Niedziela, 04.07.2021 r.
Pierwsze czytanie: Ez 2, 2-5
Liturgia słowa dzisiejszej niedzieli podejmuje trudny temat napominania tych, którzy tkwią w stanie tak głębokiego grzechu, że nie wykazują żadnej skruchy. Tę trudną i niebezpieczną misję powierza Bóg prorokowi Ezechielowi, aby wzywał do nawrócenia ludzi, których twarze są bezczelne a serca zatwardziałe. Te dosadne określenia opisują wszystkich tych, którzy nie chcą słuchać Boga. Bezczelna twarz wyraża tutaj jakąś butę wobec Bożych przykazań, Bożego słowa i Bożych natchnień. Zatwardziałe serce, czyli takie, przez którego twardą skorupę nie może się już przebić Boża łaska; jest sercem, które znalazło upodobanie w grzechu i zapomniało o pulsie żalu i łzach pokuty.
Kiedy tracimy wrażliwość na delikatny głos sumienia, potrzebne staje się braterskie napomnienie. Bóg wyraźnie liczy na to, mówiąc: A oni, czy będą słuchać, czy też zaprzestaną – są bowiem ludem opornym – przecież będą wiedzieli, że prorok jest pośród nich. W wezwaniu do nawrócenia i pokuty Bóg posługuje się także i ludźmi, którzy mają nam przypominać, że grzech czyni nasze serce zatwardziałym. W ten sposób przemawia do nas dzisiejsza liturgia. Podczas obrzędów wstępnych Mszy świętej, zaraz po znaku krzyża, odpowiedzieliśmy: I z duchem twoim. Wyraziliśmy tym samym zgodę na poddanie się Duchowi Bożemu, który utworzył nasze zgromadzenie liturgiczne. Następnie uczestniczyliśmy w akcie pokuty. A teraz przemawia do nas słowami Pisma, żeby uchronić nas od sklerozy serca, a uwrażliwić na to, co mówi do nas Bóg, żeby twarze nasze stawały się podobne do Tego, który nas stworzył na swój obraz.
Psalm responsoryjny: Ps 123, 1b-2. 3-4
Krótki, ale przejmujący Psalm 123, uważany jest za lamentację indywidualną, ale ostatecznie modlitwa ta zanoszona jest w imieniu większej społeczności tych, którzy uważają się za wierne sługi Boże, które doznają wzgardy i poniżenia. W liturgii Mszy świętej psalm jest odpowiedzią na skierowane do nas słowo Boże. Pierwsze czytanie dotyczyło misji proroka Ezechiela pośród ludzi o bezczelnych twarzach i zatwardziałych sercach. Odpowiadamy zatem tym psalmem, że nie chcemy należeć do tego żałosnego grona i zwracamy się całą naszą mocą do Boga. Zatwardziałe serce nasuwa skojarzenia z sercem ciążącym niczym kamień. Dlatego modliliśmy się psalmem, że chcemy zrzucić to nieznośne brzemię i wznosimy oczy nasze ku Temu, który mieszka w niebie. Refren psalmu: Do Ciebie, Boże, wznoszę moje oczy, powinien stać się naszą odpowiedzią, a jeszcze lepiej jak najczęściej powtarzanym aktem strzelistym, który nada orientację całemu naszemu życiu niezależnie od położenia, w jakim się znaleźliśmy.
