Komentarze do czytań – XX TYDZIEŃ ZWYKŁY | od 18 do 24 sierpnia 2024r. – Damian Jakubowski

 

 

XX Niedziela Zwykła, 18.08.2024 r.

Pierwsze czytanie: Prz 9,1-6

Termin mądrość w Piśmie Świętym ma swoje podstawowe i głębokie znaczenie. W znacznym stopniu odnosi się on do osoby Boga. Wysławia Jego mądrość jako przymiot obecny przy stworzeniu świata i jego porządkowaniu. W Starym Testamencie mądrość traktowana też jest jako przykazanie istotne dla wszystkich ludzi, mające wpływ na ich życie. To Bóg bowiem rządzi całym światem, którego człowiek jest tylko jego częścią korzystającą z tego porządku.

Dzisiejsze pierwsze czytanie to ważna zapowiedź tego, co wydarzy się w późniejszej przyszłości. Oto Mądrość przygotowała wielką ucztę, na którą zwołuje prostaczków i tych, którym brak rozumu. Chce ich nakarmić chlebem i napoić winem. Zaproszonym oferuje życie pod warunkiem odrzucenia naiwności.

Gdy czytamy te słowa, słyszymy ważną zapowiedź tego, co później uczynił Jezus Chrystus. Ten, który przyszedł zbawić świat, jak owa Mądrość, przygotował ucztę (paschalną), na którą zaprosił swoich uczniów (wcześniej zwykłych prostaczków) i nas wszystkich, którym to ofiarował chleb w postaci swojego ciała i wino – swoją krew. On też daruje wszystkim ludziom życie wieczne, gdy odrzucą naiwność i w Niego uwierzą. Zważając, że Księga Przysłów powstała ok. V wieku przed narodzeniem Jezusa Chrystusa, warto dostrzec tę paralelę pod kątem spójności Starego i Nowego Testamentu.

Psalm responsoryjny: Ps 34, 2-3. 10-11. 12-13. 14-15

Dzisiejszy psalm responsoryjny to fragment dłuższego akrostychu (psalmu alfabetycznego). Jego autorstwo przypisywane jest Dawidowi. Psalm przedstawiony jest we wstępie jako dziękczynienie Bogu za uratowanie z opresji, w jakiej znalazł się Dawid, przybywszy do króla Gat – Akisza (zob. 1 Sm 21, 11-15). Zapowiada on wieczne dziękczynienie Bogu i głoszenie Jego chwały. Wskazuje na swoją przynależność do Boga i nawołuje wszystkich, by się radowali. Przyczyną tej radości jest obecność dobrotliwego Boga blisko ludzi pokornych. Poucza, iż tym, którzy zobowiązali się służyć Jemu wiernie, nigdy i niczego nie zabraknie. Bóg wysłuchuje bowiem tych, którzy oddają Mu cześć i pełnią Jego wolę.

Psalmista wstawia się w rolę nauczyciela bogobojności. W sposób wyraźny wskazuje, że nie jest ważne pragnienie długiego życia, lecz życia w bojaźni Bożej. Nie bojaźni przed Bogiem, ale bojaźni przed grzechem. Co z tej nauki wynika? Psalmista daje tu pewną receptę na życie. Wymienia katalog grzechów, których należy unikać. Mamy zatem nie kłamać, nie obmawiać, odwrócić się od wszelkiego zła i czynić tylko to, co dobre. W relacjach zaś międzyludzkich nie szukać zwad, ale za wszelką cenę dążyć do pokoju i pojednania.

Drugie czytanie: Ef 5,15-20

Oto uniwersalne mądrości św. Pawła wskazujące, jak żyć w trudnych czasach… Wyzyskiwać chwilę sposobną w niezwykłych, niesprzyjających i trudnych okolicznościach, w których się znaleźliśmy. Podpowiada, by działać z należytą rozwagą, starając się we wszystkim odczytać wolę Boga.

Te okoliczności, zwłaszcza dziś, wydają się być w dwójnasób skomplikowane. W pobliżu wojna, niestabilna sytuacja polityczna i ekonomiczna, a także nasze osobiste dramaty i problemy. Święty Paweł chce nam właśnie teraz powiedzieć „Nie załamuj się! Wykorzystuj należycie dany Ci czas”. Odwołuje się do naszej mądrości i wskazuje nam na konieczność rozeznawania, zrozumienia i akceptacji woli Pana. Naszym zadaniem jest odczytywanie tego, co Bogu miłe i kształtowanie własnego życia w tym kierunku. W tym wszystkim ma nam pomagać modlitwa psalmami i hymnami, i pieśniami pełnymi ducha.

