Komentarze do czytań XVI Tydzień Zwykły
( 19-25 lipca 2015 r.)
Niedziela, 19.07.2015
Pierwsze czytanie: Jr 23, 1-6
Słowa Proroka Jeremiasza nie padają w próżnię, odnoszą się do bardzo trudnej sytuacji społecznej i politycznej, w jakiej z powodu nieudolnych rządów kolejnych królów znalazł się lud Izraela. Są jednocześnie gorzką oceną przywódców religijnych narodu, którzy bezkrytycznie przyjęli reformę religijną Jozjasza i czerpiąc z niej zyski doprowadzili kult świątynny do granic bezdusznego formalizmu. Pod rządami Jozjasza, Joachaza, Jojakima, Jojakina i w końcu Sedecjasza, za którego panowania upada Jerozolima i lud trafia do niewoli babilońskiej, niesprawiedliwość społeczna nasiliła się tak bardzo, że jedynym ratunkiem dla umęczonego narodu jest Bóg, który nie wzbrania się przed ponownym objęciem rządów nad swoim ludem: „Oto nadchodzą dni, gdy wzbudzę Dawidowi odrośl sprawiedliwą”(Jr 23,5). Słowa Jeremiasza o karze dla przywódców narodu można zinterpretować jako zapowiedź końca panowania królów z dynastii Dawida. Powierzenie władzy królewskiej ludziom nad wybranym przez Boga narodem nigdy nie było Jego zamysłem, ale w swojej dobroci Bóg pozwolił i na ten eksperyment. I chociaż nie był on Jemu miły, to Bóg nigdy nie opuścił swojego narodu i w najtrudniejszych, przełomowych wydarzeniach przemawiał do władców przez swoich proroków. Jeremiasz przez czterdzieści lat wzywał królów do opamiętania się i niesłuchania fałszywych proroków. Wydaje się, że po ludzku przegrał, ale prawdziwe proroctwo bywa bolesne, bo jest aktualne w czasie jego głoszenia i nic nie traci na aktualności po stuleciach, dojrzewa w czasie i wypełnia się wtedy, kiedy chce tego Bóg.
Dla chrześcijan słowa Jeremiasza wypełniły się w Jezusie Chrystusie, ale czy w historii chociażby naszego narodu w aspekcie społecznym i politycznym straciły aktualność?
Psalm responsoryjny: Ps 23, 1-6
Wyznanie psalmisty: „Pan jest moim pasterzem, niczego mi nie braknie” (Ps 23, 1) urzeka osobistą więzią mówcy z Bogiem. Trzeba jednak pamiętać, że kształtowała ją przez stulecia trudna historia Narodu Wybranego. Dobry pasterz, o którym mówi psalmista w czasie teraźniejszym, zawsze był obecny w Izraelu i czynił to, o czym teraz on ufnie zaświadcza. Bolesną zaś kwestią dla Izraela było zlekceważenie władzy królewskiej Boga i ustanowienie na wzór państw pogańskich świeckiego monarchy. W obliczu różnych klęsk i królów sprawujących władzę wyłącznie dla własnych korzyści, powróciła w obrazie pokornego pasterza idea Boga jako jedynego Króla Izraela.
Nic u Boga nie wydarza się dwa razy w ten sam sposób, dlatego każdy werset tego psalmu zapowiada i kieruje nasz wzrok na Jezusa, Dobrego Pasterza i jedynego Króla. Przyjmijmy więc uległość psalmisty i pozwólmy Dobremu Pasterzowi prowadzić nas do wieczności.
Drugie Czytanie: Ef 2, 13-18
List do Efezjan nie jest typowym przykładem listu jako gatunku literackiego charakterystycznego dla pism Nowego Testamentu. Przypomina raczej swoją kompozycją i treścią traktat teologiczny na temat Kościoła. W omawianym fragmencie apostoł Paweł mocno podkreśla pojednanie wrogo do siebie nastawionych pogan i Żydów, jakie się dokonało przez śmierć Jezusa.
Ten nowy wymiar rodzącego się Kościoła wymagał od pierwszych wyznawców pokonania barier mentalnych, kulturowych, religijnych i otwarcia się na dar jednoczącej wszystkich ludzi Miłości Jezusa, która najpełniej objawiła się na Krzyżu i była aktem nowego stworzenia ludzi pojednanych z Bogiem i przez Boga zjednoczonych w Kościele. Uniwersalizm Ewangelii zapewne zaskoczył współczesnych Jezusowi ludzi, ponieważ był jakościową zmianą ich relacji z Bogiem, a przez Niego z drugim człowiekiem.