Drugie czytanie: 2 Kor 12, 7-10
Drugi List do Koryntian jest bodaj najbardziej osobistym listem św. Pawła z Tarsu. Jego lektura pozwala nam bardziej poznać niezwykłą postać Apostoła, którego wyjątkowe zaangażowanie w ewangelizację zmieniło historię świata i przyniosło Mu zaszczytny tytuł Apostoła Narodów. Wspólnota chrześcijańska w Koryncie przysparzała wielu zmartwień św. Pawłowi. Apostoł wykazywał oznaki niedojrzałości tamtejszych chrześcijan, piętnował swobodę obyczajów, grzechy przeciw jedności i nadużycia, które zakradały się nawet do zgromadzeń liturgicznych. Najwyraźniej jednak zdając sobie sprawę, że słowa może i pouczają, ale to przykłady o wiele bardziej pociągają, użył dość wymownego środka, a mianowicie świadectwa o swoim życiu. Przypomina o swoich trudach apostolskich, poświęceniu, bogatym życiu duchowym, ale i o słabościach. Nie wiemy, czym był ów „oścień dla ciała, policzkujący Apostoła wysłannik Szatana”. Może choroba, słabość, pojawiające się przeciwności lub pokusy? Nasza ciekawość w tym względzie nie zostanie zaspokojona. Pawłowa prośba o oddalenie tych trudności nie została najwyraźniej spełniona tak, jakby sobie tego Apostoł życzył. Bóg jednak wysłuchał tej udręczonej modlitwy na tyle, że zapewnił Apostoła o swojej łasce. Nie odjął Mu słabości, ale zapewnił o swojej pomocy w zmaganiu się z nimi. Św. Paweł chciał tym samym zapewnić korynckich chrześcijan, że nigdy nie pozostaną sami z tym, co ich dręczy i prawdę tę przypomina nam właśnie dzisiejsza liturgia.
Ewangelia: Mk 6, 1-6
Odczytywana podczas dzisiejszej liturgii Ewangelia mówi o niesłychanym wręcz lekceważeniu, jakiego doznał Pan Jezus w rodzinnym Nazarecie. Nikt nie negował Jego mądrości nauczyciela i nie podważał cudotwórczej mocy. Mieszkańcy Nazaretu chcieli widzieć w Jezusie tego samego Nazarejczyka, jakim Go zapamiętali. Nadzwyczajne znaki i pełną mocy naukę postanowili zignorować i dać do zrozumienia, że skoro jest jednym z nich, to nie może być też lepszym niż oni. Upór mieszkańców Nazaretu w tym względzie jest tak wielki, że, jak zanotował św. Marek, Jezus dziwił się ich niedowiarstwu. Innymi słowy, ich niewiara była tak wielka, że budziła zdziwienie Tego, który wszystko wie i któremu nie jest tajna żadna ludzka myśl. Okazuje się, że można – choć przyznać trzeba w tym przypadku, że to tragiczne – wzbudzić zdumienie samego Boga! Nie ma jednak powodu, abyśmy zatrzymywali się dłużej nad postawą mieszkańców Nazaretu. Jest ona przestrogą, że można szczelnie zamknąć swoje serce na Boże słowo, Boże napomnienia i Boże natchnienia. Na szczęście w Ewangelii znajdziemy i takie fragmenty, które opisują zdziwienie Pana Jezusa, kiedy znalazł w kimś wiarę: w setniku, w Syrofenicjance. Z jednej strony mamy zatem gorszącą, zamykającą i posuniętą do bezczelności niewiarę, z drugiej zaś przemieniającą, leczącą i góry przenoszącą wiarę. Człowiek bowiem zdolny jest do otwarcia się na Boga i przyjęcia Go. Nasze możliwości w tym względzie są w stanie wzbudzać Boskie zdumienie i najlepiej będzie, jeśli z nich skwapliwie skorzystamy.
Poniedziałek, 05.07.2021 r.
Pierwsze czytanie: Rdz 28, 10-22a
Dzisiejsza liturgia słowa przywołuje wydarzenia z zamierzchłych czasów patriarchów. Wydarzenie w Betel wydaje się niemalże epizodem w burzliwym życiu patriarchy, ale jest wydarzeniem niezwykle symbolicznym. Drabina czy, jak wolą egzegeci, schody, względnie rampa, po której zstępują i wstępują aniołowie, wyobraża komunikację pomiędzy niebem a ziemią. Aniołowie zstępują po niej na ziemię, aby wypełniać polecenia Pana Zastępów i jednocześnie zanoszą ludzkie prośby przed Boży tron. W końcu, na szczycie drabiny albo nad Jakubem ukazuje się sam Pan, przedstawia się jako Bóg Abrahama i Izaaka, ponawia złożone im obietnice i zapewnia o swojej opiece. Przebudzony na skutek niezwykłej treści snu i zdjęty grozą miejsca Jakub zostaje owładnięty trwogą. Doświadczył Bożej, przemieniającej obecności. Trwoga ustępuje Bożej bojaźni, która każe widzieć Jakubowi w tym miejscu dom Boga i bramę do nieba. Patriarcha składa nawet, co prawda warunkową, obietnicę Bogu. Każde spotkanie z Bogiem powinno prowadzić do osobistej przemiany. Uczestnicząc w liturgii, znajdujemy się w domu Bożym i bramie niebios. W liturgii właśnie najpełniej ujawnia się prawda o Jezusie Chrystusie – jedynym pośredniku Boga i ludzi. I On sam zapewnia nas, jak niegdyś apostoła Filipa: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących nad Syna Człowieczego.
