XV Niedziela Zwykła, 10.07.2022 r.
Pierwsze czytanie: Pwt 30, 10-14
Scenerią pierwszego czytania jest ziemia Moabu, rozciągająca się naprzeciw Jerycha. Nieco wcześniej Bóg objawił Mojżeszowi, że nie wejdzie on do Ziemi Obiecanej, dlatego cała Księga Powtórzonego Prawa jest swego rodzaju testamentem przywódcy Izraela. Składa się ona z trzech mów przypominających Izraelitom zasady i prawa życia w przyjaźni z Bogiem. Trzecia mowa (rozdziały 29-30) jest podsumowaniem najwcześniejszych wskazań i powtórzeniem tego, co szczególnie ważne.
Mojżesz mówił do ludu, aby słuchał głosu Pana, przestrzegał Jego poleceń i postanowień zapisanych w księdze tego Prawa, a wtedy powróci do Pana z całego serca i z całej duszy. Hebrajskie Szema (słuchaj) to tytuł i pierwsze słowo klasycznego żydowskiego wyznania wiary, które zostało zapisane w Pwt 6,4: „Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem – Panem jedynym”. Jest to wyznanie wiary w Boga jedynego (zaprzeczenie politeizmu) oraz zachęta do wsłuchiwania się w głos Pana.
Słuchanie nie jest łatwe! My też często jesteśmy zbytnio gadatliwi w naszych modlitwach, a w potoku własnych słów nie słyszymy słów miłości Boga. Mojżesz znał naturę ludzką i dlatego podkreślił, że słuchanie nie przekracza naszych możliwości i nie jest poza naszym zasięgiem: „Słowo to bowiem jest bardzo blisko ciebie: w twych ustach i w twoim sercu, byś je mógł wypełnić”. Zatem: Słuchajmy Pana!
Psalm responsoryjny: Ps 69, 14. 17 i 30. 31 i 33-34. 36-37
Pierwszy wiersz dzisiejszego psalmu daje wskazówkę dyrygentowi: na melodię „Szoszannim”. Słowo to w tłumaczeniu Psałterza na język grecki brzmi: O tych, którzy mają doznać przemiany. Jakże to wprowadzenie oddaje sens powracających w psalmie próśb: Wysłuchaj mnie w Twojej wielkiej dobroci, czy Wysłuchaj mnie, Panie, bo miłość Twoja jest łaskawa. Faktycznie, prawdziwa przemiana dokonuje się poprzez modlitwę i uznanie Bożej dobroci i łaskawości!
Drugie czytanie: Kol 1, 15-20
Chrystus jest pośrednikiem w dziele stworzenia i zbawienia. Daje temu wyraz św. Paweł w Hymnie o Chrystusie, który jest obrazem niewidzialnego Boga i zarazem praprzyczyną wszelkiego stworzenia. Naszą uwagę powinno przykuć słowo „obraz”. Św. Paweł używa tu greckiego eikon, które tłumaczy się jako ikona, obraz, wizerunek. Nieuchronnie rodzi się zatem pytanie: Czy Paweł – prawowierny Żyd – nie pamięta drugiego przykazania, w którym Bóg zabronił czynić jakichkolwiek wizerunków, rzeźb Jego samego i oddawania temu boskiej czci (zob. Wj 20,4-5)?
Św. Paweł pozostaje wierny przykazaniom, a Chrystus jest dla niego odzwierciedleniem niewidzialnego Boga w Jego duchowej naturze. Dziś moglibyśmy powiedzieć, że chodzi tu o „portret psychologiczny Boga”. Patrząc na Jezusa, Jego charakter, sposób postępowania, odnoszenie się do innych, poznajemy prawdziwy charakter (obraz) Boga. Człowiek został stworzony na Boże podobieństwo, Chrystus zaś, łącząc w sobie naturę człowieka i Boga, jest najdoskonalszym wizerunkiem Boga w ciele człowieka.
Tym wspaniałym hymnem Paweł zachęca nas do wpatrywania się w Jezusa Chrystusa i poznawania Go, aby poznać samego Boga.
