Niedziela, 24.07.2016 r.
Pierwsze czytanie: Rdz 18,20-32
W dzisiejszym pierwszym czytaniu autor natchniony przekazuje nam opowiadanie o targowaniu się Abrahama z Bogiem. Jahwe oznajmił mu swój zamiar zniszczenia Sodomy, której mieszkańcy popełniali najgorsze występki i usłyszał głośne skargi na nich. Wysłał więc swoich aniołów przed sobą do Sodomy, sam natomiast został jeszcze z Abrahamem. Patriarcha ośmielił się wówczas prosić Boga o łaskę dla miasta będąc przekonanym, iż z pewnością mieszkają tam także ludzie sprawiedliwi, czyli prawi. Być może miał na myśli przede wszystkim swojego krewnego Lota i jego rodzinę. Słowa, które Abraham kieruje do Jahwe, są niezwykle odważne. Odwołuje się do Bożej sprawiedliwości twierdząc, że Bóg postąpiłby niesprawiedliwie, gdyby zgładził sprawiedliwych wraz z bezbożnymi. W tym momencie, zgodnie z mentalnością człowieka Wschodu, zaczyna targować się z Bogiem o ocalenie Sodomy. Wychodzi od pytania, czy Bóg zniszczy miasto, jeśli znajdzie się tam pięćdziesięciu sprawiedliwych. Kiedy Bóg zaprzeczył, Abraham ośmielił się jeszcze bardziej i zaczął niejako „podbijać stawkę” wymieniając coraz mniejszą ilość potencjalnych sprawiedliwych. Gdy doszedł do dziesięciu i Jahwe ponownie w swej cierpliwości oświadczył, że nie zniszczy Sodomy, jeśli znajdzie tam dziesięciu sprawiedliwych, Abraham zaprzestał dalszej licytacji, uznając zapewne, że tylu sprawiedliwych mieszka w tym grzesznym mieście. Jak się jednak później okaże, aniołowie Pańscy wyprowadzili z Sodomy tylko Lota, jego żonę i dwie córki, gdyż poza nimi nikt więcej nie był sprawiedliwy.
Psalm responsoryjny: Ps 138,1-3.6-8
Dzisiejszy psalm jest dziękczynieniem za łaskę, jaką Bóg okazał modlącemu się do Niego. Nie tylko wysłuchał go, ale także umocnił na duchu. Dlatego też psalmista wychwala Bożą łaskawość wobec pokornych. Bóg zapewnia życie człowiekowi wobec tych, którzy czyhają w gniewie na niego; wybawia go swoją prawicą. Psalmista prosi wreszcie Boga, aby na wieki trwała Jego łaska i by nie porzucał dzieła rąk swoich (w. 8), czyli człowieka, który jest najdoskonalszym z Bożych stworzeń.
Drugie czytanie: Kol 2,12-14
Św. Paweł w drugim czytaniu przypomina, iż przez chrzest zostaliśmy zanurzeni w śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. Jest to możliwe jedynie dzięki wierze w Boga, który wskrzesił Jezusa. Człowiek jednak sam skazuje się na śmierć duchową przez popełnianie występków i brak dostatecznego żalu za nie. Bóg, podobnie jak wskrzesił swojego Syna ze śmierci fizycznej, tak też i nas nieustannie wskrzesza z tej śmierci duchowej darując grzechy, które wraz z Jezusem zostały przybite do krzyża, czyli zgładzone Jego świętą krwią. Bóg nie obciąża również człowieka ponad miarę żadnymi nakazami – być może Paweł ma tu na myśli Prawo Mojżeszowe, z przestrzegania którego chrześcijanie pochodzenia pogańskiego zostali zwolnieni na Soborze Jerozolimskim (por. Dz 15,7-29).