Chociaż minęło tyle wieków od śmierci Jezusa, to odnajdywanie jedności Kościoła w Jego ukrzyżowanej Miłości nie jest łatwym zadaniem, bowiem ani czas, ani wiedza nie decydują o jego powodzeniu. Jedynie łaska Jezusa i nasza gotowość „zatracania” siebie w Miłości Boga i służbie innym pozwala wypełniać to zadanie.
Ewangelia: Mk 6, 30-34
Z dzisiejszych czytań wyłania się obraz Dobrego Pasterza- Jezusa. Ewangelista Marek w szczególny sposób zwraca uwagę czytelnika tylko na jedną cechę Jezusa – litość, jaka Go ogarnia na widok wielkiego tłumu, który jest: „jak owce nie mające pasterza”. Mimo zmęczenia Jezus zaczyna nauczać zgromadzonych ludzi, dostrzega bowiem ich głód Słowa oraz ich zagubienie wśród idei głoszonych im przez faryzeuszy, saduceuszy, zelotów i innych quasi-przywódców politycznych narodu i pseudonauczycieli. Jezus wie, że tylko Jego Słowo jest Słowem Życia i że jest Mesjaszem Zbawicielem, na którego od tylu wieków czekał, znękany i porzucony przez możnych tego świata, lud. Jego nauka przynosi ulgę udręczonym , uzdrawia duchowo i fizycznie oraz niesie dar życia wiecznego. Jezus nie wzbrania się więc przed nadmierną pracą, lecz lituje się nad nędzą ludzką. Chce jej zaradzić, ponieważ wie, że ten wielki, anonimowy tłum składa się z ludzi, którzy pragną być odnalezieni i wezwani przez Boga po imieniu. To jest Jego misja, powołanie i praca aż do utraty sił: „Bo Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i oddać swoje życie jako okup za wielu ” (Mk 10, 45).
Poniedziałek, 20.07.2015
Pierwsze czytanie: Wj 14, 5-9a.10-18
Niejednokrotnie dobrobyt materialny stępił wrażliwość człowieka na głos Boga, wypaczył obraz Ziemi Obiecanej i zniechęcił do drogi, jaką trzeba podjąć, aby Bóg mógł stać się przewodnikiem w naszym życiu.
Egipt w czasach patriarchów był miejscem wydarzeń, które kształtowały tożsamość religijną i narodową Izraelitów. Jakub usłyszał od Boga: „ Nie bój się iść do Egiptu, gdyż sprawię, że staniesz się tam wielkim narodem. Ja pójdę z tobą do Egiptu i Ja cię stamtąd wyprowadzę” (Rdz 46, 3-4). Po kilku stuleciach nadszedł dla Izraelitów czas opuszczenia Egiptu i całkowitego zdania się na moc Boga w trudach wędrówki do Ziemi Obiecanej. Bóg przez stulecia przygotowywał Izraela do tego wydarzenia, a plagi, które zesłał na Egipt były emanacją Jego potęgi i woli oddzielenia Izraelitów od Egipcjan, pierwszym symbolicznym oczyszczeniem Narodu Wybranego. W tych dramatycznych wydarzeniach Bóg działa sam, Mojżesz tylko wypełnia Jego polecenia. Bóg więc sam wyprowadza naród, chroni go, walczy za niego i wymaga jedynie zaufania oraz poddania się Jego prowadzeniu. Mimo okazanej mocy wciąż spotyka się z niedowierzaniem i głośnym lamentem przerażonego ludu. Jeśli przyjmiemy, że Ziemia Obiecana jest dla nas metaforą życia wiecznego w Bogu, a droga do niej oczyszczaniem z grzechu, to pokornie wyznamy, że jest to proces trudny i mozolny zarówno dla Boga, jaki i dla człowieka.
Może inaczej też spojrzymy na nasze uczestnictwo w Liturgii Paschalnej, gdzie Bóg liczy na to, że pozwolimy Jemu przeżyć Paschę w nas i odkryć, że to On walczy za nas i o nas.