Psalm responsoryjny: Ps 91, 1-2. 3-4. 14-15b
Psalm 91 zwany jest w tradycji psalmem o Bożej opiece. Autor porównuje ją do cienia, ucieczki, twierdzy, opiekuńczych skrzydeł, puklerza i tarczy. Psalm wzywa do złożenia ufności w Bogu, a jego ostatnie wersy są potwierdzeniem ze strony Boga, że wzywający Go zostanie wysłuchany. Pobożność żydowska i chrześcijańska polecała Psalm 91 jako modlitwę wieczorną, chroniącą od rozmaitych niebezpieczeństw: zgubnego słowa, wrogów, zdradzieckich strzał, zarazy, zagłady. Odpowiedniego wersetu, zaczerpniętego z tego właśnie psalmu, użył szatan, kusząc Jezusa na pustyni. Tradycja monastyczna upatrywała zatem w częstym odmawianiu Psalmu 91 ochrony przed wszelkimi pokusami. Dlatego uczono się tego psalmu na pamięć, by móc jak najczęściej modlić się nim.
Ewangelia: Mt 9, 18-26
Dzisiejsza Ewangelia opowiada o dwóch cudach. Wskrzeszenie córki zwierzchnika synagogi, Jaira jest jednym z trzech wskrzeszeń, jakie przekazali ewangeliści. Z jednej strony jest to wydarzenie niezwykłe, potwierdzające moc Jezusa, której uległa jest nawet śmierć. Z drugiej zaś strony domyślamy się, że córka Jaira, mimo wskrzeszenia, musiała umrzeć. W wydarzeniu tym, mając też w perspektywie naszą śmierć, upatruje się zapowiedź powszechnego zmartwychwstania.
Drugi cud z dzisiejszej Ewangelii mówi o uzdrowieniu kobiety cierpiącej od dwunastu lat na krwotok. Najbardziej chyba niezwykła w tym wydarzeniu jest bezgraniczna, bliska niemal desperacji ufność tej nieznanej z imienia kobiety. Cud został wyraźnie przez nią sprowokowany, a Pan Jezus wydaje się jakby bezbronny wobec jej postawy i wygłasza pochwałę wiary, która jest ożywiona ufnością. Dzisiejsza Ewangelia ukazuje nam zatem wielką rolę cnoty nadziei. Ożywia ona wiarę. Spodziewając się tego, w co wierzymy, rzeczywiście to otrzymujemy.
Wtorek, 06.07.2021 r. – wspomnienie bł. Marii Teresy Ledóchowskiej, dziewicy
Pierwsze czytanie: Rdz 32, 23-32. 33b
W liturgii mszalnej towarzyszą nam od pewnego czasu czytania z Księgi Rodzaju. Poznajemy początki historii świętej objawionej patriarchom. Historia dzisiejsza należy do jednych z najbardziej tajemniczych. Patriarcha Jakub zmaga się z kimś, Aniołem, a może nawet Bogiem. Walka jest więc nierówna jakby z samej definicji. Mimo tego Patriarcha wychodzi z niej zwycięsko, chociaż przyszło mu ponieść konsekwencje w postaci wywichniętego stawu biodrowego. Tajemniczy przybysz udziela w końcu wywalczonego błogosławieństwa i chociaż nie wydaje się być pokonanym, oznajmia Jakubowe zwycięstwo w walce z Bogiem i ludźmi. To niezwykłe wydarzenie nad potokiem Jabbok interpretowano także bardziej metaforycznie. Upatrywano mianowicie w Jakubowej walce intensywną modlitwę. Zwycięstwo nad ludźmi oznaczałoby przezwyciężenie opornej natury ludzkiej w prowadzeniu życia duchowego. Zwycięstwo zaś nad Bogiem symbolizowałoby wytrwałą modlitwę, która w jakimś sensie skłania Boga do jej wysłuchania. Oczywiście, musimy przede wszystkim szukać woli Bożej, bo ta jest zawsze dla nas najlepsza. Ale dzisiejsze czytanie mówi nam, że Bogu podoba się modlitwa intensywna, podczas której, jeśli można się tak wyrazić, upominamy się o swoje. Pan Jezus niejednokrotnie wygłaszał w przypowieściach pochwały wytrwałej modlitwy. Jest to opłacalna wytrwałość i opłacalny trud, podobnie jak wytrwałość ubogiej wdowy, która domagała się obrony u niesprawiedliwego sędziego i trud budowniczego domu na skale.