Ewangelia: Łk 11,1-13
Dzisiejsza Ewangelia poświęcona jest modlitwie i składa się wyraźnie z trzech części. W pierwszej z nich Pan Jezus uczy swoich uczniów modlitwy do Ojca. Jest to doskonale nam znana i codziennie odmawiana Modlitwa Pańska, czyli Ojcze nasz. Druga część to przypowieść o natrętnym przyjacielu, którą Pan Jezus ilustruje konieczność wytrwałości w modlitwie. Stanowi ona ilustrację poprzedniej sceny, gdyż następując po formule modlitwy, wskazuje jej potęgę, owoce i własności. Przypowieść ta uwzględnia słabość natury ludzkiej. Człowiek, któremu wydaje się, że Bóg nie wysłuchał jego modlitwy, ponieważ nie widzi natychmiast skutków, zwykle traci nadzieję i chęć do modlitwy; przypowieść wskazuje jednak konieczność usilnej modlitwy, zachęcając tym samym do pokładania nadziei w Bogu i ostrzegając przed zwątpieniem, zwłaszcza w przypadkach, gdy po ludzku wydaje się, iż pozostaje On nieczuły na ludzkie prośby. Po przypowieści natomiast następuje perykopa dodatkowo podkreślająca konieczność wytrwałości w modlitwie, wówczas bowiem proszący otrzyma, szukający znajdzie, a kołaczącemu będzie otworzone. Jezus ucieka się do jeszcze jednego obrazu, porównując ojca ziemskiego z Ojcem niebieskim. Skoro ojciec ziemski daje dziecku to, o co ono go prosi, o ileż bardziej Ojciec niebieski wysłuchuje próśb swoich dzieci.
[dzien 2]
Poniedziałek, 25.07.2016 r.
Pierwsze czytanie: 2Kor 4,7-15
Dzisiejsze pierwsze czytanie zaczerpnięte zostało z Drugiego Listu do Koryntian. Dla św. Pawła służba Chrystusowi jest skarbem, natomiast swoje ludzkie możliwości do pełnienia tej służby porównuje do glinianego naczynia, które samo w sobie jest słabe, kruche, łatwo może ulec zniszczeniu i tak właściwie większej wartości sobą nie przedstawia. Fakt ten zmienia dopiero jego zawartość – dzięki niej naczynie nabiera wartości, podobnie jak słaby człowiek dzięki mocy Bożej jest zdolny do znoszenia wszelkich trudów i cierpień, które towarzyszyć mu będą podczas pracy apostolskiej. Trzeba zatem skupić się raczej na łasce Boga, który jest wszechmocny, niż na własnych ograniczonych predyspozycjach. Dzięki znoszeniu wszystkich przeciwności, również w tych, do których apostołowie zostali posłani, jeszcze bardziej rozwija się życie Boże. Wiara jest tym elementem, który uzdalnia apostołów do głoszenia Dobrej Nowiny. Są oni przekonani, że Bóg, który wskrzesił Jezusa, wraz z Nim przywróci życie zarówno głoszącym Ewangelię, jak i tym, którzy są jej odbiorcami; chodzi tu o życie wieczne, które dzięki wierze staje się udziałem człowieka. Paweł na koniec podkreśla, iż wszystko to dzieje się ze względu na tych, do których został posłany on i inni apostołowie, aby łaska, której i oni doświadczają, przyczyniła się do większej chwały Bożej.
Psalm responsoryjny: Ps 126,1-6
Dzisiejszy psalm jest jednym z bardziej znanych. Pierwsza jego część przywołuje pamięć o wielkich dziełach Boga, jakich dokonał wobec swego ludu. Wszystkich ogarnęła wówczas radość i nawet poganie rozmawiali między sobą o rzeczach, jakie Bóg sprawił swoim wybranym. Druga część natomiast jest błaganiem Boga, aby znów odmienił los swego ludu, jak niegdyś. Psalmista posługuje się tu obrazem z życia rolniczego. Teraźniejszość, okres ucisku, określa jako czas zasiewu, natomiast okres, w którym Bóg odmieni los i znów zapanuje radość, to czas żniw i zbiorów.