Ewangelia: Łk 10, 25-37
„Kto jest moim bliźnim?” Prawda, że to pytanie jest nam jakoś dziwnie znane i bliskie? Czy nie jest ono wytrychem do rozprawiania się z naszym sumieniem? Wszyscy znamy Przykazanie miłości, ale często wymyka się ono z naszej pamięci w sytuacjach, kiedy szczególnie należy je zastosować. Niestety, taka jest nasza ludzka słaba kondycja i ujawnia się zwłaszcza wtedy, gdy trzeba to przykazanie aktywnie zastosować w praktyce. Dobrze jest, jeśli to zauważamy w wieczornym rachunku sumienia i wstydzimy się zachowania jak kapłan czy Lewita z przypowieści o miłosiernym Samarytaninie.
Odpowiedź Jezusa na pytanie uczonego w Prawie musiała być bardzo bolesna. Oto Żyd, który uważał się za prawowiernego wyznawcę Boga Jedynego, słyszy historię, w której to Samarytanin jest sprawiedliwym i dokonuje uczynku miłosierdzia. Jak Jezus, odpowiadając na to pytanie, mnie uczonego w Piśmie, mógł dać za przykład takiego heretyka? – zapewne pomyślał uczony. Przecież Żydzi postrzegali Samarytan jako uosobienie zła, swoich wrogów. Skąd takie nastawienie? Samarytanie, jako naród, powstali w wyniku łączenia się rodzin żydowskich i asyryjskich po najeździe króla Asyrii Sargona II na Królestwo Północne w VIII wieku przed Chr. Część Żydów została wtedy uprowadzona w głąb Asyrii, a na ich miejsce napłynęli przesiedleńcy z różnych części państwa asyryjskiego. Przynieśli oni ze sobą różne wierzenia i kulty, które wpłynęły na religijność Żydów, choć ci nie porzucali myśli o swoich hebrajskich korzeniach. Samarytanie oddawali cześć Bogu na Górze Garizim i wierzyli, że jest to ten sam Bóg, w którego wierzą Izraelici. Różnorodność form i miejsca kultu doprowadziły do znacznej niechęci Żydów do Samarytan, a rozdział pomiędzy nimi najmocniej pogłębił się, gdy Żydzi po powrocie z niewoli babilońskiej odmówili Samarytanom udziału w odbudowie świątyni i murów Jerozolimy. Dzisiaj, choć społeczność Samarytan liczy tylko ok. 800 osób, różnice te nadal są odczuwalne.
Czego zatem uczy nas dzisiaj Jezus? Zapewne tego, że nawet, jeśli uważamy się za „uczonych”, to nie wystarcza to, abyśmy uważali się za sprawiedliwych. To ostatnie wymaga aktywnego i praktycznego wcielania w życie Przykazania miłości – niezależnie od tego, kogo uważamy za naszego bliźniego! Druga lekcja to prawda, że nie tylko chrześcijanie czy Żydzi wyznający Przykazanie miłości są w stanie je wypełniać. Uczynki miłosierdzia spełniają również ludzie niewierzący i nie można im odebrać pochwały za praktykowanie dobra.
Poniedziałek, 11.07.2022 r. – święto Św. Benedykta, opata, patrona Europy
Pierwsze czytanie: Prz 2, 1-9
Księga Przysłów jest prawdziwą skarbnicą mądrości! Wystarczy tylko czytać, brać i korzystać! Czy aby na pewno? Dlaczego zatem w życiu spotykamy tyle nie-mądrości, żeby nie powiedzieć głupoty?
Jednym z częściej występujących słów w Biblii jest słowo „jeżeli” i to jest klucz do zrozumienia prawdziwej mądrości. Nie przychodzi ona sama z siebie, z przeczytania czy usłyszenia sentencji. Wymaga od nas działania i aktywności. W dzisiejszym fragmencie z Księgi Przysłów mędrzec-nauczyciel uczy nas, że mądrość ochroni nas przed zagrożeniami i jest wartością przewyższającą wszystkie ziemskie dobra, a co najważniejsze, prowadzi nas do zdobycia bojaźni Boga, która jest najcenniejszą umiejętnością (w. 5). Bojaźń Pana wyraża się w głębokim szacunku, jaki człowiek powinien nieustannie okazywać Bogu, a tym samym realizuje więź łączącą stworzenie ze swoim Stwórcą. W Starym Testamencie bojaźń często objawia się lękiem, jaki człowiek odczuwa, doświadczając własnej małości i grzeszności wobec majestatu i potęgi Boga. Człowiek bojący się Boga jest synonimem człowieka sprawiedliwego, który całe swoje życie zwraca ku Stwórcy i zawsze pragnie postępować zgodnie z Jego wskazaniami. Świadomość nieustannej obecności i opieki Boga daje poczucie bezpieczeństwa we wszystkich okolicznościach życia. Dodajmy, że w Nowym Testamencie bojaźń Boża jest jednym z darów Ducha Świętego, który prowadzi do pełnej zaufania adoracji Pana przez człowieka. Owocem bojaźni jest poczucie szczęścia i posiadania Bożego błogosławieństwa.