Święty Paweł daje nam jeszcze jedną ważną radę, która dla nas ludzi zwykle bywa dość trudna do realizacji. Zachęca nas bowiem, aby nie obca była nam postawa dziękczynienia za wszystko, co się wokół nas wydarza. Nawet za te drobne i ulotne rzeczy, które nam się przydarzają, tak bardzo przez nas marginalizowane. A to przecież tak niewiele potrzeba… Czasem tylko jedno słowo… Może: dziękuję, może: przepraszam… Siostro, bracie – nie narzekaj, ale wykorzystaj każdą daną ci chwilę… Stosuj mądrość, która uzdatnia…

Ewangelia: J 6,51-58

W dzisiejszej Ewangelii według Świętego Jana Jezus przemawia do tłumu w synagodze w Kafarnaum, przedstawiając słuchającym symbolikę swojego ciała i krwi jako źródła życia wiecznego. To jedno z najbardziej mistycznych i głębokich nauczań Jezusa, wymaga ono od zebranych szczególnego zrozumienia. Jezus w swojej wypowiedzi wskazuje drogę do wieczności. Tę drogę ma umożliwiać spożywanie Jego ciała i picie Jego krwi. Dla ówczesnych Żydów słuchanie takiej wypowiedzi było szokujące i niezrozumiałe, a dla niektórych – nawet oburzające. Bo jakże On może oddać im do spożycia swoje ciało, rozumiane dosłownie jako mięso (w języku aramejskim i hebrajskim termin ten ma identyczne znaczenia), czy też swoją krew?

W przemowie Jezus odnosi się do swojej przyszłej męki na krzyżu, na którym Jego ubiczowane ciało zawiśnie, a krew wylana będzie na zbawienie grzechów ludzkości. Zapowiada także Eucharystię, sakrament, który ma być pamiątką Jego ofiary i źródłem łaski dla wiernych. Ta symboliczna mowa, budząca zdziwienie, a może i gniew słuchających, dla wierzących stanowi zapowiedź nadchodzącej ofiary Syna Bożego i życia wiecznego.

W tym fragmencie Ewangelii Jezus głęboko inspiruje słuchaczy swoim nauczaniem. Wymaga od nich ufności w głoszone słowa. Wzywa do całkowitego zaangażowania się w relację z Nim poprzez przyjęcie Jego ofiary. To wezwanie do głębokiej wiary w Boży plan zbawienia, może on być niezrozumiały dla ludzkiego umysłu, ale wymaga jedynie całkowitego oddania się woli Bożej. Ta mowa Jezusa stanowi fundament Eucharystii i wiary katolickiej w realną Jego obecność w Najświętszym Sakramencie. Zawierzajmy słowom Jezusa i ufajmy. Tak niewiele od nas wymaga…

 

Poniedziałek, 19.08.2024 r.

Pierwsze czytanie: Ez 24,15-24

W tym fragmencie Księgi Proroka Ezechiela dowiadujemy się o tragicznej śmierci jego żony. Śmierć ta poprzedza zniszczenie Jerozolimy przez Babilończyków i stanowi symboliczną jej zapowiedź. Ezechiel dostaje od Boga nakaz, by nie opłakiwał swojej żony i nie oddawał się żałobie. Stanowi to swoistą konfrontację z naturalną ludzką potrzebą żalu i smutku po stracie bliskiej osoby. Podobnie jak Ezechiel mają się zachować Izraelici po dokonaniu zapowiadanego zniszczenia Jerozolimy, jest ono karą za bezczeszczenie świątyni jerozolimskiej.

Fragment ten ukazuje surowość Boga, ale i Jego plan dla Izraela. Widzimy Boga Wszechmogącego, który dla przeprowadzenia swoistej nauki, jest gotów zniszczyć to jedyne sanktuarium, właśnie Jemu poświęcone. Czyni to jednak przez wzgląd na niewierność narodu wybranego, który w tej świątyni uprawiał bałwochwalstwo. Bóg jednakże okazuje swoje wielkie miłosierdzie. Ucząc lud swój na popełnionych przezeń błędach, chce odnowić naród wybrany.

Czasem w naszym życiu także doświadczamy srogiej nauki. Istotne przy tym jest to, by wyciągnąć z niej właściwe wnioski na przyszłość. Czasami i nam potrzebny jest długi interwał, by zrozumieć swoje niewłaściwe postępowanie, tak jak Izraelici przebywający na wygnaniu. Mamy również pretensje do Pana Boga, że nas tak ciężko doświadczył. A On może w taki sposób chce nam coś wskazać… Może zło, które czynimy… Jakieś niewłaściwe postępowanie albo nasze współczesne bałwochwalstwo.

