XIX Niedziela Zwykła, 8.08.2021 r.
Pierwsze czytanie: 1 Krl 19, 4-8
Dzisiejsze czytanie przenosi nas do czasów żyjącego w IX w. przed Chrystusem Eliasza. Jego misja koncentruje się na konflikcie religijnym pomiędzy wiarą w Boga Jedynego – Jahwe, a zapożyczonym za pośrednictwem królowej Jezabel od fenickich sąsiadów pogańskim kultem Baala. Prorok ten, choć uznawany był za największego oprócz Mojżesza spośród licznych w historii Izraela Mężów Bożych, popadał w związku ze swoją broniącą monoteizmu działalnością w konflikty z władcami Królestwa Północnego. Wynikające z gróźb Jezabel zagrożenie zmusiło go właśnie do ucieczki na pustynię i to mimo wcześniejszego spektakularnego sukcesu, jakim było pokonanie proroków Baala. To, o czym czytamy w dzisiejszej perykopie, czyli rodzące się w Eliaszu, a kierowane ku Bogu życzenie śmierci, nie wydaje się być uzasadnione wcześniejszymi wydarzeniami, a raczej jest skutkiem czy to odczuwanego głodu, czy też fałszywego przekonania o tym, że jego życiowa misja dobiegła właśnie końca. Jahwe ma jednak inne plany i chcąc, by prorok opuścił pustynię i kontynuował misję, okazuje niezwykłą troskę o swego wybrańca. Zamiast anioła śmierci posyła więc dwakroć innego posłańca niosącego tak duchowe pocieszenie jak i pomoc materialną.
Psalm responsoryjny: Ps 34, 2-3. 4-5. 6-7. 8-9
Utwór, z którego pochodzą wersy dzisiejszego psalmu, uznać można za indywidualne dziękczynienie Bogu za Jego dzieła i wypływające z nich łaski. Można jednak doszukać się w nim także waloru dydaktycznego. Błogosławieństwo człowieka kierowane ku Bogu stanowi dla nieznanego nam autora psalmu sposób na wyznawanie wiary w moc i potęgę Jahwe. Taka forma modlitwy stanowi także formę apostolstwa, gdyż słyszący ją ludzie z pewnością będą chcieli zbliżyć się do Boga. Stąd rodzi się, oparte na indywidualnym doświadczeniu, a skierowane do wspólnoty pouczenie, by ta w pokorze szukała opieki Pana Zastępów gotowego zawsze by, jak to nieraz zdarzało się w historii Izraela, posłać swego Anioła – obrońcę wiernych. Słuchacze mają więc nabrać przekonania, że jedyną drogą do bezpieczeństwa i życia w pokoju jest ufna służba Jahwe.
Drugie czytanie: Ef 4, 30-5,2
Lekcja wpisuje się w przewodnie tematy Listu do Efezjan, jakimi są utrzymanie jedności oraz czystość i świętość Mistycznego Ciała Chrystusa – Kościoła. List ten pisany jest do wspólnoty dobrze znanej Pawłowi. Jak wiemy z Dziejów Apostolskich, Paweł dwukrotnie odwiedzał Efez, a jego drugi około trzyletni pobyt miał niezwykle ważne znaczenie dla rozwoju i formacji tamtejszej wspólnoty chrześcijańskiej. Dzisiejsze wezwanie przeciwstawia sobie cechy starego „światowego” i nowego „Bożego” życia. Jest ono uzasadnione teologicznie, opierając się na odwołaniu postrzeganego nie jako moc, a jako osoba – Ducha Świętego i Jego owoców. Paweł oczekuje od swych czytelników odrzucenia szeregu stanowiących ich przeciwieństwa, a prowadzących do konfliktów, wad i postaw, których krytyka nie traci i dziś niczego na swej aktualności. Zawiera ono także element pozytywny – zachętę do opartej na naśladowaniu Chrystusa i Jego miłości do ludzi oraz wzajemnym wybaczeniu, budowy wspólnoty Kościoła. Powiązanie pomiędzy sferą nadprzyrodzoną, a życiem ziemskim stanowić ma oczywisty dowód tego, że włączający się w Chrystusowe dzieło zbawienia członkowie wspólnoty są prawdziwie dziećmi Boga, a nie świata.