Psalm responsoryjny: Ps 34, 2-3. 4-5. 6-7. 8-9. 10-11
Dawid dziękuje w psalmie za ocalenie i zachęca całą wspólnotę do modlitwy dziękczynnej. Doświadczenie bliskości Boga, który wysłuchuje modlitwy udręczonego człowieka, skłania psalmistę do pouczenia o dobroci Boga oraz o bojaźni Pańskiej. Polega ona na uznaniu przez człowieka całkowitej zależności od Boga i na właściwej postawie moralnej, tj. porzuceniu grzechu oraz przestrzeganiu Bożych przykazań.
Ewangelia: Mt 19, 27-29
Jezus z uczniami zbliża się do Jerozolimy. Za moment wygłosi trzecią zapowiedź męki i zmartwychwstania. Za chwilę matka Jakuba i Jana poprosi Jezusa, aby jej synowie zasiedli obok Niego po prawej i po lewej stronie w Jego królestwie. Tymczasem Piotr zwrócił się do Jezusa słowami: „Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy?”. Możemy tylko domyślać się, co pomyślał Jezus… Trzy lata wspólnego życia z apostołami, nauczanie o Królestwie Bożym, osobiste świadectwo jak traktować bliźnich, a przede wszystkim nauka bezinteresownej miłości. Pytanie Piotra musiało być odbiciem oczekiwań apostołów, gdyż Jezus kieruje odpowiedź do całego grona uczniów. Czy Boski Nauczyciel poniósł porażkę w nauczaniu o miłości i altruizmie? A może to uczniowie nie potrafili wznieść się ponad ziemski sposób patrzenia na zasadzie coś za coś? A może dopiero ostateczna „lekcja” miłości udzielona z wysokości krzyża oraz oświecenie przez Ducha Świętego uświadomiły apostołom, że w Królestwie Bożym najmniejszy staje się największym?
Dzisiaj jeszcze Jezus wykazał się Boską cierpliwością do swojego stworzenia! Cierpliwie tłumaczy uczniom, że i oni zasiądą na dwunastu tronach obok Niego i będą sądzić plemiona Izraela. Jezus znowu zniża się do ludzkiej narracji i daje zapewnienie, że każdy, kto opuszcza wszystko, co posiada dla Jego imienia, otrzyma stokroć więcej! Jednak to, co jest najważniejsze, to obietnica, że „życie wieczne posiądzie na własność”. To ostatnie zdanie jest najistotniejszą odpowiedzią na pytanie Piotra i apostołów. Obyśmy i my dojrzeli do zrozumienia nauczania Jezusa i potrafili przyjąć dar życia wiecznego.
Wtorek, 12.07.2022 r. – wspomnienie św. Brunona Bonifacego z Kwerfurtu, biskupa i męczennika
Pierwsze czytanie: Iz 7, 1-9
Kontekstem proroctwa z dzisiejszego czytania, które zostało wygłoszone przez Izajasza, jest krytyczny moment, kiedy po zajęciu części terytorium Judy połączone wojska Syrii i Izraela zaczęły oblegać Jerozolimę. Król Achaz na wieść o zbliżających się wrogach poczuł śmiertelne zagrożenie. W tym tyglu wielu skomplikowanych wydarzeń historycznych Achaz dla ratowania dynastii Dawidowej i królestwa posunął się do poddania Judy władcy neoasyryjskiemu Tiglat-Pileserowi III. Krok ten niósł ze sobą olbrzymie ryzyko, ale ostatecznie dzięki niemu Achaz ocalił przed zniszczeniem Jerozolimę i królestwo.