Psalm responsoryjny: Wj 15, 1-6
Po przejściu przez Izraelitów Morza Czerwonego Mojżesz zaśpiewał Bogu dziękczynną pieśń zwycięstwa. Warto zwrócić uwagę, że Mojżesz o tym co się wydarzyło, zaczyna opowiadać w czasie przyszłym: „ Zaśpiewam Panu, wielka jest Jego chwała” (Wj 15, 1). Zgodnie z nauczaniem rabinów takie użycie czasu przyszłego ma ukierunkować uwagę słuchaczy na inne wydarzenia. Pierwszym z nich będzie powstanie z martwych, a drugim przyjście Mesjasza. Dla chrześcijan może to być pieśń na cześć zbawczej ofiary Jezusa (Ap 15, 3-4) lub Jego paruzji. Niezależnie od nauczania rabinów i zbawczych wydarzeń naszej wiary warto pielęgnować w sercu wspomnienia o zwycięskiej interwencji Boga w naszym życiu. Często powtarzany hymn uwielbienia i dziękczynienia za okazane nam prze Boga dobro zapewne pozwoli zachować pokój serca nawet pośród największych burz naszego życia.
Ewangelia: Mt 12, 38-42
Jezus jest poirytowany kolejną prośbą uczonych w Piśmie i faryzeuszy o jakiś spektakularny znak, potwierdzający Jego Boską tożsamość. Nie męczy Jezusa czynienie znaków, lecz boli Go całkowite zamknięcie na Jego Słowo ludzi proszących o znak. Znak, cud, którego człowiek jest świadkiem powinien otwierać go na Boga, a nie finalizować to spotkanie. Odrzucanie nauki Jezusa, nieumiejętność odczytywania danych w przeszłości znaków, także znaku Jonasza, rodzi na ustach Jezusa gorzkie słowa: „ Plemię przewrotne i wiarołomne żąda znaku…” Odrobina dobrej woli i wiary pozwoliłaby im zatrzymać się na znaku Jonasza, zgłębić jego sens i zinterpretować go jako zapowiedź tego, co stanie się z Jezusem, a potem z wiarą oczekiwać na Jego zmartwychwstanie. Niestety zabrakło im wiary mieszkańców Niniwy i postawy Królowej Saby, która przybyła z daleka by słuchać mądrości Salomona. Zatwardziałość serca można więc uznać za największe kalectwo człowieka, czyni go ono bowiem głuchym i ślepym na obecność Boga, który przychodzi z darem pojednania i życia wiecznego w Bogu.
Wtorek, 21.07.2015
Pierwsze czytanie: Wj 14, 21-15,1
Czego uczy nas ten niezwykle dynamiczny i dramatyczny fragment Księgi Wyjścia ze szczęśliwym zakończeniem dla Izraelitów i całkowitą klęską wojsk faraona? Niektórzy zapewne wciąż będą sobie zadawać pytanie, jak to było możliwe, że Morze Czerwone rozstąpiło się, a Lud Wybrany przeszedł suchą stopą jego środkiem? Czytając Pismo Święte zawsze chcemy zracjonalizować to, o czym się dowiadujemy z jego kart. Zestawiamy daty, wydarzenia, fakty, powołujemy się na różne opracowania, eksperymenty, których podstawą są osiągnięcia współczesnej nauki, a ich efektem często przeciwstawne teorie naukowców z różnych środowisk. Zagubieni w gąszczu hipotez zapominamy o najważniejszym fakcie, że Bóg poprzez opisane wydarzenia objawił się w historii Narodu Wybranego, a ten Naród jest obrazem każdego z nas. Boże działanie zaczęło się od sądu nad egipskimi bogami, walki z faraonem, który w wyniku tej walki najpierw traci pierworodnego syna, a potem wojska w odmętach morskich wód. W starożytnym Kościele ten obraz symbolizował kres grzechu i śmierci. Celebrowana zawsze w Wigilię Paschalną tajemnica chrztu, przypominała, że chrzest jest sądem nad grzechem, a zanurzenie w wodach chrzcielnych przejściem przez Morze Czerwone, w którym ginie grzeszny człowiek, aby narodzić się do życia w Chrystusie. Czytając dalszą historię Narodu Wybranego możemy skonstatować, że łatwiej było Izraelitom przejść przez Morze Czerwone niż wyrzucić „Egipt” ze swojego serca.