Ewangelia: J 6, 41-51
Jezus chwilę wcześniej okazał swą ponadludzką moc. Znakiem dla otaczającego Go ludu stało się rozmnożenie chleba, podczas gdy uczniowie zostali dodatkowo umocnieni w wierze widokiem nie mniej niezwykłym, jakim był Mistrz kroczący po falach jeziora Genezaret. W dzisiejszej perykopie Jezus przechodzi do kwestii jeszcze ważniejszej, jaką jest Jego samo-objawienie jako pochodzącego z nieba Chleba Życia. Pomimo dowodu ze znaków Żydzi nie dowierzają słowom Mesjasza dotyczącym Jego niebiańskiego pochodzenia. „Szemrając”, a więc zachowując się tak samo jak ich niewierzący w moc Jahwe przodkowie podczas wyjścia z Egiptu, zmuszają Go do zdecydowanej odpowiedzi i do pogłębienia wcześniejszej argumentacji. Warto jest także zauważyć to, że określenie „Żydzi” stanowi w tym miejscu zdecydowanie bardziej synonim dla niewierzących w Jezusa niż termin o wydźwięku geograficznym. Dyskusja toczy się najprawdopodobniej nie z Judejczykami, a z mieszkańcami Galilei Ci zaś, będąc sąsiadami Nazarejczyka, pamiętają Jego przeszłość i pochodzenie. Znając Go od dziecka, jako syna prowincjonalnego cieśli, z trudnością mogą myśleć o Nim jako o prawdziwym Mesjaszu. Idąc tropem swych wcześniejszych myśli, Jezus po raz kolejny uświadamia rozmówcom, że prawdziwy obraz Jego synowskiej relacji z Bogiem Ojcem, łączący ze sobą elementy Bóstwa i człowieczeństwa, może być dostrzeżony jedynie oczami wiary. Ta z kolei niemożliwa jest bez uprzedniej łaski Bożej i bez otwartości człowieka na ten dar Jahwe. Co więcej, to właśnie za pośrednictwem Jezusa i ustanowionej przez Niego podczas Ostatniej Wieczerzy eucharystii, a w szczególności, zapowiadanego tu w sposób niebezpośredni i nie do końca oczywisty, przyszłego aktu najwyższej miłości, jakim jest umożliwiające późniejsze spożywanie Jego Ciała wydanie się na śmierć, dokonywać się ma samo-objawienie się Boga. Jezus staje się w ten sposób chlebem życia wiecznego zapewniającym niemożliwe bez łączności z dawcą wszelkiego życia – Ojcem wiekuiste trwanie przy Stwórcy.
Poniedziałek, 9.08.2021r. – święto św. Teresy Benedykty od Krzyża, dziewicy i męczennicy, patronki Europy
Pierwsze czytanie: Oz 2, 16b. 17b. 21-22
Czy prorok może poślubić nierządnicę? Czy powinien, pomimo jej niewierności, przyjąć ją powtórnie pod dach swego domu? W przypadku Ozeasza tak nakazane mu przez Jahwe małżeństwo z nierządnicą jak i późniejsze wybaczenie jej małżeńskiej niewierności, stanowią czynność symboliczną, dającą obraz miłosierdzia Jahwe wobec cudzołożnej, co dla Hebrajczyków oznaczało „chodzącej za obcymi Bogami – Baalami” oblubienicy, jaką jest Izrael. W dzisiejszej, nazywanej przez wielu egzegetów „drugim miesiącem miodowym”, perykopie do powtórnego zbliżenia Boga i Jego ludu dochodzi w miejscu wybranym przez Jahwe, a zarazem oddalonym od świata, jakim jest pustynia. Stanowi to oczywiste nawiązanie do czasów Mojżesza i do będącego duchowym założycielem Zakonu Karmelitańskiego Eliasza, a także ukazuje kontrast pomiędzy surowością otoczenia i czułą troską Boga. To właśnie dzięki niej powtórne zjednoczenie Izraela z jego prawdziwym Oblubieńcem – Jahwe, nawet pomimo pewnej bierności ludu, którego rola ogranicza się do zgody na odnowienie tej relacji, skutkować będzie nie tylko lepszym poznaniem Pana, ale i wspomnianym w pominiętych wersach perykopy wynikającym z Bożego błogosławieństwa powodzeniem materialnym.
Psalm responsoryjny: Ps 45, 11-12. 14-15. 16-17
Psalm dzisiejszy pochodzi z utworu o charakterze zarówno miłosnym jak i dydaktycznym. W swym przekazie obrazującym związek Izraela z jego Panem – Jahwe jako miłość wybranki do jej Oblubieńca wpisuje się on w kontekst tak Pieśni nad Pieśniami jak i dzieł proroków takich jak Ozeasz. Nie należy jednak utworu tego interpretować ani w kategoriach świeckiej poezji weselnej, ani też odnosić do jakichkolwiek historycznych zaślubin królewskich. Według słów psalmu wybranka Pana ma obowiązek odrzucenia swego dotychczasowego życia i zerwania więzi łączących ją z rodziną i jej narodem. Poprzez swój związek z Bogiem uzyskuje ona chwałę i splendor pochodzące nie od niej samej, a stanowiące odbicie Jego majestatu. Dzięki temu jej przynależność do nowego stanu pomimo konieczności odrzucenia więzów z przeszłością staje się dla niej przyczyną radości i wesela.