Co, oprócz przekazu historycznego zgodnego z 2 Krl 16, 5-9 oraz Rocznikami asyryjskimi, Izajasz chce nam przez to powiedzieć? Czytając dzisiaj wiersz czwarty tej perykopy: Strzeż się, ucisz się, nie bój się i niech twoje serce nie będzie bojaźliwe! – zwłaszcza z perspektywy nowotestamentalnych słów Jezusa Nie lękajcie się! – słyszymy, jak prorok wzywa do zaufania Bogu i odwagi w podejmowaniu trudnych decyzji nawet tak kontrowersyjnych jak poddanie królestwa innemu władcy. Izajasz uspakaja Achaza wobec widma zagrożenia ze strony wrogiej koalicji i wypowiada słowa: Nic z tego, tak się nie stanie!
Jakże często i my poddajemy się niepotrzebnemu lękowi w obliczu jakiegoś wydarzenia. Strach jest naturalną reakcją organizmu i jest pozytywny, natomiast lęk jest wytworem naszej psychiki i często jest złym doradcą. Warto, zatem pamiętać o tym, że w Bogu zawsze znajdziemy ukojenie i uwolnienie od toksycznego lęku.
Psalm responsoryjny: Ps 48, 2-3b. 3c-4. 5-6. 7-8
Bibliści przypisują autorstwo tego psalmu Korachitom, którzy byli lewitami, a w świątyni pełnili funkcję śpiewaków (por. 2 Krn 20,19). Psalm 48 jest jednym z pięciu Hymnów Syjonu i opiewa Jerozolimę jako miasto Boga. Choć jej piękno i fortyfikacje wzbudzają podziw, to nie one są źródłem potęgi miasta. To Bóg jest niezwyciężonym Obrońcą Jerozolimy i tylko Jemu należy się chwała i uwielbienie, a pamięć o tym winna być przekazywana kolejnym pokoleniom.
Ewangelia: Mt 11, 20-24
Początek 11 rozdziału Ewangelii wg Św. Mateusza rozpoczyna cykl nauczania o Królestwie Bożym i w tym kontekście należy odczytywać Jezusowe słowa ostrzeżenia dla zatwardziałych miast. W Korozain, Betsaidzie, Kafarnaum i ich okolicach Jezus prowadził szczególnie intensywną działalność i wydawać by się mogło, że przyniosą one najwięcej dobrych owoców. Niestety, ich mieszkańcy nie skorzystali z przywileju bliskości Jezusa i odrzucili Jego nauczanie, dobroć i wielkoduszność Boga. Nawet cuda nie były dla nich przekonujące do nawrócenia. Taka sytuacja z pewnością wzbudza irytację, której nawet Jezus uległ. Odwołał się do przykładu Tyru i Sydonu, które zostały w Starym Testamencie potępione przez proroków: Amosa, Izajasza, Jeremiasza i Ezechiela. Miasta te, gdyby doświadczyły przywileju cudów zdziałanych przez Jezusa, z pewnością rozpoczęłyby pokutę i nawróciły się do Boga Jedynego. Dla Galilejczyków musiały to być bardzo mocne słowa i porównanie.
Również dla samego Jezusa musiała to być trudna chwila, gdy nad tymi miastami wypowiadał słowo „straszliwa kara” (gr. Ouai!). Często jest ono tłumaczone jako „biada”, ale kontekst wielokrotnego użycia go w Apokalipsie wskazuje raczej na karę. Jezus wyraża tu swój ból i oburzenie na zatwardziałość ludzi. Jest to zapowiedź kary, ale – co bardzo ważne – nie jest to przekleństwo.
Dla nas słowa Jezusa są dzisiaj wezwaniem do wzięcia odpowiedzialności za otrzymany dar wiary, są ostrzeżeniem przed odrzucaniem otrzymanych łask Bożych, które są konieczne i wystarczające do osiągnięcia zbawienia.
Środa, 13.07.2022 r. – wspomnienie świętych pustelników Andrzeja Świerada i Benedykta
Pierwsze czytanie: Iz 10, 5-7. 13-16
Autorzy biblijni używają różnych form literackich. W dzisiejszym czytaniu mamy do czynienia z poematem, w którym Izajasz mierzy się z problemem dotyczącym teologii historii: Bóg posługuje się Asyrią jako narzędziem mającym ukarać Jego lud wybrany. Jednakże to narzędzie ma też swoje własne ambicje i mija się z zamiarami Boga. Asyryjczycy przekroczyli i złamali Boże pełnomocnictwa i zaplanowali unicestwić wiele narodów. Byli przekonani, że podbijając liczne państwa i narody, przysporzą chwały swojemu bogu narodowemu, Aszszurowi.