Ewangelia: Mt 20,20-28
W dzisiejszej Ewangelii spotykamy matkę apostołów Jakuba i Jana, która prosi Jezusa, aby jej synowie zasiedli po Jego prawicy i lewicy w królestwie Bożym. Jednakże królestwo, zapoczątkowane przez Jezusa także na ziemi, inaczej definiuje „pierwsze miejsca”. Są one przeznaczone dla tych, którzy służą. Jezus przyszedł, żeby służyć i tak też powinni postępować Jego uczniowie. Poza tym, zanim uczniowie osiągną królestwo Boże, muszą dać świadectwo swojej wierze – także przez udział w „kielichu” Mistrza, czyli przez męczeństwo. Mimo tego wszystkiego jednak, to Bóg wyznaczy tych, którzy zasiądą po prawej i lewej stronie Jego Syna.
Pozostałych dziesięciu apostołów reaguje oburzeniem wobec synów Zebedeusza, dlatego Pan Jezus raz jeszcze wyjaśnia im istotę służby. W świecie bowiem ten, kto ma władzę, daje to odczuć innym. Uczniowie Jezusa natomiast mają postępować inaczej – ten, który chciałby mieć władzę, musi być sługą pozostałych na wzór samego Jezusa.
[dzien 3]
Wtorek, 26.07.2016 r.
Pierwsze czytanie: Jr 14,17-22
W dzisiejszym pierwszym czytaniu odnajdujemy lamentację nad upadkiem narodu wybranego. Jeśli sięgniemy do początku rozdziału, wówczas zobaczymy, że Bóg zsyła karę suszy na swój lud. Nie pomaga nawet interwencja Jeremiasza, który o odstępstwa od Boga oskarża fałszywych proroków, zwodzących naród. Bóg zapowiada więc karę również dla nich. Wtedy właśnie prorok, na polecenie Jahwe, wypowiada lamentację. Pierwsza część (w. 17-18) to nakreślenie sytuacji: głód, śmierć, najkrócej mówiąc – wielki upadek. Druga część (w. 19) to próba zrozumienia: „Dlaczego nas dotknąłeś klęską?” i szereg innych pytań skierowanych do Jahwe. I trzecia część (w. 20-22) to uznanie swoich win przed Bogiem, prośba, aby nie odrzucał swojego ludu przez wzgląd na swe imię i zawarte przymierze, a wreszcie wyznanie wiary, że tylko Jahwe jest prawdziwym Bogiem, gdyż żaden z bożków pogańskich nie jest w stanie niczego uczynić, tylko Jahwe, który jest Stwórcą wszystkiego. Typowe więc dla lamentacji pytanie „dlaczego?” przekształca się stopniowo w przyznanie się do winy i wyznanie wiary. Sytuacja przedstawiona przez proroka Jeremiasza nie jest odosobnionym przypadkiem. Naród wybrany często w ucisku przypominał sobie o przymierzu z Jahwe i wracał do swego Boga, a Bóg, miłosierny Ojciec, wciąż na nowo go przyjmował.
Psalm responsoryjny: Ps 84,3-6.8.11
Dzisiejszy psalm jest pochwałą domu Bożego. Psalmista wyraża swą tęsknotę za świątynią Jahwe. Jedyna świątynia, jaką kiedykolwiek naród wybrany wzniósł dla swego Boga, znajdowała się w Jerozolimie. Przy okazji różnych świąt (przynajmniej raz w roku) Żydzi z całej Palestyny i spoza jej granic pielgrzymowali do świętego miasta i do przybytku Pańskiego, aby tam się modlić i złożyć przepisaną Prawem ofiarę ku czci Jahwe. Jej wartość doceniali więc szczególnie ci, którzy przybywali z daleka. Psalmista nazywa błogosławionymi, czyli szczęśliwymi tych, którzy mieszkają na terenie świątyni, gdyż mogą nieustannie przebywać blisko Boga. Wskazuje także na szczęście ptaków, które wiją gniazda w różnych zakamarkach świątynnych. Stwierdza, iż jeden dzień w przybytku Jahwe jest cenniejszy od tysięcy innych, a stanie w progu świątyni – od mieszkania w namiotach grzeszników.