A jak jest z nami, jeśli Naród Wybrany to my?
Psalm responsoryjny: Wj 15, 8-10.12.17.
„Pod tchnieniem Twych nozdrzy spiętrzyły się wody” (Wj 15, 8). Wystarczy ten jeden werset pieśni dziękczynnej Mojżesza, by stanąć w obliczu Wszechmogącego Boga i bezradnie pytać, a może bardziej rozważać granice Jego mocy i nieskończoności. Bóg zdumiewa swoją potęgą kruchego człowieka, a jeszcze bardziej Miłością wybrania go i prowadzenia drogą zbawienia. Rozmyślanie o potędze Boga nieuchronnie prowadzi do pytania: „Czym jest człowiek, że o nim pamiętasz, i czym śmiertelnik, że troszczysz się o niego ?” (Ps 8, 5).
Ewangelia: Mt 12, 46-50
Można podziwiać pełną determinacji postawę Jezusa w nauczaniu zgromadzonych ludzi. Jezus nie zraża się zatwardziałością serc ani niedowiarstwem Żydów, lecz wykorzystuje każdą okazję do głoszenia swojego orędzia. Nadarzające się spotkanie Jezusa z Matką i braćmi skłania go do postawienia pytania: „ Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi ? (Mt 12, 48) Idea braterstwa oparta na wspólnocie krwi, ale też na wspólnocie wiary w tego samego Boga, zapoczątkowana przez przymierze Boga z Abrahamem, znana była w Starym Testamencie. Słowo brat ma więc to podwójne znaczenie, dobrze zakorzenione w świadomości ówczesnych ludzi. Jak wyglądało na co dzień braterstwo krwi możemy dowiedzieć się już z Księgi Rodzaju czytając o przyjaźni Abrahama z Lotem (Rdz 13,8), o przebaczeniu Józefa swoim braciom (Rdz 45, 1-8), o Jakubie oszukującym Ezawa, Kainie zabijającym Abla (Rdz 4,9). O braterstwie opartym na przymierzu z Bogiem piszą dużo prorocy m.in. Ozeasz (4,2), Izajasz (9, 18 nn), Jeremiasz (9,3; 11, 18; 12,6), którzy dostrzegają rzeczywistość daleką od ideału. Jezus zadając to pytanie i udzielając na nie odpowiedzi nie lekceważy naturalnych więzów krwi, ale ideę braterstwa w przymierzu zaczyna urzeczywistniać we wspólnocie apostołów i ludzi zgromadzonych wokół Niego. Wszyscy, którzy wypełniają wolę Boga Ojca są rodziną Jezusa, bowiem więzy krwi przeminą, a nowe narodzenie człowieka w Chrystusie z Ducha Świętego, jakie będzie możliwe po Jego śmierci i zmartwychwstaniu, tworzy silniejsze i nierozerwalne więzy duchowe, które pozwolą spotkać się z Bogiem w wieczności.
Środa, 22.07.2015
Pierwsze czytanie: 2 Kor 5, 14-17
W założonej przez św. Pawła w Koryncie wspólnocie, co jakiś czas wybuchały konflikty, które apostoł starał się rozwiązywać wysyłając do niej listy z pouczeniami. Sam też popadł w spór z Koryntianami, o czym świadczy prośba o przywrócenie dobrych stosunków między nim a wspólnotą, wyrażona w szóstym i siódmym rozdziale Drugiego Listu do Koryntian. Znamy dwa Listy do Koryntian, ale prawdopodobnie było ich więcej. Drugi List do Koryntian uważany jest przez biblistów za kompilację kilku pism, co sprawia, że nie jest spójny, a Paweł wypowiada w nim swoje stanowisko wobec różnych wydarzeń, incydentów, które podważały jego apostolski autorytet i sposób nauczania. Należy podkreślić mądrość apostoła, który w tzw. pojednawczej części listu, zawartej w pierwszych ośmiu rozdziałach, pisze o zbawczym dziele Chrystusa, jako wydarzeniu, dzięki któremu dokonuje się pojednanie Boga z ludźmi. Niezwykłe wyznanie wiary w Chrystusa, który objawia się jako Miłość przynaglająca do nawrócenia się, zachęca do radykalnego porzucenia dawnego życia, zaniechania sporów, wybaczenia uraz. Nowego narodzenia się w Bogu poprzez śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa, w którym raz na zawsze dokonało się zadośćuczynienie za grzechy, ale pojednanie między Bogiem a człowiekiem, między ludźmi, którzy przyjęli orędzie Chrystusa nie jest wydarzeniem zamkniętym, jest wciąż powtarzającym się aktem stwarzania nowego człowieka w Chrystusie i włączania go w misję Kościoła. Odkrycie miłości Boga odmienia człowieka tak bardzo, że uwalnia go od egocentryzmu i prowadzi na wyżyny obcowania z Bogiem i ludźmi.