Psalm responsoryjny: Ps 17, 1bcdd. 2-3. 6-7. 8 i 15
Każdy psalm jest modlitwą. Psalm 17 klasyfikowany jest jako lamentacja osobista. W Psałterzu znajdziemy całkiem pokaźną grupę takich właśnie modlitw. Autor żali się przed Bogiem, gdyż jest prześladowany. Bardzo mocno podkreśla przy tym swoją niewinność. Gotów jest nawet poddać ją Bożej, drastycznej weryfikacji: Choćbyś badał moje serce i przyszedł do mnie nocą, i doświadczał mnie ogniem, nieprawości we mnie nie znajdziesz. Kiedy sprawcą naszego nieszczęścia jest drugi człowiek, odbieramy to jako szczególnie niesprawiedliwe. Gdy dodamy do tego osobistą niewinność, poczucie krzywdy staje się dojmujące. W postawie psalmisty jest może coś z bezradności, gdyż nie może się sam obronić, wymierzyć sprawiedliwości na własną rękę i liczy na Boże miłosierdzie. Lepiej jednak jest zdać się na Boga, który jak nikt inny zna ludzkie serce: i to, które dopuszcza się nieprawości, jak i to, które zapewnia o swojej niewinności, na Boga, którego imieniem jest w takim samym stopniu sprawiedliwość i miłosierdzie.
Ewangelia: Mt 9, 32-38
Liturgia mszalna okresu zwykłego ukazuje najczęściej Pana Jezusa w toku Jego publicznej działalności, nauczającego, uzdrawiającego, dokonującego wielkich znaków. Podobnie jest i w dzisiejszej Ewangelii. Św. Mateusz wspomina o wyrzuceniu złego ducha i odzyskaniu mowy przez niemego człowieka. Jezusowy cud wywołał podziw tłumu, ale i sprzeciw faryzeuszów. Wszystko to na tle krótkiej, zaledwie dwuzdaniowej relacji, że Jezus obchodził wszystkie miasta i wioski, nauczając w synagogach, głosząc Ewangelię i lecząc wszystkie choroby i wszystkie słabości. Spoglądając zaś na otaczające Go tłumy ludzi, litował się nad ich znękaniem i porzuceniem. Sarkający na Jezusa faryzeusze wydają się być bardziej zagubieni niż reagujący podziwem tłum. Ale przecież Jezus nie nauczał i nie czynił znaków po to, aby uzyskać zdumienie czy poklask. Polecenie skierowane do uczniów, aby Pan żniwa wyprawił robotników na żniwo swoje, pozostaje cały czas aktualne. Skoro zaś jest to czas boskich żniw, musimy zadać sobie pytanie, jakie jest w nich nasze miejsce.
Środa, 07.07.2021 r.