Dla wiary Izraela musiała to być wielka próba i poważny problem, że Boże dzieło zostało złożone w ręce bezbożnych Asyryjczyków. Izajasz wielokrotnie o tym mówi, np. w zakończeniu pieśni o wybranej winnicy Pana (Iz 5,5). Czy jednak Izraelici nie powinni pytać o to, dlaczego Bóg chce ich upokorzyć i co takiego Izrael zrobił, że odwrócił się od Boga? Pokrętne i niecelne pytania to często i nasza przypadłość wynikająca z próby samousprawiedliwienia.
Seria pytań retorycznych z wiersza 15 również odsłania ludzką słabość do stawiania się wyżej ponad innymi: Czy się pyszni siekiera wobec drwala? Czy się wynosi piła ponad tracza? Jakby bicz chciał wywijać tym, który go unosi, i jak gdyby pręt chciał podnieść tego, który nie jest z drewna. Można by żartobliwie dodać jeszcze współczesne powiedzenie: „ogon macha psem” lub literackie „Znaj proporcje mociumpanie!”. Tak, człowiek w ręku Boga jest tak długo dobrym narzędziem, jak długo zna swoją wartość i nie chce ambicjonalnie przewyższyć swego Stwórcy. Pamiętajmy: użyteczność człowieka, jako narzędzia w ręku Boga, mierzona jest skalą jego pokory!
Psalm responsoryjny: Ps 94, 5-6. 7-8. 9-10. 14-15
Psalmista w pierwszym wierszu utworu odwołuje się do Boga jako Mściciela. Czy Bóg miłości jest mściwy? Należy tu pamiętać, że w Izraelu istniała funkcja mściciela krwi, który miał śmiercią ukarać zabójcę, krzywdzącego i przelewającego krew niewinnych, czyli popełniającego grzechy wołające o pomstę do Boga. Psalmista nie chce sam dochodzić sprawiedliwości, ale w Bogu upatruje swojego mściciela. Cały utwór składa się z trzech etapów liturgii: Prośby do Boga Mściciela, lamentacji prześladowanego oraz wyznania ufności opartego na wierze w Bożą pedagogię.
Ewangelia: Mt 11, 25-27
Dzisiejsza scena wpleciona jest w szereg nauczań Jezusa, które – jak się zdaje, zmęczony dywagacjami interlokutorów – na chwilę przerwał, modlił się do Ojca i uwielbiał Go za to, że Boże sprawy są jasne i proste dla maluczkich, którzy z dziecięcą ufnością lgną do Niego. Ludzie uważani za mądrych i uczonych postrzegają Boże sprawy jako skomplikowane i często dzielą włos na czworo. Koniecznie musimy zauważyć formę modlitwy, jaką Jezus zwraca się do Ojca. Jest to uwielbienie! Mistrzowie i nauczyciele modlitwy uważają, że taka modlitwa jest najskuteczniejsza i najmilsza Bogu. Dlaczego? Uwielbienie odrywa nas od naszego ego i kieruje nasze myśli tylko na Boga. Jest „zaawansowaną” formą dziękczynienia i wysławiania natury, cech i charakteru Boga. Uwielbienie budzi w nas pragnienie zbliżenia się do doskonałej miłości Boga i zjednoczenia z Nim. Doświadczenie wskazuje na fakt, że taka modlitwa wprowadza prostotę w relacji z Bogiem, a człowiek staje się maluczkim, dla którego sprawy Boże stają się jasne.
Nie oznacza to, że modlitwa intelektualna jest zła. Cóż, może nieco komplikuje drogę do zjednoczenia z Bogiem, ale też – z natury modlitwy – prowadzi do jedności z Bogiem. Jezus zdaje się to potwierdzać w dalszej części tej perykopy. Trzeba nieco pomyśleć – jak w modlitwie intelektualnej – co Pan chce powiedzieć słuchaczom, a przecież chodzi tu o prawdę, że Jezus i Ojciec są jednością! Ojciec wszystko złożył w ręce Syna i jeśli człowiek nie ma relacji z Jezusem, to nie będzie miał także relacji z Ojcem. To jedynie w Chrystusie możemy zobaczyć niewidzialnego Ojca.
Czwartek, 14.07.2022 r.