Ewangelia: Mt 13,36-43
Wyjaśnienie przypowieści o chwaście, które czytamy w dzisiejszej Ewangelii, jest jednym z dwóch wyjaśnień, jakie znajdujemy w 13. rozdziale Ewangelii Mateusza. Przypowieści o siewcy i o chwaście są tymi, których wyjaśnienia podjął się sam Pan Jezus. Wyjaśnia je jednak wyłącznie uczniom, podczas gdy same przypowieści skierowane były do zgromadzonego tłumu. Uczniowie bowiem, jako ci, którzy niebawem sami będą głosić Ewangelię, potrzebowali większego zrozumienia, by w pełni przekazać zamysł Nauczyciela; tym razem to zresztą oni poprosili o wyjaśnienie. Jezus tłumaczy im więc poszczególne elementy: tym, który sieje dobre ziarno jest On sam, polem jest świat, dobrym nasieniem – chrześcijanie, chwastem zaś ci, którzy ulegli szatanowi, będącemu zarazem nieprzyjacielem, który posiał chwast – czyli wpuścił złych między dobrych, aby swą nieprawością zwiedli ich z Bożej drogi. Żniwa to koniec świata, a żniwiarzami są aniołowie. Syn Człowieczy pośle swych aniołów dopiero przy końcu świata, aby oddzielili plony od chwastu, czyli ludzi dobrych od złych. Ci ostatni zostaną wrzuceni w „piec rozpalony”, który symbolizuje cierpienia, jakie sami na siebie sprowadzają pozbawiając się zbawienia. Natomiast sprawiedliwi osiągną szczęście wieczne w królestwie niebieskim.
[dzien 4]
Środa, 27.07.2016 r.
Pierwsze czytanie: Jr 15,10.16-21
W dzisiejszym pierwszym czytaniu prorok Jeremiasz prowadzi dialog z Bogiem, wyrażając jednocześnie swoje cierpienie, jakie znosi wypełniając Boże posłannictwo. W ten sposób bowiem ściągnął na siebie nienawiść ludu, który zdecydowanie bardziej woli słuchać pełnych optymizmu kłamliwych orędzi fałszywych proroków. Jeremiasz, przepełniony goryczą, przeklina nawet dzień swego narodzenia. Przeżywa wielki kryzys i chwile zwątpienia, które wyraźnie wybrzmiewają w słowach: „Dlaczego mój ból nie ma granic, a moja rana jest nieuleczalna, niemożliwa do uzdrowienia?” (15,18); w pewnym sensie wypomina nawet Bogu, że zawsze był Mu posłuszny, a za to spotyka go taki los. Przyjmując posłannictwo, zrezygnował z ludzkich przyjemności skazując się na samotność. Mimo wszystko pozostaje jednak wierny swojej misji i Bogu; pamięta nawet, jak niegdyś słowa Boga były radością i rozkoszą jego serca. W ten sposób Jeremiasz wyraża swój entuzjazm, z jakim przyjmował Boże objawienie i powierzoną sobie misję.
Bóg, odpowiadając na jego rozterki, zachęca go do pokonania wątpliwości i ponownego podjęcia działalności prorockiej, obiecując swoje wsparcie: „Będą walczyć z tobą, lecz cię nie zwyciężą, bo jestem z tobą, by cię wspomagać i uwolnić” (15,20).
Psalm responsoryjny: Ps 59,2-5.10-11.17
Dzisiejszy psalm jest skierowanym do Jahwe wołaniem o pomoc. Psalmista prosi, aby Bóg ochronił go przed nastającymi na jego życie. Wrogowie ci spiskują przeciw człowiekowi, który postępuje drogą prawą, dlatego tylko Bóg może stanąć w jego obronie, gdyż On jest wybawcą niesłusznie cierpiących i prześladowanych i jedynie On może wymierzyć sprawiedliwość niesprawiedliwym. Ocalony z ich rąk będzie wychwalał Pana za łaskę i obronę, jakich od Niego dostąpił.