Pierwsze czytanie: Rdz 41, 55-57; 42, 5-7. 14-15a. 17-24a
Towarzysząca nam w liturgii mszalnej od jakiegoś czasu Księga Rodzaju przywołuje dzisiaj postać patriarchy Józefa. Jego życie, w jeszcze większym stopniu niż jego ojca – patriarchy Jakuba, przypomina niezwykłą powieść, pełną w swojej treści perypetii i zaskakujących zwrotów akcji. Pozostaje ono jednak nie tyle zapisem życiowej przygody, co historią świętą. Józef, prześladowany i sprzedany przez swych braci, jest figurą Chrystusa. Natchniona księga mówi nam, że zarówno w nieszczęściu jak i pomyślności powinniśmy pokładać ufność w Bogu, który z każdego nieszczęścia może nas wyprowadzić, ale i który jest zawsze większy od najkorzystniejszej pomyślności, która mogłaby się nam przytrafić. On jest ponad wszystko i mamy miłować Go w każdej naszej sytuacji życiowej, zgodnie z tym, co sam mówi: „Polecenie to bowiem, które ja ci dzisiaj daję, nie przekracza twych możliwości i nie jest poza twoim zasięgiem. Nie jest w niebiosach, by można było powiedzieć: «Któż dla nas wstąpi do nieba i przyniesie je nam, a będziemy słuchać i wypełnimy je». I nie jest za morzem, aby można było powiedzieć: «Któż dla nas uda się za morze i przyniesie je nam, a będziemy słuchać i wypełnimy je». Słowo to bowiem jest bardzo blisko ciebie: w twych ustach i w twoim sercu, byś je mógł wypełnić. Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście. Ja dziś nakazuję ci miłować Pana, Boga twego, i chodzić Jego drogami, pełniąc Jego polecenia, prawa i nakazy” (Pwt 30, 11-15).
Psalm responsoryjny: Ps 33, 2-3. 10-11. 18-19
Psalm 33 jest hymnem pochwalnym na cześć Boga, prawdopodobnie spełniał on funkcje kultyczne w Świątyni Jerozolimskiej. W pierwszej strofie autor natchniony wzywa, aby wychwalać Boga w sposób podniosły, uroczysty, przy użyciu instrumentów. Psalmy powinny być śpiewane i psalmista wzywa, aby czynić to pełnym głosem i z wdziękiem. Chrześcijańska liturgia już od najdawniejszych czasów uznała, że to właśnie psalm jest najlepszą odpowiedzią na usłyszane słowo Boże. Z jednej strony jest to modlitwa, jaką zanosi do Boga człowiek w konkretnej życiowej sytuacji, ale jest modlitwą mimo swej prostoty bardzo kunsztowną, budowaną na zasadach poezji. Z drugiej zaś strony jest to tekst natchniony, opatrzony Bożym podpisem. Zanosimy zatem modlitwę naszą, osobistą, ale powstałą z Bożej inspiracji, słowem taką, jakiej chce Bóg.
Ewangelia: Mt 10, 1-7
We wczorajszej Ewangelii słyszeliśmy, jak Pan Jezus oznajmił, że jest czas wielkich żniw, ale niewystarczająca liczba robotników. Polecił też swoim uczniom, aby prosili Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Dzisiaj widzimy, jak tę prośbę zaczyna wypełniać, być może zanim uczniowie zaczęli się modlić. Przekazuje Dwunastu władzę nad duchami nieczystymi, wyposaża w moc leczenia chorób i słabości. Wielkie żniwo jest co prawda ograniczone do domu Izraela, ale po zmartwychwstaniu, przed ziemskim rozstaniem, poleci już wyraźnie, aby głoszenie Ewangelii w imię Trzech Osób Boskich objęło wszystkie narody. W dziele tym wyróżnił się ten z Apostołów, którego Ewangelista Mateusz nie wymienił z imienia, gdyż nie należał do grona Dwunastu. Ale to właśnie św. Paweł zyskał zaszczytne miano Apostoła Narodów. I my, chociaż nie wymienieni z oczywistych względów po imieniu, powinniśmy w jakimś stopniu poczuwać się do dawania świadectwa, jak bliskie jest królestwo niebieskie. Bowiem: „Różne są dary łaski, lecz ten sam Duch – powiedziałby św. Paweł – różne też są rodzaje posługiwania, ale jeden Pan; różne są wreszcie działania, lecz ten sam Bóg, sprawca wszystkiego we wszystkich. Wszystkim zaś objawia się Duch dla [wspólnego] dobra. Jednemu dany jest przez Ducha dar mądrości słowa, drugiemu umiejętność poznawania według tego samego Ducha, innemu jeszcze dar wiary w tymże Duchu, innemu łaska uzdrawiania w jednym Duchu, innemu dar czynienia cudów, innemu proroctwo, innemu rozpoznawanie duchów, innemu dar języków i wreszcie innemu łaska tłumaczenia języków. Wszystko zaś sprawia jeden i ten sam Duch, udzielając każdemu tak, jak chce (por. 1 Kor 12, 4-11).
