnej sytuacji. Z drugiej strony, to właśnie modlitwa biednego, który jest w potrzebie, ów krzyk serca, najbardziej zasługuje na pozytywną, Bożą odpowiedź. Tak było od zarania historii zbawienia, kiedy to Bóg powiedział o sytuacji swojego narodu w niewoli egipskiej: „Dosyć napatrzyłem się na udrękę ludu mego w Egipcie i nasłuchałem się narzekań jego na ciemięzców, znam więc jego uciemiężenie” (Wyj 3, 7).

Znając tę „słabość” Boga, wielu świętych właśnie w ubogim, pełnym wyrzeczeń życiu, lub też w posługiwaniu chorym, starym, biednym i opuszczonym znalazło przestrzeń spotkania z Panem, który powiedział: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25, 40).

Ewangelia: Mt 22, 34-40

Niezwykle ważną rzeczą w życiu jest umiejętność dostrzegania tego, co w danej sytuacji najważniejsze i koncentrowania się na tej kwestii. Dzięki tej umiejętności osiągamy szybciej cel naszych wysiłków i nie plączemy się w gąszczu szczegółów, które do celu nas nie przybliżają.  W dzisiejszej Ewangelii w znalezieniu tego, co w naszej wierze najważniejsze pomogło nam przesycone złymi intencjami pytanie uczonego w Piśmie. Jezus nie zraża się tym, że pytanie o najważniejsze przykazanie miało służyć za pułapkę i odpowiada ze spokojem, że najważniejsza jest miłość Boga i bliźniego.

Tę odpowiedź Pana Jezusa warto powtarzać sobie jak mantrę. Bo w chrześcijaństwie z miłością różnie bywa. Przecież obrona prawdy może łatwo przerodzić się w brutalną walkę z oponentami, a próby oczyszczenia Kościoła mogą być rozumiane jako wrogość w stosunku do niego. Nasze praktyki religijne mogą być tylko kwestią przyzwyczajenia czy tradycji rodzinnej, a przynależność do Chrystusa może być używana do manifestowania swojej opcji politycznej.

A zatem, wracajmy często do tego podstawowego pytania: czy miłość jest podstawowym motywem moich myśli słów i czynów?

 

Sobota, 26.08.2023r. – Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej

Pierwsze czytanie: Prz 8, 22-35

Tekst o niestworzonej Mądrości, odnosi się na pierwszym miejscu do Drugiej Osoby Trójcy Świętej, Przedwiecznego Słowa Bożego. Często jednak stosowany jest w odniesieniu do Najświętszej Maryi Panny. Papież Pius IX w bulli obwieszającej dogmat o Niepokalanym Poczęciu „Ineffabilis Deus” („Niewysłowiony Bóg”), wyjaśnia to zastosowanie następująco: „Tymi samymi słowami, które w Piśmie Świętym odnoszą się do niestworzonej Mądrości i oznaczają Jej odwieczne pochodzenie, Kościół zwykł posługiwać się (…) odnosząc je do Poczęcia tejże Dziewicy, które zostało postanowione w jednym i tym samym dekrecie, co Wcielenie Mądrości Bożej”. Nie chodzi zatem o rzeczywistą preegzystencję Maryi, ale o Jej obecność w odwiecznym, zbawczym planie Boga.

Dzisiejsze czytanie pozwala nam odczuć atmosferę, jaka panuje w Bożym świecie jeszcze przed stworzeniem materii i człowieka. A jest to atmosfera miłości, troski, ogromnej radości i potężnego dynamizmu. Taki jest Bóg we wszystkim, co czyni! Przepełniona Bogiem Maryja przekaże nam odblask tej atmosfery szczególnie podczas nawiedzenia św. Elżbiety. Wtedy to rozraduje się św. Jan w łonie Elżbiety, a Maryja wyśpiewa „Wielbi dusza moja Pana!”.