Ewangelia: Mt 13,44-46
W dzisiejszej Ewangelii czytamy dwie najkrótsze, ale jakże wymowne przypowieści Jezusa: o skarbie ukrytym w roli i o drogocennej perle. W obydwu przypadkach królestwo Boże zobrazowane zostało czymś niezwykle wartościowym, a co za tym idzie, już na wstępie pojmujemy, że samo królestwo jest największą wartością, dla której warto poświęcić wszystko inne.
Bohater pierwszej przypowieści, który przypadkiem znajduje ukryty skarb, nie waha się sprzedać wszystkiego, co posiadał, aby kupić pole, na którym ów skarb odkrył i stać się jego legalnym właścicielem. Poznał bowiem natychmiast wartość skarbu. Podobnie jest z człowiekiem, który zetknie się z rzeczywistością królestwa Bożego; od razu powinien rozpoznać jego wartość i starać się tak przewartościować swoje życie, aby stać się godnym udziału w tym królestwie. Natomiast kupiec poszukujący pięknych pereł już wie, czego szuka i na czym mu zależy. Gdy więc wreszcie jego poszukiwania osiągną zamierzony skutek, on również nie waha się sprzedać wszystkiego, co posiada – a jako kupiec posiada z pewnością wiele – i kupić tę jedną, najpiękniejszą perłę. Również człowiek, który poszukuje królestwa Bożego, zapewne już wcześniej poznawszy jego wartość, będzie potrafił podjąć decyzję o radykalnej zmianie swego życia. Nie musi to być od razu taka zmiana, o jakiej mówi Piotr Apostoł: „Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą” (Mt 19,27), ale zmiana swego postępowania, rezygnacja z czegoś, co do tej pory wydawało się wartościowe, a w rzeczywistości takie nie jest. Pan nigdy nie żąda od człowieka niczego ponad jego możliwości, o czym też przypominają nam dzisiejsze przypowieści: to, co poświęcali bohaterowie tych opowiadań, było wystarczające, aby osiągnąć cel.
[dzien 5]
Czwartek, 28.07.2016 r.
Pierwsze czytanie: Jr 18,1-6
W dzisiejszym pierwszym czytaniu autor natchniony posługuje się obrazem garncarza i gliny. Był to dość popularny motyw; często sięgali po niego autorzy starotestamentalni, dlatego pojawia się m.in. w Księdze Izajasza, Księdze Hioba, Księdze Syracydesa czy Księdze Mądrości. Również św. Paweł posłużył się nim w Liście do Rzymian.
Jahwe polecił Jeremiaszowi udać się do garncarza. Tam prorok przypatrywał się jego pracy przy kole garncarskim. Jeśli jakieś naczynie ulegało zniekształceniu, wówczas rzemieślnik lepił z niego inne naczynie, zgodnie ze swoją koncepcją. Bóg przyrównuje tu Izraela do gliny, a siebie do garncarza, gdyż podobnie, jak garncarz może zrobić z gliny, co tylko chce, tak też Bóg może zrobić ze swym ludem, co zechce. Obraz ten bardzo dobrze oddaje suwerenność władzy i działania Boga w stosunku do jednostki, jak i całego narodu. Jest to jednocześnie refleksja nad wolnością człowieka i łaską Bożą. Jak wiadomo z historii narodu wybranego, okazywał się on często niewierny wobec Boga i równie często od Niego odchodził. Dlatego też Bóg musiał go upominać i karcić, a niekiedy nawet obiecywał, że go surowo ukarze za te odstępstwa. Gdy jednak lud zaczynał w ucisku błagać o zmiłowanie, Bóg litował się nad nim, jak Ojciec nad swym dzieckiem, ponieważ łatwiej Mu powstrzymać gniew, niż miłosierdzie.
Trzeba tutaj również zaznaczyć, że chociaż ostateczny kształt naczynia zależy od woli garncarza, to także jakość gliny, jaką dysponuje, jest bardzo ważna. Chociaż Bóg posiada władzę nad człowiekiem i może go kształtować, to jednak predyspozycje i zaangażowanie człowieka nie pozostają tu bez znaczenia.