Psalm responsoryjny: Ps 63, 2-6.8-9
Tęsknota za Bogiem jest naturalnym pragnieniem człowieka, który w swoim życiu spotkał żywego Boga, doświadczał Jego czułej miłości i niezawodnej pomocy. Człowiek jest jednością duszy i ciała, a więc całym jestestwem przywołuje Boga, ponieważ tylko w Nim może w pełni istnieć. Człowiek stworzony z Miłości Boga odkrywa, że miłość Stwórcy jest jego przeznaczeniem, że ona ożywia jego życie i nadaje mu sens. Głód obecność Boga delikatnie przywołuje obraz uczty, podczas której człowiek będzie mógł biesiadować z Bogiem i sycić swoje wargi radosną modlitwą uwielbienia Go.
W warstwie historycznej psalm przypisany jest Dawidowi, który wygnany przez Saula chroni się na Pustyni Judzkiej, tęskni za świątynią, odpoczynkiem i Bogiem, bo tylko On może go ocalić.
Ewangelia: J, 20,1.11-18
Co przywiodło Marię Magdalenę wczesnym rankiem do grobu Jezusa? Odpowiedź jest jednoznaczna – miłość do Ukrzyżowanego, na którą Jezus odpowiada czyniąc z niej pierwszego świadka zmartwychwstania. Nie pozwala się jej zatrzymać, dotknąć, lecz posyła ją do apostołów, aby i oni przestali Go opłakiwać. Radosna nowina o zmartwychwstaniu zaczyna się rozchodzić i nie jest łatwą do przyjęcia prawdą nawet wśród uczniów, którym Jezus zapowiadał swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie. „ Jak śmierć potężna jest miłość” (Pnp 8, 6) i wszystkie dzisiejsze czytania prowadzą do tej nieskończonej, niewyobrażalnej potęgi Miłości Boga Ojca, która podniosła z martwych Syna, która wcześniej prowadziła Go na krzyż i dała odwagę Marii Magdalenie, by tuż po szabacie biec do grobu ukochanego Jezusa. Miłość potężniejsza niż śmierć jest wciąż niezaspokojonym pragnieniem człowieka, bowiem boi się on jej gorącego płomienia i samounicestwienia się w Miłości Boga. Niezgłębiona Tajemnica zmartwychwstania domaga się od nas tylko albo aż głębokiej wiary w Miłość Boga, która jest początkiem i końcem wszystkiego.
Czwartek, 23.07.2015
Pierwsze czytanie: Ga 2, 19-20
Dlaczego św. Paweł pisząc list do Galatów, ludu pochodzenia celtyckiego, świadomego swoich korzeni i najprawdopodobniej nie znającego strarotestamentalnego Objawienia odwołuje się do Prawa? Głoszenie Dobrej Nowiny nie wymagało aż tak głębokiego sięgania do starego żydowskiego Prawa, aby na jego tle ukazywać poganom prawdę o zbawieniu w Chrystusie. Na początku Listu Paweł dość enigmatycznie wspomina o ludziach, którzy wprowadzają zamęt w naukę o Chrystusie, głoszoną przez niego, kiedy u nich był. Zapewne poirytowany sposobem ewangelizowania przez swoich następców, chce wyjaśnić różnicę między przestrzeganiem Prawa a wiarą w Chrystusa, która czyni człowieka sprawiedliwym w oczach Boga. Narzucanie nowym członkom Kościoła starych wymagań rytualnych uważa za relatywizowanie śmierci Chrystusa na krzyżu. Jego list jest więc odpowiedzią i nauczaniem skierowanym do owych niefortunnych ewangelizatorów. Paweł z całą mocą podkreśla, że Prawo do czasów Chrystusa pełniło rolę wychowawcy, ale nie zmieniało wnętrza człowieka, nawet jeśli on skrupulatnie je przestrzegał. Było zewnętrzną formą, gdzie bycie w porządku wobec reguł Prawa, było ważniejsze niż ufne, płynące z głębi serca przebywanie z Bogiem. Nowością, jaką dostrzegł apostoł w tradycyjnie rozumianym usprawiedliwieniu przez dobre uczynki, była łaska udzielana człowiekowi w wyniku Odkupienia dokonanego przez Chrystusa na krzyżu. To dzięki niej dokonuje się przemiana i usprawiedliwienie człowieka, który jest zbyt słaby i grzeszny, aby własnymi uczynkami zapracować na zbawienie.