Ewangelia: Mt 25, 1-13
W dzisiejszej, dotyczącej czasów ostatecznych, perykopie pojawia się niezwykle obrazowo zarysowana antyteza pomiędzy mądrością i jej brakiem. Zestawienie takie pojawia się nie tylko we wcześniejszym nauczaniu Jezusa, ale także w takich pismach Starego Testamentu jak spisana prawdopodobnie w czasach bliskich życiu Mesjasza Księga Mądrości. W przypowieści panny roztropne czy też jak wolą je nazywać inni tłumacze – mądre, to obraz tej części ludzkości, która gotowa jest, by czujnie i nie bez wcześniejszego przygotowania wypatrywać symbolizującego tu Boga, a mogącego nadejść w każdej chwili oblubieńca. Osoby postępujące przeciwnie nie staną przed właśnie co przybyłym Panem z lampą wypełnioną olejem symbolizującym tu zarówno dobre uczynki i myśli jak też radość i świętowanie. Z pustymi rękami i bez płonącego na Jego powitanie światła mądrości zasłużą w konsekwencji nie na uczestnictwo w godach Baranka, a na samotne przebywanie w ponurych ciemnościach zewnętrznych. Warto jest tu także zauważyć i to, że obie te grupy mają początkowo równe szanse i możliwości. Żadna z panien nie jest ani pozbawiona lampy, ani też potrzebnej do jej początkowego rozpalenia oliwy. Reszta zależy już od ich osobistej roztropności i zaradności pozwalającej podjąć starania, by na czas zaopatrzyć się w zapasy niezbędne tak na dłuższy niż pierwotnie zakładany czas oczekiwania jak i na samo powitanie oblubieńca. Zbyt długie i niefrasobliwe zwlekanie staje się tu przyczyną nieuniknionej porażki. W chwili, gdy oliwa okazuje się niespodziewanie potrzebna, ani nie ma nikogo, kto byłby gotów ją sprzedać, ani też nie ma już czasu, by udać się na jej poszukiwania. By znaleźć się na uczcie weselnej, nie wystarczy więc, jak się okazuje, samo przyjęcie zaproszenia. Nie jest to możliwe bez wcześniejszego przygotowania się. Podobnie więc i decyzja o przyjęciu chrześcijaństwa, by prowadzić do zbawienia, nie może ani być połowiczna, ani też nie może nie wiązać się z wysiłkiem i czujnością podejmującego ją człowieka.
Wtorek, 10.08.2021 r. – święto św. Wawrzyńca, diakona i męczennika
Pierwsze czytanie: 2 Kor 9, 6-10
Korynt, miasto tak samo bogate jak grzeszne, a raczej działająca w nim gmina chrześcijańska, stanowił przedmiot głębokiej troski duszpasterskiej św. Pawła. Zaliczane do kanonu biblijnego dwa jego listy do tamtejszych wyznawców należą do najdłuższych tekstów tego typu w całym Piśmie Świętym. Ten, z którego pochodzi dzisiejsza perykopa, ma w intencji autora zastąpić jego osobiste odwiedziny miasta. Przemawiając, jako ojciec i założyciel kościoła w Koryncie, Paweł namawia swych uczniów do gorliwego i szczodrego wypełnienia jałmużny dla ubogich. Apostoł odwołując się do doświadczenia życiowego wielu pochodzących z niższych warstw społecznych chrześcijan, używa tu symboliki zasiewu i żniwa. Posługując się w ten sposób równocześnie obrazami typowymi dla przypowieści biblijnych, łączy w jedno ich praktyczną mądrość życiową i swój przekaz teologiczny. Bogaty zasiew stanowiący tu parabolę hojnej ofiary by przynieść obfite plony, czyli obejmujące zarówno sferę materialną jak i duchową Boże błogosławieństwo, nie powinien w jego opinii wynikać z przymusu, czy wyrachowania, a z radosnej potrzeby serca nakazującej wychwalać Boga także i poprzez chętne dzielenie się z potrzebującymi posiadanymi dobrami.
Psalm responsoryjny: Ps 112, 1b-2. 5-6. 7-8. 9
Tematem tekstu o charakterze mądrościowym jest los sprawiedliwych, którzy mimo przeciwności zaufali Bogu i dochowują Mu wierności. Stanowi on zapowiedź nagrody, jaka spotka wytrwale zachowujących sprawiedliwość. Ten, kto przestrzega Bożych przykazań, nie tylko osobiście doświadcza błogosławieństwa, ale także i związanej z nim radości. Nagroda dotyczy nie tylko jego samego, ale także rozciąga się na jego potomstwo i całą postępującą według takich reguł społeczność. Człowiek taki oprócz niewątpliwych walorów duchowych jest także „po ludzku” dobry. Przejawia on wrażliwość na potrzeby wymagających troski członków wspólnoty, co w rozumieniu psalmisty wyraża się przede wszystkim w wypełnieniu obowiązku jałmużny oraz zachowaniu norm uczciwości społecznej. Tak postępując, może on nawet w chwilach zagrożenia i niebezpieczeństwa pokładać sięgającą perspektywy wieczności ufność w Bogu.