Psalm responsoryjny: Pwt 32, 18-21

Psalm, dziś obecny w liturgii słowa, to bardzo krótki fragment Pieśni Mojżesza, która jest jednym z najstarszych tekstów Starego Testamentu.  Mojżesz zwraca się w niej bezpośrednio do Izraelitów, którzy odwrócili się od Boga, gardząc Jego niezmiennością i wiernością wobec narodu wybranego. Przekazuje słowa Boga ukazujące popełniane grzechy, z których szczególnie nagannym jest czczenie innych bóstw, bożków i demonów. Zamiast oddawać cześć prawdziwemu Bogu, który darzył ich szczególnymi względami i bronił przed ciemiężycielami, dopuszczali się oni bałwochwalstwa. Psalm przypomina o konsekwencjach opuszczenia Boga i o potrzebie przestrzegania Jego przykazań. Jest także zapowiedzią ukarania Izraelitów przez inny naród – nie-lud, (…) naród pozbawiony rozsądku, kara dokona się z woli Boga.

Słowa psalmu są także cenną wskazówką dla nas. To przestroga, by korzystając z bezgranicznej Bożej miłości do człowieka, nie czynić niczego, co tę wielką miłość podważa. Radujmy się nią, bardzo o nią dbajmy i jednocześnie szanujmy jak cenny skarb… Tak łatwo czasem, w swojej wolności, rezygnujemy z tego dobrodziejstwa.

Ewangelia: Mt 19,16-22

Jesteśmy świadkami rozmowy Jezusa z bliżej nieznanym człowiekiem. Możesz to być ty, mogę to być ja. Ten fragment Ewangelii ma uniwersalny przekaz dla każdego z nas. Jezus wskazuje w niej drogę do świętości. Ta droga wydaje się być dość prosta i wiedzie przez dochowanie przykazań, zwłaszcza tych wobec bliźniego. Wydaje się to być niezwykle łatwe, ale w istocie tak nie jest.

Dzisiejszy świat jest pełen pokus, wśród których żyjemy. Odróżnić to, co dobre i potrzebne, od tego, co niedobre i zniewala, jest coraz trudniej. Granice stają się coraz bardziej nieostre i trudno się w tym gąszczu odnaleźć. Współczesne technologie i niemal bezgraniczny dostęp do informacji winien nam w tym pomagać. Ale czy tak jest w istocie? Coraz bardziej zamykamy się w sobie, tworzymy swoje wygodne, wirtualne światy. Nie chcemy ich porzucać, lecz w nich trwać, bo znajdujemy tam wszystko to, co nam wydaje się najlepsze. Czy w takich warunkach jesteśmy zdolni usłyszeć głos (…) przyjdź i chodź za Mną!”? Czy w tym współczesnym zgiełku ten głos się jeszcze przebija?

W Ewangelii rozmówca Jezusa odszedł. Trudno mu było pogodzić się z utratą majątku. Zwyciężył bożek bogactwa. Tych bożków – współcześnie – mamy znacznie więcej. Zniewalają nas i separują. Od Boga… I od ludzi…

 

Wtorek, 20.08.2024 r.- wspomnienie św. Bernarda, opata i doktora Kościoła

Pierwsze czytanie: Ez 28,1-10

Niewiele wiemy o królu Tyru, do którego zwraca się prorok Ezechiel. Prawdopodobnie był to Ithobal (Ethbaal) II (591–573 przed Chr.). To jeden z późniejszych władców tego starożytnego miasta-państwa, znanego ze swojego bogactwa i potęgi handlowej. Tyr był wówczas niezwykle ważnym ośrodkiem fenickim, znanym z handlu morskiego i produkcji barwnika – purpury. Proces produkcji purpury był bardzo kosztowny, a tkaniny nią barwione były symbolem władzy i bogactwa. Purpurowe szaty zarezerwowane były dla dostojników, dowódców wysokich szczebli, kapłanów i bogaczy. W okresie swojej świetności Tyr był największym miastem portowym na Morzu Śródziemnym, a purpura tyryjska przynosiła olbrzymie zyski. Nic zatem dziwnego, że król Tyru w warunkach tej prosperity się zatracił. Gromadzone olbrzymie zyski z handlu sprawiły, że uznał się za równego Bogu, gdyż dzięki swojej mądrości i umiejętnościom znakomicie pomnażał te dobra. Jednak wraz z pozyskiwanymi dobrami rosła i jego pycha.

Rozejrzyjmy się wokół siebie. W naszym życiu także występują współcześni Ithobalowie, pełni pychy, zakłamania, wierzący w swoją moc i sprawczość. Są w różnych miejscach. Popisują się swoją mądrością, elokwencją, ufnością w swoją moc, sznytem i … brakiem pokory. Nie chcą wiedzieć i wierzyć, że wszystko do czego doszli i co posiadają, nie jest wyłącznie efektem ich działalności. Zapominają o istnieniu Boga i Jego sprawczości. Czasem warto przypomnieć sobie znaną mądrość Salomona – Wynoszenie się nad drugich poprzedza upadki, przed każdym poniżeniem jest zwykle wyniosłość (Prz 16, 18).