Zawierzenie Chrystusowi i życie Jego łaską nie czyni z nas od razu ludzi o krystalicznym sercu, ale prowadzi do jego stopniowej przemiany i może wyznania w przyszłości: „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus.”
Psalm responsoryjny: Ps 34, 2-11
W dzisiejszym psalmie rozbrzmiewa dziękczynienie człowieka za ocalenie go z trudnej sytuacji. Wybawienie jest dla psalmisty dowodem stałej opieki Boga nad ludźmi sprawiedliwymi, którzy w głębokiej ufności przyzywają Jego pomocy, ale też umieją za nią dziękować i o niej publicznie mówić, zachęcając innych do modlitwy dziękczynienia i uwielbienia. W tym kontekście doświadczenie miłości i opieki Boga przez jednego człowieka przeradza się w doświadczenie całej bliskiej mu wspólnoty. Człowiek nie idzie więc do Boga sam, ale zawsze z tymi, pośród których żyje. Nawet najbardziej intymna modlitwa człowieka nosi ślad wspólnoty z innymi i prowadzi ich do Boga.
Ewangelia: J 15, 1-8
Obraz winnicy wielokrotnie występuje na kartach Pisma Świętego i najczęściej jest metaforą wybranego przez Boga ludu, o który On troskliwie dba i czeka na jego sprawiedliwe postępowanie.
Zarówno w Starym, jak i Nowym Testamencie ten „lud-winnica” niejednokrotnie wydaje gorzkie owoce i nadaje się tylko do zniszczenia. W Nowym Testamencie winnicą staje się Jezus, bowiem tylko On może dochować wierności Bogu Ojcu i przynieść jak najbardziej dorodny plon oddając swoje życie za zbawienie ludzi. Ewangelista Jan w szczególny sposób podkreśla, że tylko Jezus jest prawdziwym szczepem winnym, zakorzenionym w Miłości Boga Ojca, jedynego właściciela winnicy, i tylko przez Niego można zbliżyć się do Ojca. Sugestywny obraz uschniętej i wrzuconej do ognia winnej latorośli jednoznacznie wskazuje, że źródło życia jest tylko jedno, i jest nim Bóg. Jezus kierując do uczniów słowa o winnicy wszystkich zaprasza do wspólnoty z Ojcem i zwraca uwagę na moc swojego słowa, które przyjmowane z wiarą oczyszcza i pozwala tym, którzy je słuchają wydawać obfity owoc. Trwanie w Jezusie jest więc trwaniem w Jego nauce, która prowadzi do Ojca i objawia Jego chwałę.
Piątek, 24.07.2015
Pierwsze czytanie: Wj 19, 17; 20, 1-17
Dziesięcioro Przykazań to jeden z najbardziej znanych fragmentów Pisma Świętego, który wywarł największy wpływ na historię ludzkości. Już najstarsze cywilizacje próbowały ustalić zasady życia w rozwijających się społeczeństwach. Pochodzący z Babilonu z I połowy XVIII w. przed Chr. Kodeks Hammurabiego przedstawia władcę, który ustanawia prawa z polecenia boga słońca Marduka (Szamasza). Dekalog nadany pod Synajem wpisuje się w nurt bliskowschodniego prawodawstwa, występują w nim niepodważalne analogie do prawa Hetytów (1740-1200 w. przed Chr.), znanego i stosowanego na całym Bliskim Wschodzie.