Ewangelia: J 12, 24-26
Dzisiejsze słowa Jezusa zostały umieszczone przez św. Jana w bardzo ważnym, można by nawet rzec, że zwrotnym punkcie narracji opisującej wydarzenia poprzedzające mękę i śmierć Jezusa. Z jednej strony chwilę temu entuzjastycznie witające tłumy towarzyszyły Jego wjazdowi do Jerozolimy. Obecnie otaczają Go nie tylko Apostołowie i uczniowie, ale także chcący poznać nowego, niezwykłego Nauczyciela pochodzący z odległych stron świata prozelici. Z drugiej już za chwilę kolejne słowa Mistrza wspomną nie tylko o konieczności Jego wywyższenia, ale i o odczuwanym lęku. Zanim o tym wspomni, skieruje jednak do swych uczniów, a pośrednio i do całego świata, swoiste orędzie śmierci. Zapowiadając ją, Jezus nie uznaje jej jednak wzorem pogan za odejście w nicość i ostatni akt swego życia. Dla Niego, a zatem i dla nas, podejmujących decyzję wiary, uczniów, ma ona stanowić moment przejścia do nowego życia i pierwszy, a zarazem konieczny etap drogi prowadzącej do uwielbienia i udziału w chwale Boga Ojca. Stąd też wypływa eschatologicznie oceniana wartość dwóch kontrastowanych przez Jezusa postaw wobec życia doczesnego. Jego umiłowanie rozumiane jako afirmacja tego, co jest tu i teraz, jest pomimo swej pozornej atrakcyjności drogą ku wiekuistemu zatraceniu. Jest to sytuacja, w której każde, jakim by ono nie było, działanie człowieka jest całkowicie bez wartości dla jego przyszłego zbawienia. Odwrotnie zaś dzieje się, gdy pojawia się gotowość nie tylko do oderwania się od grzechu, ale także do poświęceń oraz wyrzeczeń idących, jeśli trzeba, aż do ofiary z ziemskiego życia. Stanowią one wtedy o tym, że już tu na ziemi ludzkie działania, nawet pomimo sprzeciwu „świata” i ludzi, przyczyniają się do budowy i rozwoju rzeczywistości nadprzyrodzonej. Tak postrzegana śmierć nie staje się więc dla uczniów Jezusa tragedią a jedynie etapem nie tylko przejściowym, ale i niezbędnym na drodze do zjednoczenia z Mistrzem i koniecznym do tego, by uczestniczyć w Jego chwale i pełnej szczęśliwości nieba.
Środa, 11.08.2021 r. – wspomnienie św. Klary, dziewicy
Pierwsze czytanie: Pwt 34, 1-12
Opisana w ostatnim rozdziale Księgi Powtórzonego Prawa śmierć Mojżesza stanowi jeden z oczywistych dowodów tego, że przynajmniej jej ostateczna forma nie mogła wyjść spod pióra tego „bogowidzącego” (taki tytuł nosi on w języku starocerkiewnosłowiańskim) proroka. Zamyka ona także okres wędrówki Izraelitów przez pustynię i stanowi bezpośrednią zapowiedź wejścia do Ziemi Obiecanej. Czytania z poprzednich dni, gdyby nie wypadające w tym roku obchody liturgiczne, przypomniałyby nam scenę, w której Prawodawca wzywa Izraela do wierności Panu jak też chwilę, gdy świadom zbliżającej się i zapowiedzianej przez Boga śmierci przekazuje ducha i mądrość Jozuemu i wypowiada ostatnie pouczenia. W dzisiejszej perykopie tuż przed swoją śmiercią Mojżesz nazywany tu „sługą Jahwe” opuszcza lud i udaje się na szczyt góry. Dzięki łasce Pana ogląda on z niego zapowiedź wypełnienia się swojej misji życiowej i zarazem obietnicy danej wcześniej Abrahamowi, czyli panoramę całej Ziemi Obiecanej. Ta prorocza wizja, dając mu wgląd w przyszłe wydarzenia, stanowi więc o tym, że śmierć Mojżesza u bram Kanaanu, choć zapowiedziana przez Jahwe jako forma kary, nie zrywa więzi Boga z Jego najważniejszym prorokiem.