Psalm responsoryjny: Pwt 32,26-30.35-36

Bóg zawsze otaczał opieką naród wybrany, który czasem znajdował się na granicy wyniszczenia. Czynił to nawet wówczas, gdy ten naród się Mu sprzeniewierzał. Czytając psalm, odnosi się wrażenie prowadzenia swoistych rozważań przez Boga. Z jednej strony zamierza On ukarać Izraelitów za ich nieposłuszeństwo, a z drugiej nie chciałby dozwolić, aby zwycięstwo odniesione przez nasłanych przeciwników było przypisane ich sile, a nie Jego woli. Ten fragment Pieśni Mojżesza podkreśla suwerenność Boga nad historią. Ukazuje także Jego wierność narodowi wybranemu oraz okazywaną mu litość.

Czasem i my stajemy w godzinach próby. Czasem ponosimy w naszym pojęciu klęski. W tych trudnych chwilach pamiętajmy o bezgranicznej Bożej miłości. On zawsze chce dla nas tego, co najlepsze. On jest przy nas nawet wówczas, gdy sytuacja wydaje się być absolutnie beznadziejna, bez wyjścia. Także wtedy, gdy zdradzimy, odejdziemy od Niego, zapomnimy… Ufajmy Mu. On o nas nigdy nie zapomni.

Ewangelia: Mt 19,23-30

W rozmowie Jezusa z Jego uczniami pojawia się wątek bogactwa jako przeszkody dostąpienia królestwa niebieskiego. Bezpośrednio ze słów Zbawiciela wynika, że bogactwo jest grzechem śmiertelny i owocem zakazanym. Czy zatem nie powinniśmy się bogacić? Interpretując słowa Jezusa wprost, można by oczywiście dojść do takiego bardzo prostego, choć mylnego, wniosku. Ten fragment Ewangelii nie neguje wartości bogactwa wprost, ale ukazuje niebezpieczeństwo, jakie ono stwarza dla rozwoju duchowego człowieka. Zbytnie przywiązywanie się do bogactwa rozbudza bowiem różne formy egoizmu, prowadzi do pychy i wyniosłości, a także do obojętności na potrzeby innych ludzi. Słowa Jezusa w żadnym przypadku nie oznaczają, że dobry chrześcijanin musi być ubogim człowiekiem. Mamy nie dozwolić, aby bogactwo było przeszkodą w naszej relacji z Panem Bogiem, a także z bliźnimi. Nie dobra materialne w życiu są najważniejsze; prawdziwego szczęścia szukajmy w Bogu. Ucho igielne i wielbłąd to wprawdzie hiperbola, taki wybieg retoryczny, ale jakże jest on wymowny… Bądźmy uważni, by nie znaleźć się w takiej sytuacji w naszej codziennej drodze do wieczności.

 

Środa, 21.08.2024 r.- wspomnienie św. Piusa X, papieża

Pierwsze czytanie: Ez 34,1-11

Słowa proroctwa Ezechiela o złych pasterzach Izraela dotyczą tych, którzy władali narodem wybranym, a którzy w następstwie upadku Jerozolimy stali się zwykłymi ludźmi bez władzy, bez świątyni i apanaży. Lud Judy w znacznej części deportowany był do Babilonii, a ci, którzy po najeździe pozostali w Palestynie, rozpierzchli się i utracili swoją tożsamość. W takiej oto sytuacji Bóg przemawia przez Ezechiela i wskazuje na przyczyny tego stanu rzeczy. Wytyka ówcześnie rządzącym ich pęd do bogacenia się ponad wszelką miarę, brak troski o zwykłych ludzi, przemoc i okrucieństwo w sprawowaniu władzy, pychę. Jednocześnie staje po stronie tych najsłabszych i zapowiada, że oto sam będzie sprawował pieczę nad nimi. To niewątpliwie znamienna zapowiedź nadejścia Dobrego Pasterza, Jezusa Chrystusa. Tego, który swoje owce będzie pasł i chronił przed wszelkim złem, nawet za cenę własnego życia.

Przekaz Ezechiela ma uniwersalne znaczenie w każdym czasie. Także dziś ma ono odniesienie do współczesnych pasterzy: sprawujących władzę polityczną i kierujących życiem Kościoła. Władza zawsze stanowi pokusę. Trzeba posiadać niezwykle silną osobowość, by tej pokusie nie ulegać i sprawować władzę należycie, mając na względzie dobro ludzi. Niektórzy nie chcą pamiętać, że z woli Boga tę władzę otrzymują, aby służyć innym. Zwłaszcza tym, którzy są słabi, bezbronni, niezaradni. Władza nie jest dla samej siebie; jest służebna wobec innych. Także ta władza państwowa, kościelna… Czy dziś nasi pasterze dbają o swoje owce? Patrząc na bezmiar afer i skandali w życiu politycznym i w łonie Kościoła można by rzec, że chyba wszystko się rozmija. A może winniśmy także spojrzeć na obszary naszej władzy – w domu, w pracy, w życiu codziennym. Czym się kierujemy i w jaki sposób służymy?