Czwartek, 08.07.2021 r. – wspomnienie św. Jana z Dukli, prezbitera
Pierwsze czytanie: Rdz 44, 18-21. 23b-29. 45, 1-5
Pierwsze czytanie z liturgii mszalnej jest kontynuacją skomplikowanej historii patriarchy Józefa i jego braci, która dzisiaj osiąga szczyt swego napięcia. Zawistni i zdradliwi bracia przechodzą swoistą przemianę, a Józef wspaniałomyślnie odstępuje od wywarcia pomsty za doznaną krzywdę. Odczytanie tych wydarzeń po ludzku tylko kazałoby nam widzieć jedynie grę silnych emocji. Bracia są wyraźnie skruszeni takim obrotem sprawy, nie mogą już kontrolować swego życia. Józef zaś nie jest w stanie opanować wzruszenia, słuchając relacji o swoim ojcu i będąc wciąż nierozpoznanym przez braci. Ale nie wiemy, jak te wydarzenia odczytywał sam Józef. Czy nie dostrzegł w zagmatwanej historii swojego życia palca Bożego? Zapewne tak. Może nasze życie nie obfituje w tak niezwykłe wydarzenia, ale w każdym jego przejawie powinniśmy dostrzegać Boży zamysł, zgodnie z tym, jak ujął to św. Paweł: „Wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według [Jego] zamiaru. Albowiem tych, których od wieków poznał, tych też przeznaczył na to, by się stali na wzór obrazu Jego Syna, aby On był pierworodnym między wielu braćmi. Tych zaś, których przeznaczył, tych też powołał, a których powołał – tych też usprawiedliwił, a których usprawiedliwił – tych też obdarzył chwałą” (por. Rz 8, 28-30).
Psalm responsoryjny: Ps 105, 16-17. 18-19. 20-21
Psalm responsoryjny dzisiejszej liturgii wprost nawiązuje do historii Józefa. Jest to przykład, gdzie tekst natchniony komentuje inny fragment Biblii. Nauka będzie zatem podobna do tej, jaka wynika z lektury Księgi Rodzaju. To Bóg jest ostatecznym władcą świata i On nad nim sprawuje rządy, niekiedy trudne i kompletnie niezrozumiałe, kiedy Jego boskie postanowienia nas dotyczą. Przesłanie pozostaje jednak niezmienne – to do Boga należy ostatnie słowo w dziejach tego świata, całego uniwersum i naszych osobistych historii. Mamy, oczywiście, w kształtowaniu tej historii swój udział. Pozostawiono nam prawo, choćby ograniczone, do wyboru pomiędzy postępowaniem zgodnym z przykazaniami Bożymi lub im wbrew. Zasadniczą wymową Psalmu 105 jest to, że Bóg pozostaje zawsze wierny swojemu przymierzu, przy jednoczesnej nauce, że my również powinniśmy pozostać mu wierni.
Ewangelia: Mt 10, 7-15
Kolejny dzień, jak słyszymy w Ewangelii Pana Jezusa posyłającego Apostołów. I w jakiejś mierze posłanie to, zgodnie z naszym powołaniem, dotyczy każdego z nas. W dzisiejszej Ewangelii słyszymy konkretne wskazania do pracy apostolskiej. Polecenie, aby nie zdobywać srebra i złota, nie brać na drogę torby, dwóch sukien, sandałów i laski, przypomina, że nie ludzkie środki i możliwości są gwarancją rozwoju królestwa Bożego. Mają zapewne swój udział, ale tylko taki, na jaki pozwoli Bóg. To On i Jego łaska mają tutaj swoje bezwzględne pierwszeństwo. Nasze miejsce w Jego planie ogranicza się właściwie do pamiętania o tym, że „Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać” (por. Łk 17, 10). Ale pamiętamy także przypowieść o sługach, którym Pan powierzył talenty pod swoją nieobecność. I wiemy, że to najbardziej obrotny sługa otrzymał, jakże sprawiedliwie, największą nagrodę. Jedna z kolekt dawnego Mszału Rzymskiego zawierała mniej więcej podobną prośbę: i oddal od nas ciężar własnego działania. Oznacza to zapewne nie zaprzestanie własnego działania, ale nieprzejmowanie się jego nawet doniosłym znaczeniem, bo ostateczne oszacowanie naszego udziału w rozwoju królestwa Bożego należy do Tego, czyją jest ono własnością.