To co wydarzyło się pod Synajem, z punktu widzenia naszej wiary, było celem i ukoronowaniem wyprowadzenia Narodu Wybranego z Egiptu przez Boga, który teraz w nadanych przykazaniach objawił się całemu ludowi i pozwalał każdemu Izraelicie wejść w osobową relację z Nim poprzez przyjęcie Jego przykazań. Przykazania Jahwe odwołują się przez kontrast do wierzeń i życia Egipcjan, dzięki czemu nie są abstrakcyjną doktryną religijną, ale Prawem Boga zweryfikowanym przez ostatnie doświadczenia Narodu Wybranego. W tym kontekście Egipt staje się niejako kolebką wiary Izraelitów, którzy podczas przeszło czterechsetletniego pobytu w Egipcie najpierw poznają czego czynić nie należy, mimowolnie nasiąkają otaczającym ich złem, doświadczają jego skutków na własnej skórze, ale kiedy Bóg wkracza w ich historię, zło obraca się przeciwko faraonowi, godzi w jego poddanych, a oni zaczynają odzyskiwać wolność.
Dla Izraela wyjście z Egiptu i nadanie pod Synajem Prawa stało się wydarzeniem założycielskim, nieustannie obecnym na kartach Starego Testamentu.
Dekalog z Wj 20, 1-17 oraz Pwt 5, 1 – 21 przez stulecia uważany był za uniwersalne prawo dla każdego człowieka, regulował relacje z Bogiem i rodziną. Niestety współczesna cywilizacja podważyła Pierwsze Przykazanie, i to wystarczyło by ponownie znaleźć się w „Egipcie”.
Psalm responsoryjny: Ps 19, 8-11
Psalmista wyraża wdzięczność Bogu za nadanie ludowi Izraela Prawa. Możemy skupić się na Dziesięciorgu Przykazań, ale również odnieść je do Tory, a powtarzający się refren: „Słowa Twe, Panie dają życie wieczne” do nauczania Jezusa. Możliwości interpretacyjnych jest wiele, ale jedna myśl przychodzi niezależnie od wybranej interpretacji. Nadane Prawo ukazuje mądrość, miłość i troskę Boga o nas. Uczy mądrego i harmonijnego życia z ludźmi i całym stworzeniem. Wprowadza radość i pokój oraz wskazuje drogę, jaką nieraz trzeba pójść, żeby uniknąć zła. Zachowuje aktualność i świeżość. Żadne z przykazań mimo upływu czasu nie zdewaluowało się, niestety , nie wszyscy możemy to samo powiedzieć o swoim sumieniu.
Ewangelia: Mt 13, 18-23
Jezus naucza w przypowieściach o Królestwie Bożymi i stopniowo odkrywa ich sens kierując się możliwościami percepcyjnymi słuchaczy. Tak dzieje się z wyjaśnieniem przypowieści o siewcy i ziarnie, które pada na różną glebę. W przypowieści siewcą jest Jezus, a glebą ludzkie serce, czyli wewnętrzna dyspozycja człowieka do przyjęcia ziarna słowa. Wzrost ziarnu daje Bóg, lecz wolna wola człowieka też czyni go odpowiedzialnym za wzrost. Do budowania Królestwa Bożego zaproszeni są więc wszyscy, ale tylko nieliczni przyczynią się do jego wzrastania. Jezus kieruje przypowieść do wszystkich, lecz jedynie uczniom daje przywilej poznawania jej głębszego znaczenia. Ta dwustopniowość w nauczaniu Jezusa wynika z bardzo dobrej znajomości ludzkich serc. Jezus wie, że nie wystarczy słuchać słowa, chociaż jest to pierwszy i podstawowy warunek włączania się w Jego misję, ale trzeba zadawać sobie trud zgłębiania jego treści i otwierania umysłu i serca na wiarę. Jezus dostrzega zależność, jaka istnieje między przyjmowaniem Jego nauki a umiejętnością zrozumienia sensu przypowieści. Pomocą w urzeczywistnianiu Królestwa Bożego jest modlitwa Pańska, jakiej nauczył apostołów i jedno z pierwszych jej wezwań : „przyjdź królestwo Twoje” (Mt 6, 10; Łk 11, 2). Czy odmawiając codziennie tę modlitwę jesteśmy świadomi jej eschatologicznej głębi ?