Psalm responsoryjny: Ps 66, 1b-3a. 5 i 8. 16-17
Wersy dzisiejszego psalmu łączą w sobie uwielbienie Boga, pochodzące tak od całej wspólnoty jak i indywidualnie od autora utworu. To, co łączy obu tych orantów, to uczucie wdzięczności wobec Jahwe za otrzymane łaski. Choć trudno jest ustalić dokładnie czas powstania utworu, egzegeci wydają się być zgodni, że jego powstanie wiąże się z konkretnymi, stanowiącymi dowód łaskawości Boga, okolicznościami historii Narodu Wybranego. Choć wezwanie pochodzi od wspólnoty Izraela, to w opinii psalmisty moc i majestat Boga powinny być, za pośrednictwem Jego czynionych na rzecz swych czcicieli dzieł, dostrzegalne dla całej Ziemi, a więc i dla narodów pogańskich. Pochodzące od wyznawców Jahwe słowa uwielbienia powinny więc także i dla nich stanowić zachętę nie tylko do oddania Bogu należnej Mu chwały i uznania Go za władcę świata, ale także do ufnego wzywania Go w potrzebie.
Ewangelia: Mt 18, 15-20
Lekcja dzisiejsza stanowi kontynuację lektury wcześniejszych fragmentów Ewangelii według św. Mateusza, które zostały zastąpione czytaniami związanymi z obchodami liturgicznymi dwóch poprzednich dni. Stanowi ona fragment czwartej z pięciu zawartych w tej księdze mów Jezusa, której tematem jest życie wspólnoty uczniów. Dzisiejsza nauka dotyczy problemu braterskiego napomnienia. Pierwszą, wartą wyjaśnienia kwestią jest to, że użyte tu pojęcie brata ogranicza się w zasadzie do członków wspólnoty uczniów. Dla nich grzech czy to publiczny, czy prywatny nie jest osobistą sprawą grzesznika, a dotyka całej wspólnoty, która nie może pozostać wobec niego obojętna. Celem napomnienia nie jest jednak wyrażenie indywidualnych lub zbiorowych negatywnych uczuć, ale doprowadzenie błądzącego do skruchy i poprawy i uchronienie go przez to przed płynącym z zatwardziałego trwania w grzechu ryzykiem duchowej śmierci. Jeśli osobiste napomnienie zawiedzie, zgodnie z regułami starotestamentalnego procesu sądowego potrzebna jest obecność świadków, gdyż bez uczestnictwa takich bezstronnych obserwatorów sprawa nie może być później formalnie postawiona na forum całej wspólnoty. W końcu, gdy wszystkie środki zawiodą, niepoprawny grzesznik ma być wykluczony ze wspólnoty i jej życia liturgicznego, podobnie jak wyznawcy judaizmu czynili to w czasach Jezusa zarówno z wyznającymi innych bogów poganami oraz uznawanymi za zdrajców interesu narodowego kolaborującymi z rzymskim okupantem poborcami ceł i podatków. Tak powstająca decyzja wspólnoty Kościoła ma stać się obowiązującym prawem, bo związywanie i rozwiązywanie to synonim prawa do wydawania decyzji, zakazów i nakazów. Nie oznacza ona jednak definitywnego odrzucenia, a po prostu połączone z nadzieją na wymuszoną w ten sposób poprawę zerwanie kontaktów. Co więcej, decyzja taka powinna być połączona ze zgodną modlitwą w intencji wykluczonego grzesznika i podejmowana według reguł miłości, jaką przynosi ze sobą stale obecny we wspólnocie wiernych Chrystus.
Czwartek, 12.08.2021 r.
Pierwsze czytanie: Joz 3, 7-10a. 11. 13-17
Po śmierci Mojżesza Boże obietnice zachowują ważność. Scena przeprawy przez Jordan to pierwsze z następujących po niej cudownych wydarzeń. Zatrzymanie wód tej stanowiącej granicę Kanaanu wartkiej o tej porze roku rzeki, umożliwiające poprzedzanym przez stanowiącą znak przymierza z Jahwe Arkę Izraelitom wędrówkę po suchym dnie, to nawiązanie do wyproszonego czterdzieści lat wcześniej przez Mojżesza rozstąpienia się Morza Czerwonego. W scenie tej możemy jednak dostrzec nie tylko potwierdzenie ogłoszonej przez Mojżesza sukcesji władzy, ale także, gdy porównamy skalę wydarzeń, zobaczyć to, że Jozue, choć stał się z woli Jahwe następcą Mojżesza, nigdy nie będzie równy mu miejscem w hierarchii Bożych mężów Izraela. Kolejnymi skutkami stanowiącego dowód Bożej mocy i zaangażowania cudu są tak wzmocnienie wiary i odwagi wyruszającego na podbój Kanaanu Narodu Wybranego jak też i zasianie w sercach zamieszkujących go pogan jakże pomocnego w tej misji przekonania o niezrównanej Bożej potędze towarzyszącej zdobywcom. Zamykając nasze rozważania, warto jest zauważyć, że cuda nie dzieją się bez wiary. Wody rozstępują się w chwili, gdy niosący arkę kapłani wstępują w nurt rzeki, a lud gotowy jest do drogi.