Tak bardzo potrzebny jest Dobry Pasterz. W każdym miejscu i każdym czasie.

Psalm responsoryjny: Ps 23, 1-2a.2b-3.4.5.6

Psalm 23 przedstawia Boga w osobach dobrego pasterza i gospodarza. Tekst ulega przez to naturalnemu podziałowi na dwie niemal równe części. Pierwsza część ukazuje działanie Boga wobec człowieka. Jako dobry pasterz troszczy się o wszystko, co niezbędne do życia i przetrwania: wodę, paszę i bezpieczne miejsca. Część druga natomiast prezentuje Go jako pana domu, który troszczy się o swojego gościa, dając mu wszystko, co najlepsze.

Takie ukazanie ma zobrazować wszelkie dobra, jakie człowiek może otrzymać od Boga, będąc w Jego bliskości. Psalm ten jest szczególnym opisem Bożej postaci. Widzimy w nim kolejną zapowiedź Jezusa Chrystusa – Dobrego Pasterza, dla którego wszyscy jesteśmy niezwykle cenni. Tak cenni, że oddał za nas swoje życie.

Wizerunek Boga, wyłaniający się z treści psalmu, jest także wskazaniem dla tych wszystkich, których powinnością jest służebna rola wobec ludzi. Można być dobrym lub złym urzędnikiem, dobrym lub złym księdzem, dobrym lub złym rodzicem; można być kimś lub nikim. Wybór należy do każdego z nas.

Ewangelia: Mt 20,1-16

Przypowieść o robotnikach, którą Jezus wygłosił swoim uczniom, w istocie porusza dwa wątki: zazdrości i sprawiedliwości. Fragment Ewangelii ukazuje nam ubogich robotników najemnych, zatrudnionych dorywczo w winnicy w różnych porach dnia. Wszyscy ci robotnicy za swoją pracę, jakże różną w jej wymiarze, otrzymują takie samo wynagrodzenie. Budzi to wśród nich, zrozumiałe z ludzkiego punktu widzenia, niezadowolenie i zazdrość. Bo mogli przyjść później, włożyć mniej wysiłku w tę pracę, jednocześnie zyskać tyle samo. Grzech zazdrości przysłania im postrzeganie zachowania pracodawcy oraz motywy jego postępowania. Czy gospodarz był sprawiedliwy? Wszyscy dostali po denarze, a do tego w odwrotnej kolejności: ci zatrudnieni najpóźniej otrzymali go pierwsi. Jaka to może być sprawiedliwość?

Gospodarz rozporządza swoim majątkiem według własnego uznania. Chce wszystkim dać tyle samo, choć niektórzy mniej pracowali. Na pewno zaś nie daje nikomu poniżej kwoty umówionej. Dostrzega natomiast więcej niż wszyscy robotnicy najemni. To jego decyzja i jego miłosierdzie umożliwiają przeżycie kilkuosobowej biednej rodzinie każdego z tych robotników, co w ówczesnych warunkach nie było ani proste, ani łatwe.

Pan Bóg – Gospodarz w Niebiosach – jest sprawiedliwy i miłosierny. Pozwala nam funkcjonować w życiu, jak tylko nam się żywnie podoba. W oczywisty sposób możemy być przy Bogu lub obok Niego. Każdy kroczy własną ścieżką życia; kierujemy się wolnością wyboru. Jesteśmy jak ci robotnicy: jedni wcześniej, drudzy później zatrudnieni. Nie bądźmy jednak zazdrośni. Nie musimy być pierwsi, ale bądźmy zawsze blisko Boga. Otrzymamy wszak sprawiedliwą, obiecaną zapłatę.

 

Czwartek, 22.08.2024 r.- wspomnienie Najświętszej Maryi Panny, Królowej

Pierwsze czytanie: Ez 36,23-28

Prorok Ezechiel przekazuje obietnicę Boga o odnowieniu Izraela po upadku królestwa Judy i jego stolicy Jeruzalem oraz wygnaniu narodu żydowskiego i doświadczeniu niewoli babilońskiej. To odnowienie ma nastąpić pomimo grzechów, w tym zwłaszcza bałwochwalstwa, jakie popełnili synowie Izraela. Bóg, dla okazania miłosierdzia i wierności narodowi wybranemu, uczyni wszystko, by on ponownie się odrodził. Bóg nie pozostaje obojętny w obliczu dobra i zła, a celem Jego działania nie jest unicestwienie narodu. To odrodzenie ma polegać na wewnętrznej przemianie, zdolności do życia według przykazań Bożych, a także zawiązaniu nowej relacji – opartej na miłości i posłuszeństwie Bogu. Słowa dam wam serce nowe i ducha nowego są zapowiedzią nowego ludu, który będzie doświadczał Jego żywej obecności.