Piątek, 09.07.2021 r.
Pierwsze czytanie: Rdz 46, 1-7. 28-30
Pierwsze czytanie dzisiejszej liturgii mszalnej przynosi nam kolejną odsłonę świętej historii patriarchów. Kolejny raz ukazuje się Bóg we śnie leciwemu już Jakubowi z poleceniem, aby udał się do Egiptu. Zapewnia o swojej asystencji i zapowiada, że na tej obcej ziemi uczyni z Patriarchy wielki naród i że stamtąd go wyprowadzi. Jakub zdaje sobie sprawę, że nie ujrzy tej dobrze zapowiadającej się historii w całości, gdyż jego syn – Józef, zamknie mu oczy, czyli w Egipcie przyjdzie mu dokonać swoich ostatnich dni. Można powiedzieć, że nawet starość upłynęła Jakubowi pod znakiem niepokoju i trudu tułaczki. Wspominając swoje pogmatwane życie, ale i jakże wyraźną w nim obecność Boga, udaje się w ostatnią już wyprawę. Spotkanie z Józefem przynosi wyraźną ulgę i gotowość odejścia do Pana.
Dzisiejsze słowo Boże przypomina nam zatem o trochę zapomnianej ars moriendi, sztuce umierania. Jeżeli chrzest był w naszym życiu najważniejszym wydarzeniem, gdyż w nim otrzymaliśmy życie wieczne, to nasze umieranie będzie wydarzeniem najbardziej doniosłym. W nim dokona się rekapitulacja naszego życia, zostanie napisany ostatni rozdział naszej historii. Obyśmy mogli powiedzieć tak jak inna ze starotestamentalnych postaci dokonująca swego końca w Nowym Przymierzu – starzec Symeon: „Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie” (por. Łk 2, 29-30).
Psalm responsoryjny: Ps 37, 3-4. 18-19. 27-28b. 39-40
Egzegeci zaliczają Psalm 37 do literatury wybitnie dydaktycznej. Mamy w nim konkretne pouczenia, które wybrzmiały w liturgii mszalnej: miej ufność w Panu i czyń, co dobre; odstąp od złego i czyń dobro. Za wypełnienie tych nakazów czeka nagroda. Jednak psalmista zdaje sobie sprawę, że to właśnie życie ludzi przewrotnych upływa często znacznie pomyślniej niż bogobojnych. Zapewne są to rozterki nieobce każdemu, kto zastanawia się nad sensem życia i być może ulega pokusie wyobrażenia sobie tego świata i spraw z nim związanych na własny sposób. Psalmista sugeruje, że Bóg nie opuszcza swoich świętych i spełni pragnienia ich serc, ale niekoniecznie doraźnie. Może nie jest to nauka, jaką zawsze chcielibyśmy usłyszeć, zwłaszcza gdy doświadczamy niezawinionego cierpienia. Niemniej, znajdzie ona swoje ostateczne uzasadnienie w Jezusowej przypowieści o chwaście wśród zboża, a może nawet bardziej w wezwaniu do brania swego krzyża, niesieniu go i naśladowania Pana Jezusa, chciałoby się dodać, bez oglądania na innych.
Ewangelia: Mt 10, 16-23
W poprzednich dniach słyszeliśmy w Ewangelii, jak Pan Jezus posyłał swoich uczniów, aby głosili królestwo Boże. Wczoraj dawał im konkretne wskazania na apostolski trud. Dzisiaj natomiast są to już wyraźne, budzące trwogę przestrogi. Pan Jezus zapowiada prześladowania i podziały ze względu na Jego Imię tak głębokie, że aż dotyczące śmierci z rąk najbliższej rodziny. Dla opowiadających się za Chrystusem na Bliskim Wschodzie słowa te nie są literacką przesadą, ale niejednokrotnie dosłowną realizacją. Jedyną obroną w tak zaistniałej sytuacji ma być moralna nieskazitelność i roztropność, wsparta mocą samego Ducha Świętego. Niemniej, jest to posyłanie owiec pomiędzy wilki w mniejszym lub większym wymiarze. Jednak, zapewnia Pan Jezus, kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony. Naszą rolą jest zadbać o ową „gołębią nieskazitelność” i „wężową roztropność”. Obie wartości posiadają Boskie pochodzenie. Pierwszą można uznać za łaskę uświęcającą, a drugą za cnotę roztropności. Dzisiejsza Ewangelia zachęca nas zatem, do nieustannego wysiłku utrzymania stanu przyjaźni z Bogiem, niezakłócanej przez grzech śmiertelny i postępowaniu w roztropności – cnocie, która kieruje całym życiem moralnym.