Psalm responsoryjny: Ps 114, 1b-2. 3-4. 5-6
Wersy psalmu pochodzą z utworu sławiącego dzieła Boga, jakich dokonał On pomiędzy wyjściem Narodu Wybranego z ziemi egipskiej, a wejściem Izraelitów w progi obiecanego mu przez Jahwe Kanaanu. Pamięć o godnych hymniczego wychwalania cudach Boga przetrwała w Narodzie Wybranym przez długie stulecia, jako że użyte w utworze nazwy Juda i Izrael wskazują wyraźnie na jego powstanie już w czasach, gdy doszło do podziału królestwa Dawida i Salomona na dwa niezależne organizmy państwowe. Orant odwołuje się tu do takich fundamentalnych i dla wiary Izraelitów w panowanie Jahwe nad siłami natury, i dla teologicznego rozumienia ich historii wydarzeń jak przejście przez Morze Czerwone czy też kojarzone z postacią Jozuego zatrzymanie biegu Jordanu. Wspomniane wstrząsy targające górami są również nawiązaniem do opisanej w Księdze Wyjścia teofanii na Synaju.
Ewangelia: Mt 18, 21-19, 1
Dziś przechodzimy od napominania do jeszcze ważniejszego problemu, jakim jest przebaczanie win i uchybień, a więc do czegoś, do czego każdy z uczniów Jezusa powinien być zawsze zdolny. Rozmowa nie jest spontaniczną nauką Mistrza i toczy się z inicjatywy Piotra, który chce poznać obowiązujące uczniów granice przebaczenia. Piotr, pytając o siedmiokrotne wybaczanie, nie tylko podwaja ówcześnie uznawaną normę religijną, ale i posługuje się liczbą o znaczeniu symbolicznym oznaczającą dla ówczesnych Hebrajczyków tak Bożą doskonałość jak i po prostu pełnię. Jezus, podbijając stawkę i mówiąc o siedemdziesięciu siedmiu czy jak chcą inni, o siedemdziesięciu razach po siedem, zaznacza, że przebaczając, powinno się być wprost ponad-nieskończenie cierpliwym i wyrozumiałym. Taki sam wydźwięk ma i przytoczona przez Niego przypowieść. Dług o wysokości dziesięciu tysięcy talentów jest nie tylko niemożliwy do spłacenia, gdyż ciężar ten (bo tyle co ciężar znaczy greckie słowo talanton, od którego wywodzi się nazwa tej największej z ówczesnych jednostek obrachunkowych) to około 350 ton złota, ale i nadzwyczajny z czysto językowego punktu widzenia, jako że dziesięć tysięcy to największa liczba, jaką znał ówczesny język aramejski. Tyle mniej więcej wynosiły roczne wydatki państwowe starożytnego Egiptu i tyle wynoszą dziś zasoby złota wielu bogatych krajów. Jakże znikoma wydaje się być druga z obecnych w opowiadaniu sum. Sto denarów – to suma równa stu dniówkom najniżej płatnego robotnika, a więc kwota wyobrażalna i osiągalna dla praktycznie każdego. Uczeń Jezusa, wzorując się na symbolizowanym tu przez króla Bogu i prawach Królestwa Niebieskiego, powinien być w stanie myśleć w kategoriach miłosierdzia, a nie ludzkiej bezwzględności i wybaczać nawet tym, którym odmawia przynależności do wspólnoty. Ma on także wystrzegać się sytuacji, w których gniew nie pozwoli mu ani pamiętać o własnych przebaczonych już winach, ani oceniać ich ciężaru, zamykając drogę do wybaczenia nawet rzeczy drobnych.
Piątek, 13.08.2021 r.