Psalm responsoryjny: Ps 146,1-6ab
Dzisiejszy psalm jest hymnem pochwalnym. Psalmista wychwala Jahwe i chce to czynić do końca swego istnienia. Odradza wszystkim pokładanie ufności we władcach tego świata czy w ogóle w człowieku, który po śmierci wraca do ziemi, z której powstał i nie może już zrealizować swoich zamiarów. Jedynym pewnikiem jest Jahwe, który stworzył cały świat. Dlatego każdy, kto w Nim pokłada nadzieję i komu On pomaga, jest naprawdę człowiekiem szczęśliwym.
Ewangelia: Mt 13,47-53
W dzisiejszej Ewangelii Pan Jezus przedstawia nam przypowieść o sieci, która jest jedną z Jego licznych przypowieści podejmujących temat królestwa Bożego. Jest ono tutaj porównane do sieci, która zagarnia wszystkie ryby, bez względu na ich predyspozycje. Jezus zainaugurował bowiem królestwo Boże już tu, na ziemi, otwierając je dla wszystkich bez wyjątku. Przebywanie w sieci odzwierciedla właśnie ten ziemski etap królestwa związany ściśle z Kościołem; jest to czas, kiedy można się jeszcze nawrócić. Czas ten się skończy, gdy sieć zostanie już wyciągnięta na brzeg, wówczas aniołowie dokonają podziału na dobrych i złych. Kościół, podobnie jak sieć, gromadzi różnych ludzi, jednak ostatecznie w królestwie znajdą się tylko prawi. Selekcja ta dokona się w dniu sądu przed nadejściem ostatecznej fazy królestwa Bożego. Przypowieść o sieci zawiera zatem kilka wymiarów królestwa Bożego: eschatologiczny, etyczny i eklezjalny, które przenikając się, tworzą całościowy obraz królestwa – od tego zapoczątkowanego przez Jezusa na ziemi, aż po moment osiągnięcia przez nie pełni przy końcu czasów.
Na koniec Jezus dodaje jeszcze wzmiankę na temat uczonego w Piśmie, czyli znawcy Tory czy innymi słowy Starego Testamentu. Jeśli człowiek ten uwierzy Jezusowi, to do tej wiedzy religijnej, którą już posiada, dojdzie nowa wiedza, czyli Ewangelia, którą powinien wykorzystywać tak samo, jak tę wcześniej zdobytą, dla pożytku ludzi. Prawdę tę Jezus ilustruje obrazem ojca, który dla dobra rodziny wydobywa ze skarbca zarówno rzeczy stare, jak i nowe – równie wartościowe.
[dzien 6]
Piątek, 29.07.2016 r.
Pierwsze czytanie: 1J 4,7-16
Dzisiejsze pierwsze czytanie to najpiękniejszy fragment Pierwszego Listu św. Jana mówiący o Bogu, który jest miłością. Miłość jest cnotą pochodzącą od Boga, jest częścią Niego, gdyż On sam jest MIŁOŚCIĄ. Każdy więc, kto kocha, jest dzieckiem Boga, poznał Jego miłość i stąd właśnie wypływa jego zdolność do miłowania. Kto natomiast nie kocha, ten nie zna Boga, nie odczuwa miłości, jaką Bóg go obdarzył, nie zrozumiał Bożego objawienia, nie rozpoznał w Bogu miłości, więc sam też nie jest do niej zdolny.
Miłość Boga ku nam uprzedziła całkowicie miłość ludzką. Dopiero z tego ogromu Bożej miłości mogła wypłynąć miłość człowieka do człowieka. Bóg objawił swoją miłość w sposób szczególny i najdoskonalszy w tym, że dał nam swego Syna Jednorodzonego, abyśmy dzięki Jego ofierze mogli otrzymać życie wieczne. Abp Bruno Forte zauważa: „Ojciec także uczestniczy w godzinie krzyża: poświęcając swojego Syna, osądza ciężar grzechów świata, lecz pokazuje także swoją miłosierną miłość do nas. Ofiara krzyża wskazuje na cierpiącego Ojca jako na źródło największego daru, w czasie i w wieczności: krzyż odsłania, że Bóg (Ojciec) jest miłością (1J 4,8-16)!”. Za taką miłość nie możemy odpłacić Bogu niczym innym, jak tylko szczerą miłością – względem Niego i względem bliźnich.