Psalm responsoryjny: Ps 48, 2-3b. 9. 10-11. 13 i 14c i 15a

Księga Psalmów zawiera sekcję tak zwanych „Pieśni stopni”. Są to psalmy od 120 do 134. Były one używane przez pielgrzymów, kiedy wstępowali oni do świątyni Jerozolimskiej. Chociaż psalm 48 do tej grupy nie należy, to jednak bardzo dobrze oddaje atmosferę kończącej się pielgrzymki. „Święta góra”, „wspaniałe wzniesienie”, gdzie znajduje się wyjątkowa świątynia i odczuć można szczególną, łaskawą obecność Boga – to wszystko nie jest zarezerwowane wyłącznie dla narodu wybranego w Starym Testamencie, ale doświadczenie to staje się udziałem współczesnych pielgrzymów, również tych, którzy udają się na Jasną Górę, do stóp Częstochowskiej Pani.

W ostatnich słowach dzisiejszy psalm zachęca nas do dzielenia się duchowymi doświadczeniami. „Obejdźcie Syjon dokoła, policzcie jego wieże”, to znaczy przyglądajcie się wszystkiemu dokładnie, korzystajcie ze wszystkich możliwości, aby zbliżyć się do Boga. Spotkanie z Nim jest konieczne dla życia każdego. Ale to doświadczenie nie ma czysto indywidualnego charakteru. Psalmista zachęca, by powiedzieć o nim „przyszłym pokoleniom”.

Drugie czytanie: Ga 4, 4-7 

Obydwa czytania z dzisiejszej liturgii wspaniale uzupełniają się w aspekcie czasu. O ile w pierwszym czytaniu mowa była o odwiecznych planach Boga, to w drugim mowa jest o „pełni czasu”. To tajemnicze wyrażenie mówi nam, że nasze zwyczajne dni nie są jedyną miarą przemijającego czasu. Czas dany ludziom ma w sobie momenty szczytowe. Takim momentem były narodziny Mesjasza. Święty Paweł nie omieszkał podkreślić, że w przyjściu Syna Bożego swoją rolę odegrała „Niewiasta”. Była Ona niezbędnym ogniwem w łańcuchu następujących po sobie zdarzeń, które umożliwiły wypełnienie się zbawczej woli Boga. Nie jest Ona źródłem zbawienia, ale w historii zbawienia odgrywa Ona przecież tę ogromną rolę umożliwienia działania Bożego w historii. To Ona, swoim „niech mi się stanie” sprawiła, że mogła nastąpić „pełnia czasu”.

Również i nasze życie składa się z serii drobnych wydarzeń, często bardzo rutynowych. Ale niekiedy wydarzenie z pozoru drobne okazuje się niezwykle ważnym, decydującym o naszej życiowej drodze. Dlatego bardzo ważne jest, aby postępować w sposób prawy, a także modlić się o dar rozeznania, dzięki któremu nasze decyzje będą umożliwiały nasze osobiste momenty „pełni czasu”.

 

 

Ewangelia: J 2, 1-11

 

Maryja w Ewangelii św. Jan pojawia się dwukrotnie. Obydwa momenty są bardzo znaczące i stanowią jakby klamrę spinającą całą Janową opowieść o Jezusie. Pierwszy raz widzimy Matkę Bożą w Kanie Galilejskiej, kiedy Jezus cudem przemienienia wody w wino pokazuje swoją chwałę światu. A drugi raz pod krzyżem, kiedy Jezus mówi „Wykonało się”. Nie można też się oprzeć wrażeniu, że to właśnie Maryja jak gdyby „popchnęła” swojego Syna ku wypełnieniu zbawczej misji. Na obiekcje Pana Jezusa: „Jeszcze nie nadeszła godzina moja”, Ona odpowiada: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”.

 

Tę misję inspirowania ku prawidłowemu działaniu Maryja wypełnia i dzisiaj. Sanktuaria maryjne, wśród których Częstochowa zajmuje poczesne miejsce, są tymi miejscami, gdzie wypełnia się testament Jezusa z krzyża: „Oto Matka twoja”, ale również są to miejsca, gdzie Maryja pomaga nam odnaleźć Jej umiłowanego Syna i Jego zbawienne nauczanie. Słowa „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” odnoszą się i do naszego pokolenia. Wsłuchujmy się codziennie w głos Jezusa, aby i w naszej rzeczywistości mogły dokonywać się cuda przemiany!