Pierwsze czytanie: Iz 26, 7-9. 12. 16-19
Po co Pan Bóg dał nam przykazania? Dla Żydów są one swoistymi znakami drogowymi. Dzięki ich przestrzeganiu nie wypadnie się z drogi do rowu. Taka też jest myśl Izajasza: „ścieżka sprawiedliwego jest prosta”. Prorok idzie jednak dalej ponad mechaniczne wypełnianie prawa i kieruje nasz wzrok na Boga, który wyrównuje i prostuje drogi sprawiedliwych oraz pomaga im dochować Mu wierności. Izajasz wzywa słuchaczy do ustawicznego poszukiwania Boga i do wysiłku uczenia się praworządności, gdyż sprawiedliwi – w odróżnieniu od bezbożnych – dostrzegają działanie Boga i wiedzą, że Jemu zawdzięczają pokój. To dzięki Bogu, Jego pomocy i sile człowiek może dokonywać wartościowych czynów.
Izajasz uświadamia nam, że w przeciwieństwie do Izraela nie możemy naśladować krnąbrnych przywódców ludu, nie możemy oddawać się ślepo pod panowanie różnych ziemskich władców, gdyż wszyscy oni przeminą. Również wszelkie starania ludu Bożego, aby o własnych siłach wybawić ziemię (dzisiejsza pseudoekologia), okażą się daremne. Prorok wzywa Izraela i nas, abyśmy na naszych drogach pamiętali o dobrodziejstwach, których doświadczaliśmy od Boga i tylko Jemu ufali.
Z teologicznego punktu widzenia wiersz 19, który mówi o ożywieniu narodu, jest ważną wypowiedzią na temat kształtującej się w Starym Testamencie idei zmartwychwstania (por. Ez 37,1-14; Dn 12,2n).
Psalm responsoryjny: Ps 102, 13-14b. 15-16. 17-19. 20-21
Cały Psalm 102 jest pokutną modlitwą ubogiego, który w udręce przedstawia swoją skargę Panu. Dzisiejszy fragment jest wyznaniem ufności Bogu. Udręczona jednostka bądź naród mocno utożsamia się z losem Jerozolimy, zarówno w ucisku jak i w ocaleniu, które zawdzięczane jest Bogu objawiającemu swoje miłosierdzie.
Ewangelia: Mt 11, 28-30
Dla większości ludzi, zwłaszcza młodych żyjących współcześnie, słowo „jarzmo” brzmi zupełnie obco i nie kojarzy się z żadnym przedmiotem. A jest to rodzaj uprzęży bydła roboczego, synonim niewoli, ale też urządzenie przytrzymujące, wzmacniające lub spinające jakieś części. Człowiek współczesny, hołdujący wolności osobistej, wzdryga się na samą myśl o jakimkolwiek ograniczeniu swobody, a tym bardziej dobrowolnego „zaprzęgnięcia się” w jakąś uprząż. Z tego powodu dzisiejsza ewangelia wydaje się tak obca, trudna i niezrozumiała, tym bardziej, że przecież Bóg daje ludziom nieograniczoną wolność.
Żeby dobrze zrozumieć myśl Jezusa, musimy uświadomić sobie różnicę między „jarzmem” a „chomątem”. Wielu biblistów tłumaczy tę perykopę w duchu chomąta, czyli części uprzęży w kształcie owalnej ramy zakładanej koniowi na szyję. Podkreślmy: jednemu koniowi. W takim znaczeniu faktycznie możemy interpretować słowa Jezusa opacznie jako ograniczenie wolności i zaprzęgnięcie do ciężkiej pracy, która niewiele ma wspólnego ze słodyczą i lekkim brzemieniem. Jezus wyraźnie mówi jednak o jarzmie, a to służy do zaprzęgnięcia dwóch(!) zwierząt pociągowych i taka parabola jest kluczem do zrozumienia przesłania dzisiejszej ewangelii.
Jezus, jako Bóg-Człowiek, doznaje wszystkiego, co niesie ze sobą kondycja ludzka. Rozumie też wysiłek i ciężką pracę, zwłaszcza tę, którą trzeba wykonywać w pojedynkę – tę w chomącie. Praca w jarzmie jest lżejsza, bo wykonuje się ją we dwoje. Jeśli wspomnimy ewangeliczną zasadę „jedni drugich ciężary noście”, to zrozumiemy, że Jezus zaprasza nas do dołączenia do Niego do wspólnego zaprzęgu. Idąc z Jezusem krok w krok, obok siebie, czujemy, że jarzmo życia staje się faktycznie lżejsze, a bliskość Jezusa, wspólna praca z Nim i życie w jedności z Bogiem-Człowiekiem są ukojeniem i słodyczą dla naszego trudnego życia.