Najpiękniejszym i najprawdziwszym stwierdzeniem jest zatem to, że BÓG JEST MIŁOŚCIĄ! Księga Pieśni nad pieśniami wychwala miłość, która jest niezwykle potężna, posiada tak wielką moc, jak śmierć i żadne żywioły nie są w stanie jej pokonać (8,6-7). Wiemy doskonale, że tylko Bóg panuje nad żywiołami i tylko On jest Panem życia i śmierci, zatem możemy widzieć także tu pieśń o Bogu, który jest miłością. Również Hymn o miłości św. Pawła (1Kor 13,1-13) jest tu niezmiernie ważny. Autor wymienia w nim wszystkie cechy miłości, które są równocześnie cechami Boga. Na koniec zaś stwierdza, że miłość jest największą spośród cnót teologicznych (13,13), co znaczy, że właśnie na niej opiera się wszystko inne, ona jest fundamentem, tak jak Bóg jest fundamentem ludzkiej egzystencji. Kto bowiem „trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim” (4,16b).
Psalm responsoryjny: Ps 69,5.8-10.14
W dzisiejszym psalmie słyszymy skargę uciśnionego. Skarży się na wielką liczbę wrogów niesłusznie go obwiniających o czyny, których nie popełnił. On jednak z pokorą znosi te wszystkie obelgi ze względu na Boga, choć wszyscy, nawet najbliżsi, odwrócili się od niego. Można przypuszczać, iż jego prześladowcami są poganie lub ci, którzy odeszli od Boga, gdyż uwłaczają także Bogu; także i te obelgi psalmista przyjmuje na siebie. Nawet w tym ucisku nie przestaje wołać do Jahwe i wierzy, że jego modlitwa zostanie wysłuchana, gdyż Jahwe zawsze okazuje łaskę uciśnionemu.
Ewangelia: J 11,19-27
Dzisiejsza Ewangelia to fragment dłuższej perykopy, mówiącej o wskrzeszeniu Łazarza. Dziś odczytujemy jednak tylko wersety opowiadające o spotkaniu Jezusa z Martą, siostrą Łazarza.
Podczas gdy wielu Żydów przybyło do Betanii, by pocieszać siostry po śmierci brata, przybył również Jezus. Marta, dowiedziawszy się o tym, wyszła Mu naprzeciw i już w pierwszych słowach czyni Jezusowi wyrzut: „Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł” (11,21a), ale już po chwili zmienia ton, wyznając wiarę w Boską moc Jezusa (zob. 11,21b). Na słowa Jezusa, że Łazarz zmartwychwstanie, Marta również wyznaje wiarę w powszechne zmartwychwstanie, jakie nastąpi przy końcu czasów. Jezus jednak dokonuje sprostowania pojęcia zmartwychwstania: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem” (11,25a), a wiara w Niego sprawia, że nikt nie umrze na wieki. W tym miejscu Jezus pyta Martę o wiarę w ten fakt. Podobnie, jak w przypadku innych cudów, tak i teraz, przed wskrzeszeniem Łazarza, Jezus domaga się wiary. Cud zatem w Ewangelii Janowej poprzedzony musi być wiarą. Marta kolejny już raz podczas tej rozmowy wyznaje wiarę – tym razem jednak w to, że Jezus jest Synem Boga i posłanym przez Niego Mesjaszem, podobnie, jak uczyni to Piotr pod Cezareą Filipową w Ewangelii Mateusza (zob. Mt 16,6). Marta jest więc prawdziwą uczennicą Jezusa, która rozpoznała w Nim obiecanego Mesjasza i Syna Bożego.
[dzien 7]
Sobota, 30.07.2016 r.