Żyjemy w ciekawych czasach. Dzięki gwałtownemu rozwojowi technologicznemu nasz świat ulega znaczącym zmianom: pozytywnym i negatywnym. Trudno się w nim niejednokrotnie odnaleźć, choć instrumenty, które posiadamy, winny nam to umożliwiać i znacząco pomagać.  W jakim stopniu te zmiany wpływają na nasze serca i naszego ducha? Niekiedy nie zdajemy sobie sprawy, że poruszamy się w tym gąszczu na oślep, prowadzeni przez sztuczną inteligencję lub jakiegoś robota. Marnujemy czas i życie. Nie zważamy na Boże przykazania, bo coś innego jest ważniejsze; mamy inne priorytety. W tym realu Bóg schodzi na dalszy plan. To takie nasze współczesne bałwochwalstwo. A On cierpliwie czuwa, czeka i cały czas obdarza nas swą wielką i niewzruszoną miłością. Cierpliwie… Zawsze obok, ale bardzo blisko.

Psalm responsoryjny: Ps 51, 12-13.14-15.18-19

Obecna w dzisiejszej liturgii słowa część Psalmu 51 złożona jest z dwóch elementów: prośby do Boga i z obietnicy wdzięczności. Psalmista z wielką pokorą zwraca się do Boga w nadziei uzyskania łaski, którą tylko On-Bóg może mu dać. Ma przeświadczenie, iż bez trwałej Bożej pomocy nie będzie zdolny do przeciwstawienia się nowym grzechom. Ma także świadomość, że czyste serce – wolne od grzechu – uzyska wyłącznie w drodze aktu łaski, bo tylko Bóg posiada taką wielką moc. Do Jego osoby kierowana jest również druga prośba o odnowienie w psalmiście Ducha Świętego. Trwanie w Duchu Świętym ma dla niego istotne znaczenie. Psalmista zamierza bowiem pozostawać w stałym związku z Bogiem i za wszelką cenę nie chce być już nigdy odrzuconym. W obietnicy wdzięczności za serce czyste i moc ducha składa Bogu przyrzeczenie nauczania tych, którzy nie postępują zgodnie z Jego przykazaniami, aby się nawrócili oraz postępowali zgodnie z wolą Bożą. Psalmista ma świadomość, że Bóg nie potrzebuje żadnych ofiar, czy to ze zwierząt, czy całopalenia. Oddaje mu siebie poprzez żal za grzechy (serce skruszone) i życie uczciwe (duch skruszony). To jego ofiara za miłosierdzie Boże.

Dla wszystkich katolików powinno być ważne, aby w każdej sferze egzystencji ludzkiej żyć uczciwie. A to w relacjach z Bogiem, a to w relacjach z bliźnimi, czy też w życiu zawodowym. Wiara daje nam siłę, by żyć uczciwie. Ta uczciwość zbliża nas do Boga i pozwala nam doświadczać Jego miłości. Daje nam pokój sumienia, a w przyszłości wieczne szczęście. Módlmy się o siłę do życia uczciwego.

Ewangelia: Mt 22,1-14

Przypowieść Jezusa o uczcie królewskiej ma niezwykły epilog. Oto król pojawia się na sali biesiadnej i dostrzega człowieka nieubranego w strój weselny. Król każe go pojmać, związać i wyrzucić w ciemności, gdy jest on zapytany o przyczyny braku szaty weselnej, milczy, nie umiejąc udzielić przekonującego wyjaśnienia. Człowiek ten znalazł się wśród tych gości, którzy zostali zaproszeni przez sługi króla wprost z rozstajnych dróg, wtedy, gdy inni, bardziej znamienici, po dwukrotnych zaprosinach odmówili przybycia na gody. Nie znalazł się tam więc przypadkowo. Był jednak jedynym, który nie posiadał szaty weselnej. Nie był to wszak jakiś wyjątkowy i wyszukany strój, ale zwykła szata, tyle że czysta i doprowadzona do porządku. Zapraszając ludzi „z ulicy”, król miał świadomość, iż ludzie ci nie przybędą w nadzwyczajnym odzieniu. Zaprosił przecież przypadkowo napotkanych ludzi. Wszyscy oni odziali się godnie, stosownie do swojego stanu. A ów jedyny człowiek, przez swoje niedbalstwo, okazał królowi brak szacunku.