Pierwsze czytanie: Joz 24, 1-13
Dzisiejsze czytanie stanowi pierwszą część końcowego rozdziału Księgi Jozuego i swoiste zamknięcie tak życiowej misji Jozuego jak też i historycznej klamry obejmującej wydarzenia zapoczątkowane w węższej perspektywie wspominanym wczoraj przejściem przez Jordan, a w szerszej, czy to wydarzeniem wyjścia z Egiptu, czy też, jeśli sięgnąć głębiej w przeszłość, obietnicą daną przez Boga Abrahamowi. I choć to Jozue zwołuje lud, to słowa kierowane do wszystkich zebranych na tę okoliczność pokoleń Izraela, pochodzą wprost od Jahwe. Bóg przypomina wybranemu przez siebie narodowi historię płynących z przymierza cudów i znaków, które towarzyszyły mu na prawie sześćsetletniej drodze rozpoczętej przez Abrahama, Izaaka i Jakuba, a zakończonej wypełnieniem danej im obietnicy, jakim było objęcie na własność Ziemi Obiecanej – Kanaanu. Równie ważnym (o czym przekona nas jutrzejsza perykopa) jest tu przypomnienie i tego, że przymierze z Bogiem Jedynym oznaczało dla Abrahama całkowite odejście od kultów politeistycznych jak też i tego, że ostatnie zdobycze terytorialne Izraela nie są skutkiem jego przewag militarnych, a wynikają z bezpośredniej interwencji będącego Panem czasu i historii Jahwe.
Psalm responsoryjny: Ps 136, 1b i 2a i 3. 16a i 17a i 18. 21a. 22a i 24
Wersy pochodzą z o wiele dłuższego utworu, którego przedmiotem jest oddanie chwały Bogu. Obecny w całym tekście, sławiący wieczną łaskę Boga, wers poprzez swoją powtarzalność nadaje mu charakter dziękczynnego hymnu liturgicznego. Wybór dzisiejszy dotyczy przede wszystkim tych dzieł Jahwe, których kontekst historyczny związany jest z losami Izraela pomiędzy wyjściem z Egiptu, a wejściem do Ziemi Obiecanej. Całość utworu odnosi się także do kwestii bardziej uniwersalnych, jakimi jest powołanie świata do istnienia i ciągła, a więc sięgająca współczesności, opieka Boga nad wszelkim stworzeniem. Znajduje to odniesienie w początkowych i końcowych wezwaniach zachęcających wszystkich wierzących do oddania chwały Jahwe tak ze względu na Jego dobroć, Boski majestat oraz panowanie jak też i na zdolność do przebaczenia grzechów popadającym w niewierność ludziom.
Ewangelia: Mt 19, 3-12
W kolejnej, sprowokowanej przez wrogich Nauczycielowi uczonych w Piśmie wypowiedzi, Jezus nie tylko unika zastawionej przez pytających pułapki religijno-prawnej, ale i formułuje obowiązującą do dziś dnia w Kościele Katolickim zasadę nierozerwalności małżeństwa sakramentalnego. Pomimo tego, że chodzący za Nim, a tak naprawdę śledzący Jego słowa i czyny faryzeusze usiłują po raz kolejny Go podejść czy też pochwycić za niezgodne z doktryną słowo, Jezus odważnie, a zarazem w sposób trudny do zakwestionowania redefiniuje obowiązujące w ówczesnym judaizmie zasady prawa rodzinnego, negując uznawane wówczas powszechnie za oczywiste patriarchalne w swej naturze prawo do oddalenia małżonki z mniej lub bardziej istotnej przyczyny. Odrzucenie przez Jezusa tej reguły pozwala pytającym na skonfrontowanie Jego nowatorskich poglądów z zapisanymi w Torze słowami uważanego wówczas za ostateczną wyrocznię judaizmu proroka prawodawcy – Mojżesza. Mistrz, nie negując samej starotestamentalnej zasady, zmienia jednak perspektywę oceny z ludzkiej na teocentryczną i wyjaśnia swoim rozmówcom, że istnienie prawa do rozwodu nie wynika z pierwotnego i opisanego w Księdze Rodzaju zamysłu Boga, a jedynie jest przejściową koniecznością i dowodem na niedoskonałość i upór człowieka. Takie, a więc oczekujące przemiany ducha małżonków, podejście Jezusa budzi z kolei opory uczniów uznających pragmatycznie, że wobec oczywistego dla nich ryzyka niezgody lub niedoskonałości małżeństwo zdefiniowane według nowych zasad, a więc nierozerwalne, niewarte jest zawarcia. Jezus koryguje ich poglądy, przedstawiając swoje własne przekonania, co do przesłanek uniemożliwiających zawarcie małżeństwa. Z trzech podanych przez Niego – tylko trzecia, czyli dobrowolna, a nie spowodowana przyczynami biologicznymi, bezżenność, podejmowana ze względu na wyższe, a więc Boże cele, jest w Jego opinii na tyle wzniosła, że nie tylko warta naśladowania, ale i niestety trudna do zrozumienia dla niepowołanych do takiej formy życia ludzi.