Pierwsze czytanie: Jr 26,11-24
Dzisiejsze pierwsze czytanie to proces Jeremiasza. Kapłani i fałszywi prorocy domagają się wyroku śmierci za to, że prorokował przeciw Jerozolimie. Prorok sam wygłasza mowę na swoją obronę, oświadczając, iż został posłany przez Jahwe i wszystkie jego słowa pochodzą właśnie od Boga. Raz jeszcze wzywa lud do nawrócenia, gdyż ta przemiana może spowodować, że Bóg okaże swą litość. Prorok natomiast sam oddaje się w ręce ludu, oczekując od niego sprawiedliwości.
Po tych słowach przywódcy i cały lud uznali, że Jeremiasz nie zasługuje na śmierć właśnie dlatego, że przemawiał w imieniu ich Boga. Przytaczają także dwa przykłady z przeszłości: proroka Micheasza, którego słowom uwierzył król Ezechiasz i podjął pokutę oraz proroka Uriasza, który został zamordowany przez króla Jojakima, gdyż – podobnie jak Jeremiasz – głosił upadek Jerozolimy. Te przykłady dowodzą, w jak różny sposób naród wybrany obchodził się z prorokami posłanymi przez Jahwe dla jego nawrócenia.
I chociaż oficjalnie Jeremiasz został uniewinniony, to jednak wciąż wielu było takich, którzy chcieli jego śmierci, dlatego też Achikam, królewski doradca, wziął proroka pod opiekę i chronił go, aby nie został im wydany.
Psalm responsoryjny: Ps 69,15-16.30-31.33-34
Dzisiejszy fragment psalmu jest kontynuacją wczorajszego. Psalmista prosi Boga o wybawienie od okrutnej śmierci, na jaką ciągle jest narażony. Podkreśla przy tym swą nędzę i raz jeszcze wzywa pomocy Jahwe. W tym momencie zmienia się ton: z rozpaczliwego błagania – w radosne wysławianie i dziękczynienie Bogu. Wzywa wszystkich ubogich i uciśnionych do radości z tego powodu, iż Bóg wysłuchuje właśnie tych, którzy skądinąd nie otrzymają ratunku i nie gardzi tymi, którzy pogardzani są przez ludzi.
Ewangelia: Mt 14,1-12
Dzisiejsza Ewangelia mówi o okolicznościach i męczeńskiej śmierci Jana Chrzciciela. Herod Antypas, syn Heroda Wielkiego, w 4 r. po Chr. przejął po ojcu władzę nad Galileą i Pereą; rezydował w Kafarnaum, gdzie prawdopodobnie usłyszał o cudach Jezusa. Być może odczuwając wyrzuty sumienia z powodu zabójstwa Jana Chrzciciela, uznał Jezusa za zmartwychwstałego Jana. Ewangelista cofa się w tym miejscu do wydarzenia śmierci Jana.
Tetrarcha uwięził Jana, gdyż ten upominał go za cudzołóstwo z Herodiadą, żoną brata. Herod bowiem oddalił swoją żonę, biorąc sobie cudzą, co było potępiane w Prawie (por. np. Kpł 18,16; 20,21). Podczas obchodów urodzin Heroda, córka Herodiady tańczyła przed królem i gośćmi, za co władca obiecał dać jej wszystko, co tylko zechce. Dziewczyna namówiona przez matkę zażądała głowy Jana Chrzciciela. Herod, choć niechętnie, nakazał wykonać wyrok na Janie i jego głowę oddać Salome. Jan poniósł więc śmierć męczeńską przez ścięcie za obronę Prawa Bożego. Uczniowie Jana pogrzebali go z narażeniem własnego życia, a także donieśli o jego śmierci Jezusowi.
Scena ścięcia Jana Chrzciciela stała się inspiracją dla wielu twórców dzieł sztuki; jedno z jej słynniejszych przedstawień wyszło spod pędzla Caravaggia, artysty z przełomu XVI/XVII w. i znajduje się na Malcie.
[dzien end]