Sobota, 25.07.2015
Pierwsze czytanie: 2 Kor 4, 7-15
Świadomość powołania do pracy w winnicy Pana zmienia optykę człowieka na piętrzące się przed nim zadania i trudności. Najczęściej w chorobie, przy nadmiarze obowiązków lub przy splocie innych nieprzewidzianych sytuacji, kiedy stres obciąża nadmiernie, zaczynamy odczuwać kruchość naszego ciała. I wtedy albo narzekamy na swoją słabość, albo przyjmujemy ją z pokorą, jako sygnał, że w nawale obowiązków straciliśmy z oczu Pana. Paweł, apostoł o silnej osobowości, porównuje nasze ciała do kruchych naczyń glinianych i nie martwi się ich kruchością, bowiem nie naczynie jest ważne tylko jego zawartość. Skarbem zaś, który przechowujemy i którym powinniśmy się dzielić jest Ewangelia. W służbie Chrystusowi nie unikniemy cierpień, upokorzeń, ale właśnie dzięki nim objawia się w nas moc Boga. Niedoskonałość i śmiertelność ciała, stworzonego na wzór i podobieństwo Bogu człowieka, paradoksalnie służy właśnie człowiekowi, chroni go przed pychą i samowystarczalnością, a w największych niedomaganiach pozwala Bogu działać w nim, za niego. Zrozumienie i przyjęcie tej prawdy o sobie wymaga wielkiej pokory, prawie zawsze chcemy być przed, a nie za Bogiem. Dopiero wzrastająca w nas, często przez bolesne doświadczenia wiara odwraca nasz wzrok od nas samych i kieruje go na Chrystusa, który w chwili konania był wpatrzony w Ojca.
Psalm responsoryjny: Ps 126, 1-6
Zbawcza interwencja Boga, który uwolnił Żydów z niewoli babilońskiej, mimo że upragniona i oczekiwana, w chwili kiedy się dokonywała była dla nich wielkim zaskoczeniem. Radość i śmiech mieszały się z niedowierzaniem, że odzyskali wolność i mogą wszystko zacząć od nowa. Intensywnie przeżywana radość przez chwilę przyćmiła trudy codzienności, lecz ich nie usunęła z życia już teraz wolnego narodu. Nową niewolą staje odpowiedzialność za utrzymanie wolności i biologicznego, społecznego, moralnego i duchowego życia narodu. Odrobina wiary i szczere łzy pokuty mogą zamienić duchową pustynię człowieka, jak i całego społeczeństwa w żyzną ziemię, która w odpowiednim dla siebie czasie wyda obfity plon. Słowa refrenu: „ Kto we łzach sieje, żąć będzie w radości” niosą nadzieję i sprawdzają się w życiu ludzi wiernych Bogu, bowiem nadzieja i wiara pokładane w Bogu hartują w przeciwnościach losu i uczą pokornego oczekiwania na zmiany.
Ewangelia: Mt 20, 20-28
Każda matka pragnie dla swoich dzieci dobra, zaszczytów. Sukces dzieci jest najczęściej sukcesem wychowawczym rodziców. Inaczej wygląda sukces w oczach Jezusa, kiedy prosi apostołów o zaniechanie osobistych ambicji i wyzbycie się wszelkiej chęci panowania nad innymi. Uczeń i współpracownik Jezusa powinien kształtować w sobie ducha pokornej służby innym. Służenie zaś wymaga od człowieka duchowej dojrzałości, panowania nad samym sobą i posiadania cnót, które to umożliwiają. Synowie Zebedeusza Jakub i Jan z racji żywego usposobienia zostali nazwani przez Jezusa „synami gromu” (Mk 3,17). Chcieli kiedyś, aby piorun zniszczył jedną z samarytańskich wsi, ponieważ jej mieszkańcy odmówili przyjęcia Jezusa z uczniami. Prośba matki o pierwsze miejsca dla jej synów w królestwie Jezusa i reakcja wszystkich apostołów na tę prośbę świadczy o całkowitym niezrozumieniu trzeciej zapowiedzi męki Jezusa i tego na czym polega naśladowanie Jego królewskiego powołania i drogi. Służenie na wzór Jezusa domaga się wyrzeczenia swojej woli i całkowitego powierzenia siebie Bogu. Służenie uczy również heroicznej miłości, która niejednokrotnie we łzach sieje i prowadzi drogą cierpienia do chwały Królestwa Bożego.
Elżbieta Stankiewicz