W tej przypowieści trudno nie odgadnąć, iż królem jest Pan Bóg. My także jesteśmy zaproszeni na królewską ucztę. Wszyscy jesteśmy wezwani. Nie musimy się na nią przyodziewać w nie wiadomo jak luksusowe szaty. Naszą szatą mają być czyste serca i czyste sumienia. Mamy być wolni od grzechów. Bóg, jak w Jezusowej przypowieści, zaprasza wielokrotnie, ale też nie czeka, by dzielić się swym dobrem. To dobro jest przeznaczone dla wszystkich, ale może stać się udziałem tylko wybranych. Nie wszyscy – w swojej wolności – odpowiedzą na Jego zaproszenie.

 

Piątek, 23.08.2024 r.

Pierwsze czytanie: Ez 37,1-14

Sugestywna wizja Ezechiela przedstawia dolinę pełną wyschłych, ludzkich kości, szkieletów – pozbawionych wszelkich tkanek miękkich. Spoczywały tu one już od dłuższego czasu. Mogło to być miejsce wielkiego pobojowiska lub katastrofy. Ezechiel – posłuszny woli Boga – wykonuje bezwarunkowo kolejne Jego polecenia. Prorokuje do kości i do ducha. W następstwie tego działania te martwe, ludzkie cząstki stają się żywymi ciałami.

Nie ma sytuacji bez wyjścia. To, co po ludzku wydaje się niemożliwe, dla Boga nie ma granic. Czasem sobie myślimy, że to koniec i dalej się już nie da. Ten obraz doliny wyschłych kości, zrelacjonowany przez Ezechiela, choć pozornie straszny i tragiczny, pokazuje nam, że jednak może być inaczej. Bóg, kierując się wielką miłością, może stworzyć człowieka na nowo, choćby ten już umarł. Może to uczynić, tchnąc w niego Ducha Świętego. Tę zapowiedź zmartwychwstania potwierdził Jezus. Ufajmy w tę Bożą moc. My nic przez to nie tracimy. Możemy jedynie zyskać.

Psalm responsoryjny: Ps 107, 2-3.4-5.6-7.8-9

Psalm responsoryjny, będący początkowym fragmentem dość długiego w całości Psalmu 107, jest dziękczynieniem za wszystko, co Bóg uczynił dla Izraela. Psalmista wzywa wszystkich wybawionych z rąk nieprzyjaciół oraz ocalonych z wygnania do uwielbienia Boga.  Treść ukazuje, z jakich ciężkich przypadłości i opresji naród ten został uratowany. Bez woli Boga i Jego działania Izraelici zbłądziliby na pustyni oraz straciliby życie z głodu, pragnienia i trwogi. Pan wysłuchał ich wołania w chwili udręki i dopomógł im mimo grzechów, których się dopuścili.

Miłosierdzie Boże jest wielkie i nieprzeniknione. Tę bezwarunkową miłość do człowieka sami czasami nadużywamy. Wykorzystujemy ją, a czy w zamian coś dajemy? On – Bóg niewiele od nas wymaga. Właściwie to nic. Zostawia nam te kwestie do rozstrzygnięcia w naszej wolności. On wszak już swoje powiedział. My jako chrześcijanie wiemy, jak mamy postępować i jakich reguł przestrzegać. Bóg szanuje nasze wybory, a te wszystkie formy i sposoby dziękczynienia czy uwielbienia nie mają specjalnego znaczenia. Ważne jest nasze serce, postawa życiowa wobec Boga, siebie i innych ludzi. Czyń to dziękczynienie siostro i bracie, jak chcesz, ale czyń. To tak bardzo niewiele.

Ewangelia: Mt 22,34-40

Czy Jezus zapytany przez faryzeuszy o największe przykazanie w Prawie odpowiedział im coś nowego, czego dotychczas nie znali? Raczej nie. Przykazania te już wówczas istniały, lecz umiejscowione były w różnych miejscach Starego Testamentu. Miłość do Boga została zapisana w Księdze Powtórzonego Prawa (Pwt 6, 5), natomiast relacje względem bliźnich w Księdze Kapłańskiej (Kpł 19,18b). To ostatnie przykazanie dotyczyło jednak nie ogółu ludzi, ale wyłącznie członków swojego narodu. Jezus, kolejny raz podstępnie wystawiony na próbę, przedstawiając to największe przykazanie, dokonuje istotnej syntezy tych dwóch dotychczas rozdzielnych przykazań. Wskazuje także jednoznacznie na obowiązek miłości wobec wszystkich bliźnich, także nieprzyjaciół i pogan. Podkreśla, że nie może być miłości do Boga bez miłości do bliźniego i odwrotnie, miłości do bliźniego – bez miłości do Boga. Jezus chce nam także wskazać, że miłość do Boga ma być bezgraniczna i zaangażowana: z całego serca i całej duszy. Bliźnich mamy zaś kochać jak samych siebie.