Sobota, 10.07.2021 r.
Pierwsze czytanie: Rdz 49, 29-33; 50, 15-26
Historia patriarchów zawarta w Księdze Rodzaju dobiega końca. Ostatnie jej zdanie wybrzmiewa definitywnie: Zabalsamowano go i złożono do trumny w Egipcie. Ostatnim życzeniem patriarchy Józefa było, aby jego potomkowie, kiedy przyjdzie zapowiadany czas opuszczenia Egiptu, zabrali jego kości i pochowali je w Kanaanie – ziemi, którą obiecał im Bóg. I rzeczywiście, mówi o tym już następna księga biblijna – Księga Wyjścia, w której czytamy, że Mojżesz polecił zabrać kości Józefa z Egiptu (por. Wj 13, 19), i które ostatecznie spoczęły w Sychem, na terenie zakupionym przez Jakuba od synów Hemora (por. Joz 24, 32). Biblijne postaci Józefa i Mojżesza w tradycyjnej egzegezie i katechezie uznawane są za figury Jezusa. Józef – zdradzony i sprzedany przez braci jak Jezus przez Judasza, opuszczony przez uczniów, odrzucony przez własny naród; Mojżesz – wyprowadza lud z Egiptu do Ziemi Obiecanej, jak Jezus wyzwalający nowy lud z grzechu i śmierci do życia wiecznego. Widzimy zatem, jak Nowy Testament ukryty jest i zapowiadany w Starym Testamencie. Stary zaś Testament znajduje swoje ostateczne wypełnienie w Testamencie Nowym. Ostatecznie, po Józefie został jedynie w Egipcie pusty grób, zapowiedź opuszczenia grobu i zmartwychwstania przez Pana Jezusa. Historia zbawienia jest historią wciąż dokonującą się. Jej ostatnią stronicą będzie nasze zmartwychwstanie.
Psalm responsoryjny: Ps 105, 1-2. 3-4. 6-7
Psalm 105 zaliczany jest do psalmów dydaktyczno-historycznych. Na potrzeby liturgii wybrano z tego dość długiego psalmu strofy o charakterze bardziej dydaktycznym. Pierwsza strofa jest właściwie zachętą do opiewania wielkich dzieł Boga. W drugiej autor zaleca, aby zawsze szukać Bożego oblicza, rozmyślać o Bogu, być dumnym z poznania Jego imienia. Trzecia strofa przypomina, że wyrokom Bożym poddany jest cały świat. Całość spięta jest refrenem, który wyraźnie koresponduje z pierwszym czytaniem: Ożyje serce szukających Boga. Ostateczne spełnienie się refrenu nastąpi podczas zmartwychwstania ciał.
Ewangelia: Mt 10, 24-33
Po budzących trwogę słowach Jezusa z ewangelii poprzednich dni, słyszymy dzisiaj więcej słów zachęty. Pan Jezus tłumaczy uczniom, że ich los jest w jakimś stopniu podobny do Jego losu, gdyż życie Jezusowych uczniów jest naśladowaniem Mistrza. Jezus nie lekceważy ludzkiego lęku. Rozumie lęk przed odrzuceniem, cierpieniem i śmiercią. Sam doświadczy obezwładniającego lęku Ogrójca, przejdzie przez zdradę, pojmanie, fałszywe oskarżenia, w końcu pohańbienie, mękę i śmierć. Stara się uspokoić uczniów i zwrócić uwagę, że jedyne, co powinno napawać ich lękiem, to ostateczne potępienie, zatracenie duszy i ciała w piekle. Największe trudy, cierpienia i otchłanie, na jakie mogą być narażeni uczniowie, zawsze będą kroczeniem po śladach Mistrza, który jest Zwycięzcą śmierci, piekła i Szatana, i który przyznaje się na wieki do tych, którzy zawsze byli Mu wierni.