Sobota, 14.08.2021 r. – wspomnienie św. Maksymiliana Marii Kolbego, prezbitera i męczennika
Pierwsze czytanie: Joz 24, 14-29
Dzisiejszy fragment warto traktować jako całość z lekcją wczorajszą. Czytane razem stawiają one zebranemu ludowi pytanie, które domaga się odpowiedzi obejmującej nie tylko sferę życia religijnego Izraela, ale także kwestie polityczne i społeczne. Bóg przypomniawszy swemu ludowi związane z Nim wydarzenia historyczne, oczekuje teraz z jego strony najpierw radykalnej i nieodwracalnej w swych skutkach decyzji, a potem wynikającej z niej deklaracji gotowości do stałej i wyłącznej już służby Jego prawu i całkowitej wierności w wypełnianiu przymierza. W odróżnieniu od wcześniejszej sytuacji, w której to Jahwe wybrał Abrahama na ojca swego umiłowanego ludu, tym razem wybór należy do człowieka. To Izraelici mają aktem swej wolnej woli wybrać albo monoteizm i przymierze z Bogiem Jedynym, albo wciąż żywy wśród nich politeistyczny kult bóstw pogańskich. Co więcej, dowiadują się, że wybór Jahwe – Boga Świętego musi wiązać się nie tylko z odrzuceniem bogów cudzych, ale także odejściem od nietolerowanych przez Niego grzechów i występków. Zgodnie z zasadami teologii odpłaty grzesznicy i odstępcy wybierając Boga będą „świadczyć przeciw sobie samym”, ściągając na siebie nieuchronną karę Bożą.
Psalm responsoryjny: Ps 16, 1b-2a i 5. 7-8. 11
Słowa dzisiejsze pochodzą z utworu mającego charakter indywidualnej modlitwy chorego i stojącego w progach otchłani – Szeolu, oranta. Z drugiej jednak strony można doszukać się tu także zbiorowego zawierzenia się Bożej opiece całej społeczności wiernych. Rozpoczynając od skierowanej do stanowiącego najwyższe dobro swych wiernych Boga prośby o ochronę przed bliżej nieokreślonym przyszłym nieszczęściem, psalmista płynnie przechodzi do opartej o doświadczenie własnego życia deklaracji ufności wobec zabezpieczającego jego losy Pana. Stąd już blisko do strof uwielbienia dotyczących wdzięczności nie tyle za dary materialne, co za Boże pouczenia pozwalające orantowi na stanowiące źródło radości trwałe ukształtowanie swej drogi życia w zgodzie z prawem Bożym. W ówczesnym rozumieniu oznacza to sięgającą wieczności perspektywę bezpiecznej przyszłości w bliskości jego Pana.
Ewangelia: Mt 19, 13-15
Dzisiejsza bardzo krótka, a zarazem niezwykle ważna perykopa stanowi kontynuację wcześniejszego nauczania Jezusa mającego na celu określenie tego, jak ma realizować się teraz, czyli już na ziemi, rzeczywistość Królestwa Niebieskiego. Jezus, korzystając z praktycznej okazji, poucza uczniów, że to, co w ich opinii należne jest tylko im – wybranym przez Mistrza mężczyznom, dostępne powinno być także, a może przede wszystkim, nieposiadającym według reguł judaistycznych pełni praw religijnych, dzieciom. To właśnie na ich okoliczność w opisywanej scenie kontrastuje się pełna wiary, a zarazem aktywna postawa rodziców i niechętne, a zarazem bierne podejście uczniów. Ci pierwsi rozpoznając bezbłędnie w Jezusie proroka i męża Bożego, proszą Go o typowe tak dla dawnego jak i dla współczesnego judaizmu połączone z modlitwą i nałożeniem rąk błogosławieństwo jakiego i dziś udzielają znani rabini. Płynąc przez ręce Jezusa, czyni ono dzieci nie tylko pełnoprawnymi, choć dopiero potencjalnymi członkami wspólnoty chrześcijańskiej, ale także ze względu na niewinność, szczerość i prostotę ich myśli każe widzieć w nich cenne wzorce do naśladowania dla nazbyt zapatrzonych w swe przymioty dorosłych. Można by rzec, że dziecko, które w naturalny sposób znajduje się na drodze do dorosłości, staje się tu obrazem ucznia, którego wiara rozwija się podobnie jak i ono stopniowo od chwili duchowych narodzin, czyli powołania. Co więcej, Jezus stwierdza wyraźnie, że to właśnie do takich jak pobłogosławione przed chwilą dzieci, należy Królestwo Niebieskie. Stanowi to więc oczywiste nawiązanie do Jego wcześniejszych nauk zalecających uczniom upodobnienie się właśnie do tych, którzy według reguł świata nie posiadają nawet pełnoprawnego statusu istot ludzkich. Uczniowie, którzy wcześniej uzurpowali sobie prawo do decydowania o tym, kto zasługuje na błogosławieństwo ich Mistrza, zostają tu również definitywnie pouczeni, że nie do nich, a do Boga, należy decyzja o tym, komu przynależy Królestwo Niebieskie.