Piątek, 15.07.2022 r. – wspomnienie św. Bonawentury, biskupa i doktora Kościoła
Pierwsze czytanie: Iz 38, 1-6. 21-22. 7-8
Kolejny dzień liturgia karmi nas słowami Izajasza. Tym razem prorok opowiada o śmiertelnej chorobie króla Ezechiasza i jego cudownym uzdrowieniu. Sytuacja ta jest powiązana z asyryjskim najazdem z 701 roku przed Chr. Izajasz uznaje uwolnienie Jerozolimy z oblężenia asyryjskiego za owoc ufnej modlitwy Ezechiasza. Co ciekawe, prorok nie przypisuje odpowiedzi Boga wierności i prawości króla, ale bierze pod uwagę jedynie jego pokorę i ufność, wyrażone w modlitwie i łzach. Izajasz, poprzez niezwykły znak polegający na cofnięciu się słonecznego cienia, podkreśla Bożą wszechmoc.
Warto wczytać się w całą Pieśń Ezechiasza, której fragmentów dziś wysłuchaliśmy. Jest ona osobistą modlitwą króla przechodzącego trudną chorobę i rozpoczyna się od lamentacji z powodu zbliżającej się przedwczesnej śmierci, wobec której wszelka mowa człowieka traci jakiekolwiek znaczenie. Jedynym ratunkiem pozostaje Bóg, do którego Ezechiasz wznosi swoją modlitwę błagalną. Warto zauważyć, że lamentacja z czasem przekształca się w uwielbienie i dziękczynienie. Izajasz zdaje się mówić, że grzech prowadzi do śmierci, zaś pokorna modlitwa staje się źródłem ocalenia i nowego życia. Jest to zapowiedź chrześcijańskiej drogi duchowej w zjednoczeniu z Chrystusem, który poprzez swoje doświadczenie uniżenia i śmierci otwiera każdemu człowiekowi drogę prowadzącą do pełni życia.
Psalm responsoryjny: Iz 38, 10-12. 16
Pan mnie zachował od unicestwienia. Ten refren jest kwintesencją Pieśni Ezechiasza, którą liturgia słowa przywołuje w pierwszym czytaniu. Doświadczenie króla Ezechiasza, związane ze śmiertelną chorobą, którą właśnie przechodzi, skłania go do ufności Bogu, który zna wszystkie jego cierpienia, nie opuszcza go i chce go uzdrowić. Chrześcijanie powiedzieliby: Nadzieja zbawienia nie może zawieść!
Ewangelia: Mt 12, 1-8
Wyobraźmy sobie taką sytuację: jest szabat i Jezus z uczniami idzie wzdłuż pola, na którym rośnie zboże z obfitymi kłosami. Uczniowie zrywają kłosy i posilają się ziarnami. Jaki to barwny obraz, pełen radości i pokoju… A jednak nie wszystko jest takie, jak sobie przedstawiamy, przykładając nasze współczesne rozumienie świata. W ślad za Jezusem i apostołami podążają faryzeusze, a to zapowiada kolejny spór – tym razem o rozumienie roli szabatu w życiu człowieka.
Pierwszym powodem zaczepki jest tzw. „droga szabatowa”, czyli przepis mówiący, że w siódmy dzień tygodnia Żydzi mogli przejść jedynie ok. 600 metrów od rogatek miasta. Widocznie cała ta grupa przeszła już znacznie dłuższą trasę, skoro uczniowie zgłodnieli. Co ciekawe, faryzeusze, choć wypomnieli Jezusowi złamanie drogi szabatowej, to sami, jako świadkowie zdarzenia, również musieli ją przekroczyć. Drugim powodem sporu było łuskanie ziaren. Warto tu przypomnieć, że nie chodzi tu o zbieranie kłosów, ponieważ na to pozwalało Prawo Mojżeszowe (por. Pwt 23,26), ale o czynność łuskania (rozcierania kłosów w dłoniach), którą uczniowie wykonywali w szabat. Łuskanie zboża w rozumieniu faryzeuszy było pracą („młóceniem zboża”), a więc czynem zakazanym.