To piękne przesłanie miłości ma ponadczasowe, ponadkulturowe, a przez to uniwersalne znaczenie. Gdyby było stosowane w codziennym życiu, to z pewnością nie byłoby kłótni, zatargów, wojen… Wszelkie nasze ziemskie kodeksy prawne nie musiałyby być stosowane. To przecież takie proste i jednocześnie jakże bardzo trudne…

 

Sobota, 24.08.2024 r.- święto św. Bartłomieja Apostoła

Pierwsze czytanie: Ap 21,9b-14

Biblijnym miejscem Bożych objawień była z reguły wysoka góra. Święty Jan w swojej wizji podobnie zostaje wyniesiony przez anioła ponad świat (na górę), by mógł dojrzeć nowe Jeruzalem, Miasto Święte, opromienione chwałą boską. A miasto to niezwykłe, zbudowane na dwunastu fundamentach, na których widnieją imiona apostołów, posiadające wysokie mury i dwanaście bram – po trzy na każdym kierunku świata. Każda brama, strzeżona przez anioła, przeznaczona jest dla jednego pokolenia synów Izraela. Widzimy wielką i silną budowlę warowną. Ma ona dać schronienie i zapewnić bezpieczeństwo; wszystkim tym, którzy do niej dotrą przez owe bramy. Fundamenty tej budowli są znamienite. Wykonane zgodnie z naukami przekazanymi przez dwunastu apostołów, uczniów Jezusa Chrystusa. To fundament Kościoła.

Warto zauważyć, że św. Jan w swojej wizji nie dostrzega wewnątrz Nowego Jeruzalem żadnego kościoła, żadnej świątyni. Nie wydają się one być potrzebne. Tam jest bezpiecznie, bo tam króluje Pan Bóg. Osobiście wypełnia funkcje opiekuńcze wobec zgromadzonych. W jakim celu są jednak aniołowie – strażnicy bram – skoro zagrożenie nie istnieje? Jeżeli Nowe Jeruzalem jest symbolem Królestwa Niebieskiego, to droga do niego wiedzie przez sąd ostateczny.  Anioł w bramie to egzekutor wyroku Najwyższego Trybunału, nieprzekupny stróż prawa boskiego. On tę bramę otwiera każdemu, kto na to zasłużył. Winniśmy o tym pamiętać w naszej codzienności.

Psalm responsoryjny: Ps 145, 10-11. 12-13. 17-18

Pan jest blisko wszystkich, którzy Go wzywają… Te słowa są obietnicą, która powtarza się w wielu miejscach Pisma Świętego. Bóg jest zawsze gotowy do wysłuchania naszych modlitw i naszych próśb. Możemy się dzielić z Nim naszymi myślami i zwracać z potrzebami. Pragnie, abyśmy u Niego szukali pomocy. On kieruje się miłością i Ojcowską troską.

W tej obietnicy istnieje jednak pewien warunek, który musi zostać przez nas spełniony: należy wzywać Go szczerze, czyli z ufnością, pokorą, a nade wszystko z wiarą…

Ewangelia: J 1,45-51

Natanael to imię, które w języku hebrajskim oznacza „dar Boga”. Komu można było dać takie imię? Zapewne temu, którego narodzin długo oczekiwano, albo temu, kto od najmłodszych lat próbował poszukiwać Boga.  Natanael to późniejszy św. Bartłomiej Apostoł. To ten, który za wiarę został rozpięty na krzyżu głową w dół, odarty ze skóry, ukrzyżowany i na koniec ścięty. Wszystkie te tortury, a w końcu i śmierć, zadano mu za to, że z żarliwą wiarą nawracał grzeszników, głosząc Słowo Boże.

Gdy Natanael spotyka Jezusa po raz pierwszy, to dość sceptycznie odnosi się do Niego, bo jakże coś dobrego może się wywodzić z ubogiego i podrzędnego, w ówczesnym czasie, Nazaretu. Jednak pierwsze już słowa Jezusa skierowane do niego sprawiają, że Natanael dostrzega w Jego osobie Syna Bożego. To objawienie zostało wywołane prostymi, niemal nic nieznaczącymi słowami. I stało się: Natanael zostaje uczniem i apostołem; przez Niego wybranym.

To, co przydarzyło się Natanaelowi, może się przydarzyć każdemu z nas. Spotykając Jezusa na swojej drodze, musimy mieć przeświadczenie, że On wszystko o nas wie i pragnie tego kontaktu z nami. On nas szuka i wysyła nam różne sygnały, które albo odczytujemy, albo bagatelizujemy. W naszej codzienności zbyt często jednak uznajemy, że wiara w Boga we współczesnym świecie jest absolutnym anachronizmem. W przeciwieństwie do Jezusa my coraz częściej nie staramy się szukać Boga, bo nie chcemy powiększać grona tzw. naiwniaków. Zastępujemy wiarę w Boga wiarą we własną moc. A Jezus przecież nam mówi: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych…

Nie ustawaj w szukaniu kontaktów z Bogiem.