Odpowiedź Jezusa na zarzuty faryzeuszy była jednoznaczna. Po odwołaniu się do historii oraz zapisów Prawa, Jezus konkluduje, że szabat ma służyć człowiekowi, a nie na odwrót, ponieważ Bóg ma upodobanie w czynach miłosierdzia, a nie w ofiarach (por. Oz 6,6). Z pewnością jest to lekcja dla przewrotnych faryzeuszy, ale również nauka prostująca skrupulatne sumienia chrześcijan.
Sobota, 16.07.2022 r.- wspomnienie Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel
Pierwsze czytanie: Mi 2, 1-5
Prorok Micheasz, którego przepowiadanie datuje się na okres 759-698 przed Chrystusem, kieruje dzisiaj naszą uwagę na nieprawość ludzi posiadających władzę, którzy nocą knują, a o poranku realizują swoje nikczemne zamysły. Pożądają oni pól, domów, niewolników, zabierają dziedzictwo innych ludzi. Są bezwzględni i realizują swoje zamysły bez skrupułów. Nie przestrzegają prawa chroniącego biednych.
Ogrom tej nieprawości sprawił, że Bóg stanął po stronie pokrzywdzonych i przez Micheasza zapowiedział nieszczęścia i czas niedoli tym niegodziwcom. Proporcjonalnie do swoich przestępstw bogacze zostaną ukarani z rąk narodów pogańskich, a ich dobra zostaną podzielone. Kara ta wynika z odejścia człowieka od Boga, a nie z tego, że potępia On bogactwa jako takie. Bóg piętnuje niegodziwe metody zdobywania dóbr ziemskich i wyzysk, który służy ich gromadzeniu. Niestety, nasza kondycja ludzka niejednokrotnie wymaga przywołania do porządku poprzez „mocne słowa”, aby w rezultacie nawrócenia człowiek powrócił do przymierza z Bogiem.
Psalm responsoryjny: Ps 10, 1-2. 3-4. 7-8. 14
Refren do dzisiejszego Psalmu 10 – Nie zapomnij o ubogich, Panie – brzmi bardzo współcześnie, prawda? Takie słowa napomnienia i prośby usłyszał Jorge Mario Bergoglio w dniu wyboru na papieża. Wybór imienia podyktowany został chęcią zajęcia się problemami biednych i nędzarzy, na wzór św. Franciszka z Asyżu, jak to zostało zakomunikowane przez papieża elekta kardynałom tuż po wyborze. Wsłuchując się w słowa psalmu, nie sposób nie odnieść wrażenia, że papież Franciszek zna je doskonale i zdaje się wołać do Boga: Tobie poleca się biedny, Ty jesteś opiekunem sieroty.
Ewangelia: Mt 12, 14-21
Dzisiejsza ewangelia jest kontynuacją sceny z wczorajszego nauczania Jezusa o roli szabatu w życiu człowieka. Złość faryzeuszy po uzdrowieniu niepełnosprawnego w szabat doszła do zenitu i postanowili Go zgładzić. Ich reakcja jest pełna zawiści, ale Jezus przejrzał ich zamiary dotyczące Jego zgładzenia i odszedł w inne miejsce. Jak zwykle podążyły za nim tłumy i jak pisze Mateusz: „uzdrowił ich wszystkich”. Jezus jednak przykazał im surowo, by nie rozpowiadali o tym. Dlaczego? Dziś byśmy pewnie powiedzieli, że dobro nie znosi rozgłosu, a dla mediów nie jest to news.
Odpowiedź, jaką daje Mateusz, jest odwołaniem do słów proroka Izajasza (Iz 42,1-4). Jezus jest Sługą, jest Umiłowanym, w którym Bóg złożył całość swoich planów. To na Nim spocznie Duch Boży, aby zaniósł i wyjaśnił wszystkim narodom, czym jest Boża sprawiedliwość. A uczyni to w cichości, nie będzie krzyczał ani się spierał.
Czytając dalsze słowa Izajasza: Trzciny zgniecionej nie złamie ani knota tlejącego nie dogasi, aż zwycięsko sąd przeprowadzi, widzimy łagodnego Zbawcę, wrażliwego na słabość i ułomność ludzką. Piszącemu te rozważania przywołują one obraz bł. Brata Alberta Chmielowskiego Ecce Homo. Ileż w tym obrazie jest pokory Boga, właśnie tego zrozumienia ludzkiej kruchości. Tu zdaje się wypełniać ostatnie zdanie z Izajasza: W jego imieniu narody nadzieję pokładać będą.